Wszystko wskazuje na to, że protesty społeczne wchodzą w nową, wyższą fazę. W dniu 13 lipca, w Szczecinie, zawiązał się Ogólnopolski Komitet Protestacyjny. Należy w związku z tym oczekiwać radykalizacji haseł strajkowych, pojawienia się postulatów o charakterze ogólnopolskim oraz wysunięcia żądań politycznych. Takimi są już ogłoszone przez OKP żądania zaprzestania prywatyzacji i wyprzedaży majątku narodowego, manipulacji przy Kodeksie Pracy oraz przeznaczenia odpowiednich środków finansowych na upadające przedsiębiorstwa.
W tej sytuacji konsekwentna lewica nie może pozostawać bierna; powinna raczej dążyć do krystalizacji stanowisk, które pojawią się w ruchu protestacyjnym oraz do nadania klarowności toczącej się grze sił. Może tego dokonać poprzez wychwytywanie i podkreślanie postulatów o charakterze zasadniczym.
Z tego względu, że protest przekształca się w ruch powszechny, załogi muszą poszukiwać rozwiązań ogólnych, biorących pod uwagę sytuację w zakładach pracy w całym kraju, a nie tylko rozwiązań o charakterze partykularnym.
W poszukiwaniu wspólnego mianownika pojawią się zapewne (wcześniej czy później) hasła renacjonalizacji zakładów pracy oraz zdecydowanej ingerencji państwa w realizację haseł strajkowych i rozwiązywanie problemów gospodarki jako całości. Ten ostatni postulat pojawił się już zresztą w postaci żądania OKP opracowania przez rząd programu gospodarczego uwzględniającego postulaty protestujących. Nieufność wobec rozwiązań cząstkowych dała się już zauważyć na przykładzie Stoczni Szczecińskiej, gdzie Komitet Protestacyjny odmówił przyzwolenia na zatrudnienie części załogi w nowopowstającej spółce, stojąc na stanowisku, że albo zatrudnienie znajdą wszyscy, albo nikt.
Charakterystyczną cechą tej fali protestów jest odrzucenie, jako nieefektywnej formy, strajku głodowego, wyrażającego raczej postawę beznadziei i desperacji niż gniewu i buntu. Ta zmiana świadczy również o odrzuceniu pewnego mitu "dobrego władcy", którego należy przekonać o swoim cierpieniu, a wtedy ukarze on złego zarządcę i przywróci "normalny" stan rzeczy. Obecnie adresatem żądań staje się rząd, a nie prywatny pracodawca czy lokalny zarządca mieniem Skarbu Państwa. W tym kierunku idzie postulat OKP spotkania się z rządem.
Inną cechą charakterystyczną obecnych protestów pracowniczych jest wyraźny regres ich form religijnych. Nie angażowanie się Kościoła w charakterze mediatora pozwala na jaśniejsze wyłożenie, że chodzi nie o kompromis, ale o zorganizowanie gospodarki narodowej na alternatywnych zasadach, o czym świadczy wypowiedź Mariana Jurczyka.
Przy okazji protestu w Stoczni Szczecińskiej pojawił się również bardzo interesujący postulat, który może łatwo umknąć uwadze, mimo że jego znaczenie jest szczególnie ważne. Był to postulat darmowych przejazdów w mieście dla pracowników Stoczni i ich rodzin. Chociaż postulat ten jest wynikiem czysto pragmatycznych potrzeb protestujących, może stanowić, w formie zalążkowej, początek przejścia od konsumpcji indywidualnej do zbiorowej. W sytuacji nadzwyczajnej taka forma konsumpcji staje się najskuteczniejszą metodą rozwiązywania problemów społecznych (łatwo rozszerzyć ją na inne formy, np. zbiorowego żywienia itp.).
Istotną sprawą aktualnego etapu protestów pracowniczych jest świadomość, że zakłady pracy nie są w stanie doprowadzić do realizacji swych postulatów w pojedynkę.
W obecnym stadium kapitalizmu, kiedy kontrola międzynarodowych finansów stała się praktycznie niemożliwa, możliwości interwencji państwa bardzo się skurczyły. Zasadnicze znaczenie ma stwierdzenie, że władza nie widzi żadnych możliwości rozwiązania w skali kraju problemu bezrobocia. Strategia prywatyzacji i oparcia gospodarki na mechanizmie pogoni za zyskiem spowodowały, że jedyną formą rozwoju może być włączenie owej gospodarki w system konkurencji międzynarodowej. Ta jednak zakłada przyjęcie warunków, na jakich ta konkurencja się odbywa, wraz z warunkiem zasadniczym - obniżaniem kosztów pracy i, w konsekwencji, strukturalnym bezrobociem. Likwidacja zakładów pracy nie ma nic wspólnego z racjonalizacją struktury gospodarczej kraju, a tylko z "racjonalizacją" międzynarodowego kapitalistycznego podziału pracy.
Dlatego też rząd nie próbuje racjonalnie gospodarować zasobami pracy, a raczej sugeruje bezrobotnym, by rozejrzeli się za możliwościami zatrudnienia za granicą (oferty pracy dla pielęgniarek i stoczniowców w Norwegii; praca sezonowa w Hiszpanii w skandalicznych, choć nie odbiegających od hiszpańskiej normy, warunkach).
Jednocześnie społeczeństwu daje się lekcję neoliberalnej propagandy utrzymującej, że bezrobocie samo w sobie nie stanowi problemu i tylko należy ograniczać jego rozmiary. W Polsce "naturalna" stopa bezrobocia to podobno 15%.
Budowa kapitalizmu w Polsce wywołuje sprzeczności między poszczególnymi grupami społecznymi. Pierwotna akumulacja kapitału dokonuje się na zawłaszczonym majątku wypracowanym przez całe społeczeństwo. Ze względu na ciągły nacisk różnych konkurentów do żerowania na społecznym majątku, grabieży dokonuje się pospiesznie, totalnie i marnotrawnie. Polega to na tym, że na bankructwach i likwidacji można uwłaszczyć się i wzbogacić o wiele szybciej i łatwiej niż na rozkręcaniu produkcji. Przy okazji likwiduje się krajową konkurencję w interesie firm zagranicznych. A ponieważ rząd nie ma żadnej kontroli nad likwidowanymi zakładami, bezrobocie rośnie w sposób nieprzewidywalny.
W związku z niekorzystną sytuacją recesji w gospodarce światowej, Polsce przypada "zaszczytna" rola amortyzatora szoku wywołanego przez tę recesję. Efekt "zwijania się" gospodarek nie jest polskim monopolem, niemniej ważne jest jego tempo i zakres.
Można więc przewidywać proces narastania niekorzystnych zjawisk, takich jak: wzrost bezrobocia (grubo ponad 20%), upadek zakładów pracy, zwijanie się gospodarki. Wejście do UE nie jest rozwiązaniem, ponieważ dokonuje się w momencie zaostrzonej konkurencji na rynkach międzynarodowych.
Uważamy, że na świecie narasta strukturalny kryzys kapitalizmu wyrażający się w niewydolności tego systemu. Z chwilą, gdy zniknął alternatywny wobec niego system społeczny, znaczenia nabierają doraźne metody nakręcania koniunktury, jak np.: ograniczone wojny lokalne. Tego typu próby przezwyciężania własnych problemów USA traktują na tyle poważnie, że wręcz planują kolejne wojny niczym kolejne pięciolatki.
W związku z narastaniem fali protestów, na porządku dziennym staje kwestia działań jednolitofrontowych. Grupy lewicowe powinny: udzielać wszelkiego wsparcia komitetom strajkowym czy protestacyjnym (przede wszystkim informacja i wsparcie koncepcyjne); zrezygnować z pasjonowania się "tematami zastępczymi"; popierać dążenia integracyjne środowisk objętych protestami (dążenie do tworzenia międzyzakładowych komitetów strajkowych); wysuwać i popierać hasła o charakterze uogólniającym i upolityczniającym dążenia ruchów protestacyjnych; działać na rzecz integracji grup lewicowych poprzez konkretną współpracę przy okazji strajków i protestów (tworzenie międzygrupowych zespołów ds. współpracy na polu strajkowym, zakładowym i związkowym).
Należy zdawać sobie sprawę, że dla robotników niezrozumiała jest istniejąca wielość organizacji na lewicy, kolportowanych przez nie pism oraz ich wzajemna, zajadła konkurencja. Dlatego konieczne jest przełamywanie podziałów dzięki opracowywaniu konkretnych, informacyjnych materiałów o charakterze ponadorganizacyjnym i jednolitofrontowym.
Warta wsparcia jest też koncepcja powołania centralnego pisma lewicy. Podobnie jak materiały ulotne, pismo takie powinno mieć jednolitofrontowy charakter.
W obliczu narastającej fali protestów społecznych zmianie ulegnie zapewne polityczna mapa Polski. Szkoda byłoby, gdyby organizacje konsekwentnie lewicowe nie skorzystały na tych przegrupowaniach.
Oczywistą prawdą dla robotników pracujących w różnych branżach i mających zróżnicowane interesy jest konieczność jednoczenia się. Świadczy o tym powstanie Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego. Ta oczywista prawda musi stanowić priorytet dla organizacji lewicowych, o ile nie chcą one pozostać na marginesie życia politycznego i narażać się na śmieszność pozostając podręcznikowym wręcz przykładem sekciarstwa i partyjniactwa.
Grupa Samorządności Robotniczej
Warszawa, 13 lipca 2002 r.