Inicjacją polityczną był dla nas, podobnie jak dla całego pokolenia „Solidarności”, rok 1980. Znaleźliśmy się w wirze wydarzeń, które określiły nasze życiorysy na następne dziesięciolecia. Niektórzy z nas swoje pierwsze kroki w polityce stawiali jako działacze „Solidarności”, inni ze względu na wiek zaczynali w Ośrodku Pracy Politycznej SZSP „Sigma” Uniwersytetu Warszawskiego. Łączyły nas lewicowe światopoglądy i wiara w robotników.
NSZZ „Solidarność” od początku nie była ziemią niczyją. W Warszawie tworzeniem związku zajęli się działacze KOR. Pierwszy lokal, gdzie przyjmowano zapisy do związku i udzielano informacji, mieścił się na Hożej, następnie była redakcja „Więzi” i Klub Inteligencji Katolickiej naprzeciwko obecnej siedziby OPZZ. W mieszkaniu na Tamce informacji udzielał osobiście Antoni Macierewicz. Na Hożej można było porozmawiać, m.in., z Januszem Onyszkiewiczem i Zbigniewem Bujakiem. Wówczas nie wiedzieliśmy, że drogi Macierewicza i reszty KOR rozeszły się. Najwięcej informacji o strajkach znaleźć można było w lewicującym KOR-owskim „Robotniku”.
W nowej siedzibie NSZZ „Solidarność” na Mokotowskiej, niedaleko Placu Zbawiciela, na naszych oczach zaczęły się tworzyć agendy związkowe. Większość z nich organizowali działacze i sympatycy KOR, tylko w Biurze Informacyjnym znaleźli się zwolennicy Antoniego Macierewicza. Wkrótce zaczęli wydawać pismo „Wiadomości Dnia”, które w Regionie konkurowało z „Niezależnością” Konrada Bielińskiego. Dwa dzienniki na jeden Region to zapewne za dużo, ale taka była rzeczywistość. Postkorowska „Niezależność” wspierana była przez Agencję Solidarności Seweryna Blumsztajna (tygodniowy przegląd informacji i przedruki) oraz lewicujący miesięcznik „Biuletyn NTO”. Działkę informacyjną uzupełniał teleksowy Serwis Informacyjny Mazowsza (z Piotrem Ikonowiczem).
Wkrótce można było się zorientować, że najbardziej na prawo były „Wiadomości Dnia”, zaś na lewo – „NTO”. Wówczas w Regionie Mazowsze powstała również Wszechnica Robotnicza z Wisławą Pankiewicz i Henrykiem Wujcem na czele. W Zarządzie Związku przewagę również mieli działacze związani z KOR. Nic dziwnego, ZM „Ursus” na przewodniczącego wysunęły Zbyszka Bujaka. Zbyszek preferował starych przyjaciół.
W ciągu roku sytuacja jednak się zmieniła. Do przodu parli tzw. prawdziwi Polacy, dla których oparciem stały się „Wiadomości Dnia” drukowane w zajezdni MZK. Poza Związkiem znaleźli się działacze KPN i ROBCiA. W innych regionach było różnie, w Warszawie od początku szła bezpardonowa walka o wpływy. Warszawa i Gdańsk promieniowały na cały kraj. Wiadomo było o osobistych interwencjach Z. Bujaka i A. Michnika w Regionie Śląsko-Dąbrowskim, przy okazji wyborów w tamtejszym regionie.
Z punktu widzenia lewicy najciekawszym wydawał się „Biuletyn NTO” i Wszechnica Robotnicza, która prowadziła działalność szkoleniowo-edukacyjną na zakłady pracy.
Poza „Solidarnością”, na lewicy wyróżniał się OPP „Sigma” przy UW. W „Sigmie” wychodziła „Nowa Gazeta Mazowiecka” i zeszyty „Archiwum Lewicy” wydawane przez Waldka Mierzwę, Krzysztofa Markuszewskiego i Marka Wichrowskiego. W środowisku akademickim pojawiły się również publikacje trockistowskie („Walka Klas” – stoisko na targach wydawnictw niezależnych na Politechnice Warszawskiej i „Inprekor”, kolportowany przez Jacqueline Allio na środowiska KOR-owskie).
W tym czasie, na Uniwersytecie Warszawskim odbywa się spotkanie z Edmundem Bałuką (zorganizowane przez Mariana Srebrnego ze Wszechnicy Robotniczej). Przywódca strajku z 1970 r. ciepło wspomina lambertystów i reklamuje program „Szerszenia”.
Po wprowadzeniu stanu wojennego również lewica dała znać o sobie. W 1981 r. ukazała się „Równość”, pierwsze pismo lewicowe, redagowane i kolportowane przez ludzi wywodzących się z Wszechnicy Robotniczej Regionu Mazowsze i OPP „Sigma”. W redakcji „Równości” znaleźli się: Krzysztof Markuszewski i Marek Wichrowski z „Nowej Gazety Mazowieckiej” oraz Włodek Bratkowski z Wszechnicy Robotniczej NSZZ „Solidarność”. Kolportaż został oparty na działaczach Wszechnicy Robotniczej (m.in. ożarowskich Kabli). Wkrótce, w zespole koordynującym działalność kolportażowo-wydawniczą znaleźli się: Paweł Cichoński (Wszechnica Robotnicza), Włodek Bratkowski (Wszechnica Robotnicza), Marian Srebrny (Wszechnica Robotnicza – były internowany), Tadeusz Rachowski (FSO – były internowany), Andrzej Sieradzki (MRK”S”), Mieczysław Nowak (MRK”S”) oraz Krzysztof Markuszewski (OPP „Sigma”). Ze względów bhp zespół nigdy nie zbierał się w komplecie (zgodnie z życzeniem Mariana Srebrnego). Z zespołem ściśle współpracował Piotr Stomma (Wszechnica Robotnicza i Międzyzakładowy Komitet Współpracy „Solidarność”).
Zespół koordynował działalność kolportażowo-wydawniczą. Każdy miał swoje kontakty i przełożenia na struktury zakładowe. W ramach tej nieformalnej struktury kolportowane były, w miarę ukazywania się, następujące pisma: „Równość”, „Metro”, „Przetrwanie”, „Miś” (pismo Piotra Ikonowicza), a po wpadce „Przetrwania” – „Robotnik”, pismo członków MRK”S”, „Jedność Robotnicza”, „Hartownia” (pismo Huty Warszawa), „Chleba i Wolności”, „Sprawa Robotnicza” i „Front Robotniczy” oraz śląsko-dąbrowskie pismo „Wolny Robotnik”.
Drukarnia zorganizowana przez GSR i MRK”S” na bazie offsetu przekazanego przez Zjednoczony Sekretariat IV Międzynarodówki drukowała również dla potrzeb MKW”S” „Tygodnik Solidarność” i pisma ulotkowe grup „Solidarni” Teosia Klincewicza. Ponadto, w kolportażu tej nieformalnej struktury znalazł się prawie cały nakład polskiego wydania „Inprekoru” (drukowanego we Francji) oraz, sporadycznie, paryska „Kultura”.
W tym wielce pluralistycznym środowisku (takie były czasy!) zaczęły tworzyć się sformalizowane grupy lewicowe.
*
Trockiści związani z „Walką Klas” bezskutecznie próbowali odbudować Rewolucyjną Ligę Robotniczą Polski, która rozpadła się po wydaleniu Stefana Bekiera z kraju i wprowadzeniu stanu wojennego. Zaistnieli dopiero wydając, wraz z Włodkiem Bratkowskim z byłej redakcji „Równości”, kilka numerów pisma „Metro”. Kolejną próbą reaktywowania działalności był udział w periodyku Maćka Guza „Jedność Robotnicza”. Ostatecznie grupa rozpadła się po konflikcie między „krajem” a „zagranicą”. Główną przyczyną sporu był udział obu Hassów (ojca i syna) w telewizji oraz artykuły Ludwika Hassa na łamach „Rzeczywistości” i „Spraw i Ludzi”, czyli nieprzestrzeganie przez nich bojkotu oficjalnych mediów, ogłoszonego przez środowiska związane z NSZZ „Solidarność”. Faktycznie chodziło o krytyczny stosunek do „Solidarności” i pozytywny do lewicy PZPR-owskiej, co było nie do przyjęcia dla Stefana Bekiera.
Zasadniczą różnicą na gruncie polskim między krajową redakcją „Walki Klas” a „Inprekorem” był stosunek do „Solidarności” i Komitetu Obrony Robotników – krytyczny, a nawet wrogi hassowców i, w znacznej mierze apologetyczny, wręcz bałwochwalczy, „Inprekoru” (zastrzeżenia tylko do kierownictwa i strategii „Solidarności”; uznawanie KOR-owców za polskich socjalistów aż do 1989 r.)
Po wpadce „Przetrwania”, na bazie redakcji „Misia” i ocalałego powielacza, powołane zostaje pismo „Robotnik” (pismo członków MRK”S”). Z zespołu koordynującego zostaje dokooptowany do redakcji Krzysztof Markuszewski. Zespół próbuje ukierunkować „Robotnika”. Skutek jest połowiczny. Wkrótce „Robotnik” „urywa się ze smyczy”, Ikonowicz ma dość – jak się wyraził – cenzurowania i idzie własną drogą.
W oparciu o grupy polityczne „Robotnika” tworzy się PPS-Rewolucja Demokratyczna. Poza Piotrem Ikonowiczem, PPS-RD tworzą, m.in.: Małgorzata Motylińska, Tomek Truskawa, Czarek Miżejewski, Iwona Różewicz, Grzegorz Ilka (OPP „Sigma”), Krzysztof Markuszewski (OPP”Sigma”), Andrzej Sieradzki (MRK”S”), Janek Tomasiewicz, prof. Jan Dziewulski i Tadeusz Rachowski oraz środowiska wrocławskie, skupione wokół Józefa Piniora i Zuzanny Dąbrowskiej (główne pisma: „Robotnik”, „Warszawianka” i wrocławska „Nowa Lewica”).
W 1983 r. powstała grupa Samorządności Robotniczej-Komuniści, w której składzie znaleźli się: Ewa Balcerek (Klub Otrycki i OPP „Sigma”), Zbigniew Partyka (OPP „Sigma”), Robert Dymkowski (OPP „Sigma”), Włodek Bratkowski (Wszechnica Robotnicza) oraz kilku studentów wydziałów pedagogiki i prawa UW. Grupa w 1984 r. zaczęła wydawać dwa pisma na rzecz samorządności robotniczej: „Sprawa Robotnicza” i „Front Robotniczy”. Grupa współpracowała z Janem Sylwestrowiczem (członek redakcji „Sprawy Robotniczej”) i redakcją „Inprekoru”, pisma Zjednoczonego Sekretariatu IV Międzynarodówki (Cyryl Smuga, Z. Kowalewski i J. Allio), oraz utrzymywała kontakty z hassowcami, redagującymi wówczas wspólnie z M. Guzem „Jedność Robotniczą”.
Grupa Samorządności Robotniczej na scenie politycznej określiła się poprzez publikację dwóch pism: „Sprawy Robotniczej” i „Frontu Robotniczego” (pismo R. Dymkowskiego i jego młodzieżówki).
W pierwszym numerze „Sprawy Robotniczej” znalazł się artykuł programowy GSR pt. „Samorządność robotnicza. Podstawy programowe” pióra Ewy Balcerek i Zbyszka Partyki, napisany pod wyraźnym wpływem koncepcji prof. Józefa Balcerka i jego dociekań samorządowych. Materiał ten został przyjęty we wrześniu 1983 r. jako oficjalny dokument programowy GSR. Od początku spotkał się z nieprzychylnym przyjęciem J. Allio. Jednocześnie, grupa i redakcja „SR” rozpoczęła dyskusję nad utworzeniem Opozycji Robotniczej. Podstawą dla powstania Platformy Opozycji Robotniczej stały się artykuły Jana Sylwestrowicza i Włodka Bratkowskiego. Po rozłamie (przełom 1984/85), na bazie pierwszego powstały: „Projekt platformy Opozycji Robotniczej”, przyjęty przez Porozumienie Prasowe OR w maju 1985 r. („Inprekor” nr 20, s. 38-41), oraz „Platforma Jednolitego Frontu Opozycji Robotniczej” opublikowana przez GSR, m.in., w broszurze „Dokąd?”
Drugi artykuł stanowił podstawę „Odezwy” KW PPOR („Inprekor” nr 20, s. 36-37) oraz preambułę do „Platformy Jednolitego Frontu Opozycji Robotniczej”. Dyskusja na temat Opozycji Robotniczej zapoczątkowana została na łamach nr 1 „Sprawy Robotniczej”, jeszcze w 1984 r., artykułami „Opozycja robotnicza. W sprawie kierunku pisma. Dyskusja nad programem”, s. 3-5 oraz „Manifestem Opozycji Robotniczej”, s. 11-14. Zresztą cały pierwszy numer „SR” miał charakter programowo-dyskusyjny. W drugim również kontynuowano dyskusję (przedruk w suplemencie artykułu Z. Kowalewskiego). Porównanie obu porozłamowych wersji platformy i preambuły wskazuje wyraźnie na różnice między kształtującymi się formacjami: pierwszą, ściśle związaną ze Zjednoczonym Sekretariatem IV Międzynarodówki (PPOR, POR”S”, RPSR), i drugą, niezależną od IV Międzynarodówki, współpracującą jednak z Ludwikiem Hassem (GSR-K, GSR).
Zasadnicza różnica polega na określeniu pola działania. Pierwsza formacja programowo ograniczała się do działań i oddziaływania na struktury podziemne „Solidarności”. Materiały „Inprekoru”, jak i pism związanych ze Zjednoczonym Sekretariatem („Zryw”, „Przełom”, później „Kret”) starały się pełnić rolę instruktażową dla działaczy „podziemnej Solidarności”, a po 1989 r. – dla „Solidarności ‘80”.
Druga podjęła działania na tzw. lewicę akademicką (OPP „Sigma”, Klub Otrycki, SZSP i ZSMP Wrocław, środowiska związane z wrocławskimi „Sprawami Ludźmi”, później Stowarzyszenie Marksistów Polskich i ZKP „Proletariat”) oraz związki zawodowe. Zgodnie z założeniem, że „podziały idą w poprzek”, GSR działała w „Solidarności”, WPZZ-OPZZ, związkach branżowych i autonomicznych, w WZZ „Sierpień ‘80”.
Obie organizacje działały na PPS-RD. Pierwsza, wchodząc do PPS-RD w 1989 r. i tworząc wewnątrz tej partii Nurt Lewicy Rewolucyjnej (pismo „Kret”). Druga, z zewnątrz, współredagując główne pisma PPS-RD: „Robotnika” i „Praca, Płaca, Bhp” (1989-1990).
Nurt Lewicy Rewolucyjnej opracował, m.in., „Projekt Deklaracji Programowej na I Zjazd PPS”, którego jednak nie miał okazji przeforsować w PPS-RD, gdyż pod koniec 1989 r. został wraz z grupą J. Piniora (również współpracującą ze Zjednoczonym Sekretariatem IV Międzynarodówki) usunięty z partii Piotra Ikonowicza.
Współpracę z GSR Ikonowicz zerwał w 1990 r. po sławetnym pierwszomajowym Kongresie Prawicy w Sali Kongresowej. Rozstanie dotyczyło, m.in., oceny wydarzeń pierwszomajowych i wiązało się z ewolucją PPS-RD w kierunku socjaldemokratycznym (o którym przesądził Kongres Zjednoczeniowy PPS). Po 1 Maja 1990 r. PPS-RD odcięło się publicznie, w komunikatach prasowych, od zadym i starć przed Salą Kongresową.
Warto powiedzieć, o co chodziło: tego dnia odbyły się aż cztery manifestacje pierwszomajowe. O godzinie 9.00, z Placu Konstytucji, ruszył pochód organizowany przez GSR i grupy z nią współpracujące; o godzinie 10.00, z Ronda de Gaulle’a, ruszył pochód PPS, do którego przyłączyły się grupy wychodzące z Placu Konstytucji. Połączone ugrupowania przemaszerowały Nowym Światem do pomnika Kopernika, gdzie zlały się z pochodem organizowanym przez OPZZ i SdRP. O godzinie 13.00, z zaplecza Domów Towarowych „Centrum”, ruszył pochód na Salę Kongresową, gdzie prowokacyjnie zorganizowany został w tym dniu Kongres Prawicy, ochraniany przez skinów. Marsz zorganizowały Międzymiastówka Anarchistyczna i Nurt Lewicy Rewolucyjnej. Do manifestacji pod Salą Kongresową dołączyli się uczestnicy obu pochodów GSR i PPS oraz kibice Legii Warszawa. Doszło do przepychanek. Kierownictwo PPS-RD, chcąc uwiarygodnić się w oczach nowych i przyszłych sojuszników, zdecydowała się odciąć od „zadym”, zrywając przy okazji ze swoją „zadymiarską” tradycją.
W 1989 r., w piśmie PPS-RD „Nowa Lewica”, nr 6, ukazała się wkładka „Correo Internacional” („Poczta ze świata”), tym samym formalnie potwierdzona została współpraca „grupy Józefa Piniora” z kolejną organizacją trockistowską. W listopadzie 1989 r., na rynek polski, po „gościnnych występach” J. Piniora w Brazylii i Argentynie, weszła LIT-CI (Międzynarodowa Liga Ludzi Pracy – IV Międzynarodówka, tzw. moreniści). Współpraca J. Piniora i PPS-RD z dwiema konkurującymi ze sobą tendencjami IV Międzynarodówki nie układała się pomyślnie. Przerwana została pod koniec 1989 r. oskarżeniem działaczy PPS-RD o naciąganie i wyłudzanie pieniędzy, przy zasadniczych rozbieżnościach programowych, które uniemożliwiały dalszą współpracę.
Od 1990 r. „Poczta ze świata” LIT-CI ukazywała się jako samodzielne pismo dzięki staraniom GSR. W „Biuletynie Wewnętrznym GSR” (nr 2, maj 1991) zamieszczono komunikat informujący, że: „30 marca 1991 r. podpisane zostało porozumienie polityczne między Grupą Samorządności Robotniczej a LIT-em. Płaszczyznę porozumienia stanowi 10-punktowa Platforma Programowa Grupy Samorządności Robotniczej (wersja zatwierdzona 29.03.1991 r.). Porozumienie zawarto przy poszanowaniu pełnej integralności i niezależności obu stron”.
W tymże numerze „Biuletynu Wewnętrznego ”GSR informowano, że drugi numer biuletynu nie ma już tytułu „W Poprzek”. „W Poprzek” bowiem, zgodnie z decyzją GSR i WPZZ, wraca na niwę związkową. Z dniem 15 maja 1991 r. ukazał się pierwszy po przerwie, a zarazem 26. numer biuletynu związkowego WPZZ redagowanego przez GSR. Jednocześnie działacze GSR redagowali „Kurier Mazowsza”, pismo Regionu Mazowsza NSZZ „Solidarność”.
Jesienią 1990 r., równolegle z Kongresem Zjednoczeniowym PPS-ów, Grupa Samorządności Robotniczej podjęła akcję przygotowawczą do spotkań grup działających na lewo od PPS. Ostatecznie termin pierwszego spotkania ustalono na 24-25 listopada (zamiast udziału w wyborach prezydenckich). Celem spotkania było, m.in., rozważenie:
przesłanek jednoczenia grup i działaczy lewicowych, funkcjonujących na lewo od PPS, dla których wzorem nie jest ani ta ostatnia, ani SdRP czy PZPR;
alternatywnego programu społeczno-gospodarczego;
postulatów walki bieżącej, które mogłyby mobilizować ludzi pracy najemnej do obrony swoich interesów;
możliwości praktycznej współpracy między poszczególnymi grupami;
celowości powołania komitetu koordynacyjnego grup lewicowych.
W dniu 9 grudnia 1990 r. utworzony został Komitet Współpracy „Na lewo od PPS”. Komitet utworzyły: warszawskie środowisko ruchu „Wolność i Pokój”, Międzymiastówka Anarchistyczna oraz Grupa Samorządności Robotniczej. W spotkaniach uczestniczyli przedstawiciele lewicy PPS. Ustalono oddolną, robotniczą, zakładową platformę współpracy (patrz: „Robotnik” nr 1/1991, s. 3).
W międzyczasie do Komitetu Współpracy przyjęta została polska grupa LIT oraz łódzki robotniczy Komitet Okręgowy ZKP „Proletariat”. Nastąpiła względna normalizacja stosunków z NLR i pozostałymi grupami skrajnej lewicy, które odmówiły jednak wejścia do koalicji.
Dzień 1 maja 1991 r. ponownie stał się sprawdzianem wytrzymałości nowych koalicji. Tym razem, część działaczy Międzymiastówki Anarchistycznej, przy współudziale NLR, zdecydowała się na roztopienie w manifestacji pierwszomajowej OPZZ i SdRP. Grupy, które wyruszyły z Placu Konstytucji, po połączeniu się z manifestacją PPS, zakończyły swój pochód przed Ministerstwem Finansów z wyraźnie wyartykułowanymi żądaniami: „Balcerowicz musi odejść! Dość rządów liberałów! Abortować parlament! Masła zamiast armat! Precz z popiwkiem!”
Tymczasem OPZZ wraz z „socjaldemokracją” upomniał się o „lepszy kapitalizm – gospodarkę rynkową z ludzką twarzą”.
W drugim numerze „Biuletynu Wewnętrznego GSR” opublikowano „Kierunkowe zasady statutowe GSR” oraz wspomnianą już, zaktualizowaną wersję „Platformy programowej GSR” (w załączeniu do niniejszego artykułu), opartą na przedokrągłostołowej „Platformie Jednolitego Frontu Opozycji Robotniczej”.
Była to ostatnia enuncjacja programowa GSR przed powołaniem Grupy Inicjatywnej Partii Robotniczej – jak zwykle, wrogo przyjęta przez NLR.
*
Historia sporu między GSR a NLR i „Inprekorem” ma starą tradycję i wiele nagromadziło się wokół niej kłamstw. Warto więc przypomnieć, o co chodziło.
Po wpadce offsetu jesienią 1984 r. i przymusowym urlopie W. Bratkowskiego, GSR kierują: R. Dymkowski, Z. Partyka i E. Balcerek. Dymkowski nie widzi jednak potrzeby konsultowania swoich decyzji z pozostałą dwójką. Dochodzi do konfliktu personalnego. Robert chce jednoosobowo kierować organizacją. Ewentualnie godzi się na zastępcę, którego sam wyznacza ze składu b. redakcji „Frontu Robotniczego”. Wszystkie decyzje Dymkowskiego młodzieżówka z „FR” popiera jednogłośnie. Rozłam wisi na włosku.
Jeszcze przed rozłamem (początek 1985 r.) wysłanniczka Zjednoczonego Sekretariatu IV Międzynarodówki, J. Allio, niechętnie przyjęła pierwszy numer „Sprawy Robotniczej”. Nie obyło się bez dyskusji. Ze względu na wpadkę offsetu miała ona miejsce na łamach 17. numeru „Inprekoru”. Została zresztą przerwana po opublikowaniu w 18. numerze „Inprekoru” materiałów gloryfikujących działalność Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), albowiem GSR odmówiła dalszego kolportażu „Inprekoru” do czasu zamieszczenia w nim naszej polemiki w kwestii ukraińskiej.
Na odmowę zamieszczenia polemiki i wstrzymanie kolportażu nałożył się konflikt personalny wewnątrz GSR. Rezultat: Jan Sylwestrowicz poparł Roberta Dymkowskiego w zamian za obietnicę kolportażu „Inprekoru”. Założyciele GSR (Włodek Bratkowski, Ewa Balcerek i Zbyszek Partyka), zwracając kasę grupową wyszli z zebrania. Rozłam stał się faktem.
Pozostali, w oparciu o redakcję pism: „Wolny Robotnik”, „Głośno”, „Front Robotniczy” i „Sprawę Robotniczą” (bez zgody pozostałych członków redakcji i po faktycznym zawieszeniu wydawania dwóch ostatnich tytułów – po wpadce offsetu), w maju 1985 r. tworzą, na lipnych papierach, Porozumienie Prasowe Opozycji Robotniczej.
Informuje o tym „Inprekor” (nr 20, s. 36-37) publikując redakcyjne błogosławieństwo i „Odezwę” Komitetu Wykonawczego PPOR. Jednocześnie, na s. 38-41, opublikowany zostaje „Projekt Platformy Opozycji Robotniczej”, który podpisały podobno wyżej wymienione pisma.
Na bazie Porozumienia Prasowego tworzy się Porozumienie Opozycji Robotniczej „Solidarność” (POR”S”), które – w maju następnego roku – powołuje Tymczasowy Komitet Założycielski Robotniczej Partii Rzeczypospolitej Samorządnej („Zryw”, nr 1, maj 1986 r.)
Porozumienie Opozycji Robotniczej jeszcze przed swoim pospiesznym przeistoczeniem się w Robotniczą Partię Rzeczypospolitej Samorządnej (RPRS) przyjmuje „Program walki bieżącej POR”, który, za „Przełomem” (pismem Opozycji Robotniczej), publikuje „Inprekor” nr 22, s. 6-30.
W 23. numerze „Inprekoru” (z zimy 1987 r.) znajdujemy deklarację ideowo-polityczną Tymczasowego Komitetu Założycielskiego Robotniczej Partii Rzeczypospolitej Samorządnej – „W walce o niepodległą, samorządną Rzeczypospolitą Polski” (s. 48-51), przedrukowaną za pierwszym numerem („Zrywu” z wiosny 1986 r.)
Powołanie Komitetu Założycielskiego RPSR redakcja „Inprekoru” wita z satysfakcją, gdyż od początku partia ogłasza się sekcją polską IV Międzynarodówki („Zryw”, nr 1. „Uchwała KW POR”S”, nr 5, z maja 1986 r.)
Jednak już w następnym, 24. numerze „Inprekoru”, ukazuje się komunikat (s. 91-92) Zjednoczonego Sekretariatu IV Międzynarodówki z marca 1988 r., w którym to Zjednoczony Sekretariat odcina się od POR”S” i RPSR uznając, ze działalność ich była „w wielkiej mierze fikcyjna” i „nie mająca nic wspólnego z zasadami działania robotniczej organizacji”. Zjednoczony Sekretariat, nie znajdując własnej winy w zaistniałej sytuacji, główną winą obarcza szefów Związku Rad Robotniczych Polskiego Ruchu Oporu (pismo „Wolny Robotnik”). Nic nie wspomina również o Robercie Dymkowskim (ps. Eder), którego wcześniej usunięto z organizacji oskarżając, na domiar złego, o powiązania ze służbą bezpieczeństwa (udana próba izolacji od własnych kolegów).
Końcem istnienia PPOR, POR”S” i RPSR jest przełom 1986/87. Wówczas to nastąpił rozpad w znacznej mierze fikcyjnej, mitomańskiej i awanturniczej formacji związanej ze Zjednoczonym Sekretariatem IV Międzynarodówki.
Dymkowski, po usunięciu z POR i RPSR, został ponownie przyjęty – wraz z nielicznymi kolegami – do GSR. Jan Sylwestrowicz zaś, po odcięciu się od RPSR zimą 1986/87, wraz z byłym kolegą R. Dymkowskiego – Idziakowskim, stworzył, w oparciu o jego kolegów z podwórka, podwaliny Grupy Lewicy Rewolucyjnej, która od 1987 r. zaczęła wydawać pismo „Kret”. W dniu 15 listopada 1988 r. grupa ta została przyjęta do PPS-RD, tworząc w niej Nurt Lewicy Rewolucyjnej (nr specjalny „Kreta”, 1-2/89). A zatem, w obliczu Okrągłego Stołu, zwolennicy Zjednoczonego Sekretariatu IV Międzynarodówki znaleźli się w PPS-RD, optując jednoznacznie za „Solidarnością” i krytykując, jak zawsze, kierownictwo Związku i jego brak strategii, jednocześnie próbując ratować jedność „naszego Związku” poprzez „powrót do robotniczych korzeni <<Solidarności>>”, głosząc przy okazji „agonię neozwiązków”, zaklinając się, że „dni OPZZ są policzone”. W kolejnym numerze „Kreta” (nr 3-4/89), już pod skrzydłem PPS-RD, zaatakowano ponownie nasz biuletyn „W Poprzek” – pismo Warszawskiego Porozumienia Związków Zawodowych, publikując „List otwarty do redakcji biuletynu WPZZ” (s.2-4). Nie był to pierwszy atak, ani tym bardziej ostatni, na Grupę Samorządności Robotniczej. Jak zwykle, autorem „laurek” okazał się nasz dobry znajomy, który teksty swe podpisywał na przemian: Jan Sylwestrowicz, Jan Osa lub po prostu, Redakcja. Grupa ta wkrótce została usunięta z PPS-RD. W międzyczasie wstąpił do niej Borys Hass z dawnej redakcji „Walki Klas” i Maciej Guz z „Jedności Robotniczej”. Trockiści więc byli znowu razem. Raz na wozie, raz pod wozem.
*
Po rozłamie GSR wraca na scenę polityczną z nowym tytułem „Samorządność Robotnicza” i w poszerzonym składzie.
Tuż przed Okrągłym Stołem, w obliczu strajków letnich 1989 r., GSR-owcy redagują, wraz z „CDN – Głos Wolnego Robotnika” (podstawowe pismo MRK”S”), Markiem Rapackim i W. Maszendą oraz K. Markuszewskim z PPS-RD, pismo „Strajk”. W ostatnim numerze, przy redakcyjnym „okrągłym stoliku”, opowiadamy się jednoznacznie przeciwko „kumaniu się” „Solidarności” z władzą i kursowi na kapitalizm.
W nowej rzeczywistości, GSR poza „Samorządnością Robotniczą” redaguje liczne biuletyny związkowe. Dopiero w 1991 r., w oparciu o „Tygodnik Antyrządowy” (Roberta Dymkowskiego) i koalicję „Na lewo od PPS”, powołuje Grupę Inicjatywną Partii Robotniczej. Inicjatywa „siada” po wyczerpaniu się zasobów finansowych. Od 1993 r. ukazują się już tylko specjalne wydania „TA” oraz „Magazyn Antyrządowy”.
Po wycofaniu się GSR z GIPR, inicjatywę kontynuowały środowiska skupione wokół LIT-CI, wydając w Katowicach „Głos Robotniczy”. GSR wznawia „Samorządność Robotniczą”. Formacja rozpadła się w wyniku sporów personalnych w połowie lat 90-tych.
Nurt Lewicy Rewolucyjnej (redagujący do dziś pismo „Dalej!”) podjął w międzyczasie kolejną próbę budowy partii tworząc Ligę Komunistyczną, do której weszły niedobitki z „Głosu Robotniczego” i młodzieżówki ZKP „Proletariat”. Próba ta również zakończyła się fiaskiem. Fiasko budowy partii pociągnęło za sobą kolejny rozłam. Żaden z rozłamów NLR nie był inicjowany przez GSR; w drugą stronę twierdzenie nie jest prawdziwe. GSR nigdy nie była stroną atakującą i zawsze stała na stanowisku rzetelnej współpracy, chociaż z zachowaniem różnic.
W odniesieniu do trockistów zawsze wychodziliśmy z założenia, że lewica powinna ze sobą współpracować, ale nie na zasadzie, że współpraca jest możliwa tylko przy wchłonięciu grupy krajowej przez jakąś sekcję którejś z Międzynarodówek. Pisaliśmy już niejednokrotnie, że zwyczaj tworzenia sekcji owych Międzynarodówek w Polsce sprzyja przenoszeniu sporów i rozłamów z zagranicy. Jest ponadto wyrazem pogardy dla miejscowych działaczy jako dla tubylców żyjących na „ziemi niczyjej” i nie mogących z definicji stworzyć nic wartościowego dla sprawy robotniczej. Również działacze krajowi nie są bez winy – chętnie korzystają z korupcjogennych „wycieczek” zagranicznych i potrafią „skonsumować” każdą ilość pieniędzy pochodzących ze składek robotników zagranicznych, przekazywanych na działalność w Polsce. Pozytywne elementy naszej współpracy z różnymi organizacjami trockistowskimi dowodzą, że możliwe jest współdziałanie z poszanowaniem dla partnera. Natomiast niepowodzenia tej współpracy świadczą o tym, że mimo przykrych doświadczeń, organizacje trockistowskie wciąż nie potrafią zmienić swej taktyki. Brak zrozumienia realiów krajowych zaowocował błędami Zjednoczonego Sekretariatu w kwestii stosunku do „Solidarności” i błędną diagnozą co do perspektyw wychodzenia z „realnego socjalizmu”. Przyczyny błędów są bardziej złożone. Wynikają z przemyśleń na temat państw socjalistycznych rządzonych przez partie uzależnione od Moskwy dokonanych po 1968 r. Nastawienie na zwalczanie systemu wzorowanego na modelu radzieckim zeszło się z ewolucją poglądów dzieci elity rządzącej w krajach socjalistycznych w kierunku rewizjonizmu i socjaldemokracji. Na pozór obie strony łączyła niechęć (nienawiść) do systemu stalinowskiego, ale w rozumieniu celu obie strony już się rozmijały. „Naiwność” trockistów ze Zjednoczonego Sekretariatu objawiła się bałwochwalczym stosunkiem do ruchu „Solidarności” i dobrą komitywą ze środowiskiem KOR-owskim. Wszelka odmienność zdań była przyjmowana z wściekłością i nienawiścią, aż do odmawiania ich nosicielom miana „prawdziwej lewicy”. Nasza analiza wydarzeń, biorąca pod uwagę wewnętrzne sprzeczności, typowe dla każdego ruchu społecznego, była kwitowana epitetem „stalinizm”, czyli próbą „politycznego zabójstwa”.
Od tamtej pory sporo się zmieniło. Część francuskich radykałów trockistowskich, którzy widzieli w „Solidarności” ruch zdolny przeprowadzić rewolucję polityczną w kierunku uspołecznienia, w kierunku komunizmu, przeszła w końcu do Partii Socjalistycznej. Znamienna ewolucja.
Można różnić się w kwestiach zasadniczych, w kwestiach taktycznych, albo po prostu się nie lubić. Ale odrzucanie współpracy tylko dlatego, że nie da się współpracować z ludźmi, którzy obstają przy swojej tożsamości, jest dowodem zadziwiającego partyjniactwa.
Nasze stanowisko, które ceni sobie jedność w różnorodności, do dziś nie uległo zmianie.
9 września 2002 r.
W załączeniu: „Platforma programowa GSR” z 29 marca 1991 r.
„Platforma programowa GSR”
1. WALKA KLASOWA
Rosnące uzależnienie się biurokracji od kapitału monopolistycznego w ramach międzynarodowego kapitalistycznego podziału pracy – przejawem czego w latach 80-tych było pogłębiające się zadłużenie i realizowanie antyrobotniczej polityki społeczno-gospodarczej pod dyktando MFW, Banku Światowego i banków zachodnioniemieckich – w konsekwencji doprowadziło do zawarcia sojuszu między biurokracją kompradorską a odradzającą się burżuazją i drobnomieszczaństwem zorientowanym na Zachód (kapitalizm).
W rezultacie, w Polsce pod koniec lat 80-tych ukształtował się blok sił opowiadających się zdecydowanie za kapitalistyczną drogą rozwoju, rozpoczął się proces wyłaniania się nowej klasy – kapitalistów.
Obecna walka klasowa toczy się pomiędzy tym blokiem a podstawowymi grupami społecznymi, którym kapitalistyczna droga rozwoju niesie dalszą pauperyzację i pogłębienie wyzysku.
W walce przeciw prywatyzacji i rekapitalizacji obiektywnie na wysuniętą pozycję wysuwa się z konieczności wielkoprzemysłowa klasa robotnicza, która reprezentuje interesy zdecydowanej większości społeczeństwa.
Alternatywą wobec kursu na kapitalizm, który w gruncie rzeczy sprowadza się do:
może być tylko uspołecznienie środków produkcji i rozwój samorządności.
2. USPOŁECZNIENIE
Uspołecznienie sprowadza się do praktycznego urzeczywistnienia społecznej własności gospodarki poprzez przejęcie bezpośredniej kontroli nad zakładami pracy przez załogi, oddolne, demokratyczne planowanie gospodarki przez ludzi pracy.
Tak rozumiane uspołecznienie wyzwoli ogromne rezerwy twórczej inicjatywy i zbiorowej przedsiębiorczości, zlikwiduje źródła biurokratycznej i kapitalistycznej niegospodarności i marnotrawstwa, umożliwi racjonalne wykorzystanie, częściową restrukturyzację i modernizację potencjału wytwórczego kraju.
3. SAMORZĄDNOŚĆ
Zasadniczym celem naszej walki jest upodmiotowienie klasy robotniczej i ogółu ludzi pracy, możliwe, naszym zdaniem, poprzez funkcjonowanie szeroko rozbudowanego systemu samorządów i innych organizacji robotniczych. System ten objąłby samorządy zakładowe, złączone ze sobą w struktury poziome i pionowe, w skali regionalnej i ogólnokrajowej, jak również samorządy środowiskowo-regionalne. Samorząd, struktura bezpośredniej demokracji politycznej i gospodarczej, stałby się obok innych organizacji robotniczych podstawowym organizatorem życia społeczno-politycznego, gwarantując społeczną kontrolę i oddolne, demokratyczne planowanie.
Opowiadamy się za samorządnością robotniczą przeciwko lansowanej pseudosamorządowej samodzielności menedżersko-technokratycznej.
4. DEMOKRACJA I PLURALIZM POLITYCZNY
Samorządy mogą spełnić swoją właściwą funkcję wyłącznie w warunkach demokracji. Do tego niezbędne jest:
Odrzucamy model burżuazyjno-biurokratycznej demokracji parlamentarnej, model demokracji biernej i pośredniej, sprowadzającej się wyłącznie do okresowych wyborów ciał ustawodawczych i wyposażenia garstki ludzi tam zasiadających w wieloletnie mandaty. Wypowiadamy się za demokracją bezpośrednią, przy bieżącym udziale społeczeństwa w podejmowaniu wszystkich zasadniczych decyzji politycznych i społeczno-gospodarczych.
Odrzucamy możliwość demokracji politycznej bez pełnej demokracji gospodarczej, bez zapewnienia ludziom pracy materialnych warunków aktywnego uczestnictwa w życiu społeczno-gospodarczym i politycznym.
Demokracja pozostaje w ścisłym związku ze sprawiedliwością i równością społeczną, będąc zarazem jej warunkiem i jej wynikiem.
5. WALKA REWOLUCYJNA
Upodmiotowienie klasy robotniczej możliwe jest jedynie w drodze przemian o charakterze rewolucyjnym. Wiara w możliwość kompromisu z elitami rządzącymi (biurokracją kompradorską, odradzającą się burżuazją) jest niebezpiecznym złudzeniem. Nie można bowiem pogodzić wprowadzenia systemu autentycznych samorządów, czyli urzeczywistnienia interesów klasy robotniczej, z rządami opowiadającymi się za prywatną własnością środków produkcji, biurokratycznym lub technokratycznym (menedżerskim) zarządzaniem, rekapitalizacją.
Nieodzowność rewolucji politycznej jest więc faktem. Rewolucja może mieć jednak różnorodny przebieg. Najbardziej prawdopodobne jest obecnie rozwiązanie o charakterze globalnym, związane z rozwojem światowego procesu rewolucyjnego i destalinizacją ZSRR. Procesy zapoczątkowane w Polsce miały i mają swoją kontynuację w krajach Europy Wschodniej i ZSRR. Obecnie również te kraje narażone są na ekspansję kapitału i wynikające stąd zagrożenie. W krajach tych alternatywą rekapitalizacji i uzależnienia w ramach międzynarodowego kapitalistycznego podziału pracy oraz nawrotu – recydywy stalinizmu (np. ChRL) stało się uspołecznienie.
Stwarza to podstawę do wspólnej walki zarówno z biurokracją, jak i kapitałem w ramach szerszych struktur międzynarodowych.
Rozwiązanie podstawowych problemów społeczno-gospodarczych niemożliwe jest bez rozstrzygnięć międzynarodowych.
6. SAMOORGANIZACJA
Rewolucyjny cel walki robotniczej zakłada rewolucyjną strategię, opartą na konsekwentnym rozwijaniu samoorganizacji klasy robotniczej. Ta właśnie samoorganizacja jest wspólnym elementem łączącym wszystkie fazy rozwoju walki robotników, od bieżących walk cząstkowych aż po przyszłą walkę o system samorządów, gdzie zasada samoorganizacji znajdzie swój pełny wyraz. Każda walka o nawet najdrobniejszą sprawę nosi w sobie zarodek przyszłej rewolucji, jeśli przyczynia się do samoorganizacji robotników. Stąd żądania wysuwane przez ruch robotniczy w swoim programie muszą uwzględnić trzy elementy: powinny to być żądania, które odpowiadają obiektywnym potrzebom klasy robotniczej; które uwzględniają obecny (subiektywny) stan świadomości klasy robotniczej oraz pozwalają w trakcie walki oraz w wyniku jej powodzenia rozszerzyć samoorganizację klasy robotniczej oraz innych warstw społecznych pozostających w sojuszu z klasą robotniczą.
Rozwijanie samoorganizacji powoduje wzrost upodmiotowienia klasy robotniczej, wykształcenie politycznych i organizacyjnych zdolności coraz to szerszych rzesz ludzi pracy. Samoorganizacja sprowadza się ostatecznie do przejęcia na siebie przez ludzi pracy roli nowych gospodarzy kraju, nowych organizatorów życia społecznego. Jest to proces rozłożony w czasie i nierównomierny, lecz tylko on może być ostatecznym miernikiem nośności naszych idei i skuteczności naszych działań.
7. NIEZALEŻNOŚĆ RUCHU ROBOTNICZEGO
od biurokracji i innych sił opowiadających się za rekapitalizacją i reprywatyzacją.
Podstawowym warunkiem powodzenia klasy robotniczej jest niezależność zalegalizowanego, jak i niezalegalizowanego, ruchu robotniczego. Obrona, budowa i umacnianie organizacji robotniczych w zakładach pracy, niezależnych od wszelkich organizacji i instytucji spoza klasy robotniczej jest głównym zadaniem ruchu robotniczego.
W realizowaniu tego zadania konieczna jest współpraca w ramach jednolitego frontu robotniczego od dołu i, o ile to będzie możliwe od góry, z lewicowo-robotniczym nurtem PPS, robotniczym nurtem w związkach zawodowych, lewicowymi działaczami struktur post-PZPR-owskich, niezależnymi organizacjami na lewo od PPS.
Warunkiem takiej współpracy jest konsolidacja lewicy rewolucyjnej, zachowanie przez nią samodzielności organizacyjnej i programowej. Celową jest również współpraca z lewicą ruchu ludowego i z nierobotniczymi organizacjami stawiającymi sobie cele ogólnodemokratyczne.
8. PLURALIZM WEWNĘTRZNY RUCHU ROBOTNICZEGO
Polityczny rozwój ruchu robotniczego wymaga pluralizmu wewnętrznego. Należy zatem bronić prawa robotników do swobodnego zrzeszania się w kluby, grupy, orientacje i partie polityczne w miejscu pracy i zamieszkania.
Otwarte upolitycznienie ruchu robotniczego może tylko umocnić go, zaś próby stłumienia tego procesu pod hasłami odpolitycznienia zakładów pracy czy też „jedności klasy robotniczej” mogą jedynie osłabić, a nawet rozbić ten ruch.
Równie szkodliwe mogą być próby tuszowania różnic wewnątrz robotniczej opozycji antybiurokratycznej i antykapitalistycznej, a nawet wewnątrz lewicy rewolucyjnej. Dobra jest jedność w różnorodności!
9. SAMOSTANOWIENIE
Samorządności w stosunkach wewnętrznych musi odpowiadać samorządność w stosunkach zewnętrznych (samostanowienia).
Bezspornym wydaje się prawo każdego społeczeństwa do samodzielnego określania zasad ustroju wewnętrznego, polityki zagranicznej kraju, prawo do niepodległego bytu narodowego – na równi z każdym innym krajem.
Wyjście z kryzysu społeczno-politycznego i gospodarczego, rozwój kraju nie zawsze jednak da się rozwiązać w kategoriach narodowych. Czasem splot konfliktów narodowościowych i społecznych może okazać się węzłem gordyjskim. Dlatego jedynym wyjściem jest analiza w kategoriach klasowych, która daje przewagę lewicy rewolucyjnej.
Rozumowanie w kategoriach wstecznego nacjonalizmu w praktyce sprowadza się bowiem do: zaściankowości, prymitywnego kultu państwa, ksenofobii, antysemityzmu, szowinizmu i nietolerancji.
10. MIĘDZYNARODOWA SOLIDARNOŚĆ LUDZI PRACY
Polska klasa robotnicza nie pozostaje w swojej walce osamotniona, bowiem ma swoich sprzymierzeńców za granicą. Są nimi ludzie pracy całego świata, wyzyskiwani w ramach międzynarodowego kapitalistycznego podziału pracy. Polski ruch robotniczy może, wręcz musi, czerpać siły z międzynarodowej solidarności ludzi pracy.
Różnice ustrojowe i materialne między Wschodem i Zachodem, między Północą i Południem, nie mogą przysłonić faktu, że robotników niezależnie od krajów, w których żyją, łączą obiektywne interesy, wspólne dla wszystkich robotników, łączy ich wspólna walka o wspólny cel, jaką prowadzą świadome odłamy klasy robotniczej – walka o upodmiotowienie klasy robotniczej.
Łączą ich również wspólni wrogowie – rządy kapitalistów i rządy biurokracji, które zawdzięczają swoje przetrwanie wyzyskowi i ubezwłasnowolnieniu klasy robotniczej.
Skutecznej walki bez internacjonalistycznej pomocy, na dłuższą metę, nie jest w stanie prowadzić nikt, również polska lewica rewolucyjna.
Nieodzownym staje się poparcie tej walki przez międzynarodowy proletariat. Polska jest bowiem jednym z ogniw światowego procesu rewolucyjnego.
Najważniejszym elementem pomocy, w sytuacji zerwania ciągłości ruchu rewolucyjnego w Polsce, jest wymiana doświadczeń organizacyjnych i programowych, pomoc w szkoleniu kadr organizacji robotniczych, pomoc techniczna.
Solidarność rodzi się we wspólnej walce – należy pamiętać, że każde zwycięstwo krajowych odłamów ruchu robotniczego jest zarazem zwycięstwem międzynarodowego ruchu robotniczego, o ile ruch ten ma ponadnarodową i ponadkrajową perspektywę walki.
29 marca 1991 r.