I. Ogólna charakterystyka współczesnej epoki
(a) Rozkład systemu kapitalistycznego. Ludzkość wkroczyła w XXI wiek pogrążona w głębokim kryzysie społecznym. Ogólną sytuację światową określa dziś przede wszystkim postępujący rozkład systemu kapitalistycznego, któremu towarzyszy - utrzymujący się od kilkudziesięciu lat - kryzys polityczny ruchu pracowniczego.
Ostatnia dekada ubiegłego stulecia rozpoczęła się wielkim triumfem systemu kapitalistycznego - restauracją kapitalistycznych stosunków własności w b. ZSRR i krajach Europy Środkowej i Wschodniej, a tym samym wciągnięciem tego obszaru w orbitę międzynarodowego rynku. Likwidacja zbiurokratyzowanych gospodarek planowych, wraz z przykutymi do nich zdobyczami społecznymi, zaowocowała socjalną katastrofą, obejmującą swoim zasięgiem cały ten region. Na rynkowych przemianach skorzystały jedynie wąskie elity kapitalistyczne, wywodzące się częściowo z dawnej biurokracji. Akumulacja kapitału (poprzez rozkradanie państwowego majątku) dokonywała się kosztem pracującej większości społeczeństwa. Bilans tego procesu był identyczny we wszystkich społeczeństwach wchodzących na drogę kapitalistyczną: masowe bezrobocie, pauperyzacja i lumpenproletaryzacja olbrzymich warstw klasy pracowniczej i chłopstwa, radykalne utrudnienie masom ludowym dostępu do podstawowych świadczeń zdrowotnych i socjalnych, a także dezindustrializacja całych regionów przemysłowych. Przywrócenie kapitalizmu było więc wielkim ciosem dla milionowych rzesz ludzi pracy. Skrępowane prokapitalistycznym kierownictwem politycznym, nie były one w stanie obronić państwowej własności środków produkcji poprzez likwidację biurokratycznego pasożytnictwa i ustanowienie autentycznego planowania socjalistycznego. Ich demokratyczny sprzeciw wobec biurokratycznej warstwy rządzącej wykorzystany został cynicznie przez siły prokapitalistyczne, do ograbienia ludzi pracy z przysługujących im świadczeń i zabezpieczeń.
Podczas gdy zubożenie i jednoczesne rozwarstwienie społeczeństw b. ZSRR i Europy Środkowej i Wschodniej wynikały wprost z przywrócenia w tych krajach stosunków kapitalistycznych, podobne procesy społecznej polaryzacji zachodzące w krajach rozwiniętego, bądź opóźnionego, kapitalizmu znamionują starczy kryzys systemu kapitalistycznego - ukazując jego historyczną anachroniczność. Można wręcz mówić o rozkładzie systemu kapitalistycznego w skali światowej (co oczywiście nie oznacza, jakoby samorzutnie przerastał on w jakiś inny system ekonomiczny).
Rozkład systemu kapitalistycznego nie oznacza bynajmniej, że siły wytwórcze ludzkości przestały rosnąć. Potencjał technologiczny światowej gospodarki rozwija się w sposób nieprzerwany i niezwykle dynamiczny. Rozwojowi temu towarzyszy jednak katastrofalny wręcz regres społeczny. Wraz z postępującą komputeryzacją produkcji, ekspansją kosmiczną i rozwojem - opartych na genetycznych manipulacjach - technologii żywnościowych, na świecie pogłębia się nędza. Materialne dysproporcje między ludźmi powiększają się z roku na rok - i to coraz szybciej. Ponad połowa ludności świata żyje dziś w biedzie. W najwyżej rozwiniętych ekonomicznie krajach odradzają się stare - wydawało się, że już na zawsze przezwyciężone - choroby i epidemie. Z miesiąca na miesiąc powiększa się światowa armia bezrobotnych (której nie są już w stanie wchłonąć przejściowe ożywienia koniunktury). Tymczasem na drugim biegunie kumuluje się niewiarygodne wręcz bogactwo. Majątek 200 najbogatszych ludzi świata wart jest więcej niż łączne dochody 40% ludności ziemi!
Współczesny rozwój ekonomiczny ma więc radykalnie wypaczony charakter. Od początku istnienia kapitalizmu pogoń za zyskiem stanowiła podstawową sprężynę wszelkiej aktywności ekonomicznej, co sprawiało, że rozmaite potrzeby społeczne, które pod względem materialnym były niezwykle łatwe do zaspokojenia, nie były zaspokajane ze względu na to, iż nie pomnożyłoby to niczyjego kapitału. Podczas gdy jednakże na wcześniejszych stadiach rozwoju kapitalizmu dążenie do maksymalizacji zysku - jako podstawowy regulator ekonomiczny - zbiegało się do pewnego stopnia z realnymi potrzebami społecznymi i fundamentalnymi zadaniami historycznymi, obecnie - stosunki kapitalistyczne ciągną ludzkość radykalnie wstecz, blokując postępowe przemiany, które mogłyby być bez trudu uruchomione przy współczesnych możliwościach technologicznych.
Wszystkie systemy eksploatatorskie - niewolnictwo, feudalizm i kapitalizm - odegrały swego czasu postępową rolę w historii ludzkości. Wszystkie one - w generalnym rozrachunku - sprzyjały, do pewnego momentu, rozwojowi sił wytwórczych, co z kolei umożliwiało społeczny, polityczny i kulturalny postęp ludzkości. Kapitalizm, w miejsce gospodarki naturalnej, rzemieślniczej czy manufakturowej, rozwinął nowoczesny przemysł, wyrywając ludzkość ze wsi do olbrzymich - połączonych ze sobą niezliczonymi więziami ekonomicznymi, politycznymi i kulturalnymi - miast. Ogólny postęp torował sobie drogę wśród niezliczonych przejawów socjalnego barbarzyństwa, towarzyszącego pierwotnej akumulacji kapitału. Temu gigantycznemu przełomowi ekonomiczno-społecznemu towarzyszył odpowiedni postęp polityczny: formalno-prawne zrównanie wszystkich obywateli, powszechne prawo wyborcze, laicyzacja państwa, częściowa emancypacja kobiet itd. Mimo, iż od początku istnienia kapitalizmu dawała o sobie znać obiektywna tendencja społecznej polaryzacji (zwiększanie się materialnych dysproporcji między bogatymi a biednymi) - wyrastający z kapitalizmu system polityczny umożliwiał upośledzonym warstwom ludności wymuszanie na kapitalistach określonych ustępstw ekonomicznych i społecznych (prawo pracy, ustawodawstwo socjalne). Zacięta walka ruchu robotniczego przeciwko kapitalistom powstrzymała, na dziesiątki lat, tendencję bezwzględnej pauperyzacji klasy robotniczej.
Okres postępowej roli kapitalizmu w dziejach ludzkości przeszedł już bezapelacyjnie do historii. Wypaczony, jednostronny rozwój technologiczny w oczywisty sposób nie sprzyja postępowi społecznemu. Socjalna degradacja całych regionów geograficznych; dokonujący się pod presją obiektywnych sił ekonomicznych demontaż postępowych zabezpieczeń prawnych, ograniczających rozmiary kapitalistycznego wyzysku (deregulacja rynku pracy); galopujący wzrost bezrobocia; radykalne ograniczenie możliwości ekonomicznej interwencji ze strony społeczeństw - wszystko to dobitnie pokazuje, że kapitalizm nie tylko nie ma żadnych recept na rozwiązanie najbardziej palących problemów ludzkości, ale jego dalsze istnienie powoduje jedynie gwałtowne pogłębianie się tych problemów. Siły wytwórcze dawno już bowiem przerosły kapitalizm. Od ponad wieku, radykalnie pogłębia się sprzeczność pomiędzy społecznym sposobem wytwarzania a prywatną formą przywłaszczania
[ W toku rozwoju kapitalizmu prywatne przedsiębiorstwa rozszerzają się do gigantycznych rozmiarów, opanowując niekiedy całe gałęzie przemysłu, albo wręcz po kilka gałęzi. Wymaga to długofalowego planowania inwestycji, szczegółowych regulacji rynków i źródeł surowców itd. Decyzje zapadające w trakcie tego planowania mają olbrzymi zasięg społeczny. Specjalizacja produkcji pogłębia wzajemne uzależnienie od siebie poszczególnych gałęzi produkcji i usług, społeczne zespolenie "prywatnych stron" ekonomicznego organizmu. Konkretny proces produkcyjny dawno przestał już być prywatną sprawą poszczególnych fabrykantów, ich pracowników i partnerów. Obecnie poszczególne, z pozoru zupełnie odległe, procesy produkcyjne są ze sobą powiązane niezliczonymi sieciami zależności.A więc proporcjonalnie do koncentracji kapitału, ujawnia się społeczny charakter produkcji kapitalistycznej. Właścicielem tego społecznego organizmu gospodarczego pozostaje jednak nadal niewielka (a w zasadzie coraz mniejsza) garstka prywatnych właścicieli. Rozwiązanie tej sprzeczności między społecznym sposobem wytwarzania a prywatną formą przywłaszczania może być tylko jedno: uspołecznienie środków produkcji. ]
- co samo w sobie stanowi ekonomiczną przesłankę socjalistycznego przewrotu. Odpowiedź na pytanie, dlaczego stosunki kapitalistyczne utrzymują się nadal, mimo ich ewidentnej anachroniczności, jest jedna: brak masowych, rewolucyjnych partii pracowniczych, a więc polityczny kryzys ruchu pracowniczego.
(b) Globalna ekspansja neoliberalizmu. Zdecydowana walka międzynarodowego ruchu robotniczego, jak również istnienie obozu państw "realnego socjalizmu" przyczyniły się do względnego i przejściowego "ucywilizowania" kapitalizmu. W szeregu państw kapitalistycznych realizowano - jeszcze w latach 70-tych - socjaldemokratyczny program państwa opiekuńczego. Kapitaliści cofali się pod presją walczących robotników, usiłując w ten sposób odciągnąć ich od rewolucyjnej polityki. Bardzo szybko okazało się jednak, że owe socjalne elementy nie dają się pogodzić z logiką systemu kapitalistycznego, że rozbudowane wydatki socjalne - przy jednoczesnym zachowaniu kapitalistycznej własności środków produkcji i mechanizmów rynkowych - prowadzą do kryzysu finansów państwa kapitalistycznego. (Ponadto potwierdziło się przekonanie marksistów, że dodanie do kapitalizmu elementów socjalnych nie przyczynia się do eliminacji podstawowych patologii społeczno-ekonomicznych, takich jak: podział na bogatych i biednych, bezrobocie (choć w kilku krajach kapitalistycznych udało się, przez pewien czas, utrzymać bezrobocie na dość niskim poziomie), polityczna alienacja warstw nieposiadających, kryzysy, marnotrawstwo pracy ludzkiej, destrukcyjne oddziaływanie konkurencji itd.)
Niezdolność systemu kapitalistycznego do trwałego przyswojenia elementów socjalnych unaoczniła się dobitnie w latach 80-tych. Zbiegło się to z potężnym kryzysem "realnego socjalizmu", który - targany procesami rozkładowymi - przestawał już być, w świadomości walczących robotników na Zachodzie, atrakcyjną alternatywą dla kapitalizmu. Elity polityczne rozwiniętych krajów kapitalistycznych nie musiały już na siłę łączyć wody z ogniem, a więc kapitalizmu z państwem opiekuńczym - nie musiały już przekupywać robotników wydatkami socjalnymi i prawnymi regulacjami ograniczającymi ekonomiczny wyzysk. Tym samym ruszyła neoliberalna kontrrewolucja. Gospodarki poszczególnych państw kapitalistycznych uwolniły się od "socjalnego balastu" - coraz mniej barier krępowało kapitalistów w ich dążeniu do minimalizacji kosztów siły roboczej (celem wyciśnięcia z pracowników jak największej wartości dodatkowej).
Deregulacja rynku pracy umożliwiła kapitalistom takie manipulowanie czasem ludzkiej pracy, które zwiększa ich zyski, przy jednoczesnym utrudnieniu pracownikom swobodnego korzystania z czasu wolnego. Ograniczenie przepisów utrudniających kapitalistom dokonywanie masowych zwolnień wymusza na pracownikach jeszcze cięższą pracę. Zwiększyły się bowiem możliwości ekonomicznego szantażu ze strony kapitalistów - perspektywa rychłej utraty zatrudnienia, przy masowym bezrobociu, zmusza pracowników do lojalności względem pracodawców.
Rozmaite zjawiska składające się łącznie na neoliberalną kontrrewolucję określane są niekiedy mianem globalizacji. Termin ten wskazuje na jedną z podstawowych cech kapitalistycznego rozwoju: zanikanie barier odgradzających od siebie poszczególne rynki narodowe.
Już klasycy marksizmu zauważyli, że w miarę rozwoju kapitalizmu nieustannie wzrasta koncentracja kapitału, a tym samym nasila się jego międzynarodowa ekspansja, prowadząca do ścisłego uzależnienia poszczególnych gospodarek narodowych od jednego, międzynarodowego rynku.
Już pod koniec XIX wieku proces ten był tak daleko posunięty, że doprowadził do pojawienia się pewnych nowych zjawisk, nieznanych na wcześniejszych stadiach rozwoju kapitalizmu. Marksiści określili tę nową fazę kapitalizmu mianem imperializmu (koncentracja kapitału stanowi bowiem naturalne podłoże jego międzynarodowej, imperialistycznej ekspansji). Obecnie mamy do czynienia z kolejnym stadium tego samego procesu. Kapitał, skupiony w coraz mniejszej liczbie coraz potężniejszych korporacji, przekracza bez trudu wszelkie bariery prawne, narodowe, kulturowe itd. Olbrzymie, ponadnarodowe korporacje dzielą między sobą rynki zbytu, dyktują ceny słabszym producentom (co ma na celu eliminację konkurencji i zapewnienie sobie monopolistycznej pozycji na rynku), eksploatują biedniejsze kraje (okradając je z surowców naturalnych i wyzyskując bezlitośnie ich tanią siłę roboczą).
Korporacje wymuszają na poszczególnych państwach znoszenie barier
handlowych, a także deregulację rynków pracy. Narzędziem korporacji są
międzynarodowe organizacje kapitalistyczne (Bank Światowy, Międzynarodowy
Fundusz Walutowy, Organizacja Światowego Handlu itd.), a także poszczególne
państwa, torujące swoim rodzimym korporacjom drogę w chaosie światowej ekonomii.
Często te same korporacje, które wymuszają na poszczególnych państwach
liberalizację handlu, naciskają na własne państwa, by te, prowadziły w ich
interesie politykę protekcjonistyczną.
Przez globalizację należy zatem rozumieć proces globalnej ekspansji neoliberalizmu, wyrażający się w likwidacji prawnych barier 1) ograniczających wyzysk siły roboczej oraz 2) chroniących lokalnych producentów przed konkurencją ze strony korporacji. Jest to neoliberalizm kontrolowany przez najsilniejszych graczy na rynku - monopolistów, uciekających się w walce o zwiększenie zysków do niezbyt "rynkowych" (niekiedy wręcz protekcjonistycznych) metod.
Inną charakterystyczną cechą współczesnej gospodarki - już od ponad wieku - jest potężna pozycja kapitału spekulacyjnego, oderwanego od produkcji i usług. Rozwój spekulacji finansowych przywoływany jest często jako jeden z podstawowych aspektów globalizacji. Granice państwowe nie stanowią bowiem żadnej przeszkody dla międzynarodowych spekulacji finansowych.
Międzynarodowe spekulacje finansowe - przynoszące olbrzymie zyski nielicznym spekulantom - pogłębiają jeszcze chaos kapitalistycznej gospodarki, stymulują kryzysy ekonomiczne i pogłębiają nierówności materialne między ludźmi, a także między poszczególnymi regionami geograficznymi.
(c) Ruch antyglobalistyczny. Globalna ekspansja neoliberalizmu wydobyła na wierzch pewne szczególnie destrukcyjne aspekty systemu kapitalistycznego. Nie budziło to jednak początkowo masowego sprzeciwu społecznego. Ideologia neoliberalizmu zdobywała coraz większe rzesze zwolenników - także wśród dawnych kontestatorów. Społeczne konsekwencje liberalnych zamachów na prawa pracownicze tłumaczono sobie jako niezbędne koszta przemian, które prowadzą do zwiększenia efektywności gospodarczej - w interesie wszystkich ludzi. Rozpowszechniał się liberalny język, w którym rozprawiano o restrukturyzacji, modernizacji, uelastycznieniu prawa pracy - za którymi to pojęciami ukrywały się zazwyczaj masowe zwolnienia, kasowanie praw pracowniczych i wydatków socjalnych. Nastroje prokapitalistyczne podgrzewane były jeszcze antykomunistyczną euforią, towarzyszącą rozkładowi "realnego socjalizmu". Przełom nastąpił dopiero u progu XXI wieku. Jego namacalnym wyrazem było pojawienie się potężnego i wciąż rosnącego w siłę ruchu antyglobalistycznego.
Na naszych oczach zachodzą olbrzymie zmiany w społecznej świadomości - obserwujemy wyraźny kryzys ideologii neoliberalizmu, która jeszcze niedawno wydawała się powszechnym credo młodego pokolenia. Obecnie coraz mniej ludzi wierzy, że deregulacja rynku pracy i swobodny przepływ towarów i kapitałów stanowią antidotum na wszystkie bolączki tego świata. Mity neoliberalizmu załamują się w konfrontacji z nagimi faktami. Zatrważające dane o narastaniu materialnych dysproporcji między ludźmi zaczęły wreszcie funkcjonować w społeczno-politycznym dyskursie. Również bolesna prawda o społecznych konsekwencjach restauracji kapitalizmu w krajach Europy Środkowo-Wschodniej jest coraz trudniejsza do ukrycia. Mur kapitalistycznej propagandy ma zatem coraz więcej rys i wyłomów. Ludzie przestają już wierzyć w stopniowy wzrost poziomu życia na naszej planecie - bez zasadniczych zmian w światowym systemie ekonomicznym. Po raz pierwszy od czasów rebelii lat 60-tych, młodzież na tak masową skalę zaangażowała się w ruch kontestujący system kapitalistyczny.
Przez ostatnie dekady kontestacyjne ruchy młodzieżowe skupiały się przede wszystkim na problematyce antyfaszyzmu, antymilitaryzmu i ekologii, co było niewątpliwie słuszne, ale nie wystarczające. Zagadnienia te całkowicie odrywano od problematyki społeczno-ekonomicznej. Młodzi ludzie w niewielkim stopniu interesowali się problemami ekonomicznymi, a jeżeli nawet, to w znacznej mierze ulegali presji ekonomicznego liberalizmu i wojującego antykomunizmu - zwłaszcza w latach 80-tych i 90-tych. Obecnie sytuacja ta ulega zmianie. Znaczna część młodego pokolenia zaraziła się ideami antyglobalistycznymi, dostrzegła, że zasadnicze problemy współczesnego świata mają swoją ekonomiczną genezę, i że współczesna gospodarka kapitalistyczna jest coraz bardziej nieludzka.
Zaczęło się od Seattle. Później była Praga, Nicea, Göteborg i Genua (wymieniać można by jeszcze długo). Narodziła się tradycja zakłócania rozmaitych spotkań instytucji kapitalistycznych przez wielotysięczne demonstracje, w których biorą udział nie tylko "młodzi zadymiarze" (taki obraz stara się kreować kapitalistyczna prasa), ale olbrzymie rzesze "zwykłych ludzi", związkowców, pracowników rozmaitych branż i gałęzi. W trakcie rozmaitych szczytów, na które zjeżdżają się możni tego świata, a także uprzykrzający im życie antyglobaliści, dochodzi do gwałtownych starć z policją. Każdej antyglobalistycznej mobilizacji towarzyszy mobilizacja sił represji, odzwierciedlająca histeryczne reakcje kapitalistów - ich paniczny strach przed odrodzeniem się masowego ruchu antykapitalistycznego. Kapitaliści nie boją się powybijanych szyb, spalonych samochodów czy pokruszonych płyt chodnikowych (nota bene za sporą część tego typu ekscesów odpowiedzialni są policyjni prowokatorzy, poprzebierani za antyglobalistów). Główną ich obawą jest, czy ten gwałtowny ruch sprzeciwu nie rozszerzy się w głąb środowisk pracowniczych - dysponujących realną siłą, mogącą skruszyć fundamenty kapitalistycznego panowania. Aby zniechęcić pracowników do udziału w mobilizacjach antyglobalistycznych, przedstawia się antyglobalistów jako "młodych gniewnych", czy wręcz chuliganów. Usiłuje się zaszufladkować antyglobalizm jako jedną z subkultur młodzieżowych, pozostającą poza publicznym dyskursem. Z pewnością w jakiejś mierze udało się to osiągnąć.
Ale ruch antyglobalizacyjny mimo to nadal się rozwija. Świadczy o tym lawinowo rosnąca ilość uczestników poszczególnych akcji. 21 lipca 2001 roku w Genui maszerowało zdecydowanie ponad 200 tys. ludzi. Co więcej, antykapitalistyczne skrzydło tego ruchu jest coraz silniejsze. Idee antykapitalistyczne stają się coraz powszechniejsze wśród antyglobalistów. Dlaczego tak się dzieje? Z jednej strony, organizacje antykapitalistyczne, tj. przede wszystkim trockistowskie, w coraz większym stopniu mobilizują swoich zwolenników do udziału w wydarzeniach antyglobalistycznych. Obecnie stanowią one jedną z głównych sił mobilizujących ludzi do udziału w tym ruchu, co sprawia, że ich ideowe oddziaływanie jest coraz większe. Z drugiej strony, sama dynamika wydarzeń sprawia, że ludzie dochodzą do rewolucyjnych wniosków. Antyglobaliści mają bowiem za każdym razem okazję naocznie przekonać się, jaką rolę w konfliktach społecznych odgrywa kapitalistyczne państwo.
W ruchu antyglobalistycznym reprezentowane jest bardzo szerokie spektrum. Od - tak odległych nam politycznie - prawicowych ruchów populistycznych, poprzez lewicowych socjaldemokratów i anarchistów, do rewolucyjnych socjalistów. Ci ostatni usiłują przekonać umiarkowanych antyglobalistów, że skuteczna walka z negatywnymi zjawiskami towarzyszącymi globalizacji to po prostu... walka z kapitalizmem, że globalizacji i neoliberalizmu nie można odrywać od ich podstawy, tj. od stosunków kapitalistycznych.
Umiarkowani teoretycy ruchu antyglobalistycznego alternatywy dla neoliberalnej globalizacji upatrują w rozmaitych barierach ograniczających przepływ kapitału spekulacyjnego, a także w ochronie lokalnych producentów. Proponowane przez nich rozwiązania zmierzają zatem w kierunku narodowego protekcjonizmu - wzmocnienia ekonomicznej roli państwa narodowego i odgrodzenia poszczególnych rynków narodowych od siebie kordonem rozmaitych obostrzeń prawnych, ceł itd. Kryją się za tym często iluzje, że poszczególne społeczeństwa mogą być ekonomicznie samowystarczalne. Narodowy protekcjonizm jest jednak reakcyjną utopią.
Socjaliści nie mogą przeciwstawiać się samej integracji narodowych rynków w jeden rynek światowy. Międzynarodowa integracja ekonomiczna jest tendencją nieuchronną i postępową - stwarza ona obiektywne podstawy przyszłego, międzynarodowego społeczeństwa socjalistycznego. Nie należy zatem pokładać iluzji w barierach celnych, czy we wspieraniu własnego "narodowego" kapitału. Właściwą drogą jest tymczasem organizowanie pracowników, a także - coraz większej - armii bezrobotnych do walki z deregulacją rynku pracy, w obronie miejsc pracy, w obronie przepisów prawnych ograniczających kapitalistyczny wyzysk.
Jedynie zniesienie kapitalizmu pozwoli położyć kres tym wszystkim negatywnym zjawiskom, które określamy łącznie mianem neoliberalnej globalizacji. Nie możemy jednak czekać bezczynnie, aż korporacje doprowadzą ludzkość do biologicznej katastrofy. Niezbędna jest walka całej lewicy - w tym związków zawodowych - o powstrzymanie deregulacji rynku pracy, wzrostu bezrobocia, ubóstwa i społecznej polaryzacji. Takie właśnie zadania stoją dziś przed szerokim frontem przeciwników neoliberalnej globalizacji.
Ruch antyglobalistyczny może być iskrą zapalną socjalistycznej rewolucji. Warunkiem niezbędnym do tego jest jednak powszechne otrząśnięcie się z protekcjonistycznych i etatystycznych iluzji, a przede wszystkim konsekwentna orientacja na klasę pracowniczą. Klasa pracownicza stanowi jedyną siłę zdolną wywrócić do góry nogami system kapitalistyczny. Młodzi kontestatorzy kapitalizmu, o ile chcą realnie walczyć z tym systemem, muszą się zatem organizować wokół żądań wyrażających interesy świata pracy. Ruch antyglobalistyczny odegra doniosłą rolę historyczną, o ile przyczyni się do politycznej samoorganizacji klasy pracowniczej - bo tylko politycznie świadome i zorganizowane wystąpienie pracowników stworzyć może realne zagrożenie dla systemu. A wtedy policyjne pałki nie będą miały żadnych szans...
(d) Charakterystyka sytuacji w Polsce - bilans restauracji kapitalizmu. W 1980 roku, polscy robotnicy upomnieli się o demokrację, o swoje prawa w robotniczym państwie. Jako właściwi gospodarze kraju, robotnicy wystąpili przeciwko polityce zaciskania pasa i ekonomiczno-politycznemu dyktatowi biurokracji. Na fali robotniczych wystąpień powstał NSZZ Solidarność. Solidarność stała się organizacją masową, skupiającą miliony robotników. Jednak od początku kierownictwo nowej organizacji znalazło się w rękach elementów reakcyjnych, klerykalno-nacjonalistycznych, upatrujących w robotniczych wystąpieniach dogodne narzędzie realizacji własnych celów.
Kierownictwo Solidarności, od samego początku, stanowiło przeszkodę dla samodzielnej walki klasy robotniczej w Polsce o władzę polityczną. Dopóki robotnicy stanowili potężną siłę, kierownictwo Solidarności nie mogło występować otwarcie pod hasłami kapitalistycznymi. Kiedy jednak, w warunkach stanu wojennego, biurokracji udało się doprowadzić do demobilizacji masowego ruchu społecznego i zepchnięcia Solidarności do podziemia, kierownictwo związku nie musiało już liczyć się z nastrojami robotników. Solidarność podryfowała szybko w kierunku otwarcie prokapitalistycznym. W 1989 roku Solidarność - stanowiąca jedynie nędzny cień masowej organizacji robotniczej z roku 1980 - dogadała się z biurokracją przy "okrągłym stole". Wspólnie z biurokracją, zdemontowała PRL-owskie państwo opiekuńcze i utorowała drogę kapitalistycznej restauracji.
[ Bynajmniej nie przeceniamy opiekuńczości państwa PRL-owskiego. Było ono niewątpliwie opiekuńcze w zestawieniu z systemem obecnym (co umożliwiały panujące w PRL niekapitalistyczne stosunki ekonomiczne). Uważamy jednak, że możliwe jest zapewnienie ludziom znacznie większej ilości socjalnych świadczeń - pod warunkiem autentycznego uspołecznienia gospodarki. ] i utorowała drogę kapitalistycznej restauracji.
Zawarty przy "okrągłym stole" kompromis umożliwił likwidację zbiurokratyzowanej gospodarki planowej i jej socjalnych zdobyczy. Majątek państwowy - stworzony rękami wielu pokoleń robotników - został rozkradziony przez nomenklaturowo-"opozycyjne" elity. Władza nad środkami produkcji przeszła w ręce odrodzonej polskiej burżuazji, a częściowo, kapitału zagranicznego. Kapitalistyczne przemiany radykalnie pogorszyły sytuację socjalno-bytową ludzi pracy. Pojawiło się masowe bezrobocie. Siła robocza ponownie zdegradowana została do roli towaru. Haniebną rolę parasola ochronnego reform kapitalistycznych odegrała Solidarność.
Wraz z przemianami kapitalistycznymi ruszyła niezwykle hałaśliwa ofensywa klerykalizmu. Kościół katolicki - jeden z filarów restauracji kapitalizmu - dokonał bezwstydnego skoku na kasę państwa. Wraz z odebraniem społeczeństwu rozmaitych gwarancji socjalnych, obciążono budżet państwa rozmaitymi wydatkami na rzecz kleru. Kler zaczął odzyskiwać swoje dawne majątki - słusznie odebrane mu na przestrzeni lat. Do szkół wprowadzono religię. Pod wpływem sił klerykalnych odebrano kobietom prawo do aborcji.
W 1989 roku obiecywano społeczeństwu dobrobyt i demokrację. Dobrobyt rzeczywiście zapewniono, ale wąskiej kapitalistycznej elicie, wywodzącej się z biurokracji, Solidarności i rozmaitych elementów kryminalno-spekulanckich. Bogaceniu się burżuazji i tzw. "klas średnich" towarzyszyło spychanie na margines szerokich warstw klasy robotniczej i chłopstwa. Ponad połowa społeczeństwa znalazła się poniżej minimum socjalnego. Ludziom pracy utrudniono radykalnie dostęp do świadczeń socjalnych, w tym, do opieki zdrowotnej. Zahamowano budownictwo mieszkaniowe dla zwykłych ludzi i umożliwiono brutalne eksmisje na bruk.
A demokracja? Demokracja okazała się jedynie frazesem, odwracającym uwagę robotników od kluczowej kwestii - kontroli nad środkami produkcji. Ta przypadła - jak wiadomo - kapitalistom.
Zwycięstwo kapitalizmu w Polsce - podobnie jak w całej Europie Środkowej i Wschodniej - stanowi historyczną porażkę klasy robotniczej. Dlaczego klasa robotnicza pozwoliła się tak łatwo okraść? Dlaczego niemal bez walki oddała państwowy majątek burżuazji i pozwoliła pozbawić się elementarnych zdobyczy socjalnych? Dlaczego nie zatrzymała kapitalistycznej restauracji, kiedy wiadomo już było, do czego prowadzi "historyczny kompromis" biurokracji i "opozycji"? Odpowiedź jest prosta. Popierane przez robotników siły opozycyjne były - we wszystkich krajach naszego obozu - siłami prokapitalistycznymi, maskującymi antyrobotniczą politykę frazesami demokratycznymi i nacjonalistycznymi. Porażkę tendencji autentycznie socjalistycznych - wyrażających klasowe interesy robotników - umożliwiła kompromitacja idei socjalistycznej przez stalinowskie reżimy. Kilkudziesięcioletnie opluwanie socjalizmu przez biurokrację sprawiło, że robotnicy, zamiast obalić biurokrację i podporządkować gospodarkę planową własnym potrzebom, oddali polityczną inicjatywę siłom burżuazyjnym.
Tajemnica porażki robotników to brak niezależnego klasowego programu - brak masowej organizacji robotniczej, mogącej rzucić wyzwanie biurokracji i sytuującym się w opozycji do niej siłom prokapitalistycznym. Gdyby robotnicy dysponowali taką organizacją, z pewnością nie dopuściliby do odrodzenia kapitalizmu. Możliwe stałoby się przełamanie politycznego dyktatu rozkładającej się nomenklatury i prawicowych zdrajców klasy robotniczej z Solidarności. Partia robotnicza, obłudnej demokracji burżuazyjnej przeciwstawiłby szeroką demokrację ludzi pracy - władzę rad i innych ciał reprezentujących pracowników. Jedynie demokracja rad robotniczych - połączona z podporządkowaną potrzebom pracujących gospodarką planową - gwarantowałaby pomyślny rozwój społeczny - bez uwłaszczenia PZPR-owskiej i Solidarnościowej nomenklatury kosztem ludzi pracy, bez nędzy, bezrobocia i wyzysku.
Klasa robotnicza nie powstrzymała kapitalistycznych przemian. Mimo to na różnych etapach ich wdrażania poszczególne grupy pracownicze usiłowały złagodzić ich społeczne konsekwencje. Protestom pracowniczym - prowadzonym przez OPZZ, Solidarność i inne związki - towarzyszyła głęboka niewiara w polityczne możliwości ludzi pracy. Dominowało przekonanie, że kapitalizm jest nieuchronny i jedyne, co robotnicy mogą osiągnąć, to nadanie mu "ludzkiej twarzy".
Walce związków zawodowych przeciwko neoliberalnej polityce kolejnych gabinetów towarzyszyły ostre podziały w łonie ruchu związkowego. Rozbicie ruchu związkowego, podporządkowanie głównych central związkowych konkretnym partiom politycznym, przesiąknięcie wielu związków ideologią nacjonalistyczną i szowinistyczną - wszystko to stanowiło zasadniczą przeszkodę dla skutecznej walki w obronie interesów pracowniczych.
Proces restauracji kapitalizmu przebiegał w kilku etapach. Jakkolwiek już w 1989 r. państwo polskie przestało być - zgodnie z poglądem większości trockistów - zdeformowanym państwem robotniczym (i stało się państwem kapitalistycznym), to jednak restauracja kapitalizmu nie była jednorazowym wydarzeniem, lecz długotrwałym procesem, mającym swoją własną dynamikę.
Do roku 1989 biurokratyczne państwo PRL-owskie odgrywało niejako rolę dwoistą - z jednej strony, poprzez swoje społeczne pasożytnictwo i nie dopuszczanie do autentycznego uspołecznienia gospodarki, rozkładało system ekonomiczny, oparty na państwowym planowaniu, oczyszczając pole dla kapitalistycznego przewrotu; z drugiej jednakże strony - opierało się ono w dalszym ciągu na państwowej własności środków produkcji, a więc przywiązane było do, korzystnych dla ludzi pracy, niekapitalistycznych stosunków ekonomicznych, umożliwiających utrzymanie pewnych fundamentalnych zdobyczy socjalnych (pełne zatrudnienie, rozbudowana bezpłatna służba zdrowia, bezpłatna edukacja, wczasy pracownicze, rozbudowany system opieki społecznej, egalitarne budownictwo mieszkaniowe, egalitarny system ubezpieczeń społecznych). Dopiero w 1989 r. państwo polskie przeszło na pozycje jednoznacznie kapitalistyczne i stało się narzędziem nowej klasy rządzącej - klasy kapitalistów.
Pierwszy okres restauracji kapitalizmu przypada na lata 1989-1993. Był to okres forsownej prywatyzacji i likwidacji rozmaitych świadczeń socjalnych. Bezrobocie wzrastało wtedy w galopującym tempie - wraz z prywatyzacją całych gałęzi produkcji. Wraz z bezrobociem rosła nędza i bezdomność. Budownictwo mieszkaniowe dla zwykłych ludzi uległo załamaniu. Od roku 1993 nastąpiło pewne spowolnienie procesu restauracji kapitalizmu. Ówczesny rząd SLD-PSL w obawie przed społecznymi niepokojami wstrzymał przeprowadzenie pewnych reform strukturalnych, kluczowych dla dokończenia restauracji kapitalizmu. Jednocześnie tempo prywatyzacji nieco spadło. Zanotowano również spadek bezrobocia (co nie było bynajmniej efektem jakiejś prospołecznej polityki SLD-PSL). Od 1997 - wraz z powstaniem rządu AWS-UW (później - bez UW) nastąpiło ponowne przyspieszenie procesów transformacyjnych. Wzrosło tempo prywatyzacji i reprywatyzacji - a tym samym nastąpił ponowny, niezwykle dynamiczny wzrost bezrobocia. Uruchomione zostały także pewne kluczowe reformy strukturalne - w szczególności reforma służby zdrowia i reforma ubezpieczeń społecznych. Reforma służby zdrowia oznaczała likwidację całej masy bezpłatnych świadczeń zdrowotnych i masowe zwolnienia wśród personelu - szczególnie wśród pielęgniarek. Wszystko to - w interesie kapitalistów, dysponujących własnym, prywatnym lecznictwem i nie chcących dopłacać do publicznej służby zdrowia. Inne ciosy kapitalistycznej restauracji to faktyczna likwidacja górnictwa i hutnictwa, a także prywatyzacja PKP. W wyniku neoliberalnej ofensywy rządu AWS-UW proces restauracji kapitalizmu w Polsce został w zasadzie zakończony. Obecnie - mimo zmiany rządu - nadal postępuje proces rozwarstwienia społeczeństwa, a bezrobocie przybiera katastrofalne wręcz rozmiary.
W dalszym ciągu ludzie pracy w Polsce nie mają własnej partii - partii konsekwentnie reprezentującej ich interesy. Czas aby to zmienić!