Zapaść cywilizacyjna
Dopiero w grudniowym numerze „Nowego Życia Gospodarczego” odnotowano raport specjalny Rządowego Centrum Studiów Strategicznych „Transformacja społeczno-gospodarcza w Polsce” z lipca 2002 r. Światło dzienne raport ów ujrzał na konferencji prasowej 22 listopada b.r. W tym samym dniu omówiono go na seminarium naukowym pod patronatem „NŻG” (Irena Dryll, „Szok transformacji”, „NŻG” z 22 grudnia b.r.).
Przy opracowaniu raportu wykorzystano ekspertyzy kilkunastu naukowców oraz dane statystyczne GUS, MF i NBP.
Z naszego punktu widzenia istotne jest, że Rządowe Centrum Studiów Strategicznych (choć nie rząd) oficjalnie przyznało, że w procesie budowy systemu rynkowego (kapitalizmu), przekształcania centralnie sterowanej „gospodarki niedoboru” w gospodarkę „pełnych półek”, po otwarciu Polski na świat, zniesieniu kontroli państwa nad handlem zagranicznym, przy braku wykrystalizowanej polityki opartej na długookresowej strategii rozwoju, a jednocześnie po wprowadzeniu w życie zasad neoliberalnej ekonomii i recept monetaryzmu w ramach „odnowy gospodarki” i wprowadzeniu w życie pakietu środków polityki makroekonomicznej, stabilizujących podobno gospodarkę, a zatem w wyniku transformacji ustrojowej ustabilizowaliśmy względnie gospodarkę cofając się wręcz w rozwoju na skalę nie spotykaną w świecie!!!
W pierwszym okresie transformacji nastąpiło bowiem głębokie załamanie koniunktury, spadł produkt krajowy brutto, pojawiło się bezrobocie, zwiększyły się dysproporcje w podziale dochodów, rozszerzyła się sfera ubóstwa: „W ciągu 2 lat, przy spadku liczby pracujących w gospodarce narodowej o ponad 11% (o 1,9 mln), PKB zmniejszył się o 14%, produkcja przemysłowa o około 30%, nakłady inwestycyjne o 14%. Ceny detaliczne wzrosły prawie 12-krotnie, a realne wynagrodzenie w gospodarce narodowej obniżyło się o około 25%”. Efekt pozytywny – pełne półki- został osiągnięty!
„Daleko posunięty fiskalizm wobec przedsiębiorstw państwowych spowodował, że przez kilka lat obciążenia podatkowe przewyższyły znacznie wynik finansowy brutto przedsiębiorstw i uniemożliwiały praktycznie ich rozwój. Powstało zjawisko tzw. zatorów płatniczych wpływających (do dziś) zdecydowanie negatywnie na procesy gospodarcze (...) Często w najgorszej sytuacji znalazły się przedsiębiorstwa o najnowocześniejszym majątku trwałym, zmuszone do płacenia szczególnie wysokiej dywidendy.” Rezultatem tego była dewastacja przemysłu i przedsiębiorstw krajowych.
W „Raporcie” uwzględniono 26 branż, „w których stan zatrudnienia w 2000 r. stanowił od kilkunastu do ok. trzydziestu procent stanu z 1989 r.” Dla przykładu, zatrudnienie w przemyśle lekkim, w tym tekstylnym i pończoszniczym, obuwniczym i innych spadło o 400 tys. osób, w górnictwie węgla kamiennego o ponad 300 tys. (z 456,6 tys. do 155 tys.), lniarskim z 31,5 tys. do 4,2 tys., w wełnianym z 56 tys.. do 7,5 tys., żeliwa i stopów żelaza z 106,4 tys. do 40 tys., w cementowym z 21 tys. do 8,1 tys., w elektronice tzw. konsumpcyjnej z 73,7 tys. do 15,8 tys., w gałęziach wysokiej techniki (w mikroelektronice, przemyśle informatycznym i sprzętu telekomunikacyjnego) z 257,3 tys. do 132,6 tys. (blisko o połowę!). A zatem, co zaznaczono w raporcie, w latach 90. został przerwany proces uprzemysłowienia, rozpoczął się natomiast proces odprzemysłowienia, który jest „dla Polski niekorzystny, powodując narastanie, a nie niwelowanie różnic w poziomie produkcji przemysłowej na mieszkańca w porównaniu z krajami UE”.
Powstała więc „wypaczona struktura gospodarki, odbiegająca od potrzeb społecznych, w dużym stopniu przestarzała i niekonkurencyjna”. Co jest równe „uwstecznieniu struktury” gospodarki, które nastąpiło w wyniku spadku dziedzin wyżej przetworzonych i znaczącego wzrostu udziału surowców i półfabrykatów w całej produkcji, a zatem ograniczenia w całej produkcji przemysłowej udziału produkcji finalnej”.
Produkcję krajową w znacznym stopniu zastąpił import, gdyż zachęcano wręcz do jej likwidacji na rzecz importu (obciążenia celne importu surowców do produkcji przy jednoczesnym zwolnieniu z ceł importowanych produktów gotowych, wytwarzanych z tych surowców).
Zdaniem RCSS koszty transformacji poniosło również rolnictwo. Między innymi w wyniku likwidacji PGR-ów ok. 250 tys. pracowników objęło trwałe bezrobocie. Równocześnie duże obszary kraju utraciły na dłuższą metę szanse rozwojowe.
Jak wynika z „Raportu”, nawet „dynamiczny wzrost gospodarki w latach 1995-1997 nie zahamował ani tendencji do narastania zróżnicowania dochodów, ani do rozszerzania ubóstwa. Zahamowanie tempa wzrostu PKB, poczynając od 1989 r., skutkowało natomiast poszerzeniem sfery biedy: posługując się symbolem rzec można, ze kwitły i kwitną bieda-szyby i eksmisje na bruk, nasila się zjawisko dziedziczenia biedy”, gwałtownie rozszerza się sfera skrajnego ubóstwa.
W dającej się przewidzieć przyszłości, przy restrukturyzacji i prywatyzacji przemysłu obejmującej wciąż nowe obszary i branże, będzie jedynie zaostrzać się bezrobocie, nędza i pogłębiać zjawisko drastycznych nierówności społecznych.
Polska zatem stała się krajem kapitalizmu zależnego i peryferyjnego, z typową dla takiego obszaru strukturą klasową i społeczną. W przeciwieństwie jednak do Drugiej Rzeczypospolitej dziś mamy do czynienia z trendem spadkowym i wciąż postępującym „zwijaniem się” i „kurczeniem” gospodarki, co przy braku wyraźnej polityki sanacyjnej opartej na długookresowej strategii rozwoju, stawia nas w sytuacji neokolonialnej względem Unii Europejskiej i wysokorozwiniętych krajów kapitalistycznych. Wprost takich konkluzji raport, oczywiście, nie formułuje, podkreśla jednak, że postępuje proces dezindustrializacji (tak określa się malejące zatrudnienie w przemyśle przy braku zaspokojenia podstawowych potrzeb społecznych i materialnych, tzw. potrzeb twardych).
„Łącznie latach 1990-2001 objęto przekształceniami własnościowymi 2650 państwowych przedsiębiorstw przemysłowych, w tym 677 poddano procesowi likwidacji, który nie wszędzie został zakończony. 749 objęto prywatyzacją bezpośrednią. W końcu 2001 r. w przemyśle pozostało jeszcze 716 przedsiębiorstw państwowych, w tej liczbie 352 były w stanie upadłości, 77 w likwidacji, a 51 w postępowaniu naprawczym. (...) RCSS szacuje, że zlikwidowano ok. 500-600 przedsiębiorstw, w tym wiele o znacznym potencjale. Natomiast likwidacją z przyczyn ekonomicznych, co nie oznacza likwidacji fizycznej, a np. sprzedaż lub przekazanie wierzycielom części mienia, objęto 1736 przedsiębiorstw. Do końca 2001 r. proces ten został zakończony w 810 zakładach – wykreślono je z rejestru przedsiębiorstw państwowych”.
Dodając do tego skutki społeczne, mamy zamiast zapowiadanego awansu cywilizacyjnego zapaść cywilizacyjną, której kolejny etap jest właśnie realizowany. Następny zaś spodziewany jest wraz z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Nic bowiem nie wskazuje, by obecne trendy mogły zostać odwrócone przy zachowaniu kursu. Skutki jego mogą być porównywalne z procesem przyspieszonej kolektywizacji w Związku Radzieckim, w latach trzydziestych, przy zachowaniu oczywiście skali zjawiska i proporcji ludnościowych.
2 stycznia 2003 r.