Niestety nie wiemy kto jest autorem tego tekstu. W każdym razie jest to anarchistyczne spojrzenie na powstanie w Kronsztadzie. Okres stalinizmu uniemożliwił swobodną dyskusję na ten temat. Także trockiści niechętnie o tym mówią. Ponieważ jednak ideą naszego serwisu jest dyskusja na lewicy - bez cenzury - tekst ten publikujemy.
Poniższy tekst jest krótka historią powstania antybolszewickich marynarzy z Kronsztadu, które miało miejsce zimą 1921 r. Bunt Kronsztadzki to symbol walki myśli wolnościowej z biurokratycznymi koncepcjami autorytarnych komunistów. Pomimo, że od tych wydarzeń minęło już blisko osiemdziesiąt lat, doświadczenia te są ciągle przejrzyste i warte zastanowienia.
Powstanie w Kronsztadzie - "Wszelką władzę Sowietom - żadnej władzy Partii"
Geografia Kronsztadu
Kronsztad, potężne miasto portowe i forteca, utworzone zostało z początkiem
XVIII w. przez cara Piotra Wielkiego. Miasto leży na wyspie Morza Bałtyckiego -
Kotlin, w Zatoce Fińskiej, 30 km od Leningradu. Miejsce to służy, tak dzisiaj
jak i wtedy, jako główna baza rosyjskiej Floty Bałtyckiej. Po całej wyspie
rozsiane są arsenały, fortece, instytucje zaopatrzenia i stocznie. Do dziś jest
to miasto militarne z zastrzeżonym terenem, wstęp dla cywilów i obcokrajowców
jest wzbroniony. Zatoka Fińska zamarza na zimę. Metrowa warstwa lodu w okresie
pomiędzy listopadem a kwietniem łączy wyspę z metropolią. Kronsztad zajmował w
roku 1921 1/3 powierzchni Wyspy Kotlin. Ludność składała się z załogi Floty
Bałtyckiej, żołnierzy garnizonowych, kilku tysięcy robotników stoczni, oficerów,
urzędników, rzemieślników i ich bliskich. W sumie ok. 50 tysięcy osób.
Rewolucyjna tradycja mieszkańców Kronsztadu - KALENDARIUM
· Październik 1905 Bunt marynarzy Floty Bałtyckiej przeciwko Carowi. Powstanie zostało krwawo zduszone, nastąpiły aresztowania, rozstrzeliwania, a część uczestników skierowano do przymusowej pracy.
· Lipiec 1906 Kronsztad buntuje się ponownie - rewolta Floty Bałtyckiej skierowana przeciwko Carowi.
· Lipiec 1915 W protokole jednego z tajników Cara, możemy przeczytać o ówczesnych stosunkach w Kronsztadzie: "Duża część Floty Bałtyckiej, ludzie, którzy z powodów politycznych znajdują się pod nadzorem policyjnym, zostali wysłani na front na lądzie, aby zagwarantować wewnętrzny spokój na statkach.
· Marzec 1917 Bunt w Kronsztadzie. Dwóch carskich admirałów i czterdziestu oficerów zostało rozstrzelanych. Załogi wybierają "oficerów" ze swych własnych szeregów, wszelkie odznaki stopni wojskowych zostają zniesione, mieszkańcy Kronsztadu rządzą się sami. Wszystkie polityczne decyzje są podejmowane kolektywnie przez zgromadzenie narodowe, na głównym placu twierdzy.
· Lipiec 1917 Demonstracja w Piotrogrodzie przeciwko tymczasowemu rządowi Kiereńskiego jak i przeciw dalszemu prowadzeniu wojny przez rząd mieszczański. Dwanaście tysięcy uzbrojonych marynarzy i robotników dociera do stolicy. Demonstrują po takimi hasłami: "Wojna wojnie !", "Fabryki dla robotników, rolnikom ziemi", "Precz z władzą polityczną i kapitałem", "Niech żyje rewolucja". Jak do tej pory rząd odnosi jednak zwycięstwo. Powstańcy kronsztadzcy zostają rozbrojeni i powracają do twierdzy. Rozpoczyna się fala aresztowań anarchistów i bolszewików. Rząd wzywa marynarzy z Kronsztadu, aby rozwiązali Sowiety (samorządy, rady), wydali w ciągu dwudziestu czterech godzin swych przywódców i poddali się rozkazom rządu, w przeciwnym bowiem razie rząd grozi militarnym podbojem miasta. Powstańcy odrzucają te żądania. Mieszczański rząd nie ma już w owym czasie żadnej władzy, aby urzeczywistnić swoje groźby.
· Sierpień 1917 Generał Korniłow, przy wsparciu prawicowych, mieszczańskich partii, dokonuje puczu skierowanego przeciwko rządowi Kiereńskiego i maszeruje ze swoimi oddziałami na Petersburg. Marynarze z Kronsztadu lądują w Petersburgu, aby przeciwstawić się generałowi. Nie czynią tego, aby bronić mieszczańskiego rządu lecz by uratować rewolucję przed prawicowym puczem. Zamach stanu Korniłowa załamuje się. Marynarze odmawiają powrotu do swoich oddziałów, żądają uwolnienia wszystkich więźniów politycznych i grożą wyzwoleniem ich przemocą. Pod wpływem kronsztadzkich Sowietów, wracają jednak z powrotem do bazy na wyspie.
· Październik 1917 Flota Bałtycka blokuje ujście Newy pod Petersburgiem. Kronsztadzki krążownik "Aurora" daje sygnał do rozpoczęcia Rewolucji Październikowej. Marynarze z Kronsztadu zajmują urząd telegraficzny, bank państwowy i inne punkty strategiczne stolicy. Bez ich wsparcia Rewolucja Październikowa być może nigdy by nie zwyciężyła. Trocki pisze w "Historii Rosyjskiej Rewolucji": "Marynarze z Kronsztadu są dumą i chwałą rosyjskiej rewolucji".
· Styczeń 1918 Anarchista Anatol Gieleznikow, marynarz Floty Bałtyckiej z Kronsztadu zostaje wydelegowany aby obserwować Zgromadzenie Konstytucyjne w Petersburgu. W nocy rozwiązuje zgromadzenie, w którym partie mieszczańskie upatrywały okazję do ujarzmienia rewolucji. Czyni to słowami: "Nadszedł czas zakończyć tę komedię. Moi żołnierze są zmęczeni i chcą spać. Moi Państwo, idźcie do domu. Zgromadzenie Konstytucyjne jest rozwiązane".
· Październik 1918 Czerwony Piotrogród zostaje zagrożony przez generała Judenicza. Kronsztadzcy marynarze spieszą miastu z odsieczą.
· Zima 1921 Po wieloletniej wojnie domowej, Biali zostali zwyciężeni na terenie europejskiej części Rosji. Położenie gospodarcze kraju jest katastrofalne, naród głoduje. Rola Partii Komunistycznej urosła do nieograniczonej władzy. Tajna, komunistyczna służba bezpieczeństwa "CzeKa" rozpoczęła już pół roku po rewolucji uciskanie tych grup, bez których nigdy nie doszliby do władzy - anarchistów, anarcho-syndykalistów i lewicowych rewolucjonistów. Wśród Floty Bałtyckiej szerzy się niezadowolenie. Komunistyczny komisarz Sarin mówi, że tylko w styczniu 1921 roku ponad 5 tysięcy marynarzy wystąpiło z Partii Komunistycznej. Konferencja członków Partii Komunistycznej Floty Bałtyckiej przyjmuje następującą rezolucję: "partia oddaliła się od mas. Nie odpowiada woli jej aktywnych członków. Stała się ona instrumentem biurokratycznym, który stracił wszelki autorytet wśród mas i dusi każdą lokalną inicjatywę oraz zamienia pracę polityczną w papierkową robotę. Żądamy, aby organizacja rządowa zmieniła swoje pryncypia. Żądamy, aby stała się od podstaw demokratyczna".
Strajki w Petersburgu.
Powstanie w Kronsztadzie wybuchło w momencie, w którym wśród petersburskich
robotników i robotnic panowało ogólne niezadowolenie. Stan ten w fabrykach miał
różnorodne podłoże. Jednakże jego podstawowym wyzwalaczem była pogarszająca się
z dnia na dzień sytuacja zaopatrzeniowa. Racje chleba zostały w lutym 1921r.
zmniejszone do 250gr. dziennie. Opału tej straszliwie ciężkiej zimy nie było
prawie żadnego. Ponieważ z powodu braku opału, niektóre zakłady musiały
wstrzymywać produkcję, zostały zamknięte przez petersburski Sowiet, robotnicy
zaś otrzymali tylko połowę swych racji żywnościowych lub pieniędzy. W tym samym
czasie wiadomym było, iż członkowie Partii otrzymali świeże dostawy butów i
ubrań, podczas gdy pozostali robotnicy musieli chodzić w łachmanach. Pracownicy
zagrożonych zamknięciem fabryk zorganizowali zebranie, na którym chcieli
przedyskutować nieznośną sytuację zaopatrzeniową i możliwości jej polepszenia.
Zebranie to zostało zabronione przez władze urzędowe, ponieważ robotnicy nie
chcieli się zgodzić na zorganizowany przez rząd system rozdzielczy. W momencie
gdy rząd wzbraniał się przed rozpatrzeniem skarg dotyczących przywilejów
udzielanych dla członków Partii, pozostała już tylko możliwość strajku
protestacyjnego, zwracającego uwagę władzy na ciężkie położenie robotników i
mogącego wymusić negocjacje tyczącego się poprawy położenia zaopatrzeniowego.
Dnia 22 lutego strajk rozpoczęli robotnicy fabryki Trubietska. Żądania
strajkujących były skromne. Domagano się zwiększenia racji żywnościowych i
rozdania butów. Jednak petersburski Sowiet kategorycznie odrzucił możliwość
negocjacji ze strajkującymi dopóki nie powrócą oni do swojej pracy. Rząd zamiast
rozmawiać ze strajkującymi, wysłał kompanię uzbrojonych kadetów komunistycznej
akademii wojskowej, by rozproszyć robotników demonstrujących przed bramami
fabryk. Pomimo strzałów oddanych w powietrze, strajkujący nie dali się
sprowokować. Oburzeni postępowaniem partii komunistycznej wobec robotników i
robotnic, do strajku przyłączyli się pracownicy pięciu innych fabryk. Próba
demonstracji strajkujących została rozbita przez oddziały konne.
· 27 luty 1921 Dzień później, 27 lutego, strajki rozprzestrzeniły się i rząd w tej sytuacji ogłosił w Petersburgu stan wyjątkowy. Pod dowództwem przewodniczącego petersburskiej organizacji partyjnej Zinowiewa, został utworzony komitet obrony, wyposażony w szczególne pełnomocnictwa. Komitet ten rozkazał strajkującym, aby natychmiast podjęli pracę. Ton w stosunku do strajkujących stał się wyraźnie ostrzejszy. Jeden z członków "komitetu obrony", na posiedzeniu miejskich Sowietów określił strajkujących jako "krwiopijców i szantażystów", przeciwko którym muszą zostać podjęte najsurowsze kroki. Na tym samym posiedzeniu został postanowiony lockout wobec wszystkich strajkujących, co było równoznaczne ze skazaniem ich na śmierć głodową, ponieważ krok ten oznaczał natychmiastowe pozbawienie biorących udział w strajku wszelkich racji żywnościowych. Strajk zaostrzył się. Kto tu jest lewicowy?
· 28 luty 1921 Strajk zataczał coraz szersze kręgi. Ogarnia także pierwszą zmianę w "warsztatach Putiłowa", które posiadały od początku ruchu robotniczego w Rosji jedną z najbardziej walecznych załóg, a w 1917r. była to ostoja bolszewików. Pod wpływem twardej linii organów komunistycznych, strajk przyjmował coraz bardziej polityczny charakter. Na początku chodziło "tylko" o poprawę racji żywnościowych oraz inne uposażenia materialne. Z czasem pojawiły się głosy krytykujące zakaz zgromadzeń robotniczych. Plakaty wyrażały tą sytuację konkretnie. Z nich można było wyczytać: "Jest nieodzownym, aby rząd zmienił swoje środki i metody. To czego robotnicy i chłopi potrzebują to wolność. Oni nie chcą być rządzeni przez bolszewików. Chcą sami kierować swym losem. Żądamy uwolnienia wszystkich uwięzionych socjalistycznych i bezpartyjnych robotników, zniesienia stany wyjątkowego, wolności słowa, prasy, spotkań dla wszystkich. Żądamy wybranych przez nas rad robotniczych związków zawodowych i wolne Sowiety". Te żądania musiały oznaczać dla rządu bolszewickiego, sądzącego, iż wszystkie lewicowe opozycyjne gazety grupy zostały wyeliminowane, cios w twarz. Zinowjewowi nie przyszło też nic innego do głowy, niż przedstawienie zaistniałej sytuacji jako spisku mienszewików i innych lewicowych rewolucjonistów.
· 1 marzec 1921 Ponieważ wszystkie groźby nic nie pomagały strajki rozszerzały się coraz bardziej. Tajna komunistyczna policja "CzeKa" rozpoczęła masowe aresztowania strajkujących, rozwiązała także kilka związków zawodowych. Rozdrażnienie ludności przybiera na sile. "Komitet" obrony nie mogąc dłużej ufać w lojalność petersburskiego garnizonu, zaczął domagać się jednostek z innych części Rosji. Z prowincji zostaje przeniesionych kilka doborowych komunistycznych oddziałów. W Petersburgu zostaje ogłoszony stan wojenny. Na mocy jego prawa wszyscy strajkujący zostali zagrożeni karą śmierci. W wyniku szykan wymierzanych w ludność i stale wzrastającej fali niezadowolenia, elementy kontrrewolucyjne upatrywały w nich znakomitą możliwość do odwetu. Na ścianach pojawiło się parę plakatów i pamfletów, jednakże wśród strajkujących nie odniosły one żadnego wpływu. Strajkujący robotnicy i robotnice zdecydowani byli prowadzić strajk, aż do rozpoczęcia negocjacji. Jednakże było widocznym, iż na dłuższą metę nie mają oni sił. Pozbawienie racji żywnościowych i możliwości stołowania się w kantynach robotniczych groziło im z czasem wygłodzeniem. Wsparcie ze strony narodu było prawie niemożliwe, ponieważ wszystkie ulice prowadzące do fabryk zostały zablokowane przez uzbrojone oddziały. Poza tym pozostała ludność żyła na pograniczu śmierci głodowej. W oficjalnej prasie komunistycznej (w tym czasie inna już nie istniała) ukazywały się szczujące artykuły przeciwko strajkującym, którzy byli w nich określani jako "kontrrewolucjoniści i elementy asocjalne". W obliczu twardej postawy komunistów strajkujący zostaliby zagłodzeni, gdyby nie otrzymali pomocy z zewnątrz. I tutaj na planie wydarzeń pojawiają się marynarze kronsztadzkiego garnizonu.
Sytuacja w ZSRR na początku 1921 r.
Zanim przejdziemy do opisu dalszych wydarzeń rzucimy okiem na ogólną sytuację w
Związku Radzieckim zimą 1920 - 21, jak i na sytuację rządzącej Partii. Z powodu
braku tych informacji, twarda postawa rządu w stosunku do strajkujących jak i
inne wydarzenia po sobie następujące, mogą wydać się dla niektórych czytelników
niezrozumiałe. Po obaleniu prawicowo-socjaldemokratycznego rządu Kiereńskiego, w
listopadzie 1917 roku, w którego skład, obok bolszewików, weszły prawie
wszystkie pozostałe grupy lewicowe (anarchiści, lewicowi socjaldemokraci,
Maxymaliści), partia bolszewicka rozpoczęła natychmiastowe podporządkowywanie
życia społecznego swojej kontroli. Prawie wszystkie środki produkcji zostały
upaństwowione. Kooperatywy konsumentów (które regulowały wymianę produktów
żywnościowych i przemysłowych), posiadające miliony członków, pozbawione zostały
swojej autonomii i były zarządzane przez państwo. W ten sposób powstały
scentralizowane i biurokratycznie zarządzane urzędy planowania, które już po
krótkim czasie okazały się niezdolne do zaspokajania nawet najprostszych potrzeb
ludności. Rządowi, który sam wcześniej określił się jako "rząd robotników i
chłopów", nie przyszło nic innego do głowy, niż wprowadzić przymusowe
rekwirowanie płodów rolnych i zrobić sobie tym sposobem wrogów wśród, początkowo
sympatyzujących z nim, chłopów, którzy sami, bez pomocy nakazów rządowych,
chcieli regulować wymianę produktów między wsią, a robotnikami w mieście. Także
Sowiety, powstałe jako spontaniczne organy samorządności robotniczej, jak i
związki zawodowe zostały wcielone w aparat państwowy i podporządkowane
centralistycznemu planowaniu. Na wpływowe stanowiska obierani byli już tylko
członkowie partii bolszewickiej, do której przyłączało się coraz więcej
karierowiczów. Dlatego też nieuniknioną konsekwencją takiego stanu rzeczy był
choćby fakt, iż w Moskwie liczba robotników w lokalnych organizacji partyjnych,
nie przekraczała 1/4 liczby członków. Większość z nich to zawodowi urzędnicy,
funkcjonariusze partii lub specjaliści (uczeni w politycznym piśmie). Bolszewicy
preferowali tzw. militaryzację przemysłu, która przewidywała najcięższe kary za
nie przybycie lub nie przystąpienie do pracy. Pojęcie "przemysłu wojennego", pod
którym ta forma gałęzi i produkcji była znana, została, dopiero później po
zmianach systemowych, zastąpiona przez "Nową Ekonomię Polityczną" - NEP. Rząd
próbował wywierać wrażenie jakoby przemysł wojenny był rezultatem zagrożenia. W
rzeczywistości ta "militaryzacja pracy" w jej konsekwencji była niczym innym niż
próbą rozwiązania podstawowych problemów gospodarczych na drodze policyjnego i
militarnego terroru. Naturalnie, proces ten nie przebiegał bez oporu ze strony
ludności jak i pozostałych grup lewicowych. Jednak został on dość szybko przez
bolszewików złamany. Główną rolę w tym procesie odegrała bolszewicka tajna
policja. Gazety zostały pozamykane, miejsca spotkań rozbite, członkowie grup
oporu zostali rozbrojeni, a następnie zsyłani bądź tez mordowani. Wszystkie te
posunięcia wspaniale dało się usprawiedliwić długoletnią wojną domową, która
wybuchła po rewolucji. Przede wszystkim imperialistyczne mocarstwa takie jak
Anglia, Francja oraz USA robiły wszystko, co w ich mocy, aby poprzez finansowe
wsparcie kontrrewolucyjnych generałów, bądź też poprzez bezpośrednią interwencję
zbrojną, zniszczyć owoce rewolucji. "Biali", co prawda, na zawsze zostali
pokonani przez "Czerwone gady", jednakże enigmatyczne robotnicze oddziały
partyzanckie zawsze mogły posłużyć "CzeKa" jako pretekst do zlikwidowania
wszystkich opozycyjnych ruchów. Zapomniane zostały szybko obietnice Lenina,
jakoby każdej grupie społecznej, posiadającej 10.000 członków przysługiwało
prawo finansowania jednej gazety i miejsca spotkań. Co pozostało z bolszewickich
obietnic? Terror. W przededniu lutowych strajków, w Petersburgu i powstania w
Kronsztadzie rozluźniła się nieco sytuacja zewnętrzna. Ostatnie kontrrewolucyjne
powstania zostały rozbite w 1920 roku. Cały kraj czekał na to, że polepszy się
sytuacja zaopatrzeniowa i zakończą w końcu represje wprowadzone przez
bolszewików, pod pretekstem wojny domowej. Poza tym, w całym kraju żądano
spełnienia obietnicy, dającej robotnikom kontrolę nad środkami produkcji oraz
zniesienie "przemysłu wojennego", który zaprowadził kraj na pogranicze chaosu.
Rozdźwięk wewnątrz partii komunistycznej
Te żądania i nadzieje znalazły swój odpowiednik wewnątrz panującej partii. Pod
koniec 1920 roku utworzył się wewnątrz partii silny nurt opozycyjny pod
przywództwem Aleksandra Kołontaja i Szlipnikowa. Nazwali się "Opozycja
Robotnicza'' i zażądali wznowienia kontroli nad środkami produkcji przez
robotników i robotnice. Poza tym żądali umocnienia praw i autonomii związków
zawodowych. Jednak "Opozycja Robotnicza" nie zwracała się przeciw partii
bolszewickiej jako jedynemu organowi zarządzającemu ani przeciw jej dyktaturze.
Mimo to wewnątrz partii nazywani byli anarcho-syndykalistami, chociaż z tą
formacją polityczną nie mieli nic wspólnego.
Powstanie w Kronsztadzie
26 lutego, marynarze dowiedziawszy się o strajkach i aresztowaniach, wysłali
delegacje do Petersburga. Miała ona za zadanie zorientować się w panującej
sytuacji, aby ewentualnie podjąć akcje solidarnościowe, wspierające
petersburskich robotników. Ida Melt pisze o tym w swej książce "Komuna w
Kronsztadzie" - "Kronsztadcy marynarze, którzy bystrym okiem obserwowali
wydarzenia w mieście, wysłali tam 26 lutego delegacje mającą zorientować się o
charakterze strajków. Delegacja ta odwiedziła wiele fabryk i 28 lutego wróciła z
powrotem do Kronsztadu". Berkman pisze 2 marca: " Słyszałem, że wysłannicy floty
z Kronsztadu dostali się do miasta, aby sprawdzić co powoduje niepokój. Jest
niemożliwym rozróżnić co jest prawdą, a co plotką. Ponieważ nie istnieje żadna
oficjalna sprawozdawczość, rozprzestrzeniały się przeróżne spekulacje".
Sprawozdanie złożone przez wysłanników marynarzy, wypadło na niekorzyść
bolszewików. W Kronsztadzie zaczął panować niepokój. 1 marca załoga pierwszej i
drugiej Floty Bałtyckiej powołała zebranie na Placu Jakorni. Według Berkmana
brało w nim udział 16.000 marynarzy, czerwonoarmistów i robotników. Dzięki
pogłoskom donoszącym, iż strzelano do robotników w Petersburgu, uczestnicy
zebrania byli rozdrażnieni do granic możliwości. Po raz pierwszy pokazują się
czarne i czerwone sztandary. Wysłany przez Lenina z Moskwy prezydent ZSRR,
Kalinin przemawia przed masami, żeby je uspokoić. Cały czas jego przemówienie
jest przerywane przez marynarzy wołających: " Dlaczego są rozstrzeliwani nasi
bracia i ojcowie na wsi, wy jesteście syci, wam jest ciepło, komisarze mieszkają
w pałacach". W końcu robotnicy i marynarze przepędzili komisarza wojskowego
Floty Bałtyckiej, towarzyszącego Kalininowi i do mas przemawia człowiek z ich
szeregów: "Towarzysze wystarczy się tylko obrócić, aby zauważyć, że wpadliśmy w
straszne bagno. W to bagno zostaliśmy wtrąceni przez grupę komunistycznych
biurokratów, która pod płaszczykiem komunizmu obłowiła się w naszej republice.
Ja sam byłem komunistą, ale teraz wzywam was towarzysze abyście przepędzili tych
fałszywych komunistów, napuszczających robotników na chłopów i chłopów na
robotników. Musi nastąpić koniec z rozstrzeliwaniem naszych". Na tym samym
spotkaniu została jednomyślnie przyjęta rezolucja, którą sporządziła załoga
krążownika "Pietropawłowsk". Kalinin nazwał ją kontrrewolucyjną, marynarzy zaś
nieodpowiedzialnymi i nielojalnymi. Rezolucje wszystkich załóg pierwszego i
drugiego pułku Floty Wschodnio-bałtyckiej. 1 marca 1921 r. "Wysłuchaliśmy
sprawozdania komisji wysłanej do Petersburga przez marynarzy pierwszej Floty
Bałtyckiej, aby rozpoznać sytuację. Postanowiliśmy :
1. Ponieważ obecne Rady nie odpowiadają woli robotników i robotnic oraz chłopów, żądamy zorganizowania nowych wyborów, a w czasie przedwyborczym zagwarantowania wolnej agitacji dla robotników i chłopów.
2. Wolność słowa i prasy dla robotników, chłopów, anarchistów i lewicowo-socjalistycznych partii.
3. Wolność gromadzenia się i łączenia wszystkich związków zawodowych, jak i organizacji rolniczych.
4. Przygotowanie ponadpartyjnej konferencji robotników, żołnierzy armii czerwonej, marynarzy z Piotrogrodu i Kronsztadu, która ma się rozpocząć najpóźniej 10 marca.
5. Żądamy zwolnienia wszystkich więźniów politycznych, którzy należą do partii socjalistycznych oraz robotników, chłopów i marynarzy, którzy zostali zamknięci w związku z rozruchami robotniczymi i chłopskimi.
6. Powołanie komisji rewizyjnej, aby sprawdzić wszystkich innych siedzących w więzieniach i obozach koncentracyjnych.
7. Zniesienia wszystkich politycznych biur komunistycznych, ponieważ żadna partia nie ma prawa żądać specjalnych przywilejów lub pomocy finansowej ze strony państwa. Zamiast tego stworzenia komisji kultury i wychowania, które mają być wybierane lokalnie i finansowane przez państwo.
8. Natychmiastowe rozwiązanie wszystkich zbrojnych bolszewickich oddziałów politycznych.
9. Takie same racje żywnościowe dla wszystkich pracujących, z wyjątkiem tych, którzy przez swą pracę są zagrożeni zdrowotnie.
10. Zlikwidowanie wszystkich komunistycznych oddziałów bojowych w armii i zakładach pracy. Samodzielną organizacje tych oddziałów przez robotników i żołnierzy, jeśli zajdzie taka potrzeba.
11. Oddanie chłopom całkowitej władzy nad ich ziemią i prawa trzymania własnego bydła, pod warunkiem, że utrzymują się z własnych środków, tzn. bez zatrudniania opłacanej siły roboczej.
12. Poprosić żołnierzy, marynarzy i robotników, aby przyswoili sobie nasze decyzje.
13. Zadbać o to, aby nasze decyzje były rozkolportowane w prasie.
14. Wybrać mobilną komisję kontrolną.
15. Dopuścić do wykonywania indywidualnego rzemiosła, jeżeli nie polega ono na wyzysku sił roboczych.
Te
zadania, po części kolorowo zestawione, po części nie jednoznacznie
sformułowane, odpowiadały w swej intencji szerokiej masie ludności rosyjskiej.
Kronsztadzcy powstańcy żądali więc ponownie władzy dla Rad, a nie dyktatorskiej
władzy bolszewików. Ida Melt pisze o rewolucji marynarzy: "Rezolucja powstańców
wyróżniała się dużą przejrzystością. Nie wniosła ona nowych myśli, jej główne
punkty były już wszędzie rozpowszechnione i leżały, że tak to nazwę, w
powietrzu. Robotnicy i chłopi, którzy opowiedzieli się za rezolucją, czuli już
teraz więzienie i obozy koncentracyjne". 2 marca spotkali się delegaci statków,
żołnierzy, fabryk oraz związków zawodowych - w sumie około 300 osób - i
mianowali prowizoryczny komitet rewolucyjny, pragnący przygotować wybory do Rad.
Po tych wydarzeniach, 9 marca w Piotrogrodzie pojawiło się obwieszczenie
Trockiego i Lenina, w którym marynarze z Kronsztadu zostali określeni jako
buntownicy i kontrrewolucyjni spiskowcy, występujący przeciwko proletariackiej
republice. Członkowie partii komunistycznej zostali wezwani aby " udać się
natychmiast do fabryk i przeciągnąć robotników na naszą stronę, przeciwko
zdrajcom". Także radio "Moskwa" brało udział w nagonce przeciwko powstańcom. Już
trzeciego marca przerywa ono swój program i nadaje: "Buntownicy carskiego
generała Koszlowskiego i statku "Pietropawłowsk'' są wysłannikami "Białych" i
szpiegami Ententy... Jest więc jasne, że powstanie w Kronsztadzie jest sterowane
z Paryża. Historia powtarza się znowu. Socjal-rewolucjoniści, których czołówka
partyjna siedzi w Paryżu, przygotowują podłoże dla nowego powstania,
wymierzonego we władzę sowiecką. Za ich plecami, jako inspirator, pojawił się
carski generał Kozłowski. Powtarza się historia Kołczaka, który wykorzystał
socjal-rewolucjonistów, aby zdobyć władzę". Już następnego dnia radio ''Moskwa''
przekazuje następującą wiadomość:
" Do wszystkich ! Do wszystkich ! Do wszystkich ! W Piotrogrodzie panuje spokój
i porządek. W niektórych zakładach słychać sporo oskarżeń skierowanych przeciwko
rządowi radzieckiemu. Jednakże i w tych zakładach wie dzisiaj każdy, że działali
tu prowokatorzy. W tym momencie, gdy w Stanach Zjednoczonych władzę przejmuje
nowy rząd republikański, który jest gotowy wznowić stosunki handlowe ze
Związkiem Radzieckim, nie mają kłamcy i buntownicy z Kronsztadu nic innego na
celu, jak chęć wpłynięcia na prezydenta Stanów Zjednoczonych, aby zmienił on swą
politykę w stosunku do ZSRR. Bunt na krążowniku "Pietropawłowsk'' jest bez
wątpienia częścią wielkiej zmowy, która ma wewnątrz ZSSR szerzyć niepokój i nam
szkodzić... Przywódcami tego planu są: carski generał Kozłowski oraz paru
"białych" oficerów, akcję tę wspierają także Mienszewicy i socjal-rewolucjoniści."
Tymi kłamstwami bolszewicy próbowali wzbudzić niechęć i odrazę robotników do
marynarzy z Kronsztadu. Ich głównym argumentem przeciwko rebeliantom była
plotka, iż "biały" generał przewodzi buntowi. To stwierdzenie jest absurdalne.
Kozłowski był płatnym specjalistą od spraw artylerii, a do Kronsztadu został
odkomenderowany przez Trockiego. Służył on już za cara, ale w 1921 roku był już
"zwapniałym", chorym i starym człowiekiem (Berkmann). Kłamstwem było także
jakoby Biała Gwardia brała udział w powstaniu. To właśnie przede wszystkim
garnizon z Kronsztadu wyróżnił się w walce przeciwko kontrrewolucyjnym i innym
oddziałom. Konsekwencją tego steku kalumni był fakt, iż wielu robotników i
marynarzy wystąpiło z partii. Ludzie ci, których celem przewodnim była walka o
socjalizm i wyzwolenie robotników, byli oburzeni. W wyniku zamieszek w
Kronsztadzie, bolszewicy zaczęli się obawiać, że robotnicy z Piotrogrodu mogli
by przyłączyć się do marynarzy. Ogłoszono stan wyjątkowy. Rząd radziecki
rozkazał rozpędzić każdy strajk robotniczy lub demonstrację przy pomocy ognia
karabinów maszynowych. 4 marca: "Cały region północny został objęty stanem
wyjątkowym". Tegoż dnia miało miejsce nadzwyczajne posiedzenie petersburskich
rad. Emma Goldman opisuje to w swoich wspomnieniach: "Trocki zapowiedział, że
przyjedzie z Moskwy, aby wziąć udział w posiedzeniu rad ( sowietów ), podczas
którego miano zadecydować o losie Kronsztadu..." Jak na nieszczęście jego pociąg
miał opóźnienie i Trocki nie pojawił się na posiedzeniu. Mówcy, którzy tam
występowali nie wykazywali zdrowego rozsądku. To co mówili świadczyło o
fanatycznym podporządkowaniu i szaleństwie. Trybuna była obstawiona przez
żołnierzy "CzeKa", którzy z założonymi bagnetami stali pomiędzy trybuną, a
ludźmi. Zinoniew, który prowadził posiedzenie był bliski załamania nerwowego.
Kiedy w końcu doszedł do głosu, odrzucał bez przerwy głowę na boki, jak gdyby
bał się napadu, a gdy zaczął mówić głos jego zamieniał się w krzykliwy cienki
wrzask, co pozbawiało go siły przekonania. Obwiniał generała Kozłowskiego,
określał go mianem złego ducha Kronsztadu. Przy czym wszyscy wiedzieli, że to
sam Trocki oddelegował generała na wyspę, jako specjalistę od artylerii i nie
mógł mieć żadnego wpływu na załogę garnizonu. Ten fakt jednak nie przeszkadzał
Zinowiewowi oznajmić, że Kronsztad powstał przeciwko rewolucji i próbuje
urzeczywistnić szaleńcze plany generała Kozłowskiego oraz jego pomocników.
Kalinin wdział maskę surowego ojca i zaatakował marynarzy z wściekłością: "żaden
środek nie jest zbyt surowy, jeżeli chodzi o kontrrewolucjonistow", oznajmił.
Jeden głos uniósł się ponad krzyk i wrzask tłumu. Dźwięcznie uniósł się ponad
tłumem. Był to głos mężczyzny z pierwszego rzędu. Powiedział on, że czuje się
zmuszony protestować przeciwko fałszywym stwierdzeniom wymierzonym przeciwko
odważnym i lojalnym powstańcom z Kronsztadu, które padają ze strony bolszewików.
Wskazał na Zinowiewa palcem i powiedział: "Wasza obojętność i wasza partia
zmusiły nas, do strajku i zrównały nam sympatię towarzyszy z Kronsztadu, którzy
podczas rewolucji walczyli po naszej stronie. To jest ich jedynym przestępstwem
i wy wiecie o tym bardzo dobrze. Spotwarzacie ich celowo i chcecie ich zabić".
Sala szalała, padały groźne okrzyki: "Kontrrewolucjonista, zdrajca, mienszewicki
bandyta". Stary robotnik stał dalej i jeszcze raz podniósł swój głos: "Jeszcze
nawet nie minęły trzy lata jak mogliśmy słyszeć o Leninie, Zinowiewie i Trockim,
że jesteście niemieckimi konspiratorami i zdrajcami. My robotnicy i marynarze z
Kronsztadu przybyliśmy wam jednak z pomocą i uratowaliśmy przed rządem
Kiereńskiego. My daliśmy wam władzę! Zapomnieliście już o tym? Teraz straszycie
nas bronią. Prowadzicie niebezpieczną grę, powtarzacie błędy i przestępstwa
Kiereńskiego. Uważajcie abyście nie skończyli tak jak i on". Zinowiew był do
głębi dotknięty. Inni, którzy siedzieli na trybunie poruszali się niespokojnie
na swych stołkach. Komuniści w sali milczeli. W tym momencie podniósł się duży
mężczyzna w marynarskim mundurze w tyle pomieszczenia. "Marynarze, powiedział
on, walczą dla rewolucji. Po czym rozpoczął czytać rezolucję powstańców z
pierwszego marca. Natychmiast podniósł się straszny wrzask. Nie można było
zrozumieć żadnego słowa. Następnego dnia, piątego marca, Trocki przybył do
Piotrogrodu. Potwierdził rezolucję Zinowiewa. Obawiał się, że powstanie jeśli
nie rozrośnie się do trzeciej rewolucji, to przynajmniej zwiększy panujący
nieporządek. Ponieważ nawet po rozbiciu "białych" oddziałów, bolszewicy
nieustannie borykali się z wewnętrznymi kłopotami - z polityczną opozycją.
Jedyną odpowiedzią Zinowiewa była rezolucja, którą przyniósł ze sobą. Żądał w
niej natychmiastowego poddania Kronsztadu, w przeciwnym razie zagroził
likwidowacją załogi. Rezolucja ta została przyjęta w piekielnym krzyku, gdzie
pojedyńcze głosy nie były słyszalne, także przeciwko rezolucji nikt nie mógł
zaprotestować. W Rosji panował chaos. Głodujący chłopi znad Wołgi ruszyli z
wezwaniem nowej rewolucji w guberni Saratow. Pod koniec 1920 roku Tuchaczewski
musiał ruszyć z 21 dywizjami strzelców wyborowych przeciwko powstańcom. Tak więc
jeżeli Lenin i Trocki chcieli utrzymać swój reżim, nie mogli pokazać łagodności
w stosunku do powstańców w Kronsztadzie. Po przybyciu Trockiego zostały w
mieście rozlepione plakaty podpisane przez Trockiego i Tuchaczewskiego, który
także przybył do Petersburga z wyborowymi oddziałami. Na plakatach tych widniały
następujące słowa: " Do garnizonu, ludności i buntujących się fortów. Rząd
robotników i chłopów postanowił natychmiast przekazać Kronsztad i jednostki
marynarskie w ręce Kraju Rad. Dlatego rozkazuję wszystkim tym, którzy powstali
przeciwko socjalistycznej ojczyźnie, natychmiast złożyć broń. Kto się sprzeciwi,
zostanie rozbrojony i przekazany urzędnikom sowieckim. Tylko ci, którzy poddadzą
się bolszewikom mogą mieć nadzieję na litość rządu radzieckiego. Jednocześnie
wydaję rozkaz w sprawie przygotowań zmierzających w kierunku rozbicia powstania
i zmuszenia rebeliantów przez użycie siły zbrojnej do poddania się.
Odpowiedzialność za wszelkie nieszczęście, mogące spaść na pokojowe elementy
ponosić będzie biała, rebeliancka gwardia. To jest ostatnie ostrzeżenie".
Jeszcze tego samego dnia Trocki wydaje ponowne wezwanie o poddanie Kronsztadu.
Zawiera ono zdanie: "Powystrzelamy was jak kuropatwy". Wielu bolszewików nie
mogło uwierzyć, że te słowa zostały wypowiedziane przez Trockiego, który w 1917
roku nazwał Kronsztadowców: "dumą i chwałą rosyjskiej rewolucji". Duża liczba
członków partii komunistycznej opuszcza szeregi: "partii kata Trockiego". W
kronsztadzkiej gazecie "Izwiestia", małym piśmie ulotnym, które rady Kronsztadu
wydają codziennie, możemy przeczytać list nauczyciela Desinowa: "Ogłaszam
publicznie do wiadomości, przed prowizorycznym komitetem rewolucyjnym, że od
pierwszego strzału armatniego na Kronsztad nie uważam się więcej za członka
partii komunistycznej. Przyłączam się do hasła robotników z Kronsztadu - Cała
władza radom, a nie partii!". List dowódcy frontu kronsztadzkiego Baranowa:
"Partia nie wyraża już woli większości ludności. Potwierdzają to na przykład
listy z prowincji, które opisują nieszczęścia i prześladowania rolników przez
partię. Nie uważam się więcej za członka partii komunistycznej. Popieram
rezolucję z pierwszego marca i podporządkowuję się dobrowolnie zarządzeniom
rewolucyjnego komitetu z Kronsztadu. List "czerwonego" dowódcy: "Doszedłem do
wniosku, że polityka partii komunistycznej wprowadziła kraj w ślepą uliczkę.
Stała się biurokratyczna. Niczego się nie nauczyła i nie chce się nauczyć.
Wzbrania się wsłuchać w głos mas. 115 mln. chłopów nie ma nic do powiedzenia. Od
zaraz nie uważam się za członka partii komunistycznej, popieram całkowicie
rezolucję z 1-go marca i jestem gotowy oddać wszystkie siły dla jej
urzeczywistnienia". Z ultimatum Trockiego z 1-go marca marynarze nie zgodzili
się. Był już marzec i lód nie zalegałby długo, rozpuściłby się, a twierdza
stałaby się nie do zdobycia. Wiedzieli o tym doskonale bolszewicy i dlatego
starali się to zbuntowane miasto jak najszybciej zgładzić. 6-go marca wzbiły się
w powietrze pierwsze samoloty Tuchaczewskiego, aby rozpocząć bombardowanie domów
i fortów. 7-go i 8-go ostrzeliwano Kronsztad z ciężkiej artylerii. Aleksander
Berkman notuje w swym pamiętniku 8-go marca wieczorem: "Na Moście Newskim
słyszałem dzisiaj ciężko brzmiące odgłosy wybuchów. Teraz można te odgłosy
słyszeć głośniej i wyraźniej, jak gdyby zbliżały się w naszym kierunku. W tym
momencie stało się dla mnie jasne, że mógł to być tylko ogień artylerii. Jest
szósta wieczorem. Atak na Kronsztad rozpoczął się." Wiadomość radiowa
Kronsztadowców z 8 marca: "Padł pierwszy strzał, ale cały świat wie, że krwawy
marszałek polowy Trocki, który stoi po kolana we krwi robotników, jako pierwszy
otworzył ogień na rewolucjonistów z Kronsztadu, oburzonych na partię
komunistyczną. Zostaniemy lub padniemy w ruinach Kronsztadu, w walce za
poplamioną krwią sprawę ludu pracującego. Niech żyje władza Sowietów, niech żyje
socjalna rewolucja!" Chociaż Kronsztad znajdował się geograficznie w dobrej
pozycji, to jednak sytuacja powstańców była nie do pozazdroszczenia. W
Kronsztadzie znajdowało się 14.000 mężczyzn (10.000 marynarzy, 4.000
artylerzystów). W tym samym czasie wojska rządowe posiadały praktycznie
niewyczerpalne rezerwy. W przeciągu kilku dni udało się Tuchaczewskiemu i jego
sztabowi generalnemu sprowadzić specjalne kurtki śniegowe, ruchomą artylerię, a
nawet samoloty. Kronsztadzkie twierdze posiadały co prawda także bardzo dużą
siłę ogniową, lecz były one przede wszystkim skierowane na zachód, ku morzu, nie
na wschód, skąd szli napastnicy. Zasięg niewielu ruchomych dział nie przekraczał
15 km, nie mogły one dosięgnąć Piotrogrodu. Przed Kronsztadem stały 4 ciężkie i
5 lekkich krążowników, dla tej operacji były jednak nie użyteczne, ponieważ były
skute przez lód, a lodołamaczy nie było. Wielką uciążliwością był brak opału,
żywności i amunicji. Dlatego jedyna szansa powstańców z Kronsztadu leżała w
zasadzie w tym, aby bronić miasta tak długo, dopóki nie roztopi się lód. Wtedy
Kronsztad byłby praktycznie nie do zdobycia. Wtedy można by było wykorzystać
statki do interwencji. Wówczas Kronsztad mógłby przedstawiać niebezpieczeństwo
dla Piotrogrodu. Podczas gdy Tuchaczewski rozkazał "jedynie" zbombardować
Kronsztad w dniu 7-tym marca, atak rozpoczął się z dniem 8-ego marca. W tym
czasie lód skuwał jeszcze obszar położony pomiędzy metropolią, a wyspą. Na czele
atakujących kroczyły oddziały kadetów odzianych w białe maskujące kurtki, za
nimi podążali czerwonoarmiści, koniec kawalkady zamykały oddziały "CzeKa" z
karabinami maszynowymi. Za zadanie mieli oni pokrzepiać ducha walki salwami z
broni automatycznej kierowanymi w swych dezerterujących towarzyszy broni. Środki
te nie były zbędne, co wynika z relacji komisarza Uglanowa z 8-go marca:
"Musieliśmy się wycofać i zaprzestać dalszych ataków, ponieważ oddział znajdował
się w stanie dużego zdemoralizowania. Armia nie jest w stanie powtórzyć ataku na
forty. Trocki donosi o złym morale panującym wśród żołnierzy. Przeważa
następująca postawa w armii - żołnierze buntują się i dezerterują. Dwa bataliony
oddziałów rządowych przeszły na stronę Kronsztadowców. Często organizowane są
spotkania żołnierzy, na których dyskutowane są hasła i postulaty kronsztadzkich
powstańców. W pobliskim mieście Oranienbaum buntuje się kilka pułków Armii
Czerwonej, nie chcą zaatakować Kronsztadu. Jednak dowódcy sowieccy pozostają
nieugięci. Co piąty zostaje postawiony pod ścianą. W tym samym czasie
rozpowszechnia się wiadomości, w których powstańcy objaśniają swoje stanowisko i
wzywają do solidarności. Wezwanie prowizorycznego komitetu rewolucyjnego
"Towarzysze, robotnicy i marynarze Armii Czerwonej ! My w Kronsztadzie wiemy jak
wy i wasze rodziny cierpią pod dyktaturą. Obaliliśmy stare komunistyczne rady, a
prowizoryczny komitet rewolucyjny przygotowuje wybory do nowych rad, które będą
wolno wybrane. Wyrażać one będą wolę społeczeństwa i garnizonu, a nie grupy
ogłupiałych komunistów. Nasza sprawa jest słuszna. Wypowiadamy się za władzą
rad, a nie partii". Żądamy, aby masy pracujące mogły same wybierać swoich
przedstawicieli. Nasze żądania nie docierają do rad "kupionych" przez partię.
Ich jedyną odpowiedzią na nasze sprawiedliwe żądania są strzały". Lenin, Trocki
i inni bolszewiccy kamraci odpowiedzieli na ten meldunek, jak i przedtem,
głupimi bajeczkami, że "biali" sterują powstaniem. Ponieważ jak się okazało,
żołnierze Armii Czerwonej nie byli głusi na meldunki z Kronsztadu, Trocki
wprowadził do walki (za poradą wymyślnego Stalina) odziały sprowadzone z
azjatyckiej części Rosji. Byli to mieszkańcy Syberii, Kirgizi, Baszkirowie. Aby
wesprzeć ducha bojowego przybyło z Moskwy trzystu przedstawicieli X Korpusu
Partyjnego, którzy mieli za zadanie pomóc w stłamszeniu rewolucyjnych nastrojów
w armii. 10 marca, po udanym odparciu pierwszego ataku na twierdzę, przeszła do
Kronsztadu wiadomość z Paryża i Reval. Rosyjscy kapitaliści, żyjący na emigracji
proponowali powstańcom z Kronsztadu ponad 500.000 franków i byłe carskie wojska
gotowe do wkroczenia z pomocą. Obie te propozycje zostały energicznie odrzucone.
Odpowiedź do Reval brzmiała:" Zostańcie gdzie jesteście - stop - takich jak wy
nie potrzebujemy ! Dwa następne ataki z 11 i 12 marca zostają odparte. Radio
"Kronsztad" melduje: "Od dwunastu dni bohaterski opór atakom komunistycznych
katów stawiają grupy marynarzy, żołnierzy Armii Czerwonej i robotników odcięte
od świata. Stoimy za sprawą, która szansą dla wyzwolenia ludu od ucisku
zrodzonego w łonie jednej partii i umrzemy z okrzykiem "niech żyją wolne wybrane
Sowiety, niech proletariat całego świata dowie się o tym co się tu dzieje !
Towarzysze potrzebujemy waszego wsparcia moralnego. Protestujcie przeciwko
przemocy komunistycznych autokratów". "Nasi generałowie z "Izwiesti" z 12 marca:
"Komuniści chcą wmówić całemu światu, że wśród członków rewolucyjnego,
komunistycznego komitetu znajdują się białogwardyjscy generałowie i oficerowie
wraz z jednym księdzem. Aby zakończyć te kłamstwa raz na zawsze, powiadamiamy
komunistów, że nasz komitet składa się z piętnastu członków i są to :
· 1. Pietriczjenko - starszy mat na krążowniku "Pietropawłowsk";
· 2. Jakowienko - telefonista z okręgu kronsztadzkiego;
· 3. Ossosow - maszynista ze statku "Sewastopol";
· 4. Archipow - inżynier maszyn;
· 5. Perepelkin - mechanik na "Sewastopolu";
· 6. Patruszjew - pierwszy mechanik na "Pietropawłowsk";
· 7. Kupolow - asystent lekarski;
· 8. Werszinin - marynarz na "Sewastopolu";
· 9. Tukin - elektromechanik;
· 10. Romanienko - doker;
· 11. Orjesin - pracownik 3. Szkoły Technicznej;
· 12. Valik - tapicer;
· 13. Pawłow - robotnik fabryki min morskich;
· 14. Bajkow - kierowca;
· 15. Kilgast - starszy marynarz
to są nasi "generałowie", panowie Trocki i Zinoniew. Równocześnie tacy jak
Brusiłow, Kamieniew, Tuchaczewski i inne sławy carskiego reżimu stoją po waszej
stronie". Ida Melt pisze w tych dniach: "Tutaj w Kronsztadzie zostały postawione
fundamenty dla trzeciej rewolucji, która otworzy szerokie horyzonty sprawie
socjalizmu. Rewolucja ta ma przekonać masy robotników na wschodzie i zachodzie o
tym, że to co się u nas dotychczas wydarzyło, nie ma z socjalizmem nic
wspólnego. Robotnicy i chłopi maszerują do przodu i zostawiają w tyle
Zgromadzenie Narodowe, z jej burżuazyjnym reżimem oraz dyktaturę partii
komunistycznej z jej "komisją nadzwyczajną" i kapitalizmem państwowym, który,
jak stryczek kata, dusi robotników. Teraźniejsza rewolucja daje robotnikom
możliwość wolnego wyboru rad, bez obawy, że jakaś partia wpłynie na wynik i ona
umożliwi biurokratyzację. Związki zawodowe przeformują się w wolne zjednoczenia
pracowników umysłowych i fizycznych".
Ostatnie starcie
W nocy, 16 marca Tuchaczewski formuje swe oddziały do decydującego starcia. Jego
artyleria wzmocniła ogień, a samoloty prowadziły nieustanne bombardowania.
Tymczasem oddziały rządowe odziane w białe płaszcze zbliżały się do twierdzy i
statków wojennych. Po dotarciu do linii obronnych Kronsztadowców rozpoczęła się
mordercza rzeź, trwająca cały dzień. Trocki dotrzymał słowa, tysiące marynarzy
zostało zastrzelonych. Tuchaczewski dowódca całej ekspedycji, powiedział
później: "Byłem 5 lat na wojnie, ale takiej rzezi jeszcze nie przeżyłem. To nie
była więc walka, a piekło. Grzmoty ciężkiej artylerii trwały cały dzień, były
tak potężne, że w Oranienbaum powypadały wszystkie szyby z okien. Marynarze
walczyli jak dzikie zwierzęta. Nie wiem skąd brali jeszcze tyle siły do walki.
Każdy dom przez nich zajęty musiał zostać zdobyty szturmem. Cała kompania
walczyła około godziny o jeden dom, a gdy go w końcu zdobyła znaleziono zaledwie
dwóch, trzech marynarzy z karabinem maszynowym. Wyglądali na wpół nieżywych,
jednakże wyciągnęli swe rewolwery i wołali "Wystrzelaliśmy was dranie, jeszcze o
wielu za mało!". Berkman pisze w swym pamiętniku 17 marca: "Kronsztad padł
dzisiaj. Na ulicach leżą tysiące trupów robotników i marynarzy.* Masowe
roztrzeliwania więźniów i zakładników trwają nadal". 18 marca kaci
kronsztadzkiej rewolucji świętują na ruinach twierdzy 50 rocznicę Komuny
Paryskiej. Trocki i Zinowiew oskarżają Thiers i Gallifeta o dokonanie rzezi
wśród powstańców paryskiego proletariatu. Oni sami rozkazali 50 lat później,
likwidację tysięcy marynarzy i robotników oddziałom "CzeKa". Wielu zostało
skazanych na obozy pracy w odległej Syberii. Niewielu udało się zbiec po lodzie
do Finlandii. Bolszewicy zwyciężyli. "Trocki triumfuje i wrzeszczy: "Żelazną
miotłą wyzwoliliśmy Rosję z anarchizmu. "Trzecia Rewolucja", pierwsza próba
ludu, chcącego dokonać samowyzwolenia i urzeczywistnienia socjalistycznej
rewolucji została utopiona we krwi (Volin)". "Ostatnia iskra nadziei wygasła.
Terror i despotyzm zdusiły wszystko co zrodziło się w październiku. Hasła
rewolucji zostały zdradzone, a jej ideały utopione we krwi. Wczorajsze ożywienie
oznacza dzisiaj śmierć dla milionów. Dyktatura zabiła rewolucję, jej duch
płacze... Zdecydowałem się opuścić Rosję." - Aleksander Berkman.
* W dniach od 15 do 18 marca bolszewiccy bandyci zamordowali 7.000 i ranili
11.000 powstańców.