Dziękujemy za odzew
Mamy, oczywiście, świadomość izolacji. Rzecz w tym, że nie ogranicza się ona
tylko do środowiska tzw. warszawki, choć niewątpliwie "warszawka" stara się
narzucić ton.
"Wyjściu z izolacji zapewne sprzyjałoby oparcie się na prowincji, gdzie ludzie
są może gorzej wykształceni, ale nie zmanierowani." Można się zgodzić, że
również "erozja SLD stwarza ku temu dobre warunki", pociąga jednak za sobą także
poważne perturbacje, które dotykają lewicy, i to nie tylko tej znajdującej się u
władzy. Nie jest prawdą, że rozpad SLD, podobnie jak rozpad PZPR, otwiera drogę
lewicy rewolucyjnej. Dopiero mobilizacja ruchu robotniczego wokół klarownych
celów może przynieść zmianę sytuacji.
Proces klarowania się i krystalizacji istotnych podziałów na scenie politycznej
ma zatem pierwszorzędne znaczenie. Stąd postrzeganie dotychczasowej pracy i
polemik jako "jałowych", nie wydaje się uzasadnione. Dopiero odzew z "prowincji"
może być sygnałem, że czas ruszyć w Polskę, którą przecież nie my podzieliliśmy
na Polskę A i B. Nie jest to zatem nasz plan B. Dziękujemy za odzew i czekamy na
zaproszenie. Nikt nie lubi nieproszonych gości, a już szczególnie z "warszawki".
Nasza rezerwa jest uzasadniona - oby nie było jak w piosence:
"W Polskę idziemy drodzy Panowie,
w Polskę idziemy!
Nim pierwsza seta zaszumi w głowie,
Do ludzi lgniemy..."
25 marca 2004 r.