230 zł…
Zgodnie z zapowiedzią, dziś – 1 kwietnia 2004 odbyła się druga moja rozprawa w sprawie wydarzeń w Ożarowie 26 listopada 2002. Primaprilisowa data idealnie pasuje do powagi całej tej instytucji – Sądu Grodzkiego w Pruszkowie. Wiele już napisano po procesie 9 lutego, więc nie będę się powtarzał. Kiedy jednak patrzę, jak pracuje ten sąd – to nie dziwi mnie, że jedna z najsilniejszych mafii w Polsce, ma właśnie siedzibę w tym miasteczku. Zacznijmy może od „wysokiego sądu”. Złośliwą babę z pierwszego aktu zastąpił „sędzia”, który chyba właśnie skończył studia. Towarzyszyła mu protokolantka, która na oko miała najwyżej 16 lat. „Wysoki sąd” nie raczył poinformować zebranych (kilkanaście osób związanych z byłą OA lub OKP) skąd się wzięli. Z tego co mi wiadomo skład sądu nie może się zmieniać w trakcie rozprawy. W Pruszkowie jednak te reguły najwyraźniej nie obowiązują.
Kolejna nowa, a zarazem najgłupsza na sali postać – Rafał S, funkcjonariusz policji, który jak się później dowiedziałem – mnie aresztował. Co prawda w Ożarowie byli w hełmach i na dobrą sprawę – mogli podstawić każdego – ale i tak każdy mówiłby te same bzdury. Jeszcze przed rozprawą policjant starał się robić miłe wrażenie. Gdy się dowiedzieliśmy, że on będzie świadkiem – to wszyscy się odsunęliśmy – tak jak ludzie uciekają od szamba, które śmierdzi na odległość. On jednak chciał się koniecznie zaprzyjaźnić i mówił „Ja tak naprawdę nie wiem po co tu jestem”. To jednak nie pomogło i z psem nikt nie gadał. Rozprawa zaczęła się od zgłaszania świadków. Było ich w sumie 3 – wspomniany pies, i dwóch świadków, których zgłosiłem: Streetovs –dobrze znany czytelnikom LBC z felietonów pisanych piękną polszczyzną i pan Janusz – robotnik z Ożarowa.
Najpierw zaczął szczekać pies. Dowiedzieliśmy się, że ma 23 lata, że skończył stolarskie technikum i mieszka na Pradze Południe. Sąd zapytał mnie czy chce by przysięgał – choć wiedziałem, że i tak będzie kłamał – to na złość kazałem mu recytować formułki. Zgodnie z przypuszczeniem – powtórzenie kilku prostych zdań – sprawiało mu straszne trudności. W końcu jednak przeszliśmy do sedna.
-Czy świadek wie po co tu się znalazł?
-Hmm, no kiedy dostałem to pismo, to domyśliłem się, że chodzi o ten Ożarów - wybełkotał pies.
-Czy świadek pamięta to wydarzenie
-Upłynęło zbyt wiele czasu. Twarzy obwinionego (czyli mnie) nie pamięta.
Sędzia więc przeczytał zeznania policjanta, jakie ten podobno złożył po aresztowaniu mnie. Zeznanie pewnie było pisane według gotowego schematu i każdy pies, który tłumił strajk w Ożarowie musiał to podpisać. Z zeznania wynikało, że pies wszystko widział jak rzucałem kamieniami, jak agresywnie rzucałem się na policjantów i wyrywałem im tarcze. Wszystko to, a także dużo więcej – zapewne robiłem naraz, a obdarzony świetną pamięcią Rafał wszystko to zeznał. Dodał też, że mnie obezwładnili i zanieśli do więźniarki, mimo, że stawiałem czynny i bierny opór. Zapomniał jednak dodać, że wcześniej razem z kolegami w sześciu mnie napierdalali, kiedy leżałem i podarli mi kurtkę.
Po przeczytaniu tych bzdur, sędzia spytał czy mam jakieś pytania do świadka. Spytałem więc, czy pamięta, jak rzucałem kamieniami. Pies odpowiedział z typową dla tego zawodu pewnością siebie:
-Tam wszyscy rzucali….
-To jak tego dnia byłem ubrany?
-Mówiłem, że to było dawno i nie pamiętam.
Na koniec policjant poprosił sędziego o zwrot kosztów podróży – a ten się na wszystko zgodził – wliczając to w koszty postępowania, które oczywiście spadną na mnie.
Następnym świadkiem był Streetovs. Na prośbę czytelników LBC -Streetovs obiecał, że z tej rozprawy też napisze relację – więc będę pisał tyko konkrety. Streetovs mówił więc jak się znalazł w Ożarowie (tekst ten można znaleźć w archiwum LBC). Dochodziło do śmiesznych scen, które jeszcze bardziej obniżały powagę sądu. Kilka razy przerywałem Streetovsowi mówiąc: „Powiedz im, że niczym nie rzucałem!!!”. „Proszę nie sugerować odpowiedzi świadkowi” – przerywał sędzia i postraszył go: „przypominam, że za składanie fałszywych zeznań grozi 3 lata pozbawienia wolności…”.
Na koniec przemawiał pan Janusz – były robotnik z FKO. Pan Janusz przedstawił dokumenty, w których udowodnił, że to nie było żadne zbiegowisko – tylko LEGALNA DEMONSTRACJA, na którą dał zgodę burmistrz Ożarowa. Oprócz tego powiedział jak wyglądały „negocjacje” 26 listopada w nocy – tuż przed atakiem skurwysynów z ochroniarskiej firmy IMPEL na bezbronne kobiety. Zbrodniczy trójkąt (Telefonika, policja, Impel) gdy samorządowy z Ożarowa, próbowali ich odwieźć od bicia robotników – to powiedzieli im „SPIERDALAJCIE”. „Proszę o nie używanie wulgaryzmów na Sali sądowej” – wtrącił „wysoki sąd”. Na koniec sąd przeczytał oświadczenie z Komendy w Babicach Starych (gdzie mnie przetrzymywali), że nie posiadają żadnych nagrań z 26 listopada.
Po przesłuchaniu wszystkich świadków, sąd zarządził przerwę by ogłosić wyrok. Wyrok brzmiał następująco:
„Sąd uznaje, że Rafał Nowicki jest winny udziału w zbiegowisku – mimo policyjnego zakazu – kara 300zł. Sąd uznaje, że Rafał Nowicki jest winny blokowania ruchu na drodze –kara 100zł. Z braku dowodów uniewinniamy Rafała Nowickiego z zarzutu rzucania kamieniami. Oprócz tego Rafał Nowicki musi opłacić koszty postępowania sądowego 30 zł. W związku z aresztowaniem obwinionego odliczamy 200 zł od całości kary.”
(300+100+30) -200 =230.
W zawiadomieniu jakie otrzymałem nadano mi imię „Miechał” teraz z kolei sędzia uparcie nazywał mnie „Rafał” – to kolejny dowód na powagę sądu w Pruszkowie.
Jakie wnioski? Pierwszy wniosek jaki się nasuwa – to nieudolność polskich sądów. Mam nadzieje, że ludzie zrozumieją, że nie ma się co bać ostrych demonstracji. Przy założeniu, że policjant nagrywa wszystko z odległości kilkudziesięciu metrów, to wystarczy mieć na sobie kaptur, ewentualnie jeszcze szalik na usta – i takiej osoby po prostu nie da się rozpoznać. Dobrze do tego mieć ubranie, które się niczym nie wyróżnia. Najlepiej na przyszłość organizatorzy demonstracji powinni podawać nie tylko czas i miejsce – ale także sugerowany kolor ubrań (np. wszyscy na czarno). Brzmi to może i śmiesznie – ale naprawdę warto, bo powoduje unieważnienie poważnych zarzutów.
Drugi wniosek to nie dać się złapać. Dotyczy to szczególnie ludzi młodych. Gdy policja robi łapankę – to łapią kogo popadnie – i naprawdę nie obchodzi ich co kto robi i czy ktoś ucieka. Jeśli myślicie, że nie uciekając nie dostaniecie wpierdol to muszę was zmartwić. Każdy aresztowany – musi dostać kilka kopów – by więcej nie pyskował. Jeśli już widzicie, że policja zaczyna łapać ludzi – to albo trzeba szybko zorganizować samoobronę – albo też spierdalać jak najdalej. Złapany to przegrany. Każdy złapany będzie miał proces, który zawsze kończy się karą finansową (bo ktoś musi pokryć koszty procesu).
Przy okazji Ożarowa lewicowa rodzinka z Warszawy jeszcze raz pokazała, że całkowicie ma w dupie walkę klas i zatrzymani nie mają co liczyć na pomoc. Jest to ważne zwłaszcza w kontekście kwietniowego antyszczytu. Mimo wielu informacji – prawie nikt nie zainteresował się procesem moim i ponad 70 innych zatrzymanych w Ożarowie. Pozytywnym wyjątkiem są tutaj poznańscy anarchiści, którzy w odróżnieniu od reformistów z Warszawy – aktywnie wsparli protestujących robotników z FKO. Trzech poznaniaków z IPFA ma te same procesy co ja i nagłośnili tą sprawę nie tylko na całą Polskę, lecz także na kraje UE.
Tak jak już podano na reformistycznych stronach – Ogólnopolski Komitet Protestacyjny weźmie udział w kwietniowym antyszczycie. Jednak reformiści nie mają co liczyć, że robotnicy z Ożarowa wezmą udział w ich antykomunistycznych imprezach z Modzelewskim i Wieczorkowskim. Tak jak podczas okupacji FKO, OKP będzie się nastawiać na masowe demonstracje uliczne. Już raczej jest pewne, że będzie organizowany wielki marsz z Ożarowa na Warszawę, w którym wezmą udział byli robotnicy fabryki kabli, jak też inne załogi robotnicze zrzeszone w OKP– jak też mieszkańcy Ożarowa (czyli rodziny robotników), którzy aktywnie popierali strajk. Impreza jest oczywiście otwarta dla wszystkich antykapitalistów. Wielu lewaków z całej Polski jak i z innych krajów od dawna wybiera się do Warszawy na 29 kwietnia. Niestety sekciarstwo reformistów spowodowało, że nie będzie jednej imprezy. Skoro więc będzie kilka imprez w tym samym czasie – to każdy powinien wybrać – to co go najbardziej interesuje. Impreza OKP tym będzie się różnić, od alternatywnych imprez reformistycznych, że dominować tam będzie przemysłowa klasa robotnicza. Robotnicy Ożarowa – w odróżnieniu od reformistów z Warszawy wiedzą co to jest walka klas i ich walkę docenili komuniści na całym świecie. W odróżnieniu od małych pikiet, które na co dzień organizuje reformistyczna lewica z Warszawy – marsz OKP na Warszawę – będzie imprezą masową.
Choć jeszcze nie ma formalnej decyzji – to już dziś LBC zaprasza wszystkich komunistów z całej Polski, by 29 kwietnia przyjechali do Ożarowa Mazowieckiego.
Maszeruj z bohaterskimi robotnikami Ożarowa na Warszawę by rozbić ESE!!!!!
Bojkotuj imprezy reformistów!!!
Reformiści skompromitowali się swoją postawą wobec procesów. Brak solidarności grupki skurwysynów spowoduje, że teraz ludzie będą mniej odważni. Bo nikt nie będzie się narażał – jeśli później wszyscy będą mieli go w dupie. Żaden reformista, który w przyszłości sam może potrzebować pomocy - nie może liczyć, że kiedyś ktoś mu pomoże. Mamy dobrą pamięć i w przyszłości wiele razy będziemy wam przypominać wasze dzisiejsze skurwysyństwo. Szczytem chamstwa popisali się skurwiele z Nowej Lewicy, którzy po imprezie palenia Białego Domu 28 lutego śpiewali piosenki „Michał Nowicki padł” i mówili „Oby dostał duży wyrok – może przestanie nas krytykować na LBC”. Rekordzistą jest syn bogatego przedsiębiorcy Stańczykowski – który w księdze gości CKLA http://gbook.ibt.com.pl/gbook.php?id=fmupl [FMUPL -to pozostałość po Federacji Młodych Unii Pracy Lewica - z których wywodzą się członkowie CK] namawia Ciszewskiego by razem spuścić mi wpierdol. (wpis numer 340 – księga została zapisana – w przypadku gdyby ten wpis zniknął). Stańczykowski jak widać jest nie tylko idiotą, który nie potrafi przyjąć merytorycznej krytyki, ale także pierdolonym tchórzem, który jest twardy tylko w kupie. Na szczęście podczas antyszczytu reformiści będą się bawić z Modzelewskim i Wieczorkowskim. Jeśli jednak w ostatniej chwili zmienią zdanie i będą chcieli podłączyć się pod marsz z Ożarowa – to musicie przeprosić za swoje internetowe pogróżki. Wobec ludzi bez zasad jak Stańczykowski, który potrafi atakować tylko w kupie – nie będę honorowy. Straszysz mnie kolegami? Ja też mam kolegów i w odróżnieniu od Ciszewskiego o przecwelonym głosie, który ośmieszył się 7 marca jak dostał wpierdol od faszystowskiego dupka – tamci potrafią się bić. W odróżnieniu od karierowicza Ciszewskiego, który robi wszystko by być jak najbliżej kamer a jak najdalej walki klas – i który pewnie w ostatniej chwili cie zostawi – ja na swoich mogę liczyć.
Stańczykowski – nie strasz, nie strasz – bo się zesrasz.
Za groźby się płaci. Albo więc na lewicowych stronach pojawią się przeprosiny – albo też zostaniesz potraktowany jak parszywa wesz, która niszczy solidarność na lewicy i atakuje lewaków. Groźba była publiczna – wiec musisz się z niej publicznie wycofać.