Tekst pochodzi z polskich indymediów http://pl.indymedia.org/pl/2004/05/6657.shtml .Jak widać amerykańscy imperialiści po raz kolejny nas oszukali.


Egzekucji Nicka Berga dokonano w Abu Ghraib?!


Na stronach AlJazeery pojawił się artykuł dotyczący głośnej egzekucji Nicka Berga. W oparciu o bliższą analizę filmu autorzy utrzymują, że zbrodnia została dokonana... w więzieniu Abu Ghraib. Źródło: http://www.aljazeera.com/cgibin/news_service/middle_east_full_story.asp?service_id=2020
Oto argumentacja autorów tekstu:
1) Nick Berg jest ubrany w charakterystyczny pomarańczowy więzienny drelich, jaki noszą jeńcy w amerykańskich instytucjach penitencjarnych.
2) W pierwszej sekwencji filmu siedzi on na plastikowym białym krześle - identyczne krzesła widoczne są na licznych zdjęciach z Abu Ghraib.
3) Kolor ściany, na tle której siedzi w pierwszej sekwencji filmu (kiedy się przedstawia) jest bardzo podobny do ścian w Abu Ghraib.
4) Przed końcem nagrania - między klatkami 9306 a 9368, czyli przez ok. 2 sekundy - na obrzeżu kadru (w prawym rogu) pojawia się fragment jakiejś postaci spoza kręgu pięciu zamaskowanych oprawców. Widać prawą dłoń trzymającą jakby drugą kamerę wideo oraz fragment profilu tej osoby, której nakryciem głowy ma być podobno... amerykańska polowa czapka wojskowa.
[* Uwaga od tłumacza:
Dwie sekundy to właściwie poniżej progu percepcji, dlatego praktycznie nie można tego dostrzec przy normalnym oglądaniu filmu z uwagi na jego b. złą jakość oraz fakt, że całą uwagę widza pochłania drastyczna scena w centrum kadru. Analiza poszczególnych klatek okazuje więcej, ale jakość filmu jest tak kiepska, że naprawdę trudno się arbitralnie wypowiadać.]
5) Mamy tu do czynienia raczej z profanacją zwłok niż z koszmarną operacją, jaką jest odcięcie żyjącemu człowiekowi głowy. Musiałoby to bowiem po przecięciu tętnic spowodować krwotok w postaci istnych gejzerów. Tymczasem niczego takiego nie widzimy, ofiara jest także zupełnie bezwładna. Również ścieżka dźwiękowa (krzyki ofiary) jest ewidentnie źle zsynchronizowana z obrazem.
4) Oprawcy Berga sprawiają wrażenie grupy przebierańców w doatku, w bardzo niekonsekwentnie dobranych kostiumach (każdy jest "z innej bajki").
Więcej:
http://www.aljazeera.com/cgi-bin/news_service/middle_east_full_story.asp?service_id=2020
------------------------------------------------------
Komentarz:
Brzmi wprawdzie to wszystko jak jakaś obłąkańcza teoria na temat prowokacji propagandowej, ale spróbujmy zastanowić się nad tym w miarę spokojnie i rzeczowo - choć to trudne, gdy mamy do czynienia z tak makabryczną sprawą.
Głowa Nicka Berga wtoczyła się "na scenę dziejów" w momencie, gdy uwaga amerykańskiej i światowej opinii publicznej koncentrowała się na kwestii tortur w Abu Ghraib. Jako pierwszy O pojawieniu sie wstrząsającego filmu doniósł dziennikarz Agencji Reutera z Dubaju wskazując na strony fundamentalistycznej organizacji islamskiej Muntada al-Ansar na
malezyjskim serwerze www.al-ansar.biz. Został on później odłączony od sieci. Jednak zanim to nastąpiło dziennikarze AlJazeery dotarli do tych stron niemal natychmiast po ukazaniu się informacji - dosłownie w ciągu półtorej godziny. Ku swemu zdziwieniu po dokładnym spenetrowaniu owego site'u (jego treśc dostępna była wyłącznie w języku arabskim) nie zdołali znaleźć tam owego nagrania. Natomiast najwyraźniej udało się to bez trudu Fox News i CNN. Co najmniej dziwne. A jeśli film dotarł tam z innego  źródła, to skąd?
Nick Berg jeszcze na przełomie marca i kwietnia był przez trzynaście dni przetrzymywany i przesłuchiwany przez agentów FBI bądź wywiadu. Ich przełożeni mówią dziś, że nie mógł być zwolniony, ponieważ zatrzymali go iraccy policjanci i pozostawał w ich gestii. Brzmi to bezsensownie z uwagi na to, że iracka policja została zorganizowana przez Amerykanów i jest im całkowicie podporządkowana. Michael Berg, ojciec Nicka, wiedział, że jego syn został uwięziony bez podania jakichkolwiek zarzutów. 5 kwietnia b.r. złożył formalną skargę w filadelfijskim sądzie na zatrzymanie syna i pozbawienie go przysługujących mu praw przez przedstawicieli US Army w Iraku. Już następnego dnia Nick został zwolniony. 9 kwietnia po raz ostatni rozmawiał z rodziną, a 10 po raz ostatni podobno widziano go żywego. Następnie jego pozbawione głowy ciało znaleziono 8 maja w pobliżu Mosulu. Co działo się z nim przez ten miesiąc - nie wiadomo. Rodzina Berga całkowitą odpowiedzialnością za śmierć syna obciąża przedstawicieli amerykańskiej administracji.
Ojciec Nicka, kiedy - po raz pierwszy po dwóch dniach od otrzymania informacji o śmierci syna - wyszedł z domu obleganego przez dziennikarzy, wbił w trawnik tablicę z napisem:
"Wojna nie jest odpowiedzią"...
Ostro kontrastuje z tą postawą histeria amerykańskich konserwatywnych mediów - domagały się one mianowicie ni mniej ni więcej tylko "wznowienia działań wojennych" (?!) i "zrobienia porządku na całym Bliskim Wschodzie", jednocześnie twierdząc, że należy jak najszybciej "zapomnieć o Abu Ghraib" w obliczu takich aktów barbarzyństwa jak dekapitacja młodego Amerykanina. Tragedia Nicka Berga rzeczywiście zepchnęła drażliwy
temat w cień - przynajmniej na jakiś czas.
I jeszcze kilka kwestii.
Przedstawiciele CIA najpierw potwierdzili z całą mocą (na podstawie analizy głosu z kiepskiego, skompresowanego pliku filmowego?), że katem był Jordańczyk, jeden z przywódców Al Kaidy - niejaki Al Zarkawi. Ale skoro on sam miał się tym chełpić - to dlaczego zasłaniał swoje ponure oblicze - i tak świetnie znane Amerykanom?
Okazało się zresztą później, że (podobno) zginął on wyniku bombardowań w górach Sulaimaniya w płn. Iraku na dwa tygodnie przed przypisywaną mu egzekucją.
Przed kilkoma dniami ujęto (znów - podobno) rzeczywistych sprawców - jakąś grupę, którą miał dowodzić (choć sam nie został ujęty) jakiś krewny Saddama. Oczywiście te informacje podali prasie "anonimowi przedstawiciele sił koalicyjnych".
I jeszcze - skoro scena zabójstwa Nicka Berga została zarejestrowana, to czy nie prościej (z punktu widzenia sprawców tej odrażającej zbrodni) było podrzucić kasetę jakiejkolwiek redakcji? Po co mieli to montować, kompresować i posyłać do sieci na jakiś malezyjski serwer? Żeby pochwalić się kompanom?
I jeszcze - w odpowiedzi na zarzuty rodziny o bezpodstawnym przetrzymywaniu pojawiły się w mediach głosy jakoby Berg miał podejrzane kontakty, a może nawet był sympatykiem Al Kaidy. 26-letni amerykański przedsiębiorca z żydowskiej rodziny w Filadelfii miałby współpracować z fundamentalistami?! Absurd.
Reasumując - jeśli miałaby to być propagandowa manipulacja, to czy Amerykanie zrobiliby to aż tak partacko? A może to wyjątkowo perfidny plan Al Kaidy, która nie dość, że w okrutny sposób pozbawiła życia niewinnego człowieka, to zainscenizowała egzekucję w taki sposób, aby przy pomocy elementów scenograficznych i innych szczegółów rzucić podejrzenie na Amerykanów?
Brzmi to wszystko jak scenariusz kiepskiego thrillera. Jednak skoro wyszła na jaw sprawa tortur w Abu Ghraib, to być może dowiemy się także kim naprawdę byli oprawcy Nicka Berga?
Ta sprawa nie jest już newsem. Przestaje zajmować uwagę opinii publicznej, która jest zasypywana wciąż nowymi ponurymi epizodami tej wojny. Jednak powinna zostać wyjaśniona tak dokładnie jak to możliwe. I powinna tego żądać nie tylko jego rodzina, ale światowa opinia publiczna. Bo jeśli zgodzimy się na logikę, według której w obliczu nowych "newsów" stare przestają mieć znaczenie, to możliwe jest naprawdę wszystko - każda manipulacja, każda zbrodnia.
(Obserwator - 24.05.2004, 19:15)