Czas dyskusji
 


Uznanie, że dyktatura proletariatu jest jedynym środkiem zabezpieczenia interesów klasy robotniczej, a zatem gwarantem przemian rewolucyjnych, obliguje rewolucyjnych marksistów do obrony tej instytucji i jej klasowego charakteru W KAŻDEJ SYTUACJI. Sposoby obrony dyktatury proletariatu, podobnie jak formy owej dyktatury, mogą się zmieniać. Niemniej, cel nie tyle uświęca środki, co uzasadnia przyjęcie środków nadzwyczajnych w nadzwyczajnych okolicznościach. (Racje zbuntowanej załogi Kronsztadu są w tym kontekście drugorzędne. Racje te zostały wszelako uwzględnione, podobnie jak i racje wyrażające się w pozostałych buntach chłopskich, poprzez zmianę polityki tzw. komunizmu wojennego na NEP. Środki przymusu zostały zastąpione metodami ekonomicznymi, choć cel - utrzymanie władzy robotniczej - pozostał niezmienny. Nie znaczy to jednak, że wyłącznie od arbitralnej woli zależy, jakie środki zostaną użyte. Wszystko zależy od okoliczności, od stopnia zagrożenia, a także od umiejętności politycznych tych, którzy sprawują władzę.)
W okresie przejściowym, rewolucyjni marksiści w przeciwieństwie do anarchistów, którzy w ogóle kwestionują potrzebę okresu przejściowego, za priorytetowe uznają nie tyle obronę najszerszej demokracji, co utrzymanie za wszelką cenę władzy robotniczej. Zamiast propagowania i wdrażania demokracji "tu i teraz", za priorytetowe uznają właśnie utrzymanie dyktatury proletariatu i postęp przemian rewolucyjnych, z likwidacją prywatnej własności środków produkcji na czele. Stąd konieczność stworzenia i obrony silnego ośrodka władzy o cechach wręcz dyktatorskich, z silnym oparciem w klasie robotniczej.
Przypomnijmy, że czerwonym dyktatorem był nawet przywódca powstania narodowego, Romuald Traugutt. Słowo dyktatura czy dyktator, które anarchiści i "wolnościowcy", podobnie jak wszelkie instytucje władzy, nawet władzy robotniczej, odrzucają ze względu na "grzech pierworodny", nie było zatem kojarzone negatywnie.
W nieuniknionym starciu sił rewolucyjnych z kontrrewolucją tylko dyktatura proletariatu może, przy zmieniającym się poparciu społecznym, gwarantować względną trwałość i skuteczność przemian rewolucyjnych.
Tak naprawdę mamy zatem do czynienia z dwiema koncepcjami rewolucji. Ich zderzenie jest nieuchronne. Można, oczywiście, starać się godzić obie, np. poprzez wydzielenie obszaru (strefy), na którym realizowany będzie eksperyment anarchistyczny (wolnościowy). Rzecz w tym, że w praktyce żadna ze stron nie widzi powodu samoograniczania się lub uznania dominującej koncepcji jako niepodważalnej w zmieniających się przecież warunkach, które często prowadzą do kryzysów, takich jak Kronsztad 1921 r.
Przy czym, poza konkurującymi ze sobą koncepcjami rewolucji (w 1917 r.: bolszewików, lewych eserów i anarchistów) rozstrzygające znaczenie ma główny konflikt - starcie proletariatu z dawnymi klasami panującymi lub aspirującymi do panowania. W obliczu międzynarodowej interwencji i wojny domowej, okresowego załamania się gospodarki, nie ma czasu na poszukiwanie rozwiązań kompromisowych. Wówczas to dyskusje i argumenty logiczne zastępuje argument siły - każda ze stron ma swoją armię, swoje ramię zbrojne. Eserowcy tradycyjnie w takich sytuacjach stosowali terror indywidualny, anarchiści stawiali na armię "baćki Machno" i bunt załogi Kronsztadu. Zresztą, "Kronsztad 1921" stał się nadzieją wielu, stąd wielu sympatię z tym buntem łączy z nienawiścią do bolszewików. Część z nich, i to wcale nie ta nie licząca się, łączy ją również z nienawiścią do rewolucji społecznej.
Dziś na lewicy rewolucyjnej trwa dyskusja o możliwości pogodzenia, np. metod etatystycznych z nieetatystycznymi, rozwoju demokracji bezpośredniej. Dyskusje obecne dotyczące okresu przejściowego i prawidłowości procesu rewolucyjnego czy permanentnej rewolucji mają kapitalne znaczenie dla późniejszej praktyki. Jedynie wzajemne zrozumienie stanowi przesłankę ewentualnego kompromisu. Brak dyskusji i zrozumienia to gwarancja rozwiązań "siłowych" w obliczu rewolucji. Dyskutujmy zatem zażarcie póki czas po temu.
3 czerwca 2004 r.
E.B. i W.B.