Tekst pochodzi z książki "Pierwszy marca 1887 roku -wspomnienia Józefa Łukaszewicza" wydanej przez Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1981 r. Aleksander Ilicz Uljanow urodził się w 31 III 1866 i był o cztery lata starszy od swojego brata Włodzimierza, który jest bardziej znany jako Lenin. W 6 lat po udanym zamachu na Aleksandra II, planowany był zamach na cara Aleksandra III, który się jednak nie udał. Niedługo na LBC ukaże się na ten temat więcej tekstów. Aleksander razem z innymi narodnikami został powieszony 8 V 1887 w Szlisselburgu.
Aleksander Uljanow
Przemówienie na rozprawie
Oskarżony Uljanow. Jeśli chodzi o moją obronę, jestem w tej samej
sytuacji co Generałów i Andriejuszkin. Stronę faktyczną ustalono zupełnie
prawidłowo i tego nie kwestionuję. Prawo do obrony sprowadza się zatem do prawa
wyłożenia motywów przestępstwa, to jest do przedstawienia . procesu myślowego,
który doprowadził mnie do konieczności popełnienia tego przestępstwa. Otóż mogę
powiedzieć, że już we wczesnej młodości zrodziło się we mnie owo mgliste uczucie
niezadowolenia z ogólnego ustroju, które, coraz głębiej i głębiej przenikając do
świadomości, doprowadziło mnie do przekonań, którymi powodowałem się w danym
przypadku. Ale dopiero po poznaniu nauk społecznych i ekonomicznych owo
przekonanie o nienormalności istniejącego ustroju utwierdziło się we mnie
ostatecznie i mgliste marzenia o wolności, równości i braterstwie przybrały dla
mnie ściśle naukowe, mianowicie socjalistyczne,
kształty. Zrozumiałem, że zmiana ustroju społecznego jest nie tylko możliwa, ale
nawet nieunikniona. Każdy kraj rozwija się samorzutnie według określonych praw,
przechodzi ściśle określone fazy i nieodzownie musi dojść do organizacji
społecznej. Jest to nieunikniony wynik istniejącego ustroju i tkwiących w nim
sprzeczności. Skoro jednak rozwój życia narodu przebiega w sposób żywiołowy,
wynika z tego, że poszczególne jednostki nie są w stanie w niczym tego życia
zmienić i mogą służyć ideałowi tylko swoimi siłami intelektualnymi, wnosząc
światło w świadomość tego społeczeństwa, któremu sądzone jest wywrzeć wpływ na
zmianę życia społecznego. Istnieje tylko jedna właściwa droga rozwoju — jest to
działanie przez słowo i druk, przez naukową propagandę w druku, albowiem każda
zmiana ustroju społecznego jest wynikiem zmiany świadomości w społeczeństwie.
Teza ta jest jasno sformułowana w programie Terrorystycznej Frakcji partii
Narodnej Woli i oznacza coś zupełnie przeciwstawnego temu, co mówił pan
prokurator. Tłumacząc sądowi bieg myśli wiodący ludzi do konieczności działania
za pomocą terroru, imputuje on im następujące wnioskowanie: każdy ma prawo
wypowiadania swoich poglądów, a zatem ma też prawo walki o ich urzeczywistnienie
przemocą. Między tymi dwiema przesłankami nie ma żadnego związku i sylogizm ten
jest tak nielogiczny, że chyba nie można na nim się opierać. Z tego, że mam
prawo wypowiadania swoich poglądów, wynika tylko to, że mam również prawo
dowodzenia ich słuszności, to znaczy uczynienia prawdą dla innych tego, co
stanowi prawdę dla mnie. Jeśli ta prawda stanie się własnością tych innych przy
użyciu siły, stanie się to wtedy, kiedy po jej stronie stanie większość, ale
wtedy nie będzie to narzucanie, lecz normalny proces przekształcania się idei w
prawo. Walka o dokonanie zmian w społecznym i politycznym
ustroju państwa przy użyciu siły nie może być dziełem poszczególnych jednostek;
nawet takie naturalne prawo, jak prawo wolności słowa i myśli może być zdobyte
tylko wtedy, kiedy istnieje określona grupa uosabiająca tę walkę. A wtedy
znowu nie będzie to narzucaniem społeczeństwu, lecz zostanie zdobyte na zasadzie
prawa, gdyż każda grupa społeczna ma prawo do zaspokajania swoich potrzeb w tej
mierze, w jakiej to nie jest sprzeczne z prawem. Tak więc
przekonałem się, że jedyną właściwą drogą oddziaływania na życie społeczne jest
droga propagandy piórem i słowem. Ale w miarę, jak wszystkie moje
rozważania teoretyczne prowadziły do tego wniosku, życie ukazywało mi w sposób
najbardziej oczywisty, że w istniejących warunkach kroczenie tą drogą jest
niemożliwe. Wobec stosunku rządu do życia umysłowego nie jest u nas
możliwa nie tylko propaganda socjalistyczna, lecz nawet ogólnokulturalna, nawet
naukowe opracowywanie tych zagadnień jest niezmiernie utrudnione. Rząd jest tak
potężny, a inteligencja tak słaba i skupiona tylko w kilku ośrodkach, że rząd
potrafi pozbawić ją jedynej możliwości — resztek wolnego słowa. Próby kroczenia
tą drogą, które mogłem obserwować, jeszcze bardziej mnie przekonały, że
poniesione ofiary absolutnie nie okupią osiągniętego rezultatu. Po przekonaniu
się o konieczności swobody myśli i słowa z punktu widzenia jednostki należało
rozważyć możliwość obiektywną, to znaczy rozważyć, czy w społeczeństwie
rosyjskim istnieją elementy, które mogłyby stać się oparciem w tej walce.
Społeczeństwo rosyjskie różnią od zachodniej Europy dwie istotne cechy. Ustępuje
ono pod względem intelektualnym, nie ma też u nas mocno zwartych klas, które by
mogły hamować rząd; istnieje tylko słaba inteligencja, w bardzo nikłym stopniu
żyjąca interesami mas. Nie ma ona określonych żądań ekonomicznych oprócz tych,
które reprezentuje. Jej najbliższym jednak żądaniem politycznym jest domaganie
się swobody myśli, swobody słowa. Dla człowieka inteligentnego prawo swobodnego
myślenia i dzielenia się myślami z tymi, którzy znajdują się na niższym szczeblu
rozwoju umysłowego, jest nie tylko niezbywalnym prawem, jest wręcz potrzebą i
obowiązkiem...
Przewodniczący. Niech pan się postara wytłumaczyć, jak to wpływało na
pana i dotyczyło pana, ogólnych zaś teorii proszę nam nie wykładać, gdyż w
mniejszym lub większym stopniu są już nam znane.
Oskarżony Uljanow. Mówię nie o motywach osobistych, lecz o podstawach
sytuacji społecznej. Wszystko to nie dotyczy moich doznań osobistych i dlatego
nie mogę powoływać się na motywy subiektywne.
Przewodniczący. A więc, jeśli nie może pan przytaczać motywów
subiektywnych, nie ma też potrzeby odpowiadania na przemówienie oskarżycielskie.
Oskarżony Uljanow. Zamierzałem zaoponować przeciwko
tej części przemówienia pana prokuratora, w której, tłumacząc pochodzenie
terroru, mówił o izolowanej grupce osób, która chce coś narzucić społeczeństwu;
ja natomiast chcę udowodnić, że to nie są izolowane kółka, lecz zupełnie
naturalna, ukształtowana przez historię grupa, która zgłasza żądanie
zaspokojenia swoich naturalnych i żywotnych praw...
Przewodniczący. Pod wpływem tych właśnie myśli wziął pan udział w
zbrodniczym zamachu?
Oskarżony Uljanow. Chciałbym to wyjaśnić...
Przewodniczący. Niech się pan stara możliwie zwięźle to ująć.
Oskarżony Uljanow. Dobrze. Twierdzę, że ta potrzeba dzielenia się myślami
z osobami znajdującymi się na niższym szczeblu rozwoju umysłowego jest tak
paląca, że nie można tego się wyrzec. Dlatego też walka, w której istotnym
żądaniem jest swobodne omawianie społecznych ideałów, czyli przyznanie
społeczeństwu prawa swobodnego i kolektywnego omawiania swojego losu — taka
walka nie może być prowadzona przez poszczególne osoby, lecz zawsze będzie walką
ogółu inteligencji z rządem. Jeśli spojrzymy na inne poszczególne klasy czy też
odłamy społeczeństwa, to w każdym razie nie znajdziemy takiej grupy, która
mogłaby wystąpić przeciwko tym żądaniom. Przeciwnie, wszędzie tam, gdzie
występują jakie takie przejawy świadomego życia, żądania te traktowane są
życzliwie. Toteż rząd, ignorując te żądania, nie broni interesów jakiejś innej
klasy, lecz całkiem samowolnie uchyla się od tego żądania, które powinien by
uwzględnić w celu zachowania trwałej równowagi życia społecznego. Naruszenie zaś
równowagi pociąga za sobą rozbicie i starcie. Chodzi tylko o to, jaką formę to
starcie przyjmie i tę kwestię teraz się rozwiązuje. Nasza inteligencja jest tak
słaba fizycznie i niezorganizowana, że obecnie nie może podjąć otwartej walki i
tylko pod postacią terroru może bronić swego prawa do
myśli i do intelektualnego udziału w życiu społecznym. Terror jest właśnie formą
walki-zrodzoną przez wiek XIX, jest tą jedyną formą obrony, do której
uciec się może mniejszość silna tylko mocą ducha i świadomością swojej racji
wobec fizycznej siły większości. Społeczeństwo rosyjskie ma takie właśnie
warunki, że tylko w takich pojedynkach z rządem może bronić swoich praw. Długo
zastanawiałem się nad tym argumentem, że społeczeństwo rosyjskie widocznie
nieżyczliwie odnosi się do terroru i po części ma do niego stosunek nawet wrogi.
Polega to jednak na nieporozumieniu, gdyż zachodzi tu mylenie formy walki z jej
treścią. Społeczeństwo może mieć stosunek nieżyczliwy, ale dopóki żądanie, o
które się walczy, pozostawać będzie żądaniem całego oświeconego rosyjskiego
społeczeństwa, jego palącą potrzebą, dopóty walka ta będzie walką ogółu
inteligencji z rządem. Oczywiście, terror nie jest zorganizowaną formą walki
inteligencji. Jest to tylko forma żywiołowa wynikająca z tego, że niezadowolenie
przybiera u poszczególnych jednostek formy krańcowe. Z tego punktu widzenia jest
to, dopóki potrzeba ta nie uzyska zaspokojenia moralnego, wyrazem walki ludu. A
zatem walka ta jest nie tylko możliwa, nie będzie też czymś nowym, wnoszonym do
społeczeństwa z zewnątrz; będzie ona wyrazem owego rozbicia wytworzonego przez
samo życie, rozbicia realizowanego w postaci aktu terrorystycznego. Środki,
którymi walczy rząd, działają nie przeciwko terrorowi, lecz na jego rzecz.
Zwalczając nie przyczynę, lecz skutki, rząd nie tylko przeoczą przyczynę tego
zjawiska, lecz nawet owo zjawisko potęguje... To prawda, że reakcja oddziaływa w
sposób przygnębiający na większość, ale mniejszości inteligencji — przez
odebranie jej resztek możliwości racjonalnej działalności — rząd ukazuje tę
jedyną drogę, która pozostaje rewolucjonistom, oddziałując zarazem nie tylko na
rozum, ale i na uczucia. W narodzie rosyjskim zawsze się znajdzie dziesiątek
ludzi, tak głęboko oddanych swoim ideom i tak przejmujących się niedolą swojej
ojczyzny, że śmierć za swoją sprawę nie poczytują za ofiarę. Takich ludzi niczym
się nie da zastraszyć, toteż reakcja godzi w samo społeczeństwo. Ale i
złowrogość rządu i niezadowolenie społeczeństwa mają swój kres.
Jeśli potrafiłem wykazać, że terror jest naturalnym
wytworem istniejącego ustroju, to będzie on trwał nadal, a zatem rząd będzie
zmuszony ustosunkować się do niego z większym spokojem i uwagą. Wtedy łatwo
zrozumie, że...
Przewodniczący. Proszę mówić o tym, co było, a nie o tym, co będzie.
Oskarżony Uljanow. Nie mogę zająć się tym. Po to, by moje przekonanie o
konieczności terroru przedstawić bardziej wyczerpująco, muszę powiedzieć, czy
może to do czegoś doprowadzić, czy nie. Stanowi to nieodzowny składnik moich
wyjaśnień, proszę więc dać mi powiedzieć kilka słów...
Przewodniczący. Nie, tego wystarczy, powiedział pan już o tym, co
doprowadziło pana do tego zbrodniczego zamachu. A zatem pod wpływem tych myśli
uznał pan za możliwe uczestniczenie w nim?
Oskarżony Uljanow. Tak jest, pod ich wpływem. Przekonałem się, że terror
może osiągnąć swój cel, gdyż nie jest sprawą tylko jednostki. Wszystko to
mówiłem nie po to, aby usprawiedliwić swój czyn pod względem moralnym i wykazać
jego celowość polityczną. Chciałem udowodnić, że jest to nieunikniony rezultat
istniejących w życiu sprzeczności. Jest rzeczą wiadomą, że u nas stwarza się
możliwość rozwoju sił umysłowych, ale nie daje się możliwości stosowania ich w
służbie ojczyzny. Taka obiektywnie naukowa analiza przyczyn, jakkolwiek by to
się wydawało dziwne panu prokuratorowi, będzie bardziej pożyteczna — nawet przy
negatywnym stosunku do terroru — niż samo tylko oburzenie. Oto wszystko, co
chciałem powiedzieć.