Pacyfistyczna szopka 30 czerwca 2004
Można czasami „w słusznej sprawie” nagiąć rzeczywistość, ale są granice absurdu, których przekroczyć nie wolno. Zarówno Lewica.pl http://lewica.pl/?dzial=polska&id=2575 , polskie indymedia http://pl.indymedia.org/pl/2004/07/7537.shtml jak i Czerwony Kolektyw http://www.czerwonykolektyw.org/?id=naszeakcje&art=fmup40e3c52320c3a są zgodne co do tego, że we wczorajszej demonstracji brało udział 200 osób. 200, to już całkiem dużo, za kilka tygodni, nikt już o akcji pamiętać nie będzie – pozostanie jedynie informacja, że było 200 – a więc całkiem dużo. Było nas dużo, tzn, że ruch jest silny, a skoro jest silny to nie trzeba nic zmieniać. Ja jednak jestem innego zdania. Sytuacja jest beznadziejna i trzeba to głośno powiedzieć. Jako uczestnik demonstracji od początku do końca mogę uczciwie powiedzieć, że nie było nawet setki. Na demonstracje chodzę nie od dziś, i wiem co to jest 200 osób. W dodatku trudno tych co demonstrowali zaliczyć w szeregi „przeciwników wojny”. Ponieważ demonstracja byłą naprawdę nie wielka, to kilkuosobowa grupa dUP-ków (już nawet nie FMUP) odgrywała w niej poważną rolę.
Kiedy ponad rok temu staraliśmy się jako OA iść pod prąd i ratować ruch antywojenny przed kompromitacją – mówiono wtedy „ale FMUP to nie UP –to dwie inne organizacje”. Wczoraj na demonstracji rządowe skurwysyny, nie musiały się już kryć, pod szyldem młodzieżówki i bezczelnie rozwinęli swoje splamione krwią Irakijczyków sztandary. Zarówno były szef UP Marek Pol, który był wicepremierem w rządzie Millera, jak i obecna szefowa-Jaruga Nowacka, która w rządzie Belki pełni to samo stanowisko – ponoszą odpowiedzialność za wojnę i okupację Iraku. Dlaczego Unia Pracy, bezkarnie rozwinęła swoje sztandary w centrum tego niewielkiego zbiegowiska? Czy podstępnie się zakradli? NIE. Oni byli sponsorami imprezy. To oni rzucili rządowym groszem i sfinansowali nagłośnienie i ciężarówkę. A lewicowa rodzinka, zgrywa głUPa i udaje, że wszystko jest w porządku. Na demonstracji zabrakło jedynie flag SLD, SDPL, biało czerwonych szmat i portretów papieża.
Ruch antywojenny w Polsce jest żałosny pod każdym względem. Jest nie tylko sponsorowany, że przez ludzi za wojnę odpowiedzialnych, ale też jest bardzo słaby, a jego aktywność jest coraz mniejsza. Lewicowa rodzinka przyzwyczaiła się, że raz na jakiś czas są akcje antywojenne i nic już więcej nie robi. Skoro można pokrzyczeć przeciw wojnie w Iraku, to po co zajmować się ponad 20 procentowym bezrobociem, rosnącym wszędzie wyzyskiem (coraz dłuższa praca, za mniejszą płacę i w gorszych warunkach). Po co organizować poszkodowanych przez kapitalizm? Unia Pracy tego nie będzie sponsorować – więc chyba nie warto. Aktywność jest więc coraz mniejsza – a będzie jeszcze gorzej. Ilkowski wielokrotnie wczoraj podkreślał przez megafony, że „następną akcją inicjatywy stop wojnie będzie Europejskie Forum Społeczne”, które odbędzie się… w październiku. Mamy czerwiec – a nasz lider Ilkowski do października nie zamierza nic robić.
Swoją drogą Ilkowski mógł by pracować w polsko-brytyjskim biurze podróży. Zarówno na demonstracji, jak i pod komisariatem Pracownicza Demokracja zapraszała do Londynu, na swój coroczny zjazd na początku lipca, który też odbędzie się w Londynie. PD, może sobie robić co chce – więc o ich lipcowych wycieczkach pisać nie będę. Nie w porządku jednak jest to, że, PD twierdzi, że działalność antywojenna polega na podróży do Londynu w październiku. Wszyscy zapewne wiedzą o co chodzi, ale na wszelki wypadek to powtórzę. Zarówno Londyn, jak i Paryż – to wielkie miasta i tak jak poprzednie forum w Paryżu – tak i październikowe w Londynie będzie mocno zdecentralizowane. W różnych dzielnicach, będą różne imprezy – a dojazd z jednej imprezy do drugiej może trwać nawet kilka godzin. Mimo więc pozornej bliskości – większość ludzi chodzi na imprezy, które są najbliżej w tej samej dzielnicy. PD zgodnie z duchem „pluralizmu” oczywiście do Londynu zaprasza wszystkich. Tak się jednak dziwnie składa, że noclegi będą zapewnione w tej samej dzielnicy co spotkania Socialist Workers Party. Feministki, Ekolodzy, homoseksualiści i reszta naiwniaków, którzy zaufają PD, codziennie będą mieli ten sam dylemat. Jechać kilka godzin przez cały Londyn na spotkanie innych ruchów społecznych –albo też chodzić, tak jak większość delegacji z Polski na imprezy SWP. Zapewne tak samo postąpią cliffowcy w innych krajach, a potem napiszą w swoich gazetkach – w imprezach SWP brało udział tysiące ludzi. Reguły są proste –kraje z których przyjedzie najwięcej ludzi, tam sekcje SWP dostaną największą dotację z centrali. Mówimy o wielkiej kasie – więc gra jest warta świeczki. I choć przypomina to trochę handel niewolników, to jednak zysk jest najważniejszy i wszystkie chwyty są dozwolone. Choć impreza będzie dopiero w październiku, to „wyścig po funty od Harmana” PD zaczyna już w czerwcu. Dla uczciwości należy powiedzieć, że inni grają tak samo. Jeśli pojedziecie z feministkami, to czeka was podobny problem. Po konferencji we Florencji, gdzie wszystko było w tym samym miejscu – sektom nie odpowiadają już tak małe miasta, bo imprezy może zakłócać niechciana konkurencja. W Londynie SWP będzie bezpieczne. Wystarczy daleka odległość od centrum i innych imprez, a mamy prawie pewność, że na imprezie pojawią się tylko „swoi”.
Wracając do sytuacji w Polsce. Ani w lipcu, ani w sierpniu, ani we wrześniu – lewicowa rodzinka nie planuje żadnych akcji ulicznych. Rozumiem, że PD zajmuje się teraz wycieczką do Londynu, ale przecież są jeszcze inne sekty. Nowa Lewica jest jednak pogrążona klęską wyborczą a reszta też nie specjalnie przejawia aktywność. Wszyscy tak się uzależnili od akcji robionych przez PD, zapomnieli o organizowaniu swoich demonstracji, że teraz, gdy PD zajęta jest czym innym – są bezradni.
Tekst jest więc apelem o to, by przeciwnicy kapitalizmu nie próżnowali w te wakacje. Jest źle, nawet bardzo źle – i dlatego powiedzmy uczciwe – ostatnia demonstracja była beznadziejna. Jeśli chodzi o przebieg demonstracji, to w sumie znowu była ta sam szopka. Jedynym wyjątkiem było aresztowanie kilku ludzi rzucających farbą, w tym byłego członka OA- Przemka S. Część demonstrujących przeniosła się później pod komisariat. Każde aresztowanie powinno być nagłośnione, bo może spotkać każdego. Mamy więc nadzieje, że Przemek opisze, całe to zdarzenie.
Podobną beznadzieje, mamy też w kwestiach merytorycznych. W ulotce CKLA możemy przeczytać: „Życie polskich żołnierzy jest ważniejsze niż amerykańska ropa naftowa i interesy polityczne premiera Belki oraz prezydenta Kwaśniewskiego.” Dla rodzimych lewaków tematy te są tak oklepane, że powtarzają je bez sensu. Trzeba coś napisać o irackiej ropie, skrytykować prezydenta, premiera i ulotka gotowa. Tak zrobił też Ciszewski – i powstał gniot, w którym czerwono-czarni anarchiści z CKLA troszczą się o polskich żołnierzy. Dziwni to anarchiści, którzy walczą o wyższe podatki i bronią polskich żołnierzy. W odróżnieniu od CKLA, uważamy, że do Iraku jadą ochotnicy, którzy dostają za to grube dolary – są to zwykłe skurwysyny, płatni mordercy i im więcej zdechnie ich w Iraku – tym lepiej.
Oprócz CKLA w demonstracji brali udział: GPR, Unia Pracy, Spartakusowcy, Zieloni 2004, Racja, Pracownicza Demokracja, NLR, wolnościowi anarchiści rozdający pisemko „re:akcja”, Nowa Lewica i nowopowstały ATTAC Mazowsze, który rozdawał ulotki o spotkaniu. Ponieważ jednak większość demonstrantów przeniosła się pod komisariat, to ATTACowcy też się tam udali. Mamy nadzieje, że wczorajsza klęska podziała na rodzimych przeciwników kapitalizmu jak zimny prysznic i zaczną robić coś więcej niż tylko pacyfistyczne szopki.