Cieszy fakt, że Dyktatura Proletariatu, w odróżnieniu od konkurencji potrafi przyznać się do błędu i nie broni swojego redaktora za wszelką cenę. Mamy nadzieje, że pod wpływem towarzyszy z ex-GSR, Piotr dojrzeje i zamiast anonimowych wpisów w księdze gości zacznie poważnie pisać. Czy jestem kłamcą? 99% przeciwników kapitalizmu w Polsce to alterglobaliści i CWI/Militant też do tej grupy należy. CWI aktywnie działa na polu "nowych ruchów społecznych" jak feministki czy homoseksualiści, które ex-GSR nie interesują. Nie wiem, dlaczego ex-GSR się obraża - przecież chyba nie wstydzicie się swojej krytyki antyglobalizmu. Może użyłem złego słowa - może nie jesteście "wrogami" - ale na pewno znacznie bardziej krytykujecie CWI niż pozostali. Dlatego dziwi fakt, że pupilek CWI w ramach OA - jakim był Piotr współpracuje z wami. Każdy może zmienić oczywiście poglądy -uczciwość jednak nakazuje się do tego przyznać, zwłaszcza grupy zajmującej się internetowymi polemikami. Na poprzednie teksty Piotr odpowiadał po kilku godzinach - ale na tekst w sprawie CWI nie odpowiedział choć już minęły 2 dni. My jednak dalej cierpliwie na tekst Piotra czekamy.
Przegięcie
Prawdą jest, że wystrzegamy się wpisów w „księgach gości” nie tylko ze względu na ich ulotny charakter. Tym bardziej stronimy od wpisów anonimowych. Preferujemy dyskusję merytoryczną, również na marginesie publikowanych tekstów. Z reguły wpisy anonimowe nie zyskują naszego poklasku. Być może wynika to z różnic pokoleniowych.
Z portalem internetowym LBC współpracujemy od początku jego istnienia, nie sądzimy zatem, żeby jego treść dało się wyczerpać formułką „prowokatorów na lewicy”. Taki wpis uważamy za błąd polityczny. Tym bardziej błędem jest dowodzenie zasadności tego wpisu. Ważniejsze jest bowiem, że LBC na naszych oczach zmienia się. Czy na lepsze? To jeszcze zobaczymy.
Skandalizujący, nieodpowiedzialny, prowokacyjny i niepoważny charakter autorskich wystąpień twórcy portalu jest jednak faktem. Gorzej, Michał Nowicki nie stroni od kłamstw i przeinaczeń, które nie służą sprawie, o którą podobno walczy. Sprawie robotniczej nie służy też „bohaterszczyzna” ani „przeginanie pały”.
Świadomym kłamstwem jest najnowsze twierdzenie Michała, że „ex-GSR jest największym wrogiem CWI”. Jako GSR współpracowaliśmy z Paulem (był nawet członkiem zespołu „Samorządności Robotniczej”), zaś po powrocie na scenę polityczną dwukrotnie ubiegaliśmy się o przyjęcie do Grupy na rzecz Partii Robotniczej. Ostatnio wystąpiliśmy z inicjatywą połączeniową, na którą do dziś nie ma odpowiedzi.
Nie znaczy to jednak, że jesteśmy bezkrytyczni, że nie akcentujemy różnic programowych i nie dążymy do dyskusji i zmiany obecnej linii GPR. Uważamy, że stosowne korekty są wciąż możliwe. Wystarczy, aby GPR otworzyła się i trzymała zasad centralizmu demokratycznego. Demokracja wewnętrzna, platformy programowe, to rozsądny lek na sekciarstwo, partyjniactwo, prywatę i chore ambicje, zaś nadwrażliwość na własnym punkcie, przy braku wyrobienia politycznego, jest wadą nieomal powszechną.
Cóż, zerwanie ciągłości rewolucyjnego ruchu robotniczego ma swoje konsekwencje, których, ot tak, nie da się wyeliminować. Zresztą, idealizować ruchu robotniczego i walki klas bynajmniej nie trzeba.
E.B. i W.B.
2 lipca 2004 r.