Zgadzamy się z twierdzeniem ex-GSR, że Paweł Sz. nie jest oryginalny ze swoim lękiem przed merytoryczną dyskusją. Bierze on po prostu przykład z wielu weteranów walki z kapitalizmem, także od redakcji Dyktatury Proletariatu. Tak jak ex-GSR zasłonił się autorytetem spartakusowców, tak Piotr Strębski nie raczył odpowiedzieć na proste pytanie w sprawie CWI. Wbrew zapowiedziom ex-GSR portal Dyktatura Proletariatu nie jest codziennie aktualizowany (ostatni tekst z 15 lipca - 12 dni temu) gdyż jak głosi plotka redaktor naczelny urządził sobie wakacje...


"Dzień świstaka"



Twierdzenie Pawła Sz., że nie ma po co dyskutować z tymi, co "nic nie robią", tzn. nie wyżywają się w działactwie, jest nieoryginalne i o tyle bezzasadne, że tego typu argumentację słyszymy od 20 lat, widzimy całe pokolenia młodych, ambitnych ludzi, którzy wydają kategoryczne sądy i... nikną w 99,9% ze sceny politycznej, lądują w strukturach państwa i systemu mniej lub bardziej na prawo od swoich "wczesnych" poglądów. Przychodzi kolejne pokolenie i zadaje te same pytania, udziela tych samych kategorycznych odpowiedzi i znika bez wieści, jak ich poprzednicy.
Efekt jest taki, że chociaż dawno już nie ma stalinizmu, który przyniósł przerwanie tradycji i ciągłości historycznej rewolucyjnego ruchu robotniczego, owa ciągłość nie ma szans na wytworzenie się na nowo. Niczym w świecie s-f żyjemy we wciąż odradzającej się chwili bieżącej, gdzie przeszłość jest zredukowana do stereotypu dającego gotową odpowiedź na bez końca powtarzające się, do znudzenia te same pytania.
To już nie déja vu, to "dzień świstaka" w wykonaniu pretendentów do roli "rewolucjonistów"!
Bezzasadnym jest jednak oskarżanie owych pretendentów, czyli całej nowej, radykalnej lewicy, o nie wysuwanie haseł antykapitalistycznych, jak to czyni Cezary Cholewiński, "zwolennik MLK", w stosunku do Pracowniczej Demokracji i SWP.
Callinicosowi, Hartmannowi i spółce można zarzucać co najwyżej pięknoduchostwo i rozmycie podmiotu rewolucji - klasy robotniczej - w 99.9% w klasie pracowniczej, czego skutkiem jest stawianie na bazę zastępczą. I w tym sensie - kręcenie się wokół własnego ogona.
Grzechem tym obarczeni są również członkowie NLR czy też nowolewicowi "spartakusowcy", którzy świstakowi mogą, co najwyżej, nagwizdać.

E.B. i W.B.
26 lipca 2004 r.