Teksty pochodzą ze strony GPR - http://www.gpr.webpark.pl/


Paweł Nowak

Robotnicy niemieccy walczą z neoliberalną ofensywą


Gdy u nas wieje i pada deszcz, w Niemczech panuje gorąca jesień. Odbywają się, skupiające dziesiątki tysięcy osób, demonstracje i protesty przeciwko ostrej, neoliberalnej polityce rządu Schroedera.
Od stycznia 2005 roku wejdą w życie zmiany zwane Hartz IV, które oznaczają ogromne cięcia w zasiłkach dla tych, którzy są bezrobotni ponad rok. Według związku zawodowego IG Metall, pół miliona osób może stracić prawo do jakiegokolwiek zasiłku. W ramach Hartz IV bezrobotni mogą być zmuszeni do podjęcia pracy za niewolnicze pensje. To zaś z kolei wywrze presję na obniżanie lub zamrażanie pensji wszystkich robotników (a nie tylko tych, którzy byli bezrobotni).
Istnieje więc ogromna opozycja przeciwko tej reformie, zwłaszcza na wschodzie Niemiec, gdzie bezrobocie wynosi ok. 19%. Gdyby nie migracja młodzieży na zachód, bezrobocie w wielu miastach osiągnęłoby 40 lub 50%. Hartz IV nie tworzy jednak nowych miejsc pracy dla bezrobotnych.
Gniew ludzi wyraża się przede wszystkim w demonstracjach i innych protestach przeciwko tej neoliberalnej ofensywie.
W Hanowerze, 11 września, 10.000 niewidomych demonstrowało przeciwko odebraniu im dodatkowej renty. Co poniedziałek organizowane są demonstracje przeciwko cięciom w Magdeburgu. Po trzech tygodniach od ich rozpoczęcia odbyła się demonstracja, licząca aż 90.000 osób. Poniedziałkowe demonstracje odbywają się także w Leipzig, Dresden, Rostoku i innych miastach.
Równocześnie z ogromnymi cięciami w opiece socjalnej, nasilają się ataki na robotników w zakładach pracy. Coraz więcej firm w Niemczech chce przedłużenia tygodnia pracy od 35 godzin do 40 bez zwiększenia płacy. Firmy te szantażują robotników, grożąc, że przeniosą produkcję do innych krajów, w których siła robocza jest tania - jeżeli związki zawodowe nie zgodzą się na wszystkie ich żądania. Ostatnio Volkswagen zagroził, że zwolni 30.000 robotników (17% załogi VW), jeśli nie zgodzą się oni na zamrożenie pensji przez 2 lata. Opel, część General Motors, planuje przedłużyć tydzień pracy (bez dodatkowych pieniędzy) i narzucić zamrożenie płac aż do 2009 roku, a także zwolnić ok. 12000 pracowników – prawie jedną trzecią! Robotnicy Opla przez sześć dni strajkowali przeciwko zwolnieniom, niestety później strajk został zawieszony. Warto zauważyć, ze również w gliwickiej fabryce Opla robotnicy podjęli akcję solidarnościową.
Zaczyna się już otwarcie mówić, że zjednoczenie Niemiec nie było sukcesem. Pomimo olbrzymich sum transferowanych z Zachodu na Wschód, kapitalizm nie był w stanie zagwarantować ludności Niemiec wschodnich dobrobytu.
Kapitalizm w całej Europie przeżywa kryzys i nie jest w stanie utrzymać reform, które robotnicy wywalczyli po drugiej wojnie światowej. W coraz większej ilości krajów państwo opiekuńcze podlega likwidacji, atakuje się prawo do emerytury i rozmaite prawa robotnicze. Dlatego też błędna jest opinia niektórych działaczy polskiego ruchu robotniczego, że skoro Unia Europejska ma „lepszy” kodeks pracy niż Polska, akces Polski do UE zapewni robotnikom korzyści.
Neoliberalna ofensywa w Niemczech, pod nazwą „Agenda 2010”, jest częścią ogólnej tendencji - w Europie i na całym świecie - atakowania praw i stopy życiowej robotników. Tym, co odróżnia sytuację w Niemczech od innych krajów, jest skala tego ataku: Schroder próbuje robić w krótkim czasie to, czego Margaret Thatcher dokonała przez 11 lat.
Niestety, liderzy związków zawodowych odgrywają w tych wydarzeniach wyjątkowo perfidną rolę. Zdają sobie oni sobie sprawę z tego, że kapitalizm jest w kryzysie i już nie stać go na podtrzymywanie tych reform socjalnych, które zostały wywalczone przez robotników w poprzednich dekadach. A ponieważ liderzy ci nie widzą żadnej alternatywy dla obecnego systemu, zamiast organizować efektywną walkę w obronie interesów robotników, akceptują argumenty kapitalistów i mediów, głoszące, że to właśnie robotnicy powinni zapłacić za kryzys. Dlatego w niektórych firmach (takich jak np. Siemens) 40-godzinny tydzień pracy bez dodatkowej płacy już został wprowadzony. W przypadku DaimlerChrysler, były organizowane protesty w fabrykach Mercedesa, ale liderzy związkowi w końcu zgodzili się na układ, który oznacza niższe pensje w przyszłości i dłuższy czas pracy dla niektórych pracowników, w zamian za obietnicę, że utrzymają oni swoje posady do roku 2012.
Liderzy związkowi nie zorganizowali żadnej akcji protestacyjnej przeciwko "Agenda 2010". Mimo zdrad biurokracji związkowej, niemieccy robotnicy nie poddają się tak łatwo. Alternatywa Socjalistyczna (SAV), niemiecka sekcja CWI, inicjowała akcje protestacyjne w wielu miastach. W ubiegłym roku członkowie SAV odegrali ważną rolę w zdobywaniu poparcia w największym związku zawodowym na świecie, ver.di, dla demonstracji w Berlinie przeciwko cięciom, w której udział wzięło 100.000 osób. SAV propaguje kampanię z demokratycznymi strukturami, które mogłyby łączyć robotników z bezrobotnymi i innymi grupami społecznymi, zagrożonymi przez "Agenda 2010". Strategią tej kampanii musi być agitacja i organizowanie poparcia dla idei strajku generalnego.
Za sprawą działań podjętych przez tę organizację - w tym roku trzech kandydatów SAV zdobyło mandaty do rad miejskich w Rostoku, Aachen i Kolonii. Zamierzają oni wykorzystać swoją funkcję radnych do organizowania kampanii przeciw cięciom.
Równocześnie wyjaśniają, że chociaż masowa kampania przeciw "Agenda 2010" może wymusić na rządzących określone ustępstwa bądź odroczyć wprowadzenie tych zmian, dopóki kapitalizm istnieje, zawsze będą próby przeforsowania tego typu reform. Tylko zdecydowana walka o obalenie kapitalizmu, walka o socjalistyczną alternatywę, może zagwarantować zwycięstwo nad neoliberalną ofensywą.


Opel: protesty przeciwko zwolnieniom


19 października, w wielu krajach Europy, w tym także w zakładzie Opla w Gliwicach, odbyły się robotnicze protesty przeciwko zapowiadanym przez koncern General Motors redukcjom zatrudnienia w europejskich zakładach o ponad jedną czwartą.
Najbardziej dotknięci zwolnieniami będą robotnicy w zakładzie Opla w Bochum. Prawie połowa załogi, czyli 4 tys. z 9,6 tys., straci tam pracę. Według kierownictwa GM, jedyną alternatywą jest obniżka płac o 25 lub 30%. Prawdopodobnie jednak GM zamierza całkowicie zamknąć fabrykę w Bochum w latach 2008/2009.
W odpowiedzi na te ataki, załoga z Bochum zorganizowała spontaniczny strajk w obronie swojego zakładu. Zatrzymano produkcję i zorganizowano blokadę bram zakładów - aby zapobiec wynoszeniu części, które mogłyby być wykorzystane w innych zakładach Opla w Europie. Protest ten został zorganizowany oddolnie - bez żadnego aktywnego poparcia ze strony kierownictwa związków zawodowych.
19 października został wyznaczony jako międzynarodowy dzień protestu przeciwko zwolnieniom w koncernie GM. Wezwano do protestów we wszystkich filiach koncernu. Akcje solidarnościowe odbyły się w Belgii, w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Gliwicach w Polsce. 20.000 robotników przemaszerowało przez centrum Bochum, aby wyrazić swoją solidarność z załogą zakładu Opla w tym mieście. Niestety, następnego dnia większość załogi zagłosowała za zaprzestaniem strajku i powrotem do pracy.
Nie można pozwolić, aby w ten sposób zakończyły się walki przeciwko redukcjom w GM. Związkowcy całej Europie powinni:
informować kolegów z pracy i komórki związków zawodowych o walkach w Niemczech!
naciskać na związki zawodowe, aby organizowały efektywne akcje solidarnościowe!
Zachęcamy do wysyłania listów poparcia dla robotników Opla. Można to zrobić za pośrednictwem CWI, wysyłając listy na adres
info@sav-online.de  (listy zostaną przekazane dalej).