Tekst pochodzi ze strony GPR http://www.gpr.webpark.pl/ . Zarówno Florek, jak i reszta lewicowej rodzinki zainteresował się Ukrainą kilka tygodni temu i dlatego zamiast poważnej analizy, możemy przeczytać same gnioty. Florek postępuje zgodnie z zasadą, że "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem" - a ponieważ polska prawica (i pseudo lewica z SLD i magistrem Kwaśniewskim) popierają Juszczenkę, to trzeba zademonstrować swój sprzeciw i oryginalność i popierać Janukowycza. Według Florka jest jakaś jakościowa różnica pomiędzy prozachodnim ultra liberałem Juszczenką i Janukowyczem, który "nie chce przyspieszać procesów transformacyjnych". Florek najwyraźniej zapomniał, że to premier Janukowycz wprowadził podatek liniowy i  wysłał wojska do Iraku do polskiej strefy okupacyjnej. http://www.ukraina.net.pl/index.php?art=pokaz&num=572  "13% - podatek liniowy na Ukrainie Od 1 stycznia 2004 roku zostanie wprowadzona jedna stawka podatku dochodowego od osób fizycznych w wysokości 13%. 22 maja br. Parlament Ukrainy zdecydowana większością głosów (352 na 440 obecnych deputowanych) przyjął nową stawkę podatkową..." W odróżnieniu od Florka nie uważamy, że "wydarzenia rozgrywające się obecnie na Ukrainie są przejawem bardzo ostrej walki klasowej - pomiędzy ukraińską klasą robotniczą a ukraińską burżuazją (i drobną burżuazją)", lecz jest to przejaw tylko i wyłącznie rywalizacji bloków imperialistycznych. Tak jak podczas I wojny światowej - zarówno ententa, jak i państwa centralne reprezentowały interesy burżuazji, która rywalizowała między sobą o strefy wpływów -tak dzisiaj mamy rywalizację między imperialistyczną Unią Europejską a imperialistyczną Rosją o kontrolę nad Ukrainą. Popierając Janukowycza GPR kontynuuje niesławną tradycję reformistów z II międzynarodówki, którzy w konflikcie imperialistycznym poparli jedną ze stron. W obecnej walce na Ukrainie - klasa robotnicza nie jest samodzielnym podmiotem politycznym i wlecze się w ogonie Janukowycza jak i Juszczenki (tego popierają inne związki zawodowe). Podczas I wojny światowej gdzie dwóch się biło - tam Lenin i rosyjska klasa robotnicza zyskała - tak i obecny konflikt może w niedalekiej przyszłości doprowadzić do wzrostu świadomości ukraińskiej klasy robotniczej, która dopiero wtedy wystąpi jako samodzielna siła i rozpędzi wszystkich burżuazyjnych skurwysynów.


Florian Nowicki

Walka klas a wybory na Ukrainie

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że wydarzenia rozgrywające się obecnie na Ukrainie są przejawem bardzo ostrej walki klasowej - pomiędzy ukraińską klasą robotniczą a ukraińską burżuazją (i drobną burżuazją).
Po jednej stronie mamy obóz otwarcie neoliberalny i burżuazyjny, domagający się wolnego rynku i zapatrzony w zachodnią demokrację parlamentarną, po drugiej - zorganizowaną klasę robotniczą (Związek Górników), pod burżuazyjno-oligarchicznym kierownictwem ekipy Janukowycza.
O ile Juszczenko jest idealnym reprezentantem ukraińskiego sektora prywatnego (najlepszym dowodem jest neoliberalna polityka jego niedawnego rządu), o tyle Janukowycz nie reprezentuje politycznie klasy robotniczej, a tylko wykorzystuje jej antyliberalne i anty-Juszczenkowskie nastroje do obrony konkretnego układu polityczno-biznesowego. Pamiętajmy, że to Leonid Kuczma, a więc główny protektor Janukowycza, ponosi polityczną odpowiedzialność za restaurację kapitalizmu na Ukrainie i jej społeczne konsekwencje.
Ukraińska burżuazja jest podzielona na dwa obozy. Jeden z nich zawdzięcza swoją pozycję biznesową kontaktom z administracją państwową i chce je zachować dla siebie; drugi upatruje szans na wzrost swoich wpływów we współpracy z kapitałem zachodnim i przejrzystymi, neoliberalnymi regułami gry (przy czym część tego obozu również zawdzięcza swoją obecną pozycję oligarchicznym powiązaniom z ekipą Kuczmy). Pierwszy obóz chwilowo sprzymierzył się z ukraińskim Związkiem Górników. Podstawą tego chwilowego zbliżenia jest niechęć części ukraińskiej burżuazji (tej, która pod wodzą Kuczmy zapewniła już sobie cieplarniane warunki funkcjonowania) do rozszerzania neoliberalnych reguł gry ekonomicznej, które wzmocniłyby tę część ukraińskiej burżuazji (niewątpliwie większościową), która, choć wiele zawdzięcza Kuczmie (jak np. oligarchini Julia Tymoszenko), pozostaje obecnie na zewnątrz dominującego układu politycznego (co nie przeszkadza jej funkcjonować na ukraińskim rynku i wyzyskiwać ukraińskich robotników).
Obóz Janukowycza preferuje więc koncesjonowany neoliberalizm i koncesjonowany wolny rynek i nie chce przyspieszać procesów transformacyjnych (czego domaga się od Ukrainy zachodni kapitał). Również w interesie ukraińskiej klasy robotniczej jest spowolnienie procesów transformacyjnych, tzn. obrona obecnego status quo w obliczu narastającej presji neoliberalnej, presji wywieranej przez kapitał zachodni, większość burżuazji ukraińskiej i ekipę Juszczenki.
Ale rzeczywisty interes klasy robotniczej wymaga nie tyle zachowania status quo, ile zawrócenia wstecz restauracji kapitalizmu na Ukrainie. To jednak wiązałoby się z wywłaszczeniem ekipy Kuczmy-Janukowycza. Ekipa ta może więc wyrażać jedynie połowiczny, defensywny interes robotników. Może bronić - tylko chwilowo - obecnych warunków życiowych ukraińskich górników, ich dotychczasowych przywilejów socjalnych - o tyle, o ile sama jest zainteresowana powstrzymaniem neoliberalnych ataków, którymi Juszczenko, dochodząc do władzy, zmasakruje górników Doniecka i Ługańska. Bo te same ciosy, którymi Juszczenko i jego ludzie znokautują górników Doniecka i Ługańska, uderzą (ze znacznie mniejszą siłą) w donieckie i ługańskie elity administracyjne, osłabią jej polityczne wpływy i oderwą od intratnego koryta. Elity biurokratyczno-burżuazyjne, związane z Kuczmą, znajdą jednak jakiś sposób na miękkie lądowanie w nowej neoliberalnej rzeczywistości, podczas gdy wschodnioukraińscy górnicy podzielą zapewne twardy los zlumpenproletaryzowanych górników polskich.
A więc to robotniczy elektorat Janukowycza jest bardziej zainteresowany powstrzymaniem marszu Juszczenki do władzy, niż jego (tj. Janukowycza) bezpośrednie otoczenie polityczne. Powstaje jednak pytanie, co robić, by powstrzymać Juszczenkę, nie spychając ukraińskich górników na pozycję politycznego zakładnika Janukowycza?
Jeżeli dojdzie do powtórzenia wyborów prezydenckich, Związek Górników powinien wystawić w nich własnego kandydata - bardziej wiarygodnego niż Janukowycz i nie powiązanego z żadnym obozem burżuazyjnym. Taki kandydat mógłby skupić wokół siebie także te odłamy ukraińskiej klasy robotniczej, która pozostaje politycznie bierna i nie popiera ani Janukowycza ani Juszczenki. Kandydat ten powinien przemówić jednoznacznie robotniczym głosem i otwarcie przeciwstawić się Juszczence jako kandydatowi ukraińskiej burżuazji. Jednocześnie, powinien odciąć się od obozu Kuczmy, który jest dla ukraińskich górników tylko polityczną kulą u nogi. Dzięki takiemu jednoznacznie klasowemu wystąpieniu mógłby przeciągnąć na stronę górników stojące dziś z boku warstwy ukraińskiej klasy robotniczej, a także osłabić politycznie obóz zwolenników Juszczenki, który swoją demokratyczną demagogią tumani szerokie warstwy niezorganizowanych politycznie robotników. Tylko organizując się wokół takiego kandydata, górnicy Doniecka mogli by w swoim własnym imieniu, z czystym sumieniem i bez wysługiwania się oligarchom, pogonić z Kijowa burżuazyjnych, drobno-burżuazyjnych i nacjonalistycznych krzykaczy.
Nie można dopuścić do tego, by kwestia uczciwości bądź nieuczciwości wyborów prezydenckich na Ukrainie zagłuszyła toczącą się tam walkę klasową. Dość ściemniania. Wiadomo, że nie chodzi o to, że ktoś tam sfałszował jakieś wybory, a ktoś broni "prawdy". Wiadomo, że chodzi o przyszłość ukraińskich mas pracujących. Wiadomo, że obecna polaryzacja społeczeństwa ukraińskiego tylko pozornie wiąże się ze sprawą przebiegu wyborów. Polaryzacja ta ma charakter klasowy i jej klasowy charakter musi zostać wyraźnie wyartykułowany. Alternatywa: burżuazyjny neoliberalizm kontra interes klasy robotniczej musi zostać sformułowana maksymalnie klarownie. Tak, by każdy, kto występuje przeciwko neoliberalizmowi i chce bronić interesu pracujących, miał czytelny i wiarygodny sztandar. Dziś, Janukowycz nie jest takim sztandarem. Dlatego solidaryzując się z górnikami Doniecka w ich walce z Juszczenką, wzywamy ich, by nie ufali Janukowyczowi.
Precz z Juszczenką - największym wrogiem ukraińskich robotników!
Precz z Janukowyczem - ich fałszywym przyjacielem!
Z tymi hasłami grupy socjalistyczne na Ukrainie powinny iść do ukraińskich robotników, górników i zwolenników Janukowycza.
Z drugiej strony, należy także zwrócić się do niezdecydowanych zwolenników Juszczenki, tych, którzy stracą na neoliberalnych przemianach jego ekipy, by przejrzeli wreszcie na oczy i nie stali się mięsem armatnim ukraińskich burżujów i zachodnich inwestorów. Ci, którzy są po stronie Juszczenki tylko dlatego, że Janukowycz fałszował wybory, muszą zrozumieć, że nie o to toczy się gra. Że sprawa fałszowania wyborów jest tylko sztucznym sztandarem politycznym, pod którym ukraiński i zachodni kapitał chce skupić szerokie masy społeczne, by przerwać ostatnie tamy blokujące kapitalistyczną ofensywę na Ukrainie. Zresztą ludzie Juszczenki także nie grali fair (w Zachodniej Ukrainie), wywierając bezprawną presję na głosujących w lokalach wyborczych (m.in. za pośrednictwem "neutralnych" obserwatorów).
Juszczenko chce, aby Ukraina poszła polską (=zachodnią = neoliberalną) drogą. Ale jaka jest dzisiejsza Polska? Polska po transformacji to kraj pozamykanych fabryk, gigantycznego bezrobocia i przerażającej nędzy rodzin robotniczych i chłopskich. Polska, której wizytówką jeszcze niedawno były potężne kopalnie, to dziś kraj biedaszybów. U was sfałszowano wybory? A u nas nędzarze z Wałbrzycha giną w biedaszybach. Polska to kraj, w którym synowie robotników stają się lumpenproletariuszami.
Ta garstka studentów z Polski, która wciska Ukraińcom kity o polskim dobrobycie, i udaje ich przyjaciół, to ludzie, którzy nigdy nie widzieli prawdziwej Polski, bo żyją pod kloszem, w inteligenckich gettach, w których widać tylko eleganckie puby i kolorowe reklamy.
Ukraińscy robotnicy znają smak nędzy. Ukraina to biedny kraj, bez perspektyw dla zwykłych ludzi. Ukraina to kraj olbrzymich kontrastów społecznych. Zwykli ludzie na Ukrainie muszą jednak wiedzieć, że jeżeli Ukraina pójdzie "polską drogą" ich problemy pogłębią się jeszcze bardziej. Na "polskiej drodze" zyskają tylko ci, którzy i tak żyją dziś w dobrobycie, prywatni przedsiębiorcy, którzy tak hojnie wspierają kampanię Juszczenki.
Nie idźcie z nimi! Przyłączcie się do górników z Doniecka i razem z nimi przepędźcie ukraińskiego Balcerowicza - Wiktora Juszczenkę i wierną mu bandę nacjonalistów z Kongresu Nacjonalistów Ukraińskich (jedna z głównych sił Naszej Ukrainy) i innych otwarcie faszyzujących organizacji.
Sytuacja polityczna na Ukrainie jest bardzo skomplikowana, a wydarzenia następują bardzo szybko. Jest niezwykle wątpliwe, czy ukraińscy robotnicy będą zdolni do dokonania zasadniczych przegrupowań politycznych - do czasu powtórzonych wyborów. Najlepszym wariantem na chwilę dzisiejszą wydaje nam się wysunięcie swojego kandydata przez Związek Górników i uniezależnienie się tego związku od ekipy Janukowycza. Jest to tym bardziej prawdopodobne, im słabsza staje się polityczna pozycja Janukowycza. Ale rozwiązaniem na przyszłość, jest budowa - niezależnej od Juszczenki, Janukowycza, kapitału, Zachodu i biurokracji - partii robotniczej. Partii, która będzie w stanie bronić interesów ukraińskich robotników niezależnie od tego, która część ukraińskiej burżuazji będzie aktualnie u władzy. Partii, która przygotuje ukraińskich robotników do politycznej walki o władzę robotniczą i obalenie reżimu kapitalistycznego - którego dalsze trwanie oznacza eskalację nędzy i degradację przemysłowych ośrodków Ukrainy. Taką partią nie jest, co oczywiste, ani Komunistyczna Partia Ukrainy, ani też Partia Socjalistyczna. Potrzebna jest zupełnie nowa siła polityczna - wolna od oportunizmu KPU i jakichkolwiek powiązań z burżuazyjnym establiszmentem. Utworzeniu takiej partii sprzyja dzisiejsza polaryzacja klasowa ukraińskiego społeczeństwa, upolitycznienie znacznej jego części, a także rozwój antyliberalnych nastrojów politycznych w uprzemysłowionych ośrodkach Wschodniej Ukrainy.