Tekst pochodzi z FD LBC http://users.nethit.pl/forum/read/fdlbc/2863772/ . Szczególnie podoba się nam fragment: "My ze swoją wyraźną i systematyczną kampanią na rzecz irackiego oporu musieliśmy stawić czoła nie tylko opozycji ruchu antyglobalistycznego, lecz także potępieniu przez wszystkich.", który tak samo dobrze pasuje do LBC.
Komitet Polityczny Obozu Antyimperialistycznego
O kryzysie ruchu antyglobalistycznego
1
Od swego powstania w Seattle w grudniu 1999 r. "ruch przeciw globalizacji"
zawierał dwa różne nurty. Pierwszy, dominujący sprzeciwiał się jedynie
najbardziej niszczącym skutkom globalizacji i neoliberalizmu, wiążącym się z
nierównym podziałem zasobów i bogactw, broniąc pozytywnej "globalizacji
oddolnej', "demokratycznej". Dlatego oni zaakceptowali główną ścieżkę
globalistów, według której nadszedł czas ostatecznie uwolnić się od państw
narodowych. Są one uważane albo za będące na śmietniku historii, albo za hamulec
na drodze do "postępu". Drugi, mniejszy składnik demaskował nie tylko skutki,
lecz prawdziwą naturę globalizacji czy raczej kapitalizmu jako przyczynę
intensyfikujących się sprzeczności między bogactwem a biedą.
2
W Stanach Zjednoczonych ten podział nigdy nie wyraził się w całej swojej
głębokości. Gdy tylko ten ruch dotarł do Europy, ta sprzeczność często
przybierała zjadliwe formy. Z mobilizacją w Genui w lipcu 2001 r. Europa w
istocie stała się ogniskiem tego ruchu, wyprowadzając młodzież na ulice, które
zostały upolitycznione dopiero ostatnio, pozostawiając tradycyjny ruch
robotniczy na marginesie. Z powodu politycznych tradycji Europy rozróżnienie
między umiarkowanymi a radykałami nie mogły przybrać innej formy niż stary
podział na dwie strony: reformistów czy socjaldemokratów z jednej i rewolucyjne
tradycje z drugiej. Mimo to radykalne podejście wyraziło się nie tyle na
poziomie politycznym i programowym, ile przede wszystkim na poziomie metod i
środków walki. Najbardziej radykalne sekcje tego ruchu koncentrowały się w
istocie na urządzaniu starć z siłami policyjnymi, przekształcając każdą
demonstrację w spektakl medialny. Ponieważ ten radykalizm dotyczył jedynie
formy, łatwo było aparatom socjaldemokratycznym utrzymać kontrolę nad bardzo
dużą częścią tego ruchu. Do sprawowania swej hegemonii te aparaty nie wystawiały
się same, lecz wykorzystywały serię kierownictw i grup wytworzonych przez sam
ten ruch albo wywodzących się z "nowej lewicy" po 1968 r.
3
Fora Społeczne, pozujące na organizacje, które cudownie mogłyby ochronić
jedność, reprezentatywność i własną siłę, były w rzeczywistości koordynacjami
czy małymi parlamentami, w których różne zorganizowane nurty polityczne walczyły
przeciw sobie nawzajem w celu uzyskania hegemonii, a następnie wynegocjowania
niezbędnych taktycznych kompromisów, bu utrzymać moment mobilizacji. Światowe
Forum Społeczne (ŚFS) ze swym sztabem generalnym było od samego początku nie
tylko zakładnikiem wielkich aparatów socjaldemokratycznych, lecz także
hierarchiczną i antydemokratyczną strukturą. Ono nigdy nie reprezentowało
zróżnicowania i radykalizmu tego ruchu.
4
Antyimperialistyczne siły i organizacje ani z uciskanych półkolonialnych krajów,
ani z Europy nigdy nie miały należnego głosu na Światowym Forum Społecznym.
Główną tego przyczyną jest to, że ŚFS faktycznie je wykluczyło, przy poparciu
wszystkich kontrolowanych przez siebie sił. Od samego początku ŚFS w Porto
Alegre pod kontrolą brazylijskiej Partii Pracowników (PP) wykluczyło wszystkie
ruchy walczące z bronią w ręku przeciw oligarchicznym i proimperialistycznym
reżimom. To stało się jeszcze bardziej poważne i charakterystyczne, gdy w tym
samym czasie wybuchła palestyńska intifada i posłużyła jako punkt krystalizacji
dla walk antyimperialistycznych na całym świecie. Po 11 września 2001 r.
hegemonię uzyskało stanowisko "równego dystansu i do terroryzmu, i do wojny", bo
do niego skłaniały się socjaldemokratyczne aparaty, gdy Stany Zjednoczone
najechały Afganistan (październik 2001 r.), i sporządziły osławioną czarną listę
"terrorystów", która obejmuje nie tylko ruchy islamskie, lecz także prawie
wszystkie rewolucyjne ruchy wyzwoleńcze.
5
Z powodu pacyfistycznej klauzuli konstytucyjnej o nieużywaniu przemocy my
odrzuciliśmy możliwość zostania częścią ŚFS, chociaż uczestniczyliśmy we
wszystkich antyglobalistycznych mobilizacjach. Ten wybór był konieczny i okazał
się słuszny. Tamta klauzula nie tylko wykluczyła walczących antyimperialistów i
europejskich rewolucjonistów, lecz także była wskaźnikiem faktu, że
socjaldemokratyczne aparaty mają w ręku ster ŚFS. One odrzuciły określenie
globalizacji jako imperialistycznej i nie chciały słyszeć o niezbędnym
powiązaniu między walkami społecznymi i obywatelskimi w sercu imperium a
bardziej zdecydowanymi antyimperialistycznymi na peryferiach.
6
To iracki opór przyparł ruch antyglobalistyczny do muru i wywołał jego
nieodwracalny kryzys. Ruch antyglobalistyczny był faktycznie protagonistą
demonstracji na rzecz pokoju i przeciw anglo-amerykańskiej agresji. Ale jak
tylko okupanci zajęli Bagdad, mobilizacje przerwano, choć wtedy stały się
jeszcze bardziej niezbędne, gdy zbrojny ludowy opór zaczął atakować
imperialistyczne oddziały. Jedynie bardzo małe komponenty tego ruchu uznały
słuszność tego oporu, a jeszcze mniej poparło go-i to z niewybaczalnym
opóźnieniem. Największa część tego ruchu trzymała się z daleka od tej kwestii,
utrzymywała haniebne milczenie i systematycznie odrzucała możliwość
zmobilizowania się dla zwycięstwa tego oporu. W końcu wszystkie uśpione
sprzeczności w ŚFS eksplodowały. Frakcje radykalne musiały wyjść na powierzchnię
i-choć nie wsparły tego oporu-musiały przynajmniej uznać jego słuszność. My ze
swoją wyraźną i systematyczną kampanią na rzecz irackiego oporu musieliśmy
stawić czoła nie tylko opozycji ruchu antyglobalistycznego, lecz także
potępieniu przez wszystkich. To także dzięki tej kampanii ten opór zdobył bazę w
tym ruchu, mimo że wciąż stawia czoła obojętności nawet najbardziej radykalnych
sił wobec sprawy ukształtowania rzeczywistej koordynacji sił popierających ten
opór.
7
Ogólny upadek tego ruchu może spowodować ostateczny rozłam i podział w ŚFS. To
wyjście jest nawet pożądane, a każda próba utrzymywania tego ruchu sztucznie
razem tak jak dziś jest skazana na niepowodzenie. Chociaż jedność jest pożądana
i niezbędna, ale definitywnie nie pod dławiącą komendą socjaldemokratów. To się
stanie jeszcze wyraźniejsze na następnym ŚFS w Porto Alegre. Będzie ono
przeprowadzane pod egidą rządu PP, który całkowicie ustępuje przed
imperialistyczną globalizacją, o której ten ruch twierdzi, że ją zwalcza. Obóz
Antyimperialistyczny, wyznaczając sobie za cel kształtowanie
antyimperialistycznego frontu, musi zintensyfikować swe inicjatywy pod adresem
tych składników tego ruchu, które będą porzucać ŚFS, zrywając z
socjaldemokratycznymi aparatami. To jest bardzo trudne zadanie, gdyż wymaga ni
mniej ni więcej, tylko łączenia i jednoczenia opozycyjnych sił w krajach
imperialistycznych i walczących sił krajów napadniętych i uciskanych, przede
wszystkim Palestyny i Iraku. Bez tego mostu nie będzie trwałego zwycięstwa w
krajach na pierwszej linii walki, ani siły opozycyjne krajów zachodnich nie będą
miały żadnej przyszłości.
Komitet Polityczny Obozu Antyimperialistycznego
5 grudnia 2004 r.