Tekst pochodzi z Impulsu Trybuny http://www.trybuna.com.pl/n_index.php?sel=impuls&num=15&code=2004121604 (daliśmy tytuł oryginalny) . Drastyczny spadek poparcia dla SLD, spowodował reformy w lewą stronę. Efektem tego jest min. powstanie nowego dodatku do Trybuny - Impulsu, gdzie pisują min. Piotr Ikonowicz, Jarosław Urbański i autor tekstu poniżej. "Tezy o lewicy", to typowy tekst socjaldemokratyczny, który wysuwa pewne postulaty możliwe do spełnienia w ramach kapitalizmu. Jako komuniści, nie wierzymy w reformistyczne mity i wychodzimy znacznie dalej. Degeneracja pseudo lewicy i związków zawodowych spowodowała, że w tej płaszczyźnie obecnie jest pustka. Z naszego punktu widzenia, dobrze by było, by istniała "normalna partia socjaldemokratyczna" i "normalne związki zawodowe", które komuniści mogą poprzez krytykę - posuwać na lewo. Dlatego też mamy nadzieje, że "ideowi socjaldemokraci" tacy jak Szumlewicz, posprzątają na socjaldemokratycznym podwórku i zrobią porządek z liberałami Millerem i Kwaśniewskim.
Piotr Szumlewicz
Tezy o lewicy
Jeżeli jednym z głównych celów działania lewicowego jest
emancypacja od wszelkich form represji, niezależnie od tego, czy dotykają one
robotników, homoseksualistów, kobiet czy jakichkolwiek innych pokrzywdzonych
grup społecznych, to w Polsce lewica praktycznie nie istnieje. Nie tylko jej
duch wyparował z parlamentu i innych instytucji państwowych, ale też przestała
ona pełnić istotną funkcję w sferze publicznej. Z drugiej strony wielu
publicystów i część polityków zauważyło radykalny skręt całej sceny politycznej
na prawo i stąd też słychać coraz więcej postulatów „nowego początku” lewicy,
powrotu do prawdziwie lewicowych ideałów i rozwiązań.
Niestety, wszystkie te manifesty i apele nie oferują żadnych konkretnych
rozwiązań i nie przekraczają granic panującego języka. Kolejne teksty obracają
się wokół tych samych wytartych frazesów i moralizujących ogólników. Słyszymy
więc o „potrzebie lewicowych wartości”, „uczciwości lewicy”, „oczyszczaniu się
lewicy” czy „trosce o zwykłego człowieka”. Unia Wolności odżywa na lewej stronie
w postaci pseudointelektualnych kazań, za którymi kryje się przyzwolenie na
panujące status quo. Kiedy zaś ktoś wysuwa konkretne postulaty przemian, od tych
samych moralizatorów możemy usłyszeć o jego „radykalizmie”, czy „populizmie”.
Zamiast litować się nad „zwykłym człowiekiem” lewica powinna określić, czyje
interesy chce realizować i jak zamierza to czynić. Nikt nie oczekuje od SLD czy
UP, aby ich przedstawiciele chodzili po domach, odwiedzając każdego mieszkańca
Polski, ale żeby mając demokratyczną sankcję realizowali oni egalitarny i
postępowy program społeczno-ekonomiczny. Emancypacyjne ruchy i partie w czasie
swojej długiej historii pokazały zresztą, jak można nawiązywać dialog ze swoim
elektoratem. Mianowicie, kiedy ludzie cierpieli, byli represjonowani i
wyzyskiwani, to lewica wyprowadzała ich na ulicę, aby protestowali i publicznie
wyrażali swój sprzeciw i swoje dążenia. Również przejmując władzę, lewica nie
pomagała abstrakcyjnemu „człowiekowi”, tylko w pierwszej kolejności starała się
pomóc bezrobotnym, robotnikom czy bezdomnym, stawiając opór klasom
uprzywilejowanym.
Dla lewicy egalitaryzm stanowi samoistną wartość i jej celem nie jest jedynie
urzeczywistnienie społeczeństwa równych szans. Tym, co zawsze cechowało lewicę
były działania mające na celu zmniejszenie rozwarstwienia społecznego, a nie
jedynie stworzenie warunków równego startu w wolnorynkowej konkurencji. Wysokość
podatków powinna być zatem zależna od bieżących uwarunkowań ekonomicznych, ale
daleko posunięta progresja jest dla lewicy czymś oczywistym, podobnie jak pomoc
państwowa dla najuboższych i wykluczonych. Lewica musi odrzucić neoliberalne
frazesy o tym, iż bezdomni i bezrobotni sami wybierają sobie swój los. Zadaniem
demokratycznego państwa jest prowadzenie takiej polityki, w której nie ma
wykluczonych, poniewieranych i pozbawionych dostępu do podstawowych dóbr i
usług. Dlatego powinna ona zabiegać o wprowadzenie minimalnego dochodu
gwarantowanego, który zapewniłby każdemu obywatelowi zaspokojenie podstawowych
potrzeb.
Lewica powinna odrzucić ideologiczne brednie o wolnym rynku, który rzekomo
każdemu daje pracę i dobrobyt. W obecnej sytuacji, gdy 59 proc. Polaków żyje
poniżej minimum socjalnego, prawie 5 milionów ludzi poniżej minimum
egzystencjalnego, a 3 miliony nie ma pracy, państwo jest jedynym podmiotem,
który może tę sytuację szybko zmienić. Aby jednak miało ono szanse na podjęcie
jakichkolwiek skutecznych działań, musi dysponować większymi środkami
finansowymi. Dlatego też lewica powinna zabiegać o znaczną podwyżkę podatków dla
najbogatszych, którzy są jedynymi beneficjentami transformacji ustrojowej. W
ostatnich kilkunastu latach nastąpiło radykalne zwiększenie zysków
najzamożniejszych kilkunastu procent społeczeństwa, któremu towarzyszyła znaczna
pauperyzacja ubogiej większości. Te trendy należy zmienić. Trzeba przeciwstawić
się roszczeniowym elitom biznesu, które bezczelnie żądają coraz to nowych
przywilejów.
Lewica musi protestować przeciwko absurdom rozpowszechnianym w mediach o rzekomo
wysokich podatkach od osób fizycznych i prawnych. Stopień fiskalizacji w Polsce
jest na tle innych krajów europejskich stosunkowo niski, a udział podatków CIT i
PIT w całości obciążeń podatkowych jest w Polsce najniższy spośród wszystkich
krajów Unii Europejskiej. W ostatnich kilku latach, mimo szybkiego wzrostu
zysków największych przedsiębiorstw, realne wpływy do budżetu państwa z
płaconego przez nie podatku CIT zmalały. Wzrostowi dochodów najbogatszych
Polaków towarzyszył zatem spadek płaconych przez nich podatków. Tymczasem
najlepsze wskaźniki socjalne i najniższy poziom bezrobocia zostały osiągnięte w
Polsce w latach 1994 –ę1996, kiedy podatki dochodowe były najwyższe.
W sytuacji niezdolności państwa do wykonywania jego podstawowych obowiązków
należy podwyższyć podatek CIT, znieść stawkę liniową 19 proc. dla
przedsiębiorców i znacznie uprogresywnić podatki od osób fizycznych. Dla
dalszego zwiększenia wpływów budżetowych można byłoby wprowadzić dodatkowe
podatki – od operacji finansowych i od majątku. Należałoby też wyżej opodatkować
luksusową konsumpcję. Wreszcie trzeba znacznie zwiększyć podatki od spadków,
których niski poziom rażąco przeczy idei równych szans, a tym bardziej
egalitaryzmu. Wszystkie te podatki obciążyłyby głównie bogatą część
społeczeństwa i ich celem byłaby poprawa sytuacji biednej większości, która
została spauperyzowana w wyniku neoliberalnych reform.
Oczywiście wysokie podatki nie są celem samym w sobie. W dzisiejszej sytuacji są
one jednak warunkiem możliwości podjęcia przez państwo aktywnych działań w
gospodarce. W wyniku obniżki podatków w tym roku, wbrew kłamstwom mediów,
dochody do budżetu państwa spadną o około 5 –ę7 miliardów, co uniemożliwiło
podjęcie działań mających na celu pomoc najuboższym i zmniejszenie bezrobocia.
Lewica powinna jasno pokazywać, że obecnie podatki w Polsce obniża się tylko
najbogatszym. Natomiast następujący w wyniku obniżania podatków spadek wpływów
do budżetu państwa prowadzi do cięć, na których najbardziej tracą najbiedniejsi.
Lewica musi przeciwstawiać się tym zjawiskom i bronić aktywnej, egalitarnej
polityki makroekonomicznej państwa.
Pieniądze uzyskane z wyższych podatków należy przeznaczyć, po pierwsze, na
olbrzymie inwestycje w tanie budownictwo komunalne. Byłaby to gwarancja tysięcy
nowych miejsc pracy i szybkiego pobudzenia koniunktury, jak też, biorąc pod
uwagę olbrzymie niedobory mieszkaniowe w Polsce, realizacja pożądanego
społecznie celu. Po drugie, należy zwiększyć wydatki na infrastrukturę, czyli
budowę i remont dróg, autostrad czy kolei, co również gwarantowałoby nowe
miejsca pracy i zarazem stwarzałoby lepsze warunki działalności gospodarczej w
kraju. Po trzecie należy zwiększyć wydatki na bezpłatną, państwową edukację. W
Polsce zablokowane są kanały awansu społecznego, a możliwość uzyskania wyższego
wykształcenia stanowi trudno dostępny przywilej. Tymczasem powszechny dostęp do
wiedzy staje się w coraz większym stopniu czynnikiem, od którego zależy
długotrwały dobrobyt społeczeństwa. Wreszcie, po czwarte, trzeba zwiększyć
wydatki na powszechną, państwową i w pełni bezpłatną służbę zdrowia, znacząco
podwyższając składkę zdrowotną. Dostęp do opieki medycznej stanowi jedno z
podstawowych praw człowieka, a ponadto jest istotnym elementem stabilnego
rozwoju ekonomicznego.
Z tej perspektywy, lewica musi bezdyskusyjnie odrzucić plan Hausnera jako
antysocjalny, antypopytowy i niesprawiedliwy społecznie. Działania rządu powinny
pójść w dokładnie odwrotnym kierunku od realizowanych, czyli w stronę
podwyższania podatków dla najbogatszych i zwiększania wydatków budżetowych. Z
drugiej strony rząd mógłby wprowadzić ulgi inwestycyjne w wybranych sektorach
przemysłu i usług oraz rozważyć czy, w dłuższej perspektywie, nie obniżyć
podatków dla najbiedniejszych w celu zwiększenia popytu wewnętrznego. Innymi
słowy, rząd, zamiast brnąć w neoliberalną ortodoksję, powinien dążyć do
pobudzenia koniunktury poprzez zwiększenie popytu konsumpcyjnego i
inwestycyjnego na rynku krajowym.
Lewica powinna powrócić do dyskusji na temat struktury własności w gospodarce i
stopnia kontroli przedsiębiorstwa przez robotników. 15 lat temu najgorszy polski
rząd po transformacji, ekipa Tadeusza Mazowieckiego, odrzucił jakiekolwiek formy
partycypacji pracowników we władzy nad przedsiębiorstwem i wszelkie pomysły na
ustanowienie w Polsce gospodarki mieszanej, w której współistniałyby sektor
państwowy, prywatny i spółdzielczy. Należy wrócić do tego zagadnienia. Własność
prywatna w gospodarce nie może być traktowana jako samoistna wartość, ani tym
bardziej świętość, podobnie jak wolny rynek. Rynek może być przez lewicę
uznawany jako pożądany mechanizm funkcjonowania gospodarki tylko w tej mierze, w
jakiej przyczynia się on do społecznego dobrobytu. Jeżeli tak się nie dzieje,
powinien zostać ograniczony, a w niektórych sektorach gospodarki zniesiony, o
ile prowadzi do społecznie negatywnych konsekwencji. Ponadto państwo, podobnie
jak w wielu krajach rozwiniętych, powinno pełnić istotną rolę w rozwoju nowych
technologii, na wzór krajów skandynawskich dążąc do informatyzacji gospodarki i
tym samym zwiększenia wydajności produkcji, a z drugiej strony troszczyć się o
to, aby całe społeczeństwo mogło korzystać z owoców postępu technologicznego.
Lewica już sto lat temu dążyła do skracania czasu pracy, walcząc o to, aby
ludzie mogli realizować się w czasie wolnym i rozwijać swoje pozazawodowe
pragnienia i cele. Obecnie Polacy należą do najdłużej pracujących społeczeństw w
Unii Europejskiej i zarazem najmniej zarabiających. Współczesna polska lewica
powinna walczyć o skrócenie tygodnia pracy i o natychmiastowe zwiększenie płacy
minimalnej o co najmniej 30 proc. Oburzający wydaje się też fakt, że zgodnie z
badaniami Państwowej Inspekcji Pracy ponad 60 proc. pracodawców nie wypłaca
pensji na czas. Lewica musi reagować na tak bezczelne i masowe łamanie prawa i
zabiegać o wprowadzenie bardzo wysokich kar dla tego typu oszustów. Z tego
samego powodu powinna ona walczyć o znaczne zwiększenie uprawnień związków
zawodowych i o taką zmianę kodeksu pracy, która utrudniłaby pracodawcom
zwalnianie pracowników.
Jeżeli lewica chce poważnie potraktować postulat walki o prawa dyskryminowanych
grup społecznych, kwestia związków partnerskich homoseksualistów w ogóle nie
powinna być przedmiotem sporu. Konsekwentna lewica walczy o nadanie parom
homoseksualnym wszystkich praw, które mają pary heteroseksualne, łącznie z
prawem do adopcji. Lewica musi ostro protestować przeciwko faszyzującym pomysłom
leczenia homoseksualistów, a agresywna homofobia, podobnie jak rasizm, powinna
zostać przez nią jednoznacznie potępiona, łącznie z wykorzystaniem środków
prawnych. Katolickie ględzenie o „naturze” nie powinno być dla niej przeszkodą w
dążeniu do ustanowienia państwa, które uznaje i szanuje bliskie związki
uczuciowe między ludźmi, niezależnie od ich płci, koloru skóry, wyznania czy
preferencji seksualnych.
Lewica musi przeciwstawić się panującemu w Polsce patriarchatowi. Nie może
godzić się na nierówności płac między kobietami i mężczyznami zatrudnionymi na
tych samych stanowiskach. Jej obowiązkiem jest walka o radykalną liberalizację
ustawy antyaborcyjnej. Powinna też stawić opór przemocy w polskich domach,
której ofiarami są setki tysięcy kobiet i dzieci. Na obszarze kultury i mediów
wyzwaniem dla niej jest walka z tradycyjnymi ujęciami płci – mężczyzny jako
„głowy rodziny” i agresywnego macho oraz kobiety jako opiekunki dzieci i
bezpłatnej pomocy domowej. Wreszcie lewica powinna ostro przeciwstawić się
kuriozalnym sugestiom wielu polskich „intelektualistów”, że prawa kobiet czy
gejów to „sprawy zastępcze”. Ludzie, którzy uważają, że społeczne wykluczenie,
zastraszanie i szkalowanie homoseksualistów, albo podstawowe prawa kobiet są
„sprawą zastępczą”, lekceważą elementarne problemy ponad połowy społeczeństwa.
Trudno nawet przypisywać im brak lewicowości. Jest to raczej przejaw głupoty lub
cynizmu.
Oczywiście, jedną z głównych instytucji, która przyczynia się i podtrzymuje
represyjny wizerunek płci i model rodziny jest Kościół katolicki. Dlatego lewica
musi zdecydowanie i jednoznacznie stawić mu opór. Póki Kościół jest homofobiczną,
antyfeministyczną i hierarchiczną instytucją, lewica powinna być mu wroga.
Dialog z klerem stanie się możliwy i sensowny, kiedy państwo stanie się
radykalnie laickie, religia zostanie wycofana ze szkół, treść podręczników
szkolnych przestanie być konsultowana z episkopatem, a konkordat zostanie
rozwiązany lub radykalnie renegocjowany. Bez znacznego osłabienia Kościoła
katolickiego Polska nie stanie się otwartym, pluralistycznym i w pełni
demokratycznym krajem.
Lewica musi jasno określić swoje stanowisko odnośnie polityki międzynarodowej.
Powinna na gremiach światowych walczyć o opodatkowanie kapitału spekulacyjnego,
dążyć do likwidacji rajów podatkowych, starać się o ustanowienie
międzynarodowych standardów pracy, które zabraniałyby okrutnie wyzyskiwać
robotników w biednych krajach. Powinna też zabiegać o uchwalenie zapisów
prawnych mających na celu ograniczenie dyktatu światowych korporacji,
nagłaśniając negatywne skutki ich działań. Z drugiej strony partie lewicowe
powinny jasno i jednoznacznie opowiedzieć się za wycofaniem polskich wojsk z
Iraku, odrzucić amerykański militaryzm i zaangażować się w sojusze zmierzające
do zbudowania alternatywy wobec Stanów Zjednoczonych. Wreszcie polska lewica
powinna dążyć do uczynienia z Unii Europejskiej możliwie najbardziej
egalitarnego, pokojowego i otwartego organizmu politycznego.
Piotr Szumlewicz (28), doktorant filozofii Uniwersytetu Warszawskiego