Tekst pochodzi z Indymediów http://pl.indymedia.org/pl/2004/12/11127.shtml . Idol antyglobalistów Noam Chomsky ośmiesza się swoją niekompetencją i kompromituje politycznym popieraniem amerykańskich "demokratów".
Chomsky odpowiada na pytania komunisty
Chomsky odpowiedział na parę pytań, które mu zadałem na forum
zwolenników ZNet-u:
30 kwietnia 2003 r. zapytałem::
Profesorze Chomsky!
Jestem dawnym wielbicielem Waszej roboty, ale ostatnio przeszedłem na komunizm.
Miałem okazję przeczytać parę Waszych pism o komunizmie, i napisałem esej o
Waszych poglądach, który możecie znaleźć tu:
http://www.geocities.com/newoctobers/Chomsky_communism.htm
Może zechcecie przeczytać cały esej, a może nie, ale miałbym parę szczegółowych
pytań:
On odpowiedział na moje pytania w niedzielę 4 maja 2003 r. jak następuje (moje
pytania są poprzedzone znakami > ).
Odpowiedź Chomskiego
Przepraszam, ale przy setkach e-maili dziennie nie dam rady czytać jeszcze
esejów. Muszę odłożyć go na bok i mam nadzieję, że wrócę do niego później.
>(1)W swoim eseju "Związek Radziecki kontra socjalizm" cytujecie wypowiedź
Lenina, że >socjalizm nie jest niczym innym jak monopolem
państwowo-kapitalistycznym, >powołanym dla dobra całego ludu. Nie podajecie
źródła tej wypowiedzi, chociaż >pojawia się ona jako cytat. Skąd pochodzi ta
wypowiedź?
Kiedy pisałem ten artykuł 15 lat temu, miałem źródło pod ręką. Teraz
musiałbym go szukać, co nie byłoby specjalnie trudne - to słynna wypowiedź - ale
ja po prostu nie mam na to czasu teraz. W tym artykule prawdopodobnie są
przypisy w oryginale, który może widzieliście, a może i nie.
>(2)Stwierdziliście, że jeśli rozumieć lewicę jako obejmującą bolszewizm, to
Wy byście się >odcinali stanowczo od takiej lewicy. A jeśli rozumieć lewicę jako
obejmującą Partię >Demokratyczną, to czy byście się podobnie odcinali od takiej
lewicy?
Oczywiście, chociaż Partia Demokratyczna wzbudza daleko mniej wątpliwości niż
bolszewizm moim zdaniem.
>(3)Czy jesteście szczerzy, kiedy mówicie, że nie jesteście w stanie
zrozumieć, co >oznacza materializm dialektyczny?
Tak.
>(4)Czy w ogóle rozróżniacie leninizm od stalinizmu?
Oczywiście. Zdaje się, że zrobiłem to w tym artykule. A jeśli nie, to gdzie
indziej. Ale podstawowe kroki, by zniszczyć elementy socjalistyczne, które
rozwinęły się zanim bolszewicy przejęli władzę, zostały podjęte przez Lenina i
Trockiego, prawie natychmiast, i z zasadniczych przyczyn (z ich punktu
widzenia), po tym jak został utworzony aparat represji, który został
przekształcony w potwora o wiele gorszego przez Stalina.
>(5)Kto tworzył główny nurt ruchu marksistowskiego, co uważał, że Lenin jest
kontrrewolucjonistą?
Pannekoek, Korsch itp., i z pewnymi wahaniami Luksemburg. Możecie znaleźć
wyliczenie niektórych spośród głównych postaci w monografii Lenina o
ultralewicowcach.
>(6)Ciągle używacie zaimka "my", opisując imperializm Stanów Zjednoczonych. Czy
>zgadzacie się z poglądem, że społeczeństwa kapitalistyczne dzielą się na
>antagonistyczne klasy, czy nie?
To jest chyba oczywiste i banalne, czyż nie? Zaimek "my" jest używany przeze
mnie nieformalnie, by wskazać, że Wy i ja na przykład dzielimy odpowiedzialność
za te okrucieństwa.
>(7)Jakie jest Wasze zdanie o terminie "imperializm Stanów Zjednoczonych"?
Rzadko używam tego terminu, chyba że kogoś cytuję. Jak u większości terminów
dyskursu politycznego, jego jakość została zaniżona przez sposób, w jaki używano
go przez lata, i nie było jasne, co z nim począć. Jest ogromna literatura,
głównego nurtu również, na temat: czy globalną dominację Stanów Zjednoczonych
powinno się nazywać imperializmem. Ja osobiście nie biorę udziału w tym.
>(8) Co postrzegacie jako pierwszą przyczynę porażki rewolucji hiszpańskiej?
Tam nie było pierwszej przyczyny. Tam było wiele przyczyn. Ważną przyczyną
było milczące porozumienie między Stalinem, zachodnimi demokracjami i faszystami
(hiszpańskimi i zagranicznymi), że rewolucja hiszpańska musi zostać pokonana.
Komunistom wypadło być na czele tych wysiłków, z różnych przyczyn. Tam było
także pełno kroków (podejmowanych przez szeroki zakres) często skonfliktowanych
sił, które były częścią rewolucji hiszpańskiej, w szerokim sensie, które były
wątpliwe albo jeszcze gorzej.
Komentarz do odpowiedzi Chomskiego
Chomsky wciąż maszeruje w antykomunistycznej defiladzie... Z problemami nieuczciwego używania przez Chomskiego terminu "kapitalizm państwowy" i tchórzliwego sposobu, w jaki uchyla się od materializmu dialektycznego, mamy do czynienia w tym eseju. Dalej pytałem Chomskiego o używanie zaimka "my", o Partię Demokratyczną, rewolucję hiszpańską i główny nurt ruchu marksistowskiego, co uważał, że Lenin jest kontr-rewolucjonistą
"Nasze" państwo
Na pytanie o użycie zaimka "my" w odniesieniu do działań
Stanów Zjednoczonych Chomsky odpowiada: "To [fakt, że społeczeństwa
kapitalistyczne dzielą się na antagonistyczne klasy] jest chyba oczywiste i
banalne, czyż nie? Zaimek "my" jest używany przeze mnie nieformalnie, by
wskazać, że Wy i ja na przykład dzielimy odpowiedzialność za te okrucieństwa".
Przede wszystkim to jest sprzeczność. Uciskani nie dzielą odpowiedzialności za
zbrodnie z tymi, co ich uciskają. Chomsky przyznaje, że społeczeństwa
kapitalistyczne dzielą się na antagonistyczne klasy, ale twierdzi, że "my"
dzielimy odpowiedzialność za okrucieństwa państwa. Tak nie może być z dwóch
powodów.
Naleganie Chomskiego, by obwiniać o okrucieństwa państwa każdego obywatela kraju
zakłada, że my wszyscy mamy coś do gadania w polityce, jaka jest prowadzona. Że
Czarni robotnicy fabryczni, imigranccy robotnicy rolni i rada dyrektorów Exxonu
mają tyle samo do gadania w polityce, jaka jest prowadzona przez państwo. Ważne
jest, by zauważyć, że Chomsky kładzie szczególny nacisk na ideę, że my wszyscy
jesteśmy odpowiedzialni za te okrucieństwa. Że to nie jest jedynie sprawa
obowiązku - przeciwstawiać się temu, co robią kapitaliści, my jesteśmy
odpowiedzialni za to, co oni robią. Ja przeciwstawiam się tym bastardom i ich
zgniłemu systemowi każdą uncją swojego jestestwa, ale Chomsky wciąż twierdzi, że
my wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Chomsky po prostu utożsamia się z
kapitalistami. On postrzega Stany Zjednoczone jako demokrację, gdzie lud może
określać politykę. W takim razie jest chyba prawdą, że jest on odpowiedzialny.
Ale przez tych co nie są uprzywilejowanymi akademikami czy kapitalistami
obwinianie ich nie może zostać zaakceptowane. Państwo nie jest neutralne.
Państwo jest tylko organizacją przemocy dla utrzymywania porządku społecznego
przynoszącego korzyści określonej klasie. Policja, soldateska, sądy itd. nie są
neutralne - ich celem jest ochraniać bogatych. Jak wyraził się James Madison,
pierwszą funkcją rządu jest ochrona bogactwa mniejszości przed większością. To
państwo nie jest naszym państwem, jest ich państwem, państwem kapitalistów. Po
drugie Chomsky podcina jedyny dostępny środek walki przeciw kapitalistom,
mianowicie walkę klasową. Jego nalegania, że "my" jesteśmy odpowiedzialni są
tylko krzykiem, by przywiązać się do "swojej" burżuazji. Niewątpliwie, może być
dysydentem i skarżyć się, jacy źli "my" jesteśmy, ale żadną miarą nie walczy
niezależnie przeciw klasie rządzącej. On to pierdoli.
Źli bolszewicy i daleko mniej wątpliwa Partia Demokratyczna
To jest perełka:
"Partia Demokratyczna wzbudza daleko mniej wątpliwości niż bolszewizm moim
zdaniem".
Cóż można na to powiedzieć? Stany Zjednoczone są unikatem w uprzemysłowionym
świecie, o ile wiem, pod tym względem, że nie mają partii politycznej głównego
nurtu, która mogłaby choćby pretendować do tego, że ma jakieś korzenie w ruchu
robotniczym. Nawet antyrobotnicza brytyjska Partia Pracy wyrosła z ruchu
robotniczego. Partia Demokratyczna w Stanach Zjednoczonych, partia "lewicowa",
nie może rościć sobie żadnych pretensji, by być partią robotniczą. Wyewoluowała
ona bezpośrednio z partii konfederatów, właścicieli niewolników. Jak wyraził się
Malcolm X, demokrata nie jest nikim innym jak południowcem. Partia Demokratyczna
i Partia Republikańska są po prostu frakcjami partii burżuazji. Mogłyby się
połączyć w jedną Partię Kapitalistyczną, nie zmieniając swych programów.
Reprezentują klasę kapitalistyczną: jedyna różnica między nimi polega na tym,
które interesy wśród burżuazji one reprezentują. Zasadniczo mała jest różnica
między republikanami a demokratami. Ta sama ogólna antyrobotnicza, rasistowska
polityka jest prowadzona przez demokratów i republikanów na równi. Wilson
włączył Stany Zjednoczone do pierwszej rzezi imperialistycznej, Roosevelt do
drugiej; Truman spalił 140 tys. japońskich cywilów w celu pokazania komuchom,
jaką ma bombę; Kennedy i Johnson zapoczątkowali masową rzeź Wietnamczyków;
Carter dostarczał broni ludobójczej soldatesce indonezyjskiej, by wyrzynała
Timorczyków; Clinton zamordował ponad milion irackich cywilów. Wyliczać można by
jeszcze długo, długo. Ale jeszcze parę szczególnych rzezi trzeba wymienić. Atak
Stanów Zjednoczonych na Wietnam został zapoczątkowany przez demokratów. Z
drugiej strony radzieccy staliniści wysyłali broń dla komunistów walczących z
zabójczą machiną Stanów Zjednoczonych. (Wysyłaliby więcej, ale przeszkadzali im
sprzedajni staliniści chińscy). Skoro Partia Demokratyczna wzbudza daleko mniej
wątpliwości niż bolszewicy, to musi wzbudzać ich jeszcze mniej w porównaniu ze
stalinistami. A więc wsparcie dla wietnamskich komunistów musi być... czym?
Kolejną krwawą łaźnią zapoczątkowaną przez demokratów była pułapka afgańska,
zastawiona przez sekretarza stanu u Cartera, który wciągnął Armię Czerwoną do
walki z fundamentalistycznymi rzezimieszkami CIA. Ciekawe, po której stronie był
Chomsky w tym starciu? Tak więc, jeśli Partia Demokratyczna wzbudza daleko mniej
wątpliwości niż bolszewicy, a Partia Republikańska jest w znacznym stopniu tym
samym co Partia Demokratyczna, można jedynie wyciągnąć wniosek, że republikanie
muszą co najmniej wzbudzać mniej wątpliwości niż bolszewicy. Innymi słowy
kapitaliści wzbudzają mniej wątpliwości niż komuniści. Oto jest prawdziwa
lojalność klasowa Chomskiego.
Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu, czyli co to w tamtej głowie...
Zapytany o zdanie w sprawie terminu "imperializm Stanów
Zjednoczonych" odpowiedział on:
"Rzadko używam tego terminu, chyba że kogoś cytuję. Jak u większości terminów
dyskursu politycznego, jego jakość została zaniżona przez sposób, w jaki używano
go przez lata, i nie było jasne, co z nim począć. Jest ogromna literatura,
głównego nurtu również, na temat: czy globalną dominację Stanów Zjednoczonych
powinno się nazywać imperializmem. Ja osobiście nie biorę udziału w tym".
Trzeba powiedzieć, że Lenin był wyjątkowo jasny co do znaczenia słowa
"imperializm", tak jak opisał jej w swej książce "Imperializm jako najwyższe
stadium kapitalizmu". Wyjaśnił, że imperializm jest tym stadium kapitalizmu
cechującym się kapitalizmem monopolistycznym, gdzie monopol zastąpił konkurencję
w gospodarkach kapitalistycznych. W tym stadium pęd do akumulacji
kapitalistycznej zmusza kapitalistów do rozszerzania obszarów wyzysku na cały
świat przez masowy napływ inwestycji kapitałowych, przez który cały świat jest
poddany dominacji wielkich państw kapitalistycznych. Lenin przytacza dokładne
dane o wzroście kapitału inwestycyjnego, towarzyszącego mu wzrostu kolonializmu
itd., Nie ma w tym nic niejasnego. Czy powinno się globalną dominację Stanów
Zjednoczonych nazywać imperializmem? A jak inaczej ją nazwać? Pokrojonym
kurczakiem?
Sprawa polega na tym, że dla Chomskiego nikczemne działania Stanów Zjednoczonych
na całym świecie są tylko złą polityką prowadzoną przez złych ludzi w rezultacie
pewnych złych pomysłów, które jakoś przychodzą komuś do głowy. One nie są
rezultatem ekonomicznej presji w świecie materialnym. Gdybyśmy tylko mogli
modlić się dość głośno o posłuszeństwo prawu międzynarodowemu, to tej wstrętnej
rzeczy zwanej imperializmem zostałby położony kres. A świnia fruwałaby jak
gołębica.
Komunistyczne diabły i anarchistyczni święci
Zapytany, jaka była pierwsza przyczyna porażki rewolucji
hiszpańskiej, odpowiada on:
"Tam nie było pierwszej przyczyny. Tam było wiele przyczyn. Ważną przyczyną było
milczące porozumienie między Stalinem, zachodnimi demokracjami i faszystami
(hiszpańskimi i zagranicznymi), że rewolucja hiszpańska musi zostać pokonana.
Komunistom wypadło być na czele tych wysiłków, z różnych przyczyn. Tam było
także pełno kroków (podejmowanych przez szeroki zakres) często skonfliktowanych
sił, które były częścią rewolucji hiszpańskiej, w szerokim sensie, które były
wątpliwe albo jeszcze gorzej".
Jak było do przewidzenia, nie wspomniał o anarchistach z Narodowej Konfederacji
Pracy (NKP). Staliniści i zachodnie demokracje (on tak pisze, bez cudzysłowu!) z
pewnością ponoszą wiele winy za porażkę. Mimo wszystko decydująca dla porażki
rewolucji była zdrada NKP. NKP była największą i najbardziej wpływową partią
anarchistyczną w historii. To jedyna partia anarchistyczna, która mogła stanąć
na czele rewolucji i miała szansę odnieść sukces. Jednak kiedy nadszedł
prawdziwy rewolucyjny punkt zwrotny, oni poszli na rękę burżuazji, która
bezpośrednio doprowadziła do faszyzmu. W 1936 r. Hiszpania wkroczyła w
przedrewolucyjną sytuację dwuwładzy uzbrojonych robotników i republikańskiej
lewicy w rządzie. W decydującym momencie przywódcy NKP weszli do rządu frontu
ludowego i probowali podporządkować ruch robotniczy "lewicowemu" rządowi.
Decydująca bitwa została opisana przez Orwella w książce "W hołdzie Katalonii".
3 maja 1937 r. rząd i robotnicy z NKP walczyli o centralę telefoniczną w
Barcelonie. Kiedy wkroczyli staliniści, NKP wezwała robotników do złożenia
broni. Robotnicy nie chcieli się zgodzić, ale w braku zorganizowanego
kierownictwa i w obliczu demoralizacji i zdrady robotnicze zdecydowanie
rozsypało się i rząd odzyskał kontrolę nad miastem. Staliniści i biurokraci przy
współpracy wierchuszki NKP wtedy dokonali czystki, która złamała zaplecze walki
antyfaszystowskiej. Jak wyjaśniał Lew Trocki:
"Przeciwstawiając się celowi, zdobyciu władzy, anarchiści nie mogli ostatecznie
nie sprzeciwić się środkowi, rewolucji. Przywódcy NKP i IFA nie tylko pomogli
burżuazji utrzymać cień władzy w lipcu 1936 r.; oni także pomogli jej odzyskać
kawałek po kawałku to co straciła ona za jednym zamachem. W maju 1937 r.
sabotowali powstanie robotników i przez to uratowali dyktaturę burżuazji. Więc
anarchizm, który chciał być czysto antypolityczny, udowodnił w rzeczywistości,
że jest antyrewolucyjny, a w bardziej krytycznych momentach kontr-rewolucyjny"
("Lekcja Hiszpanii: Ostatnie ostrzeżenie", grudzień 1937 r.)
Chomsky także, jak zwykle, odmalowuje komunistów jako idących na czele
niszczenia rewolucji. Jakich komunistów? Może powinien przypomnieć sobie fakt,
że jego bohater Orwell walczył w Hiszpanii w szeregach RPZM przeciw faszystom.
RPZM (Robotnicza Partia Zjednoczenia Marksistowskiego) była również
komunistyczna... Sam Orwell był ofiarą stalinowskiego polowania na czarownice,
jak opisuje to w książce "W hołdzie Katalonii". Jednak w decydującym momencie
staliniści, źli przywódcy anarchistyczni i burżuazja działali zgodnie, by
odwrócić straszne widmo rewolucji robotników. Trudno uniknąć przypuszczenia, że
Chomsky sam działałby podobnie do złych przywódców anarchistycznych. Będąc
przeciwko dyktaturze robotników, on nic nie poradzi, musi przeciwstawiać się
środkom. Chomsky nie ma nic oprócz pochwał dla anarchistów hiszpańskich, którzy
nigdy nie pokalali się koniecznością faktycznego utrzymania się przy władzy.
Lenin kontrrewolucjonista
Zapytany, co to za główny nurt ruchu marksistowskiego, co
uważał, że Lenin jest kontr-rewolucjonistą, odpowiada:
"Pannekoek, Korsch itp., i z pewnymi wahaniami Luksemburg. Możecie znaleźć
wyliczenie niektórych spośród głównych postaci w monografii Lenina o
ultralewicowcach".
Czy "monografia Lenina o ultralewicowcach" oznacza "Dziecięcą chorobę
lewicowości w komunizmie"? To wybitne dzieło, ale o ile mi wiadomo nie wymienia
ono spisu ludzi, którzy uważali, że Lenin jest kontr-rewolucjonistą. Czy były
ostre różnice w ruchu marksistowskim? Oczywiście. Czy było wielu marksistów,
którzy krytykowali Lenina i bolszewików? Oczywiście. Czy był główny nurt w ruchu
marksistowskim, co uważał, że Lenin jest kontr-rewolucjonistą? Oczywiście nie.
Po Październiku 1917 r. to bolszewicy byli, kurwa, głównym nurtem ruchu
marksistowskiego. Rewolucja październikowa pobudzała i inspirowała ruch
robotniczy na całym świecie. Najlepsi w tym ruchu prawie wszyscy zostali
pozyskani dla rewolucyjnego marksizmu, to jest bolszewizmu. Prawda, pewna liczba
oportunistów, jak Karl Kautsky, krytykowała bolszewików, i potem doprowadziła
swoje partie do klęski, ale bolszewicy mieli ogromny prestiż na całym świecie.
Twierdzenie Chomskiego, że Lenin był uważany za kontr-rewolucjonistę przez
główny nurt ruchu marksistowskiego, musimy uznać za absurd. Szczególnie,
szczerze mówiąc, głupi jest pomysł, że Luksemburg w jakiś sposób (z wahaniem czy
bez) uznała, iż Lenin jest kontr-rewolucjonistą. Prawda, ona była ostro
krytyczna wobec pewnych aspektów bolszewickiej polityki i działań, ale nie
pozostawiała wątpliwości co do swego ogromnego podziwu dla dzieła Lenina i
Trockiego. Pisała ona na przykład w swojej książce "Rewolucja rosyjska":
"Bolszewicy wykazali, że oni mogą wszystko, co prawdziwa partia rewolucyjna w
granicach możliwości historycznych jest w stanie dokonać. Oni nie powinni chcieć
zrobić cudu. Bo wzorcowa i bezbłędna rewolucja proletariacka w izolowanym kraju,
wyniszczonym przez wojnę światową, zduszonym przez imperializm, zdradzonym przez
międzynarodowy proletariat, byłaby cudem. Chodzi o to, by w polityce bolszewików
rozróżnić istotne od nieistotnego, jądro od tego co przypadkowe. W ostatnim
okresie, kiedy stoimy przed decydującymi ostatnimi walkami w całym świecie,
najważniejszy problem socjalizmu był i jest po prostu palącą kwestią czasu: nie
taką czy inną detaliczną kwestią taktyki, lecz zdolności do działania
proletariatu, siły mas do działania, woli mocy socjalizmu w ogóle. W tym
względzie Lenin i Trocki ze swymi przyjaciółmi byli pierwszymi, którzy
proletariatowi światowemu świecą przykładem; oni są wciąż jedynymi jak do tej
pory, którzy mogą zawołać z Huttenem: "Odważyłem się!" To jest to istotne i
trwałe w polityce bolszewików. W tym sensie pozostaje ich nieśmiertelną
historyczną zasługą, żeproletariatowi międzynarodowemu świecą przykładem, jak
zdobywać władzę polityczną i praktycznie stawiać problem urzeczywistnienia
socjalizmu i potężnie posunąć do przodu walkę między kapitałem a pracą w całym
świecie. W Rosji ten problem mógł jedynie zostać postawiony. On nie może zostać
w Rosji rozwiązany. I w tym sensie przyszłość wszędzie należy do bolszewizmu".