Komunistka
Pikieta antywojenna 27 stycznia 2005
Czwartek, 27
stycznia 2005 o godzinie 16.00 zebrała się pod ambasadą usa grupa ludzi, którą
połączył wspólny cel zaprotestowania przeciwko wizycie w Polsce Dicka Chaneya,
wiceprezydenta usa. Jak wielu zauważyło, postawa jego. którą zapragnął wyrazić
cześć dla ofiar Holocaustu wygląda dosyć obłudnie i powinno się o tym głośno
powiedzieć. Kto chciał, miał to tego dnia okazję zrobić na skromnej pikiecie.
Głos zabrały osboby te, co zwykle. Głównie była to Pracownicza Demokracja
(Ilkowski, Zembrzuska) i mimo, iż posługiwali się tubą, Piotr Ikonowicz z
łatwością zdołał ich przekrzyczeć. Wypowiadali się również ludzie z Zielonych
2000, w tym przemowę utrzymaną w żałobnym tonie nieboszczyka Milewicza wygłosił
Maciej Wieczorkowski. Warto wspomnieć, że na pikiecie pojawił się również CKLA z
całkiem dobrym transparentem,wzywającym do walki klasowej. Nie ma sensu chyba
wymieniać haseł, bo wszyscy je dobrze znają, a raczej nic się specjalnie nie
zmieniło, poza tym, że z repertuaru wypadły okropne: ?Miler, Kwaśniewski dwa
busha pieski� i ?Hop hop wojnie stop�. Z powodu zimna zresztą prawie nikt nie
miał ochoty ich skandować. Co ciekawe, mimo, iż demo było przeciw Chaneyowi, to
żadne z haseł o nim nie wspominało.
Gdy większość miał ochotę już się rozejść, anarchhista ?Owca� zdecydował się
zaprosić manifestantów na kolejną pikietę, tym razem, w sprawie Czeczenii i
ludzi zatrzymanych podczas demonstracji w Krakowie. Z tego też powodu ludzie
wyruszyli, niechętnie jednak i z mieszanymi uczuciami, pod ambasadę Rosji.
Głównie z powodu solidarności z zatrzymanymi, którzy już 26 godzinę spędzali w
areszcie.
Jak się można było jednak spodziewać powitanie było raczej chłodne. Anarchiści
na widok czerwonych flag Nowej Lewicy wszystkim komuchom kazali stanąć z boku,
żeby przypadkiem kogoś nie urazić. No cóż, kolor flag to kwestia gustu, a o
gustach się podobno nie dyskutuje, więc cała lewica potulnie stanęła nieco
dalej. Nikomu jednak nie podobał się taki rozwój sytuacji i po paru minutach
postanowino anarchistów zostawić pod bramą, wykrzykujących coś pod adresem
Putina. Ktoś niezorientowany mógłby z tego wysądować, że to on jest
odpowiedzialny za aresztowania w Krakowie.
Relacja jest krótka, bo i pikieta taka była. Nie ma o czym się rozpisywać, bo
nic szczególnego nie miało tam miejsca. Myślę, że 19 marca wszystko będzie
wyglądało jednak nieco lepiej...
Co tu dużo mówić - Komunistka nie wysiliła się - mamy nadzieje, że następne teksty będą lepsze. By ożywić ten tekst postanowiliśmy podzielić się plotką, jaka krąży na "salonach" radykalnej lewicy - o bliskim pokrewieństwie Wiesława Kaczmarka i alterglobalisty z Zielonych 2004 (a teraz już Unii Lewicy) - "organizatora" warszawskiego antyszczytu.
Niezależnie od tego, czy rzeczywiście są spokrewnieni - mają ze sobą dużo wspólnego:
-Kaczmarek jako wieloletni lider SLD jest jednym z symbolów "pseudolewicy". Jego sobowtór ma podobne aspiracje - w czerwcu 2004 kandydował do Parlamentu Europejskiego, a ponieważ mu się nie udało - to teraz razem w premier Jarugą Nowacką bawi się w UL.
-Jeden i drugi ma protekcjonalny (a raczej arystokratyczny) sposób wysławiania się, którym próbuje zasłonić swój brak wiedzy. Nasz organizator "antyszczytu" nawet nie potrafił wytłumaczyć, przeciwko czemu tak naprawdę protestuje i co chce w zamian - http://www.radio.com.pl/trojka/salon/default.asp?ID=1994