Nie do śmiechu

O ile lewicujący socjaldemokrata, radykał i zwolennik Unii Lewicy, Piotr Szumlewicz wciąż jeszcze podśmiewa się z "radykalnych komunistów" krytykujących "lewicę obyczajową" stawiając im zarzut, że w rzeczy samej, podobnie jak większość lewicy, godzą się ("CO ŚMIESZNIEJSZE") na "istniejące formy dominacji" i przyjmują dyskurs oraz dyktat dominującej prawicy - o tyle już Piotr Kendziorek z posttrockistowskiego Nurtu Lewicy Rewolucyjnej, występujący z pozycji "lewicy obyczajowej" i "wolnościowego nurtu marksizmu", sprowadza w ostatecznym rachunku "główny nurt ruchu robotniczego (i marksizmu)", czyli "'ortodoksyjnie marksistowski' redukcjonizm", do "nieintencjonalnego OŚMIESZANIA teorii marksistowskiej przez ludzi, dla których marksizm oznacza kilka prostych prawd będących INSTRUMENTEM DENUNCJACJI WSZELKIEJ POWAŻNEJ DYSKUSJI o problemach społecznej emancypacji zastępowanej garścią frazesów (za którymi kryje się napuszone nieuctwo i przekonanie o własnej roli dziejowej jako obrońców marksistowskiej 'ortodoksji'") (P. Kendziorek, "W odpowiedzi Markosicie").
Odpowiadając na te "podśmiewajki" warto zauważyć, że zarzut "uproszczonego, redukcjonistycznego podejścia" stawiany marksizmowi był nie raz i nie tylko przez "nową radykalną lewicę". I zawsze znajdował mniej lub bardziej satysfakcjonującą odpowiedź na gruncie "zróżnicowanej wewnętrznie myśli marksistowskiej", a szczególnie w nurtach oskarżanych o autorytaryzm i sekciarstwo, bezpodstawnie wiązanych ze stalinizmem.
Niestety, zarzut ten nie znalazł adekwatnej odpowiedzi w tzw. nurcie wolnościowym, niekoniecznie marksistowskim, którego reprezentantem mieni się Piotr Kendziorek.
Z prostej przyczyny.
Najczęściej stawiany zarzut redukcjonizmu (ekonomicznego) jest bezpodstawny. Karol Marks nie przypadkiem eksponował czynnik ekonomiczny i jego szczególne znaczenie w krytyce społeczeństwa burżuazyjnego.
W społeczeństwie tym czynnik ekonomiczny przybiera wręcz postać kategorii zasadniczej dla ludzkiej wolności (wolność gwarantowana prawem własności rozciągniętym na wszystkich członków społeczeństwa, w praktyce wyrażającym się w tym, że jeden posiada na własność prywatną kapitał - środki produkcji, a drugi - siłę roboczą; inny wariant mówi, że drobna własność jest prawem człowieka, ideałem społeczeństwa burżuazyjnego wyrażającym się w haśle "wolność, równość, własność").
Jednocześnie, jak każdy - ten czynnik ma charakter historyczny, przemijający. W społeczeństwie burżuazyjnym stosunki ekonomiczne, interes ekonomiczny, przybierają formę maksymalnie obnażoną i dlatego są tak przydatne do przeprowadzenia krytyki tego społeczeństwa. Więcej, anatomia społeczeństwa burżuazyjnego jest kluczem do anatomii społeczeństw przedkapitalistycznych. Kluczem, czyli wyjaśnieniem ogólnego mechanizmu ze stronniczej perspektywy klasy robotniczej, ale nie wyjaśnieniem przyczynowo-skutkowym w odniesieniu do dowolnego wydarzenia czy zjawiska historycznego.
Ale też jest podstawą materialistycznego rdzenia filozofii marksistowskiej. Czynnik ekonomiczny pojmowany historycznie i w swoim ograniczeniu ma zasadnicze znaczenie w tłumaczeniu stosunków międzyludzkich za pomocą narzędzi filozofii materialistycznej, a nie idealistycznej. Jednocześnie, dzięki temu jest podstawą obiektywizmu naukowego, gdyż selekcjonuje przedmiot badania według kryterium obiektywnie (interpersonalnie) sprawdzalnego. A więc nie usiłuje stosować konkretnych narzędzi do badania nieadekwatnego przedmiotu.
Nauka burżuazyjna stosuje wypracowane przez siebie idealistyczne narzędzia badawcze (jak choćby psychologia) w stosunku do idealistycznie zdefiniowanego przedmiotu. Czyli też stosuje narzędzie adekwatne dla poznania idealistycznie wyodrębnionego przedmiotu badań. Na JEJ potrzeby fałszywej świadomości taki przedmiot wystarczy do opisu JEJ rzeczywistości. Tymczasem, niby-marksiści usiłują zastosować niewłaściwe narzędzia i w efekcie muszą powrócić na grunt nauki burżuazyjnej z jej właściwym przedmiotem. Oczywiście, o ile są konsekwentni. Albowiem zabijanie śmiechem nie wystarczy, podobnie jak nie wystarczy usprawiedliwiający wszelkie łamańce teoretyczne niedookreślony postkapitalizm odsyłający ponoć do lamusa czynnik ekonomiczny i "schodzącą ze sceny klasę robotniczą", stawiając na równi - pochyłej - inne formy emancypacji.
Jedno z dwojga - albo "lewica obyczajowa" pogodziła się z nauką burżuazyjną uznającą, że kapitalizm się skończył przechodząc w postkapitalizm, w którym nie obowiązuje czynnik ekonomiczny, albo przyjęła tezę F. Fukuyamy o "końcu historii". Skutek jest taki sam.
2 lutego 2005 r.
Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski