Ewolucja Chaveza powoduje, że skrajna lewica coraz bardziej musi się zainteresować sytuacją w Wenezueli. Na razie na ten temat pisały jedynie sekcje organizacji międzynarodowych, których ojcem założycielem był Ted Grant. Jednak od czasu rozłamu działają niezależnie -GPR/CWI http://www.gpr.webpark.pl/wenezuela.htm i Socjalizm.org związany z http://www.socjalizm.org/publikacje/swiat/wenezuela-nowy-pucz.htm . LBC daleka jest od fascynacji Chavezem, zwłaszcza że współpracuje on ze zdrajcą Lulą. O ile jednak Lula coraz bardziej ewoluuje w kierunku wielkiego biznesu - to Chavez zmienia się na lepsze.
30 stycznia br., przemawiając w Porto Alegre na zakończenie Światowego Forum Społecznego do 15 tysięcy słuchaczy, prezydent Wenezueli Hugo Chávez potwierdził to, o czym od kilku miesięcy mówi coraz częściej - że „z każdym dniem jest coraz bardziej przekonany”, iż „trzeba przezwyciężyć kapitalizm” i że można go jedynie przezwyciężyć „prawdziwym socjalizmem”. Silny poparciem mas ludowych, a zwłaszcza najniższych warstw społecznych, i sukcesami odniesionymi w ciężkich starciach z prawicową opozycją, aktywnie wspieraną przez imperializm amerykański, zapowiada „wyjście z kapitalizmu” i i lansuje hasło zjednoczenia Ameryki Łacińskiej. Sprzyja mu fenomenalny w zeszłym roku wzrost gospodarczy, który Chávez wykorzystuje do realizacji ambitnych programów, zwanych misjami społecznymi, przy udziale dziesiątków tysięcy lekarzy i nauczycieli kubańskich. Imperializm i najbardziej reakcyjne środowiska latynoamerykańskie prowadzą przeciwko niemu zaciekłe kampanie, których główną tubą w Polsce jest „Gazeta Wyborcza”. 13 grudnia ub.r. specjalna grupa operacyjna policji kolumbijskiej, współdziałając z grupą przekupionych wojskowych wenezuelskich, porwała w Caracas komendanta Ricardo Gonzaleza alias Rodrigo Grandę, członka Sztabu Centralnego Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii - Armii Ludowej (FARC-EP), nazywanego „kanclerzem” (swojego rodzaju ministrem spraw zagranicznych) tego ruchu partyzanckiego. Doprowadziło to do ostrego zatargu z rządem kolumbijskim, ponieważ Chávez uznał porwanie za pogwałcenie suwerenności narodowej Wenezueli. Poniżej pełny tekst tłumaczenia na język polski jednego z najnowszych przemówień Chaveza. Chávez przedstawia w nim dokonania swojego rządu w ubiegłym roku, w tym osiągnięcia misji społecznych, i omawia konflikt z Kolumbią. Poniższe możliwie wierne wobec oryginału tłumaczenie odzwierciedla charakterystyczną „nieskładność” formalną tego przemówienia, które było zaimprowizowane, a nie czytane z kartki.
Hugo Chávez Frías
Doroczne orędzie prezydenta Boliwariańskiej Republiki Wenezueli
wygłoszone w Pałacu Ustawodawczym
14 stycznia 2005 r.
Obywatelu pośle Nicolasie Maduro Moro! Co się śmiejesz? Właśnie dowiedziałem się, że Nicolás jest Moro, panie przewodniczący Nicolasie Maduro Moro. Coś takiego zdarza się, gdy ktoś zajmuje wysoki urząd, nieprawdaż? Nicolasie Maduro Moro, przewodniczący Zgromadzenia Narodowego i dobry przyjacielu!
Obywatelu pośle Ricardo Gutierrezie, pierwszy wiceprzewodniczący Zgromadzenia Narodowego!
Obywatelu pośle Pedro Carreño Escobarze, drugi wiceprzewodniczący Zgromadzenia Narodowego!
Posłowie, posłanki na nasze Zgromadzenie!
Wasze ekscelencje panowie ambasadorowie i panie ambasador!
Czcigodni chargés d’affaires i przedstawiciele instytucji międzynarodowych akredytowanych przy naszym rządzie!
Obywatelu doktorze Ivanie Rinconie Urdaneto, przewodniczący Najwyższego Trybunału Sprawiedliwości!
Obywatelu doktorze Germanie Mundarainie, przewodniczący Republikańskiej Rady Moralnej i obrońcy ludu!
Obywatelu doktorze Oscarze Bataglini, główny rektorze Państwowej Rady Wyborczej!
Obywatelu doktorze José Vicente Rangelu, wiceprezydencie wykonawczy Republiki!
Obywatele i obywatelki ministrowie Gabinetu Wykonawczego!
Obywatelko doktor Mariol Plaza, prezes Prokuratorii Generalnej Republiki!
Obywatelu licencjacie Juanie Barreto, burmistrzu stołeczny!
Obywatele i obywatelki gubernatorzy obecni na tej uroczystości!
Obywatelu licencjacie Freddy Bernalu, burmistrzu gminy Libertador!
Pozostali burmistrzowie!
José Vicente Rangelu Avalosie, burmistrzu gminy Sucre w stanie Miranda!
Pozostali burmistrzowie i pozostałe burmistrzynie uczestniczący/e w tej uroczystości!
Obywatele i obywatelki wiceministrowie!
Obywatelko doktor Orieto Caponi, rektorze Boliwariańskiego Uniwersytety Wenezueli i pozostałe wysokie władze!
Akademicy!
Obywatelu wiceadmirale Orlando Maniglia Ferreiro, inspektorze generalny Narodowych Sił Zbrojnych!
Pozostali oficerowie, generałowie i admirałowie wchodzący w skład naszego najwyższego dowództwa wojskowego!
Obywatele przewodniczący i obywatelki przewodniczące Instytutów Autonomicznych i przedsiębiorstw państwowych!
Osobistości specjalnie zaproszone na tę uroczystość, dziennikarze, fotografowie, kamerzyści z Wenezueli i ze świata!
Wszyscy przyjaciele!
Cały narodzie Wenezueli!
Dziś, 14 stycznia, jak wiadomo, jest Dzień Boskiej Pasterki, Boskiej Pasterki, Boskiej Pasterki. Chcę zacząć od inwokacji skierowanej do naszej Pasterki, jej symboliki, dobroci, charakteru chłopki, młodej pracownicy, która obdarzała i nadal obdarza dobrocią, miłością i uczuciem do wszystkich, ponieważ wiemy o Boskiej Pasterce, patronce Barquisimiento, patronce stanu Lara, że rozprzestrzeniło się jej dobro, że jej blask, mądrość, siła i światło rozprzestrzeniły się na całą Wenezuelę.
Tak więc, wraz z Boską Pasterką, gratulując ludowi stanu Lara, jego gubernatorowi i całemu ludowi lareńskiemu, i za pośrednictwem Dobrej Pasterki zaczynam od inwokacji Boga wszechmocnego, stwórcy świata, Chrystusa, zbawiciela narodów, znakomitego bojownika i najwyższego męczennika stuleci, i proszę o światła dla tego orędzia, które przyszedłem nadać nie tylko wam, panie przewodniczący, rodacy, posłowie i posłanki, ale również, za waszym pośrednictwem i z tego miejsca całemu narodowi wenezuelskiemu, oraz za waszym pośrednictwem, najdostojniejsi i najznakomitsi ambasadorowie akredytowani przy naszym rządzie, orędzie braterstwa, refleksji skierowane do wszystkich narodów świata.
Zacznę od przypomnienia jednego z najwybitniejszych ludzi, których wydała ta ziemia, którzy przeszli przez tę Wenezuelę i tę Amerykę, również męczennika Ameryki, również męczennika walk o równość, wolność, sprawiedliwość, takiego, jakim był Chrystus, również donkiszota tych ziem. A gdy mówię o donkiszocie, przypominam, że w roku, który się rozpoczął, przypada czterechsetna rocznica pierwszego wydania owego monumentalnego dzieła nie tylko literatury hiszpańskiej, ale również literatury światowej, „Przemyślnego rycerza Don Kichota z Manczy”, które stworzył Inwalida spod Lepanto, nieśmiertelny Cervantes.
Donkiszotem niewątpliwie był Bolívar i donkiszotem był ten, którego dziś szczególnie wspominam, męczennik, Abel Kolumbii, powiedział o nim Bolívar, gdy dowiedział się o jego śmierci w Berruecos; miał zaledwie 35 lat i mając zaledwie 35 lat uzyskał najwyższe tytuły w dziedzinie wojskowej i politycznej, Wielki Marszałek Ayacucho, jeden z wyzwolicieli Ameryki Południowej, prezydent i założyciel zawsze kochanej i bratniej Boliwii: Antonio José de Sucre. Wiecie, o kim mówię. (Oklaski.)
Otóż tam, w swoich refleksjach boliwijskich, dokładnie w chwili narodzin na tych bratnich i kochanych ziemiach; tam, dokąd pewnego dnia dotarł Bolívar, mając u jednego boku właśnie Sucre, a u drugiego tego wspaniałego Wenezuelczyka, Latynoamerykanina, znakomitego nauczyciela i rewolucjonistę, Robinsona Ameryki, Simona Rodrigueza, tam, gdzie Simón Rodríguez zawołał: „Utopia Tomasza Morusa jest tutaj, tu jest, w Ameryce, albo wynajdujemy, albo błądzimy!” Otóż tam, w rozmyślaniach nad tymi narodzinami, nad narodzinami Boliwii, pewnego dnia Sucre wypowiedział owe zdanie, które dziś my, wszyscy Wenezuelczycy, wszyscy Latynoamerykanie, mieszkańcy Karaibów, wszyscy Amerykanie, ci z północy, ze środka, z południa, a co więcej my, świat jako całość, nadal powinniśmy zbierać siejąc, wypowiadać na nowo, po to, aby mroczne oblicze świata zaczęło się zmieniać i aby ten wiek, wiek XXI, był stuleciem cnoty, stuleciem pokoju, ponownego spotkania istot ludzkich.
Sucre wypowiedział takie oto zdanie: „Gdy Ameryka Hiszpańska poszła na pole walki wojować o swoją emancypację, o swoją niepodległość, zrozumiała, że poszła również do walki o wolność i równość, dwie nierozdzielne siostry.” Pierwsza, niepodległość, nie będzie miała sensu bez drugiej, równości. Ta równość, ta niepodległość, ta pełna wolność, ta sprawiedliwość – powiedział Bolívar, że powinna być ona królową wszystkich cnót republikańskich – powinny codziennie być coraz bardziej sztandarami walki całego narodu wenezuelskiego. Są to sztandary walki rządu, któremu mam zaszczyt przewodniczyć, i codziennie muszą być nimi coraz bardziej.
Panie wiceprezydencie, panowie ministrowie, panie minister i wysocy słudzy republiki, panowie generałowie, admirałowie i żołnierze, sztandarami muszą być wolność, równość, sprawiedliwość i one codziennie muszą wskazywać nam drogę, od pobudki do ciszy nocnej, od piania koguta do wschodu księżyca.
Ponadto zawsze i na zawsze naszymi sztandarami muszą być, panie przewodniczący, panowie posłowie i panie posłanki, panowie ambasadorowie i panie ambasador: wolność i równość, stare sztandary, odnowione sztandary.
Oto trzon uczucia, które daje nam impuls i oto największa trwoga, która wprawia nas w ruch, największa siła, która nas motywuje; to była największa siła, która motywowała nas przez cały rok 2004, od 1 stycznia do ostatniej sekundy 31 grudnia zeszłego roku.
Tak, jak co roku – wiecie o tym – przynoszę swoje sprawozdanie na piśmie, wytwór intensywnej pracy, którą do wieczora koordynowaliśmy wraz z wiceprezydentem, ministrem planowania, ministrami i zespołem rządowym, ale uwolnię was od czytanego i naszpikowanego liczbami przemówienia, które o tej porze dnia mogłoby stać się rozkoszną torturą.
Jednak zorganizowałem to swoje przemówienie na temat sprawozdania z zarządzania państwem w 2004 roku pod kątem politycznych aspektów działalności rządu, aspektów ekonomicznych, społecznych, terytorialnych, międzynarodowych, po to, aby dokonać przeglądu głównych aspektów. Na pewno niektóre mi umkną, bo jest tyle szczegółów, tyle programów, tyle projektów, tyle postępów, które pominę, i na koniec moich słów, panie przewodniczący, przekażę panu oryginalny tekst swojego sprawozdania i roześlemy dostateczną liczbę kopii, tak, aby każdy poseł i każda posłanka mogli je przejrzeć, i drukujemy broszurę – za to jest odpowiedzialne Ministerstwo Komunikacji – po to, aby można było kolportować je na ulicach, ponieważ, powtarzam, to nie jest tylko sprawozdanie dla Zgromadzenia Narodowego, ale dla całego kraju.
To jest moje szóste przemówienie do narodu – mam na myśli przemówienia sprawozdawcze, bo w ciągu tych sześciu lat swoich rządów wygłosiłem również inne – i oto pierwsza refleksja.
Wraz z końcem 2004 roku minął szósty rok naszych rządów; oczywiście, w dwóch okresach, wiemy o tym, pierwszy okres był dwuletni, ponieważ został skrócony na mocy decyzji jak najbardziej suwerennego Ustawodawczego Zgromadzenia Narodowego, a następnie drugi, czteroletni okres, ale w sumie to sześć lat.
Czas, czas, czas i przestrzeń, podstawowe elementy, aby zrozumieć życie, aby zrozumieć jakąkolwiek strategię, jakikolwiek projekt, aby rozwinąć jakąkolwiek linię strategiczną. Nie ma życia bez przestrzeni, nie ma życia bez czasu.
Pamiętam, że gdy byliśmy w szeregach opozycji, a nawet zanim zaczęliśmy prowadzić życie polityczne, mnie osobiście zawsze wydawał się dziwny mechanizm polityczny, który tu istniał, poprzez który zapewniano coś, co nazywano wymiennością w rządzeniu, przedstawiając to jako najistotniejszą cechę demokracji, a były to rządy pięcioletnie; pierwszy rok na ogół po to, aby się rozejrzeć, zorientować się, i to nie tylko prezydent, ale również ekipy, najprzeróżniejsze ekipy, ministerstwa, aby dokonać zmian wart, których należało dokonać – w czym na ogół oni wszyscy uczestniczyli – na wszystkich szczeblach i na wszystkich frontach.
Pierwszy rok schodził na tych zadaniach, które są naturalne, trzeba poznać, nawet nauczyć się, a ostatni rok był już rokiem wyborczym, toteż w ostatnim roku owi prezydenci zaczynali – na pewno, tak to sobie wyobrażam, gdy to analizuję – tracić znaczną część swojej władzy rządowej, a więc wtedy, gdy powinni mieć ją naprawdę jako przywódcy polityczni, jako liderzy; zawsze myślałem sobie, że to fatalne. Nie ma powodu, aby ta wymienność była podstawową normą demokracji w rządzeniu, bo czasami jest ona irracjonalna.
Pewnego razu, w Niemczech, wypytałem gubernatora Brandenburgii – zwiedzaliśmy pewną okolicę w drodze do Poczdamu – który bardzo dobrze mnie rozumiał i dzielił się ze mną swoją wiedzą o swoim kraju związkowym, kraju Brandenburgii, o gospodarce, historii, planach, projektach, formie rządów, zorganizowanych społecznościach.
Proszę o wybaczenie, ponieważ nie patrzyłem w tę stronę i nie pozdrowiłem pana Prokuratora Generalnego i pana Kontrolera Generalnego Republiki, którzy są tu z nami; są tu na liście, ale ich nie widziałem. Pozdrawiam ich, podobnie jak towarzyszy z Wysokiego Dowództwa Wojskowego.
Otóż ten dobry człowiek wyjaśniał mi to wszystko i wprawił mnie w zdumienie poziomem swojej wiedzy i znajomości swojego regionu, jego mieszkańców, toteż zapytałem go: „Panie gubernatorze, od ilu lat jest pan gubernatorem?” Chyba powiedział, że dwadzieścia dwa lata. „A ile jeszcze może pan być?” Powiedział: „Mógłbym być jeszcze dwadzieścia dwa.” Czyli to zależy od ludu. Czy lud chce, aby ktoś rządzący nadal rządził? Zapytajmy o to lud.
Kilka dni temu rozmyślałem ze swoją dobrą znajomą, która nazywa się Rosinés, o czasie, czasie i powiedziałem jej i innym przyjaciołom, krewnym: „Gdybym oddał już władzę, dla tego procesu rewolucyjnego przejście tędy byłoby przelotne.” Mogło być przelotne do kwadratu, ale lud tego nie chciał.
Tak więc, jest to refleksja wpisana w to, co stanowi nasza Konstytucja Boliwariańska, możliwość natychmiastowej reelekcji, to o wiele lepsze niż mechanizm, który ustanowiono w konstytucji z 1961 roku, a poza tym, której zastosowanie i rezultaty były fatalne dla republiki, dla kraju.
Minęło sześć lat, jasne, że z tego okresu pozostają jeszcze dwa i jest bardzo prawdopodobne, jeśli Bóg zechce, a także Boska Pasterka, że jeszcze sześć w następnej kadencji. (Oklaski.)
Nie ma to nic wspólnego, wbrew temu, co niektórzy ciągle jeszcze mówią i nie wiem, czy niektórych spośród tych, którzy nadal tak mówią, można z tego wyleczyć, ale to nie ma nic wspólnego z osobistą ambicją władzy, nie, ani trochę; jest to tylko przejaw woli i wielu woli, milionów woli indywidualnych i wielkiej woli zbiorowej – woli stymulowania w tych latach budowy, którą zaczęliśmy od fundamentów, od samych podstaw tego długofalowego projektu. To jest projekt na dwieście lat. (Oklaski.)
To jest projekt na dwieście lat, gdyż będziemy musieli i musimy posiać go na solidnych podstawach moralnych, politycznych, społecznych, gospodarczych, terytorialnych, integralnych. Takie jest nasze zadanie, takie jest nasze zadanie, i zawsze z ową zasadą Chrystusa: człowiek, istota ludzka, a więc mężczyzna, kobieta, dziecko płci męskiej, dziecko płci żeńskiej, istota ludzka zawsze musi być dla nas alfą i omegą, początkiem i końcem, istota ludzka.
Minął więc szósty rok naszych rządów, czwarty drugiego mandatu konstytucyjnego i pierwszej kadencji V Republiki, a także tego nowego stulecia, i gdy patrzy się na przebytą drogę, można by zaśpiewać ten werset, który śpiewaliśmy od wielu lat: „Podąża się drogą wędrując.”
Podążaliśmy drogami i na tym etapie moglibyśmy już – nie po raz pierwszy w taki sposób to wykładam – wskazać w ten szczególny i swoisty sposób każdy rok czy każde z tych ostatnich sześciu lat życia republikańskiego, życia narodowego.
Rok 1999 moglibyśmy nazwać Rokiem Ustawodawczego Zgromadzenia Narodowego i narodzin Konstytucji Boliwariańskiej. To, jak się zdaje, jest znak, którym na zawsze pozostanie wygrawerowany rok 1999.
Rok 2000 był więc rokiem relegitymizacji wszystkich władz i tym samym był rokiem narodzin V Republiki.
Rok 2001 był z kolei rokiem ustaw wdrożeniowych, które wycisnęły piętno na tym roku i z wielką siłą wycisnęły piętno na minionych latach, przy czym te wszystkie ustawy były derywatami suwerennego mandatu ludu za pośrednictwem Konstytuanty 1999 roku, ale 2001 rok był zarazem rokiem narodzin kontrrewolucji lub początku kontrrewolucji czy aktywizacji kontrrewolucji.
Jeśli wchodzimy w rok 2002, to chyba przy jakiejś okazji powiedziałem, że to rok życia lub śmierci i Bóg chciał, że przeżyliśmy, i to nie tylko my indywidualnie, pod względem osobistym, ale również w sferze politycznej i że przeżyła republika i przeżyła ojczyzna.
Rok 2002 był rokiem agresji imperialistycznej wobec Wenezueli, ale zarazem wspaniałym rokiem riposty rewolucyjnej, ludowej, cywilno-wojskowej, demokratycznej, głęboko demokratycznej. (Oklaski.)
Tak doszliśmy do roku 2003, roku kontrofensywy narodowej, po tym, jak – któż może temu zaprzeczyć – przez dużą część 2002 roku mieliśmy nóż na gardle, cały 2002 rok mieliśmy nóż na gardle, nawet zostaliśmy znokautowani, ale szybko się podnieśliśmy, lecz natychmiast nie mogliśmy przejść do kontrofensywy. Tak było aż do grudnia 2002 roku.
A więc, rok 2003 był rokiem kontrofensywy narodowej we wszystkich dziedzinach i narodzin misji społecznych jako części tej ofensywy narodowej, ale w ramach tej ofensywy narodowej, ekonomicznej, tej kontrofensywy, rok 2003 pozostanie zapisany w historii jako rok narodzin misji społecznych, na rzecz włączania wykluczonych, na rzecz sprawiedliwości.
Tak oto doszliśmy do roku 2004 i rok 2004, a muszę szybko przez niego przejść, podobnie, jak przeszedłem przez pięć lat poprzednich, i zatrzymać się następnie bardziej szczegółowo na roku 2004, a więc ten ostatni rok moglibyśmy, po pierwsze, nazwać rokiem zwycięstwa nowej demokracji, wielkiego narodowego zwycięstwa politycznego, zwycięstwa narodu, republiki, konstytucji, nie tylko jednego środowiska politycznego kraju, nie – wszystkich. Proszę nawet Boga o to, aby w miarę upływu czasu ci, którzy w 2004 roku jeszcze odmawiali uznania wielkiego zwycięstwa narodu, wielkiego zwycięstwa całej Wenezueli, uznali go za taki. Uważam, że wiele osób, wielu zwykłych ludzi zaczęło to uznawać i uważam, że niektórzy przywódcy opozycji też zaczęli to uznawać. Rok 2004 był więc rokiem zwycięstwa nowej demokracji, tu zawartej, tu wskazanej.
Z drugiej strony, po drugie, był to rok narodzin i startu nowego cyklu ekonomicznego, narodzin i startu na nowej, dość solidnej platformie nowego cyklu ekonomicznego, do którego aspirujemy i nad którym będziemy bardzo usilnie pracowali, i zwracam się z wezwaniem do całego narodu, niezależnie od barw politycznych, środowiska społecznego, religijnego, abyśmy wszyscy wykorzystali tę solidna podstawę i start nowego cyklu ekonomicznego ekspansji i wzrostu, po to, aby wyrwać się z błędnego koła cykli ekspansywnych i recesyjnych, na które przez długi czas skazywano naszą gospodarkę i na które skazywał gospodarki zależne i słabo rozwinięte system ekonomiczny, który z jednej strony stwarza bogactwa dla mniejszości, ale z drugiej ubóstwo i nędzę dla większości, rozwój dla małej grupy narodów, ale niedorozwój i zapadanie się w nędzę i niedorozwój dla większości narodów świata.
Wszyscy podejmijmy wysiłek, aby wyrwać się z tego błędnego koła. (Oklaski.) Możemy to uczynić, Wenezuela może to uczynić z poparciem wielu innych narodów świata, wielu rządów świata, wielu inwestorów z sektorów prywatnych, państwowych i międzynarodowych. Plan ekonomiczny tu jest, nie mamy nic do ukrycia, jesteśmy przejrzyści, niczego nie ukrywamy. Plan polityczny też tu jest, plan ekonomiczny tu jest, plan społeczny tu jest, wizja świata tu jest. To jest plan.
Muszę pozdrowić – i proszę mi wierzyć, że czynię to z dużą szczerością, dobrą wiarą i nadzieją; chcę pozdrowić w szczególny sposób obecność w tej siedzibie przewodniczącej FEDECAMARAS [Federacji Izb i Stowarzyszeń Handlowych i Produkcyjnych], Albis Muñoz: Witam (Oklaski.) Fakt, że tu jest, zasługuje jedynie na szacunek, uznanie i afekt i tu nikt nie będzie gwizdał, tu ją oklaskujemy i przyjmujemy jak rodaczkę. (Oklaski.)
Tak samo chcę podkreślić obecność w tej siedzibie gubernatora stanu Nueva Esparta, Morela Rodrigueza. (Oklaski.) Witam, panie gubernatorze, jak to miło tu pana widzieć. Jest tu wraz z burmistrzem Sucre, wraz z burmistrzem Caracas, wraz z gubernatorem stanu Bolívar.
Dobrze, będziemy pracować razem. Pan wygrał wybory, pan jest gubernatorem. Moje i nasze zobowiązanie jest wobec całego krajem, wobec Nueva Esparta – jakże kochamy tę ziemię! Z Zulią, jakże kochamy tę ziemię! Kilka dni temu rozmawiałem z gubernatorem stanu Zulia, gubernatorem Manuelem Rosalesem, i jemu również powiedziałem: „Panie gubernatorze, będziemy pracować, może pan liczyć na moje pełne poparcie. Będziemy razem pracować przy uwalnianiu ziemi, w walce z latyfundium, w walce z narkoprzemytem, przygranicznym brakiem poczucia bezpieczeństwa, infiltracją, a często gwałceniem suwerenności narodowej przez grupy zbrojne czy niezbrojne z innych krajów, przede wszystkim na tej granicy, to wspólne zadanie; w walce z korupcją i w całym projekcie narodowym.
Tak samo, jaką dobrą wiadomość podał mi teraz przewodniczący Nicolás Maduro Moro; jaką dobrą wiadomość mi podał – o tym, że wczoraj, jednogłośnie, wraz z głosami wszystkich czynników opozycji politycznej, przegłosowano ogłoszenie przedsiębiorstwa VENEPAL zakładem użyteczności publicznej (Oklaski), co teraz toruje drogę wywłaszczeniu tego przedsiębiorstwa, wywłaszczeniu, które rząd przeprowadzi na rzecz pracowników. (Oklaski.)
Jak można pozwolić, aby jakieś przedsiębiorstwo nie wywiązywało się ze swoich zobowiązań wobec pracowników? Niektórzy wyjeżdżają z kraju, inni tu zostają, zamykają przedsiębiorstwo i zostają setki rodzin, tysiące poszkodowanych osób i pracownikom nie wypłaca się świadczeń ani nie uznaje się ich praw pracowniczych. To gwałci konstytucję i państwo prawne, sprawiedliwe; nie możemy na to pozwolić.
Faktem rzucającym się w oczy, kładę na to nacisk, jest to, że cała reprezentowana w parlamencie opozycja głosowała za uznaniem tej firmy za zakład użyteczności publicznej. To dobre znaki, znakomite znaki dla całego kraju. (Oklaski.)
Pozdrawiam również obecnych tu niektórych posłów z opozycji.
To sprawa, której nigdy nie mogłem zrozumieć, ale mam nadzieję, że stopniowo sprawy będą wracały na swoje miejsca.
Proszę sobie wyobrazić, że komisja Zgromadzenia Narodowego, to było kilka dni temu, wywiązując się z mandatu konstytucji, zaprosiła mnie jako szefa państwa na inaugurację sesji parlamentarnych. Było tam dwóch posłów społeczno-chrześcijańskich i w specjalny sposób powitałem ich obecność w pałacu i uścisnąłem ich dłonie z takim samym afektem, z jakim uścisnąłem dłoń Nicolasa Maduro i wszystkich pozostałych posłów boliwariańskich. To Wenezuelczycy, to posłowie.
Ach, proszę sobie wyobrazić, że powiedziałbym straży: „zakażcie wstępu tym posłom.” Byłoby to niegodne szefa państwa. Musi nadejść dzień – pewnie w najlepszym razie w moim czternastym orędziu dorocznym (Oklaski) – może jednak wcześniej, prawda? Oby w siódmym orędziu. Nie ma potrzeby, panie wiceprzewodniczący Carreño, tyle czekać, oby w przyszłym roku byli tu posłowie opozycji, a poza tym, wywiązując się z obowiązku, powinni przyjść i posłuchać orędzia po to, aby potem wystąpić z jego krytyką lub nie wystąpić; jeśli zawiera coś pozytywnego, niech to rozważą, a o wszystkim negatywnym, co może być w naszych rządach w 2004 roku, na podstawie przemówienia i analizy dokumentów, które dziś wam przekazujemy, są zobowiązani wydać oceny, oby to były oceny obiektywne, a nie tylko wynikające z motywacji politycznej, z faktu politycznego, z tego, czy jest się, czy się nie jest w opozycji.
W końcu narodził się i wystartował nowy ekspansywny cykl ekonomiczny, cykl wzrostu i redystrybucji dochodu narodowego. Wszyscy będziemy go twardo popychać, tak, abyśmy nigdy więcej nie wpadli w żaden cykl regresywny, abyśmy wykorzystali ten impuls wzrostu gospodarczego, który jest rekordowy w historii naszego kraju i jeden z najwyższych na świecie w ciągu ostatnich stu lat; wzrost gospodarki wenezuelskiej w roku, który się zakończył, 2004, jest realnym, trwałym wzrostem. (Oklaski.)
Poza rokiem zwycięstwa nowej demokracji i narodzin i startu nowego cyklu ekonomicznego wzrostu i ekspansji, rok 2004 był też, po trzecie, rokiem konsolidacji i ekspansji misji włączania społecznego wykluczonych. (Oklaski.) Postęp, jaki osiągnęliśmy w misjach społecznych, jest wspaniały. Przyjrzymy się niektórym liczbom. Nie będę przytłaczał was liczbami, ale jestem zobowiązany do odniesienia się do niektórych liczb; czyż nie tak, panie wiceprezydencie? Nie do wszystkich, które mi przysłałeś, wybrałem może 10 procent wszystkich liczb odnoszących się do wzrostu gospodarczego oraz do wzrostu i rozwoju społecznego; jeden bez drugiego nie miałby sensu, bo na tym polega, drodzy przyjaciele ambasadorowie, jeden z dylematów, wśród których się obracamy. Komentowałem to na ostatnich szczytach w Ameryce Południowej i podczas ostatnich podróży, które odbyłem po Europie i Azji, ale przede wszystkim tu, w Ameryce Łacińskiej, na spotkaniach z kolegami prezydentami tej naszej Ameryki.
Nigdy nie zapomnę przemówienia byłego prezydenta i dobrego przyjaciela Fernando Henrique Cardoso, to było jego przemówienie pożegnalne, już odchodził, przekazując towarzyszowi prezydentowi Luli Da Silvie urząd prezydenta Federacyjnej Republiki Brazylii. To było w Republice Dominikańskiej, na ostatnim Szczycie Iberoamerykańskim, Cardoso za kilka dni miał przekazać urząd prezydenta i wypowiedział kilka bardzo znamiennych słów; wśród rzeczy, które powiedział Fernando Henrique Cardoso, było takie oto zdanie. Nigdy go nie zapomnę, ponieważ później nawiązałem do niego zabierając głos na tym samym szczycie. Powiedział: „Przez osiem lat rządziłem Brazylią, jednym z największych państw świata, Brazylią, i w całym tym okresie ośmiu lat gospodarka Brazylii nie przestała wzrastać.” Ale oto co dodał: „Ubóstwo też nie przestało wzrastać.”
Chodzi o model gospodarczy; nie wystarczy wzrost, lub raczej nie wystarczy wzrost gospodarczy; chodzi o cały model, który w sposób priorytetowy powinien brać pod uwagę podział dochodu narodowego, sprawiedliwy podział dochodu narodowego. To jest to, co tutaj zaczęliśmy osiągać w 2004 roku wraz z pojawieniem się i startem nowego cyklu ekonomicznego ekspansji i wzrostu, któremu zarazem towarzyszy redystrybucja dochodu narodowego, przede wszystkim za pośrednictwem misji społecznych, służących temu, aby niezwykle ważne zasoby skierować do tej wielkiej liczby Wenezuelczyków, którzy nigdy nic nie zyskali na planach rządowych, a jeżeli już coś zyskali, to okruchy, a nie zmiany strukturalne.
Zachęcam do przeczytania – musimy to rozpowszechnić, panie ministrze komunikacji i wy, rodacy, posłowie, posłanki, gubernatorzy, burmistrzowie, wszystkimi możliwymi kanałami – ostatniej ankiety latynobarometru przeprowadzonej w Ameryce Łacińskiej; trzeba ocenić ją, to, na co tam się wskazuje, bo to ankieta, która nie ma nic wspólnego wyborami ani z kandydaturami; nie, to jest ankieta strukturalna o tym, co myślą narody Ameryki Łacińskiej i Karaibów.
Między innymi uznaje się tam, że w Wenezueli dokonuje się prawdziwa zmiana kulturalna, że już można to było zmierzyć w ostatnich latach, ponieważ ona zachodzi od kilku lat; to nie jest coś koniunkturalnego. Tu jest zmiana strukturalna, nawet w sferze kulturalnej, w której jest jądro prawdziwych zmian.
Po czwarte, rok 2004 był rokiem startu modelu terytorialnego rozwoju endogenicznego. Nawet słowo endogeniczny nie było bardzo popularne, tak to określmy, w żargonie narodowym; było na ogół zastrzeżone dla środowisk technicznych, jednak w wielu przypadkach wśród nich też nie było rozpowszechnione; teraz zostało spopularyzowane. Kilka dni temu, na równinach Barinas, pewna dziewczynka powiedziała mi: „Tu jesteśmy endogeniczni, Chavezie”; a więc ona jest endogeniczna. Co więcej, potrafi to wyjaśnić – zapytałem ją: „Co to znaczy endogeniczny?” Powiedziała tylko dwa słówka, wychodzące stąd, od wewnątrz; powiedziała to, co rodzi się w środku: „Jestem endogeniczna.” Jakie to piękne, że pewna dziewczynka to czuje, a ponadto potrafi to powiedzieć! (Oklaski.)
Tak więc, zrodził się model terytorialnego rozwoju endogenicznego i zaczęto siać go na całej długości i szerokości naszego terytorium, i to nie tylko na terytorium, ale – to o wiele ważniejsze – w duszy ludzkiej, a ten zasiew jest o wiele ważniejszy niż sam zasiew terytorialny.
Po piąte, rok 2004 był rokiem rozpoczynającym kontrofensywę międzynarodową. Przede wszystkim w ostatniej części roku Wenezuela, rząd boliwariański zaczął potężną i silną ofensywę międzynarodową, która przyniosła rezultaty wielkiej wagi, znane już krajowi tylko po części, ponieważ wiele z tych rezultatów nie jest natychmiastowych, lecz są to rezultaty na krótką, na średnią i w niektórych przypadkach na długą metę.
Na przykład, wczoraj wieczorem przez kilka godzin rozmawiałem z delegacją na bardzo wysokim szczeblu z bratniej Islamskiej Republiki Iranu, z wiceministrem przemysłu naftowego, dyrektorami, administratorami przedsiębiorstw naftowych, gazowni, przedsiębiorcami z petrochemii, i już wczoraj podjęliśmy pierwszą partię decyzji; w wyniku czego to uczyniliśmy? Otóż w wyniku naszej podróży do Teheranu zaledwie miesiąc temu i tego nowego spotkania z prezydentem Chatami i jego rządem i najważniejszymi przywódcami tej bratniej republiki, i już wczoraj wieczorem podjęliśmy – powtarzam – pierwszy wachlarz decyzji, które pozwolą nam ciężko pracować przez miesiąc, nieco ponad miesiąc, który nam pozostał do wizyty w Wenezueli prezydenta Chatamiego, który znów tu przyjeżdża; wkrótce skończy swoje urzędowanie, bo w Iranie odbędą się wybory, już przez dwie kadencje sprawował urząd prezydenta, wybory odbędą się w połowie roku, i powiedział mi: „Zanim odejdę z rządu, Chavezie, chcę ponownie cię odwiedzić i odwiedzić naród wenezuelski, a ponadto dokonać skoku naprzód w stosunkach dwustronnych.” Wczoraj wieczorem rozmawialiśmy oczywiście o biegunie petrochemicznym w Paraguaná.
W Paraguaná – z boską pomocą – zbudujemy potężny biegun, nie tylko petrochemiczno-przemysłowy, ale również handlowy, turystyczny, i wczoraj wieczorem o tym projekcie rozmawialiśmy z Irańczykami.
Tak więc, rezultaty na krótką metę: prowadzimy przygotowania do przyjęcia za kilka dni wiceprezydenta Chin z dość dużą liczbą przywódców rządu i partii oraz przedsiębiorców. W ciągu minionych trzech lat Wenezuela stała się pierwszym polem inwestycji chińskich w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, toteż rozmawiamy o wielu projektach i nadajemy im kształt. Nie będę się nad tym rozwodził, bo to będzie w sprawozdaniu za rok, ale krótko mówiąc, mamy kontrofensywę międzynarodową.
Po szóste, rok 2004 był rokiem big bangu, big bangu politycznego, który zapoczątkował nowy etap. Wkroczyliśmy w nowy etap, skutek głębokich rozmyślań i rozważań mojej ekipy, gdyż wylansowałem dziesięć wielkich celów strategicznych na nowy etap 2005-2006 i tak oto, nacierając po tych dziesięciu koleinach strategicznych, chcemy w optymalnych warunkach dotrzeć do końca 2006 roku i kontynuować marsz w następnym okresie aż do 2013 roku. (Oklaski.)
Dopiero przerobiłem dwie kartki, pozostało mi jeszcze ze czterdzieści. Nie, teraz pójdzie szybciej.
A więc, oto pokrótce wizja, którą staram się wam przekazać, ogniskując się wyraźnie na tym ostatnim roku, 2004.
Teraz pewne rozważania o pierwszym wielkim osiągnięciu 2004 roku – zwycięstwie nowej demokracji. Już poczyniłem w tej sprawie pewną refleksję, toteż teraz chcę tylko powiedzieć o pewnych innych aspektach, które wydają mi się ważne, panie przewodniczący, panowie posłowie.
Wszyscy wiemy, co przeżyliśmy: rok 2002, rok 2003 i uporczywe dążenie do wyprowadzenia nas poza konstytucję, zamach stanu, terroryzm, destabilizację gospodarczą, agresję imperialistyczną, próbę wykorzystania instytucji międzynarodowych przeciwko Wenezueli, co trwa dalej, ale już ci, którzy zamierzają podążać tą drogą, muszą zdawać sobie sprawę z siły Wenezueli.
Na przykład wczoraj wieczorem w CNN – na szczęście, już wkrótce zacznie nadawać TV-Południe (Oklaski) – przeprowadzano wywiad z pewnym panem, który jest przewodniczącym międzyamerykańskiej komisji praw człowieka i w sposób nieodpowiedzialny ten pan nadal atakuje prawdę i atakuje tę instytucję, Zgromadzenie Narodowe Wenezueli, atakuje naszą suwerenność, zupełnie bezwstydnie atakuje nasz rząd. Pytają go, co sądzi o prawach człowieka w Ameryce. Ach, on mówi tylko o Ameryce Łacińskiej, nie ma odwagi mówić o Ameryce Północnej, nie, już nawet nie z płatkiem róży. Więc mówi o Kubie, oczywiście, atakuje naród kubański i rząd kubański – nie mogło więc zabraknąć nam zaszczytu towarzyszenia Kubie – i wskazuje, że jest rzeczą niepokojącą, iż w Wenezueli czyni postępy projekt autorytarny i że Zgromadzenie Narodowe uchwaliło takie ustawy, jak Prawo o Mediach – tak je nazwano – które stanowi pogwałcenie wolności słowa. Do licha, co za niemoralność, co za plugastwo! Ach, ale to oglądają i słuchają miliony osób na świecie, oto władza mediów.
Pewnego razu nawet doszło do tego, że oglądając CNN nie wytrzymałem z oburzenia i poprosiłem, aby połączono mnie ze studium CNN, ponieważ to, co mówili o Wenezueli, szło na żywo; odebrali telefon i zaledwie jedno pytanie i ciach, ucięli głos prezydenta Wenezueli, nie są zainteresowani przedstawieniem przez prezydenta Wenezueli innej wersji tego, o czym mówią, i gwałcą wolność słowa, gwałcą wolność słowa połowy świata.
W dalszym ciągu ma rację Eduardo Galeano mówiąc: „Nigdy tak niewielu nie okłamywało tak wielu.” Dyktatura medialna sprawowana nad światem jest ponura, straszna. Dlatego jakże nam smutno, nie z powodu CNN, nie, lecz dlatego, że Konferencja Episkopatu ponownie powiedziała to samo, co mówi CNN, że tu rzekomo gwałcimy swobodę słowa.
Wzywam biskupów Wenezueli, aby z ręką na sercu zrobili sobie zdjęcia z Chrystusem Odkupicielem. (Oklaski.) Trzeba powiedzieć to wszystkim biskupom, ponieważ ten, który milczy, się godzi. Nie wystarcza mi poklepywanie po ramieniu przez kogoś, kto może powiedzieć: „Cóż, wiesz przecież, że my mamy inną opinię.” Nie, już nie wystarczy to poklepywanie, kto milczy ten się godzi.
W końcu jednak wiemy, jak to zamierzano uczynić z Wenezueli państwo pod kuratelą instytucji międzynarodowych, jak zamierzano interweniować w Wenezueli, co zamierzano zrobić z tak zwanym referendum konsultatywnym o charakterze odwoławczym, który zamierzano mu nadać, przy nieograniczonej i obscenicznej presji międzynarodowej. O tym wszystkim bardzo dobrze wiemy.
Zainstalował się tu sekretarz generalny OPA [Organizacji Państw Amerykańskich] i pewnego razu doszło do tego, że powiedziałem mu: „Co to, czyżby uważał się pan za prokonsula?” Przy pewnej okazji doszło do tego, że mu powiedziałem: „Jeśli pan nadal będzie zajmował taką postawę, to jestem o krok od uznania pana za persona non grata i poproszenia o opuszczenie kraju.” Byliśmy o krok od tego, o krok. (Oklaski.)
Proszę mi uwierzyć – przypominam sobie swoje rozmowy z José Vicente – że tego, co wtedy zaakceptowaliśmy, nigdy więcej nie zaakceptujemy, nigdy więcej nie zaakceptujemy!
Lecz nade wszystko rok 2004 oznaczał wielkie zwycięstwo nowej konstytucji, nowej demokracji. Po owym bezprecedensowym okresie zbierania podpisów i choć jedną z bujd opozycji, krajowej i międzynarodowej ofensywy medialnej i niektórych rządów na świecie było to, że Chávez nie zgodzi się na referendum, że nie jest człowiekiem demokracji, że Państwowa Rada Wyborcza wykona rozkaz Chaveza, iż za wszelką cenę należy uniemożliwić głosowanie ludowe, jednak dotarliśmy do 15 sierpnia i cały świat znów ujrzał olbrzyma: olbrzym podniósł się, wstał bardzo wcześnie, olbrzym poszedł stać w kolejkach, olbrzym często spędził nawet czternaście godzin w kolejkach, żeby zagłosować TAK czy NIE, następnie olbrzym poszedł do domu, olbrzym czekał na orzeczenie instytucji i w końcu olbrzym wygrał. Ten olbrzym nazywa się ludem wenezuelskim. (Oklaski.)
Później był 31 października i triumf was, panowie gubernatorowie, panie gubernator, panowie burmistrzowie i panie burmistrzynie, regionalnych rad ustawodawczych, w nowej demonstracji wiary w demokrację, wiary w konstytucję. Tak więc, jest to wielkie zwycięstwo nowej demokracji, a z drugiej strony, procesu politycznego, referendum narodowego, które nie ma precedensów, ani tu, w Wenezueli, ani na tym kontynencie i nie wiem, czy ma gdzieś na świecie. Konstytucję wystawiono na próbę i zafunkcjonowała, mimo wszelkich konspiracji, jakie były w nią wymierzone.
Poza tym zaczęło odczuwać się z większą siłą obecność instytucji demokracji; państwo zaczęło czuć, że tu, owszem, są instytucje zdolne do wymierzania sprawiedliwości tak, jak powinno się ją wymierzać, zaczęli pojawiać się odważni prokuratorzy, z których jeden został podle zamordowany, toteż z tego podium i w tej scenerii chcę złożyć hołd Danilo Andersenowi, męczennikowi w 2004 roku i na zawsze. Zapłacił życiem za to, że odważył się działać tylko po to, aby zapanowała sprawiedliwość, nic więcej.
Tu nie ma żadnych prześladowań politycznych, wbrew temu, na co niektórzy powołują się w swojej obronie. Prześladowania polityczne? Nie, tu tylko zaczyna działać wymiar sprawiedliwości i to, nawet jeśli nie przedstawiam tego jako osiągnięcia mojego rządu, jest częścią triumfu olbrzyma, triumfu nowej demokracji.
Zgromadzenie Narodowe zasługuje na specjalną uwagę, panie przewodniczący, panowie posłowie i panie posłanki, ponieważ – o czym wiemy – mimo permanentnej fali sabotaży, przeszkód i kłód rzucanych pod nogi normalnemu funkcjonowaniu tego ośrodka ogólnokrajowej debaty politycznej, tego ośrodka prac nad ustawami służącymi realizacji projektu konstytucyjnego i należytemu reagowaniu na naturę rzeczy – jak mówił Monteskiusz – a więc mimo tego wszystkiego, Zgromadzenie Narodowe zakończyło rok 2004 ze wszystkimi zapalonymi silnikami i jadąc pełną parą, uchwalając ustawy, wiele z nich lub niektóre z nich to ustawy zaległe od półwiecza, jak niezwykła ustawa o odpowiedzialności społecznej radia i telewizji, którą uchwaliliście dla dobra państwa, dla dobra republiki, dla dobra prawdy (Oklaski), czy ustawa o Najwyższym Trybunale Sprawiedliwości – inny z aspektów, które pozwolił sobie wczoraj wieczorem krytykować w CNN ten kawaler, o którym wspomniałem.
Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości? Bardzo dobrze wiadomo, co działo się tam przez całe stulecie i co przydarzyło się nam i naszej ojczyźnie w ostatnich latach; trzeba tylko przypomnieć o owej decyzji o wakansie władzy i o tym, że tu nie było zamachu stanu, tylko że prezydent był na pikniku, pewnie spędzał weekend na wyspie La Orchila i że, w związku z tym, tu nie było winnych, nie popełniono przestępstwa, przy zaszczytnych głosach przewodniczącego Najwyższego Trybunału, doktora Ivana Rincona i ośmiu innych sędziów, którzy uratowali honor sądu najwyższego republiki. (Oklaski.)
A więc, wielkie zwycięstwo nowej demokracji: wystawiono na próbę – i to na jaką próbę ogniową! – konstytucję, demokrację wenezuelską. Przeszliśmy przez te próbę i wyszliśmy z niej silniejsi niż kiedykolwiek. Podziękujmy Bogu i podziękujmy naszemu narodowi za ten rok 2004. (Oklaski.)
Powiedziałem, że po drugie, rok 2004 oznaczał narodziny i start nowego cyklu ekonomicznego. Popatrzmy na pewne liczby, które – jestem pewien – znacie, ale chce tylko przytoczyć podstawowy element mojego sprawozdania, panie przewodniczący: wzrost Produktu Krajowego Brutto gospodarki wenezuelskiej do trzeciego kwartału, ponieważ nie mamy jeszcze urzędowych danych za czwarty kwartał; trzeba będzie poczekać, aby podać je oficjalnie, choć już pojawiły się takie liczby; na przykład CEPAL [Komisja Ekonomiczna ONZ dla Ameryki Łacińskiej] podała już, że wzrost Wenezueli w 2004 r. jest największy na całym tym kontynencie i tak jest naprawdę. Lecz jeśli chodzi o trzy kwartały roku, do września, to wyniósł on 20,8 procent Produktu Krajowego Brutto, a to jest światowy rekord. Nic nam nie wiadomo o tym, aby w ciągu minionych pięćdziesięciu lat jakaś gospodarka wzrastała w takim tempie i wszystko wskazuje, że po uwzględnieniu danych za ostatni kwartał, realny wzrost w skali rocznej wyniesie w najgorszym razie 15 procent, a w najlepszym będzie bliski 20 procentom, może wynieść 18 procent. Lecz zakładając, że jest niemożliwe, aby w ostatnim kwartale wzrost był zerowy, wyniósłby on już 14 procent, co jest niemożliwe, toteż wzrost w zeszłym roku wyniesie ponad 15 procent.
To, obywatelko przewodnicząca FEDECAMARAS, panowie przedsiębiorcy Wenezueli, jest pozytywne dla wszystkich, idźmy więc razem po to, aby rok 2005 był ekspansywną kontynuacją tego solidnego, trwałego wzrostu z korzyścią dla całego kraju!
Jakże smutno mi było, gdy w roku ubiegłym i rok wcześniej składałem sprawozdanie ekonomiczne, a wzrost gospodarki wenezuelskiej spadł poniżej 8 procent, poniżej 9 procent, wiedząc ponadto, że to nie z powodu błędów rządu, że to nie z powodu błędów gospodarczych, że to nie z powodu prowadzenia złej polityki ekonomicznej, nie; tu wszyscy wiemy i muszą to uznać nawet najostrzejsi krytycy mojego rządu, że plan gospodarczy rewolucji funkcjonował, funkcjonował od 1999 roku, w ciągu 2000, 2001 roku, kiedy to bez żadnego realnego powodu, pod koniec 2001 roku rozpętało się szaleństwo, bez żadnego realnego powodu!, ponieważ ten rząd czuje się rządem wszystkich i dla wszystkich i chce wysłuchać wszystkich i brać pod uwagę wszystkich, od najbogatszego po najbiedniejszego, od najczarniejszego po najbardziej płowego, przez wyrostków, kobiety, mężczyzn, chłopów, Indian, mieszkańców miast, młodych ludzi, mniej młodych, starców; mam zobowiązania wobec wszystkich, tak to czuję i proszę Boga, aby ci, którzy w to nie wierzą, którzy mnie nie wierzą, pewnego dnia zdali sobie sprawę, że to prawda.
Ponad czterdzieści lat temu, wspominał wczoraj admirał Maniglia, Inspektor Generalny Sił Zbrojnych – komentował mi, że czytał przemówienie wygłoszone przez prezydenta Kennedy’ego, gdy obejmował urząd prezydencki chyba w 1961 roku, i o świcie otrzymałem – za co bardzo dziękuję admirałowi – kopię tego przemówienia, w którym Kennedy mówił w 1961 roku o rewolucji nadziei. Kennedy powiedział, że ci, którzy zamykają drogę prowadzącą do rewolucji pokojowej, jednocześnie, być może nie zdając sobie z tego sprawy, torują drogę gwałtownym rewolucjom.
Jakie piękne to przemówienie, które Kennedy wygłosił owego styczniowego dnia 1961 roku; prawie wszyscy, z jednym czy drugim wyjątkiem, byliśmy wtedy dziećmi; niektórzy na pewno już dorastali, jak mój przyjaciel Santiago de León, który już był kadetem, nie? Czy w owym roku byłeś już kadetem? W którym roku wstąpiłeś do akademii? Aha, w 1958, a więc był na czwartym roku albo już skończył. Coś ci doradzę – pan poseł spadł z konia i coś sobie złamał. Poproś o przepis mojego brata Fidela, który w pełni wyzdrowiał i już lata.
Pania ambasadorze, proszę, aby Fidel Castro przekazał panu przepis, który pozwoli szybko i w pełni wyzdrowieć panu posłowi i pułkownikowi Santiago de Leonowi. (Oklaski.) Spadł z konia; dobrze, on mówi, że to koń się przewrócił (Śmiech) i ja myślę, że rzeczywiście tak było, ponieważ jest znakomitym jeźdźcem, widziałem na własne oczy; koń się przewrócił, a on spadł.
A więc, jakie piękne to przemówienie Kennedy’ego: rewolucja nadziei. Tylko że proszę popatrzyć, jak wkrótce Kennedy skończył w Dallas.
A więc, ten sukces w postaci wzrostu gospodarczego nie jest sukcesem rządu, panie przewodniczący; jest sukcesem pracowników sektora publicznego i sektora prywatnego, prawdziwych administratorów publicznych i prywatnych, przedsiębiorców prywatnych i publicznych, uczciwych inwestorów, których jest większość, stąd moje uznanie i aplauz dla nich wszystkich. (Oklaski.)
Udał nam się swojego rodzaju cud, wyciągnęliśmy gospodarkę z rowu, do którego wpadła – myślałem, żeby tu przynieść ekran i tabele, ale nie, lepiej zróbmy broszurę, atmosfera nie sprzyja tu projekcji.
Lecz proszę zwrócić uwagę na te szczegóły, na te liczby. Wzrost nienaftowej działalności gospodarczej, gdyż niektórzy mogliby powiedzieć: ach, cena ropy naftowej! Nie, działalność nienaftowa wzrosła o wiele bardziej niż działalność naftowa. Wzrost w sektorze budowlanym wyniósł na przykład 40,3 procent – pamiętajmy, że chodzi o trzy kwartały, czwartego nie uwzględniono; wzrost instytucji finansowych wyniósł 27,2 procent, transport i magazynowanie wzrosły o 25,5 procent, handel i usługi o 24,8 procent, przemysł przetwórczy o 20,7 procent. Na przykład sektor prywatny przemysłu przetwórczego – proszę posłuchać: produkcja pojazdów 161,3 procent, produkcja drewna 132,3 procent, konfekcja 85,1 procent. Na przykład takie ładne koszule, jak ta, którą ma na sobie Juan Barreto. Jedną podarował pani doktor Albis Muñoz; panie burmistrzu, proszę, aby i mnie przysłał pan jedną; to są koszule produkcji krajowej.
A więc wzrost w tym sektorze wyniósł 85,1 procent, konfekcja; produkcja mebli 71,2 procent.
Inflacja była znacznie niższa – to już jest dana z całego roku, już oficjalna, podana przez Bank Centralny – niż sami kalkulowaliśmy. Niektórzy krytycy, niektórzy analitycy ekonomiczni, powinni się zreflektować, ponieważ mają doktoraty, nie wiem skąd, jeden doktorat na drugim, a doszło do tego, że na początku roku mówili we wszystkich mediach, iż Wenezuela zmierza do hiperinflacji, że nikt nie może jej zapobiec, że rząd zwariował i tak dalej; w końcu inflacja wyniosła 19,2 procent. Jeszcze jest bardzo wysoka, ale trzeba przypomnieć, że doszliśmy do 12 procent, tyle wynosiła pod koniec 2001 roku, a zeszliśmy na ten poziom z ponad 30 procent; poprzedni rząd doszedł już do 100 procent, to było chyba w 1996 roku, inflacja przekroczyła 100 procent. Z tego schodziliśmy, ze szczytów, na których hula wiatr, i już byliśmy blisko jednocyfrowej inflacji. Już do tego dochodziliśmy, to nie były marzenia, nie; dochodziliśmy do 10 procent, skąd mogliśmy zejść do inflacji jednocyfrowej. Ach, wtedy rozpętało się szaleństwo i wróciliśmy do ponad 30 procent; teraz, w zeszłym roku, inflacja wyniosła 19,2 procent i w 2005 roku nadal będzie spadała.
Apeluję, aby wszyscy pracowali na tym polu.
Po pierwsze, chcę zaapelować do samego Banku Centralnego – jak to się teraz mówi w La Hojilla: „Z całym szacunkiem, ach, z całym szacunkiem”, kto sobie pozwala, czyni to „z całym szacunkiem” – chodzi o to, że z całym szacunkiem wydaje mi się, iż stosowana metoda mierzenia inflacji nie jest najodpowiedniejsza, ponieważ mierzy się ją tylko w Caracas; powinna istnieć metoda mierzenia inflacji w głównych miastach kraju i na wsi; jasne, że to więcej kosztuje, trzeba by znaleźć więcej osób, zwiększyć zatrudnienie. Lecz co robi Bank Centralny? Jest to metoda, która polega na tym, że idzie się po zakupy; jest więc grupa osób, które idą na zakupy, do supermarketu. Niedawno zapytałem kogoś w Banku Centralnym: „Ale wy nie chodzicie do MERCAL, nie kupujecie w MERCAL.” A okazuje się, że w MERCAL – później przyjrzymy się danym – przez cały rok inflacja była zerowa, ponieważ tam cena żadnego artykułu spożywczego nie wzrosła ani o centa, zerowa inflacja. (Oklaski.) A MERCAL to nie cztery sklepiki. MERCAL to już dziś największy system dystrybucji żywności, jaki istnieje w Wenezueli; jest on w stanie zaopatrywać w dobrą i tanią żywność prawie 10 milionów osób i w 2005 roku nadal będzie się rozwijał.
Tak więc, należy zacząć rewidować metodę pomiaru inflacji, bo wydaje mi się, że ona nie odzwierciedla rzeczywistości kraju. To tak, jakby poszło się mierzyć: dobra, zobaczymy, jaka jest jakość gleby w stanie Lara – i idzie się ją mierzyć od Carora w górę. Wyjdzie, że „stan Lara jest nieurodzajny” – tak ktoś mógłby powiedzieć. „Nie, to nie tak, chłopie, dlaczego nie mierzysz w dolinie Quíbor i w dolinie rzeki Turbio lub w Apure.” Jeśli zmierzymy na wydmach Caribén, na południe od Capanaparo, to tam gleby są bardzo kwaśne, ale oś z San Fernando do Biruaca jest bardzo żyzna.
To bardzo skromna refleksja, ponieważ nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale dałem jej przy różnych okazjach wyraz wobec ministrów gabinetu ekonomicznego, a także niektórych funkcjonariuszy Banku Centralnego.
Tak czy inaczej, przyjmijmy tę danę, 19,2 procent, ale apeluję do całego kraju. Wiecie dlaczego? Po pierwsze, w miarę jak wzrasta produkcja, atakujemy jedną ze strukturalnych przyczyn inflacji, a po drugie, jest tu inny czynnik, który wywiera wpływ na inflację, i to bardziej, niż sobie wyobrażamy – to spekulacja, spekulacja w sieci dystrybucji. Są takie organizacje czy osoby, które gdzieś tam, na brzegach rzeki Guárico kupują kilo pomidorów po określonej cenie, określmy ją jako iks, przywożą je tu, do Caracas, przy bardzo niskich kosztach transportu i składowania i sprzedają za pięć iks, spekulując.
Apeluję do wszystkich, a zwłaszcza do panów gubernatorów, burmistrzów, sprawujących władzę wykonawczą, do organów kontroli, no i do moralności narodowej, żebyśmy wszyscy wnieśli swoje ziarenko piasku i żeby ostatecznie skończyły się te żądze szybkiego wzbogacenia się pod względem materialnym, bez liczenia się z towarzyszem lub bratem.
Lecz w końcu inflacja będzie spadała, podobnie, jak bezrobocie i to też jest inna realna dana z zeszłego roku, toteż cieszę się, że mogę ją podać, ponieważ w poprzednich latach bardzo smuciło mnie to, co się działo, po tym wszystkim, co uczyniliśmy, aby zmniejszyć bezrobocie, tak, jak je zmniejszyliśmy, do 11 procent w grudniu 2001 roku, bo bezrobocie wystrzeliło po strajkach terrorystycznych, po lokautach zarządzanych przez przedsiębiorców, zamykaniu przedsiębiorstw, sabotażach i tym wszystkim; wystrzeliło do poziomu ponad 20 procent, bez uwzględnienia niepełnego zatrudnienia.
W roku 2004, w grudniu, bezrobocie spadło do 10,9 procent (Oklaski), to kolejne wielkie osiągnięcie, 10,9 procent, tak to wygląda i trzeba przełamać ten pułap 10 procent, zejść do jednocyfrowego bezrobocia, podobnie jak w przypadku inflacji, i to osiągniemy, proszę o jedność narodową, żeby to osiągnąć, bo wszyscy zjednoczeni to osiągniemy.
Niektóre inne dane o zarządzaniu gospodarczym – dane, które w całości są rezultatem bardzo jasnej polityki zarządzania gospodarczego prowadzonej przez mój rząd. Na przykład, odrodziła się Corporación Casa, która została zdemontowana w IV Republice. W 2004 roku Corporación Casa zwiększyła swoją zdolność magazynowania w silosach o 425 procent i teraz to zacznie przynosić owoce z korzyścią dla produkcji krajowej i sprawiedliwości, przede wszystkim na wsi. Wiecie, co mam na myśli, silosy – duża ich część – były w rękach grupy bezlitosnych wyzyskiwaczy, którzy płacili nędznie drobnemu wytwórcy, aby następnie sprzyjać sektorom monopolistycznym, a teraz, w ponad 400 procentach, odzyskaliśmy zdolność magazynowania.
Programy MERCAL czy Misja MERCAL, domy spożywcze, wyposażone w całym kraju, doszliśmy do 1047 i ich liczba będzie rosła. To jest MERCAL, maksymalna ochrona. Teraz, z ponownie czy ostatnio wybranymi gubernatorami – jak to miło widzieć tego dobrego, wieloletniego towarzysza, generała dywizji Francisco Rangela, w tej sali, teraz jako gubernatora stanu Bolívar (Oklaski), jak to miło widzieć cię tutaj jako gubernatora! Przytaczam jeden przypadek, już mówiłem o gubernatorze Nueva Esparta, Morelu Rodriguezie, wszyscy gubernatorzy. Tu jest Johnny Yánez Rangel, tu jest Tarek William Saab, sprawujący swój urząd w stanie Anzoátegui (Oklaski); tu jest Liberio Guarulla, który nie został ponownie wybrany, bo w Amazonas nie było ponownych wyborów; wiemy, że odbędą się tam w przyszłym roku; gubernatorzy, kto tam jeszcze jest?, burmistrzowie, jest Antonia Muñoz, ponownie wybrana gubernator stanu Portuguesa. (Oklaski.) Wszyscy będziemy pracować po to, aby przyspieszyć realizację tego projektu, tego programu domów spożywczych, o którym wiecie, że chodzi w nim o zajęcie się dziećmi z ulicy, tymi, które żyją w największej nędzy.
Misja MERCAL sprzedaje już żywność dobrej jakości, nawet poniżej ceny regulowanej, 9 milionom i na początku 2005 roku dochodzimy do 10 milionów osób, ale mówimy o końcu 2004 roku, kiedy to doszliśmy do 9 milionów osób korzystających z Misji MERCAL.
Rok zaczął się od sprzedaży w styczniu 2004 roku 250 ton żywności dziennie i wzrost był zawrotny, tak, że doszliśmy do sprzedaży 3533 ton żywności dziennie, co jest w Wenezueli bezprecedensowym przedsięwzięciem logistycznym, w którym, podobnie jak w prawie wszystkich projektach, Siły Zbrojne odgrywają zasadniczą rolę (Oklaski), toteż proszę o wyrazy specjalnego uznania dla swoich towarzyszy z okrytych chwałą Wenezuelskich Boliwariańskich Sił Zbrojnych, Narodowych Sił Zbrojnych i gubernatorów, burmistrzów, wolontariuszy i partycypacji ludowej. Oto droga – jedność wszystkich i uczestnictwo wszystkich.
Współpracowały również sektory prywatne, sprzyjając tej misji. W połowie roku upoważniłem MERCAL do zakupów regionalnych, aby rozszerzyć ofertę produktów – i kim są ci, którzy sprzedają MERCAL-owi? Prywatni producenci ze wszystkich regionów kraju. MERCAL jest nawet w San Cristóbal, w Mérida w SuperMERCALES sprzedaje się kwiaty; sprzedaje się produkty wychodzące poza podstawowy koszyk, wyroby rzemiosła, teraz są projekty, aby sprzedawać ubrania, nawet, w niektórych MERCAL, bardzo tanie i dobrej jakości. W 2005 roku i w latach następnych to będzie się rozszerzało.
Obroty w MERCAL wzrosły w sumie w 2004 roku o 631 procent.
Zasiewy, rolnictwo, wołam o rolnictwo, ponieważ będziemy stymulować narodowy projekt rolniczy i – jak wszyscy o tym wiecie – zaczęliśmy rok pełną parą, bo żaden projekt rolniczy nie odniesie w Wenezueli sukcesu, jeśli nie położymy kresu perwersyjnemu dziedzictwu latyfundium. (Oklaski.) To prawdziwa wada strukturalna.
W 2004 roku, mimo tej wady strukturalnej, tej gigantycznej przeszkody i wielu innych przeszkód, hektary, na których przeprowadza się zbiory, przestrzeń, na której przeprowadza się zbiory, wzrosła w 2004 roku o 10,4 procent; to dobry postęp. Wzrost produkcji w niektórych dziedzinach, zwłaszcza tam, gdzie cykle są krótkie, był następujący: czarna fasola – produkcja wzrosła o 48,2 procent, kukurydza 13,5 procent, bawełna 73,6 procent i to jest rezultat decyzji rządowych i pracy skoordynowanej z producentami i gubernatorami. Pamiętam Plan Bawełna, tak go nazywaliśmy, tam, na brzegach Orinoco i Apure – nie było kredytów, nie było maszyn i zaczęliśmy je dostarczać, to było maleńkie wsparcie, nic wielkiego, pewne wsparcie, ale tam, gdzie chodzi o podstawowe potrzeby, widać rezultat, to, jak reaguje nasz naród, jak reagują nasi rolnicy. Wzrost produkcji bawełny o 73,6 procent.
Ryż – 45,8 procent i chcę specjalnie pogratulować tego wielkiego osiągnięcia producentom ze stanu Guárico i ze stanu Portuguesa oraz gubernatorom Manuitowi i Antonii Muñoz. (Oklaski.)
Fasola – 55,9 procent, a ziemniaki skromnie, o 4,8 procent. Z ziemniakami mieliśmy pewne problemy, jednak mimo to nastąpił lekki wzrost.
W ramach tego nowego cyklu ekonomicznego warto powiedzieć rzecz następującą lub przytoczyć następującą danę ekonomiczną, przede wszystko obracając się w ekonomii społecznej: suwerenny Bank Ludowy udzielił 5368 kredytów na sumę 21.700 milionów boliwarów. Fundusz Rozwoju Mikrofinansowego udzielił 6186 kredytów na sumę 25 miliardów boliwarów. Bank Kobiecy udzielił 12.045 mikrokredytów na sumę 10.277 milionów boliwarów i BANDES [Bank Rozwoju Społecznego] udzielił 10.297 mikrokredytów na sumę 92.700 milionów boliwarów. Taka jest polityka naszej rewolucji, polityka mikrokredytów dla najuboższych, której towarzyszy, a raczej którą poprzedza szkolenie, organizacja społeczności po to, aby inwestycje były efektywne – tak efektywne, jak są.
W skali krajowej naprawiono 13 systemów nawadniania; naprawiono również systemy nawadniania rzek Guárico i Tiznado i trzy systemy nawadniania w stanie Aragua.
Produkcja przemysłowa – te dane są bardzo ważne, ponieważ wchodzi w to odzyskanie, które się nam udało, Wenezuelskiej Korporacji Gujany (CVG)C i innych obszarów produkcji przemysłowej w kraju, w czym wielką zasługę ma gubernator stanu Bolívar, jak również obecny przewodniczący CVG, Rafael Sánchez Márquez.
Produkcja CVG-Alcaza, Aluminios del Caroní, wzrosła w 2004 roku o 25 procent; rekordy produkcji pobito w Venalum i w CVG-Proforca; wzrost produkcji energii w CVG-EDELCA, elektryfikacja Caroní, wyniósł 16 procent; łączne dochody CVG wyniosły 5,5 bilionów boliwarów i ponownie uprzemysłowiono w całym kraju 251 przedsiębiorstw. Chcę potwierdzić swoje przesłanie skierowane do krajowego sektora prywatnego. Jak ktoś może uwierzyć, że chcemy zniszczyć jakieś przedsiębiorstwo? Żadnego, ale to żadnego! Chcemy doprowadzić do skoordynowanego działania, uzgodnionego między rządem, państwem, sektorem prywatnym i pracownikami, po to, aby kontynuować ten proces ponownego uprzemysłowienia kraju, demokratyzacji gospodarczej, stymulacji modelu ekonomicznego zgodnego z suwerenną konstytucją – produktywnego, zróżnicowanego, który pozwoli nam tworzyć bogactwo wystarczające do tego, aby nadzielić nim wszystkich, aby osiągnąć cel, który prawie dwieście lat temu postawił przed nami Bolívar: możliwie największy stopień czy największy poziom szczęścia dla wszystkich.
Sektor finansowy – to też jest bardzo ważne i tu trzeba wyrazić uznanie dla skoordynowanej pracy banków publicznych z bankami prywatnymi, z jednym czy drugim wyjątkiem, ale tylko z wyjątkiem. O 32,12 procent wzrósł margines pośrednictwa finansowego – to bardzo ważne dla rozwoju kraju. Taka jest podstawowa rola banków, a nie spekulacja ani sprzyjanie ucieczce kapitałów.
Po to, aby w dalszym ciągu stymulować rozwój publicznego w tym przypadku sektora finansowego, utworzono fundusz rozwoju gospodarczego i społecznego kraju. Na pewno pamiętacie, jak drwiono ze mnie z powodu użycia pewnego słowa, tam daleko, po wsiach – przyczepiono się do żartu z miliardkiem, pamiętacie? Miliardek dla Chaveza. Nie, nie, nie miliardek dla Chaveza; poza tym w końcu wyszły dwa miliardki. (Śmiech.) Ten, kto nie płacze... (Ze strony publiczności: “Nie, mamo”.) Aha. Dwa miliardy dolarów! To nie dla mnie ani po to, żeby podnieść płace prezydenta i ministrów, biurokracji, nie, wtedy stworzyliśmy ten cały fundusz, który w końcu nazwaliśmy FONDESPA – ta nazwa nigdy mi się nie podobała, ale cóż, tak zostało, FONDESPA (Fundusz Rozwoju Gospodarczego i Społecznego Kraju). Ponieważ Bank Centralny nie dawał się podejść ani z lewa, ani z prawa, ani od góry, ani od dołu, więc aby dalej nie kłócić się z moim przyjacielem Diego Luisem Castellanosem, któremu bardzo dziękuję za pracę na czele Banku Centralnego, ponieważ wkrótce mianuję nowego prezesa Banku Centralnego (Oklaski), za kilka dni prześlę swoją decyzję pod rozwagę tego Zgromadzenia; zgodnie z konstytucją, Diego Luis kończy czas swojej służby, to dobry przyjaciel, wiecie?, bardzo poważam Diego Luisa. Przekazuję mu swoje pozdrowienie, z całym szacunkiem, wszystko, co mu kiedykolwiek mówię, zawsze mówię z całym szacunkiem.
Doszliśmy do porozumienia z Bankiem Centralnym, proszę zwrócić na to uwagę, ponieważ konstytucja i prawo stanowią, że musi to być porozumienie między rządem a Bankiem Centralnym, który w końcu zgodził się na rzecz następującą: że wykorzysta się rezerwy międzynarodowe, ale wykorzysta się część dochodów z ropy naftowej, zamiast akumulować rezerwy, tworząc fundusz rotacyjny do 2 miliardów dolarów. Już zaczął się na nowo wypełniać, bo już rozdzieliliśmy 2 miliardy dolarów, ale to idzie na projekty o takim znaczeniu dla całego kraju, jak na przykład elektrownia wodna La Vueltosa – to jeden z projektów. Nie mam tu pod ręka listy, ale inny projekt, to autostrada na wschód. Inny projekt: specjalne asygnaty na przyspieszenie robót przy budowie linii metra, na przykład metro do Los Teques, które zamierzam zainaugurować... Carrizales, co nam powiedzieli, że kiedy? Z boska pomocą zainaugurujemy je w 2006 roku – wielkie metro do Los Teques! 10 minut stąd do Los Teques, to cudowne!
Inną część funduszu wyasygnowaliśmy na elektrociepłownię w centrum kraju; linia lotnicza Conviasa, która już funkcjonuje – dzięki temu funduszowi zaczęła latać Conviasa (Oklaski); cukrownia im. Ezequiela Zamory, tam, w Barinas, cukrownia, która z powodu braku zasobów bardzo powoli robiła postępy – teraz przyspieszyliśmy budowę tej cukrowni, która będzie jedną z najlepszych w całej Ameryce Południowej, w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach.
Prawdziwy posiew ropy naftowej i dobrze sobie zapamiętam to wyrażenie, szanowny doktorze Arturo Uslar Pietri, który – jak wszystkim o tym wiadomo – gdy myśmy jeszcze się nie urodzili, gdzieś w latach czterdziestych, kiedy to naszym krajem rządził generał Isaías Medina, mówił o posiewie ropy naftowej. Poza tym, przy udziale Banku Rozwoju Gospodarczego i Społecznego, zbudowaliśmy 25 fideikomisów.
Kontrola wymiany walut dowiodła w 2004 roku swojej skuteczności, sprawności i szybkości w wychodzeniu naprzeciw potrzebom importerów i gospodarki wenezuelskiej. W 2004 roku przekroczyliśmy nawet 10 miliardów wyasygnowanych na ten cel dolarów; kontrola wymiany walut dość dobrze sprzęgnięta z potrzebami kraju: stopa procentowa zmalała do 15,5 procent – to też jest bardzo ważne; ryzyko kraju spadło do 379 punktów bazowych; rezerwy międzynarodowe osiągnęły historyczny rekord i na koniec roku doszły do 24 miliardów dolarów. Wenezuela jest jednym z niewielu krajów na świecie, które mogłyby spłacić cały – prawie cały – swój dług zagraniczny z rezerw międzynarodowych; to prawdziwy rekord.
Opłata licencyjna o 20 procent, to też było bardzo ważne; o 16,6 procent. W 2004 roku zaczęliśmy proces odzyskiwania pełnej suwerenności naftowej. Wiecie, że poprzednie rządy podpisały porozumienia naprawdę szkodliwe dla interesów kraju i jedno z nich polegało na tak zwanym otwarciu naftowym, za którego pośrednictwem sporządzono umowy, na przykład takie, w których pracujące z nami przedsiębiorstwa zagraniczne, a dobrze pracujemy ze wszystkimi, nie uiszczają, praktycznie nie uiszczają opłat licencyjnych, bo 1 procent to prawie zero. Ropa naftowa przy jednoprocentowej opłacie licencyjnej – w której części świata dzieje się coś takiego? No więc, nawet nie w Iraku, mimo tego wszystkiego, co tam się dzieje i nad czym tak bardzo ubolewamy, i uczyniono to gwałcąc konstytucję z 1961 roku oraz starą ustawę o węglowodorach. Podjęliśmy więc decyzję o zastosowaniu się do tego, co stanowi prawo, nawet do tego, co stanowi stare prawo, które zostało anulowane, 16,6 procent z tytułu opłat licencyjnych. To pierwszy krok na drodze do odzyskania pełnej narodowej suwerenności naftowej.
Sektor finansowy, proszę zwrócić uwagę – pozwolę sobie nadal mówić o sektorze finansowym – na dochody fiskalne; chcę, żebyśmy oklaskali SENIAT [Zintegrowaną Służbę Narodowej Administracji Podatkowej] z powodu wspaniałej pracy, którą wykonała w tym roku (Oklaski), dyrektora generalnego Vielmę Morę i wszystkich funkcjonariuszy i pracowników i pracownice SENIAT. (Oklaski.) Ściągalność podatków wzrosła w tym roku o 136,7 procent i dochody fiskalne pochodzenia nienaftowego doszły do 85 procent. To prawdziwy rekord w dziejach Wenezueli.
Tyle jeśli chodzi o pewne dane, na które już wskazałem, panie przewodniczący, jako jedną ze znamiennych oznak 2004 roku: narodzin i startu nowego cyklu ekonomicznego wzrostu i ekspansji; troszczmy się o niego, siejmy go nadal i użyźniajmy po to, aby w bardzo krótkim czasie mieć solidną gospodarkę wenezuelską. Można to osiągnąć. Proszę Boga i zróbmy wszystko, co mamy do zrobienia, aby gospodarka wenezuelska nadal pięła się w górę i co więcej, aby odzyskiwała swoją suwerenność i zdolność do zapewnienia szczęścia wszystkim Wenezuelczykom.
Po trzecie, powiedziałem, panowie posłowie, że 2004 rok oznaczał konsolidację i ekspansję misji społecznego włączania wykluczonych. Tu również pozwólcie mi przytoczyć pewne dane.
Przyniesiono kawę, to bardzo dobrze, bo pomoże mi nabrać sił i wam również, kawa jest bardzo dobra, to dobra inicjatywa przewodniczącego Nicolasa Maduro.
Dziękuję, panie przewodniczący, za tę dobrą kawę, którą podają w Zgromadzeniu. (Oklaski.)
Chcesz kawy, José Vicente? On pije herbatę z mlekiem, zieloną herbatę chińską, którą Chińczyk Khan... Chińczyku, musisz napić się zielonej herbaty. Jakże cieszę się, że cię widzę, towarzyszu! (Oklaski.) Ale przestraszył nas José Khan, poseł i przyjaciel! Potrzebna ci dieta, bardzo uważaj na siebie, chodź na spacery. (Coś mówią do niego.)
Przekazuję znak stąd, z podium, jak mówi do mnie również Rosinés. Więc mocno.
Misje, cud 2004 roku! Ponadto rok 2005 będzie rokiem przyspieszenia realizacji misji społecznych i stymulowania nowych misji. Na przykład, Barrio Adentro [W Głąb Osiedla] wchodzi obecnie w drugą fazę, w tym roku wystartujemy z Barrio Adentro-II. Powiem wam pewne rzeczy o tej misji Barrio Adentro-II, którą przygotowałem ze swoim dobrym przyjacielem i towarzyszem Fidelem Castro. Podczas wizyty, którą złożyłem na Kubie w grudniu, już nad tym pracowaliśmy, bo to część Umowy o Współpracy Kuba-Wenezuela, a ponadto, w ramach ofensywy międzynarodowej, podpisaliśmy Porozumienie o Sojuszu Strategicznym, z którego w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach rodzi się ALBA – Alternatywa Boliwariańska dla Ameryki Łacińskiej. (Oklaski.)
Posłuchajcie, rodacy z całej Wenezueli, tych danych o misjach, one dają pewne wyobrażenie, pewne wyobrażenie o cudowności tych programów rewolucyjnych.
W 2004 roku misje edukacyjne objęły ogółem 3844 tysiące osób. Proszę to sobie obliczyć, spośród 25 milionów, które już mamy w przybliżeniu, według danych INE [Krajowego Instytutu Statystyki] dochodzimy do 26 milionów i wkrótce będzie nas 30 milionów – olbrzym rośnie.
3844 tysiące objęte misjami edukacyjnymi. Kim byli ci ludzie? Wykluczonymi, oni byli wykluczeni. Od Robinsona I, Robinsona II do Sucre, wielkiego wolontariatu narodowego instruktorów misji edukacyjnych, 250 tysięcy, prawdziwa armia armii ochotniczych, przysposobione pomieszczenia, lokale, 2624 w skali krajowej, ponad 15 milionów wyprodukowanych kaset, ponad 90 milionów rozprowadzonych materiałów drukowanych, 1640 tysięcy przekazanych bibliotek rodzinnych, przy czym dano priorytet nowym czytelnikom oraz chłopcom i dziewczętom, którzy ukończyli szóstą klasę.
Chcę wyrazić uznanie dla narodu kubańskiego i rządu kubańskiego, ponieważ te wszystkie kasety, materiały drukowane i biblioteki rodzinne wyprodukowano na Kubie. Wielkie dzięki, panie ambasadorze, proszę przekazać prezydentowi Fidelowi Castro nasze podziękowania. (Oklaski.)
Misją Robinson I objęto 1411 tysięcy rodaków i dotychczas dyplom uzyskało 1.371.595 osób; 1300 tysięcy, prawie 1400 tysięcy. Wkrótce Wenezuela będzie strefą wolną od analfabetyzmu, z tym nie chcemy wychodzić przedwcześnie, ponieważ trzeba załatwić wszystko, co należy, spełnić wszystkie najbardziej rygorystyczne wymagania, które, po pierwsze, my sami sobie narzuciliśmy, a po drugie, które narzucają Narody Zjednoczone, gdyż chodzi o parametry światowe; lecz wkrótce to nastąpi i proszę wszystkich o przyspieszenie w najbliższych miesiącach realizacji Misji Robinson I. Nauka czytania i pisania, metoda „Tak, ja mogę”.
A więc, dyplomy uzyskało 1371 tysięcy osób.
Misja Robinson II – to bardzo ważne, żeby skończyć szkołę podstawową, i to na dobrym poziomie, poza tym te wszystkie procesy – Robinsonem II objęto 1261 tysięcy rodaków, z 87 tysiącami instruktorów w 81.300 izbach lekcyjnych. Ponadto, w 2004 roku rozpoczął się masowy plan stypendialny, czegoś takiego nie było w dziejach Wenezueli. Na przykład, w ramach Robinsona II, najuboższym, najbardziej potrzebującym przyznano 100.862 stypendia, ponieważ – jak mówi Victor Hugo – znów go zacytuję – chodzi o nędzarzy, tych, którzy zawsze żyli w nędzy. Dla nich przyszło światło nadziei, dzięki ci, mój Boże, że pozwoliłeś nam zapalić światła nadziei dla tylu ludzi! (Oklaski.)
Skuteczność metody kubańskiej „Tak, ja mogę” raz jeszcze się potwierdziła. Jasne, że tu ją zwenezuelizowaliśmy, a nawet zregionalizowaliśmy; metoda „Tak, ja mogę” nie jest taka sama w Zulii jak w Gujanie czy tam, na wyspie Margaricie, panie gubernatorze, nie jest taka sama, jak w Táchira, tak więc, z marszu regionalizowaliśmy metodę „Tak, ja mogę”.
Metody „Tak, ja mogę” i „Tak, ja mogę kontynuować” okazały się skuteczne na 97 procent. Metoda „Tak, ja mogę kontynuować” była wynalazkiem wenezuelskim.
Wszystkie regiony są faworyzowane – nie ma ani jednego regionu, który nie byłby faworyzowany misjami edukacyjnymi Robinson, które obejmują również ośrodki penitencjarne, obejmują języki indiańskie tam, gdzie są nasi bracia w Amazonas, w Bolívar, w La Goajira, na Mesa de Guanipa, w Delta Amacuro. Wydaliśmy broszury w językach indiańskich, odzyskujemy języki indiańskie, które gubiły się w odgłosach dżungli, ponieważ Indianie nie umieli pisać, a teraz, obok hiszpańskiego uczą się pisać w swoich językach, zgodnie z konstytucją. Czegoś podobnego nigdy nie było w Wenezueli i myślę, że dziś czyni się to w nielicznych zakątkach świata.
Misja Ribas, również cudowna misja, żeby skończyć szkołę średnią. Objęto nią 726.681 „Zwycięzców” w 29.900 izbach lekcyjnych w całym kraju, z 31 tysiącami instruktorów i 3700 koordynatorami oraz stypendiami. W Misji Ribas przyznano już około 200 tysięcy stypendiów, a są to – w przeliczeniu na dolary, panowie ambasadorowie – stypendia w wysokości 100 dolarów miesięcznie, co daje ogółem: 200 tysięcy stypendiów w Ribas, 100 tysięcy w Robinson II – już jest ponad 100 tysięcy, ale zaokrąglimy do 100 tysięcy, przy czym w tym roku dojdzie do 150 tysięcy, powiedzieliśmy, Aristóbulo, nieco ponad 200 tysięcy, ale zaokrąglimy do 200 tysięcy w Ribas, to daje razem 300 tysięcy, w Misji Sucre też jest 100 tysięcy stypendiów, to jest razem 400 tysięcy stypendiów w samych tylko misjach – nie mówimy o systemie, powiedzmy, normalnym systemie edukacji – po 100 dolarów miesięcznie, a więc 40 milionów dolarów miesięcznie, 40 milionów dolarów miesięcznie!
Neoliberałowie mówią, że to strata pieniędzy – ach, oni nie znają prawdy życia.
Człowiek, istota ludzka, powiedział Chrystus, powtarzam, alfa i omega, powiedział Bolívar: „Narody pomaszerują ku swojej wielkości tym samym krokiem, którym pomaszeruje ich edukacja.” Te stypendia pozwalają setkom tysięcy rodaków utrzymać się podczas pobierania nauki, bo w przeciwnym razie większość z nich nie mogłaby tego czynić i w końcu by dezerterowali, w końcu robiliby to samo, co robili 20 lat temu, a niektórzy 40 czy więcej lat temu. Pewien dziewięćdziesięcioletni mężczyzna, który nauczył się czytać i pisać, w odpowiedzi na moje pytanie: „Dlaczego nigdy nie chodziłeś d szkoły?”, powiedział: „A jak miałem chodzić, panie prezydencie, jeśli zacząłem pracować z ojcem na naszym poletku, gdy miałem pięć lat? Zapisał mnie do szkółki, ale nie mogłem, głód nie pozwolił mi się uczyć” – tak mi powiedział.
Gdybyśmy nie wsparli ich teraz miesięcznym stypendium studolarowym, głód, ubóstwo, a nawet bardziej niż ubóstwo – nędza – też zabrałyby ich z izby lekcyjnej.
Oto na czym polega cudowność tych misji, którym, panowie gubernatorowie, ministrowie, panie minister, panie gubernator, posłowie i posłanki, nadal musimy dodawać otuchy. Dodawajmy otuchy misjom, tak, aby je jeszcze bardziej skonsolidować i rozszerzyć wzdłuż i wszerz ziemi wenezuelskiej!
A więc Misja Ribas ma 201.540 stypendiów i – powtarzam – 726.681 zapisanych. Misja Sucre, jest nią objętych 334.453 maturzystów, w 2004 roku program inicjacji uniwersyteckiej ukończyło 155.999 osób, na wyższe studia zapisało się 76.864 osób, a programem municypalizacji, tam gdzie mieszkają, objętych jest 53.069 rodaków, w 10.816 sekcjach w całym kraju.
Zaczęliśmy już budowę wiosek uniwersyteckich z całym wyposażeniem, ponieważ stopniowo będziemy doskonalili misje. Teraz wielu widzi, jak lekcje odbywają się na podwórku domowym, choć prawie wszystkie odbywają się wieczorami w liceach lub w szkołach boliwariańskich albo w urzędzie miasta czy w kościele, gdzie też realizuje się niektóre misje.
Jest wielu księży... Tak, jak przed chwilą biczowałem hierarchię katolicką, tak też chcę wysłać stąd uścisk z całego serca księżom wenezuelskim, którzy chodzą wszędzie z naszym ludem, wołając i walcząc w tej dolinie łez, z krzyżem Chrystusa i wzniosłą miłością dla wielkich spraw ludów. (Oklaski.)
A więc, 100 tysięcy stypendystów. Proszę zwrócić uwagę na te dane, które dostarczył mi minister Samuel Moncada, a które wynikają z badań statystycznych.
Proszę wszystkich ministrów, panie wiceprezydencie, wszystkich ministrów, zwłaszcza tych ze sfery społecznej, żebyśmy rozwijali precyzyjniejsze instrumenty pomiaru rzeczywistości. Po to, aby zrozumieć matematykę, potrzebne są kontrast, porównanie, bo w przeciwnym razie trudno ją zrozumieć.
Gdy przed chwilą mówiłem wam, że Bank Ludowy udzielił tylu kredytów w 2004 roku, ach, ale tu trzeba o czymś powiedzieć: ilu udzielił w 2003 roku, po to, aby mieć wyobrażenie o ewolucji, bo jak nie, to jak to skontrastować? Tak jest w przyrodzie, barwy są kontrastami, dzień i noc również.
Chcę na to nalegać, a przede wszystkim na matematyków, takich, jak minister Merentes; każdy powinien mieć dobry zespół statystyczny na szczeblu gubernatorstw, urzędów miast, żeby mierzyć, żebyśmy sami mogli mierzyć i uznawać błędy, dokonywać korekt, przyglądać się zmiennym.
Tu są pewne dane wynikające z pomiarów przeprowadzonych przez zespół Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego. Proszę przyjrzeć się tym szczegółom, to ciekawe dane, moglibyśmy nazwać je dziwnymi danymi. W 2004 roku w Wenezueli po raz pierwszy mieliśmy w szkołach wyższych półtora miliona studentów. Ktoś mógłby powiedzieć: „No tak, ale to jest rezultat przyrostu ludności” i wyjaśnienie tego zjawiska w ten właśnie sposób mogłoby być logiczne, ale popatrzmy na te dane.
Tylko w 2004 roku do szkół wyższych wstąpiło 400 tysięcy studentów; stanowi to 80 procent ogółu studentów, których Wenezuela miała w 1998 roku. W historii Wenezueli w żadnym innym roku nie dokonał się tak wielki skok w szkolnictwie wyższym. Połowa nowych studentów, na ogólną liczbę 400 tysięcy, wywodziła się w 2004 roku z Misji Sucre.
Wydatki budżetowe na szkolnictwo wyższe. Poprzednie rządy praktycznie zamroziły wydatki z budżetu. Tu trzeba przypomnieć, że nawet doszło do postawienia sprawy prywatyzacji szkolnictwa wyższego, przy czym posłużono się tą bajką neoliberalną, która głosi, że przecież na wyższych studiach chłopcy i dziewczęta mogą już pracować i płacić za swoje studia; coś takiego na zawsze skazywałoby ubogich.
Wydatki z budżetu na szkolnictwo wyższe wzrosły od 1999 do 2004 roku trzydzieści trzy razy w porównaniu z wydatkami z 1998 roku. Liczba korzystających z tego studentów podskoczyła z 14 tysięcy w 2003 roku do 104 tysięcy w 2004 roku, a wydatki na opiekę dla studentów wzrosły do 128 miliardów boliwarów.
To dziwna, niezwykła dana, do której odniosłem się w programie „Halo, Prezydencie”: w ciągu półtora roku Misja Sucre zdołała objąć szkolnictwem wyższym więcej studentów niż wynosi ogół absolwentów Centralnego Uniwersytetu Wenezueli w całej historii tej uczelni, a UCV istnieje od 280 lat. To dane urzędowe: w ciągu półtora roku Misja Sucre zdołała objąć szkolnictwem wyższym więcej studentów niż wynosi ogół absolwentów Centralnego Uniwersytetu Wenezueli w całej historii tej uczelni. (Oklaski.)
Oto dane:
Ogół absolwentów Centralnego Uniwersytetu w latach 1725-2004 – 146.646, a ogół zapisanych na Misję Sucre – 264.007. Gdy zaś chłopcy i dziewczęta zaczną uzyskiwać dyplomy Misji Sucre, jestem pewien – mam odwagę to przepowiedzieć – że za pięć czy sześć lat, Misja Sucre wyda więcej absolwentów niż Centralny Uniwersytet w całej swojej historii. To jest perspektywa, którą mamy przed sobą.
Inna cudowna misja, misja cud, to Misja Barrio Adentro. Proszę przyjrzeć się następującym danym.
Wizyty u lekarza – w Barrio Adentro historyczny rezultat to 86.500 tysięcy wizyt. Znów, dzięki Kubie, jej lekarzom, dzięki lekarzom wenezuelskim, pielęgniarzom kubańskim i wenezuelskim, wszystkim wolontariuszom, komitetom służby zdrowia, dzięki gubernatorom, burmistrzom, dzięki wszystkim, którzy współpracują w tej cudownej misji sprawiedliwości. (Oklaski.) Co boskie Bogu, co cesarskie cesarzowi.
A więc, ta dziwna dana, którą przekazał mi minister zdrowia Francisco Armada. W latach 1993-1998, w ciągu pięciu lat, zarejestrowano, że w kraju było 70 milionów wizyt u lekarza, w systemie publicznym czy tym, co z niego pozostało – w ciągu pięciu lat 70 milionów wizyt u lekarza! Tylko w 2004 roku Barrio Adentro, tylko Barrio Adentro, doszło do 76 milionów, a więc do większej liczby wizyt u lekarza, niż w całym kraju w ciągu pięciu lat, zanim my przyszliśmy do władzy. (Oklaski.)
Poza tym, w tradycyjnym systemie służby zdrowia doszliśmy w 2004 roku do 20 milionów wizyt, a w 2000 roku zaczynaliśmy od 14 milionów, od 12 milionów. Zwiększyliśmy wydolność tradycyjnego systemu służby zdrowia i łącznie, w tradycyjnym systemie służby zdrowia i w Barrio Adentro dochodzimy do prawie 100 milionów wizyt u lekarza w samym tylko roku 2004. To rekord, myślę, że światowy, jeśli weźmiemy pod uwagę proporcje i liczbę naszej ludności, to znaczy czterokrotnie więcej niż liczba ludności wenezuelskiej – tak, jakby każdy Wenezuelczyk przeciętnie poszedł cztery razy do lekarza.
Wiecie, co to oznacza. Zapewniamy opiekę lekarską wszystkim Wenezuelczykom, a zwłaszcza wszystkim wykluczonym przez całe życie. Mamy już 20 tysięcy lekarzy i odontologów kubańskich i rośnie liczba lekarzy wenezuelskich. Apeluję stąd do lekarzy wenezuelskich, do pielęgniarzy i pielęgniarek. Gratuluję tym, którzy się włączyli, ale stańmy wszyscy do kampanii ogólnokrajowej, panowie gubernatorowie, burmistrzowie, podejmijmy poszukiwania lekarzy; wielu jest takich, którzy chcą się włączyć, ułatwijmy ich włączenie się do tej misji wraz z naszymi rodakami kubańskimi.
W Misji Barrio Adentro zbadano 135 milionów przypadków, sto trzydzieści pięć milionów przypadków! Obejmuje to wizyty u lekarza, ogółem w latach 2003-2004, 86 milionów; w terenie, ponieważ lekarze idą w teren, badają nie tylko w przychodniach, 35 milionów w terenie; wizyty rodzinne – 12.472 tysiące; akcje pielęgniarskie – 17.988 tysięcy; uratowane życia ludzkie, a to nie jest poezja, to zweryfikowane dane, po prostu chodzi o to, że gdyby w pobliżu nie było lekarza, dana osoba umarłaby, 22.012 Wenezuelczyków, którzy dziś leżeliby w grobach, gdyby nie było Misji Barrio Adentro, dwadzieścia dwa tysiące dwanaście! 1339 przeprowadzonych porodów. I coś bardzo ważnego w ramach wizji prewencyjnej opieki zdrowotnej – działalność edukacyjna: 48.066 tysięcy działań edukacyjnych przeprowadzonych w całym kraju.
W pierwszym tygodniu 2005 roku zaczęliśmy już pełną parą, w ciągu jednego tygodnia 2005 roku zbadano 2.047 tysięcy przypadków, średnia wizyt u lekarza na jednego lekarza dziennie – 18,3. Jak pracują ci nasi rodacy! Proszę przekazać im wszystkim i każdemu z osobna, panie ambasadorze, wyrazy naszego podziwu, naszego uznania i naszej wdzięczności; 18,3. (Oklaski.)
Oto niektóre blaski Misji Barrio Adentro, nie obejmujące tysięcy rodaków wenezuelskich, którzy jeżdżą do Hawany na delikatne operacje, ostatnia z nich to Misja Milagro [Cud], wzrok, tysiące rodaków odzyskały wzrok, od dzieci po starców, to jest Misja Milagro, która jest częścią Misji Barrio Adentro.
Teraz coś wam powiem, nie ulegnę pokusie robienia tutaj reklamy, ograniczę się tylko do tego, co bardzo ważne i o tym pomówimy bardziej szczegółowo, za pośrednictwem programu „Halo, Prezydencie” i programów, które będziemy mieli w przyszłości, ale chcę powiedzieć – już to powiedziałem, teraz podam pewne szczegóły – że weszliśmy w fazę Barrio Adentro-II i to będzie polegało na czymś, w co niewielu w tej chwili uwierzy, niektórzy powiedzą: Chávez bredzi, poszukajcie lekarza, poszukajcie psychologa, tak samo, jak wtedy, gdy Jean Valjean przyszedł do sądu, bo tam mieli skazać biednego człowieka, mówili, że to Jean Valjean i że zmienił tożsamość, a ten prawdziwy to był zbieg i był burmistrzem, bardzo lubianym w owych osadach. Gdy ujrzał, że mają skazać biednego człowieka – on mógłby milczeć, co za wielkość tego człowieka! – wszedł jako burmistrz i powiedział przewodniczącemu składu sędziowskiego: „Panie przewodniczący, aresztujcie mnie, to ja jestem Jean Valjean, uwolnijcie tego człowieka.” Teraz oni będą myśleć podobnie. Przewodniczący składu sędziowskiego nie uwierzył burmistrzowi, pełnemu prestiżu panu burmistrzowi, który poza tym był bardzo dobry, jak Juan Barreto, jak Pepe Rangel, jak Freddy Bernal. Jak to dobrze, Freddy, że śmieci... Teraz naprawdę (Śmiech), teraz naprawdę wygramy wojnę ze śmieciami. Wyrazy uznania dla burmistrza Freddy Bernala Oklaski); jasne, dostał wsparcie, dla Juana Barreto również.
Nie, naprawdę, liczcie na całe moje i nasze wsparcie. Funduszami socjalnymi [przedsiębiorstwa naftowego] PDVSA wesprzemy projekt specjalny polegający na uczynieniu z Caracas czystego miasta. Proszę o pomoc wszystkich mieszkańców i wszystkie mieszkanki Caracas (Oklaski), miłośników i miłośniczki Caracas również.
Co się stanie z Magallanesem? Magallanes skoczył przed siebie, mówi przewodniczący Nicolás, ale w próżnię. (Śmiech.)
Więc bardzo dobrze, przy tej okazji, gdy Jean Valjean powiedział: „Proszę mnie aresztować, panie sędzio, ja jestem Jeanem Valjeanem, puście tego człowieka, on jest niewinny”, nikt mu nie uwierzył, sam musiał wezwać trzech świadków, wieloletnich galerników, a ci trzej mówili: „Tak, to jest Jean Valjean, to on, siedział ze mną w więzieniu”, „ze mną” i „ze mną”, a wtedy Jean Valjean, który był burmistrzem, wzywał po kolei więźniów: „A ty masz tu wytatuowana datę, zdejmij koszulę, datę lądowania cesarza”, Napoleona, i naprawdę tam była, i tak udowodnił, że Jean Valjean to on.
A więc, niechaj nikt nie wzywa psychologa, panie przewodniczący, czy lekarza, gdy o tym powiem, bo wywiążemy się z tego w porozumieniu z Kubą, to zostało już zaaprobowane przez obu prezydentów, prezydenta Fidela Castro i tego waszego prostego sługę, i już pracujemy, aby to osiągnąć. Potrzebujemy wsparcia całego kraju, gubernatorów, burmistrzów, społeczności, także prywatnych przedsiębiorców, wszystkich, posłów i posłanek, to jest możliwe i się z tego wywiążemy.
Już mówię: w 2005 roku, w ramach Barrio Adentro-II, zainstalujemy w całym kraju 600 ośrodków diagnostycznych; na razie jest ich 84, zainstalowaliśmy je pod koniec roku. Ponieważ, rzecz jasna, lekarz na osiedlu, na wsi, w mieście, gdziekolwiek, tylko ze stetoskopem, termometrem i jeszcze jakimś tam sprzętem, mówił mi Fidel: „Chávez, to tak, jak posłać żołnierza na wojnę, ale z arkabuzem, bez kompasu i bez mapy” – i to prawda. Jeśli weźmie się pod uwagę niedomagania, jakie mamy jeszcze w naszej służbie zdrowia, to trzeba powiedzieć, że bardzo opieramy się na grupie szpitali, przede wszystkim na Szpitalu Wojskowym, dzięki ministrowi obrony, generałowi armii Jorge García Carneiro (Oklaski), dyrektorowi Szpitala Wojskowego (Oklaski), bo Szpital Wojskowy stał się jednym z ośrodków Barrio Adentro. Jasne, że odzyskaliśmy go od piwnic po dach. Szpital Klinika Uniwersytecka też bardzo wspiera Barrio Adentro, podobnie jak inne szpitale, ale w większości szpitali są wielkie niedostatki, pokrywamy j i będziemy pokrywać, ale to właśnie skłoniło nas do opracowania planu ośrodków diagnostycznych. Dotychczas mamy ich 84, ale zainstalujemy 600 w całym kraju; już pod koniec trzeciego kwartału, zgodnie z planem, który mamy, panie ministrze Armada, powinniśmy kończyć ich instalację.
Takie ośrodki diagnostyczne funkcjonują w lokalu o niewielkich rozmiarach i dysponują – i wszystkie będą dysponowały – co najmniej następującym sprzętem – to jest również skierowane do klasy średniej. Ile dziś kosztuje jakakolwiek operacja, jakakolwiek tomografia? Ile rodzin z klasy średniej nie zostaje z pustymi kieszeniami z powodu jednej choroby i czterech badań? Otóż to będzie całkowicie bezpłatne dla wszystkich. (Oklaski.)
Niedawno pewien inżynier wenezuelski – ten list pokazał mi tam, w Hawanie, w grudniu, Fidel – który mieszka we wschodniej części Caracas, człowiek z klasy średniej, sytuujący się między średnią a wyższą klasą średnią, poczuł ból; wziął taksówkę – to było niedawno, w listopadzie – a więc on odczuwa ból, a zaniepokojony tym taksówkarz mówi: „Proszę pana, ja tu znam Barrio Adentro, jedźmy, ja tam pana zawiozę”; najbliżej była przychodnia Barrio Adentro, tam znalazł się ten człowiek, było późno w nocy, ale taka przychodnia pracuje przez 24 godziny na dobę. Zrobiono mu badania – tam jest ostry dyżur – odpoczął tam chwilę, podano mu środki uspokajające, szybko działające lekarstwo i kazano przyjść następnego dnia, żeby zrobić mu wszystkie badania, wrócił, zrobili mu badania i okazało się, że ma kataraktę i znalazł się na Kubie, tam zoperowano mu kataraktę i wrócił wyleczony. Więc on, inżynier z wenezuelskiej klasy średniej, posłał list, który Fidel w geście przyjaźni mi pokazał. „Popatrz, Chavezie, czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo ludzie są wdzięczni?”
Chcę więc powiedzieć z tego miejsca całemu krajowi, że to nie jest tylko dla klasy średniej, również ktokolwiek z klasy wyższej, kto ma wysokie dochody i wysoki poziom materialny, może z tego skorzystać, to jest otwarte przez 24 godziny na dobę dla każdego Wenezuelczyka, dla każdego, kto przyjedzie do naszego kraju skądkolwiek na świecie, nie ma pod tym względem żadnych ograniczeń, to jest otwarte dla wszystkich.
Sześćset ośrodków diagnostycznych. Cóż takiego co najmniej będą miały na wyposażeniu? Idźcie szukać lokali, panowie gubernatorowie, od dziś proszę, żeby każdy gubernator, pan gubernator Morel, wszyscy gubernatorowie, wszyscy burmistrzowie, nie ważne, czy są z Akcji Demokratycznej, co to mnie obchodzi?, nawet wyraziłbym im specjalne uznanie, z jakiejkolwiek partii politycznej, tutaj również ze wschodniej części Caracas, burmistrzowie ze wschodniej części, obok Pepe Rangela, burmistrzowie z Baruty, Chacao, tam też chcemy zainstalować bezpłatne ośrodki diagnostyczne dla tych, którzy mieszkają w tych społecznościach (Oklaski), bo są Wenezuelczykami, są Wenezuelkami.
Sprzęt radiologiczny, i to bardzo nowoczesny, aparat do ultradźwięków, endoskop, elektrokardiograf do stawiania diagnoz, o którym ci tu mówiłem. Drugą co do ważności przyczyną śmierci w Wenezueli są zawały, choroby serca, po wypadkach drogowych, które nadal powodują wiele bólu; trzeba nad tym pracować, to problem służby zdrowia, wypadki drogowe w Wenezueli. W tej sprawie też musimy przeprowadzić intensywniejszą kampanię, panowie ministrowie, wszyscy, oświaty, zdrowia, media, wszyscy, również w tej sprawie apeluję o pomoc.
A więc, będzie elektrokardiograf, nie tylko po to, żeby robić diagnozy; to ważne, nawet jeśli czujesz się jak pestka, pójdź tam. (Śmiech.) Z czego tak się śmiejecie, co? Dobra, w takim razie jakiego mam użyć słowa? Jak winogrono. Dziękuje panu Carreño, on jest taki delikatny. (Śmiech.) Przepraszam, panie pośle, wiceprzewodniczący. Jak winogrono, Pedro Carreño; to taki carreñizm. Dziękuję, Carreño.
Słuchajcie, nie tylko do diagnozy, trzeba tam pójść i zbadać sobie serce, to się robi w dziesięć minut, w piętnaście minut, diagnoza, zbadanie, jak funkcjonuje serce. Lecz, ponadto, dodamy do tego defibrylator, do stosowania w trybie nagłym w przypadku zawału lub stanu przedzawałowego – wiele osób umiera, bo w pobliżu nie ma sprzętu. Większość osób, które umierają na zawał, nie umiera od razu, umiera w drodze, człowiek patrzy, dokąd go zabierają, często osoby nerwowe wsadza się do samochodu, nie ma lekarza, ale za to jest kolejka, nie ma karetki lub człowiek przyjeżdża do szpitala i nie ma kto się nim zająć i taka osoba umiera, większość umiera w drodze.
Tak więc, będziemy mieli – tak będzie w całym kraju – defibrylatory do nagłych wypadków, zawałów i stanów przedzawałowych; w każdym ośrodku laboratorium kliniczne, przede wszystkim do badań krwi i kału, dzięki którym stwierdza się obecność mikrobów, wirusów, po to, aby lekarz mógł je bezpośrednio zaatakować. To tak, jak w przypadku żołnierza, lornetka, mapa, wykrycie problemu i system ultramikroanalityczny, pozwalający rozpoznać obecność wirusów, których nie udało się wykryć badając krew i kał, jak na przykład denge, wirusowe zapalenie wątroby, AIDS. Apeluję o wzmożenie kampanii i akcji zapobiegawczych przeciwko AIDS, który sieje spustoszenia na planecie i oczywiście stanowi zagrożenie obecne tu, w Wenezueli. Człowiek zawsze jest skłonny myśleć sobie: „Nie, mnie to się nie przytrafi”, zawsze jest się skłonnym tak myśleć, to nawet naturalny mechanizm, nie? Jak w przypadku spadochroniarza, który już się przyzwyczaja: „Nie, ja skoczę i mnie się nic nie stanie”, czy coś w tym rodzaju.
A więc, ten system ultramikroanalityczny pozwala wykryć obecność wirusa.
Mówiłem tylko o pierwszym składniku Barrio Adentro-II, 600 ośrodków diagnostycznych, ale poza tym będą towarzyszyły mu inne składniki: 600 służb oftalmologicznych. Obok służb oftalmologicznych, coś bardzo ważnego, również dla ratowania życia ludzkiego: 600 służb intensywnej terapii, ze sprzętem do oddychania. (Oklaski.)
Zainstalujemy to wszystko. Zawsze proszę Boga o pomoc. Fidel, który jest ateistą, ostatnio napisał do mnie: „Chavezie, Bóg pomaga ci i twoim przyjaciołom.” Fidel Castro jest chrześcijaninem w sferze społecznej, zawsze to wyjaśnia, w sferze społecznej. Więc tak to jest, proszę Boga, żeby nam pomógł i proszę o pomoc całe państwo, za to nie ponosi odpowiedzialności tylko sam rząd. Jasne, że w pierwszej kolejności my jesteśmy za to odpowiedzialni, ale proszę wszystkich, wszystkich o pomoc.
Telefony do programu „Halo, Prezydencie” są dostępne dla każdego Wenezuelczyka. Jeśli tam, we wschodniej części Caracas lub w strefach zamieszkanych przez klasy średnie, a więc na przykład w Santa Mónica, którą znam, w Prado de María, które też dobrze znam – mieszkałem tam – czy w jakimkolwiek innym mieście, czy tam, na wschodzie, w La Trinidad, jakaś rodzina ma lokal, który może oddać do dyspozycji Misji Barrio Adentro, to naprzód, niech zawiadomi o tym przez telefony „Halo, Prezydencie” lub za pośrednictwem jednego z kanałów, których tyle jest, mediów lub w pałacu Miraflores czy w Ministerstwie Zdrowia, bo chodzi o to, panowie gubernatorzy i burmistrzowie, żeby wreszcie zacząć ustalać miejsca, ponieważ to musi być usytuowane tak, aby łączyło się z systemem Barrio Adentro, nie może być od niego odłączone, to część systemu, tego, co już mamy, przychodni, domów zdrowia i tak dalej.
Mówię dalej o cudzie. W całym kraju zainstalujemy 600 ośrodków fizjoterapii i rehabilitacji. (Oklaski.) Co się dzieje z wieloma osobami, które nawet jadą na Kubę czy gdzieś indziej i operują sobie kolano czy ramię lub jakąś inną część ciała? Wracają tutaj i nie mają z czego opłacić rehabilitacji, która często jest długa, czasami rehabilitacja jest na całe życie; albo w przypadku udaru mózgu, który wymaga permanentnego leczenia. Więc jak je zapewnić? To coś bardzo ważnego dla pełni zdrowia ducha i ciała jednostki ludzkiej i społeczeństwa. Te 600 ośrodków fizjoterapii i rehabilitacji będzie miało sprzęt potrzebny w następujących dziedzinach: elektroterapia, hydroterapia, mechanoterapia i gimnastyka, terapia zajęciowa, defektologia i zaburzenia mowy oraz podologia. To wszystko będzie w 600 ośrodkach fizjoterapii i rehabilitacji.
Lecz poza tym największe szaleństwo lub największa donkiszoteria będzie polegała na następującej rzeczy. Zainstalujemy 32 – uważamy, że na razie tyle potrzeba – ośrodki diagnostyczne o wysokiej technologii, jeden na każdy stan i okręg stołeczny, w stanach Miranda, Zulia mogłyby być dwa, po dwa w niektórych stanach, lecz co najmniej jeden na stan. Obliczyliśmy, że 32, z najbardziej rozwiniętym wyposażeniem, jakie jest na świecie.
Dla tych ośrodków diagnostycznych o wysokiej technologii trzeba szukać instalacji, bo gdyby okazało się, że ich nie ma, musielibyśmy szybko zacząć wyznaczać tereny pod ich budowę; już przygotowujemy projekt modułu najodpowiedniejszego rozmiaru.
Będą one wyposażone w sprzęt do nuklearnego rezonansu magnetycznego, co najmniej szesnastorzędowy tomograf, najnowocześniejszy na świecie, sprzęt do trójwymiarowych ultradźwięków do serca i innych organów; będą wyposażone w wideo endoskopowe, całkowicie wyposażone laboratorium, system ultramikroanalityczny i system radiologiczny z „pływającym” blatem stołu – to wszystko w każdym z 32 ośrodków diagnostycznych o wysokiej technologii.
Mówiąc dalej o Misji Barrio Adentro – Uniwersytet Boliwariański przy poparciu innych uniwersytetów krajowych i mając oparcie w Misji Barrio Adentro zacznie w tym roku szkolenie 20 tysięcy młodych ludzi z Misji Sucre po to, aby wykształcić integralnych lekarzy ogólnych (Oklaski); pierwsza liczba, panowie ministrowie szkolnictwa wyższego i zdrowia – tam są Samuel i Francisco, oni są bardzo młodzi, mogą pracować 28 godzin na dobę – która wynikła z naszych szacunków, nie wystarcza, trzeba to przyspieszyć. Zaokrąglona liczba wynosi więc 20 tysięcy młodych ludzi, których w tym roku trzeba włączyć w pierwszy etap kształcenia lekarzy integralnych po to, aby zasilili szeregi Barrio Adentro. Choć nie chcielibyśmy, aby pewnego dnia opuścili nas lekarze kubańscy, to jednak wiecie, że jest słuszne i konieczne, aby w najbliższych latach zaczęli oni wracać na naszą kochana i bratnią Kubę i żebyśmy byli nie tylko w stanie zająć te stanowiska bojowe, ale brać przykład z Kuby i dlaczego nie, za parę lat, tak, jak dziś Kuba ma tu, postępując szczodrze i szlachetnie, 20 tysięcy lekarzy i odontologów – niedawno umarła pewna lekarka, parę dni temu, w wyniku wypadku drogowego, młoda kobieta, bardzo nas to bolało – i są tu, oddani duszą i ciałem swojej misji, Wenezuela, ta Wenezuela boliwariańska za kilka lat też powinna mieć – po to, abyśmy wiernie szli w ślady najwyższych ideałów Bolivara – legiony lekarzy i powinniśmy zbratać się z Kubą i wielu innymi krajami Ameryki i świata udzielając w jakiejkolwiek części świata, w której potrzeba naszego uczestnictwa, pomocy tym, którzy padają ofiarą tragedii ubóstwa, tragedii nędzy. (Oklaski.)
Panie przewodniczący, panowie posłowie, rok 2004 był rokiem konsolidacji i ekspansji misji włączania społecznego, a więc w tym roku, 2005, nadal będziemy umacniać i rozszerzać misje włączania społecznego.
Po czwarte, jak już o tym mówiłem, rok 2004 był również rokiem startu modelu terytorialnego rozwoju endogenicznego. Na tym polu nie będę wchodził w wiele szczegółów, ponieważ na razie osiągnięcia są nieliczne, ale wielkim osiągnięciem był zaprojektowanie modelu endogenicznego, było stworzenie endogenicznej koncepcji rozwoju terytorialnego, było ponowne określenie rozmiarów specjalnych stref rozwojowych. Dziś rano rozmawiałem z ministrem Francisco Naterą – on wykonał wielką robotę i proszę dla niego o specjalne wyrazy uznania, on pochodzi z sektora prywatnego, był przewodniczącym FEDECAMARAS (Oklaski) i bardzo ciężko pracuje, czasem prawie zupełnie bez środków – i w 2004 roku dokonaliśmy prawdziwego skoku w sferze koncepcji i realizacji programów w specjalnych strefach rozwojowych. Wzrost trzody był na przykład poważny w 2004 roku; kredyty na kakao, na palmę afrykańską, od strefy położonej na południe od jeziora Maracaibo przez Barlovento aż po brzegi Apure, Mesa de Guanipa – kształtują się specjalne strefy rozwojowe, a do niedawna nikt tu nie wiedział, co to takiego.
Przygotowaliśmy ustawę, przygotowaliśmy plan, ale bardzo ogólny, teraz lądujemy, w 2004 roku wylądowaliśmy w specjalnych strefach rozwojowych, a ponadto zasililiśmy wizją endogeniczną projekt rozwoju regionów kraju, już o tym powiedziałem i w tym celu stworzyliśmy Ministerstwo Gospodarki Ludowej. Ustaliliśmy już tysiąc trzonów rozwoju endogenicznego i ustaliliśmy ogół biegunów rozwoju endogenicznego.
Specjalne strefy rozwojowe, ich siedziby, to nic innego, jak strefy terytorialnego rozwoju endogenicznego. Powtarzam: w 2004 roku wielką zasługą na tym polu jest ponowne opracowanie i ponowne wylansowanie pierwotnego planu tworzenia specjalnych stref rozwojowych, który to plan jest jedną z osi terytorialnego rozwoju projektu boliwariańskiego.
W tym roku, zapowiadam to bardzo ogólnie, te tysiąc już ustalonych i w 25 procentach zajętych trzonów endogenicznych... Misja Vuelvan Caras, która zaczęła rozchodzić się falowo, również wykluczeni wszędzie się szkolą...
Niedawno widzieliśmy w kanale 8 i w Vive Televisión niezwykłe filmy dokumentalne z Mesa de Guanipa, o trzonach endogenicznych, które stymuluje tam PDVSA i teraz, z udziałem gubernatora Tareka Williama Saaba i gubernatora Briceño tam, na sawannach Monagas, dzieje się coś cudownego, co ponadto budzi solidarność, budzi pomysłowość i kreatywność naszego narodu.
Tak więc, jeśli chodzi o impuls, to powiedziałem ministrowi Elíasowi Jaua, że stopniowo będziemy zajmowali te tysiąc trzonów endogenicznych, które prawie w 25 procentach są już zajęte, i będziemy czynili to w miarę jak będą dobiegały końca kursy szkoleniowe, które w całym kraju prowadzi ministerstwo za pośrednictwem INCE [Krajowego Instytutu Kooperacji Edukacyjnej] i innych instytucji, sił zbrojnych, po to, aby stymulować przeobrażenie tych trzonów w jednostki produkcyjne, ponieważ nie można pozwolić na to, aby nasz naród poszedł pracować tam pazurami – nie, obok szkolenia, organizacji społecznej na rzecz działalności produkcyjnej i kredytu na czas, trzeba wesprzeć go maszynami, technologią.
Muszę wam powiedzieć, że – to rezultat dodatkowych dochodów naftowych w 2004 roku – na wsparcie dla tego projektu trzonów endogenicznych – panowie gubernatorowie i burmistrzowie, oczekuję również od was, że będziecie współpracowali przy realizacji tego projektu oddolnego rozwoju, ponieważ właśnie dlatego, że jest on endogeniczny, musi być oddolny i zachodzić od wewnątrz, jak to powiedziała tamta dziewczynka – zarezerwowałem, panie przewodniczący, i w tej sprawie stopniowo przedstawię Zgromadzeniu Narodowemu odpowiednie prośby o dodatkowe kredyty w wysokości miliarda dolarów na solidne i spójne wsparcie uprzemysłowienia. (Oklaski.) W tej dziedzinie będziemy pracować w bardzo skoordynowany sposób z takimi bratnimi krajami, jak Brazylia.
Z Brazylii sprowadziliśmy w tym roku 5 tysięcy cielnych jałówek rasy Girland, która jest najlepsza dla tych ziem i dla tych klimatów; z tych jałówek prawie wszystkie już się ocieliły. Na obszary między strefą położoną na południe od jeziora po sawannę na wschodzie wkracza bydło Girland i w tym roku przewidziano dalsze 5 tysięcy sztuk, za pośrednictwem Ministerstwa Specjalnych Stref Rozwojowych, ale również za pośrednictwem CORPOZULIA [Korporacji Rozwoju Regionu Zulijskiego] oraz za pośrednictwem CVG [Wenezuelskiej Korporacji Gujany] i Ministerstwa Rolnictwa, co znaczy, że nadal będziemy to różnymi drogami umacniać.
Co my zrobimy? Przekażemy grupie rodaków na przykład 40 odzyskanych hektarów ziemi, które może należały do PDVSA i były nie w pełni wykorzystane; tak czynimy, ponieważ najpierw, jak wiecie, zaczęliśmy odzyskiwać aktywa państwa i przekazywać je narodowi, bo bardzo konkretnie realizowaliśmy hasło, zgodnie z którym, jeśli chcemy skończyć z ubóstwem, musimy dać ubogim władzę, wiedzę, ziemię, kredyt, technologię, organizację. To jedyny sposób, żeby skończyć z ubóstwem. (Oklaski.)
W 2004 roku, rodacy i rodaczki, towarzysze i towarzyszki, Wenezuela poczyniła postępy, usilnie wprowadzając model alternatywny wobec dzikiego neoliberalizmu, który już unicestwił całe narody i grozi dalszym unicestwianiem całych narodów. Tu jest w marszu model alternatywny, który z uwagą obserwują miliony i miliony i miliony ludzi, powiedziałbym setki milionów; powiedziałbym więcej: miliardy obywateli i obywatelek tej planety i gdyby na Marsie istniało życie – zdaje się, że nie istnieje, ale gdyby istniało – to jestem pewien, że Marsjanie też śledziliby z uwagą to, co tu, w Wenezueli, się dzieje (Oklaski), ponieważ to naprawdę jest alternatywna droga, nadzieja dla milionów, które na planecie straciły nadzieję wobec dążeń do narzucenia nam modelu neoliberalnego, Konsensu Waszyngtońskiego, recept Międzynarodowego Funduszu Walutowego, dzikich recept, które zrównały z ziemią i doprowadziły do śmierci miliony istot ludzkich, a setki milionów do ubóstwa i nędzy; neoliberalizm zrównał z ziemią całe narody. Tu jest w marszu projekt alternatywny i to ten właśnie, tu jest, tyle, że dopiero go konstruujemy. Tak więc, Misja Vuelvan Caras i Ministerstwo Gospodarki Ludowej, część nowego układu instytucjonalnego państwa służąca temu, aby był on naprawdę socjalny, prawny i sprawiedliwy, instalują ten nowy model terytorialnego rozwoju endogenicznego.
Ponadto, jak mówiłem, wiele krajów, takich, jak Brazylia, Argentyna... Wkrótce mamy spotkać się z prezydentem Lulą, a także z prezydentem Kirchnerem; również Argentyna nas wspiera i nadal będzie nas wspierać. Mamy zakupić w Argentynie, podczas gdy zaczynamy tu produkować różne rzeczy, bo musimy tu produkować te wszystkie rzeczy, a jeśli nie wszystkie, to dużą ich część, ale tymczasem w Argentynie oferuje nam się skubaczkę bawełny, więc ją sprowadzimy, podobnie jak z Kuby sprowadzamy kilka cukrowni, jedna zostanie zainstalowana w Cojedes, już mamy tam tereny i projekt.
Czyżby to miało służyć kapitalizmowi państwowemu? Nie, nie, to jest model gospodarki socjalnej, oparty na współzarządzaniu przez państwo, sektor prywatny i pracowników, wszystkich razem. To nowy sposób zarządzania gospodarką, nowy model; to nie jest klasyczny kapitalizm państwowy, który tu odtworzymy, bo to też poniosło fiasko, to też nie jest droga.
Zobaczycie to wszystko, co tu się wydarzy we współpracy z Chinami, Indiami – wkrótce pojadę do Indii – z Iranem, Hiszpanią i wielu innymi krajami, z którymi pracujemy w powiązaniu, z przedsiębiorcami z tych krajów, ministrami, sektorem publicznym, sektorem prywatnym, naukowcami, technikami.
To, co wydarzyło się dotychczas, to niewiele w porównaniu z tym, co się wydarzy, a tu wydarzą się wielkie rzeczy, o wiele większe od tych, które się wydarzyły! (Oklaski.)
Następnie, po piąte, ofensywa lub kontrofensywa międzynarodowa. Rok 2004 był rokiem kontrofensywy międzynarodowej, szczególnie w ostatniej części roku, po referendum z 15 sierpnia, podczas którego raz jeszcze, i to jak wyraźnie, słychać było – niczym trąbkę na równinie, niczym El Carrao de Palmarito, Juana de los Santos Contrerasa, Trębacza Równiny – głos ludu wenezuelskiego, wyraźny jak głos El Carrao na sawannach Wenezueli, wyraźny jak pobudka w kochanych koszarach ojczystych.
Przede wszystkim po 15 sierpnia zaczęliśmy – oczywiście, już mieliśmy ją przygotowaną – kontrofensywę międzynarodową, i tak oto Wenezuela, po to, aby zrobić szybki krok, wstąpiła do MERCOSUR [Wspólnego Rynku Ameryki Południowej]. Już jesteśmy członkami MERCOSUR, to jest kierunek, kierunek na Południe. (Oklaski.)
Inna ważna rzecz, którą chcę podkreślić, na płaszczyźnie międzynarodowej, to, proszę zwrócić na to uwagę, następująca sprawa. Pięć lat temu powiedzieliśmy w Kanadzie i pozostawiliśmy na piśmie w aktach, które podpisano tego dnia, które podpisali wszyscy prezydenci kontynentu z wyjątkiem Fidela Castro, Wenezuela wyraziła tam samotnie swoje stanowisko przeciwko zamiarom narzucenia nam na chybił, trafił Traktatu o Wolnym Handlu Obu Ameryk (ALCA) w 2005 roku, na 1 stycznia 2005 roku.
Dziś mówię to z tego miejsca, niczym trąbka na równinie: ten ALCA umarł, nie uda się narzucić ALCA temu kontynentowi (Oklaski); to był prawdziwie imperialistyczny, kolonialistyczny zamiar, który miał nas zmusić do konkurencji z tak potężnymi gospodarkami, jak gospodarka Stanów Zjednoczonych, a to niemożliwe, to byłoby samobójstwo.
Jednak jest tu, wstała o świcie 1 stycznia 2005 roku – nie ma ALCA, ale nabiera kształtu alternatywna propozycja, którą tu nazywamy, którą nazywa się na Kubie i którą w wielu innych miejscach na kontynencie pracownicy, Indianie, Bezrolni, przywódcy polityczni, kongresy, urzędy gubernatorskie i prezydenckie i tak dalej nazywają ALBA, brzaskiem nowej Ameryki, Boliwariańską Alternatywą dla Ameryki Łacińskiej. (Oklaski.)
Ta kontrofensywa międzynarodowa skłoniła nas również do bardzo aktywnego udziału w porodzie Południowoamerykańskiej Wspólnoty Narodów, który to poród, jak wiecie i pamiętacie, nastąpił w Cuzco i Ayacucho, na obchodach 180 rocznicy owej wielkiej bitwy; w porodzie Południowoamerykańskiej Wspólnoty Narodów (Oklaski) i naszym obowiązkiem jest sprawić, aby ta Południowoamerykańska Wspólnota Narodów stała się rzeczywistością, aby nie pozostała na papierze.
To jest droga, to jest projekt Bolivara, przedłożony właśnie 180 lat temu, z Limy, Kongresowi Amfiktionicznemu w Panamie. Wiemy, po co Bolívar zwołał ten kongres, trzeba to przypominać i powtarzać – nie po to, aby zawrzeć ALCA, o nie, lecz po to, alby stworzyć ALBA, aby w Ameryce Południowej i na Karaibach utworzyć blok państw – mówił Bolívar – po to, aby następnie, w warunkach równości, rokować z Północą, ze Wschodem i z Zachodem, ale najpierw my tutaj, na Południu, musimy się zjednoczyć, aby osiągnąć to, o czym on mówił, równowagę świata, świat wielobiegunowy. Tu jest, wszystko o tym mówi, mówi o tym czas, mówi o tym mapa, mówią o tym wody, mówią o tym ziemie, mówią o tym rzeki, mówi o tym podglebie, mówi o tym niebo, mówią o tym gwiazdy, mówią o tym narody, mówi o tym magia naszych narodów. Tu, w Ameryce Południowej i na Karaibach można stworzyć potężną jedność republik i narodów, unię Południa. (Oklaski.)
Z tego miejsca, moje bardzo solidarne pozdrowienia dla wszystkich szefów państw Ameryki Południowej, Karaibów, Ameryki Łacińskiej, a w szczególności Ameryki Południowej; zaangażowanie Wenezueli w to dzieło jest nieskończone, aż do szpiku kości jesteśmy zaangażowani w sprawę unii południowoamerykańskiej i do niej przywiązani.
Dlatego kilka dni temu, w niedzielę, w programie „Halo, Prezydencie”, zapowiedzieliśmy utworzenie TV-Południe i kilka godzin wcześniej podpisaliśmy odpowiedni dekret, gdyż to od tej strony należy wystartować z integracją kulturalną, integracją duszy naszych narodów, wiedzą o tym, kim jesteśmy, skąd się wzięliśmy, wiedzą o naszej historii, o tym, jak narodziły się nasze republiki, wiedzą o naszych zwyczajach.
Stąd, od Karaibów po Patagonię, proponujemy i nadal będziemy proponować utworzenie PETROAMERICA czy PETROSUR – prawdziwego energetycznego przymierza naftowego wszystkich krajów południowoamerykańskich i karaibskich; PETROCARIBE, fortecy naszych narodów.
Będziemy nadal proponować, a także rozwijać niezwykły pomysł stworzenia banku Południa, po to, aby tu trzymać nasze rezerwy międzynarodowe, a nie tylko – jak dotychczas – w bankach Północy; stworzenia funduszu rozwoju Południa, zaczynając od Ameryki Południowej; w przyszłości – wspólnej waluty dla Ameryki Południowej; proponuję, aby nazywała się sucre, w hołdzie Wielkiemu Marszałkowi Ayacucho: sucre. (Oklaski.)
Ta ofensywa czy kontrofensywa międzynarodowa zawiodła nas na Kubę, gdzie złożyliśmy pamiętną wizytę, aby uczcić dziesiątą rocznicę naszego pierwszego spotkania, przy czym to nie były tylko obchody rocznicy, gdyż tam zrodziło się Porozumienie o Boliwariańskiej i Martiańskiej Alternatywie dla Ameryki, bezprecedensowy układ między dwiema bratnimi republikami, układ o integracji, który pozwala nam mówić o tym cudzie, jakim jest Misja Barrio Adentro w swojej drugiej fazie, pozwala nam mówić o komplementarności gospodarczej, pozwala nam na przykład mówić o takich szczegółach, jak te.
Na Kubie są wielkie złoża niklu, a tu mamy wielkie złoża rudy żelaza. Ach, lecz Wenezuela eksportuje rudę żelaza jako surowiec, jak również stal, trochę stali, a Kuba eksportuje nikiel jako surowiec. Zawarliśmy porozumienie, zainwestujemy zasoby we wzrost wydobycia niklu na Kubie, wykorzystując węgiel wenezuelski do eksploatacji niklu, która wymaga dużo energii, a na Kubie dotychczas jej nie ma, lecz w Guasare i w Táchira mamy wielkie rezerwy węgla i już w pierwszej fazie zwiększyliśmy wydobycie węgla, a następnie sprowadzimy z Kuby część niklu i dokonamy jego odpowiedniego stopu z naszą stalą po to, żeby eksportować nierdzewną stal. To tylko jeden przykład. Nierdzewną stal, która ma dużo większą wartość dodaną niż stal i oczywiście dużo większą niż ruda żelaza czy nikiel jako surowiec.
Na tym polega wielka różnica lub jedna z wielkich różnic między krajami o rozwiniętych gospodarkach a krajami o gospodarce kolonialnej, zależnej, takiej, jak nasza. Nie możemy być nadal eksporterami surowców, ale do tego potrzeba inwestycji, technologii, a przede wszystkim wielkiej woli politycznej. (Oklaski.)
W wyniku tej ofensywy międzynarodowej zaczęli przyjeżdżać do Wenezueli... Już nawet nie mam czasu przyjmować tych wszystkich delegacji; przedwczoraj z Brazylii przyjechali pewni przedsiębiorcy, rozmawiałem z nimi ponad dwie godziny, rzecz w tym, że chcą inwestować. Inwestują w Wenezueli, w drugi most na Orinoco, ale teraz chcą zbudować trzeci most, więc im powiedziałem: „To go budujmy, kiedy zaczynamy?” W Caicara-Cabruta założymy już pierwszy kamień, pod trzeci most na Orinoco (Oklaski), i metro do Los Teques, i metro do Maracaibo, i zapora El Diluvio – El Palmar, dla wielkiego płaskowyżu Maracaibo. Teraz rozmawiamy o projekcie związanym z diamentami, stąd ciągle wywozi się diamenty i złoto i to porządkujemy.
Wiecie, że w związku z tymi wszystkimi celami podejmuję decyzje po to, aby nadal umacniać nowy układ instytucjonalny i postanowiłem stworzyć Ministerstwo Przemysłów Podstawowych i Górnictwa i mianowałem Victora Alvareza, obecnego prezesa Banku Handlu Zagranicznego, na stanowisko naszego ministra Przemysłów Podstawowych i Górnictwa, ze wszystkim, co stanowią Wenezuelska Korporacja Gujany i inne przedsiębiorstwa i inne rodzaje działalności gospodarczej, i już mam dekret, który jeszcze dziś podpiszę, o utworzeniu Ministerstwa Przemysłów Lekkich, na którego czele postawimy wielką kobietę, niestrudzona bojowniczkę, Edmée Betancourt to ona bęzie minister Przemysłów Lekkich. (Oklaski.)
Wreszcie, ta kontrofensywa międzynarodowa przyniosła już pierwszy rezultat w sferze politycznej, w sferze ekonomicznej, bardzo korzystny dla naszego kraju, dla marszu Wenezueli, dla pełnego odzyskania naszego kraju. Ta kontrofensywa międzynarodowa zawiodła nas do Madrytu i teraz oddycha się, jak powiedziałem kilka miesięcy temu czy rok temu, podczas wizyty w Buenos Aires, pięknym mieście, którego nie odwiedzałem przez prawie pięć lat, gdy gnieździł się tam neoliberalizm, ale gdy tylko przyszedł Néstor Kirchner, towarzysz prezydent nacjonalistyczny i przyjaciel, i pamiętam tamtą podróż do Buenos Aires, wymknęło mi się zdanie: „W Buenos Aires oddycha się dobrym powietrzem.” To samo mogę powiedzieć o Madrycie, o Hiszpanii – jak dobrym powietrzem oddycha się w Hiszpanii!, w tej Hiszpanii z nowym rządem socjalistycznym, nowym rządem z nową orientacją ku Ameryce Łacińskiej (Oklaski), ku pokojowi, z nie dla wojny, nie dla gwałcenia praw człowieka, nie dla nieposzanowania suwerenności narodów, świętych, podstawowych zasad, które wszyscy na świecie muszą szanować, jeśli chcemy pokojowego, zrównoważonego świata.
Tak więc, ta wizyta w Hiszpanii była najlepszą wizytą, jaką złożyłem w Hiszpanii, spośród wielu, które tam złożyłem, a złożyłem ją Jego Królewskiej Mości Don Juanowi Carlosowi, dobremu przyjacielowi, i królowej Doñi Sofii, księciu i księżniczce, premierowi Rodriguezowi Zapatero i jego ministrowi spraw zagranicznych, jego ministrom; pojechaliśmy do Toledo, cudownego miasta w Kastylii-Manczy, wraz z Pepe Bono, ministrem obrony i prezydentem Kastylii-Manczy, i oglądaliśmy wielką sawannę Kastylii, tę samą, na której znajdował inspirację nieskończony Cervantes po to, aby pozostawić nam nieśmiertelne dzieło - „Przemyślnego rycerza Don Kichota z Manczy”, florentyńczyka.
Florentyńczykiem był Don Kichot. „Podąża płowy Florentyńczyk / szerokim nasypem / drogą bez poręki / gdy bije szósta.” Nie zapomnijcie, że florentyńczyk żyje i galopuje po sawannie. Ta Hiszpania – wznowiliśmy, i to jeszcze jak, stosunki z Hiszpanią i poprzez Hiszpanię z Europą. Pozdrawiam stąd Hiszpanię i Europę, tak, jak pozdrowiłem Karaiby i całą Amerykę Łacińską.
Ta kontrofensywa zawiodła nas ponownie do Afryki Północnej, gdzie ożywiliśmy związki z Libią i OPEC i bratnimi krajami Arabii; następnie byliśmy w Moskwie, też po to, aby umocnić, ożywić i podnieść na wyższy poziom strategiczne stosunki z Rosją, z prezydentem Władimirem Putinem i ogromnym potencjałem gospodarczym i przemysłowym, naukowo-technicznym, który posiada Rosja, jej przemysł, naród, społeczeństwo; nowa Rosja też się umacnia. Świat tego potrzebuje. Uwolnij nas, Boże, od jednobiegunowego świata. Pozwól nam, Boże, na świat wielobiegunowy, w którym będzie możliwa międzynarodowa równowaga.
Ta kontrofensywa doprowadziła nas w Rosji do podpisania umów o zakupie sporej liczby okrętów wojennych, śmigłowców bojowych, aby zwiększyć naszą zdolność obronną, a przede wszystkim, zdolność obronną naszych granic, oraz do rozpoczęcia negocjacji w sprawie zakupu 100 tysięcy karabinów, również po to, aby zwiększyć...
Wenezuela nikogo nie zaczepi, ale niech nikt nie zaczepia Wenezueli. (Oklaski.)
Ta kontrofensywa międzynarodowa pozwoliła nam również podpisać w Moskwie umowę z rosyjskim przedsiębiorstwem aluminiowym w sprawie zainstalowania przez nie nad Orinoco, przy zainwestowaniu około 3 miliardów dolarów, wielkiego zakładu eksploatacji boksytu i produkcji tlenku glinowego oraz wymiany gazów.
Dziś mamy spotkanie z prezesem GAZPROMU, wielkiego przedsiębiorstwa gazowego i naftowego Rosji, jednego z największych na świecie, ponieważ dziś w Pałacu Rządowym zostanie podpisana umowa. Rosjanie przyjeżdżają z całym swoim doświadczeniem i kapitałem, żeby zainwestować w gazie i rozwoju gazownictwa i petrochemii, a są to podstawowe i strategiczne cele nowego modelu rozwoju narodowego, obok ropy naftowej, obok górnictwa, obok rolnictwa.
Następnie pojechaliśmy do Iranu na ponowne spotkanie z bratem prezydentem Mohamedem Chatamim oraz z przywódcami i tym bratnim narodem i stamtąd wystrzeliliśmy jak rakietę wymianę między Iranem a Wenezuelą. Już przed chwilą komentowałem spotkania, które odbyłem wczoraj wieczorem. Tydzień temu był tu wiceprezes przemysłów Iranu, a wkrótce przyjedzie prezes i podpisaliśmy i zawarliśmy porozumienie i już pracuje się, aby wkrótce zainaugurować, gdy przyjedzie Chatami, w marcu – z boską pomocą – fabrykę traktorów w Ciudad Bolívar (Oklaski); będziemy tu robić traktory i nie tylko traktory, siewniki, brony, maszyny, a później będziemy produkować ciężarówki, pojazdy, koparki, autobusy, to wszystko, co tu można robić. Oczywiście, nie będziemy pretendować to tego, aby produkować coś ponad to, co możemy i musimy. Nie, musimy określić, tak, jak określamy, to, co ma znaczenie strategiczne i te obszary i sektory, w których, przy wsparciu wielu przyjaciół na świecie, możemy produkować, gdyż mamy duży potencjał produkcyjny i i jest duży popyt, po pierwsze naszego narodu, a po drugie rynków międzynarodowych, w tym, rzecz jasna, wielkiego rynku azjatyckiego.
Ta kontrofensywa międzynarodowa zawiodła nas do Chin i tam spędziliśmy lodowate Boże Narodzenie, ale jakże gorąco przyjęli nas w Chinach nowy prezydent Hu Jintao, rząd chiński, chińscy przedsiębiorcy, Uniwersytet Pekiński i tacy starzy przyjaciele, jak były prezydent Jiang Zemin. To było cudowne spotkanie. Byliśmy tam również w Zgromadzeniu Ludowym, była z nami grupa posłów, był Nicolás, przewodniczący, i posłowie, poseł Khan, posłanka Cilia, byliśmy razem, i z tego spotkania w Chinach, podobnie jak ze spotkania w Moskwie, podobnie jak ze spotkania w Madrycie, podobnie jak ze spotkania w Teheranie, wyłoniły się niezmiernie ważne projekty; niektóre z nich już...
Jak mówiłem Chatamiemu: „Słuchaj, Chatami, agresja imperialistyczna sprawiła, że z jednej strony straciliśmy dwa lata, 2002,2003, bo tu zgasło wiele projektów, choć z drugiej strony również wiele zyskaliśmy, zyskaliśmy siłę moralną wobec świata, dowiedliśmy, że tu jest w drodze realna i prawdziwa demokracja, wytrzymaliśmy, jak mówił Trocki, bata kontrrewolucji, ale Lew Trocki mówił, ze «każdej rewolucji potrzeba bata kontrrewolucji; bat ją umacnia, jeśli go przetrzyma». My nie tylko przetrzymaliśmy baty agresji kontrrewolucyjnych, ale, co więcej, wyszliśmy umocnieni” – tak, w ten czy inny sposób, powiedziałem wszystkim przyjaciołom na świecie.
Tak więc, z Chinami wyszły cudowne rzeczy. Wkrótce przyjedzie wiceprezydent Chin i już przyjechały pierwsze komisje. Zaoferowali nam linię kredytową na budowę mieszkań na sumę około 800 milionów dolarów, chodzi między innymi o budowę mieszkań dla ludu, dobrych i przystępnych, tanich mieszkań. Rozmawiamy o wsparciu technicznym dla małych maszyn, dla małych warsztatów, a nawet dla dużych warsztatów, na przykład maszyn przetwarzających zboża, mleko, mięso, po to, żebyśmy mogli produkować, jak mówił mi gubernator Shandong, prowincji, która sama ma 90 milionów mieszkańców i osiąga gigantyczny i zdumiewający rozwój. Gubernator powiedział mi: „Panie prezydencie, nie tylko chcemy wam sprzedawać, bo wola prezydenta Hu Jintao i całych Chin jest taka, że chcemy pomóc wam za pośrednictwem transferu technologii, chcemy, abyście produkowali tam, u siebie, na przykład komputery.” Dlaczego nie moglibyśmy produkować tu komputerów i maszyn o wysokiej technologii? Proszę zwrócić na to uwagę, to jest przykład na to, że nie trzeba być imperium, żeby być wielkim – można być wielkim nie stając się imperium. Można stać się wielkim krajem, jakim są Chiny, nie pretendując do narzucania innym swojego modelu, lecz przy poszanowaniu modeli innych i osobliwości innych. Tak powinien wyglądać świat w przyszłości (Oklaski), taki jest ten inny świat, którego potrzebujemy i chcemy.
Jeden z kierunków pracy, w którą jesteśmy zaangażowani wraz z Chinami i wieloma innymi krajami, z Europą, Hiszpanią, jest turystyka, turystyka!
Corocznie Chiny przyczyniają się do turystyki światowej 90 milionami osób, przepraszam, corocznie 90 milionów turystów chińskich jeździ po świecie. Więc, panie gubernatorze Morel, niech 0,1 procenta tych turystów przyjeżdża na wyspę Margaritę, niech przyjeżdża do Anzoátegui, do Canaima, do Sierra Nevada...
Jasne, właśnie po to, między innymi, po to, aby stymulować teraz z całą siłą turystykę, postanowiłem stworzyć Ministerstwo Turystyki i mianowałem komendanta Castro Soteldo ministrem turystyki. (Oklaski.)
Jedna z wielkich trudności polega na tym, że nie ma bezpośrednich lotów z Pekinu do Caracas czy do Maiquetía; oczywiście, lotów z lądowaniem w Ameryce Północnej, w Meksyku, i to jest jeden z problemów, które trzeba rozwiązać, dla turystyki na Karaibach, w Wenezueli i oczywiście w innych miejscach na Karaibach. Karaiby, te nasze Karaiby to piękna, magiczna ziemia.
Więc to jest również przesłanie, które przekazuję Latynoamerykanom, a niektórzy z nich są zapatrzeni tylko na Północ. My też patrzymy na Północ, ale za Atlantykiem jest Afryka, a za Morzem Czerwonym jest Azja, a jeszcze dalej, na północy, jest Europa, na północ od Morza Śródziemnego; świat jest okrągły, ale niektórzy tego nie widzą, bo mają klapki na oczach; świat jest okrągły, idźmy przez świat.
Wreszcie, ta ofensywa międzynarodowa przywróciła Wenezueli miejsce w świecie, i to z większą siłą moralną, polityczną, o czym już mówiłem. Na świecie – na świecie uczciwym i na świecie, który wie, na świecie rozumnym, na świecie obiektywnym, nikt nie ma wątpliwości co do tego, co tu naprawdę się dzieje, że wychodzimy ze zgubnej epoki, z fałszywej demokracji, z prawdziwej dyktatury mniejszości w stosunku do większości ludowych i większości narodu, również większości klas średnich, i że rodzimy się tu w demokracji i zmierzamy ku horyzontom większej demokracji politycznej, ekonomicznej, społecznej, integralnej, ku nowemu sposobowi życia. Z tego miejsca pozdrawiamy ten świat, ten świat, wraz z którym jesteśmy zaangażowani na rzecz pokoju, poszanownia.
W ostatnich dniach wydarzyły się rzeczy żałosne i będziemy się starali, aby poważnie nie zaszkodziły stosunkom, które tak troskliwie kształtowaliśmy, z bratnią Republiką Kolumbii. Z prezydentem Uribe zachowuję stosunki przyjaźni, szacunku i odbyliśmy niezmiernie ważne spotkania. Prezydent Uribe odwiedził nas w okresie poprzedzającym referendum, w Maracaibo. Odwiedziłem prezydenta Uribe w Cartagenie, przyjmując jego szczodre zaproszenie, bardzo dobrze nam się pracowało, zawarliśmy porozumienie w sprawie gazociągu Transguajira i zaczęliśmy studiować sprawę wielociągu prowadzącego do Kolumbii. W 2004 roku reaktywowaliśmy handel i pobiliśmy rekord, bo obroty osiągnęły 2 miliardy dolarów; spłaciliśmy długi, które mieliśmy tu, w Wenezueli, wobec przedsiębiorców z Kolumbii, na co miała wpływ kontrola wymiany walut.
W dobrej wierze przeprowadziliśmy rozmowy między ministrami obrony. Powiedzieliśmy Kolumbijczykom, rządowi i narodowi Kolumbii: „Nich nikt nie wierzy w tę farsę, zgodnie z którą Hugo Chávez uczynił z Wenezueli sanktuarium terrorystów czy grup wywrotowych. Nie, my nie chcemy interweniować, bo nie powinniśmy, w konflikcie, który jest sprawą wewnętrzną Kolumbii, i to, czego chcemy, to pokój dla Kolumbii oraz unia z Kolumbią, ponieważ kochamy Kolumbię.” (Oklaski.) Ja kocham Kolumbię! Mówię to z głębi serca, ponieważ wiem, z jakiej gliny jestem ulepiony, ponieważ jestem również Kolumbijczykiem, gdy patrzę na historię i widzę Kolumbię boliwariańską, ogromne marzenia Bolivara. (Długotrwałe oklaski.)
Kolumbia, rodacy, Kolumbia, panowie ambasadorowie, Kolumbia boli, wiecie? Wcale nie jest to wybieg retoryczny. Gdy mówię o Kolumbii, o narodzie kolumbijskim, o historii Kolumbii, o tym, co łączy nas z Kolumbią, mam łzy w oczach. Wspominam swojego dziadka, generała Pedro Pereza Delgado, który mówił, że jest Wenezuelczykiem i Kolumbijczykiem; mówię to samo i tak to czuję.
Pewnego razu Maisanta uciekał przez równiny Casanare, poszukiwał go Gómez i armia Gomeza ścigała go jako nacjonalistę, jako rewolucjonistę, jako integralnego Wenezuelczyka, tak uważam, i w Kolumbii kazano go schwytać, ponieważ przyłączył się do ruchu powstańczego w Arauca, gdzieś w 1916 roku, i gdy Pedro Pérez Delgado dowiedział się, że szukają go również w Kolumbii, powiedział: „Maisanta, co ja teraz zrobię? Mam kłopoty z mamą i mam kłopoty z ciotką” – ciotką była Kolumbia.
Poza tym my, którzy urodziliśmy się na południu Wenezueli, my, którzy, będąc dziećmi, nauczyliśmy się kochać szum Arauca, którzy będąc dziećmi, nauczyliśmy się wibrować wraz z szumem Arauca, którzy od dziecka współżyliśmy z Kolumbijczykami urodzonymi na tej ziemi, którzy mamy przyjaciół i braci kolumbijskich, przede wszystkim, ale to jest uczucie narodowe: Wenezuelę boli Kolumbia, ponieważ Wenezuela kocha Kolumbię.
Wiecie, jak boli mnie ten ostatni przypadek? Nie mam wątpliwości, tak uważam i tak to powiem: nie wierzę, że prezydent Kolumbii wiedział o operacji zaplanowanej przez policję Kolumbii, której udało się kupić, a mówiąc bardziej precyzyjnie przekupić – to nazywa się przekupstwem – grupkę wojskowych wenezuelskich i na pewno również cywilów wenezuelskich, płacąc coś, co oni nazywają wykupem i co teraz w Kolumbii niektórzy usiłują usprawiedliwić przed światem. To nie ma usprawiedliwienia.
Panie prezydencie Alvaro Uribe, z tego miejsca, w imię afektu, który się zrodził, w imieniu pańskich i swoich dzieci, w imieniu pańskiego i swojego narodu, który w istocie jest tym samym narodem, wyciągam do pana tę dłoń; nie wierzę, że pan wiedział o tej operacji, podczas której w jaskrawy sposób pogwałcono suwerenność narodu wenezuelskiego, państwa wenezuelskiego, co kategorycznie odrzucamy. Zachęcam pana, aby pan to naprawił, zachęcam pana, aby pański rząd naprawił to publicznie. (Oklaski.)
Muszę powiedzieć panu, panie prezydencie Alvaro Uribe, że w tych dniach wiele wycierpiałem. Nigdy nie zapomnę o ostatniej rozmowie telefonicznej w pierwszych dniach stycznia, w pierwszych godzinach Nowego Roku. Jeździłem po sawannach mojego ukochanego Barinas wraz z Rosinés i swoimi starymi i dziećmi, byłem pełen rzeczy magicznych i mu o tym powiedziałem, a on na to: „Drogi Hugo, jak bardzo chciałbym poznać twoją równinę”, równinę Barinas, na co mu odpowiedziałem: „Przyjedź, to twój dom.” Potwierdzam zaproszenie, panie prezydencie, ale, niestety, to, co się stało, trzeba naprawić. Naprawa jest sprawą mędrców. W Kolumbii popełniono poważny błąd i trzeba to naprawić zamiast szukać wybiegów, które tylko wyrządzają szkodę pańskiemu rządowi.
Nie może być tak – z żadnego punktu widzenia nie daje się to usprawiedliwić – że funkcjonariusze, wysocy funkcjonariusze państwa kolumbijskiego i rządu kolumbijskiego podżegają funkcjonariuszy wenezuelskich do popełnienia przestępstwa, że przekupują funkcjonariuszy wenezuelskich, przekupują wojskowych wenezuelskich, którzy zdradzają swoją ojczyznę i zostaną za to ukarani z całą surowością prawa. (Oklaski.) Staną przed sądem i będziemy bezlitośni w stosunku do tej grupki Wenezuelczyków, którzy nie zasługują na noszenie mundurów Sił Zbrojnych Simona Bolivara. W pogoni za nagrodą dopuścili się przestępstwa.
Teraz, gdy z Kolumbii, ze strony rządu Kolumbii podżega się do popełniania przestępstw, mamy do czynienia z czymś groźnym. W minionych godzinach komentowałem niektórym prezydentom latynoamerykańskim przez telefon: o tej sprawie trzeba debatować, bo inaczej żaden rząd nie będzie tu..., jak będzie można mieć do siebie zaufanie, do kogo.
Wyobraźcie sobie, że postanowiłbym – oczywiście, nie zrobię tego, szanuję suwerenność Kolumbii i jakiegokolwiek innego kraju na świecie, gdyż jest ona dla mnie święta – zorganizować bojówkę i wyznaczyłbym nagrodę za sprowadzenie Pedro Carmony czy grupy byłych wojskowych wenezuelskich – puczystów i terrorystów – którzy przebywają w Stanach Zjednoczonych lub w Ameryce Środkowej czy w samej Kolumbii, gdzie się ukrywają; wiem, gdzie są, a nawet wiem, że niektórzy z nich są w Kolumbii, ale nie będę kazał ich szukać. Gdybyśmy chcieli szukać ich tam i sprowadzić do kraju, to są wyraźnie określone procedury prawa międzynarodowego, gdyż w przeciwnym razie to się zamienia, panie prezydencie i mój przyjacielu, w prawo dżungli.
Dlatego z wielkim bólem odwołałem ambasadora wenezuelskiego w Bogocie i ambasador nie powróci dopóty, dopóki rząd Kolumbii nie przeprosi i nie naprawi tego, co uczynił. (Oklaski.)
Jednocześnie nakazałem sparaliżować wszelkie porozumienia i wszelkie interesy z Kolumbią; paraliżuje się gazociąg transkaraibski – niestety, ale dopóki nie nastąpi rewindykacja pogwałconej suwerenności Wenezueli, dopóty będę zmuszony podejmować takie decyzje. Nic ani nikt nie skłoni mnie do zmiany tego stanowiska, ponieważ reprezentuję godność narodu Wenezueli! (Oklaski i okrzyki.)
Proszę was, abyście mi uwierzyli, że to boli mnie nieskończenie, ale wierzę i proszę Boga i apeluję do mądrości Kolumbii, jej instytucji i do nas samych, żebyśmy byli zdolni do przezwyciężenia skutków tych groźnych wydarzeń, wyleczenia ran i marszu naprzód.
Potwierdziliśmy, że chcemy pomóc w poszukiwaniu pokoju w Kolumbii i że chcemy nadal pracować na rzecz integracji politycznej, społecznej, gospodarczej z tą wielką republiką, którą – powtarzam – kochamy; kocham tę ziemię, kocham ten naród.
A więc, panie przewodniczący, panowie posłowie, pani posłanki, to było moje szóste przemówienie, a raczej orędzie skierowane do Zgromadzenia Narodowego i narodu na temat działalności mojego rządu w sferze politycznej, w sferze społecznej, w sferze ekonomicznej; ten rząd zrodził się w 1998 roku, ponad sześć lat temu, z woli większości narodu wenezuelskiego. Ten rząd ma zobowiązania wobec narodu wenezuelskiego – nie tylko wobec tych, którzy nas wybrali i wybrali nas ponownie i uwiarygodnili nas raz, dwa i trzy razy, ale wobec całej Wenezuelii. Korzystam z okazji, aby zaapelować do wszystkich Wenezuelczyków o to, abyśmy pracowali razem, w dobrej wierze, harmonii, abyśmy uznali różnice, jakie między nami występują, i zaakceptowali się wzajemnie i przyłożyli dłonie, ramiona, dusze do budowy ojczyzny, której potrzebują nasi synowie i nasze córki po to, aby w przyszłości żyć szczęśliwie.
Na zakończenie, chcę z tego miejsca przypomnieć całemu państwu i narodowi, że weszliśmy w rok 2005, w którym przypada dwusetna rocznica –mijają dwa stulecia odkąd na Monte Sacro, na Monte Aventino w Rzymie złożył przysięgę ów chłopiec, jakim był Bolívar; to było w 1805 roku; przez dwadzieścia pięć lat ten człowiek czynił wszystko, co było w jego mocy, aby dotrzymać tej przysięgi. Dotrzymał jej, dotrzymał, ponieważ nawet wtedy, gdy nie pozostawało mu sił w ramionach i prawie nie pozostawało mu sił w duszy, napisał swoją ostatnią proklamację lub podyktował ją ostatnim tchnieniem, jakie mu pozostało, mówiąc właśnie do nas, Kolumbijczyków – do mieszkańców Wielkiej Kolumbii: „Byliście świadkami moich wysiłków zmierzających do zasadzenia wolności tam, gdzie przedtem królowała tyrania. Pracowałem bezinteresownie, rezygnując z fortuny i spokoju. Oddzieliłem się od świata, gdy przekonałem się, że nie ufacie mojej bezinteresowności.
„Moja życzliwość mówi mi, że powinienem zwrócić się po raz ostatni do swojego narodu. Nie aspiruję do innej chwały niż ta, jaką przyniesie konsolidacja Kolumbii. Wszyscy powinniście pracować dla nieocenionego dobra unii.
„Moi wrogowie zawiedli mnie do bram grobowca; ja im wybaczam.”
Tak po dwudziestu pięciu latach pożegnał się Bolívar. Umierał w samotności, umierał zdradzony, umierał wypędzony stąd, ze swojej ojczyzny. Umarł mówiąc: „Orałem w morzu – Jezus Chrystus, Don Kichot i ja to trzej wielcy głupcy dziejów.” Umarł zasztyletowany. Poświęcił dwadzieścia pięć lat walce o to, aby dotrzymać przysięgi złożonej 15 sierpnia 1805 roku na Monte Sacro.
Rodacy, ten rok to rok podjęcia z całych sił, w dwieście lat później, przysięgi boliwariańskiej, która nas tu sprowadziła, która nas prowadzi, za którą w ciągu tych lat i w tych czasach oddało życie wielu rodaków i za którą my oddamy życie – całe życie, jakie nam pozostaje, całe, jakie nam pozostaje.
Zachęcam was, abyście z tej przysięgi uczynili sztandar. Zachęcam was, abyście z całych sił duszy, ciała i umysłu, indywidualnie i zbiorowo, walczyli o dotrzymanie jej, tym razem w pełni, w całej rozciągłości.
Przysięgam przed wami, tak, jak młody Simón Bolívar przysiągł przed swoim nauczycielem Simonem Rodriguezem: „Przysięgam na Boga swoich rodziców, przysięgam na nich, przysięgam na swój honor i przysięgam na swoją ojczyznę, że nie spoczną moje ramiona ani nie odpocznie moja dusza, dopóki nie zerwiemy kajdan, które uciskają nas z woli imperium hiszpańskiego.”
Dziś zadanie jest większe i zachęcam was, abyśmy umiędzynarodowili tę przysięgę i nie pozwolili spocząć swoim ramionom ani odpocząć swoim duszom, dopóki nie pokonamy ostatecznie wszystkich demonów, które zagrażają naszemu narodowi, i dopóki nie zerwiemy wszystkich kajdan ciemnoty, zacofania, zależności, kolonializmu, nędzy i ubóstwa, które gnębią nasz naród. Rodacy, nie pozwólmy spocząć naszym ramionom ani naszym duszom.
Minęło sześć lat, tylko sześć lat, lecz pozostaje nam całe życie.
Najpierw z Bogiem, z Bolivarem i narodem zawsze i na zawsze.
Do widzenia, panie przewodniczący; do widzenia panowie posłowie, panie posłanki, panowie ambasadorowie; do widzenia wszystkim.
Bardzo dziękuję. (Owacja.)