Tekst pochodzi ze strony ATTAC http://attac.pl/?lg=pl&kat=1&dzial=65&typ=2&id=8 . Tekst został napisany rok temu i jest już mocno nie aktualny. Słaba frekwencja na imprezie londyńskiej, jak i upadek antyglobalistycznej stolicy w Porto Alegre spowodował, że idea forów społecznych zaczyna się przeżywać. Jednak najważniejszą przyczyną zmierzchu antyglobalizmu są konflikty wewnętrzne, z których najważniejszy oscyluje wokół starego sporu reformizm a rewolucja. Autor jest znanym antyglobalistą i przede wszystkim chcieliśmy dodać go do naszej kolekcji. Tekst raczej nie wnosi wiele nowego - choć jest jeden długi fragment na który warto zwrócić uwagę - to opis wewnętrznej walki politycznej.

"W koncepcji otwartego forum jego inicjatorzy widzą zasadniczy element, który daje ŚFS siłę. Twierdzą, że jakiekolwiek odejście od tej formuły doprowadzi do wykluczeń i zmieni ŚFS w kolejny sekciarski ruch. Aby zapewnić otwartość forum, karta zasad zakazywała udziału „przedstawicielom partii” i „organizacjom militarnym”. Zasada ta okazała się trudna do wprowadzenia w życie, jako że zarówno partie, jak i ruchy partyzanckie i tak się pojawiły poprzez swoje fasadowe organizacje. Była też kontrowersyjna, gdyż wielu uczestników nie widziało powodu, dla którego należało zakazać udziału struktur partyjnych (tak długo, jak żadna z nich nie sprawowała kontroli). A do organizacji partyzanckich zaliczali się również Zapatyści, określający się jako organizacja militarna, nawet jeśli ich działalność militarna była praktycznie żadna, a oczywiście większość uczestników odnosiła się do Zapatystów z dużą życzliwością, uznając ich wręcz za wzorcowy ruch.
Gdy Forum przeniosło się z Brazylii do Indii, z kraju, w którym większość ruchów w większym lub mniejszym stopniu wspierała Partia Pracy i tym samym nie było potrzeby jej faktycznej oficjalnej obecności, do kraju, w którym ruchy były podzielone pomiędzy liczne partie i gdzie partie stanowiły podstawowe masowe organizacje, indyjski komitet organizacyjny zrezygnował z zapisu dotyczącego partii. Niemniej jednak zakaz przemocy doprowadził do rozłamu wśród organizacji indyjskich. Niewielki ruch maoistyczny zorganizował anty-Forum, nazwane MUMBAI RESISTANCE-2004 i odbywające się na terenach przyległych do ŚFS. Jego uczestnicy potępili ŚFS jako połączenie trockistów, socjaldemokratów, masowych organizacji reformistycznych, organizacji prorządowych finansowanych przez organizacje ponadnarodowe – krótko mówiąc, zasłona dla kwietyzmu i antyrewolucji. W szczególności zaatakowali oni koncepcję otwartego forum (zwykłe talk show, jak mówili), hasło (celem nie jest „inny świat”, ale socjalizm, mówili) oraz finansowanie ŚFS (fakt, że w przeszłości część pieniędzy pochodziła z Fundacji Forda).
Jednak MUMBAI RESISTANCE okazał się być pomniejszą atrakcją, która stymulowała dobre dyskusje w obrębie ŚFS, lecz przyciągnęła może 2 % uczestników ŚFS.
"

Cliffowiec (a więc posttrockista) Paweł Sz. nazwał maoistów "wrogami marksizmu". Tymczasem indyjscy maoiści - organizując oddzielne forum - o charakterze socjalistycznym -zasługują na wielką pochwałę. Niestety nie mamy jeszcze żadnych materiałów o tej imprezie ale wszystko wskazuje na to, że pod względem politycznym była to całkiem niezła impreza. A jeśli prawdą jest, że brało w niej udział 2 % ŚFS - czyli "ponad 100 tysięcy samych mieszkańców Indii, pochodzących z każdej możliwej grupy społecznej – przynajmniej 30 tysięcy dalits (niedotykalnych), adivasi (ludów plemiennych) i kobiet" - to w imprezie brało udział kilka tysięcy ludzi czyli prawie tyle co na pierwszym ŚFS w Porto Alegre w 2001 r. O ile jednak pierwsza impreza była zlepkiem różnego badziewia - to impreza maoistów była już dla świadomych socjalistów - i jest to chyba największa impreza socjalistyczna w ostatnich czasach -dlatego też warto się nią zainteresować - dlatego prosimy czytelników LBC o nadsyłanie informacji na temat tej przemilczanej imprezy.


Immanuel Wallerstein

Rosnąca siła Światowego Forum Społecznego

Odbywające się w dniach 16-21.01.2004 w Bombaju w Indiach czwarte spotkanie Światowego Forum Społecznego (ŚFS) stanowiło duży krok naprzód we wciąż rosnącej sile tego Forum.
W ciągu pięciu lat Forum stało się znaczącym aktorem na światowej scenie. U początków tej historii leżą trzy momenty. Pierwszy to bardzo udany masowy protest podczas spotkania Światowej Organizacji Handlu w Seattle, w listopadzie 1999. Ogromna grupa protestujących, pochodzących głównie ze Stanów Zjednoczonych – nieprawdopodobna koalicja związkowców z AFL-CIO (Amerykańskiej Federacji Pracy – Kongresu Organizacji Przemysłowych), działaczy na rzecz środowiska naturalnego i anarchistów – zdołała skutecznie rozbić spotkanie. Dwa miesiące później, w styczniu 2000 roku, w Davos grupa około 50 intelektualistów z całego świata wypróbowała inną taktykę, organizując „anty-Davos w Davos”, starając się przebić do światowej prasy z antyneoliberalnymi argumentami. A w lutym 2000 roku, dwóch brazylijskich przywódców ruchów ludowych, Chico Whitaker i Oded Grajew, pojechało do Paryża, aby porozmawiać z Bernardem Cassenem, dyrektorem Le Monde Diplomatique i prezydentem Attac-Francja. Brazylijczycy zasugerowali Cassenowi, aby połączyć siły i zwołać światowe spotkanie, które łączyłoby masowy protest i intelektualne analizy. Zorganizowali je w Porto Alegre w Brazyli, w tym samym czasie co spotkanie Światowego Forum Gospodarczego w Davos w 2001 roku. Nazwali je Światowym Forum Społecznym, a Cassen powiedział, że celem było „zatopienie Davos”.
W 2001 roku w Porto Alegre oczekiwano około 1500 uczesników. Przyjechało 10 tysięcy. Większość uczestników pochodziła z Ameryki Łacińskiej, Francji i Włoch. Podstawową zasadą ŚFS było to, że Forum jest „otwartym miejscem spotkania” dla „grup i ruchów tworzących społeczeństwo obywatelskie, przeciwstawiających się neoliberalizmowi oraz zdominowaniu świata przez kapitał i wszelkie formy imperializmu”. Temat brzmiał „Inny świat jest możliwy”. Forum miało być „procesem”, a nie organizacją. Nie zajmowałoby żadnych stanowisk jako takich ani też nie proponowałoby konkretnych działań, ale generowałoby takie stanowiska i propozycje poprzez część lub wszystkich uczestników. Było „pluralistyczne, zróżnicowane, niewyznaniowe, pozarządowe i niepartyjne” i działało w „zdecentralizowany sposób”. Krótko mówiąc, miało nie być żadnych hierarchii lub dyscypliny organizacyjnej.
Była to formuła oryginalna i dość różna od znanych z historii ruchów antysystemowych, włączając Międzynarodówkę Komunistyczną i inne. I przyjęła się. Drugie spotkanie w Porto Alegre przyciągnęło 40 tysięcy uczestników, tym razem między innymi ogromną grupę z Ameryki Północnej. Trzecie, w 2003 roku, liczyło 70-80 tysięcy osób. Pojawił się każdy możliwy do wyobrażenia ruch, reformistyczny i rewolucyjny, każdego rodzaju opresjonowane lub zmarginalizowane osoby, Stara Lewica i Nowa Lewica, ruchy społeczne i organizacje pozarządowe. Jak również rosnąca liczba postaci politycznych. Wzrastało zainteresowanie światowej prasy.
Ale pojawiły się problemy. Trzy największe to: (1) napięcie pomiędzy tymi, którzy nalegali na zachowanie formuły otwartego forum i tymi, którzy chcieliby widzieć w ŚFS „ruch ruchów”, docelowo być może kolejną „Międzynarodówkę”; (2) niedostateczny udział osób z Azji, Afryki i Europy Środkowo-Wschodniej; (3) dyskusje dotyczące wewnętrznej struktury i finansowania ŚFS – jak bardzo demokratyczna i niezależna była to struktura? Wszystkie te problemy zostały poddane próbie na spotkaniu w Bombaju – pierwszym, które odbyło się w miejscu innym niż w Porto Alegre.
W koncepcji otwartego forum jego inicjatorzy widzą zasadniczy element, który daje ŚFS siłę. Twierdzą, że jakiekolwiek odejście od tej formuły doprowadzi do wykluczeń i zmieni ŚFS w kolejny sekciarski ruch. Aby zapewnić otwartość forum, karta zasad zakazywała udziału „przedstawicielom partii” i „organizacjom militarnym”. Zasada ta okazała się trudna do wprowadzenia w życie, jako że zarówno partie, jak i ruchy partyzanckie i tak się pojawiły poprzez swoje fasadowe organizacje. Była też kontrowersyjna, gdyż wielu uczestników nie widziało powodu, dla którego należało zakazać udziału struktur partyjnych (tak długo, jak żadna z nich nie sprawowała kontroli). A do organizacji partyzanckich zaliczali się również Zapatyści, określający się jako organizacja militarna, nawet jeśli ich działalność militarna była praktycznie żadna, a oczywiście większość uczestników odnosiła się do Zapatystów z dużą życzliwością, uznając ich wręcz za wzorcowy ruch.
Gdy Forum przeniosło się z Brazylii do Indii, z kraju, w którym większość ruchów w większym lub mniejszym stopniu wspierała Partia Pracy i tym samym nie było potrzeby jej faktycznej oficjalnej obecności, do kraju, w którym ruchy były podzielone pomiędzy liczne partie i gdzie partie stanowiły podstawowe masowe organizacje, indyjski komitet organizacyjny zrezygnował z zapisu dotyczącego partii. Niemniej jednak zakaz przemocy doprowadził do rozłamu wśród organizacji indyjskich. Niewielki ruch maoistyczny zorganizował anty-Forum, nazwane MUMBAI RESISTANCE-2004 i odbywające się na terenach przyległych do ŚFS. Jego uczestnicy potępili ŚFS jako połączenie trockistów, socjaldemokratów, masowych organizacji reformistycznych, organizacji porządowych finansowanych przez organizacje ponadnarodowe – krótko mówiąc, zasłona dla kwietyzmu i antyrewolucji. W szczególności zaatakowali oni koncepcję otwartego forum (zwykłe talk show, jak mówili), hasło (celem nie jest „inny świat”, ale socjalizm, mówili) oraz finansowanie ŚFS (fakt, że w przeszłości część pieniędzy pochodziła z Fundacji Forda).
Jednak MUMBAI RESISTANCE okazał się być pomniejszą atrakcją, która stymulowała dobre dyskusje w obrębie ŚFS, lecz przyciągnęła może 2 % uczestników ŚFS. Jeśli chodzi o działania wypływające z ŚFS, wiele osób wskazywało na to, że światowe demonstracje przeciwko wojnie w Iraku 15 lutego 2003 były inspirowane i organizowane przez uczestników ŚFS. Tak więc w ostateczności wszyscy wydawali się zgadzać z tym, że ŚFS powinno zachować koncepcję otwartego forum, ale być może jednocześnie znaleźć sposób na to, by akceptować i instytucjonalizować grupy, które chciałyby podjąć wspólne działania. Już teraz istnieje zgromadzenie ruchów, które spotykają się w czasie ŚFS i przyjmują rezolucje oraz proponują konkretne działania. Obecnie planują one światową demonstrację 20 marca 2004 roku, w rocznicę inwazji Stanów Zjednoczonych na Irak.
Za decyzją o przeniesieniu Forum do Bombaju leżało pragnienie rozszerzenia zasięgu geograficznego ŚFS. Okazało się ono spektakularnym sukcesem. Według głównego indyjskiego organizatora, w 2002 roku w Indiach o ŚFS nie słyszało nawet 200 osób. W Forum w 2004 roku uczestniczyły setki organizacji i ponad 100 tysięcy samych mieszkańców Indii, pochodzących z każdej możliwej grupy społecznej – przynajmniej 30 tysięcy dalits (niedotykalnych), adivasi (ludów plemiennych) i kobiet. Co więcej, wbrew wcześniejszej kulturze politycznej Indii, reprezentowali oni szeroki zakres opcji politycznych, wspólnie pracując. ŚFS powróci do Porto Alegre w 2005 roku, a na rok 2006 planuje się zorganizowanie go w Afryce.
I wreszcie, przedmiotem otwartej debaty była wewnętrzna struktura Światowego Forum Społecznego. W 2001 roku powstała międzynarodowa rada, licząca około 150 dokooptowanych członków. Reprezentuje ona szerokie kręgi, ale z całą pewnością nie jest wybierana. Jeśli byłaby wybierana, ŚFS stałoby się strukturą hierarchiczną. Ale czy jest to „demokratyczne”? Międzynarodowa rada podejmuje faktyczne decyzje – gdzie będą się odbywały spotkania, kto będzie przemawiać na sesjach plenarnych („gwiazdy”), komu można, a komu nie można odmówić prawa uczestnictwa. Co prawda większość sesji jest organizowanych oddolnie. Podczas każdego bloku czasowego w Bombaju odbywało się około 50 tego rodzaju równoległych „seminariów”; w praktyce każde z nich było autonomiczne. Podczas sesji w czasie których analizowano strukturę ŚFS naciskano na większą otwartość procesu podejmowania decyzji, jako sposób na to, aby uczestnicy mieli większy wpływ na decyzje. A wszystko to bez zmieniania ŚFS w strukturę hierarchiczną. Niełatwe to, ale przynajmniej publicznie dyskutowane.
Nie powinno się przeoczyć zmian tematycznych punktów ciężkości. W Seattle działania były zorientowane na zablokowanie Światowej Organizacji Handlu. Po wydarzeniach w Cancun w 2003 roku Światowa Organizacja Handlu przestała jawić się jako główne zagrożenie. W istocie podczas gdy ŚFS wciąż walczy z neoliberalizmem, pojawia się poczucie, że ŚFS doprowadziło do rzeczywistej zmiany, i że jeśli rządy Brazylii i Indii dokonują zmiany kierunku polityki, dzieje się tak w dużej części dzięki obecności ŚFS. W tym roku ledwie wspomniano o spotkaniu w Davos, ale jeśli na wszystkich plakatach, dla wszystkich demonstrujących, istniał jeden złoczyńca, to był to George Bush. Odczucie to zostało dobrze uchwycone na plakacie pakistańskiej organizacji kobiecej: „Gdy Bush pcha się do przodu, stawiajcie opór”.
Czołowi uczestnicy Światowego Forum Społecznego mają świadomość tego, że kierowanie Forum to jak jazda na rowerze – albo cały czas jedziesz naprzód, albo przewracasz się. Póki co, ŚFS jedzie dobrze.
Immanuel Wallerstein
Tłum. Katarzyna Gawlicz i Marcin Starnawski (Attac)
(Artykuł ukazał się w piśmie "Recycling Idei", www.recykling.uni.wroc.pl )
Oryginalny artykuł:
The rising strength of the World Social Forum, www.forumsocialmundial.org.br , 20.02.2004
Immanuel Wallerstein - socjolog, historyk, ekonomista. W latach 1994-98 przewodniczący Międzynarodowego Towarzystwa Socjologicznego. Wykładał m.in. na uniwersytetach Columbia i Yale, jest członkiem Maison des Sciences Humanes w Paryżu. Jest autorem słynnego 3-tomowego dzieła The Modern World-System.