Tekst pochodzi z FD LBC. http://users.nethit.pl/forum/read/fdlbc/3125649/  Spartakusowcy słusznie zauważają, że kobiety w kapitalizmie są podwójnie uciskane - co w RPA, gdzie panuje epidemia AIDS jest szczególnie drastyczne. Kobiety są ofiarami męskiego szowinizmu i często są gwałcone. "Straszne zbiorowe zgwałcenie i zamordowanie Lorny Mlofany, aktywistki KAL w sprawie AIDS, dokonane w toalecie szulerni [miejskiego baru] jest znakiem degradacji i ucisku kobiet oraz ich narażenia na HIV/AIDS. Została ona pobita i zamordowana, gdy powiedziała swym gwałcicielom, że jest zarażona HIV(...) Rocznie w Południowej Afryce zgłaszanych jest jakichś 50 tys. przypadków gwałtu. Prawie jedna trzecia dziewcząt ze szkół średnich wskazuje, że są ofiarami gwałtu, a 70 procent mówi, że były zmuszane do odbywania stosunków seksualnych. Mit, że seks z dziewicą leczy AIDS, stał się dalszym katalizatorem eskalującym przypadki gwałtu młodych dziewcząt." Satysfakcja gwałciciela bierze się nie tylko z seksu - lecz też z przekonania o posiadaniu władzy. Jest w stanie zmusić uległą kobietę do wszystkiego. Patrzenie na przestraszoną kobietę, która musi się przed nim rozebrać - sprawia mu perwersyjną przyjemność. Wstyd przyznać -ale takie postępowanie przypomina nam pornogrubasów z Nowej Lewicy (patrz sonda nr 18). Pytanie co gorsze i bardziej poniżające - zmuszać dziewczynę nożem - czy pieniędzmi.


Spartacist South Africa 

Neoapartheidowski kapitalizm AKN AIDS pustoszy Południową Afrykę

O bezpłatne leki przeciwko HIV dla wszystkich!

Przedruk z: Workers Vanguard nr 838, 10 grudnia 2004 r.

 

Poniżej przedrukowujemy artykuł ze Spartacist South Africa nr 4 (wiosna/lato 2004 r.), gazety południowoafrykańskiej sekcji Międzynarodowej Ligi Komunistycznej.

 

Sojusz Trójstronny, kierowany przez burżuazyjno-nacjonalistyczny Afrykański Kongres Narodowy (AKN) świętuje "10 lat demokracji" i obwieszcza pozbawienie ludzi chorych na AIDS leków antyretrowirusowych (ARW). Poza tym oszustwem jest ta sama zbrodnicza obstrukcja leczenia i odrzucenie nauki, które trapi oficjalną politykę w sprawie HIV/AIDS od początku. Brutalną rzeczywistością Południowej Afryki jest zbieżność zaprzeczania HIV z kapitalistycznym systemem zysku. Jednak jeśli jakiekolwiek leki ARW są rozprowadzane, witamy to z zadowoleniem, ponieważ jakieś istnienia ludzkie zostaną uratowane, przedłużone lub poprawiona zostanie ich jakość-a to niemała rzecz dla tych, co żyją z HIV/AIDS.

Rozwój leczenia za pomocą leków ARW zmienił życie na całej planecie. Jednak [prezydent Thabo] Mbeki i wierchuszka AKN poprowadzili okrutną i ideologicznie reakcyjną kampanię przeciw temu leczeniu, która przeszkodziła zastosowaniu terapii lekami ARW tak jak byłoby to możliwe nawet w ramach kapitalizmu. To oznaczało przyspieszenie epidemii w Południowej Afryce. Śmierć co najmniej tysiąca ludzi dziennie może zostać złożona u stóp masowych morderców z AKN.

Zwalczanie pandemii HIV/AIDS wymaga mobilizacji społeczeństwa i wszystkich jego zasobów naukowych i medycznych. Ale ekstremalna nierówność społeczna i nierówny dostęp do opieki medycznej są rzeczywistością za kapitalizmu. Uganda, Indie czy Brazylia-wszystkie one są krajami masowej nędzy, gdzie choroby, które są rutynowo leczone w przodujących krajach przemysłowych, są wciąż nieuleczalne. Nawet najbardziej "racjonalna" polityka w sprawie AIDS w takich okolicznościach wciąż pociąga za sobą wyrok śmierci dla niewypowiedzianej liczby ludzi. W Południowej Afryce jednostka doraźnej pomocy w Szpitalu Milpark na bogatym przedmieściu Johannesburga i taki sam oddział w szpitalu Baragwanath niedaleko Soweto to dwa całkowicie różne światy. My mówimy: Otwórzcie prywatne szpitale! O bezpłatną, wykwalifikowaną opiekę zdrowotną dla wszystkich!

Potężna południowoafrykańska klasa robotnicza musi podjąć walkę przeciw temu neoapartheidowskiemu rządowi, o leki ARW. COSATU, NACTU, FEDUSA i inne federacje związkowe powinny agitować w imieniu swych członków i wszystkich dotkniętych, aby terapie ratujące życie uczynić dostępnymi dla wszystkich, podrzeć dokumenty praw własności intelektualnej, i domagać się natychmiastowego sprokurowania i produkcji niezbędnych leków ARW. Klasa robotnicza powinna podjąć walkę o wywłaszczenie bez odszkodowania spółek farmaceutycznych jako posunięcie żywotnie ważne dla zdrowia publicznego. Ale biurokraci związkowi z COSATU i Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej (PAPK) są pierwszymi przeszkodami dla walki klasy robotniczej w naszym kraju, i odgrywają kluczową rolę w rządzie, administrując kapitalistyczną nędzą. Tu znów wracamy do pilnej potrzeby klasowego kierownictwa w związkach, by oderwać klasę robotniczą od Sojuszu Trójpartyjnego.

Jako komuniści z internacjonalistyczną wizją proletariacką my wiemy, że jedynie wywłaszczenie burżuazji może wyeliminować ogromne nierówności społeczne kapitalizmu. Ta walka o rewolucyjny socjalizm musi zostać świadomie podjęta przez walkę o zupełną niezależność polityczną klasy robotniczej od wszystkich partii kapitalistycznych. Decydującym i pilnym zadaniem jest budowa partii leninowsko-trockistowskiej.

 

Zbrodnicza obstrukcja AKN trwa

 

19 listopada 2003 r. rząd zaaprobował plan apelujący o "co najmniej jeden punkt służby zdrowia w każdym okręgu zdrowotnym" za rok, a "jeden punkt służby zdrowia w każdej miejscowości" za pięć lat. Obiecali oni leczenie antyretrowirusowe dla tych ze wskaźnikiem CD4 poniżej 200 i/lub tych, co cierpią na schorzenia będące objawem AIDS, wymagające podniesienia poziomu systemu opieki zdrowotnej oraz rekrutowania i szkolenia "tysięcy profesjonalistów od zdrowia". Istotne pieniądze zostały alokowane, chociaż jedynie część będzie szła bezpośrednio na zakup i dystrybucję leków.

Plan rządu jest środkiem do ostudzenia niezadowolenia w kraju i promowania "nowej Południowej Afryki" za granicą, a nie fundamentalną zmianą poglądów. Po swym lutowym orędziu o stanie państwa Mbeki zdementował liczbę zgonów spowodowanych przez HIV/AIDS, mówiąc że nie ma właściwych danych o śmiertelności, żeby wiedzieć, "jakie są te rzeczy, co zabijają Południowoafrykańczyków". W marcu minister finansów Trevor Manuel powiedział, że byłoby stratą pieniędzy wydawanie ich na leki ARW, które określił jako "wielką wiarę w czary". Tymczasem minister zdrowia zintensyfikowała swą kampanię promującą afrykańskie pataty, sugerując że ten tradycyjny lek może zastąpić leki ARW. Wszelkie ich zastosowanie przez rząd Mbekiego będzie wstrzymane, a dostęp do leków ARW będzie "pokrewny loterii i będzie zależał od tego, gdzie mieszkacie" (Mail & Guardian, 27 lutego-4 marca 2004 r.)

Faktycznie z wyjątkiem podkreślania "roli tradycyjnych uzdrowicieli" większość punktów tego planu będzie wykonywana z naruszeniami. (W tej pandemii wszelkie ustępstwo na rzecz "uzasadnionej" roli medycyny tradycyjnej działa przeciwko naukowej konieczności). Rząd zwłaszcza zaplanował, że ponad 53 tys. ludzi będzie zażywało leki ARW z końcem marca 2004 r. Do czerwca jedynie 3667 osób otrzymało leki ARW zgodnie z tym planem narodowym, a cztery prowincje nawet nie rozpoczęły dystrybucji. To jest tragicznie mała liczba, gdy się ją porówna z (szacunkowo) 5,3 mln osób w Południowej Afryce, które są zarażone HIV. Rząd centralny rozpoczął prokurowanie leków ARW dopiero w lutym, zaostrzając ostry kryzys w dystrybucji. Pewien urzędnik z Ministerstwa Zdrowia usprawiedliwiał te opóźnienia przez wyjaśnianie, że były one rezultatem układu handlowego z Indiami i Brazylią, który umożliwiłby Południowej Afryce zostanie dużym eksporterem leków na AIDS według "szerszych zasad wzmocnienia czarnej gospodarki" (This Day, 3 marca 2004 r.) AKN jest bardziej niż chętny do przybicia zarażonych Południowoafrykańczyków wszelkiego koloru skóry do krzyża wewnętrznych zysków farmaceutycznych.

Rządowa obietnica podniesienia poziomu obsługi medycznej jest pusta. System publicznej opieki zdrowotnej się rozpada. Ministerstwo Zdrowia było trapione krytycznymi wakatami przez większość zeszłego roku. AKN nie udało się wprowadzić nawet w najbardziej umiarkowanej skali programu profilaktyki po narażeniu (PPN), polegającego na zapewnieniu leków ARW ofiarom gwałtów. Komentując w zeszłym roku program zapobiegania przekazywaniu wirusa z matki na dziecko, rozpoczęty w 2001 r., artykuł w gazecie Mail & Guardian głosił: "Miejsca leczenia niemowląt chorych na AIDS ledwie powłóczą nogami" (27 czerwca-3 lipca 2003 r.) 25 stycznia 2004 r. na forum w sprawie AIDS, zorganizowanym Kampanię Akcji Leczenia (KAL) pewien pracownik opieki zdrowotnej żywo opisywał przepełnienie, niedostateczną liczbę pielęgniarek i zupełny brak chłodzenia czy leków na TB, cukrzycę lub ciśnienie krwi. Jeśli wasze dziecko jest chore, możecie dostać trochę syropu [nie leczącego, lecz uśmierzającego ból] i mówią wam, że o resztę musicie się sami postarać. Na obszarach wiejskich pomnóżcie to przez 100. Nawet według Ministerstwa Zdrowia "publiczna opieka zdrowotna była chronicznie niedofinansowana w ciągu ubiegłych pięciu lat" (Mail & Guardian, 20-26 lutego 2004 r.).

Raport, poprzednio tłumiony przez rząd, ujawnia że 46 procent wszystkich pacjentów szpitali w kraju jest zarażonych HIV. 16 procent pracowników służby zdrowia prawdopodobnie umrze na AIDS między rokiem 2002 a 2007, jeśli nie dostaną oni leków ARW. Nieodparty kurs działania zaleciłby, żeby leki ARW były natychmiast prokurowane, żeby ratować ich życie, żeby przetrwał kluczowy sektor zdrowia. Ale kalkulacje rządu AKN napędza zysk, nie potrzeba społeczna.

Rządząc jako czarni figuranci białych kapitalistów, reżim AKN zwolnił tysiące robotników (bezrobocie wśród Afrykanów wynosi 50 procent), utrzymał edukację jako przywilej dla dzieci paru dygnitarzy AKN i białej rasistowskiej klasy rządzącej, i zamykał szpitale. Oni zrobili kalkulacje, że nie wszystkie ludzkie istnienia są równej wartości, że jedynie niewykwalifikowani, bezrobotni i wegetujący chłopi oraz kobiety zostaną uderzone. Oni zdecydowali, że przypadki HIV/AIDS mogą dalej rosnąć, a kostucha skosi wszelki ruch domagający się leczenia.

Ta skalkulowana wrogość wobec biednych i bezbronnych jest nie tylko zbrodnicza, jest ona tragicznie błędna. Ta choroba uderza w produktywną populację społeczeństwa, szczególnie klasę robotniczą. Co najmniej 100 tys. uczniów jest bez nauczycieli z powodu HIV/AIDS. I jeszcze jedne długo tłumione przez rząd studium ujawnia wyniszczenie robotników w służbach publicznych. Odsetek przypadków śmierci dorosłych związanych z AIDS waha się wokół 46 procent. Głębokie zdewaluowanie wartości życia ludzkiego przez AKN jeszcze bardziej podkreśla brutalność i nieodłączną nieracjonalność systemu kapitalistycznego.

 

Południowa Afryka rozrywana kryzysem AIDS

 

Protesty w Południowej Afryce rzuciły intensywny snop światła, w tym w skali międzynarodowej, na perfidię rządzącej partii. "Nowe" stanowisko rządu AKN jest częściowo ustępstwem zmierzającym do ucięcia głowy dalszej walce przeciw jego reakcyjnej polityce, szczególnie ze strony klasy robotniczej. To jets znaczące, że związki, takie jak Narodowy Związek Metalowców Południowej Afryki (NZMPA) i Narodowy Związek Górników (NZG) wypracowały porozumienia z kapitalistami, żeby otrzymały leki ARW strategiczne warstwy proletariatu (w przemyśle samochodowym, górnictwie złota i platyny), aby podtrzymać produkowanie zysków dla kapitalizmu. Podczas gdy to są częściowe wysiłki wyprowadzone ze strategicznych interesów kapitalistów, one także odzwierciedlają palący gniew i niezadowolenie u podstawy społeczeństwa.

Te podziały w sprawie on HIV/AIDS w rządzącym AKN i Południowej Afryce jako całości sięgają głęboko. Pewien ekonomista z Uniwersytetu w Kapsztadzie napisał: "Rząd został prawdopodobnie zmuszony do ogłoszenia programu leczenia zwyczajnie przez wagę publicznego nacisku i przez zainteresowanie złagodzeniem tego problemu przed wyborami w 2004 r." (Nicoli Nattrass, "Moralna ekonomia AIDS w Południowej Afryce", 2004). We wrześniu 2003 r. Mbeki powiedział w wywiadzie dla Washington Post, że osobiście nie znał nikogo, kto miał wirusa czy umarł na AIDS. W odpowiedzi, która uzyskała szeroki rozgłos, afrykanerski satyryk Pieter-Dirk Uys powiedział: "On kłamie i tak skazuje cały naród na śmierć. (...) Podobnie kiedy umarł Steve Biko, ówczesny apartheidowski minister "sprawiedliwości" Jimmy Kruger powiedział znane słowa, że nic go to nie obchodzi. Południowa Afryka nic nie obchodzi Thabo Mbekiego". W tamtym roku w październiku KAL, która wcześniej rozpoczęła akcję nieposłuszeństwa obywatelskiego, co doprowadziło reżim do furii, a potem ją zawiesiła, otrzymała nagrodę Nelsona Mandeli w dziedzinie zdrowia i praw człowieka za walkę w duchu "najlepszych tradycji ruchu antyapartheidowskiego". Prezes górniczego giganta Anglo-America wygłosił laudację na cześć kierownictwa KAL.

 

Afryka a imperialistyczna hipokryzja

 

Ze swoich własnych powodów pewna liczba południowoafrykańskich i zagranicznych kapitalistycznych interesów woli, żeby Mbeki stosował oficjalną politykę formalnie spójną z wiedzą medyczną. Rzeczywiście, wywołanie potępienia, z jakim ta polityka w sprawie AIDS była postrzegana przez anglo-amerykańskich imperialistów i Organizację Narodów Zjednoczonych, czynnikiem wpływającym na ogłoszenie dystrybucji leków ARW. Ale jeśli imperialistyczne potęgi witają z zadowoleniem tę rzekomą zmianę, to dlatego, że Południowa Afryka-regionalne mocarstwo jest ich ulubionym narzędziem interwencji na tym kontynencie, który oni nazywają "beznadziejnym". Rozciągnięcie przez AKN prawa azylu na usuniętego przez Stany Zjednoczone haitańskiego prezydenta Aristide'a, sprzeciw wobec wojny w Iraku i poparcie dla palestyńskiego przywódcy Arafata nie mogą zamaskować faktu, że AKN jest młodszym partnerem dla krwawej bandy Busha. Pod ich rządami południowoafrykańscy kapitaliści ostro zwiększyli inwestycje w Afryce subsaharyjskiej i dostarczali oddziałów dla imperialistycznych sił "pokojowych". Po wybuchu wojny z Irakiem prezydent Stanów Zjednoczonych Bush złożył wizytę w Południowej Afryce i zadeklarował, że Mbeki jest jego urzędnikiem na Zimbabwe.

Ostatni okres ujrzał zintensyfikowane oszukiwanie między imperialistycznymi mocarstwami w spawie kontrolowania Afryki. Stany Zjednoczone ustanawiają "antyterrorystyczne centra dowodzenia' w krajach wschodnioafrykańskich: Dżibuti, Etiopii, Kenii i Ugandzie. Według dziennikarza Pierre'a Abramoviciego siły Stanów Zjednoczonych także ostatnio były zaangażowane w serię operacji wojskowych na Sahelu, w strefie buforowej między polami naftowymi w Afryce Północnej a tymi w Zatoce Gwinejskiej (Le Monde Diplomatique, lipiec 2004 r.) Wykorzystując "wojnę z terrorem" jako pretekst, imperialiści ze Stanów Zjednoczonych wzmocnili swe więzi z afrykańskimi korpusami oficerskimi i wkraczają, by chronić źródła i linie dostaw ważnych zasobów naturalnych, jak mangan, kobalt, chrom, złoto, diamenty przemysłowe i (zwłaszcza) ropa naftowa. Planuje się, że za następnych dziesięć lat Afryka stanie się drugim najważniejszym dostawcą ropy do Stanów Zjednoczonych po Bliskim Wschodzie, i imperialiści chciwymi oczami patrzą na zasoby Afryki Zachodniej i Środkowej, szczególnie Nigerii, Gabonu, Gwinei Równikowej i Angoli. W odpowiedzi Francja i inne kraje europejskie wkroczyły, by przywrócić swe 'wpływy" w byłych koloniach, takich jak Wybrzeże Kości Słoniowej.

W zgodzie z tym oficjel z Pentagonu wyjaśnił, że kluczowym składnikiem w regionalnym bezpieczeństwie afrykańskim "są wojska narodowe, które są zdolne i kompetentne i nie umierają na AIDS". Wykuwanie specjalnych stosunków z południowoafrykańską soldateską i przywracanie jej zdolności bojowej jest priorytetem amerykańskich imperialistów. Ostatnio rezultaty jednego testu na HIV, na który posłano żołnierzy wykazały zdumiewający odsetek 87 procent zarażonych, a szacuje się, że ogólny odsetek zarażonych sięga od 23 do 40 procent. Stąd to było wówczas wzajemnie satysfakcjonujące, że Narodowe Instytuty Zdrowia (NIZ) Stanów Zjednoczonych dały 35 mln dol. Południowoafrykańskim Siłom Obrony Narodowej (głównie na leki ARW).

Stany Zjednoczone, W. Brytania i inne rządy imperialistyczne, pomimo obłudnej krytyki Mbekiego narzucają grabieżcze monopole na leki. Rząd Busha rozpętał międzynarodową kampanię przeciw generycznym lekom ARW i kondomom, i manipulował miliardami dolarów pomocy, aby promować interesy farmaceutyczne Stanów Zjednoczonych i reakcyjny chrześcijański porządek dzienny sprzeciwiania się aborcji i głoszenia abstynencji. Ponieważ patenty na każdy składnik są trzymane przez różne spółki, jedynie generyczne leki ARW dostarczają niezbędnego leczenia w jednej pigułce (2 lub 3 w 1). To jest jakościowe rozszerzenie w ekonomicznie zacofanych krajach, gdzie dostęp do leczenia i transportu jest ograniczony.

Tanie leki do zwalczania AIDS nie trafiają do Afryki, ponieważ kapitalistyczni krwiopijcy na Wall Street i w londyńskim City nie chcą tego. To nie powstrzymuje tych samych farmaceutycznych gigantów przed dumpingiem w krajach afrykańskich wszelkiego rodzaju leków jeszcze nie zaaprobowanych dla Zachodu. Albo gorzej, pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX w. 15 badań nad przekazywaniem wirusa z matki na dziecko, finansowanych przez Stany Zjednoczone i ONZ, stosowało placebo zamiast AZT-kiedy było już wiadomo, że AZT skutecznie blokuje ten typ przekazywania HIV. Oczekuje się, że 1502 dzieci umrze podobnie (jeśli nie tak samo) jak w niesławnym, finansowanym przez rasistowskie Stany Zjednoczone eksperymencie Tuskegee, gdzie biednym Czarnym na wiejskim Południu odmówiono dostępu do znanego już leczenia syfilisu. To w tym kontekście nadęte przemówienia Mbekiego o wykorzystywaniu Afrykanów jako królików doświadczalnych mogą znaleźć posłuch u Afrykanów wściekłych z powodu cierpienia, jakie muszą znosić.

To imperialistyczne potęgi są w ostatecznym rachunku odpowiedzialne za straszliwy zasięg epidemii AIDS w Afryce subsaharyjskiej, ponieważ utrwalają warunki ekonomicznego zubożenia i kulturalnego zacofania. Lata osiemdziesiąte xx w. widziały narastający kryzys gospodarczy większej części kontynentu, który został spotęgowany przez programy strukturalnego dostosowania MFW i Banku Światowego, przeprowadzane z woli imperialistycznych bankierów. Cała ekonomiczna dewastacja kontynentu została pogłębiona dalej przez zniszczenie Związku Radzieckiego, który działał jako przeciwwaga wobec amerykańskiego imperializmu. W czasie zimnej wojny wiele "trzecioświatowych" reżimów było w stanie osiągnąć gospodarczą i wojskową pomoc, grając z Moskwą i Waszyngtonem. Potem nastąpiło tam odrodzenie rywalizacji narodowej, plemiennej i klanowej, napędzane przez ekonomiczną desperację i jawne bankructwo afrykańskiego nacjonalizmu, prowadząc do prawie ciągłej wojny na całym kontynencie, międzyplemiennych i międzyklanowych masakr. Tymi z kolei cynicznie manipulowali imperialiści i afrykańscy politycy w swoich własnych celach. ONZ, MFW i francuski imperializm ponoszą znaczącą odpowiedzialność za rwandyjskie ludobójstwo z 1994 r., a w sudańskim Darfurze interwencja ONZ też nie będzie żadnym rozwiązaniem. Od sprawy HIV/AIDS po "humanitarną" pomoc dla Sudanu imperialiści leją krokodyle łzy, obłudnie "przejmując się" ciężkim położeniem Afryki. Wszystkie oddziały Stanów Zjednoczonych, ONZ, brytyjskie i francuskie-won z Afryki! Oddziały ONZ i południowoafrykańskie-won z Burundi i DRK! [Demokratycznej Republiki Konga]. Ręce precz od Sudanu!

 

Pandemia a ucisk kobiet

 

W Południowej Afryce HIV/AIDS ma twarz afrykańskiej kobiety. Jak pisaliśmy w nr. 1 Spartacist South Africa, poświęconym całkowicie AIDS, kwestia kobieca jest tu dziś tą palącą kwestią społeczną:

"Bardziej niż przy którejkolwiek innej chorobie w nowożytnej historii każdy krok w poszukiwaniu opanowania i leczenia HIV/AIDS był powstrzymywany przez dążący do zysku system kapitalistyczny i całe to zacofane, represyjne, rasistowskie i antykobiece ideologiczne łajno, które od niego pochodzi. (...) A ponieważ to jest choroba przenoszona drogą płciową, szczególny ucisk, jaki kobiety cierpią za kapitalizmu, stwarza wielką przeszkodę dla leczenia. Cała wina, wstyd i represyjne tabu na temat seksu, które są przeznaczone do ujarzmiania kobiet za pośrednictwem moralności burżuazyjnej, odgrywają także wielką rolę w sabotowaniu naukowej odpowiedzi na AIDS".

W afrykańskiej populacji w wieku od 15 do 24 lat zakażenie HIV występuje prawdopodobnie dwa i pól razy częściej wśród kobiet niż wśród mężczyzn. Ta nierówność jest częściowo rezultatem faktu biologicznego, że HIV jest łatwiej przenoszony z mężczyzn na kobiety. Aktywność seksualna także na ogól zaczyna się o wiele wcześniej dla kobiet, zwykle z partnerami starszymi o pięć do siedmiu lat (zwiększając niebezpieczeństwo zarażenia, i często uprawiają one seks, by zdobyć pieniądze na żywność, transport lub opłaty za szkołę. To jest jedynie pogarszane przez rozpowszechnione męskie naleganie na "nyama enyameni" ("ciało na ciele") i powszechne przekonanie, że AIDS jest "chorobą kobiecą".

Straszne zbiorowe zgwałcenie i zamordowanie Lorny Mlofany, aktywistki KAL w sprawie AIDS, dokonane w toalecie szulerni [miejskiego baru] jest znakiem degradacji i ucisku kobiet oraz ich narażenia na HIV/AIDS. Została ona pobita i zamordowana, gdy powiedziała swym gwałcicielom, że jest zarażona HIV. Jej lekarz z kliniki Khayelitsha powiedział, że Mlofana, 21-letnia matka 3-letniego chłopca, brała leki antyretrowirusowe przez ostatnie dwa lata i była zdrową kobietą, co odważnie mówiła o tej chorobie, by edukować i przeciwdziałać napiętnowaniu związanemu z tym. My solidaryzujemy się z odważnym protestem KAL przeciw temu okrucieństwu.

Rocznie w Południowej Afryce zgłaszanych jest jakichś 50 tys. przypadków gwałtu. Prawie jedna trzecia dziewcząt ze szkół średnich wskazuje, że są ofiarami gwałtu, a 70 procent mówi, że były zmuszane do odbywania stosunków seksualnych. Mit, że seks z dziewicą leczy AIDS, stał się dalszym katalizatorem eskalującym przypadki gwałtu młodych dziewcząt. Pewna południowoafrykańska dziennikarka, która została zgwałcona i walczyła przeciw biurokratycznym przeszkodom, by dostać AZT i zapobiec zarażeniu HIV, powiedziała: "Nie położymy kresu tej epidemii, dopóki nie zrozumiemy roli tradycji i religii i kultury, w której gwałt jest powszechny i stał się pierwszym środkiem przenoszenia choroby na młode kobiety, jak również na dzieci". Mbeki nazwał tę dziennikarkę "rasistką" za tę uwagę. Faktycznie tradycyjne poglądy są często pochodną i nakładają się na religijne doktryny Kościoła i misjonarzy, gdzie seks został uczyniony problemem "moralnym", co wzmacnia stygmat AIDS. Opanowanie tej epidemii jest niewyobrażalne bez głębokiej walki przeciw temu zacofaniu społecznemu.

Ucisk kobiet i dzieci jest związany z rolą burżuazyjnej monogamicznej rodziny za kapitalizmu, gdzie kobiety są traktowane jako własność mężczyzn, przeznaczona do rodzenia następnego pokolenia najemnych niewolników. Ucisk kobiet może przybrać nawet bardziej ekstremalny kształt w tradycyjnej afrykańskiej rodzinie, szczególnie kiedy poligamia jest wciąż usankcjonowana. Jedynym rozwiązaniem jest zniszczenie systemu kapitalistycznego przez klasę robotniczą, wywłaszczenie klasy kapitalistycznej przez zwycięską rewolucję socjalistyczną i przygotowanie drogi dla społeczeństwa bezklasowego. Wtedy istniałaby materialna podstawa dla zastąpienia rodziny przez kolektywizację domowej ciężkiej pracy i wychowania dzieci.

Ucisk i wykorzystywanie kobiet są wzmacniane przez praktyki tego reżimu, wymierzone przeciw klasie robotniczej, kobietom i biednym. Jest ogromna przepaść między oficjalną polityką ucieleśnioną w "najbardziej postępowej konstytucji w świecie" a rzeczywistością. Jedynie 45 procent z 309 klinik przeznaczonych do wykonywania aborcji rzeczywiście zapewnia ten ważny zabieg. Kobiety trzymane są bez pracy, poza domową opieką nad chorymi i umierającymi, podczas gdy coraz bardziej przepełnione domy sierot po zmarłych na AIDS walczą o przetrwanie. AKN nigdy publicznie nie zajął stanowiska przeciw dominującemu obyczajowi lobola (kupowania panny młodej), w którym status kobiet jest zredukowany do cudzej własności, czy przeciw okaleczaniu żeńskich genitaliów, wciąż praktykowanemu otwarcie na obszarach wiejskich, a potajemnie w miastach.

 

Burżuazyjny nacjonalizm-główną przeszkodą dla rewolucyjnej świadomości

 

Wykształcony w zachodnim stylu Mbeki i wielu burżuazyjnych nacjonalistów z AKN wyznaje teorie spiskowe i zaprzecza AIDS. Mbeki i jego ministrowie stosują złośliwe ataki rasistowskie przeciw tym, co upominają się o leki ARW. Podczas jednego publicznego incydentu minister zdrowia nazwała bojowego przywódcę KAL Marka Heywooda "białym człowiekiem", co mówi "nam Afrykanom", że "musicie tu tańczyć toyi toyi" [taniec wojenny]. W przemówieniu na uniwersytecie w Fort Hare w 2001 r. Mbeki oszczerczo przypisywał specjalistom od AIDS pogląd, że Afrykanie są "roznosicielami mikrobów i istotami ludzkimi niższego rzędu", które muszą "stosować dziwne opcje, żeby uratować zdeprawowanych i chorych ludzi od śmierci z powodu choroby, którą sami się zarazili". Podobnie AKN tłumaczy "afrykańskie odrodzenie" i energicznie promuje autorytet "przywódców plemiennych" i "tradycyjnych uzdrowicieli".

Cyniczna odmowa uznania przez rząd AKN kryzysu wokół AIDS jest wzmacniana także przez jego żywiołową wrogość wobec kwestii gejowskiej. Często można usłyszeć, że homoseksualizm jest "nieafrykański". Łączenie AIDS z homoseksualistami, narkomanami czy jakąkolwiek inną szczególną grupą zawsze było ideologiczną przykrywką dla konkretnej odmowy zwalczania go. Nie ma takich rzeczy jak "choroba homoseksualna" czy 'choroba heteroseksualna". HIV jest wirusem. My walczymy o pełne demokratyczne prawa dla gejów i lesbijek.

Podobnie kierowany przez AKN rząd organizuje antyimigrancką reakcję i manipuluje nią. Dziś to u stóp imigrantów i azylantów jest fałszywie kładziony bicz AIDS. Ci migranccy robotnicy, włącznie z "nielegalnymi" imigrantami, są żywą więzią między południowoafrykańskim proletariatem a robotnikami w całym regionie. O pełne prawa obywatelskie dla wszystkich imigrantów!

"Afrykańskie" potępianie zachodniej nauki przez Mbekiego i in., rasizm i reklamowanie "afrykańskich rozwiązań" mają na celu zamaskowanie faktu, że burżuazyjno-nacjonalistyczny reżim AKN jest głównym politycznym agentem światowego imperializmu i południowoafrykańskiej klasy kapitalistycznej. Nacjonalizm AKN jest obfitym źródłem zacofanej świadomości w sprawie HIV/AIDS i ucisku kobiet. Aby zerwać łańcuchy neoapartheidowskiego kapitalizmu i osiągnąć rzeczywiste wyzwolenie narodowe i społeczne, klasa robotnicza musi wyjść poza ideologię nacjonalizmu, fałszywy pogląd, że czarni Afrykanie-brutalnie uciskani przez białych władców Południowej Afryki-wszyscy mają wspólny interes, który stoi wyżej niż podziały klasowe. Cały lud pracujący w naszym kraju-Zulusi czy Xhosa, Indusi czy Kolorowi [mieszani rasowo], imigranci czy tutejsi, Afrykanie czy biali-ma wspólny interes w walce przeciw kapitalistycznej biedzie i neoapartheidowi AKN.

 

Zerwijmy z kierowanym przez AKN Sojuszem Trójstronnym!

 

Sojusz Trójstronny między tak zwaną PAPK a COSATU i AKN jest nacjonalistycznym frontem ludowym , przez który afrykańska klasa robotnicza i wszyscy pozbawieni własności są przykuwani do swych wyzyskiwaczy. PAPK i COSATU zadziałały jako środek nacisku u podstawy społeczeństwa, żeby tanie leki ARW uczynić dostępnymi. One wykorzystały różnice w partii rządzącej w spawie epidemii do promowania formalnej zmiany w stanowisku rządu w sprawie dystrybucji leków ARW. Lecz równocześnie są one częścią podziału pracy, który uporządkowuje poparcie dla AKN i utrzymuje każdy wyraz niezadowolenia z zaprzeczającego HIV reżimu Mbekiego w "bezpiecznych" granicach. Oni dlatego chcą dosłownie przywiązać uciskanych do ich katów.

Na zeszłorocznej konferencji COSATU wierchuszka PAPK/COSATU odrzuciła ideę zerwania Sojuszu Trójstronnego i ogłosiła długoterminowy (do 2015 r.) program współpracy. Przeciwnikom Sojuszu powiedziano, że ich tożsamość jest znana i oni powinni odejść. PAPK i wierchuszka COSATU zupełnie świadomie nie wykorzystały sceny narodowej, by galwanizować społeczeństwo na HIV/AIDS. Wszelkie przejawy niezadowolenia zostały stłumione, bo minister zdrowia i inni luminarze AKN byli obecni. Zamiast tego Blade Nzimande, sekretarz generalny PAPK, zwrócił uwagę COSATU na potrzebę odnowy AKN przez masowy zaciąg robotników do niego przed nadchodzącymi wyborami. Uchwalona została rezolucja zobowiązująca rząd, aby zezwolił na dystrybucję leków ARW. Ale prawda została uchwycona przez czytelnika Spartacist South Africa i członka COSATU, który wyjaśnił nam, że w samej COSATU struktury są nieadekwatne do poradzenia sobie z epidemią, chociaż jej członkowie umierają na nią codziennie.

PAPK jest zintegrowana z rządem państwa kapitalistycznego, który jest narzędziem tłumienia interesów klasy robotniczej i wszystkich uciskanych. Przewodniczący PAPK jest ministrem pewności i zabezpieczenia, który bezpośrednio kontroluje policję, a Ronnie Kasrils jest ministrem do spraw Narodowej Agencji Wywiadu, która była w awangardzie zastraszania "ruchów społecznych" i szkodzenia im. Rola PAPK w osłanianiu z flanki AKN w sprawie HIV/AIDS okazała się być jedną z najgorszych zdrad w brudnej historii ludowofrontowej polityki kolaboracji klasowej.

Jako polityczne wsparcie AKN działa KAL, bojowa monotematyczna grupa nacisku powstała z masowej desperacji z powodu tej sytuacji. Reżim AKN zastosował represje przeciw Forum Antyprywatyzacyjnemu oraz zatrzymania i tortury przeciw Ruchowi Ludzi Bezrolnych. KAL, kolejny z "ruchów społecznych", jest postrzegana jako bardziej do przyjęcia z powodu swego małodusznego poparcia politycznego dla AKN. (Chociaż to nie powstrzymało wierchuszki COSATU przed ostrzeganiem KAL, żeby ich krótkotrwałe nieposłuszeństwo obywatelskie lepiej nie rzucało wyzwania "autorytetowi" państwa). Przy takim bezprecedensowym niszczycielskim zakresie epidemii, zaprzeczającym jej reżimie, który zatrzymuje leki, co mogłyby uratować życie tysięcy oraz bezkompromisowość spółek farmaceutycznych w sprawie cen leków generycznych "można by się spodziewać nieokiełznanych, bojowych protestów". Lecz jak odnotowuje nawet prasa burżuazyjna, chwaląc taktykę tej grupy, oni są tylko "szeptem" na "opadającej skali ludowego procesu rewolucyjnego" (Sunday Independent, 7 grudnia 2003 r.)

25 stycznia 2004 r. KAL zorganizowała "Forum Ludowe w spawie AIDS" w City Hall w Johannesburgu, by budować "rzeczywiste partnerstwo dla zastosowania" z rządem. Na tym spotkaniu kierownictwo kazało publiczności tłumić bojowe wyrazy niezadowolenia. Przemawiała pewna osoba chora na AIDS i wskazując palcem na premiera prowincji Gauteng, Mbhazimę Shilowę z AKN, powiedziała: "My się wykrwawiamy, a rząd nie robi nic". Kiedy skończyła, grupa młodzieży zgromadziła się na środku sali, tańcząc toyi toyi i śpiewając: "Manto i Mbeki sprzedają nas. Zamierzamy dać im minutę na odejście". To skłoniło kierownictwo KAL do ogłoszenia, że to choroba tej kobiety była źródłem jej słów, bo dla KAL rząd nie jest wrogiem. Kiedy Shilowa miała przemawiać, zaczęły się znów tańce toyi toyi i śpiewy: "Czarna elita jest przyczyną tego cierpienia". Przemówienie Shilowy było obraźliwe, i młodzież na końcu sali zaczęła robić plakaty z napisami: "Ona musi najpierw wypróbować afrykańskiego patata i oliwę z oliwek" oraz "Phansi nge Beet Root" ["Precz z korzeniem buraka"]. Na innym można było przeczytać: "Jeśli chcecie głosów, idźcie na najbliższy cmentarz". Członkowie KAL wędrowali po sali i konfiskowali obraźliwe plakaty.

Cała strategia KAL jest przykładem ograniczeń utrzymywania walki o godną opiekę zdrowotną i warunki życia w granicach kapitalizmu, szczególnie gdy ogromna większość ludności świata żyje w biedzie. Politycznie lojalna wobec AKN ich "ochronna" strategia naciskania na reżim zamieniła ich policję polityczną tłumiącą niezmierną i usprawiedliwioną wściekłość przeciw rządowi. Rozczarowani aktywiści KAL muszą zerwać z monotematyczną aktywnością, zerwać z AKN i walczyć przeciw kapitalistycznemu systemowi zysku, wyzysku, biedy i wojny.

 

"Lewicowy" przeciwnik rewolucyjnego marksizmu

 

Rzekomo na lewo od AKN/PAPK jest Demokratyczny Ruch Socjalistyczny (DRS), afiliowany przy Komitecie na rzecz Międzynarodówki Robotniczej Petera Taaffego. DRS przeciwstawił się zaprzeczaniu HIV/AIDS przez Mbekiego i krytykował KAL za, między innymi, obronę zysków spółek farmaceutycznych. Oni mówią: "bitwa przeciw AIDS nie może zostać wygrana w sądach, lecz w walce przeciw samemu kapitalizmowi" (Izwi Labasebenzi, czerwiec 2002 r.) Oni krytykują publiczne występowanie przywódcy KAL Zackiego Achmata jako "lojalnego członka AKN, zdumionego jawnie niemożliwym do objaśnienia stanowiskiem jego przywódcy Mbekiego (...)". To mogłoby prowadzić niektórych do zaufania dla DRS jako działających w dobrej wierze obrońców zdeptanych. Nic nie mogłoby być dalsze od prawdy. W przypadku grupy, co spędziła jakieś 20 lat(!) wewnątrz AKN jako tak zwana Marksistowska Tendencja Robotnicza (MTR), atakowanie Achmata za jego niewolniczą lojalność wobec tego samego AKN wygląda na utratę pamięci. Ignorując wydrukowaną czarno na białym Kartę Wolności, oni powtarzają, że kapitalistyczny program AKN zaczął się w 1996 r. wraz z narzuceniem GEAR. Ale AKN nie pogorszył się dopiero ostatnio. On zawsze był otwarcie kapitalistyczny. MTR pozostawała wewnątrz AKN, kiedy negocjował on historyczną zdradę afrykańskich mas w 1994 r. Oni byli w AKN, kiedy rząd Mandeli rozpętał represje przeciw ogólnokrajowemu strajkowi pielęgniarek i zwolnił ich 6 tys. we Wschodniej Prowincji Przylądkowej w 1995 r. Ich obecny sprzeciw wobec AKN, w tym w sprawie HIV/AIDS, nie umniejsza odpowiedzialności, jaką oni ponoszą za zbrodnie AKN, któremu pomogli dojść do władzy.

 

Wykujmy partię leninowsko-trockistowską!

 

Południowa Afryka jest przykładem tego, co marksiści nazywają kombinowanym i nierównym rozwojem. Niełatwo współistnieją w niej obok siebie techniki budowania reaktorów nuklearnych i chroniczna epidemia cholery. Na ulicach Durbanu można spotkać dostawców muthi (tradycyjnych leków) oferujących tajemnicze pudry i kości ziemi jako lekarstwo na szalejący AIDS-ramię w ramię z zaawansowaną techniką niezbędną do pracy tego jednego z najbardziej aktywnych przemysłowych portów świata. Nowoczesne kompleksy przemysłowe i górnicze były budowane przez superwyzysk czarnych robotników przez białą klasę kapitalistyczną. Uprzywilejowana biała mniejszość cieszy się stopą życiowa porównywalną z najbogatszymi enklawami w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej, włącznie z dostępem do najlepszej opieki medycznej, którą może kupić za pieniądze. Ale istnieje potężna klasa robotnicza, która będzie grabarzem tego neoapartheidowskiego porządku społecznego.

W Południowej Afryce, z jej znaczącym rozwojem ekonomicznym w decydujących centrach miejskich i jej stosunkowo zaawansowaną opieką medyczną leki ARW mogłyby być dystrybuowane na masową skalę. Mniej rozwinięta Botswana dystrybuuje leki ARW bezpłatnie dla 17 tys. 400 osób, co i tak jest jednak niewielkim ułamkiem jej 260-tysięcznej zarażonej HIV (rząd szacuje, że 100 tys. natychmiast potrzebuje leków ARW). Ale nawet najbardziej racjonalna i ludzka polityka za neoapartheidowskiego kapitalizmu nie może wystarczyć dla uratowania życia milionów ludzi w naszym kraju, włącznie z całymi sektorami południowoafrykańskiego proletariatu. Bieda, homofobia, ucisk kobiet i "tradycyjne instytucje" będą nadal sprowadzać na manowce wszelkie próby poradzenia sobie z tą chorobą, mocno uderzając tych, co są nią dotknięci. Dostęność leków i racjonalne wykorzystanie techniki są sabotowane przez prywatne służby medyczne i osiągające zyski spółki farmaceutyczne. Na obszarach wiejskich brak infrastruktury, transportu i chłodzenia przedstawia sobą dodatkową przeszkodę, która musi zostać przezwyciężona.

Południowa Afryka ma najpotężniejszy proletariat na kontynencie. Jest w jego szeregach wielu zwolenników socjalistycznej wizji społeczeństwa. Ten proletariat nie został pokonany w bitwie, chociaż jego wyzwolenie zostało wskutek "negocjacji" odsunięte przynajmniej na pewien czas. Potężne strajki przeciw prywatyzacji w ciągu ubiegłych trzech lat nie podnosiły podstawowego apelu o bezpłatne leki ARW dla każdego. To mogłoby zdestabilizować AKN i Południową Afrykę w dogłębny sposób, tak głęboko jest kraj złamany przez ten kryzys.

Masowe bezrobocie i głód ziemi, afrykańscy uchodźcy w miastach, stetem pracy migrantów z jego jednopłciowymi hotelami robotniczymi-cały ten gmach nierówności społecznej-oto jest rdzenna charakterystyka neoapartheidowskiego kapitalizmu dziś. Jeśli południowoafrykańska klasa robotnicza ma walczyć o własne wyzwolenie przeciwko kapitalistycznemu wyzyskowi, to musi poprowadzić bój przeciwko obstrukcji Sojuszu w sprawie AIDS. Musi przeciwstawiać się brutalnemu uciskowi kobiet, imigrantów i biedoty wiejskiej. Musi podjąć sprawę milionów, co więdną w zubożałych zapadłych dziurach kraju.

Spartacist South Africa poświęca się zadaniu budowania rewolucyjnej internacjonalistycznej partii awangardowej jako decydującemu krokowi w wyzwoleniu potęgi południowoafrykańskiego proletariatu. Będzie ona walczyć przeciw wszelkim przejawom ucisku społecznego i tyranii policyjnej, Będzie ona, mówiąc słowami Lenina, "trybunem ludu". Południowoafrykańska klasa robotnicza musi być narzędziem swego własnego wyzwolenia, i wszystkich uciskanych, przez zmiecenie kapitalizmu w Afryce subsaharyjskiej. Mimo wszystko bicz HIV/AIDS nie może zostać wyeliminowany w pochodzących z czasów kolonialnych granicach państwa południowoafrykańskiego. Przetrwanie rewolucji socjalistycznej na tym subkontynencie wymaga jej międzynarodowego rozszerzenia na metropolitalne bastiony imperializmu na Zachodzie i w Japonii. To jest zadanie, któremu poświęca się Międzynarodowa Liga Komunistyczna. Wtedy i tylko wtedy niezbędne społeczne zasoby oraz najbardziej zaawansowane technologie medyczne i naukowe zostaną zastosowane w służbie całej ludzkości, by prawdziwie zająć się plagą HIV/AIDS.