Tekst pochodzi z Impulsu Trybuny http://www.trybuna.com.pl/n_index.php?sel=impuls&num=27&code=2005031023 .Na pytanie co się dzieje w Polsce z historią ruchu robotniczego,  Ikonowicz słusznie zauważył, że: "Jest spychana na margines. Teraz w Polsce nie ma ruchu robotniczego, dlatego nie ma kto pilnować historii, a oficjalny dyskurs jest antyrobotniczy." Choć nie ma w Polsce ruchu robotniczego, to nie znaczy, że nie ma w Polsce klasy robotniczej i nie ma ludzi, którzy ten ruch robotniczy chcą odbudować. Jako LBC taki cel sobie właśnie stawiamy i jednym z naszych działań, jest pisanie prawdziwej historii ruchu robotniczego. Historia ruchu robotniczego jest spychana na margines, nie tylko przez panującą burżuazję, ale też przez zdemoralizowaną lewicową rodzinkę, która ze wszelką cenę chce się odciąć od "totalitarnej tradycji marksistowskiej" i chce wymyślić "coś nowego". Burżuazyjny triumfalizm śmierci komunizmu spowodował, że oportuniści pozbawieni kręgosłupa ideologicznego wolą odciąć się od marksistowskiej tradycji - by nie ryzykować ataków prawicy. Dlatego też pozbawiona tradycji lewicowa rodzinka, jest na poziomie teoretycznym strasznie słaba. Lepiej pisać głupie teksty, czy dawać zdjęcia gołych panienek (Lewizna nr 8) - niż pisać o poważnych sprawach, za które burżuazja może się obrazić. A co do samego wywiadu - to wychodzi z Ikonowicza jego PPS-owska przeszłość - w najgorszym wydaniu. Po przewrocie majowym rządząca sanacja robiła wszystko by zawłaszczyć tradycję rewolucji 1905 roku, bezczelnie twierdząc, że była to przede wszystkim walka o niepodległość. "Na początku ubiegłego wieku hasła niepodległościowe były szczególnie podkreślane z tego względu, że carat uosabiał ucisk narodowy i społeczny. Rewolucja, która go obalała, rozbudzała wszystkie niepodległościowe aspiracje. Społeczeństwo sto lat temu wierzyło, że kiedy przyjdzie wolna Polska, to skończy się wyzysk, niewolnicza praca dzieci, bicie pałkami tych, którzy się buntują." Ikonowicz, który słusznie swoje wywody zaczął od historii ruchu robotniczego, nagle przeszedł do abstrakcyjnej kategorii polskiego społeczeństwa, sugerując że klasa robotnicza i polskie społeczeństwo to podczas rewolucji 1905 roku - jedno i to samo. "Społeczeństwo sto lat temu wierzyło..." otóż zasadniczy problem jest taki, że sto lat temu mieliśmy do czynienia z walką klasową, która podważała fikcyjną jedność polskiego społeczeństwa. Polscy robotnicy ramię w ramię z robotnikami niemieckimi, żydowskimi i rosyjskimi walczyli przeciw polskiej, niemieckiej, żydowskiej i rosyjskiej burżuazji. A wraz z nasilaniem się walki klas burżuazja polska rękami endeckich zbrodniarzy przeszłą do terroryzowania ruchu socjalistycznego, na co ten odpowiedział tworzeniem organizacji bojowych. Twierdzenie, że socjaliści i endecy, którzy wzajemnie się wtedy zabijali - są jakimś wspólnym podmiotem o wspólnych interesach , jest wierutną bzdurą. Poza tym Ikonowicz, wzorem Piłsudskiego utożsamia walkę z uciskiem narodowym z walką o niepodległość. Walkę z uciskiem narodowym popierały wszystkie organizacje socjalistyczne, czego przejawem był min. strajk szkolny gdzie uczniowie domagali się lekcji w języku polskim. Postulat ten można było zrealizować w ramach caratu - idąc śladem zaboru austriackiego, gdzie szkoły były polskie. Nie była to walka o niepodległość i większość organizacji socjalistycznych nie tylko tego hasła nie wysuwały - ale nawet go nie popierały -np. SDKPiL. Nawet PPS pod tym względem nie była jednolita - czego przejawem jest wyrzucenie Piłsudskiego z partii w 1906 roku. Jeśli Ikonowicz chce udowodnić, że robotnicy w 1905 roku walczyli o niepodległość - to powinien dać przykład jakiegoś strajku lub demonstracji - gdzie hasło to jest postawione. Ikonowicz oczywiście takiego strajku nie znajdzie bo robotnicy walczyli z burżuazją - bez względu na jej narodowość i mówiąc dobitnie - niepodległą Polskę mieli w dupie. Tak jak ludzie walczący o niepodległość w dupie mieli rewolucje. Piłsudski wolał układy z cesarzem Japonii niż angażować się w walkę klasy robotniczej. Koncepcja Piłsudskiego zakładała, że trzeba budować powstańczą armię i nie tracić sił na walkę robotniczą. Piłsudski miał gdzieś walkę robotników i dlatego z partii został wyrzucony, po czym zaczął układać się z Habsburgami. Mitem jest też to, że Piłsudski opierał się ba bojówce PPS - gdyż większość bojowców to wielcy rewolucyjni socjaliści - jak np. Stefan Okrzeja http://archiwumlbc.w.interia.pl/1090okrzeja.htm

 "Sąd skazał Okrzeję na karę śmierci, ujęty jednak ideową, bohaterską postawą młodego robotnika zaproponował warszawskiemu generał-gubernatorowi złagodzenie wyroku na 20 lat katorgi. Tchórzliwy Maksymowicz jednak zatwierdził wyrok. Okrzeja dowiedziawszy się, że w dzień sądu nad nim zastrajkował proletariat warszawski, zawołał: „Więc dzień wyroku śmierci był najpiękniejszym dniem mojego życia i mogę teraz umrzeć." 21 lipca na stokach Cytadeli odbyła się egzekucja Okrzei, pierwsza od czasu egzekucji proletariatczyków. Do końca zachowywał się on mężnie, nie pozwolił zawiązać sobie oczu. Na skutek oberwania się sznura dwukrotnie przeżywał moment śmierci. Ostatnie jego słowa — to okrzyk: „Niech żyje socjalizm! Precz z caratem!" Tak zginął robotnik warszawski, chorąży paru demonstracji w 1904 roku, bohater zajść na placu Grzybowskim, odważny i niezachwiany bojowiec. Wszedł do tradycji jako jedna z najpiękniejszych postaci polskiego ruchu robotniczego."


Historia na marginesie

Z Piotrem Ikonowiczem, przewodniczącym Nowej Lewicy, rozmawia Magdalena Kaszulanis

 

W styczniu minęło sto lat do wybuchu Rewolucji 1905 r. i strajków robotniczych, jakie miały miejsce na ziemiach polskich. O tych wydarzeniach, nazywanych „czwartym powstaniem”, „pierwszą rewolucją”, nie informowały ani telewizja, ani radio, ani prasa. Co się dzieje w Polsce z historią ruchu robotniczego?

– Jest spychana na margines. Teraz w Polsce nie ma ruchu robotniczego, dlatego nie ma kto pilnować historii, a oficjalny dyskurs jest antyrobotniczy. Demokrację zawdzięczamy robotnikom, którzy strajkowali. Niestety, wszyscy, którzy na tym skorzystali, postanowili jak najszybciej zapomnieć o ruchu robotniczym. W polskich mediach nie ma pluralizmu, one są po prostu prawicowe. Te media mówią w imieniu kapitału, który nie chce przypominać, że większość haseł, jakie wiążą się z Rewolucją 1905 roku na ziemiach polskich, jest nadal aktualna.

Jakie to hasła?

– Ośmiogodzinny dzień pracy, udział w zyskach firm w sytuacji, kiedy przychody przedsiębiorstw rosną. Ludzie pracują coraz ciężej i dostają za to coraz mniej pieniędzy. Dzisiaj wróciliśmy do sytuacji sprzed stu lat, z tą różnicą, że już nie ma wielkoprzemysłowej klasy robotniczej. Aktualnie klasa robotnicza w Polsce, to dziewczyny w supermarketach na wrotkach i ochroniarze, którzy idą spać do kanału, bo za ochronę osiedli willowych nie mogą zarobić na czynsz.

Na początku ubiegłego wieku do strajkujących robotników wolskich fabryk dołączyli mali rzemieślnicy, a nawet sklepikarze. Ruchy rewolucyjne 1905 roku objęły także środowisko studenckie i chłopskie.

– Wtedy ludzie szli w jednym szeregu. Dzisiaj jest gorzej. Współczesna klasa robotnicza jest zatomizowana, wyalienowana i nieświadoma wspólnoty swoich interesów.

Demonstracje z lat 1904 – 1907 odbywały się pod hasłami o sprawiedliwość społeczną i niepodległość Polski.

– I wtedy, i dzisiaj, polscy żołnierze bili się nie o swoją sprawę. W 1904 r. walczyli w rosyjsko-japońskiej wojnie imperialnej, dzisiaj, niestety, ludzie dobrowolnie idą na wojnę w Iraku. To dla mnie jest dowód braku niepodległości, kiedy armia suwerennego państwa bierze udział w haniebnej awanturze. Na początku ubiegłego wieku hasła niepodległościowe były szczególnie podkreślane z tego względu, że carat uosabiał ucisk narodowy i społeczny. Rewolucja, która go obalała, rozbudzała wszystkie niepodległościowe aspiracje. Społeczeństwo sto lat temu wierzyło, że kiedy przyjdzie wolna Polska, to skończy się wyzysk, niewolnicza praca dzieci, bicie pałkami tych, którzy się buntują. Tak się jednak nie stało, bo za samych rządów Witosa zginęło ok. stu demonstrantów zastrzelonych przez policję.

Jakie skutki miała Rewolucja 1905 r. ?

– Niektórzy uważają, że dzięki tym wydarzeniom, uzyskaliśmy niepodległość w 1918 roku, ale to była niepodległość w Polsce panów i obszarników, sanacji i Berezy Kartuskiej. Myślę, że nie o to walczyli robotnicy. W tym sensie Rewolucja 1905 r. na ziemiach polskich zakończyła się klęską. Jeszcze bardziej gorzkie refleksje nasuwają się po stu latach, kiedy trzeba wracać do tych samych problemów. Dzisiaj mamy takie same cele, jak wtedy – sprawić, aby człowiek był podmiotem, otrzymywał należną mu część z wypracowanych zysków firmy oraz by się nie bał. Sto lat temu był strach przed więzieniem i zesłaniem na Syberię, a dzisiaj jest to strach przed znalezieniem się na marginesie społeczeństwa – wyrzuceniem z mieszkania i pracy.