Tekst pochodzi z nowej strony Polska Partia Klasy Robotniczej -Grupa Inicjatywna http://www.maoizm-mijal.prv.pl/ . Adres strony wskazuje, że PPKR-GI nawiązują do tradycji 3xM (Marks, Mao, Mijal). Na stronie jest kilka tekstów Mijala, kiczowata animacja i to prawie wszystko. Raczej wątpliwe więc jest, by mijalowcy zbudowali w najbliższej przyszłości realną organizacje. Najbardziej rozśmieszył mnie fragment na dole strony "Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved. Zakaz publikacji tekstów i grafiki bez zgody autora. Copyright © by MICHAŁ PASZ 2004" Zawsze wydawało mi się, że celem komunistów jest szerzenie rewolucyjnej propagandy i nie przykładają zbyt wiele uwagi do praw autorskich. Nowszym czytelnikom przypominamy - że zawsze mieliśmy z tym problem. Jeśli ktoś napisał dobry tekst (a raczej jeśli w tekście jest coś ciekawego - bo dobrych tekstów jest nie wiele) to robimy przedruk na LBC. LBC to strona działająca NON-PROFIT - i dla celów naukowych (historia ruchu robotniczego) możemy wszystko przedrukować - nawet wbrew autorowi. A stronę mamy dzisiaj na amerykańskim serwerze geocities - ale w każdej chwili możemy ją przenieść na tysiące innych. Walka z LBC nie ma więc sensu - więc mamy nadzieje, że z lewackich stron znikną takie "copyrighty", które tylko was ośmieszają.
Kazimierz Mijal
Goliat przeciw Marksowi (polemika z Adamem Schaffem)
Adam Schaff zwraca się do czytelnika głosem nieomylnego
Jehowy: "Teraz będę mówił ja, inni tylko pośrednio, poprzez mój głos, który
ukształtował się na znajomości ich dzieł, ale nie w postaci cytatologii.
Zapomniałem z rozmysłem o wszystkich autorytetach; od Arystotelesa, poprzez
Marksa, aż do różnych Maxów Weberów, Durkheimów, nie mówiąc o współczesnych.
Czytałem (może za dużo), wiem, a teraz będę mówił - ja. Tak, jestem na tyle
zuchwały, zwłaszcza w tych listach". Wiek autora - jubilata (80 lat)
usprawiedliwia tytuł książki "Pora na spowiedź” 1/, lecz jego ideologia i
zwierzenia służą złej sprawie, Schaff walczy z największym poświęceniem o
przedłużenie panowania burżuazji. ”Polska - mówi Schaff - powinna stać się
współczesnym państwem kapitalistycznym i na to nie ma alternatywy. Do socjalizmu
Polska nie dorosła. Pozostaje otwarta trzecia droga - droga gospodarki rynkowej.
Jest to droga kapitalistycznego państwa dobrobytu.” W Europejskiej Wspólnocie
Gospodarczej (EWG), a więc w państwach schaffowskiego "dobrobytu", jak podaje
"Socjalizm Przyszłości" nr 1/92, żyje obecnie "przynajmniej 51 milionów ubogich
Europejczyków". Tak jasne wyznanie wiary padło podczas "spowiedzi". Autor
określił wyraźnie, po której stronie barykady stoi. Twierdzenie w okresie
przejściowym od społeczeństwa kapitalistycznego do komunistycznego, że Polska, w
której obecnie klasa robotnicza stanowi ponad połowę społeczeństwa, "do
socjalizmu nie dorosła” stanowi krok kapitulancki, do tyłu, nosi cechy
renegactwa i hucpy, jaka cechuje jego charakter. W rzeczywistości wyrzekł się on
marksizmu, rewolucji socjalistycznej i dyktatury proletariatu, lecz nadal
bezwstydnie nazywa się "otwartym marksistą" i "komunistą". Nie twierdzę, że
Schaff w dziedzinie ekonomii politycznej jest ignorantem, przeciwnie, uważam, że
powołując się na Marksa dopuszcza się świadomie intelektualnej nieuczciwości, by
posługując się jego autorytetem, nie tylko przedłużyć, lecz i usprawiedliwić
panowanie burżuazji nad proletariatem. FILOZOFIA "ZDROWEGO ROZSĄDKU" "Przyczyn
krachu realnego socjalizmu było wiele. Ale - mówi Schaff - przyczyną główną,
niejako grzechem pierworodnym, który zaciążył na całym dalszym rozwoju wydarzeń,
był fakt przeprowadzenia rewolucji październikowej w Rosji 1917 roku w sposób
niezgodny z wymogami zdrowego rozsądku i odpowiadającymi im wymogami
marksistowskiej rewolucji socjalistycznej. Twierdzę, że do odpowiednich
negatywnych wniosków można dojść na gruncie rozważań zdroworozsądkowych niejako
na własny rachunek, bez uciekania się do wsparcia ze strony teorii
marksistowskiej w tym zakresie. Ta ostatnia jest, oczywiście p o m o c n a, gdyż
myśli - niejako za nas, a jeśli jest z g o d n a, jak łatwo daje się
skonstatować, ze zdrowym rozsądkiem, to tym lepiej jest dla tej teorii.” Z
powyższego wynika, że dla Schaffa zdrowy rozsądek stoi wyżej od naukowej prawdy.
"Otóż - kontynuuje Schaff - oba te dwa źródła naszej (czyli Schaffa) mądrości -
w tym przypadku (zarówno zdrowy rozsądek, jak i uogólniający jego tezy marksizm)
pouczają nas, że nie wolno bezkarnie przeprowadzać rewolucji na bazie
woluntaryzmu, tzn. gdy brak po temu odpowiednich warunków obiektywnych i
subiektywnych.” Do takich, wniosków doszedł Schaff na podstawie rozważań
"zdroworozsądkowych", jako głównego z dwóch źródeł jego mądrości. ”Ale zdrowy
rozsądek - mówi Engels - ów wielce szanowny doradca w ciasnym zakątku swoich
czterech ścian, doświadczy wielu osobliwych przypadków, gdy odważy się zapuścić
w szeroki świat"; ponieważ - dodaje Marks - "zdrowy rozsądek", np. religijny
tłumaczy herezję i niewiarę jako dzieło diabła; w ten sam sposób "zdrowy
rozsądek" człowieka niewierzącego tłumaczy religię, jako dzieło diabłów -
klechów". "Socjalizmu - mówi Schaff - nie można i dlatego nie należy wprowadzać
(?) ad libitum (dowolnie), lecz jedynie tam, gdzie istnieją konieczne po temu
warunki, gdzie warunki ekonomiczne i społeczne po temu dojrzały. W sprawie tych
warunków Marks wypowiadał się wielokrotnie; klasyczną w swej wyrazistości i
skrótowości na ten temat, znajdujemy w ”Ideologii niemieckiej”". Ze względu na
błędne wnioski Schaffa w sprawie "głównej przyczyny, niejako grzechu
pierworodnego krachu realnego socjalizmu", zmuszony jestem przytoczyć w całości
obszerny fragment stanowiska Marksa w tej sprawie, aby czytelnik sam mógł
ocenić, w jakim kierunku Schaff "poprawia" stanowisko Marksa i Engelsa. Oto co
pisze Marks w ”Ideologii niemieckiej”: "Ta - mówiąc językiem dla filozofów
zrozumiałym - ”a l i e n a c j a” może oczywiście być zniesiona tylko przy dwóch
praktycznych przesłankach. Musi się stać siłą "nie do wytrzymania", tzn. siłą
przeciwko której robi się rewolucję, musi uczynić wielką masę ludzkości zupełnie
"bezwłasnościową" i stojącą jednocześnie w sprzeczności z istniejącym światem
bogactwa i wykształcenia, a jedno i drugie ma za przesłankę olbrzymi wzrost siły
wytwórczej, wysoki stopień jej rozwoju. Z drugiej strony, ten rozwój sił
wytwórczych, (co zakłada już empiryczne urzeczywistnienie powszechno-dziejowej,
nie zaś tylko lokalnej działalności życiowej ludzi) jeszcze dlatego stanowi
absolutnie konieczną przesłankę praktyczną, że bez niego musiałby się stać
powszechnym tylko niedostatek, a wraz z nędzą musiałaby się znów rozpocząć walka
o rzeczy nieodzowne i wrócić by musiało całe dawne paskudztwo. Następnie
dlatego, że tylko na uniwersalnym rozwoju sił wytwórczych zasadzają się
uniwersalne stosunki ludzi ze sobą, stąd, z jednej strony (powszechna
konkurencja) zjawisko "bezwłasnościowej" masy czyni każdy z tych narodów
zależnym od przewrotów w innych; wreszcie rozwój ten sprawia, że na miejsce
jednostek lokalnych przychodzą jednostki powszechno-dziejowe, empirycznie
uniwersalne. Bez tego: 1. komunizm mógłby istnieć jedynie jako zjawisko lokalne
(als eine Lokalitaet), 2. same siły stosunków międzyludzkich (die Maechte
Verkehrs) nie mogłyby rozwinąć się jako siły uniwersalne i dlatego nie do
wytrzymania, lecz pozostałyby swojsko-zabobonnymi "okolicznościami", 3. wszelkie
rozszerzenie się stosunków unicestwiłoby lokalny komunizm. Komunizm jest
empirycznie możliwy tylko jako czyn narodów panujących, dokonany "za jednym
zamachem" i równocześnie, co zakłada uniwersalny rozwój siły wytwórczej i
związanych z tym stosunków między ludźmi w skali światowej ... Proletariat może
więc egzystować tylko w sensie światowo-dziejowym, podobnie jak, będący jego
dziełem komunizm możliwy jest w ogóle tylko jako egzystencja o
światowo-dziejowym charakterze. A egzystencja jednostek o charakterze
światowo-dziejowym - to egzystencja związana bezpośrednio z dziejami świata" (MED
t.3, s.37-38, podkr. Marksa). "Ta wypowiedź Marksa - mówi Schaff - jak i inne w
tej sprawie brzmi, jak przestroga przed pochopnym wprowadzaniem (?) socjalizmu
tam, gdzie brak obiektywnych warunków realizacji nowego ustroju". (Zwracam uwagę
czytelnika, że Marks w powyższym tekście swej wypowiedzi, nie użył ani razu
słowa "socjalizm", jak to czyni Schaff, ponieważ mówi on o komunizmie, jako
społeczeństwie bezklasowym całej l u d z k o ś c i, a nie jednego kraju).
"Inaczej można to ująć - kontynuuje Schaff - jako apel do rewolucyjnej
cierpliwości, nawet gdy pozornie władza leży na ulicy. Obiektywnych etapów
rozwoju społecznego nie wolno zastępować woluntaryzmem, jak to Marks mówi
wyraźnie w Przedmowie do I tomu "Kapitału". "Marks i Engels - mówi dalej Schaff
- w sprawie wspólnoty rolnej w Rosji również wypowiadali się przeciwko
"przeskakiwaniu etapów”, ponieważ w przypadku niedotrzymania warunków rewolucji
powróci ”stare g...", co rzeczywiście - choć chwila oczekiwania trwała przeszło
70 lat - nastąpiło. To był "grzech pierworodny" rewolucji październikowej, a
teraz mamy do czynienia z zemstą Marksa zza grobu". Jest to poważny błąd
Schaffa, o czy mowa niżej. Marks nie był tak "mściwy", jak Schaff, skory do
błędnego "poprawiania" jego stanowiska. SCHAFFIZM TO DROBNOMIESZCZAŃSKI
SOCJALIZM Oto parę przykładów odchodzenia Schaffa od marksizmu. 1. Marks nie
wymyślił systemu socjalistycznego, lecz odsłonił tajemnicę produkcji
kapitalistycznej i kapitału w postaci wartości dodatkowej, Marks nie zalecał
także "wprowadzenia" socjalizmu, ponieważ nie można go wprowadzić z zewnątrz,
jak konia do stajni. Wystarczy, gdy dojrzeją po temu warunki, skruszyć kajdany
starych, hamujących rozwój, stosunków społecznych, aby wyzwolić nowe siły
wytwórcze rozwijające się w starej formacji ekonomicznej, i pod panowaniem klasy
robotniczej przejść do budowy socjalizmu zgodnie z zasadą "każdemu według jego
pracy". Marks również nie "wbudował” walki klasowej w proces rozwoju społecznego
- jak twierdzi Schaff, lecz odkrył i uzasadnił, że walka klasowa prowadzi
nieuchronnie do "rewolucyjnej dyktatury proletariatu" oraz zniesienia klas i
ukształtowania się społeczeństwa bezklasowego, k o m u n i s t y c z n e g o.
"Pisarz - mówi Marks - może być wyrazicielem tego ruchu historycznego. Ale nie
może go, oczywiście, stworzyć". Twórczość teoretyczna Schaffa nie wykracza poza
horyzont drobnomieszczańskiego socjalizmu. Po kapitaliźmie ma być
"postkapitalizm" w postaci mgławicy, z której być może wyłoni się "nowoczesny
socjalizm", lecz o społeczeństwie bezklasowym, komunistycznym nie ma w "utopii"
ani słowa. 2. Schaff mówi o rewolucji socjalistycznej dokonanej w jednym kraju,
w Rosji w 1917 roku, otwierającej okres przejściowy od społeczeństwa
kapitalistycznego do komunistycznego w Rosji i tym samym w skali światowej, a
więc o pierwszej fazie komunizmu, zwanej socjalizmem. Natomiast Marks w
”Ideologii niemieckiej” traktuje o rewolucji komunistycznej celem przejścia
całej ludzkości, w końcowej pierwszej fazie komunizmu, od społeczeństwa s o c j
a l i s t y c z n e g o do bezklasowego, to jest k o m u n i s t y c z n e g o,
zgodnie z "Krytyką Programu Gotajskiego", a więc mówi on zupełnie o czym innym,
niż twierdzi Schaff. Powoływanie się Schaffa na stanowisko Marksa i Engelsa w
”Ideologii niemieckiej” dla potraktowania zwycięstwa rewolucji socjalistycznej w
Rosji, jako "głównej przyczyny”, niejako ”grzechu pierworodnego" kryzysu, jest
fałszerstwem. Schaff nie bierze pod uwagę, że celem napisania ”Ideologii
niemieckiej” było, jak pisze o tym Marks, dokonanie obrachunku z naszym
dawniejszym sumieniem filozoficznym. Postanowiliśmy wspólnie (tzn. z Engelsem -
KM) ”opracować nasz pogląd przeciwstawny poglądowi filozofii niemieckiej" i w
ten sposób "wyjaśniliśmy sprawy samym sobie". Nie był to więc traktat poświęcony
okresowi przejściowemu od społeczeństwa kapitalistycznego do komunistycznego,
lecz praca naukowa poświęcona dialektycznej analizie materialistycznego
pojmowania dziejów, a więc historycznym przekształceniom ś w i a t o w y c h
formacji ekonomicznych zgodnie z marksistowską rewolucyjną teorią rozwoju
społecznego. "W grubszych zarysach - mówi Marks - można określić azjatycki,
antyczny, feudalny i nowożytny burżuazyjny sposób produkcji jako progresywne
epoki ekonomicznej formacji społecznej. Burżuazyjne stosunki produkcji są
ostatnią antagonistyczną formą społecznego procesu produkcji. Ta formacja
społeczna zamyka p r e h i s t o r i ę społeczeństwa l u d z k o ś c i". Skoro
więc Marks nie omawia w tej pracy okresów przejściowych poprzednich światowych
formacji ekonomicznych, nie analizuje również okresu przejściowego od
społeczeństwa kapitalistycznego do komunistycznego, lecz czyni to dopiero w
”Krytyce Programu Gotajskiego", co przecież nie stanowi tajemnicy dla Adama
Schaffa. 3. Komunizm, to społeczeństwo bezklasowe, w którym obowiązuje zasada
"każdemu według jego potrzeb", może według Marksa zaistnieć tylko w skali ś w i
a t o w e j. Takie społeczeństwo stopniowo kształtuje się w okresie
przejściowym, w jego pierwszej fazie, w każdym kraju po zwycięstwie rewolucji
socjalistycznej, szczególnie jednak intensywnie dopiero po ostatecznym
zwycięstwie socjalizmu nad kapitalizmem w skali światowej. Mimo to Chruszczow
postanowił zbudować w okresie 20 lat taki właśnie, jak pisze Marks w ”Ideologii
niemieckiej”: "lokalny k o m u n i z m" w jednym kraju, co, jako
antymarksistowski poroniony pomysł, zakończyło się, bo musiało, sromotną klęską.
Schaff nie rozróżnia zwycięstwa rewolucji s o c j a l i s t y c z n e j w jednym
kraju, w tym przypadku w Rosji, od rewolucji komunistycznej w skali światowej
celem przejścia l u d z k o ś c i, z pierwszej fazy komunizmu, zwanej
socjalizmem, do społeczeństwa bezklasowego, k o m u n i s t y c z n e g o w
skali światowej. "Komunizm - mówi Marks - zakłada uniwersalny rozwój sił
wytwórczych i związanych z tym stosunków między ludźmi, w skali światowej”, co
oczywiście może nastąpić dopiero po ostatecznym zwycięstwie socjalizmu nad
kapitalizmem, także w skali światowej. Tymczasem Schaff przestrogę Marksa,
dotyczącą "l o k a l n e g o k o m u n i z m u”, to jest losów społeczeństwa b e
z k l a s o w e g o w jednym kraju, odnosi do zwycięstwa rewolucji
socjalistycznej w 1917 roku w Rosji i wejścia Związku Radzieckiego na drogę
realizacji dopiero pierwszej fazy społeczeństwa komunistycznego, w której
obowiązuje zasadą "każdemu według jego pracy". W ZSRR nie było nie tylko w 1917
roku, lecz i później żadnego "lokalnego komunizmu", o którym mówi Marks w
”Ideologii niemieckiej”. Nie zbudowano także, wbrew przechwałkom Breżniewa, w
pełni rozwiniętego socjalizmu. Lenin mówił: tam, gdzie istnieją robotnicy i
istnieją chłopi, socjalizm jeszcze nie został zrealizowany. Zwycięstwo Rewolucji
Październikowej nie stanowi także, jak twierdzi Schaff, "głównej przyczyny,
niejako grzechu pierworodnego" krachu realnego socjalizmu. Poza tym rewolucji
nie można zaplanować, ani wywołać na zamówienie, i Lenin tego nie uczynił, jak
mu zarzuca Schaff, lecz skoro wskutek strat i zniszczeń podczas wojny światowej,
masy wystąpiły na ulice przeciwko wojnie, głodowi i ustrojowi kapitalistycznej
Rosji, to komuniści winni być razem z masami i na czele klasy robotniczej, i tak
właśnie postąpili bolszewicy z Leninem na czele. Rewolucja Październikowa nie
stanowiła także żadnego "przeskoczenia etapu”, o co Schaff oskarża Lenina. Jej
przebieg jedynie p r z y s p i e s z a ł i s k r a c a ł aktualny okres etapu
rozwoju społecznego w Rosji i tym samym w skali światowej. Twierdzenie Schaffa
jakoby Rewolucja Październikowa stanowiła "główną przyczynę" krachu realnego
socjalizmu jest wyssane z schaffowskiego palca "z d r o w e g o r o z s ą d k
u". Stanowi ono temat zastępczy ukrywania przed społeczeństwem, a szczególnie
klasą robotniczą, rzeczywistych przyczyn klęski realnego socjalizmu nie tylko, w
Polsce, za co w naszym kraju ponosi pełną odpowiedzialność bermanowszczyzna,
której Adam Schaff był teoretykiem. 4. Schaff również błędnie interpretuje
ostrzeżenie Marksa przed "p r z e s k a k i w a n i e m e t a p ó w". Marks
pisze: "Nawet, gdy jakieś społeczeństwo wpadnie na trop naturalnego prawa swego
rozwoju, nie może ono ani przeskoczyć naturalnych faz jego rozwoju, ani usunąć
ich dekretami. Może jednak skrócić i złagodzić męki porodowe, lecz Schaff tej
ostatniej uwagi nie przyjmuje do wiadomości. Poza tym Marks podtrzymywał również
swoje stanowisko w listach z lat 1877 i 1881, w sprawie wspólnoty rolnej w
Rosji, w tym również w liście do Wiery Zasulicz. Lenin, co przytacza również
Schaff, w 1905 roku sprzeciwił się Trockiemu w sprawie wysunięcia hasła
rewolucji socjalistycznej, ponieważ wówczas na porządku dnia stał problem
rewolucji burżuazyjno-demokratycznej, a więc miałoby to charakter
"przeskakiwania etapów". Inna sytuacja była jednak w październiku 1917 roku w
Rosji, kiedy już w lutym carat został obalony i do władzy doszła burżuazja.
Rosja była wtedy już państwem kapitalistycznym, w którym burżuazja stała się
klasą politycznie panującą. Stąd walka bolszewików z Leninem na czele o
przeobrażenie rewolucji burżuazyjnej w socjalistyczną, nie miała nic wspólnego z
"przeskakiwaniem etapów", bowiem oznaczało to walkę rewolucyjną o "skrócenie i
złagodzenie męki porodowej" nowej formacji ekonomicznej socjalizmu, która
wyrasta przecież bezpośrednio z formacji ekonomicznej kapitalizmu. Oskarżanie
więc Lenina i partii bolszewików o "woluntaryzm”, "przeskakiwanie etapów" i "antymarksizm”,
jak to czyni Schaff, jest całkowicie bezpodstawne. Zwycięstwo Rewolucji
Październikowej nie stanowiło więc "głównej" przyczyny krachu ”realnego
socjalizmu”. W sprawie zaś wspólnoty rolnej w Rosji w XIX wieku demokraci
rosyjscy, w tym i Czernyszewski, opowiadali się za przejściem w Rosji od
wspólnoty rolnej bezpośrednio do socjalizmu, co właśnie oznaczało próbę
"przeskoczenia" etapu formacji ekonomicznej kapitalizmu. Marks był temu
przeciwny. Jednak takiego charakteru nie miało zwycięstwo Wielkiej Rewolucji
Październikowej w Rosji w 1917 roku, ponieważ w rzeczywistości oznaczało ono
jedynie postępowe przejście do bezpośrednio wyższej formacji społecznej, a więc
była to próba "skrócenia i złagodzenia męki porodowej" pierwszej fazy komunizmu,
zwanej socjalizmem. Poza tym Marks, wbrew kapitulancko-oportunistycznej postawie
Schaffa, niejednokrotnie wypowiadał się za przyśpieszeniem, np. rewolucji w
Anglii, w drodze oderwania od niej Irlandii, a rozważając możliwość wybuchu
rewolucji w Europie, Marks pisał: "Na kontynencie rewolucja jest bliska i
przybierze ona też niezwłocznie charakter socjalistyczny. Ale czy nie będzie ona
siłą rzeczy zdławiona w tym małym zakątku, skoro na o wiele większym obszarze
ruch społeczeństwa burżuazyjnego ma jeszcze charakter rozwojowy ?" Marks
opowiadał się więc, w warunkach sprzyjających, za kontynuowaniem rewolucji
burżuazyjnej, celem przekształcenia jej w rewolucję o charakterze
socjalistycznym, co właśnie znalazło wyraz w Rosji w postaci bezpośredniego
przejścia od burżuazyjnej rewolucji l u t o w e j do socjalistycznej p a ź d z i
e r n i k o w e j. Marks obawiał się, czy nie zostanie ona z d ł a w i o n a,
lecz nie twierdził, że byłaby to rewolucja "przedwczesna", lub by miała ona
charakter "woluntarystyczny", jak to czyni Schaff w stosunku do Wielkiej
Rewolucji Październikowej, bolszewików i samego Lenina. Schaff pisze: "Nie wolno
bezkarnie przeprowadzać rewolucji na bazie woluntaryzmu, tzn. gdy brak po temu
odpowiednich warunków obiektywnych i subiektywnych. Autorzy rewolucji
październikowej w 1917 roku, z Leninem na czele, tak jednak postąpili, świadomie
dokonali tej rewolucji w duchu antymarksistowskimi”. Oskarżenie to jest
bezpodstawne, a poza tym z powyższego wynika, że Schaff wierzy, iż rewolucję
można zaplanować lub wykonać według czyjejś woli, w tym przypadku, np. Lenina.
Tymczasem marksizm uczy, że rewolucje robią nie przywódcy i nie partie, lecz n a
r o d y. A oto jak Engels ocenia fakt, kiedy partia zostaje przedwcześnie
"zmuszona do objęcia rządów" ? Nie oskarża on partii o "woluntaryzm", ani o
antymarksizm, jak to czyni Schaff, lecz w roku 1853 pisze: ”Przypuszczam, że
nasza partia dzięki bezradności i ospałości wszystkich innych, zostanie pięknego
poranka zmuszona do objęcia rządów, by w końcu jednak zrealizować to, co leży
nie w naszym bezpośrednim, lecz ogólnorewolucyjnym interesie, zwłaszcza w
interesie drobnomieszczaństwa ... będziemy musieli robić komunistyczne
eksperymenty i skoki, o których sami wiemy najlepiej, jak są nie na czasie. Przy
czym straci się wówczas głowę - miejmy nadzieję, że tylko w znaczeniu fizycznym
- nastąpi reakcja i zanim świat potrafi wyrobić sobie o czymś takim sąd h i s t
o r y c z n y, będziemy uchodzili nie tylko za bestie, na co można gwizdać, lecz
także za głupców, a to jest znacznie gorsze. Nie widzę jednak innej perspektywy.
Jeśli ... przy pierwszym poważnym konflikcie i z chwilą nadejścia r z e c z y w
i s t e g o n i e b e z p i e c z e ń s t w a przodująca partia będzie musiała
dojść do władzy, a to będzie w każdym razie p r z e d w c z e s n e. Ale to
wszystko - mówi Engels - nie ma znaczenia i najlepiej będzie w l i t e r a t u r
z e naszej partii już zawczasu przegotować jej historyczną rehabilitację na
wypadek, gdyby zdarzyło się coś takiego". Oto mamy przed sobą dwa spojrzenia na
nie wydumany, lecz historycznie możliwy rozwój ruchu rewolucyjnego, marksisty i
drobnomieszczanina: Engels - r e h a b i l i t u j e partię klasy robotniczej,
Schaff - o s k a r ż ą bolszewików i Lenina o "woluntaryzm" i "antymarksizm".
Jednak cóż znaczy Engels wobec "zwolennika idei demokratycznego socjalizmu” ? 5.
"Burżuazyjne stosunki produkcji są ostatnią antagonistyczną formą społecznego
procesu produkcji. Ta formacja społeczna - mówi Marks - zamyka prehistorię
społeczeństwa, l u d z k o ś c i.” Jest to myśl znamienna, z której wynika, że
okres przejścia od światowej formacji kapitalistycznej do społeczeństwa
bezklasowego, tzn. k o m u n i s t y c z n e g o w skali światowej, a więc nie w
jednym kraju, będzie miał o wiele szersze zadania, niż miały je okresy
przejściowe poprzednich światowych formacji społecznych, ponieważ dotyczyły one
zawsze społeczeństwa antagonistycznego. Obecny zaś okres przejściowy od
społeczeństwa kapitalistycznego do komunistycznego w skali światowej, zamyka
starą epokę, którą Marks nazywa "prehistorią społeczeństwa l u d z k o ś c i",
otwierając jednocześnie nową światową formację społeczeństwa bezklasowego, k o m
u n i s t y c z n e g o, przeciwstawną wszystkim poprzednim antagonistycznym
formacjom społecznym. Dlatego też w pierwszej fazie okresu przejściowego, zwanej
socjalizmem, musi nastąpić w skali światowej likwidacja prywatnej własności
środków produkcji i w związku z tym, likwidacja klas antagonistycznych i
wszelkich sprzeczności i różnic, które wynikają ze społeczeństwa k l a s o w e g
o. Oczywiście będzie to proces trudny i przewlekły. Poza tym równocześnie z
procesem likwidacji klas i przeobrażaniem się społeczeństwa, będzie następować
proces obumierania państwa politycznego i demokracji. Na nowokształtującej się
bazie materialnych sił wytwórczych i odpowiadających im stosunkach między ludźmi
kształtować się będą nowi ludzie, którzy w tych nowych warunkach społecznych
staną się zdolni do zarządzania rzeczami. Przejście od niższej światowej
formacji społecznej do wyższej, zawsze miało charakter trudnego i przewlekłego
procesu. Nigdzie nie nastąpiło ”za jednym zamachem". Schaff oskarżając
bezpodstawnie partię bolszewików i Lenina o "świadomy antymarksizm" w sprawie
zwycięstwa rewolucji socjalistycznej w Rosji, powołuje się na wypowiedź Marksa i
Engelsa w ”Ideologii niemieckiej”. Jest to nieporozumienie. Twórcy marksizmu
nigdy nie stali na stanowisku o przejściu od kapitalizmu do pierwszej fazy
komunizmu, zwanej socjalizmem "za jednym zamachem", zbiorowo, a Engels w 1886
roku powiedział nawet, że rewolucja w Rosji wywarłaby najkorzystniejszy wpływ na
dalszy rozwój ruchu komunistycznego. Engels krytykował Niemców za to, że
rozprawiają o dokonaniu rewolucji z dnia na dzień. ”Nie zapominajmy - mówi on -
że rewolucja w Anglii trwała w latach 1642-46, a we Francji w latach 1789-1793,
czyli rewolucja dokonana "za jednym zamachem" może trwać lata. Tego rodzaju
nieporozumienia wynikają z tego, że "jak w domu rodzinnym każdy mówi o czym
innym". Dla przykładu, przejście od ustroju feudalnego do kapitalizmu wcale nie
nastąpiło "za jednym zamachem”, lecz w drodze, jak proces przyrodniczy,
kolejnych zwycięstw rewolucji burżuazyjnych, najpierw w Anglii (w połowie XVII
wieku), potem we Francji (w latach 1789-1871) i kapitalizm stał się dominującą
światową formacją ekonomiczna dopiero w połowie XIX wieku, a więc od XVI
stulecia, tj. od początków rozwoju kapitalizmu w epoce feudalnej, okres
przejściowy od feudalizmu do kapitalizmu w skali światowej trwał prawie 300 lat.
Czy można przypuszczać, że Marks i Engels nie znali historii Anglii czy Francji
i nie wiedzieli o tym ? Znali oni ją nie gorzej niż Schaff, lecz w ”Ideologii
niemieckiej” pisali oni o czym innym, niż Schaff im przypisuje, nie z
ignorancji, lecz z nieuczciwości intelektualnej. Broni on bowiem kapitalizmu jak
najwierniejszy jego sługa. Marks i Engels opowiadali wielokrotnie, o czym Schaff
również dobrze wie, a mianowicie o możliwości zwycięstwa rewolucji
socjalistycznej w jednym kraju. W mojej pracy "”Solidarność" w złotych kajdanach
kapitalizmu" przytoczyłem kilkanaście takich przykładów. Osąd więc Schaffa, że
Rewolucja Październikowa miała charakter świadomie "antymarksistowski" - jest
świadomym fałszerstwem. Rewolucje socjalistyczne w Rosji, w Chinach i w krajach
demokracji ludowej, nie miały charakteru "antymarksistowskiego”, ponieważ
wynikały one z dojrzewania warunków obiektywnych i subiektywnych rozwoju
społecznego, w schyłkowym okresie światowej formacji ekonomicznej kapitalizmu i
sprzyjających warunkach międzynarodowych, które Schaff nagminnie ignoruje,
ponieważ hołduje on wulgarnej drobnomieszczańskiej zasadzie: kiedy władza nawet
"leży na ulicy" należy jeszcze poczekać. Marksa nie "poniósł temperament” - jak
twierdzi Schaff - gdy mówił on, że po rzezi czerwcowej robotników francuskich w
Paryżu, "świat stanął na p r o g u końca formacji kapitalistycznej", był to
rzeczywiście p o c z ą t e k walki proletariatu o obalenie panowania burżuazji w
jednym kraju: Francji, co miało znaczenie światowe. W 1870 roku ponownie
bojownicy Komuny Paryskiej stanęli na tym marksistowskim "progu”, dzielącym ich
od przejęcia władzy politycznej w państwie, lecz utrzymali się tylko przez dwa
miesiące, ale już w 1917 roku robotnicy rosyjscy przekroczyli ten historyczny "p
r ó g" i utrzymali się przy władzy przez ponad 70 lat, przekształcając carską
Rosję w Związek Radziecki, jako supermocarstwo światowe. Ciszej więc panowie
bermanowszczycy nad trumną realnego socjalizmu, ponieważ pierwsza faza światowej
formacji komunistycznej nadal istnieje i z takimi, czy innymi błędami rozwija
się. Reprezentuje ją największy naród świata: Chińska Republika Ludowa, która
wcale nie jest izolowana. Poza tym zbiera siły międzynarodowy proletariat,
szczególnie w byłych krajach socjalistycznych oraz buntuje się prawie trzy
czwarte ludności świata, nadal wyzyskiwanej i uciskanej przez międzynarodowy
imperializm. Świat kapitalistyczny, mimo krachu realnego socjalizmu, nadal
znajduje się w podskórnym rozkładzie, w rożnych częściach świata toczy się
legalna i nielegalna walka klasowa na śmierć i życie o "skrócenie i złagodzenie
męki porodowej" pierwszej fazy społeczeństwa komunistycznego, zwanej
socjalizmem, nie tylko w Polsce i Rosji, lecz w skali światowej. O czym więc
mówią, Marks i Engels, gdy w ”Ideologii niemieckiej” w 1846 roku piszą: "K o m u
n i z m, (tzn. społeczeństwo bezklasowe - KM) jest empirycznie możliwy tylko
jako czyn narodów panujących, dokonany "za jednym zamachem" i równocześnie, co
zakłada uniwersalny rozwój siły wytwórczej i związanych z tym stosunków między
ludźmi w skali światowej." O tym, że w pierwszej fazie komunizmu, zwanej
socjalizmem, żaden kraj socjalistyczny, w którym obowiązuje jeszcze zasada
"każdemu według jego pracy", nie jest w stanie przejść do społeczeństwa
bezklasowego w "p o j e d y n k ę", gdyż byłby to tylko "k o m u n i z m l o k a
l n y" z góry skazany na zagładę, ponieważ komunizm , jako społeczeństwo b e z k
l a s o w e, może istnieć tylko w skali światowej, jako czyn międzynarodowego
proletariatu, któremu mogą przewodzić masy rewolucyjnego proletariatu, tak w
państwach socjalistycznych, jak i w kapitalistycznych, panujące nad rynkiem
światowym. Okres przejściowy od społeczeństwa kapitalistycznego do
komunistycznego zakłada możliwość pokojowego współzawodnictwa dwóch
rywalizujących ze sobą światowych formacji ekonomicznych: socjalistycznej i
kapitalistycznej, tworzenia się różnego rodzaju ugrupowań i porozumień
regionalnych i światowych, co sprzyja powstawaniu jednostek o znaczeniu p o w s
z e c h n o - d z i e j o w y m, obejmujących tak bazę materialną sił
wytwórczych, jak i stosunki międzyludzkie w skali regionalnej i światowej.
Otwarta gospodarka państw socjalistycznych, oparta na naukowych podstawach
planowania i obrocie towarowym w handlu zagranicznym, po światowych cenach
produkcji, ma przewagę nad konkurencją gospodarki kapitalistycznej, co sprzyja
olbrzymiemu wzrostowi siły wytwórczej i wysokiemu stopniowi jej rozwoju oraz
zakłada - jak mówi Marks -"empiryczne urzeczywistnienie powszechno-dziejowej
działalności życiowej ludzi", ponieważ "tylko na uniwersalnym rozwoju sił
wytwórczych zasadzają się u n i w e r s a l n e stosunki ludzi ze sobą ...
rozwój ten sprawia, że na miejsce jednostek lokalnych przychodzą jednostki p o w
s z e c h n o - d z i e j o w e, empirycznie uniwersalne". Oto dlaczego
przejście z pierwszej do wyższej fazy światowej formacji komunistycznej, tzn. do
b e z k l a s o w e j l u d z k o ś c i musi się dokonać nie w "pojedynkę"', jak
postąpił Chruszczow, lecz w drodze światowej rewolucji komunistycznej ”za jednym
zamachem”, który mimo wszystko może trwać parę lat i dłużej, oczywiście, gdy
dojrzeją do tego warunki obiektywne i subiektywne. Komunizm społeczeństwa l u d
z k o ś c i nie może być dziełem robotników jednego kraju, ponieważ jest sprawą
międzynarodowego proletariatu, oznacza koniec a n t a g o n i s t y c z n e j
"prehistorii" całej l u d z k o ś c i. 6. Schaff mówi: "Engels rozumiał
wyrażenie "dyktatura proletariatu" w sensie "republiki parlamentarnej
demokracji" (???). Jest to fałszerstwo, Schaff powołuje się na następującą
wypowiedź Engelsa: "Nasza partia i klasa robotnicza - mówi Engels o sytuacji w
Niemczech w 1891 roku - mogą zdobyć panowanie jedynie w warunkach istnienia
takiej formy politycznej, jak republika demokratyczna. Taka republika jest nawet
specyficznym kształtem dla dyktatury proletariatu". "Republika” oznacza tylko
tyle, że władze naczelne w państwie wybiera bezpośrednio społeczeństwo lub
pośrednio przez wyłoniony przez społeczeństwo parlament. Jest to więc "kształt”
(forma) "d l a" partii panującej klasy w państwie, która wypełnia go własną,
klasową treścią, Schaff, odrzucając z ostatniego zdania słowo "d l a”,
stwierdza: "Engels pod koniec życia pisał, że specyficzną formą dyktatury jest
republika demokratyczna. Jest całkiem jasne, że tak rozumiana "dyktatura
proletariatu” nie przekreśla możliwości pluralizmu politycznego (partyjnego) i
ideologicznego - i to miał na myśli Engels (???), twierdząc, że specyficzną
formą jest republika demokratyczna - jak nie przekreśliła jej "dyktatura
burżuazji" w ramach państwa burżuazyjnego, gdy miało ono formę właśnie
republiki". W taki oto sposób Schaff, dokonując redakcyjnej kosmetyki i
odgadując, co "miał na myśli Engels", postawił znak równości między dyktaturą
"proletariatu" i "burżuazji". Jednak marksistowska dyktatura proletariatu i
schaffowska "republika parlamentarnej demokracji", to jest dyktatura burżuazji,
stanowią przeciwieństwo nie do pogodzenia, jak ogień z wodą. Republika
demokratyczna może być dla klasy robotniczej tylko najbardziej odpowiednim polem
bitwy w walce o obalenie panowania burżuazji, a więc, jak powiedział Lenin:
"bezpośrednim podejściem do dyktatury proletariatu", lecz Schaff nazywa to
bezzasadnie dowolnym wypaczeniem doktryny marksistowskiej". Dla Engelsa zaś
republika demokratyczna jest tylko "specyficznym kształtem dla dyktatury
proletariatu", a więc f o r m ą, którą po zdobyciu władzy przez klasę robotniczą
i przekształceniu się jej w klasę panującą, należy natychmiast wypełnić
socjalistyczną treścią. W takim właśnie duchu Engels w 1894 roku pisze: "R e p u
b l i k a, jak każda inna forma rządu, jest określona swoją treścią, póki jest
ona formą panowania burżuazji, jest nam równie wroga jak wszelka monarchia.
Byłoby jednak całkiem bezpodstawnym złudzeniem (jak to właśnie sugeruje Schaff -
KM), uważać ją za formę z istoty swej socjalistyczną. Możemy wymóc na niej pewne
koncesje, ale nigdy nie wolno nam powierzać jej wykonania naszej własnej
roboty". Gdy Komuna Paryska zwyciężała, Marks pisał: "Narastał kres
parlamentaryzmu we Francji ... i na pewno nie rewolucja robotnicza będzie go
wskrzeszać. Komuna - to powrotne wchłonięcie władzy państwowej przez
społeczeństwo, kiedy zamiast sił, które podporządkowują sobie i ujarzmiają
społeczeństwo, występują jego własne żywe siły; to przejęcie władzy państwowej
przez same masy ludowe.” Schaffowska "republika parlamentarnej demokracji" - to
ideał dyktatury burżuazji, królestwo panowania klasy wyzyskiwaczy i reakcji.
Demokracja socjalistyczna - to republika socjalistyczna, to szeroki
demokratyczny system rad ludu pracującego bez wyzyskiwaczy. UTOPIA ADAMA SCHAFFA
Dzieła wybitnych utopistów na przełomie XVIII - XIX stulecia, kiedy klasa
robotnicza jeszcze się nie ukształtowała jako główna siła rewolucyjna
przeciwstawna klasie burżuazji, mimo odkrywczych przebłysków dotyczących
perspektywicznego rozwoju ludzkości, nie wyjaśniły, bo w ówczesnych warunkach
nie mogły odkryć, głównych przyczyn przeciwieństw klasowych społeczeństwa
obywatelskiego, tzn. burżuazyjnego. Lecz mimo to ich wysiłek miał charakter
szlachetny, szukali oni bowiem źródeł dla filantropijnej pomocy biednym
pracującym robotnikom. Jednak obecnie, gdy wskutek odkryć naukowych Marksa
socjalizm stał się nauką, wszelkie utopie, stawiające sobie za cel przedłużenie
panowania kapitału i burżuazji, mają charakter r e a k c y j n y. Taki charakter
ma utopia Schaffa. "Odkrycie" Schaffa, że obumieranie pracy najemnej, a tym
samym i kapitału, wskutek rewolucji naukowo-technicznej, tj. zastosowania w
skali masowej mikroelektroniki i związanej z tym automatyzacji i robotyzacji,
nie stanowi rewelacji. Marks ponad sto lat temu powiedział: "Kapitał bez pracy
najemnej, jest niczym". Jednak, gdy dwóch mówi o tym samym, to nie jest to samo.
Różnica między stanowiskiem Marksa i Schaffa w tej sprawie, polega na tym, że
według pierwszego obumieranie pracy najemnej, a tym samym i kapitału, może
następować dopiero po zwycięstwie rewolucji socjalistycznej i ustanowieniu
dyktatury proletariatu, a więc w okresie przejściowym od społeczeństwa
kapitalistycznego do komunistycznego, w jego pierwszej fazie, zwanej
socjalizmem. Poza tym, według Marksa, razem ze stopniowym obumieraniem pracy
najemnej i kapitału, następuje obumieranie państwa, konkurencji, a więc i
demokracji, która, jako forma państwa, umrze razem ze śmiercią państwa, przy
jednoczesnym wzroście i umacnianiu się gospodarki uspołecznionej, planowania,
współzawodnictwa pracy, podnoszenia poziomu materialnego i kulturalnego życia
społeczeństwa i demokracji socjalistycznej, tzn. coraz większego udziału klasy
robotniczej i mas pracujących w zarządzaniu i gospodarowaniu produkcją i
państwem, słowem wszystkimi sprawami w całym życiu kraju. Schaff odrzuca
powyższe stanowisko Marksa. Mówi on brutalnie: "Polska do socjalizmu nie
dorosła. Powinna stać się ona państwem kapitalistycznym i na to nie ma
alternatywy”. Powstaje pytanie, kiedy według Schaffa Polska "dorośnie" do
socjalizmu ? Może dopiero jak proletariat będzie stanowił 99 procent
społeczeństwa ? Nie trudno zgadnąć kto - według samego Schaffa, tego "otwartego
marksisty" - ma kierować losami narodu polskiego w okresie najbliższych 50 lat,
przewidzianych w utopii dla rządów "trzeciej drogi” polskiej burżuazyjnej Nowej
Lewicy. Rządy w świecie, w tym i w Polsce oddaje on w ręce: "bogaczy tego
świata, od nich bowiem - mówi on - wszystko zależy w ostatecznym rachunku".
Takim językiem posługują się wulgarni ekonomiści burżuazyjni. Schaff aprobując
rządy dyktatury burżuazji, występuje otwarcie w roli herolda ideologii
burżuazyjnej. Mówiąc, że konsekwencją obecnej rewolucji naukowo-technicznej będą
"fabryki bez ludzi” i armia bezrobotnych, Schaff świadomie zapomina, że na
przełomie XVIII - XIX stulecia przejście od manufaktury do wielkiego przemysłu
maszynowego doprowadziło wprawdzie do bezrobocia i napięć społecznych,
niszczenia maszyn przez robotników, itp., a także do bankructw wielu manufaktur
i nowoczesnych fabryk, które nie wytrzymały kapitalistycznej konkurencji, lecz w
sumie nastąpiła wielka koncentracja kapitału, centralizacja produkcji i rozwój
techniki, a także odpowiednio wielki wzrost klasy robotniczej. Bezrobocie w
kapitaliźmie jest zjawiskiem stałym, które dopiero socjalizm jest w stanie
zlikwidować. Marks pisał o tym w I. tomie "Kapitału", a mimo to nie przewidywał
"fabryk bez ludzi", przeciwnie zwracał uwagę robotnikom już w "Manifeście Partii
Komunistycznej", że po obaleniu panowania burżuazji winna natychmiast "Możliwie
szybko zwiększyć masę sił wytwórczych”. Marks liczył się z wielkimi
niezaspokojonymi potrzebami w skali światowej, a nie tylko w jednym kraju, i
dlatego widział, że istniejące siły produkcyjne są za małe i niedostatecznie
rozwinięte nawet w kraju, który dojrzał do obalenia panowania burżuazji. Podobna
sytuacja jest obecnie, lecz w jeszcze większej skali ze względu na ogromny
wzrost ludności świata. Schaff teoretyzuje w oderwaniu od procesu produkcji
wielkiego przemysłu i wielkiej gospodarki. Maszyna w XVIII - XIX wieku zastąpiła
pracę ręczną robotnika manufaktury, lecz nie powstały ”fabryki bez ludzi”.
Obecnie również wskutek rewolucji naukowo-technicznej nie nastąpi wyludnienie
fabryk. Zastąpienie pracy najemnej przez automaty i roboty nie przekształci
fabryk w bezludne wyspy, ponieważ ożywiać je będą, nie gołąbki z nieba, lecz
ludzie. Po pierwsze, takie fabryki wymagają również licznej obsługi oraz stale
czynnych brygad do bieżących i kapitalnych remontów, jak i szybkiego
likwidowania różnego rodzaju nieuniknionych awarii technicznych, nie tylko w
postaci pracowników techniczno-inżynieryjnych, ale również i robotników o
rożnych kwalifikacjach. Po drugie, należy tym fabrykom-robotom czy automatom
zabezpieczyć wyjątkowo sprawne zaopatrzenie w maszyny, materiały i surowce oraz
półfabrykaty, a także sprężysty aparat kontroli odbioru wyprodukowanych
produktów, jak i ich przejściowego magazynowania, konserwacji, a następnie
dystrybucję w handlu wewnętrznym i zagranicznym, do czego również konieczna jest
armia odpowiedzialnych i właściwie przygotowanych ludzi, lokali i transportu.
Nie zapominając o utrzymaniu i konserwacji niezbędnych zapasów, nie tylko
materiałów i surowców, ale również automatów i robotów oraz części zamiennych,
celem zapewnienia produkcji ciągłej, co wymaga również armii wyspecjalizowanych
pracowników. O tych, tylko najważniejszych ”drobiazgach" nie ma w utopii Schaffa
ani słowa. Czyżby sądził, że wszystkie te czynności będą w tych fabrykach "bez
ludzi” wykonywać także automaty i roboty ? Przezbrojenie obecnych fabryk w
kolosy-automaty, koncentruje kapitał lecz nie likwiduje burżuazji, jako klasy.
Właściciel "pakietu akcji", większego czy mniejszego, nie przestaje być
burżujem. Żyje on przecież nadal z wyzysku, z dywidendy od akcji wielkich
przedsiębiorstw. Poza tym warstwa m e n e d ż e r ó w, którą Schaff sztucznie i
obłudnie przeciwstawia klasie burżuazji, to nie tylko wysoko wykwalifikowani i
jeszcze wyżej wynagradzani urzędnicy - n a d z o r c y załogi fabrycznej, ale
także posiadacze odpowiedniego portfela akcji przedsiębiorstwa, w którym
pracują, i nie tylko, a więc jest ona również warstwą nowej burżuazji.
"Stosunkowo bliska (do 50 lat) pełna wizja świata", jaka jawi się
"dalekowzrocznemu" Schaffowi, gdy chodzi o strukturę społeczeństwa polskiego,
przedstawia się następująco: 1. "Obumrze niewątpliwie klasa robotnicza, jako
nieuchronna konsekwencja obumierania pracy” i wobec tego "nie będzie - mówi
Schaff - "świętego" proletariatu ... pozostaną, bez większego znaczenia, resztki
starej klasy robotniczej, których nie warto będzie zastąpić automatami". 2.
Pozostanie "trochę klas średnich, ale bez większego znaczenia" .... "Nie łudzić
się: rolnictwo nic nie zmieni w tej sytuacji". 3. "Cierpieć będzie tradycyjna
klasa kapitalistyczna, która w obliczu obumierania kapitalizmu również obumrze".
Schaff popełnia tu kapitalny błąd. W obecnej rewolucji naukowo-technicznej,
obumieranie pracy najemnej, nie oznacza "obumierania kapitału", przeciwnie,
świadczy o jego koncentracji i wzroście potęgi ekonomicznej,
finansowo-przemysłowej burżuazji monopolistycznej. Bankructwa słabszych
przedsiębiorstw są rezultatem zwierzęcej konkurencji kapitalistycznej i nie mają
nic wspólnego z obumieraniem burżuazji, jako klasy. "Cierpienia" burżuazyjnego
bankruta nie są cierpieniami potentatów imperialistycznych. "Będzie to śmierć
(burżuazji) - mówi Schaff - może powolniejsza, ponieważ ”instytucja spółek
akcyjnych i posiadanie pakietu akcji pozwoli na zachowanie pozorów" (???).
Posiadacz "pakietu akcji” nie jest "pozornym”, lecz jak najbardziej realnym
kapitalistą, burżujem z krwi i kości. Powstaje pytanie: skoro proletariat
obumrze wcześniej, kto będzie grabarzem kapitalizmu ? Z utopii wynika, że
drobnomieszczaństwo. Pozorne ubolewanie nad ”cierpiącą” burżuazją maskuje obłudę
autora utopii. Jest to dla Schaffa sprawa wstydliwa, lecz to go właśnie
demaskuje i zarazem kompromituje jako wulgarnego ekonomistę burżuazji. W końcu
Schaff pyta: "Cóż więc będzie istniało społecznie w tym nowym okresie ? i
odpowiada: Ogromna masa ludzi uprawiających rozmaite społecznie niezbędne z a j
ę c i a, bardzo zróżnicowanych zawodów i na wysokim poziomie intelektualnym",
jednak nie stanowiących podstawy do "powstawania klas społecznych, w dzisiejszym
znaczeniu tego słowa”. ? Tak przedstawia się "utopijna wizja" społeczeństwa
polskiego za 50 lat. Schaff wyraża pogardliwy stosunek do klasy robotniczej, do
tego - jak mówi - "ukochanego proletariatu", bagatelizuje jej ogromne
potencjalnie siły rewolucyjne. Ma ona chlubne tradycje: obaliła trony trzech
kolejnych I-szych Sekretarzy KC PZPR i niewątpliwie czegoś się nauczyła,
szczególnie w ostatnich czterech latach. Stanowi ona największą klasę
społeczeństwa, ponad połowę ludności kraju, a walka toczy się nadal i jutro może
się wszystko wydarzyć. Schaff zapomniał o słowach przestrogi Engelsa: "Każdy
nowy postęp cywilizacji jest jednocześnie nowym postępem nierówności. Rewolucja
przemysłowa przygotowuje rewolucję społeczną, której dokona proletariat.” Z
utopijnej wizji świata wynika, że w okresie 50 lat Polska, przy dobrej woli
”garstki prywatnych właścicieli nowej ”siły roboczej””, (którą staną się
automaty i roboty), może przekształcić się w ”kapitalistyczne państwo
dobrobytu". Wszystko - według Schaffa - zależy, nie od proletariatu, "walki
klasowej”, czy rewolucji socjalistycznej, lecz od tego, czy "garstka"
kapitalistów, dysponująca ”pakietem akcji", będzie na tyle mądra, by ze strachu
przed wybuchami społeczno-klasowymi, wejść na drogę p o k o j o w e g o
neutralizowania napięć społecznych, za pośrednictwem mediacyjnej i
paternalistycznej roli p a ń s t w a". Ono to (tzn. państwo burżuazyjne) dokona,
za pomocą podatku progresywnego, nowego podziału dochodu narodowego, co pozwoli
skierować armię bezrobotnych nie do pracy w obecnym znaczeniu tego słowa, lecz
różnego rodzaju tzw. z a j ę ć społecznie potrzebnych, ustalając "minimum
egzystencji" dla wszystkich ludzi, czyli "dochód bez pracy". W taki oto c h a r
y t a t y w n y sposób zgodny z ponadhistoryczną zasadą m i ł o ś c i b l i ź n
i e g o według autorstwa rabina Hilela i św. Pawła, bezrobocie i nędza mogą być
zlikwidowane, przy czym mądry i dobry Jehowa sprawia, że ”garstka” kapitalistów
nic na tej operacji nie straci, ponieważ - mówi Schaff - "dzięki wysokiej
wydajności pracy automatów i robotów, jej dochody będą w liczbach absolutnych o
wiele większe niż są obecnie”. Słowem, stanie się cud na miarę
drobnomieszczańskich złudzeń autora: ”żarłoczny" proletariat zniknie i będzie
syty, a więc da się także ugłaskać, i burżuazyjna owieczka ostanie się cała,
nawet tłuściejsza. Autor zapomniał tylko wyjaśnić w jaki sposób powstanie
wartość dodatkowa, skoro siła robocza obumrze. W tej sielance
drobnomieszczańsko-oportunistycznej fantazji, niepokoi Schaffa fakt, że
"egalitarny dochód bez pracy, zapewniający minimum wszystkim obywatelom przez
burżuazyjne państwo paternalistyczne, może prowadzić do "patologi społecznej”,
wywierać negatywny wpływ na inicjatywę twórczą w dziedzinie ekonomicznej, a
nawet do katastrofy zastoju” (czyżby załoga fabryczna, złożona z automatów i
robotów, zbuntowała się i strajkując obniżyła wydajność pracy ?), czemu należy
się przeciwstawić w następujący sposób: ”wynagradzać wkład pracy” (byłby to
jednak plagiat zasady Marksa ”każdemu według jego pracy”), oraz pozwalać na
”dodatkowe (zajęcia) zarobki na rynku”, co jednak prowadzi - zauważa z bólem
autor - nie tylko do ”gromadzenia majątku", lecz i stwarza ”możliwość
podporządkowania sobie i eksploatacji innych ludzi", a więc rodzi nowych
kapitalistów i umacnia nieśmiertelny kapitalizm. W tej sytuacji wyraźnie
poirytowany Schaff woła: "zrównanie warunków życia członków społeczeństwa,
niezależnie od osobistego wkładu poszczególnych jednostek w jego życie, byłoby s
z y d e r s t w e m”. Utopia pęka w szwach. Cudowny środek: "dochód bez pracy”
na poziomie ”minimum egzystencji", wyższej niż obecnie, dla wszystkich - "byłby
szaleństwem”. Odetchnęliśmy. Polska nie stanie się monstrualnym k i b u c e m.
Okazuje się, że na nic zdają się nadal podtrzymywane drobnomieszczańskie hasła:
”równości”, "sprawiedliwości społecznej", jak i ponadhistorycznej schaffowskiej
”miłości bliźniego”. W burżuazyjnym państwie ”paternalistycznym” nie będzie
także - mówi Schaff - ”pełnej równości startu życiowego dla wszystkich” ...
”różnice pochodzenia społecznego i wpływu domu rodzicielskiego będą zawsze
faworyzować jednych i stawiać ”gorzej urodzonych” w trudniejszej sytuacji, nie
tylko pod względem materialnym. I na to nie ma rady". Tak wygląda ideał
schaffowskiego socjalizmu drobnomieszczańskiego. Jest to treść klasowa "trzeciej
drogi", którą Schaff forsuje, jako program "Nowej Lewicy”. Na zakończenie swych
wywodów na temat utopii, Schaff, ”jako zwolennik idei demokratycznego
socjalizmu", stawia pytanie: ”a gdzie tu jest miejsce na socjalizm ?” I tak oto
odpowiada: "Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to ten post-kapitalizm odsłoni się,
gdy będzie w pełnym rozwoju (czyli daleko poza okresem 50 lat, przewidzianych
dla "trzeciej drogi" !), jako n o w o c z e s n y s o c j a l i z m". Jest to
wprost nieprawdopodobny teoretyczny bełkot. Schaff ma nadzieje, że "garstka"
kapitalistów, zgodnie z jego zasadą m i ł o ś c i b l i ź n i e g o, zbuduje
"nowoczesny socjalizm". "A jeśli się to nie uda - kontynuuje Schaff - to
przyjdzie światowa katastrofa”. Czyli po nas ... choćby potop. W rzeczywistości,
pod szyldem "postkapitalizmu", pragnie on przedłużyć panowanie burżuazji. Schaff
udowodnił swą utopią, że tak, jak obecni przywódcy Międzynarodówki
Socjalistycznej, on również, mimo licznych zaprzeczeń, ”od kapitalizmu odciąć
się nie może". ”TRZECIA DROGA” NOWEJ LEWICY Schaff wzywa Nową Lewicę do jedności
w walce o zastąpienie kapitalizmu p o s t k a p i t a l i z m e m, którego
owocem ma być "nowoczesny socjalizm". Programowymi filarami okresu
przejściowego, tzn. "trzeciej drogi", w którym ma nastąpić przekształcenie
kapitalizmu w postkapitalizm, winny być: 1. Drobnomieszczański socjalizm
”Nośnikiem społecznym tych zmian będzie w krajach wysokouprzemysłowionych, nie
klasyczny proletariat, lecz najszerzej rozumiani ludzie pracy; jest to zmiana
fundamentalna". Oznacza ona: "uwolnienie się z błędnych okowów
marksizmu-leninizmu", bowiem ”s e r c e m", niezmienną i ponadhistoryczną myślą
socjalizmu jest "m i ł o ś ć b l i ź n i e g o”. Przykazanie wzięte z Biblii, o
którym mówił zarówno rabin Hilel, jak później św. Paweł". Schaff odrzuca
marksistowskie zasady rewolucji socjalistycznej i dyktatury proletariatu, do
czego prowadzi rozwój walki klasowej. Takie credo ideowo-polityczne przypisuje
on Nowej Lewicy. Jest to drobnomieszczański socjalizm bez maski. 2. Kapitalizm
"Gospodarka winna być m i e s z a n a i w i e l o s e k t o r o w a : p r y w a
t n a (w postaci przedsiębiorstw indywidualnych i spółek akcyjnych, prowadzonych
przez menedżerów w duchu i stylu kapitalizmu menedżerskiego), s p ó ł d z i e l
c z a oraz p a ń s t w o w a (w postaci przede wszystkim, jednoosobowych spółek
skarbu państwa, prowadzonych w tym samym duchu kapitalizmu menedżerskiego, jak w
wielkich krajach kapitalistycznych Europy Zachodniej)”. Jest to ekonomia
polityczna, kapitalizmu bez maski. 3. Dyktatura burżuazji ”Przed Polską - mówi
Schaff - pozostaje otwarta trzecia droga, tzn. społeczna gospodarka rynkowa.
Jest to droga kapitalistycznego państwa dobrobytu". O skali tego "dobrobytu" już
się najlepiej przekonały prawie trzy miliony bezrobotnych, nie licząc bezrobocia
ukrytego. Państwo w okresie przejściowym od kapitalizmu do postkapitalizmu ma
mieć charakter "mediacyjno-paternalistyczny", tzn. o p i e k u ń c z y, będzie
ono udzielać c h a r y t a t y w n e j pomocy biednej w i ę k s z o ś c i
społeczeństwa, aby się nie zbuntowała i nie wystąpiła na ulice. W 50-letnim
okresie przejściowym, przewidzianym w schaffowskiej utopii, klasą najbogatszą i
panującą politycznie w państwie dyktatury burżuazji, pod oszukańczym szyldem
Nowej Lewicy, będzie "g a r s t k a” kapitalistów finansowo-przemysłowych,
oczywiście, o ile ”o b u m i e r a j ą c y" proletariat wielkoprzemysłowy nie
otrząśnie się z bierności, by skrócić termin zagłady i żelazną miotłą zrobić
porządek we własnym domu. Nowa Lewica i jej "trzecia droga" to zasłona dymna
dyktatury burżuazji. 4. Demokracja ”Socjalizmu nie można zbudować bez
demokracji”. Jest to prawda, powiedzieli to Marks i Engels, już w "Manifeście
Partii Komunistycznej", lecz różne są demokracje. Na przykład: w demokracji
ateńskiej, w ustroju niewolniczym, korzystało z praw demokratycznych tylko 90
tys. wolnych obywateli, tj. 20 proc. społeczeństwa, ponieważ niewolników było
365 tys. W Polsce feudalnej, w demokracji szlacheckiej, szlachta stanowiła około
10 proc, społeczeństwa, lecz ona tylko korzystała z praw demokratycznych. Chłopi
pańszczyźniani byli traktowani jak ateńscy niewolnicy. Tajemnica demokracji
burżuazyjnej polega na tym, że formalnie ludność dorosła korzysta z prawa
czynnego w wyborach, lecz w państwach kapitalistycznych, w tym i w parlamencie
III Rzeczypospolitej, na skutek antydemokratycznego spreparowania ordynacji
wyborczej, legalnych i nielegalnych manipulacji, nakładu pieniężnego i
burżuazyjnych środków masowej propagandy, rewolucyjni robotnicy znajdują się w
nic nieznaczącej mniejszości. Parlamentarzyści prawicy i drobnomieszczaństwa,
zorganizowani w klubach, walczą w sposób bezpardonowy o pokojowy rozwój
kapitalizmu i umocnienie panowania burżuazji. Natomiast klasa robotnicza,
rozbita zawodowo i nie zorganizowana politycznie we własnej partii rewolucyjnej,
jest politycznie niczym, w najlepszym przypadku tylko lokalną siłą destrukcyjną,
ponieważ jej oportunistyczni przywódcy, w tym odstali politycznie robotnicy,
wloką się haniebnie w ogonie burżuazji. Demokracja, której hołduje Schaff, jest
także demokracją burżuazyjną i stanowi wielkie oszustwo polityczne. Republika
parlamentarnej demokracji jest tak skompromitowana w oczach szerokich mas, że
ludzie nie biorący udziału w wyborach, łącznie z głosami nieważnymi, stanowią
około połowy społeczeństwa i są największą, lecz niezorganizowaną, partią
antyburżuazyjną. Schaffowska "republika parlamentarnej demokracji” to zasłona
dymna dyktatury burżuazji. Przeciwieństwem demokracji burżuazyjnej jest
demokracja socjalistyczna, przedstawicielstwo klasy robotniczej i najszerszych
mas pracujących i wyzyskiwanych, a więc RADY LUDU PRACUJĄCEGO b e z w y z y s k
i w a c z y. Tak w rzeczywistości prezentują się cztery główne filary
schaffowskiej utopii "kapitalistycznego państwa dobrobytu”, które ma wcielić w
życie Nowa Lewica pod szyldem ”t r z e c i e j d r o g i”, ponieważ dopiero
wówczas z w pełni rozwiniętego p o s t k a p i t a l i z m u ma się pojawić, jak
z cyrkowego cylindra królik: "nowoczesny socjalizm”. Kto chce, niech wierzy w
proroctwo Schaffa, że "garstka” kapitalistów dokona takiego cudu z własnej
nieprzymuszonej woli lub ze strachu. Reakcyjny charakter "utopii" wynika nie z
tego, że jest ona nierealna, widzi to sam jej autor, gdy stawia pięć warunków
wstępnych, by ją móc zrealizować, z których cztery są według niego samego
niemożliwe do zrealizowania w tym okresie. Lecz dlatego, że majaczy on o tym, co
będzie za około lat 50, kiedy według Schaffa nie będzie już proletariatu,
pomijając całkowitym milczeniem, co ma obecnie robić klasa robotnicza, kiedy ona
jeszcze żyje i stanowi ponad połowę społeczeństwa. Schaff stanowczo
przedwcześnie wykreślił z życia społeczeństwa polskiego jego najbardziej
rewolucyjną klasę. "N o ś n i k i e m" dalszego postępu - mówi on - nie będzie
już proletariat wielkoprzemysłowy”. Więc kto nim będzie ? Drobnomieszczaństwo ?
Kościół ? W rzeczywistości Schaff wzywa klasę robotniczą do k a p i t u l a c j
i bez walki, wzywa ją do "b i e r n o ś c i”, ”p o k o r y” i ”p o s ł u s z e ń
s t w a”, wobec "garstki” burżuazji. Żyjemy w takich czasach, że każdy musi się
martwić o siebie. Dlaczego więc klasa robotnicza ma rezygnować z walki
rewolucyjnej o własne klasowe interesy polityczne i społeczne ??? Kompromisy
niczego nie rozwiązują ostatecznie, łagodzą sprzeczności antagonistyczne tylko
na krótki okres, bowiem ostatecznie r o z s t r z y g a je w a l k a r e w o l u
c y j n a. Tylko tak stoi sprawa ! W walce zwycięstwo ! Bierność i milczenie to
zguba ! Jednak walka robotników bez kierownictwa politycznego w skali krajowej,
prawie zawsze kończy się klęską, ponieważ główny ich wróg, burżuazja, jest
zorganizowana nie tylko w zrzeszeniach gospodarczych, lecz również politycznie w
swoich partiach. "Realny socjalizm" to drobnomieszczański socjalizm, to
prawicowo-oportunistyczna polityka kierownictwa PPR/PZPR, opanowanego przez
bermanowszczyznę już w Lublinie w 1944 roku. Robotnicy rewolucyjni w Biurze
Politycznym pojawiali się rzadko i zawsze znajdowali się w nic nieznaczącej
mniejszości. "Główną przyczyną, niejako grzechem pierworodnym" krachu realnego
socjalizmu w Polsce, jest nie "zwycięstwo rewolucji socjalistycznej w Rosji w
1917 roku", jak bezpodstawnie głosi Adam Schaff, lecz prawicowo-oportunistyczna
polityka bermanowszczyzny w całym okresie istnienia PRL. Najpoważniejsze błędy
koncentrowały się w trzech głównych sektorach działalności
społeczno-politycznej: w planowaniu rozwoju bazy materialnej socjalizmu,
przestrzeganiu praworządności i na froncie ideologicznym, nikt nie jest w stanie
zaprzeczyć, że kierownictwa tych trzech działów były zawsze obsadzone przez
aktyw bermanowszczyzny. Stąd i odpowiedzialność za popełnione błędy i wypaczenia
obciążają ją przede wszystkim, lecz na ten temat panuje cisza. Należy więc tym
bardziej nie zapominać, że trzonem obecnych partii i zmieniających się rządów w
ostatnich czterech latach, jest również nowe pokolenie bermanowszczyzny. Nie
jest rzeczą przypadku, że Adam Schaff, teoretyk bermanowszczyzny i, jak sam o
sobie mówi, "szara eminencja" w okresie rządów Władysława Gomułki, nazywa się
"otwartym marksistą", lecz ani słowem nie wspomina o możliwości zastąpienia
kapitalizmu społeczeństwem bezklasowym, k o m u n i s t y c z n y m. Postępuje
wprost przeciwnie, forsuje walkę o bezwzględne zwycięstwo "kapitalistycznego
państwa dobrobytu" - dla burżuazji. Jego "trzecia droga", jako program N o w ej
L e w i c y jest w rzeczywistości sztandarem nowego pokolenia bermanowszczyzny.
Robotnicy ! Nie dajcie się zwariować ! Swoje losy bierzcie we własne ręce ! Tym
bardziej, że losy klasy robotniczej są obecnie losami narodu i państwa.
Najpilniejszym i nie cierpiącym zwłoki zadaniem proletariatu wielkoprzemysłowego
jest zorganizowanie się w swej r e w o l u c y j n e j, samodzielnej i n i e z a
l e ż n e j partii. Związki zawodowe, w ogólnokrajowej działalności politycznej,
nigdy nie zastąpią partii, a klasa robotnicza bez politycznego zorganizowania
się we własnej partii, jest niczym, igraszką w rękach zorganizowanej p o l i t y
c z n i e b u r ż u a z j i. Świadczy o tym obecna kampania przedwyborcza.
Warszawa, 15 września 1995 roku Kazimierz Mijal 1/ Cytaty, jeśli nie zaznaczono
inaczej, pochodzą z prac A.Schaffa: "Ruch komunistyczny na rozstaju dróg" 1989;
"Nie tędy droga" 1991; "Pora na spowiedź” 1993.