Tekst pochodzi ze strony reformistów z NLR http://republika.pl/socjalizm/janpawel2.htm . Tekst jest oczywiście  beznadziejny a autor zapewne się cały czas zastanawiał jak nie trafić na czarną listę LBC a równocześnie nie obrazić katolików. NLR gdzie tylko się da chwali papę - ale daje też kilka ciekawych antypapieskich argumentów (walka z AIDS) wiec w obliczu papieskiej histerii, gdzie każdy kto krytykuje papieża jest śmiertelnym wrogiem - nawet wypociny NLR mogą się przydać. A na zakończenie jeszcze mała uwaga - wątpliwy jest tytuł gdzie NLR określa papieża mianem przeciwnika gdyż w wielu sprawach (np. upadek bloku wschodniego) Watykan i NLR byli po jednej stronie barykady.


Jan Paweł II - odszedł nasz przeciwnik

 

2 kwietnia 2005 r. po 26 latach panowania, zmarł Jan Paweł II. Dla marksistów religia jest "duszą bezdusznego świata". Jest postulatem odnalezienia przez ludzi w życiu przyszłym tego, czego brakuje im w życiu realnym: chleba, godności i bezpieczeństwa. O papieżu mówią teraz wszystkie polskie media i to w sposób pełen uwielbienia. My, jako socjaliści, kierujący się filozofią walki dla człowieka o wszystko, co możliwe "tu i teraz", na ziemi, bez oczekiwania na nadnaturalne zjawiska i wiary w ich zbawicielską moc, mamy inne zdanie na temat Karola Wojtyły.

Kościół katolicki jest instytucją, która historycznie odpowiedzialna jest za wiele zbrodni: setki lat wojen religijnych (przeciwko poganom, muzułmanom, protestantom) i prześladowań innowierców, powstrzymywanie rozwoju nauki, wysługiwanie się potęgom feudalnym i kolonialnym itd. Jan Paweł II uczynił wiele, by poprawić ten wizerunek. Potrafił prowadzić dialog z innymi religiami, przeprosić za wiele historycznych win Kościoła, podkreślać wagę praw człowieka, występować przeciwko karze śmierci czy być przeciwnikiem agresji USA na Irak.

Wszystko to jednak było tylko strategią działania zdecydowanego konserwatysty (fakt, że nowoczesnego w metodach propagandy); człowieka, który bardziej zmieniał wizerunek, niż społeczną funkcję Kościoła. Kościół katolicki pod rządami Jana Pawła II nadal pozostał bogatą instytucją sytuującą się po stronie możnych tego świata, a sam Jan Paweł II do ekonomicznych opresji człowieka w kapitalizmie dokładał wiele opresji będących funkcją jego osobistego konserwatyzmu - chodzi o poglądy papieża na kwestie obyczajowe - aborcję, antykoncepcję, rozwody, homoseksualizm, celibat księży, postulat kapłaństwa kobiet itd. Szczególnie tragiczna w skutkach okazała się odmowa udziału Watykanu pod rządami Jana Pawła II w walce z AIDS poprzez odmowę akceptacji rzeczy tak banalnej i nieszkodliwej, jak prezerwatywa.

Podkreślmy tu jeszcze, że jako socjaliści nie odrzucamy ludzi, którzy walczą "tu i teraz" o konkretną sprawiedliwość społeczną kierując się inspiracją religijną. Z szacunkiem chylimy czoło przed księżmi takimi jak ks. Piotr Ściegienny czy zwolennikami tzw. teologii wyzwolenia. Jednak Jan Paweł II należał do innej kategorii osób religijnych.

Oczywiście, wśród decydentów tego świata nie grzeszących intelektem (jak Bush) czy cynicznych karierowiczów (jak Kwaśniewski) Jan Paweł II wydawał się gigantem. I szkoda, że mając tak wielkie możliwości wpływania na świat, wizję radykalnej zmiany kondycji człowieka wiązał nieskończenie bardziej z życiem wewnętrznym i pośmiertną przyszłością niż z ziemską praktyką. To moment naszego zasadniczego konfliktu. Tak więc żegnamy w tej chwili w jego osobie może i kogoś wielkiego, ale przede wszystkim będącego naszym radykalnym przeciwnikiem w sprawie emancypacji człowieka w warunkach konkretnych niesprawiedliwości jakie niesie ze sobą kapitalizm.

A. Z.