Tekst pochodzi z Trybuny http://www.trybuna.com.pl/n_show.php?code=2005040908 . Od samego początku byliśmy negatywnie nastawieni do kolejnej pseudolewicowej kanapy i cieszymy się, że UL się rozpada. UL swoim oświadczeniem podlizując się papie, kolejny raz udowodnił, że nie jest żadną alternatywą dla SLD i spółki. A Musiał i jego "antyklerykałowie" ze swoją żałobą po papie są po prostu żałośni. Alternatywa dla SLD powstać musi - ale nie będzie to kolejna nieznacząca zmiana nazwy, lecz rewolucyjna komunistyczna partia bazująca na klasowej walce proletariatu, która nie będzie wchodzić w żadne zgniłe kompromisy i zniszczy cały ten śmierdzący kapitalistyczno klerykalny burdel.


 

UL bez pszczół

 

Od Unii Lewicy, która chciała być lewicową alternatywą dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Socjaldemokracji Polskiej, zdystansowały się trzy główne partie ją współtworzące i mające struktury w całym kraju: Unia Pracy, Polska Partia Socjalistyczna i Polska Partia Pracy.

Poszło głównie o pomysł przekształcenia Unii Lewicy z porozumienia programowego małych ugrupowań i stowarzyszeń lewicowych w jednolitą partię – Unię Lewicy III RP. Nowe ugrupowanie, którego kongres założycielski zaplanowano na 30 kwietnia, chce samodzielnie wystartować w wyborach parlamentarnych.

Choć Komitet Założycielski Unii Lewicy III RP, podobnie jak wcześniej Unii Lewicy, tworzą osoby wywodzące się m.in. z Unii Pracy, PPS, Nowej Lewicy, APP „Racja”, Centrolewicy RP, Demokratycznej Partii Lewicy i Polskiej Partii Pracy, coraz więcej uczestników tej inicjatywy kręci nosem. Na przeszkodzie stanęły nie tylko ambicje liderów, ale także brak wiary w szansę powodzenia całego przedsięwzięcia. Na dodatek lewicowy program przestał być wyznacznikiem nowej politycznej jakości, od kiedy liderzy UL zaczęli myśleć o mandatach.

Jako pierwsza okrakiem na barykadzie stanęła Unia Pracy, która była główną inspiratorką budowania porozumienia małych partii i stowarzyszeń związanych z lewicą. Na niedawnym spotkaniu założycielskim UL III RP wiceszef UP Bartłomiej Morzycki powiedział, że statut jego partii nie zakłada podwójnego członkostwa i nie przystąpił do nowej inicjatywy. Dodał też, że Unia Pracy nie zamierza się rozwiązywać, a o formule startu UP w wyborach zdecyduje majowy kongres partii.

Wiadomo, że ugrupowanie Izabelli Jarugi -Nowackiej wyżej od zaangażowania w budowę UL III RP ceni ewentualne porozumienie wyborcze z SLD i SdPl, albo tylko z Sojuszem. Dopiero gdy do niego nie dojdzie, UP może podjąć decyzję o starcie w wyborach parlamentarnych z list Unii Lewicy III RP. Warto przypomnieć, że jeszcze niedawno politycy Unii Pracy podkreślali, że koalicja z SLD przestała istnieć po złożeniu dymisji przez rząd Leszka Millera i zarzekali się, że UP będzie budować swoją tożsamość obok Sojuszu i SdPl.

Polska Partia Pracy Daniela Podrzyckiego także nie zamierza rezygnować ze swojego szyldu. – Byliśmy sygnatariuszem porozumienia środowisk lewicy w ramach UL do czasu, kiedy zapadła decyzja o tworzeniu przez te środowiska jednolitej partii politycznej. My mamy swoją partię – PPP. Jeżeli mówimy o jakimkolwiek integrowaniu środowisk socjalnych czy lewicowych, to nie po to, by mnożyć kolejne byty polityczne, bo i tak jest ich bez liku – powiedział nam Podrzycki. – Trudno to nazwać wystąpieniem z UL, bo takowa forma byłaby niewłaściwa. My po prostu zrezygnowaliśmy z kontynuuowania współpracy w budowie nowej partii. Natomiast nie zamykamy się na rozmowy z żadnym ugrupowaniem na lewicy. Uważamy, że albo do wyborów środowiska autentycznie lewicowe dogadają się ze sobą, albo pójdą do nich w rozproszeniu, co wydaje się obecnie bardziej prawdopodobne.

Także Rada Naczelna PPS potwierdziła ostatnio swój krytyczny stosunek wobec utworzenia partii Unia Lewicy III RP. Osoby, które były w PPS głównymi orędownikami tworzenia UL zostały odsunięte w partii na boczny tor. Socjaliści apelują obecnie do wszystkich partii i stowarzyszeń lewicowych o zwarcie szeregów i wyłonienie wspólnych kandydatów w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Przewodniczący RN PPS Andrzej Ziemski uważa, że partie lewicowe powinny wypracować wspólne minimum programowe. – To minimum musi opierać się na zasadzie respektowania konstytucji w obszarze społecznej gospodarki rynkowej oraz zerwaniu z praktykami neoliberalnymi w polityce społecznej – wyjaśnia.

Trzon UL III RP stanowią w obecnej sytuacji Antyklerykalna Partia Postępu „Racja” Piotra Musiała i Nowa Lewica Piotra Ikonowicza. Swoim autorytetem inicjatywę wspiera także prof Maria Szyszkowska, która objęła patronat nad radą programową Unii Lewicy III RP.

Musiał nie zgadza się z diagnozą o krachu Unii Lewicy. – Ona nie oddaje rzeczywistości – mówi. – Jedyną siłą PPS, który się od nas odciął, jest stuletnia historia i znana nazwa. Natomiast jeśli chodzi o struktury w terenie, to ich prawie nie ma. Oni mają po jednej albo dwie osoby w miejscach, gdzie „Racja” ma 50, czy nawet 100 członków. Polska Partia Pracy jest obecna w jednym czy dwóch województwach, a jej siła opiera się na członkach związku zawodowego Sierpień '80. Co do UP, to od początku wiadomo było, że niektóre organizacje wojewódzkie Unii Pracy były przeciwko UL – ocenia. – Z mojej strony to nie jest kwestia wiary w powodzenie UL III RP tylko pewności. Ja nie wierzę w sondaże. (JK)

--------------------------------------------------------------------------------

Wiara nie wystarczy

Na listach poparcia dla nowej inicjatywy podpisało się wprawdzie 2700 zwolenników z całej Polski, ale bez silnych struktur i pieniędzy trudno będzie im tworzyć nowe ugrupowanie. Wiara w to, że w Polsce – tak jak we Francji, Włoszech, Czechach, czy Hiszpanii – jest miejsce dla partii na lewo od socjaldemokracji do uprawiania prawdziwej polityki nie wystarcza. Przekonało się o tym wcześniej wiele ugrupowań, które nie zdołały przebić się do wielkiej polityki. (JK)