Tekst pochodzi z FD LBC http://users.nethit.pl/forum/read/fdlbc/3361249/
Imperialiści opłakują papieża kontr-rewolucji
Przedruk z: Workers Vanguard nr 846, 15 kwietnia 2005 r.
Wrogowie ludzkiej swobody i postępu, bogaci i potężni
kapitalistyczni władcy Ziemi czcili jednego ze swoich, kiedy klękali przed
ciałem arcyreakcyjnego, antykomunistycznego papieża Jana Pawła II, dawniej
kardynała Karola Wojtyły z Polski. Prezydent Bush zarządził, by amerykańskie
flagi spuszczono do połowy masztu, kiedy on i dwaj byli amerykańscy prezydenci
uczestniczyli w watykańskich obrzędach pogrzebowych. Kiedy w 1978 r. zmarł
poprzedni papież, Jimmy Carter przeciwnie, wysłał swą matkę i swego doradcę ds.
Bezpieczeństwa narodowego Zbigniewa Brzezińskiego, który ukrywał się wokół Rzymu
wystarczająco długo, aby ujrzeć wybór Wojtyły, kandydata faworyzowanego przez
CIA.
Wojtyła nie był żadnym "papieżem ludu", jak kapitalistyczne media nazwały go w
swej nekrofilskiej celebracji resztek feudalizmu (od śmierci papieża po
królewski ślub księcia Karola). W swej krucjacie przeciw komunizmowi imperializm
Stanów Zjednoczonych nie miał bardziej pewnego sojusznika politycznego niż
papież Jan Paweł II. Przede wszystkim pracował on nieustannie, aby odwrócić,
szczególnie w swojej rodzinnej Polsce, rezultaty wielkich zwycięstw w Armii
Czerwonej w II wojnie światowej przeciw nazistom: obalenie kapitalistycznych
stosunków własności w Europie Wschodniej.
Nawet w granicach Kościoła Wojtyła był reakcjonistą. Faworyzował on
ultrareakcyjne Opus Dei, świecką organizację, która osiągnęła znaczenie
polityczne w Hiszpanii Franco, i kierowała nowoczesną kościelną inkwizycją,
która bezlitośnie niszczyła wewnętrznych dysydentów. Kardynał z Bostonu Bernard
Law, powołany na watykańską synekurę przez Wojtyłę, wygłosił mowę pogrzebową, co
było skalkulowanym na zimno policzkiem dla katolików obrażonych aroganckim
osłanianiem przez Lawa - i papieża - skandali z seksualnymi nadużyciami
bostońskich księży. Średniowieczne potępianie seksu przez papieża, włącznie z
zakazywaniem kondomów, jest prawie dosłownie wyrokiem śmierci dla milionów w
globalnej epidemii AIDS.
W Ameryce Łacińskiej Wojtyła zgniótł duchownych od "teologii wyzwolenia", którzy
rzeczywiście mieli pewną sympatię dla biedoty, równocześnie awansując na
kardynałów ambasadorów Watykanu przy krwawych juntach wojskowych argentyńskiej i
chilijskiej. W Chile w 1988 r. osobiście błogosławił szefa junty, generała
Pinocheta. Ten papież reakcji kładł szczególny nacisk na beatyfikowanie
(pierwszy krok do świętości) miłośników nazizmu, włącznie z niesławnym papieżem
Piusem XII, którego proces beatyfikacyjny wciąż trwa. Pius XII kolaborował z
nazistowskim reżimem w Niemczech i faszystami w Hiszpanii i Europie Wschodniej;
odmówił on także potępienia ludobójstwa przeciwko Żydom. Wojtyła również
beatyfikował kardynała Stepinca, mentora bestialskiego chorwackiego reżimu
faszystowskiego w II wojnie światowej. I beatyfikował blisko 200 duchownych, co
kolaborowali z faszystowskimi siłami Franco i zginęli z rąk republikanów podczas
hiszpańskiej wojny domowej w latach trzydziestych XX w.
Przede wszystkim nienawiść do komunizmu kierowała politycznymi zamiarami papieża
Wojtyły. Oczywiście, Watykan jest największym obszarnikiem na powierzchni Ziemi,
i tak zawsze intuicyjnie wrogim wobec proletariackiego wywłaszczenia
kapitalistycznej własności środków produkcji i ziemi. Jak podkreślił Karol Marks
w "Wojnie domowej we Francji" (1871), bohaterska Komuna Paryska rozumiała to:
"Po zniesieniu armii stałej i policji, tych narzędzi władzy materialnej starego
rządu, Komuna przystąpiła natychmiast do złamania "władzy klechów", tego
duchowego narzędzia ucisku; zadekretowała ona rozwiązanie i wywłaszczenie
kościołów wszystkich wyznań, o ile były instytucjami posiadającymi majątek".
Dla władców amerykańskiego imperializmu Wojtyła był grotem ich pędu do obalenia
radzieckiego zdegenerowanego państwa robotniczego, ojczyzny socjalistycznej
rewolucji październikowej. Według Carla Bernsteina, który wykrył aferę Watergate,
Wojtyła zawarł tajny układ z Reaganem, zgadzając się nie sprzeciwiać się
instalacji przez Stany Zjednoczone w całej Europie Zachodniej setek rakiet
Cruise wymierzonych w ZSRR w zamian za obcięcie przez Stany Zjednoczone
funduszów na zagraniczne programy dla kobiet, w których była mowa o aborcji.
W ojczyźnie papieża, Polsce, nośnikiem wykorzystywanym przez CIA i Watykan do
uderzania w uspołecznione formy własności był ulubiony przez Wall Street
"związek zawodowy" Solidarność, który wykorzystywał skargi polskiego
proletariatu przeciwko rządzącej stalinowskiej biurokracji. Jedynie my
spartakusowcy przestrzegaliśmy, że Solidarność była koniem trojańskim
kontr-rewolucji. Kiedy losy polskiej klasy robotniczej ważyły się w 1980 r., my
jak się okazało słusznie wzywaliśmy: "Polska robotników - tak! Polska papieża -
nie!" (Spartacist nr 30, jesień 1980 r.) Zanim Solidarność skonsolidowała się
jako otwarcie kontr-rewolucyjna siła, mówiliśmy że zadaniem trockistowskich
rewolucjonistów w Polsce musi być "podnoszenie w tych związkach serii żądań,
które będą odrywać siły klerykalno-nacjonalistyczne od robotników i izolować je.
Te związki muszą bronić uspołecznionych środków produkcji i proletariackiej
władzy państwowej przeciw zachodniemu imperializmowi. W Polsce dziś elementarny
demokratyczny postulat oddzielenia Kościoła i państwa jest linią podziału między
walką o demokrację robotniczą a śmiertelną groźbą kapitalistycznej
kontr-rewolucji".
To powinno być elementarne dla każdego marksisty, szczególnie w Polsce, gdzie
Kościół katolicki jest jadowicie antysemickim, znanym bastionem reakcji nawet w
obrębie światowego katolicyzmu, i potężną siłą polityczną. Ale nie. Jak
pisaliśmy w 1980 r.:
"Najpierw w Iranie, teraz w Polsce różne pseudolewice utrzymywały, że tradycyjna
religia (odpowiednio islamska szyicka i rzymskokatolicka) może odgrywać
postępową, nawet rewolucyjną rolę. W tym sensie oportunistyczna lewica wykazuje
ideologiczny regres podobny do burżuazji w epoce imperialistycznej" ("Religia a
reakcja", WV nr 268, 14 listopada 1980 r.)
Każdy, od amerykańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej przez europejski
Zjednoczony Sekretariat po zwolenników teorii "państwowego kapitalizmu",
cliffowców, reprezentowanych w Stanach Zjednoczonych przez Międzynarodową
Organizację Socjalistyczną (MOS), pośrednio klękał przed ajatollahem Chomeinim w
Iranie i papieżem Wojtyłą w Polsce. Pęd do kapitalistycznej kontr-rewolucji w
Polsce, kierowany przez papieża Wojtyłę i Solidarność, był wbiciem klina
kapitalistycznej restauracji w Europę Wschodnią i ZSRR. W Polsce jak i w ZSRR
wytworzył on ogromną biedę: masowe bezrobocie, bezdomność i wściekłą falę
antysemityzmu, ustawodawstwa antykobiecego, terroru antyromskiego (antycygańskiego)
i wszechstronnej klerykalnej reakcji.
W swej walce przeciw feudalizmowi burżuazja, kiedy była klasą postępową, rzuciła
się w ramiona oświeceniowego racjonalizmu i odrzucała religijny obskurantyzm
ideologicznego obrońcy porządku feudalnego, Kościoła. Ale dziś, w obecnej epoce
imperialistycznego upadku, burżuazja najpotężniejszego państwa kapitalistycznego
odrzuca oświeceniowy racjonalizm, rzucając się w ramiona zorganizowanej religii
jako jeszcze jednego środka podtrzymującego jej rządy. Na rewolucjonistów spada
zadanie podtrzymania wyzwoleńczych ideałów oświecenia i autentycznego marksizmu.
W Polsce jedną z tych marksistek była wielka rewolucjonistka Róża Luksemburg.
Jej słowa z eseju z 1905 r. "Socjalizm a Kościoły" są epitafium pasującym dla
wszystkich wędrownych handlarzy religijnym obskurantyzmem:
"Kler nie mniej niż klasa kapitalistyczna żyje na grzbietach ludu, czerpie zyski
z degradacji, ignorancji i ucisku ludu. Kler i pasożytniczy kapitaliści
nienawidzą zorganizowanej klasy robotniczej, świadomej swych praw, która walczy
o zdobycie swych swobód".