Tekst pochodzi z FD LBC http://users.nethit.pl/forum/read/fdlbc/3407778/ . Pierwszą część można przeczytać na stronie http://www.geocities.com/lbc_1917/1451czarna_ksiega.htm


Robert Kurz

Czarna Księga Kapitalizmu część 2

Nędza i powstanie tkaczy

Nikt nie wiedział w XVII i XVIII stuleciu, że żył we wczesnym kapitalizmie. Pojęcie "kapitalizmu", tak samo jak wiążące się z nim pojęcie "gospodarki rynkowej" pojawiło się po raz pierwszy w XIX stuleciu. Ludzie zauważali tylko, że znaczenie pieniądza rosło, a ich własne malało. Ogromna większość nie była podmiotem, lecz przedmiotem stałego rozprzestrzeniania się stosunków rynkowych i pieniężnych od XVI stulecia. W dzisiejszym sensie na sposób prywatnokapitalistyczny zorganizowana była wprawdzie tylko część tej rosnącej produkcji towarowej, przede wszystkim w branży tekstylnej.
Albowiem w odróżnieniu od rynków lokalnych rzemiosła cechowego tekstylia i ich półprodukty znajdowały w pierwszym rzędzie swą drogę w wielkim handlu nierolniczym; należały one do nielicznych przemysłowych dóbr masowych wczesnonowożytnej gospodarki towarowej. Ale także w tym sektorze przejście od rzemieślniczego do kapitalistycznego sposobu produkcji dokonywało się jedynie stopniowo, jak analizował to Friedrich List w 1842 roku:
"We wszystkich czasach przędzalnie i tkalnie oferowały wewnętrznemu i zewnętrznemu handlowi cywilizowanych krajów największe środki wymiany. We Florencji w czasie jej rozkwitu, później we Flandrii i Brabancji, na koniec w Anglii manufaktury płócienne były podstawą wielkiego handlu, w Górnych Włoszech i we Francji była to fabrykacja jedwabiu, w Niemczech manufaktura lniana. Tak utwierdzał przed wynalezieniem wielkich maszyn każdy cywilizowany kraj supremację w jakiejś głównej gałęzi przemysłu tkackiego, nie musząc z tego powodu być wykluczonym z innych. Albowiem międzynarodowa konkurencja dotyczyła wówczas tylko potrzeb bogaczy; materiały na ubrania niższych klas były prawie wszędzie dostarczane przez lokalne rękodzieło i fabrykację domową, (...) ponieważ przy wszędzie panującej pracy ręcznej wszystkie kraje i prowincje produkowały te artykuły po prawie równych kosztach" (List 1928/1842, str. 227).
Nowoczesny przedsiębiorczy kapitalizm najpierw słusznie skierował się tam, gdzie konkurencja i rynki o wielkiej przestrzeni nie zaspokajały już tylko potrzeb bogaczy, lecz zaczęły zaspokajać potrzeby masowe. Sektor tekstylny oferował dla tego celu przez swą już względnie rozwiniętą strukturę handlu najlepsze przesłanki. A od kapitału handlowego wyszła także inicjatywa, która miała prowadzić do kapitalizacji produkcji tekstylnej. Przede wszystkim była to następnie tak zwana praca nakładcza, która zaczęła wypierać starą rękodzielniczą produkcję materiałów i ubrań. Słowa "nakład" używamy dziś przede wszystkim myśląc o wydawaniu książek. Ale w stuleciu XVIII i na początku XIX przez nakładców rozumiano przedsiębiorców, którzy dawali rękodzielnikom pracować na siebie w swoim własnym warsztacie, aby potem produkty sprzedawać według kapitalistycznych zasad na rynkach ponadregionalnych. Produkcja pozostawała wprawdzie dalej tradycyjną i była wykonywana w domu w kręgu rodziny, ale już nie na własny rachunek, lecz tego, kto ją wykupował. Prywatnokapitalistyczna organizacja wychodziła więc nie od produkcji, lecz od handlu, który jednak zaczął sobie produkcję podporządkowywać. Stosunek parytetu i równowaga sił między rękodzielniczymi producentami a handlarzami zmienił się na korzyść tych ostatnich. Od tego był tylko jeszcze krok, aby kupieccy "przedsiębiorcy" przejęli we własne rządy także środki i warunki produkcji.
Ta zalążkowa forma przedsiębiorczego prywatnego kapitalizmu rozprzestrzeniała się szybko. W 1800 r. w Niemczech już prawie połowa produkcji przemysłowej przyjęła formę nakładczą. Coraz silniej wykorzystywali nakładcy zależność zatrudnionych, aby obniżać ceny wykupowanych towarów. W ten sposób chałupnicy zostali zmuszeni pracować coraz szybciej, coraz bardziej wydłużać swój dzień roboczy i kazać nawet dzieciom, by pracowały z nimi. Z powodu przedstawionej przez Friedricha Lista biedy szczególnie prządki i tkacze Śląska i Czech byli dosłownie narażeni na społecznie wytworzony głód, który przypomina dzisiejsze katastrofy głodowe w częściach afrykańskiej strefy biedy, jak wynika z pewnej analizy historycznej: "Często byli oni bliscy śmierci głodowej utrzymywali się tylko z tego, że wynosili padłe zwierzęta z jamy drapieżnika albo zamiast chleba jedli bułkę z mchu" (cyt. za: Engelmann 1980, str. 12). I to przy "pracy w pełnym wymiarze" i czasie pracy, który już we wczesnym średniowieczu, i to przy daleko lepszym zaopatrzeniu w żywność, wywołałby bunty! W swej biedzie musieli oni wiele swych domów i chałup zastawić albo nawet sprzedać, podczas gdy "przeciętny" w społeczeństwie dochód na głowę był coraz lepszy. Nędza tkaczy stała się przysłowiowa. W pieśniach i gwarowych wierszach na przełomie XVIII i XIX stulecia można usłyszeć anonimowe głębokie westchnienia ludzi, którzy ginęli przy osławionym urynkowieniu swego życia:

Czasy się zmieniły,
Kiedy kto tak haruje i się poci
On może nadwerężać się jak chce
i ani minuty nie ma spokoju
To jest przeznaczony do życia
przy tkaniu, przy tkaniu.

Nakładcy stali się wkrótce ludźmi wzbudzającymi strach i znienawidzonymi. Tkacze w śląskich górskich wsiach nie widzieli więcej wyjścia dla siebie i swoich rodzin. Już w latach 1785-1786, 1793 i 1798 dochodziło w należących do Prus śląskich regionach do rozpaczliwych powstań, które były krwawo tłumione:
"A z jaką bezprzykładną brutalnością w 1793 r. został stłumiony ruch rewolucyjny rozpalony w całym śląskim przemyśle tekstylnym, można zobaczyć z pisemnego polecenia króla pruskiego Fryderyka Wilhelma II - słynnego główne ze swego mistycyzmu i ze swych licznych metres - dla jego młodego ministra Danckelmanna. Król rozkazywał w swoim czasie bezwzględnie stłumić powstanie. (...) Całe wsie musiały wtedy biegać przez szpicruty, brzy czym wielu na wpół wygłodzonych tkaczy odniosło ciężkie rany, a setki zostały powleczone do twierdz i przykute do taczek" (Engelmann, tamże, str. 11).
Tego się słucha jak okropnych wiadomości z ciemnych mitów szarych dawnych czasów, ale chodzi o udokumentowaną historię modernizacji poprzez gospodarkę rynkową. Gdy brutalność lat sprzed 1800 r. ulegała prawie zapomnieniu, kolejne powstanie tkaczy pół wieku później, znowu na Śląsku i ciągle jeszcze w warunkach pracy nakładczej, głębiej zapadło w historyczną pamięć. Kiedy w 1844 r. w śląskim powiecie Dzierżoniów znów wybuchło powstanie przeciw nakładcom i handlarzom o nazwiskach Zwanziger i Dierig, prawdziwym protoplastom i niewinnym barankom gospodarki rynkowej, to przez wyrosły w międzyczasie świat gazet poszedł więcej niż szum. W formie rozwiniętego dziennikarstwa zwracała się w jakiejś mierze po raz pierwszy wytworzona na sposób kapitalistyczny siła wytwórcza przeciw samemu kapitalizmowi, albowiem wiadomości o wydarzeniach na Śląsku nie mogły być więcej uciskane przez żadną cenzurę. Powstanie zostało stłumione przez pruską piechotę przy użyciu kartaczy. Ale nędza i powstanie tkaczy prowadziły na progu uprzemysłowienia do świadomości społecznej o wytworzonej przez kapitalizm "kwestii społecznej" i nawet do duchowego wstrząsu, który objął całe Niemcy i został sformułowany przez Heinricha Heinego w równie gniewnych, jak słynnych wersetach:

W suchych oczach nie ma łez,
Oni siedzą przy krosnach i szczerzą zęby:
Niemcy, my tkamy wam śmiertelny całun,
Wpleciemy w niego potrójne przekleństwo,
Tkamy, tkamy
Przekleństwo królowi, królowi bogaczy,
Którego nie mogła zmiękczyć nasza nędza,
Który wyciska z nas ostatnie grosze,
I rozkazuje rozstrzeliwać nas jak psy,
Tkamy, tkamy
Przekleństwo fałszywej ojczyźnie
Gdzie tylko rozwijają się wstyd i hańba,
Gdzie każdy kwiat jest wcześnie łamany,
Gdzie gnuśność i zgnilizna pokrzepia robaka -
Tkamy, tkamy!
Czółenko lata, krosno trzeszczy,
Tkamy pilnie dzień i noc - dawne Niemcy,
Tkamy wam śmiertelny całun,
Wpleciemy w niego potrójne przekleństwo.
Tkamy, tkamy!
Tu oczywiście powstaje pytanie: Jak mogło w ogóle do tego dojść, że rękodzielniczy producenci popadli w tego rodzaju zależność? Albowiem jeśli mogły ich rozpaczliwe powstania jako rezultat tej zależności i jej skutków społecznych także militarnie zostać stłumione, to przecież sama uprzednia zmiana stosunków ekonomicznych nie mogła nastąpić, powiedzmy, tylko pod wycelowaną bronią. Musiały znów do tego zostać dane strukturalne podstawy społeczno-ekonomiczne. Rzeczywiście od XVI stulecia ukształtowały się były nowe ramowe stosunki społeczne, które nie były wywołane bezpośrednio przez prywatnokapitalistyczne przedsiębiorstwa.