Poniżej dwa teksty pochodzące z majowej Pracowniczej Demokracji nr 75 (127) strony 6-7
Kuba Olszewski
Platforma Obywatelska -Partia Oligarchów
Liderzy PO nigdy nie ukrywali swojej sympatii do wielkiego
biznesu, Oprócz działań w parlamencie (np, składane projekty ustaw w sprawie
wprowadzenia podatku liniowego PIT I VAT oraz obniżenia podatku CIT) I
neoliberalnej propagandy, partia ta stara się robić wszystko, co w jej mocy, aby
pokazać jak bardzo jest probiznesowa. Przykładem może być choćby zaproponowanie
"listu żelaznego" (czyli gwarancji nietykalności) najbogatszemu Polakowi -
Janowi Kulczykowl, pomimo iż ten praktycznie wcale go nie potrzebuje, bo gwiżdże
sobie na polskie prawo I wszelkie komisje. Pod koniec ubiegłego roku Kulczyk
złożył oświadczenie - ustami swojego przedstawiciela - Iż wyjeżdża na dwa
miesiące z kraju, więc proszę go teraz nie wzywać, bo on nie ma czasu na takie
zabawy. Takich właśnie ludzi chcą chronić politycy PO.
Jaki jest jednak program Platformy? Z "Deklaracji Ideowej" tej partii, oprócz
całej masy tanich banałów o działaniu dla dobra ludzkości, przyjaźni i
wartościach Zachodu nie dowiemy się prawie niczego. Dopiero pod sam koniec tego
smętnego dokumentu można dowiedzieć się (a i to w czterech zdaniach) Jakie są
przyczyny kryzysu w Polsce I co trzeba zrobić aby z nim walczyć: "Główną
przyczyną Jest paraliżowanie rozwijającej się przedsiębiorczości I obywatelskiej
inicjatywy przez biurokrację, złe prawo i grupowe Interesy związków zawodowych".
No cóż, co do biurokracji i w ogóle całego bałaganu administracyjnego to nie
sposób nie zgodzić się z autorami "Deklaracji", ale prawo jest tylko nadbudową
nad systemem ekonomicznym i odpowiada takim normom, jakie narzuca ustrój. W
ustroju kapitalistycznym, w jakim przecież żyjemy, prawo odpowiada potrzebom
klasy kapitalistów. Jeśli autorzy "Deklaracji" narzekają na złe prawo oznacza to
więc, iż uważają, że w dalszym ciągu jest ono za mało przychylne dla
"rozwijającej się przedsiębiorczości".
Liderzy Platformy jakoś zupełnie nie zauważają coraz liczniejszych ulg dla
Inwestorów czy chociażby zmian w Kodeksie Pracy służących przecież biznesmenom.
Co do "grupowych interesów związków zawodowych" to od czasu wydania "Deklaracji"
(2001 r.) nie zmieniło się prawie nic - podzielone związki, kierowane przez
zawodowych negocjatorów nie potrafią jak dotychczas skutecznie walczyć o grupowe
Interesy klasy pracowniczej. Problemy już znamy a jaka jest na nie odpowiedź
Platformy? "Nie ma innej drogi do szybkiego rozwoju i dobrobytu jak powrót do
idei wolności. Nie ma innej skutecznej polityki gospodarczej jak polityka
konkurencji, ochrony własności prywatnej I twardego rozprawienia się przez
państwo z przyczynami paraliżu przedsiębiorczości". Pomijając neoliberalne
slogany o konkurencji i własności zaskakuje to, Iż cl sami ludzie, którzy
wielokrotnie i przy różnych okazjach zawzięcie krytykują jakiekolwiek wtrącanie
się państwa do wolnego rynku, żądają aby to samo państwo rozprawiło się "twardo"
z wszystkim przeszkodami na drodze biznesmenów.
W badaniach opinii publicznej PO przez miesiące przewodziło w wyścigu do
parlamentu. Jest to bez wątpienia jeden z paradoksów polskiej sceny politycznej,
bowiem zdecydowana większość Polaków nie chce dalszej prywatyzacji, cięć
socjalnych i ciągłego ograniczania praw pracowniczych. Tymczasem to właśnie
gwarantują rządy Platformy, która jest (pomijając oszołomów z UPR)
najskrajniejszym przedstawicielem neoliberalizmu w Polsce. Rządy PO gwarantują
także, Iż okupacja Iraku będzie prowadzona dalej także przez polskich żołnierzy.
Liderzy PO prowadzić będą tak samo służalczą politykę wobec USA, jak dotychczas
czyniło to SLD a powstrzymać może ich tylko ruch oporu w Iraku i ruch
antywojenny na całym świecie.
Wysokie notowania Platformy można tłumaczyć przede wszystkim zniechęceniem
Polaków do dotychczasowego wizerunku partii politycznych, na tle których PO może
wydawać się (choć zupełnie niesłusznie) porządna siłą, która będzie rządzić bez
afer i korupcji. Jednak jak powszechnie wiadomo P. Plskorski, były prezydent
Warszawy i jeden z czołowych polityków PO, jest najprawdopodobniej zamieszany w
tzw. aferę mostową, która dotyczyła niejasnych powiązań polityków samorządowych
PO z biznesmenami przy budowie ważnych stołecznych Inwestycji drogowych - min.
mostu Świętokrzyskiego I Trasy Siekierkowskiej. Stawiane mu są także zarzuty
współpracy ze znanym gangsterem o pseudonimie "Masa".
Liderzy Platformy bez wahania są gotowi wejść w koalicję z PiS, który jest
największym zwolennikiem kary śmierci i i upychania ludzi do zatłoczonych
więzień. PiS bliżej jest programowo do nacjonalistycznej LPR, ale jak lapidarnie
ujęła to Jedna z liderów PO, Z. Gilowska, "wierzymy, iż uda się połączyć
radykalizm gospodarczy PO z radykalizmem obyczajowym PIS".,. Brr aż zimno się
robi na myśl o takim "połączeniu". Może Jednak okazać się, iż taka koalicja z
pedantem Rokitą, furiatem Kaczyńskim lub jeszcze kimś Innym na czele dogłębnie
zachwieje zaufaniem wyborców do neoliberalizmu I przyczyni się do rozpadu
Platformy -co ostatnio staję się jakby normą dla rządzących ugrupowań. Co się
stanie -zobaczymy. Jednego można być pewnym, rządy Platformy będą na pewno
korzystne dla elit gospodarczych, ale większości społeczeństwa odbiją się one
czkawką.
Kuba Olszewski
Prawo i Sprawiedliwość - karać, karać i jeszcze raz karać
PIS większości obserwatorów sceny politycznej znana jest
przede wszystkim Jako partia, która jest największą zwolenniczką kary śmierci I
rozbudowy służb siłowych państwa. Wszystko to ma oczywiście służyć zwiększeniu
poczucia bezpieczeństwa I stabilizacji wśród obywateli. Prawie cały program PIS
obraca się wokół tej kwestii, a dokument programowy tej partii, nazwany
"Manifestem Politycznym", jest tego najlepszym przykładem. W drugim akapicie
"Manifestu" zatytułowanym "Naprawa państwa - uzdrowienie samorządu" przeczytać
można o tym, iż do owej naprawy niezbędny jest "urząd anty-korupcyjny, elitarna
formacja o uprawnieniach policyjnych I kontrolnych, która posłuży do
oczyszczenia [co Jest chyba ulubionym słowem liderów PIS] polskiego wymiaru
sprawiedliwości, aparatu skarbowego, służb policyjnych..." Natomiast w akapicie
zatytułowanym "Reforma finansów publicznych" czytamy, iż PiS-owcy deklarują chęć
"utworzenia Prokuratorii Generalnej według dobrego wzoru znanego z II
Rzeczpospolitej". Jak widać podstawowym remedium na bolączki aparatu państwowego
ma być po prostu czystka urzędników, której dopomoże stworzenie "mocnego pionu
kontroli wewnętrznej" w administracji, w wyniku czego powstanie "elita
urzędnicza Rzeczypospolitej".
Jeśli się nad tym bliżej zastanowimy, to są to sformułowania jakby wyjęte z
programu jakiejś partii autorytarnej - supermoralna i superuczciwa elita przy
pomocy czystek będzie kontrolowała i tasowała aparat urzędniczy, aby ten
realizował, co do niego należy. No cóż, nie na darmo liderzy PiS podkreślają
swoje "oddanie tradycjom II Rzeczpospolitej". Widocznie uważają, że także
obecnie należy dokonać "sanacji". Warto choć na chwile zatrzymać się nad tym,
jakie praktyczne rozwiązania proponują liderzy PiS. "Politykę karną w pierwszej
kolejności oprzemy na zasadzie sprawiedliwej odpłaty za wyrządzone zło. Oznacza
to, iż główną wskazówką sądowego wymiaru kary stanie się stopień winy, a kara
swą dolegliwością będzie mu odpowiadać". Taka "polityka karna" wprowadzi do
systemu sądownictwa nie tylko z bardzo szeroką interpretacją przepisów prawnych,
ale będzie po prostu odwetem na oskarżonych. Nie złagodzi tego wręcz kuriozalny
i makabryczny pomysł, którzy liderzy PiS nazwali "rozwarstwieniem polityki
karnej".
W myśl tej zasady "inaczej będą karani sprawcy jednorazowi, drobnych przestępstw
umyślnych, Inaczej zaś sprawcy stwarzający duże zagrożenie dla społeczeństwa".
Warto by zapytać potencjalnych "prawodawców", co z tymi, którzy na skutek
najzwyklejszej biedy dopuszczą się wielorazowych "drobnych przestępstw
umyślnych", kradnąc np. jedzenie ze sklepu? Na ten (bardzo realny) temat nie ma
nawet wzmianki. Chyba, że za takową uznamy to iż "wobec tej pierwszej kategorii
sprawców (tzn. "umyślnych-jednorazowych") znacznie częściej będą wymierzane kary
bezwzględnego pozbawienia wolności. Taka kara w przeciwieństwie do kary
pozbawienia wolności w zawieszeniu niesie realną dolegliwość". Kara pozbawienia
wolności w zawieszeniu sprzyjać ma zmianie sposobu życia potencjalnego więźnia i
"wisząc" nad nim niczym przysłowiowy miecz Damoklesa ostrzega go przed robieniem
głupstw. Ma więc znaczenie resocjalizacyjne -daje skazanemu możliwość poprawy
"od zaraz". Czyżby nie rozumieli tego prawnicy stojący na czele PiS? Czy nie
kieruje nimi populistyczna chęć zwykłego odwetu - wpychania przeważnie młodych
ludzi do zatłoczonych więzień, gdzie ci najczęściej dopiero nabierają
najgorszych cech i stają się prawdziwymi bandziorami? Czyż to nie więzienie -
ciasne, zatłoczone polskie więzienie - nie jest wylęgarnią najgroźniejszych
przestępców? Warto zadać sobie te pytania. Inną kwestią Jest traktowanie
zorganizowanych band przestępczych i ich członków wobec, których PlS-owcy
postulują "surowe kary" z długimi wyrokami więzienia". Jak pokazuje praktyka
policyjno-sądowa tacy przestępcy mogą liczyć na stosunkowo łagodne
potraktowanie, Jeśli tylko pójdą na współpracę. Pomijając oczywiście to, że
wielu z nich po prostu nie udaje się złapać lub złapani uciekają!
Mam nadzieje, iż ta teoretyczne, bądź co bądź, rozważania ukażą choć trochę
"filozofię" liderów PIS -punkt widzenia strażnika więzienia. Jej praktyczne
rezultaty są Jednak dla PIS-ówców znacznie bardziej przykre. Na odbycie kary w
pękających w szwach polskich więzieniach czeka obecnie ponad 30 tysięcy
skazanych, a łączna liczba więźniów Jest większa niż podczas wojny domowe] w
Rosji, kiedy to rzekomo powstać miał system gułagu i olbrzymich więzień. Jeżeli
w ówczesnej Rosji, liczącej wtedy ponad 160 min ludzi, było mniej więźniów niż w
liczącej obecnie niespełna 40 min osób Polsce, to oczywiście powstaje pytanie -
Jak w takim razie sklasyfikować Polskę? To oczywiście pytanie retoryczne, ale w
takiej sytuacji twierdzenie, iż należy zamykać Jeszcze więcej ludzi Jest czystym
fanatyzmem policyjnym I tumanieniem tych, którzy wierzą w prawo "twardej pałki".
Będąc wierni swej filozofii liderzy PIS chcą większej ilości cel więziennych -
skrupulatnie odnotowując, iż rozbudowa Istniejących więzień jest znacznie tańsza
od budowy nowych a "izolacja niebezpiecznych przestępców opłaca się bardziej niż
trzymanie ich na wolności". Szkoda tylko, że autorzy "Manifestu Politycznego"
nie wyliczyli, o Ile taniej kosztowałoby zapobieganie patologiom życia
społecznego w Polsce, które przecież rodzą przestępczość, Zwłaszcza, iż
najgroźniejsi przestępcy to ci, którzy czerpią krociowe zyski z bezrobocia I
ogólnego ubóstwa społeczeństwa.
Liderzy PiS chcą silnego państwa, które mogłoby interweniować w gospodarkę
krajową jednak oczywiście nie na tyle, aby przeszkadzało ono "zdrowej i uczciwej
prywatyzacji" -jakby taka w ogóle istniała. Taka postawa (tj. interwencja
państwa w gospodarkę) nie przeszkadza Im projektować przyszłej koalicji
wyborczej ze skrajnie neoliberalną PO, która chciałaby sprywatyzować co się da.
Inną kwestią, która zdaje się nie robić wrażenia na czołowych politykach
przyszłej koalicji rządowe] jest to, iż PiS praktycznie rzecz biorąc bliżej jest
do LPR niż do PO. Nie ma w tym jednak nic dziwnego. PiS odgrywa bowiem obecnie
rolę łącznika między radykalnymi neoliberałami a skrajną prawicą - potrafi
znaleźć wspólny język (i współpracować) zarówno z jednymi, jak i z drugimi.
Widać to na dwóch jaskrawych przykładach - z jednej strony PiS całkowicie
solidaryzuje się z PO w kwestii okupacji Iraku (czemu z kolei przeciwstawiają
się liderzy LPR, traktując oczywiście ta kwestie zupełnie marginalnie i
mechanicznie), z drugiej radni PiS ręka w rękę z radnymi LPR zakazują
demonstracji np. mniejszościom seksualnym.