Tekst pochodzi z Impulsu Trybuny http://www.trybuna.com.pl/n_index.php?sel=impuls&num=38&code=2005052507
Przemysław Wielgosz
Zalety luksemburgizmu
Róża Luksemburg za sprawą żydowskiego pochodzenia wzbudzała
niechęć, a za sprawą rewolucyjnej działalności – nienawiść rządzących. Miała złą
prasę zarówno w cesarskich Niemczech, w stalinowskim ZSRR, w Polsce Ludowej. Ma
ją w III Rzeczypospolitej.
Dlaczego odwołuję się do Róży Luksemburg? Bo była jedną z najbardziej
fascynujących i wymykających się stereotypom postaci XX stulecia. Była wybitną
rewolucjonistką, bojowniczką sprawy emancypacji, demokracji, internacjonalizmu,
która wpłynęła na kształt lewicy w trzech wielkich krajach Europy – w Polsce,
Niemczech i w Rosji. Bo była prekursorką twórczej i nowatorskiej interpretacji
krytyki ekonomii politycznej, która zachowuje aktualność po dziś dzień.
Róża Luksemburg należy do tych nielicznych przecież kobiet (i jeszcze mniej
licznych Polek), których imię zapisało się w historii powszechnej. Co więcej
była jedyną Polką, która wniosła poważny i wciąż żywy wkład do rozwoju
nowoczesnej teorii społecznej.
Róża Luksemburg wyprzedziła modną dziś teorię globalizacji o przynajmniej 95
lat. To jej wielkie dzieło pt. „Akumulacja kapitału” dało teoretyczne fundamenty
wszelkim późniejszym badaniom nad kapitalistycznym systemem światowym. Pisała:
„Światowa wymiana handlowa jest a priori historycznym warunkiem istnienia
kapitalizmu” (Akumulacja Kapitału, s. 455). Inaczej niż Lenin uważała, że
kapitalizm jest systemem globalnym niejako z natury, a przez to jest on od swych
narodzin imperialistyczny. Podboje, kolonizacja, zbrojne interwencje,
rywalizacje wielkich mocarstw to nie ostatnie stadium ery kapitalizmu, ale jego
stan permanentny. „Jeżeli będziemy rozpatrywali historię nie taką, jaką mogła
czy powinna być, lecz taką jaką była rzeczywiście, to będziemy musieli
stwierdzić, że wojna stanowiła nieodzowny czynnik rozwoju kapitalizmu” – pisała
w roku 1900 w głośnym artykule „Reforma socjalna czy rewolucja”. Także później,
w roku 1911 podkreślała, iż „Istnieje nierozerwalny związek między imperializmem
a rozwojem kapitalistycznym” ( „Drobnomieszczańska czy proletariacka polityka
światowa”).
Przemoc i gwałt, które towarzyszą zaprowadzaniu kapitalistycznych porządków na
pozaeuropejskich peryferiach systemu, w jego centrach realizują się na ogół w
postaci wyzysku pracy, i tendencji do ograniczania wszelkich zdobyczy
socjalnych. Czasem jednak imperialistyczny walec powraca do swego matecznika.
„Imperializm przenosi katastrofę, jako formę bytowania kapitału, z peryferii
rozwoju kapitalistycznego z powrotem do jego punktu wyjścia” („Akumulacja
kapitału”, s. 617). Tak stało się podczas I wojny światowej, a później w wyniku
triumfu faszyzmu.
Niszczycielskim tendencjom kapitalistycznej akumulacji może się przeciwstawić
jedynie zorganizowana akcja polityczna mas reprezentujących klasy
podporządkowane – teza ta odróżniała Różę Luksemburg od większości współczesnych
jej teoretyków socjalizmu. Była zaprzeczeniem parlamentarnego kursu reformistów,
którzy sądzili, że kapitalizmowi można nadać ludzką twarz. Stanowiła
przeciwieństwo pomysłów obalenia systemu za pomocą terroryzmu. Sprzeciwiała się
wreszcie bolszewickim tendencjom do forsowania niedemokratycznej awangardy jako
podmiotu rewolucji. Odległa od wszelkiego dogmatyzmu łączyła koncepcje
socjalistyczne i anarchistyczne. Róża uważała, że partia socjaldemokratyczna
winna wspierać akcje strajkowe i oddolne formy samoorganizacji, takie jak rady
robotnicze, winna stawać na czele walk emancypacyjnych gdziekolwiek one
wybuchają. To nie organizacja partyjna inicjuje ruch. „Z punktu widzenia żywego
rozwoju dialektycznego odbywa się wręcz odwrotny proces: organizacja powstaje
dopiero jako wytwór walki” („Związki zawodowe, strajk masowy, rewolucja”, s. 554
– 555). A zatem „każda rzeczywista wielka walka klasowa musi się opierać na
pomocy i współdziałaniu najszerszych mas, a strategia walki klasowej, która by
się z tym współdziałaniem nie liczyła, która by była obliczona tylko na
wykonywanie pięknych marszów przez skoszarowaną drobną część proletariatu, jest
z góry skazana na żałosne fiasko”.
To zaś oznacza, że kluczowym elementem walki robotników jest demokracja. Stanowi
ona zarówno cel, jak i formę tej walki. Luksemburg zwykła mawiać, że „nie ma
socjalizmu bez demokracji i nie ma demokracji bez socjalizmu”. Oznaczało to nie
tylko, że jedynie radykalna demokracja może ustanowić polityczne ramy dla
socjalizmu, ale też, że ustanowienie prawdziwej, a nie tylko formalnej,
demokracji musi oznaczać kres porządku kapitalistycznego. Róża wskazywała
bowiem, że demokratyczna fasada służy w realnym kapitalizmie jedynie do
ukrywania klasowej dyktatury burżuazji. Militaryzm, antysemityzm, represje wobec
ruchu robotniczego, żądania wzmocnienia bezpieczeństwa na drodze ograniczenia
praw obywatelskich ujawniają instrumentalny charakter demokratycznej retoryki
obrońców systemu. Kiedy tylko władza burżuazji jest zagrożona, natychmiast łamie
ona głoszone przez siebie zasady. Wszelako „z faktu, że liberalizm burżuazyjny
wyzionął ducha ze strachu przed rosnącym ruchem robotniczym i jego celem
ostatecznym, wynika tylko, że socjalistyczny ruch robotniczy jest i może być
dzisiaj j e d y n y m oparciem dla demokracji i że nie los ruchu
socjalistycznego jest związany z demokracją burżuazyjną, ale na odwrót, los
rozwoju demokratycznego – z ruchem socjalistycznym; Że demokracja staje się
zdolna do życia nie w miarę tego, jak klasa robotnicza rezygnuje z walki
wyzwoleńczej, lecz na odwrót, w miarę tego, jak wzrastają siły ruchu
socjalistycznego, umożliwiające mu walkę przeciw reakcyjnym skutkom polityki
mocarstwowej i dezercji burżuazji” („Reforma socjalna czy rewolucja”, s. 211). Z
kolei krytycznie analizując politykę rosyjskich bolszewików po Rewolucji
Październikowej Luksemburg podkreślała, że „socjalizm ze względu na samą swoją
naturę nie może zostać nikomu narzucony, wprowadzony rozkazem (...) Bez wyborów
powszechnych, bez nieograniczonej wolności prasy i zrzeszania się, bez swobody
wymiany poglądów zamiera życie każdej publicznej instytucji, a aktywna pozostaje
jedynie biurokracja”.
Historia boleśnie potwierdziła przenikliwość jej słów. Nadzieje reformizmu
skompromitowały się w ogniu dwu wojen światowych i wobec faktu ewolucji
kapitalizmu ku faszyzmowi z jego nazistowską kulminacją. Z kolei doktryna
bolszewików zdyskredytowana została za sprawą stalinowskiej kontrrewolucji.
Przecenianie roli aparatu partyjnego doprowadziło do klęski zarówno prawicę, jak
i bolszewicką lewicę II Międzynarodówki. Róża nie tylko przewidziała tę klęskę,
ale i dała jasny program jej uniknięcia bez rezygnowania z „ostatecznego celu”
ruchu robotniczego, czyli wyjścia poza kapitalizm.
Imię Róży Luksemburg powracało zawsze wtedy, gdy na scenę historii wkraczały
wielkie ruchy rewolucyjne i emancypacyjne. Tak było w latach 60. XX wieku, gdy
po latach przemilczania i opluwania przez stalinistów, Luksemburg stała się
patronką i inspiracją dla studencko-robotniczej rewolucji roku 1968. Tak jest
dzisiaj, gdy po okresie neokonserwatywnej hegemonii w latach 90. powraca ona na
fali ruchów alterglobalistycznych. Jej analizy i postulaty znowu nabierają
aktualności – zarówno wobec pogłębiającego się kryzysu kapitalizmu, którego
objawem są narastające rozwarstwienie i pauperyzacja ogromnych rzesz ludzi oraz
nowa fala wojen imperialnych, jak i wobec narastania masowego, międzynarodowego
ruchu oporu przeciw neoliberalnej globalizacji. Wobec jałowości prób rozwiązania
kryzysu w ramach istniejącego systemu, aktualności nabiera także jej najbardziej
znane hasło „Socjalizm albo barbarzyństwo”. Dziś podobnie jak na początku XX
wieku słowa te pozostają kwintesencją stanowiska, które odrzuca wszelki fatalizm
i ślepy determinizm ekonomicznej bazy. Zaprzeczają istnieniu jakichś
obiektywnych praw historii czy rynku, które nieubłaganie narzucałyby rozwojowi
świata określony kierunek. Przypominają, że to ludzie tworzą swoją historię,
choć czynią to w warunkach, które zastają. Podobnie jak w roku 1905,1914, 1917
czy w 1918 stoimy dziś przed realną alternatywą. Uczynić świat bardziej ludzkim,
czy pozwolić mu pogrążyć się w barbarzyństwie wyzysku, zniewolenia i wojen
imperialistycznych. Róża Luksemburg poświęciła całe życie dla urzeczywistnienia
pierwszej z tych możliwości.
Socjalizm albo śmierć
Była więźniem politycznym: w carskiej Rosji, w wilhelmińskich
Niemczech i Republice Weimarskiej. Krytykowała zarówno Edwarda Bernsteina, jak i
Włodzimierza Lenina. Bestialsko zamordowana przez oficerską bojówkę stanowi
wspaniały przykład lewicowego etosu, który dziś stał się dobrem bardzo
deficytowym.
Róża Luksemburg (pseudonimy Róża Kruszyńska, Maciej Rózga, Spartakus) urodziła
się 5 marca 1871 roku w Zamościu. Była najmłodszym z pięciorga dzieci Eliasza i
Line (z domu Loewenstein). W dzieciństwie ponad rok spędza w łóżku z powodu
choroby biodra. Na skutek niewłaściwego leczenia kulała przez całe życie.
Po przeprowadzce do Warszawy, w roku 1873, w gimnazjum zetknęła się z kółkami
partii Proletariat, do której wstąpiła w roku 1887. Dwa lata później zagrożona
aresztowaniem wyjechała do Zurichu. Tu studiowała filozofię, ekonomię, prawo,
obroniła pracę doktorską „Rozwój przemysłowy Polski”. W Szwajcarii poznała
czołówkę ówczesnych działaczy socjalistycznych: Pawła Akselroda, Jerzego
Plechanowa, Aleksandrę Kołłontaj, Adolfa Warskiego, i Leona Tyszkę-Jogichesa, z
którym związała się na 20 lat.
Należała do współzałożycieli Socjaldemokracji Królestwa Polskiego – SDKP (1893),
którą w 1900 przekształcono w Socjaldemokrację Królestwa Polskiego i Litwy –
SDKPiL, i czołową publicystką wydawanej w Paryżu „Sprawy Robotniczej”. Jako
przedstawicielka tego pisma brała udział w kongresie II Międzynarodówki w
Zurichu (1893).
W 1898 r. wyjechała do Berlina. Wstąpiła do SPD, stając się jedną z czołowych
działaczek tej partii. Swoje poglądy na kwestie polityki socjaldemokratycznej
wyłożyła w pracy „Reforma socjalna czy rewolucja” (1900). Latem roku 1904
spędziła trzy miesiące w więzieniu za obrazę Wilhelma II. W 1905 r. Róża
przekraczyła granicę rosyjską, by wziąć udział w rewolucji. Aresztowana w roku
następnym i uwolniona po pięciu miesiącach, przez Finlandię wyjechała do Niemiec
i tu znowu została uwięziona – tym razem na dwa miesiące.
W latach 1907 – 1914 działała w Niemczech. Polemizowała z rewizjonistycznym
kierownictwem SPD, atakowała nacjonalistyczny kurs PPS, angażowała się w spór w
łonie rosyjskiej SDPRR, w którym początkowo stanęła po stronie mienszewików.
W 1914 r., wobec poparcia udzielonego przez SPD wojennej polityce rządu,
Luksemburg założyła Związek Spartakusa. W kwietniu 1915, podczas odsiadywania
wyroku rocznego więzienia, napisała słynną „Broszurę Juniusa” poświęconą
analizie kryzysu socjaldemokracji i II Międzynarodówki. W czerwcu 1916 została
ponownie uwięziona za udział w nielegalnej demonstracji. Z więzienia śledziła
wypadki w Rosji. Całkowicie solidarna z rewolucją, zarazem ostro krytykowała
politykę Lenina w broszurze „Rewolucja rosyjska”.
Z więzienia uwolniła ją niemiecka rewolucja w listopadzie 1918 roku. Już
dziesięć dni potem wraz z Karolem Liebknechtem wydała pierwszy numer „Die Rote
Fahne”. Brała udział w rewolucji, wygłaszała programowe przemówienia na zjeździe
założycielskim Komunistycznej Partii Niemiec i uczestniczyła w Powstaniu
Spartakusa. Po kilkudniowych walkach, 15 stycznia 1919, została aresztowana wraz
z Liebknechtem przez paramilitarne bojówki oficerskie wierne rządowi prawicy SPD.
Oboje zostali pobici i zamordowani, a ciało Róży oprawcy wrzucili do kanału. Dwa
miesiące później w podobny sposób zamordowano Leona Tyszkę-Jogichesa. (PW)
Przemysław Wielgosz