Tekst pochodzi z nowej strony - gazetki GULA http://www.syndykalista.org/gula/ wydawanej przez CKLA
Jakub Grzegorczyk
Konstytucja elit
W rok po wejściu Polski do Unii Europejskiej czeka nas
podjęcie kolejnej decyzji, od której w dużym stopniu zależy kształt UE. W
najbliższym czasie zarządzone zostanie bowiem referendum w sprawie przyjęcia lub
odrzucenia Konstytucji Europejskiej dokumentu na nowo określającego kształt,
funkcjonowanie i priorytety Unii. Projekt Konstytucji został opracowany przez
specjalnie powołany do tego Konwent Unii Europejskiej pod przewodnictwem
Valery'ego Giscard d'Estaing. Efektem prac konwentu było przygotowanie ponad
300-u stronicowego dokumentu 10 lipca 2003r.. Projekt, z nieznacznymi poprawkami
został zatwierdzony przez Radę Europejską 18 czerwca 2004r., a jego uroczyste
podpisanie tekstu miało miejsce 13 października. Od tego mementu rozpoczął się
proces ratyfikacji traktatu w poszczególnych krajach Unii. Jak dotąd Konstytucję
przyjęła Hiszpania (w referendum z 20 lutego b.r.), a w najbliższym czasie
referenda odbędą się w Wielkiej Brytanii, Francji i Polsce.
W naszym kraju do poparcia konstytucji wzywa dość szeroka koalicja - od partii
liberalnych i „Gazety Wyborczej”, przez rząd Marka Belki, aż po partie
określające się jako „lewicowe” (SLD, SDPL i UP). Do głosowania na „tak” zachęca
się głównie, powołując się na „pogłębienie integracji”, „utwierdzenie
podstawowych zasad polityki gospodarczej i społecznej UE” i „wzmocnienia pozycji
Unii na arenie międzynarodowej”
Czy jednak integracja, wzmocnienie i stabilizacja UE są powodami wystarczającymi
do przyjęcia traktatu, bez względu na to jaki kształt, cele i model
funkcjonowania są z nimi związane?
Z punktu widzenia osób, którym zależy na jak najszerszej demokracji, wzmocnieniu
i rozwijaniu praw obywatelskich, socjalnych i pracowniczych oraz zapewnieniu
pokoju, nasuwają się co najmniej trzy wątpliwości.
Prawa socjalne i pracownicze
Konstytucja bez wątpienia wzmacnia i formalizuje neoliberalne
(anty-związkowe, anty-pracownicze, wymierzone przeciwko prawom socjalnym) trendy
w polityce UE, choć stara się je łagodzić akcentami pro-społecznymi. Artykuł I-3
„Cele unii” stanowi, że „Unia zapewnia swoim obywatelom przestrzeń wolności,
bezpieczeństwa i sprawiedliwości bez granic wewnętrznych oraz rynek wewnętrzny z
wolną i niezakłóconą konkurencją” oraz, że: „Unia działa na rzecz trwałego
rozwoju Europy, którego podstawą jest zrównoważony wzrost gospodarczy oraz
stabilność cen, społeczna gospodarka rynkowa o wysokiej konkurencyjności
zmierzająca do pełnego zatrudnienia i postępu społecznego”.
Dalsze, bardziej szczegółowe, artykuły przyznają jednak jednoznacznie prymat
rynkowi nad prawami socjalnymi. Art. III-156 zakazuje ograniczeń w przepływie
kapitału i płatności zarówno miedzy państwami UE, jak i między członkami Unii a
państwami trzecimi. Art. III-314 stanowi, ze poprzez unię celną UE przyczynia
się do „stopniowego zniesienia ograniczeń w handlu międzynarodowym i w
bezpośrednich inwestycjach zagranicznych oraz do obniżenia barier celnych i
innych”. Kapitał zyskuje więc pełną swobodę ruchu, niezależnie od kosztów
społecznych, jakie spowodują jego niekontrolowane przepływy (związane z
przenoszeniem pracy do regionów gdzie praca jest tańsza, a standardy pracy nie
są egzekwowane).
Co więcej, harmonizacja przepisów i standardy europejskie obejmują tylko
rozwiązania korzystne dla elit, prawa pracownicze i socjalne nie są już
zharmonizowane w skali UE (Art. III-172.1 i III-172.2 stanowią, że ujednolicenie
praw nie odnosi się do przepisów podatkowych, dotyczących swobodnego przepływu
osób oraz praw i interesów pracowników najemnych). W obliczu mobilności kapitału
i braku wspólnych standardów socjalnych i regulujących prawo pracy, Konstytucja
tworzy więc podstawy do systematycznego równania w dół warunków pracy, płac i
praw socjalnych.
Wreszcie, przepisy regulujące funkcjonowanie Banku Europejskiego (m.in. Art.
I-30) wyłączają go spod demokratycznej kontroli i czynią instytucją posiadającą
de facto władzę absolutną w dziedzinie kształtowania polityki monetarnej. Prymat
rynku i zysków nad ludźmi jest zresztą wyrażony wprost w Art. III-177 i III-178,
stanowiących, ze „Państwa Członkowskie i Unia działają w poszanowaniu zasady
otwartej gospodarki rynkowej
z wolną konkurencją”. Znaczące jest, że w krajach zachodnich przedstawiciele
pracodawców jednoznacznie poparli traktat, natomiast związki zawodowe wezwały do
odrzucenia go. Analiza przepisów socjalnych i ekonomicznych jednoznacznie
wskazuje, że konstytucja w tej dziedzinie gwarantuje zaspokojenie interesów
elit, natomiast prawa pracownicze, socjalne i obywatelskie uznaje za podrzędne
względem konkurencyjności i zysku.
Demokracja
Problemy demokracji i obywatelskiej kontroli nad instytucjami Unii zawsze były drażliwy tematem głównie z tego powodu, że politykę Unii w dużej mierze kształtują organa niewybieralne i niedemokratyczne. W tej dziedzinie traktat, ostatecznie formalizując funkcjonowanie Unii, utwierdza rolę „instytucji eksperckich” a ogranicza kompetencje organów wybieralnych. Główne kierunki rozwoju i polityki UE są określane przez Radę Europejską czyli szefów 25 państw członkowskich. Propozycje Rady są przekształcane w projekty legislacyjne przez Komisję Europejską, której członkowie są mianowani przez poszczególne rządy. Parlament Europejski jedyne ciało wybierane bezpośrednio pełni w zasadzie jedynie funkcję konsultacyjną; Zarówno budżet (który w systemach demokratycznych jest z reguły zarezerwowany wyłącznie dla władzy ustawodawczej) jak i wszelkie akty legislacyjne są wspólnie przyjmowane przez Radę, Komisję i Parlament. W kwestiach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, Parlament jest jedynie konsultowany, a pełna władza spoczywa w zasadzie na Radzie Europejskiej. Jeśli dodamy do tego niezależność Europejskiego Banku Centralnego i wprowadzenie urzędu Ministra Spraw Zagranicznych UE mianowanego przez Radę, to staje się jasne, że hasła „demokracji” i „obywatelskiej kontroli” są w niewielkim stopniu zrealizowane w projekcie konstytucyjnym.
Militaryzacja Unii
Konstytucja kładzie szczególny nacisk na kwestie obrony, konfliktów zbrojnych i wojskowości. Jest to zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że jednym z jej głównych celów jest przywrócenie Europie mocnej pozycji globalnej. Zapisy traktatu mało maja jednak wspólnego z ogólnymi deklaracjami o „wspieraniu pokoju” (Art. I 3.1). Szczegółowe zapisy (m.in. Artykuł I-41) tworzą zintegrowany system obrony, polityki bezpieczeństwa i wojskowości, który ma nadać UE „zdolność operacyjną” i umożliwić aktywny udział w konfliktach w różnych częściach globu. Unia staje się wiec rzeczywiście „globalnym graczem”, mającym ambicje konkurować z USA w dziedzinie polityki globalnej. Zwolennicy traktatu (tak w Polsce, jak i w Europie Zachodniej) argumentują przy tym, że dzięki temu zmniejsza się ryzyko konfliktów w rodzaju agresji na Irak. Tyle tylko, ze teraz to Unia przyznaje sobie prawo do jednostronnych interwencji/agresji w skali całego świata (Art. I-41.1 mówi jedynie o korzystaniu ze zdolności operacyjnej poza Unią w misjach wojskowych zgodnie z zasadami Karty Narodów Zjednoczonych o tym, czy takie użycie jest zasadne decyduje jednak sama Unia). Widać wiec wyraźnie, że intencją jest tu nie pokój, ale silna pozycja międzynarodowa.
Wnioski
Traktat rzeczywiście, zgodnie z zapewnieniami jego
zwolenników tworzy Unię silną, stabilną i zintegrowaną. Jest to jednak Unia
podporządkowana elitom, nie respektująca praw socjalnych i pracowniczych,
przedkładająca zysk ponad ludzi, niedemokratyczna, z ambicjami zastąpienia USA w
roli „światowego milicjanta”. Takiej Unii możemy jedynie powiedzieć NIE tym
samym rozpoczynając dyskusję nad bardziej sprawiedliwym, równym i solidarnym
kształtem instytucji międzynarodowych.
Jakub Grzegorczyk