„Trybuna” nr 131 (wyd. II) z 7 czerwca 2005 r.

Inaczej o Kubie

Ze ZBIGNIEWEM MARCINEM KOWALEWSKIM, redaktorem pisma „Rewolucja”, znawcą latynoamerykańskich ruchów rewolucyjnych, rozmawia Jakub Rzekanowski

 

Jest Pan jednym z sygnatariuszy apelu, którego autorzy potępiają polskich polityków, władze i media m.in. za „prowokacje wobec Kuby” i „wysługiwanie się rządowi USA”. Jaki jest cel waszej inicjatywy?

 

- Nie wszyscy zgadzają się z ocenami sytuacji na Kubie powtarzanymi w wielkich mediach, czy przez przedstawicieli głównych partii. Po ostatnim kryzysie polsko-kubańskim, po tym, jak paru eurodeputowanych pojechało na Kubę jako turyści, a naprawdę na zjazd opozycji, spotkałem się z krytycznymi uwagami napływającymi z rozmaitych środowisk lewicy. W ten sposób powstała ta inicjatywa. Chcieliśmy pokazać, że w Polsce są różne opinie na ten temat.

 

Nie zgadzacie się, że na Kubie panuje system niedemokratyczny i łamane są prawa człowieka?

 

- Kuba od 45 lat jest w stanie nieustannej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi. Jest obiektem niesłychanie wrogiej polityki, łącznie ze stosowaniem terroryzmu. Przykładem może być zamach z 1976 r., kiedy to wysadzono w powietrze samolot kubański lecący z Barbadosu z siedemdziesięcioma kilkoma pasażerami na pokładzie. Organizatorami ataku byli dwaj agenci CIA pochodzenia kubańskiego. W końcu lat 90. dochodziło na Kubie do kolejnych zamachów na obiekty turystyczne, hotele itp. Trzeba być utopistą, żeby sobie wyobrażać, że mały kraj broniący się przed dominacją światowego supermocarstwa może być wolny od pewnych represji i kontroli państwowych. One istnieją, ale ich podstawowym źródłem jest presja wywierana na Kubę. Z drugiej strony, na Kubie możliwe są takie wydarzenia, jak zjazd opozycji, zjazd opozycji finansowanej i wspieranej przez USA. W państwie totalitarnym czy dyktaturze stalinowskiej do tego by nie dopuszczono.

 

Czyli krytycy Fidela Castro nie mają racji?

 

- Prowadzone w Polsce kampanie na rzecz praw człowieka są bardzo wybiórcze. Media i politycy potępiając Fidela Castro, zupełnie abstrahują od położenia Kuby. Znamy przykłady państw demokratycznych, które w sytuacji takiego zagrożenia bardzo ograniczały wolności obywatelskie. Ciekaw jestem, jak zachowaliby się nasi politycy, gdyby rządzili w takich warunkach. Trzeba też przypomnieć, jak wiele, mimo ciężkiej sytuacji, ten kraj osiągnął pod względem zdobyczy społecznych. Oficjalne statystyki ONZ-owskie mówią, że po rewolucji przeciętna długość życia na Kubie wzrosła o 16 lat i jest na tym samym poziomie, co w USA. Jest też o dziewięć lat wyższa niż średnia w Ameryce Łacińskiej. To jest miernik świadczący o pewnej jakości życia. Podobnie jest z innymi wskaźnikami, które świadczą o postępie społecznym. Np. sprawdziany wiedzy z zakresu znajomości języka ojczystego i matematyki robione przez agendy ONZ pokazały, że w skali latynoamerykańskiej Kuba nie tylko zajmuje pierwsze miejsce, ale wyprzedza o kilka długości pozostałe kraje. Góruje też pod względem liczby nauczycieli, lekarzy, instruktorów sportu, instruktorów sztuki w porównaniu do liczby mieszkańców.

 

Wzywacie opinię publiczną, żeby zainteresowała się sytuacją w Polsce, gdzie 60 proc. obywateli żyje poniżej minimum socjalnego, w tym 13 proc. w skrajnym ubóstwie, stopa bezrobocia sięga 20 proc., a demokracja jest tylko dla panującej elity.

 

- Polscy politycy coraz częściej ingerują w życie polityczne innych krajów. Nie chodzi tylko o Kubę, ale także o Białoruś czy Ukrainę. Tymczasem w Polsce jest bardzo wiele problemów społecznych. Nasi politycy nie potrafią się z nimi uporać, za to odgrywają rolę wielkich demokratów na zewnątrz. Powinni się zająć sytuacją w Polsce, zamiast ganiać za Łukaszenką czy namawiać Castro, aby strzelił sobie w łeb. Chcemy, aby wszyscy wiedzieli, że nie jesteśmy państwem, które ma powody, by pouczać innym i ustanawiać na świecie wzorce współżycia społecznego i funkcjonowania państwa.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

● Pełny tekst apelu jest dostępny w internecie: http://www.socjalizm.org; http://www.geocities.com/lbc_1917; http://www.gpr.w.pl; http://www.kompol.org.

● Wśród pierwszych sygnatariuszy apelu są działacze radykalnej lewicy, członkowie Komunistycznej Partii Polski, redaktorzy portalu Lewica.pl oraz pisma „Bez Dogmatu”. Pod apelem podpisali się m.in.: Marcin Adam, Jerzy Drewnowski, Jan Dziewulski, Wojciech Figiel, Marian Indelak, Krystyna Jaskólska-Ładosz, Irena Kowalewska, Zbigniew Marcin Kowalewski, Marek Krakowski, Józef Łachut, Konrad Markowski, Szymon Martys, Stanisław Matuła, Krzysztof Mazur, Michał Nowicki, Magdalena Ostrowska, Sylwester Rajchel, Maciej Roszak, Adam Sochaczewski, Bojan Stanisławski, Jerzy Szczerbatko, Katarzyna Szumlewicz, Zbigniew Wiktor, Tomasz Rafał Wisniewski, Jacek Zychowicz.