Cieszymy się, że ktoś nadesłał wiersz na nasz konkurs. Tym bardziej się cieszymy, że wiersz jest naprawdę piękny i jako początkujący rewolucyjny poeta muszę przyznać, że wiele mi brakuje do towarzysza o pseudonimie S.(IN). Mamy nadzieje, że wierszy na nasz konkurs nadejdzie więcej - nie tylko o Che - ale ogólnie o charakterze rewolucyjnym.
S.(IN)
Pamięci Towarzysza Che
Krokiem marszowym i tonem paradnym
Niech pieśni tej echo serce porusza!
Będzie to historia o dniu ostatnim
Znanego każdemu Che towarzysza.
Jaka tu cisza! Jak głębin dna morskich!
W małym miasteczku gdzieś tam w Boliwii
Wyszedł już żołnierz wojsk amerykańskich
To już twój koniec… Lecz my wciąż żywi!
Myślą wędruje po stepach, pampasach
Tak to niedawno, gdy dzielili znoje:
„Mieliśmy jadło tylko w marzeniach
A z motocyklem było nas troje.”
Chciał być lekarzem lecz los nie wybiera
Gdy kogoś na trudy walki gotował
Więc na wezwanie Castro Fidela
Karabin wziął w rękę i maszerował.
„Tobie to ludu jarzmem zgnębiony
Dla ciebie zostawiam me dziewczę lube
Byś nie był głodny ani tępiony
Przez obcą siłę – płynę na Kubę!”
A potem walka – strzały na rozkaz
Bo chociaż wróg wciąż rośnie w siłę
Mamy tu jeszcze pocisków zapas
To nimi sprawimy jemu mogiłę!
Już Kuba wolna, już walka skończona
Można tu osiąść i puścić korzenie
Lecz póki na świecie choć jeden człek kona
Z imperializmem nie walczą lenie!
Bo karabinu on nie zostawił
I bywał wszędzie gdzie wrzała walka
Wreszcie na koniec w dalekiej Boliwii
Tam ciągłe marsze, ciągła męczarnia.
Rannym go wzięli zaraz z poranka
Wlekli jak tobół przez dzikie bezdroża
Taki już widać jest los partyzanta:
Swoje życie stawiać na ostrzu noża
Tak przed oczami wspomnienia nić snuje,
Krew z rany broczy, ból głuchy męczy
Wnet wrócił żołdak, już broń repetuje
I padły strzały…
Czy lekko umierać za sprawę szlachetną
W którą włożyłeś i serce i wiarę?
Ciebie wspominam tą nocą letnią
I w oczach roje – Ernesto Guevarę.