Na początek 2 cytaty liderów UL: "Bo dosyć już miałem tej popieprzonej sytuacji, gdy lewicą mienią się ludzie, którzy to pojęcie zohydzili i skompromitowali, a w Sejmie głosowali jak tajni agenci neoliberalizmu. Bo byłem przerażony, że lewicowy model myślenia, alternatywa dla drapieżnego i nieludzkiego modelu kapitalizmu, w którym żyjemy, może zostać na długo wyeliminowany z naszej sceny politycznej." Maciej Wieczorkowski -Dlaczego podpisałem deklaracje UL http://unia-lewicy.org/modules/zmagazine/article.php?articleid=9  "W Unii Pracy przeważyło wyraźnie przekonanie o konieczności pójścia za wszelką cenę w ramach "zjednoczonej lewicy", czyli - tłumacząc z polskiego na nasze - przytulenia się do SLD. Mój problem dotyczy, jak już wspomniałem, kwestii definicyjnej: co znaczy dziś w Polsce "lewica"?(...) W dyskusjach ze zwolennikami "zjednoczonej lewicy" pada zwykle argument, że tylko tak można zatrzymać prawicę. Moim zdaniem pojawia się tu znowu problem natury definicyjnej: co to znaczy "prawica"? Jeśli spojrzeć nie na metki, a na ostatnie cztery lata aktywności parlamentarnej i rządowej - to znaczna część chętnych dziś do budowy "zjednoczonej lewicy" faktycznie była neoliberalno-konserwatywną prawicą, którą od oponentów różniły głównie życiorysy. O paradoksie! - jeśli prześledzić głosowania klubów "lewicowych" w Sejmie, to w sprawach ekonomicznych często dużo bardziej lewicowe stanowisko zajmowało Prawo i Sprawiedliwość..."Adrian Zandberg: Dlaczego odchodzę z Unii Pracy? http://www.fmup.org.pl/?s=pokaz_akcje&k=182 . Takich cytatów anty-SLDowskich można przytoczyć więcej. Widać jednak, że w obliczu parlamentarnych stołków, zasady schodzą na plan dalszy. Ideowym pszczółkom z UL gratulujemy humoru i honoru.


http://lewica.pl/?dzial=polska&id=3325

Wspólna konferencja SLD i UL

Odbyła się wspólna konferencja liderów Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Unii Lewicy. Wzięli w niej udział Wojciech Olejniczak, Grzegorz Napieralski oraz Bartłomiej Morzycki, Katarzyna Kądziela i Piotr Musiał. We wspólnym oświadczeniu obu partii czytamy o potrzebie współdziałania w kontekście zagrożenia autorytarną władzą prawicy. Liderzy obu ugrupować wyrażają również pragnienie "państwa wrażliwego na los zwykłego człowieka, zwalczającego biedę, bezrobocie i wykluczenie społeczne". Deklarują ochronę "ludzi pracy" oraz budowę "państwa socjalnego". Deklarują również budowę państwa neutralnego światopoglądowo oraz wyrażają potrzebę wystawienia proeuropejskiego kandydata na prezydenta, który będzie potrafił skutecznie działać w warunkach kryzysu Unii Europejskiej. Tym kandydatem ma być Włodzimierz Cimoszewicz.
Bartosz Nowaczyk

"Złota Muszla" (chodzi oczywiście o muszlę klozetową) - tak nazywa się nagroda, którą jeden z dzienników przyznaje autorom najbardziej absurdalnych sytuacji, decyzji, posunięć. W roku 2005, w kategorii "politycy", na taką nagrodę na pewno zasłużyli liderzy Unii Lewicy. Ich ostatnie deklaracje trudno bowiem potraktować inaczej niż w kategoriach absurdu właśnie. Budowa państwa socjalnego wspólnie z Leszkiem Millerem, budowa państwa świeckiego na czele z Włodzimierzem Cimoszewiczem i Wojciechem Olejniczakiem, walka o los ludzi pracy ramię w ramię z Jackiem Piechotą - to stwierdzenia wewnętrznie sprzeczne. Podobnie jak twierdzenie, że UL jest jakąkolwiek nadzieją ruchu lewicowego.
Bartłomiej Kacper Przybylski


http://www.sld.org.pl/index.php?view=1&art_id=6976&pid=18&ret_id=16&rsid=3

SLD i UL: Chcemy proeuropejskiego kandydata na prezydenta RP 16.06.2005

Tylko zjednoczona lewica będzie wstanie przeciwstawić się prawicy. Prawicy, która nie przedstawia programu gospodarczego, lecz uprawia awanturnictwo polityczne – mówił podczas wspólnej konferencji prasowej SLD i Unii Lewicy, przewodniczący Sojuszu Wojciech Olejniczak.  Politycy obu partii wyrazili zaniepokojenie sytuacją w kraju i łamaniem prawa przez polityków prawej strony sceny politycznej. „Działania prawicy zagrażają podstawom demokracji. Jeden z głównych pretendentów do Urzędu Prezydenta RP Lech Kaczyński jawnie łamie konstytucyjne prawa obywateli ograniczając wolność manifestowania swoich przekonań. Jednocześnie przodujące w sondażach Prawo i Sprawiedliwość lansuje IV Rzeczpospolitą z nową konstytucją – znoszącą równość wszystkich wobec prawa” – napisali w oświadczeniu politycy SLD i UL. Jak podkreślił po. przewodniczącego Unii Lewicy Bartłomiej Morzycki – IV RP jakiej chce prawica to w gruncie rzeczy „IV RP nietolerancji i nienawiści”.
Podczas konferencji politycy SLD i UL zadeklarowali współpracę na rzecz wskazania wspólnego wyrazistego proeuropejskiego kandydata na prezydenta. Członkowie obu partii byli zgodni, że taką osobą jest marszałek Sejmu RP Włodzimierz Cimoszewicz. Kilka dni temu Unia Lewicy zaapelowała do marszałka Sejmu, aby wystartował w wyborach. Szef SLD Wojciech Olejniczak powiedział, że jeśli Cimoszewicz zgodzi się kandydować to Sojusz poprze go bez żadnych warunków.
16.06.2005


http://www.sld.org.pl/index.php?view=1&art_id=6975&pid=18&ret_id=16&rsid=173

Oświadczenie SLD i UL w sprawie sytuacji w kraju i europie 16.06.2005

1. Działania prawicy zagrażają podstawom demokracji. Jeden z głównych pretendentów do Urzędu Prezydenta RP Lech Kaczyński jawnie łamie konstytucyjne prawa obywateli ograniczając wolność manifestowania swoich przekonań. Jednocześnie przodujące w sondażach Prawo i Sprawiedliwość lansuje IV Rzeczpospolitą z nową konstytucją – znoszącą równość wszystkich wobec prawa, likwidacją Rzecznika Praw Obywatelskich, wprowadzającą autorytarne rządy prezydenckie. Jesteśmy zdecydowani, aby się temu sprzeciwić. W sytuacji, gdy demokracja jest zagrożona, potrzebne jest współdziałanie na rzecz jej obrony.
2. Chcemy państwa wrażliwego na los zwykłego człowieka, zwalczającego biedę, bezrobocie i wykluczenie społeczne. Będziemy chronić ludzi pracy skutecznie egzekwując prawo pracy. Będziemy przeciwdziałać rozwarstwieniu społecznemu poprzez budowanie państwa socjalnego. Uważamy, że gospodarka musi być dla człowieka, a nie człowiek dla gospodarki. Wyrównywanie szans i szybszy rozwój możliwy jest dzięki obecności Polski w Unii Europejskiej. Opowiadając się za „Europą socjalną” będziemy zabiegać o to, by pozycja Polski w UE była jak najsilniejsza, tak by najlepiej wykorzystać europejską szansę na poprawę bytu Polaków.
3. Będziemy współdziałać na rzecz obrony państwa neutralnego światopoglądowo przed tymi, którzy chcieliby ustanowienia państwa wyznaniowego. Będziemy współdziałać na rzecz tolerancji i równości – wbrew tym, którzy pogardzają ludźmi wyznającymi inny niż dominujący światopogląd. Jesteśmy przekonani, że nikt w społeczeństwie demokratycznym nie może być dyskryminowany z jakichkolwiek przyczyn. Pochodzenie etniczne, płeć, orientacja seksualna, pochodzenie społeczne, wiek, wyznanie i status materialny nie powinny stanowić o stosunku państwa do obywateli. Będziemy się sprzeciwiać wszelkim formom dyskryminacji jakiejkolwiek mniejszości.
4. W obecnej sytuacji, w której znajduje się Unia Europejska Polska potrzebuje wyraziście pro europejskiego prezydenta. Prezydenta, który będzie rzeczywistym gwarantem Konstytucji RP, stawiającego opór wszelkim próbom naruszania praw obywatelskich i swobód politycznych. W sytuacji, gdy polska młoda demokracja może być zagrożona nietolerancją i rządami autorytarnymi potrzebny jest silny kandydat, który mógłby się tej wizji przyszłości skutecznie przeciwstawić. Podejmiemy wysiłki na rzecz wskazania takiego kandydata.
Przewodniczący SLD
Wojciech Olejniczak
Po. Przewodniczącego Unii Lewicy
Bartłomiej Morzycki
Warszawa, 16 czerwca 2005 r.


http://www.unia-lewicy.org/modules/zmagazine/article.php?articleid=22
Bartłomiej Morzycki
Dlaczego Cimoszewicz

Kiedy w sobotę 11 czerwca maszerowałem w Paradzie Równości, obok nas przelatywały kamienie rzucane przez wygolonych dresiarzy, należących ponoć do młodzieżówki Romana Giertycha. W tym samym czasie ów Giertych właśnie udzielał wywiadów grożąc w nich, że się policzy z policją po wyborach. Lech Kaczyński był zirytowany, że policja nie dopuściła do konfrontacji prawicowych bojówek z uczestnikami Parady i publicznie lamentował, że bito pałami tych, co rzucali kamieniami, a nie tych, co „nielegalnie” szli w Paradzie. Zastanawiałem się, jakim krajem będzie Polska po 25 września, gdy tych dwóch panów rzeczywiście zdobędzie upragnioną władzę. I co ja mogę zrobić, aby im w tym przeszkodzić?
Uznałem, że najmocniejszym ciosem dla Lecha Kaczyńskiego byłoby wystawienie w wyborach prezydenckich kandydata, który ma realne szanse by go pokonać. Nic tak nie zniszczyłoby dobrego samopoczucia Kaczyńskiego, jak świadomość, że wymarzona prezydentura staje pod znakiem zapytania. Jedynym politykiem, który dziś na realne szanse wygrać z Lechem Kaczyńskim jest Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz.
Włodzimierz Cimoszewicz nie jest kandydatem marzeń ideowej lewicy. Ale czy którykolwiek kandydat zyskujący poparcie większości może być idealnym kandydatem dla ideowców? Myślę, że jest to niemożliwe. Możliwym natomiast wydaje mi się odstąpienie od lansowania własnych kandydatur, nie będących w stanie wygrać rywalizacji z Kaczyńskim i połączenie wysiłków na rzecz osoby, która Kaczyńskiego powstrzyma. Nie wierzę, ani nawet nie oczekuję od Włodzimierza Cimoszewicza, że będzie prezentował wartości bliskie ideowej lewicy. Nie wierzę, że przeprosi za wojnę w Iraku albo za swoją niechęć do liberalizacji ustawy aborcyjnej. Nie przypuszczam, żeby przyjął za własny program społeczny i światopoglądowy UL. Ale przynajmniej Jego osoba da nam gwarancje, że swobody demokratyczne i prawa obywatelskie będą w Polsce respektowane. Należy dziś zrobić wszystko, by nie spełniła się ponura wizja Polski z braćmi Kaczyńskimi i Romanem Giertychem w rolach głównych. Należy zapobiec rządom autorytarnym, łamaniu konstytucyjnych praw i ograniczaniu wolności i swobody wypowiedzi. W Polsce Lecha Kaczyńskiego nie będzie miejsca dla innych poglądów – prawo będzie podrzędne wobec jego osobistych przekonań, a sprawiedliwość zawsze po jego stronie. Zrozumiałem to uchylając się od kamieni na sobotniej Paradzie Równości...
Bartłomiej Morzycki
p.o. przewodniczącego Unii Lewicy


http://unia-lewicy.org/modules/zmagazine/print.php?articleid=20

Piotr Musiał

Jeszcze nie jest za późno

W ostatnich dniach doświadczamy prawdziwego wysypu kandydatów zamierzających ubiegać się o najwyższy urząd w państwie. Wydawać by się mogło, że powaga tego urzędu powinna zmobilizować rozdrobnione siły polityczne do konsolidacji i wytypowania po jednym kandydacie z lewicy, centrum i prawicy.
Dobrze byłoby, aby kandydaci ci swoimi poglądami i życiowym dorobkiem nie tylko firmowali idee swojej opcji politycznej, ale też byli w stanie stanąć ponad podziałami i zachęcić do własnej osoby także tych nieprzychylnych sobie wyborców. Taki jednak poziom naszej demokracji jest dziś bardziej futurystycznym chciejstwem niż rzeczywistością.
Lewicowy elektorat będzie miał w tym roku spory dylemat. Z jednej strony osoba Marka Borowskiego, cieszącego się stale rosnącym poparciem i grupującego wokół SdPl coraz większe struktury, z drugiej zaś – krystalicznie ideowa prof. Maria Szyszkowska, która stale daje dowody swojego bezinteresownego zaangażowania na rzecz zmiany sytuacji w kraju, nie zważając nawet na groźby utraty życia.
Im bliżej wyborów, tym realniejszy staje się scenariusz, w którym, jesienią tego roku, prezydentem Polski będzie Lech Kaczyński. Dla milionów Polaków będzie to prawdziwa klęska, nawet dla tych, którzy nieświadomi tego zagłosują na tę postać. Pewni możemy być dalszego upadku autorytetu władzy, degrengolady polskiej demokracji i odejścia od integracji europejskiej na rzecz modelu państwa Łukaszenki, tylko że w o wiele gorszym wydaniu. CZY DA SIĘ JESZCZE TEMU ZAGROŻENIU ZAPOBIEC? Czy któraś z kandydujących osób jest w stanie zatrzymać Kaczyńskiego w marszu po władzę? Abstrahując od moich osobistych sympatii politycznych związanych z prof. Marią Szyszkowską, uważam, że największe dziś szanse na pokonanie prezydenta Warszawy w II turze wyborów ma Włodzimierz Cimoszewicz.
Nie jest mi łatwo dokonać tego stwierdzenia, gdyż mam sporo pretensji do Włodzimierza Cimoszewicza o kilka istotnych decyzji politycznych. Chodzi m.in. o jego zaangażowanie w umieszczenie w preambule konstytucji europejskiej odwołania do chrześcijaństwa oraz poparcie dla udziału wojsk polskich w okupacji Iraku. Świadom też jestem różnic na płaszczyznach światopoglądowych pomiędzy środowiskiem wyraziście świeckiej lewicy a marszałkiem Sejmu. Są to sprawy bardzo ważne dla funkcjonowania społeczeństwa i państwa, nie mniej wyrażam przekonanie, że nie można w dzisiejszej sytuacji poprzestawać tylko na różnicach i zaszłościach.
Uważam, że WŁODZIMIERZ CIMOSZEWICZ MA REALNE SZANSE pokonać Lecha Kaczyńskiego i stać się gwarantem stabilności ustrojowej Polski a także zabezpieczeniem dla procesu reform. Istotne jest także, że waga różnic, które dzielą dziś środowiska przeciwne klerykalizacji kraju z Włodzimierzem Cimoszewiczem, jest znacząco mniejsza od ogromnego ciężaru współodpowiedzialności za dopuszczenie do władzy Lecha Kaczyńskiego. Dlatego dołączam się do głosów wzywających marszałka Sejmu do podjęcia się misji kandydowania na urząd prezydencki.
W interesie Polski leży też doprowadzenie do porozumienia pomiędzy kandydatami lewicy w okresie poprzedzającym I turę wyborów, a i już po wyborach parlamentarnych. Potrzebna będzie dobra wola i określenie, kto z kandydujących będzie miał ostatecznie największe szanse na pokonanie Kaczyńskiego. Konsekwencją tego powinien być start tylko tej osoby i udzielenie jej poparcia przez pozostałych, którzy się wycofają. W przeciwnym razie grozić nam będzie szybki upadek Rzeczypospolitej, nie III ani nie IV, po prostu upadek naszego kraju w otchłań niekompetencji, populizmu i prywaty.
Piotr Musiał, Sekretarz Generalny Unii Lewicy