Enklawy ruchu robotniczego

Zdaniem Grażyny Gęsickiej rewolucyjna orientacja w ruchu robotniczym dąży do zastąpienia istniejącego ładu społecznego i kulturowego innym typem ładu, mniej lub bardziej zdefiniowanym. Pozostałe orientacje, mieszczące się w ramach tego, co tradycyjnie określa się mianem ruchu robotniczego (orientacje nierewolucyjne) proponują związkom zawodowym działanie bądź w ramach „stosunków przemysłowych”, bądź w sferze politycznej. Mają więc diametralnie inne znaczenie niż orientacje rewolucyjne. Wyznaczają one związkom pole działania nie poza, ale w ramach pewnego porządku kulturowego (G. Gęsicka „Związki zawodowe, ruch robotniczy, ruch społeczny: ewolucja ruchu robotniczego w Europie Zachodniej”, „Studia nad ruchami społecznymi”, Uniwersytet Warszawski Instytut Socjologii 1987, s. 119).
Kontynuując ten wątek Grażyna Gęsicka dodaje: „Z działaniem związków zawodowych w sferze rewolucyjnego ruchu robotniczego związane są różne grupy i organizacje społeczne dążące do zaktywizowania związkowej działalności w tej dziedzinie. Należą do nich: świadomi przedstawiciele klasy robotniczej (przy czym ich świadomość może przyjmować cechy świadomości wykształconej spontanicznie bądź wniesionej), partie polityczne, organizacje intelektualistów, inne związki zawodowe itp. (...)
Z działalnością tych grup związany jest pewien zestaw celów społecznych. Cele te mogą być usytuowane na różnych poziomach organizacji społeczeństwa; mogą dotyczyć głównie problemów pracowniczych (jak w świadomości spontanicznej) lub problemów politycznych (w przypadku świadomości wnoszonej), mogą być nakierowane na teraźniejszość lub przyszłość, mogą być ze sobą sprzeczne lub składać się na logiczną całość. Ten ostatni przypadek jest częstszy w przypadku sformalizowanych systemów ideologicznych niż w spontanicznie wytworzonej świadomości klasowej” (tamże, s. 120).
Partie robotnicze (socjalistyczne bądź komunistyczne) opierają się „głównie na spontanicznie wytworzonej świadomości klasowej, na spontanicznie odczuwanej wspólnocie położenia społecznego. Jednakże one również tę świadomość kreują: wzmacniają ją i przekształcają. Do ‘negatywnej’ świadomości krzywdy i pauperyzacji dodają elementy pozytywne odpowiadające danemu typowi ideologii. W trakcie tego procesu poszukują też (...) aktorów, których interes wiązałby się z kultywowaniem i realizowaniem takiego ‘wnoszonego’ programu walki klasowej”.
Akces działaczy związkowych (aktywu i kierownictwa organizacji związkowych) do rewolucyjnego ruchu robotniczego wynika, jak zaznacza Grażyna Gęsicka, „nie tylko z faktu, że jego idee odpowiadają bazie związkowej, ale i z faktu, że odpowiada on tym właśnie grupom. Daje im poczucie roli historycznej, możliwości politycznego wybicia się, wpływu na mniej zaangażowanych politycznie współtowarzyszy, nadzieję na odgrywanie ważnej roli w ewentualnym społeczeństwie socjalistycznym.”
„Interesy tego typu – pisze dalej G. Gęsicka – mogą okazać się trwalsze aniżeli spontaniczna świadomość, która zależy od ekonomicznej koniunktury, charakteru pracy, a której formy przejawiania się ulegają częstym zmianom w zależności od okoliczności” (tamże, s. 121).
Dla Grażyny Gęsickiej oczywistym jest, że rewolucyjny ruch robotniczy preferuje określone metody, jakimi powinny posługiwać się związki zawodowe: „Cele rewolucyjne wymagają ‘wojennych’ środków Wszyscy aktorzy z tej sfery preferują użycie przez związki zawodowe strajków, nadając im przy tym specyficzne znaczenie forpoczty wojny proletariatu z kapitalizmem” (w tym kontekście należałoby rozważać program przejściowy).
Przy czym, podkreśla ona, że „natura zjawiska strajku polega na czasowym przerwaniu stosunków społecznych łączących pracowników i pracodawców. W intencji strajkujących nie leży zburzenie, całkowite zniszczenie dotychczasowego modelu tych stosunków, a jedynie pewna ich korekta (na własną korzyść). Rozpoczynając strajk pracownicy wiedzą, że po pewnym czasie i pewnych zabiegach (ustępstwo pracodawcy, przetarg, umowa) stosunki społeczne, które czasowo przerwali – nawiążą się od nowa. Wyjątkiem jest tylko strajk generalny, który z tego względu właściwiej byłoby określać mianem rewolucji – pod pewnym względem (nieodwracalności zerwania stosunków społecznych) jest on czymś zupełnie innym od ‘codziennych’ strajków towarzyszących pracownikom najemnym w ich stałej walce o poprawę bytu” (tamże, s. 122). Jak widać G. Gęsicka nie ma kłopotów z odróżnianiem działań o charakterze rewolucyjnym od różnorodnych form nacisku.
Tymczasem w naturze normalnego strajku leży porozumienie. A to rodzi problemy...
„Moment centralny” świadomości klasowej, owa szczególna całościowość ruchu robotniczego – zdaniem G. Gęsickiej – wiąże się „ze szczególnie silnym oddziaływaniem organizacji rewolucyjnego ruchu robotniczego, które właśnie w tym momencie mają szczególne szanse na akceptację ich ideologii przez członków klasy robotniczej. Dzięki tym oddziaływaniom świadomość klasowa przyjmuje całościowy, pełny obraz totalnego ruchu społecznego: wyrastającego z poczucia deprywacji, walki ekonomicznej, poczucia więzi klasowej wzbogaconej pozytywnym programem zmiany społecznej.”
W mniemaniu G. Gęsickiej „tak rozumiany ‘centralny moment’ może (...) wystąpić jedynie w szczególnych okolicznościach – w sytuacji niedostatecznego skrystalizowania aktorów (i związanych z nimi interesów) dwóch sfer adaptujących związki zawodowe do społeczeństwa kapitalistycznego” (ss. 127-128).
W rzeczywistości „sposoby działania ruchu związkowego – rewolucyjny, negocjacje, wywieranie presji politycznej – nie mają (...) drugorzędnego znaczenia i nie są związane li tylko z ograniczonymi historycznie okolicznościami. One same stanowią konstytutywne cechy ruchu związkowego”. Dekompozycja tego ruchu nie jest związana wyłącznie z rozchodzeniem się „dumnej” (czyli zawodowej) i „proletariackiej” świadomości klasowej i wchodzeniem nowych grup zawodowych pracowników najemnych, czyli zmianami struktury klasy robotniczej (jak twierdzi Alain Touraine), lecz związana jest również z „eliminacją z pola działania ruchu związkowego jedynego aktora społecznego, który konstytuował ten ruch jako całość, tzn. rewolucyjnego ruchu robotniczego” (tamże, s. 128). Albowiem: „Jedynie ta sfera działania zapewniała członkom związków zawodowych pełną identyfikację jako aktora klasowego, definiującego siebie na polu społeczeństwa klasowego, poprzez odniesienie do potrzeb i celów całej klasy robotniczej. Sfera rewolucyjnego ruchu robotniczego oferując pozytywny obraz walki społecznej i celów społecznych dawała ruchowi zawodowemu to, czego nie może zapewnić istnienie spontanicznej świadomości klasowej opartej na ‘negatywnym’ obrazie społeczeństwa, na poczuciu dyskryminacji i podległości.” Gdyż „świadomość spontaniczna nie wytwarza całościowego programu celów walki i służących do jego realizacji metod. Prowadzi do alienacji i poczucia totalnej niemożności lub (w pewnych warunkach) przyjmuje oferowany jej z zewnątrz pozytywny program walki, niezgodny z identyfikacją klasową (...) i w tym sensie świadomość ta jest ‘nietrwała’” (ss. 128-129).
Jak podkreśla Grażyna Gęsicka wraz z ewolucją ruchu związkowego i przewagą sfer adaptujących ten ruch do kapitalizmu w ostatecznym rachunku nie mogły się wytworzyć cele całościowe (klasowe) integrujące klasowy ruch zawodowy ze społeczeństwem, a jedynie zapoczątkowany został proces wypierania sfery rewolucyjnego ruchu robotniczego.
Zdaniem A. Touraine i G. Gęsickiej pogłębia się „zjawisko rozpadu ruchu związkowego jako ruchu klasowego” (s. 129), co wiąże się z osłabieniem ruchu robotniczego w ogóle.
Albowiem siła partii robotniczych zależy od ich więzi z „żywą” klasą robotniczą. Gdyż „tylko w sytuacji, gdy idee partii politycznych znajdują zrozumienie i akceptację mas robotniczych, jest sens mówienia o ruchu robotniczym jako liczącym się ruchu społecznym”.
Reasumując, G. Gęsicka podkreśla, że poprzez związki zawodowe „partie polityczne (lub ugrupowania ideologów, jak w przypadku anarchistów) trafiały do klasy robotniczej”. Wszakże, „ewolucja związków zawodowych doprowadziła do eliminowania sfery klasowej, rewolucyjnej ideologii z (...) działania” związków zawodowych.
„W tej sytuacji – zdaniem G. Gęsickiej – partie polityczne pozostaną jedynymi enklawami ruchu robotniczego, którym towarzyszyć będą niezorganizowane centra ujawniającej się spontanicznie świadomości klasowej” (tamże, s. 130).
G. Gęsicka, podobnie jak A. Touraine, zakłada, że „robotnicza świadomość klasowa dochodzi do końca, upada wraz z końcem cywilizacji przemysłowej i wkraczaniem w poprzemysłową. Razem z nią upada również ruch związkowy, przekształcając się w szereg postaci nie mających niczego wspólnego z ruchem robotniczym” (tamże, s. 117). Gęsickiej i Touraine’owi optującym za postindustrializmem, wydaje się, że ruch związkowy, który przyjął postawę pragmatyczną w stosunku do kapitalizmu, w krajach Europy Zachodniej definitywnie przestał być łącznikiem między partiami politycznymi a klasą robotniczą. Związki zawodowe przestały być również „nosicielem ruchu klasy robotniczej” i „organizacjami klasowymi (opartymi na świadomości klasowej)”, czyli – przestały być organizacjami ruchu robotniczego, choć nie zanikły jako organizacje (s. 130).
Zdaniem Gęsickiej dramatycznym, acz otwartym pytaniem pozostaje odnalezienie kontaktu z klasą robotniczą i stworzenie programu, który wyrastałby z „żywotnych podstaw, jakimi są społeczne stosunki pracy, jaką jest walka socjalna”.
Jednocześnie nie ulega dla niej wątpliwości, że „ewolucja związków zawodowych w społeczeństwach zachodnich związana jest z postępującym ‘wypychaniem’ rewolucyjnego ruchu robotniczego z obszaru działań związkowych”. W jej mniemaniu: „’Wypychanie’ tej sfery prowadzi do anektowania związków przez aktorów społecznych pozostałych dwóch sfer oraz do przewagi preferowanych przez nich programów i wzorów działania. Związane jest to również z postępującą instytucjonalizacją ruchu związkowego oraz daleko idącą specjalizacją i segmentacją działania społecznego” (tamże, s. 133).
Z obecnej perspektywy ofensywy neoliberalizmu i powszechnej globalizacji, gdy rozwój wydarzeń dowiódł nieaktualności zarówno scenariusza postindustrialnego, jak i superindustrialnego, czyli „postępowego” post-kapitalizmu, pozostawiając jako jedynie realistyczną wizję postmodernistyczną, a zatem barbarzyńską, kwestia odbudowy klasowego ruchu robotniczego w myśl alternatywy: socjalizm albo barbarzyństwo, stała się na powrót kwestią otwartą. Tym bardziej aktualności nabrało zagadnienie „sfery” rewolucyjnego ruchu robotniczego i partii robotniczych – enklawy ruchu robotniczego.
Splot interesów aparatów biurokratycznych – związkowych i partyjnych, oraz bieżących i obiektywnych interesów klasy robotniczej, w konfrontacji z interesem kapitału lub w symbiozie z nim, stwarza mieszankę, która co jakiś czas dekomponuje scenę polityczną. Z powrotem – po spirali – stawiając te same problemy, przed którymi ruch robotniczy znalazł się na przełomie XIX i XX wieku.
G. Gęsickiej można zarzucić niedialektyczne widzenie rzeczywistości, niemniej – w polemice z A. Touraine’m – potrafiła ona dowieść, że konstytuująca rola całościowych interesów klasy robotniczej immanentnie przynależy rewolucyjnemu ruchowi robotniczemu i jego partiom.
5 lipca 2005 r.
opracowanie: E.B. i W.B.