Dialogi na 4 i 1/2 nogi
Komentując dyskusję wokół platformy programowej AWL (Alliance
for Workers’ Liberty) z udziałem anarchistów i radykałów, między innymi Yvesa
Colemana z pisma „Ni patrie, ni frontieres” („Ani ojczyzny, ani granic”) oraz
Nico Dessaux z Reseau Mondialiste Revolutionnaire (Międzynarodowa Sieć
Rewolucyjna), czyli komentując stare spory w nowych szatach, zwróciliśmy uwagę,
że:
„Konsekwentna ewolucja radykalnej lewicy w oparciu o rzekomo adekwatną analizę
zmian zachodzących we współczesnym świecie prowadzi do uznania ortodoksyjnego
marksizmu za doktrynę dogmatyczną i stanowiącą nieodwołalnie przeżytek. W sumie
jednak ta ewolucja nie jest wyrazem zgodności z rzeczywistością, ale starym
sporem między marksizmem a anarchizmem (anarchiści nie ograniczają krytyki
autorytaryzmu do bolszewickich następców Marksa, ale czekają na ‘marksistów’ już
na polu walki, jaka miała miejsce w I Międzynarodówce). Spór ten rozgorzał na
nowo w nowych szatach, przy okazji oporu, jaki wzbudził leninowski projekt
uczynienia z socjaldemokracji rosyjskiej zdyscyplinowanej partii w
przeciwieństwie do anarchizującej (i współbrzmiącej z nowym obliczem
socjaldemokracji reformistycznej) zasady ‘kółkowości’, czyli – jak byśmy to,
dziś określili – zasady partii pluralistycznej, skupiającej ‘wielość’ elementów
radykalnych z najróżniejszych punktów widzenia” („Droga ku przepaści” z 11 lipca
2005 r.).
Wydawało się, że nasz komentarz, dotyczący dyskusji toczących się na...
Zachodzie, oderwany jest od krajowych realiów. Jednak przyspieszona polaryzacja
stanowisk i dyskusja programowa nie zna granic. Dowiódł tego Jarosław Urbański
stawiając warunki owocnego dialogu współorganizatorom Ogólnopolskich Konferencji
Pracowniczych, czyli „Nowemu Robotnikowi”, zwolennikom Zjednoczonego
Sekretariatu IV Międzynarodówki, Grupie na rzecz Partii Robotniczej – sekcji
sympatyzującej CWI, i pozostałym radykałom flirtującym zawzięcie z anarchistami.
Polubowne, tryumfalistyczne stanowisko wiodącej orientacji nowej radykalnej
lewicy przełomu wieków i głównego organizatora Ogólnopolskich Konferencji
Pracowniczych, wyrażone przez Jarosława Urbańskiego, zakłada, że: „z
historycznego punktu widzenia, po doświadczeniach socjaldemokracji i realnego
komunizmu, spór, który doprowadził do rozbicia I Międzynarodówki, wygrała w
sensie teoretycznym frakcja Bakunina (co nota bene nie stanowi dla anarchistów
źródła szczególnej satysfakcji). Druga strona sporu, która akceptowała koncepcje
akcji politycznej, ostatecznie zbliżyła się do pozycji liberalnych i stała się
trwałym elementem status quo. Nie chodzi tu o socjaldemokrację, ale także o
ugrupowania globalnie kiedyś podporządkowane Moskwie czy Chiny; choć z pozoru
antagonistyczne do kapitalizmu, ostatecznie uruchamiały one proces konwergencji,
czyli upodobniania się obu systemów, wywołując głębokie podziały społeczne w
łonie własnych społeczeństw i doprowadzając do licznych powstań i rewolucji,
których sami doświadczyliśmy: 1956, 1970, 1981... itd. Oczywiście część
radykalnej lewicy dostrzega ten problem w sposób podobny, zatem jestem też
przekonany, że istnieje możliwość dialogu przerwanego konfliktem w I
Międzynarodówce” (J. Urbański „Stawiam na ruch, a nie partie”, „Nowy Robotnik”,
lipiec-sierpień 2005, s. 19).
Zdaniem Jarosława Urbańskiego: „powoływanie jakiejś partii klasowej jest błędem.
(...) Taka perspektywa budzi (...) sprzeciw tak samo, jak kiedyś budziła
sprzeciw wśród anarchistów koncepcja kadrowych partii komunistycznych.”
Tekst Jarosława Urbańskiego wyraża bezpośrednią i „konkretnohistoryczną”
odpowiedź na propozycję GPR zorganizowania Ogólnopolskiej Konferencji
Pracowniczej 4 i ? i budowy klasowej partii robotniczej.
No i . . . d u p a b l a d a. Jakie wnioski wyciągną ze swej strony zwolennicy
Czwartej Międzynarodówki z rozłamu w Pierwszej? W końcu cena za owocną
współpracę jest niewygórowana i obejmuje drobiazgi: ideową kapitulację i
wyrzeczenie się ortodoksyjnego marksizmu Można wszak pozostać „marksistą
wolnościowym”, cokolwiek by to znaczyło.
28 lipca 2005 r.
Antonio das Mortes i Omega Doom