Tekst pochodzi ze strony http://republika.pl/socjalizm/ . Ula "Barbie" Ługowska (określenie wymyślone przez ex-GSR) daje jak zwykle wyraz swoim niezrealizowanym ambicjom. Pełno było ostatnio różnych inicjatyw zjednoczeniowych "na lewo od SLD"- min. skompromitowany Plankton zainicjowany przez NLR. Różnice między kolejnymi inicjatywami są nie wielkie i walka się toczy o to, kto wykaże się największą skutecznością organizacyjną, lub mówiąc bardziej dosadnie, kto na takim zjednoczeniu "położy łapę". Pracownicza Demokracja rozlepiła plakaty, zorganizowała salę i na spotkanie przyszło całkiem sporo ludzi, co jest jakimś tam sukcesem. Przeżarte burżuazyjnym konsumpcjonizmem blondynki, zazdrośnie patrzą na nowe ciuszki i inne fatałaszki potencjalnych konkurentek i gdy Barbie zadaje retoryczne pytanie "co Andy robił wśród mówców" po prostu mu zazdrości. Wbrew nadziejom Ługowskiej nikt z NLR nie przemawiał, nikt z NLR nawet nie wziął udziału w dyskusji. Ługowska ograniczyła się do robienia zdjęć i nikt na sali nie widział, czy dzisiaj reprezentuje "Dalej" czy "Wprost". Co do Razem, to pewnie na LBC wkrótce będzie więcej tekstów na ten temat. Tak jak zapowiedzieliśmy na spotkaniu, z niecierpliwością czekamy na dyskusję programową.
Urszula Ługowska
Powstanie koalicji "Razem"
W niedzielę 27 listopada w warszawskim klubie Le Madame odbyło się spotkanie założycielskie koalicji "Razem". W spotkaniu wzięło udział ok. 80 osób.
Prof. Maria Szyszkowska, przemawiająca jako pierwsza, powiedziała, że od 1989 r. stajemy się państwem kościelnym, a nie demokratycznym. W tej chwili, dla skuteczności lewicy, trzeba przede wszystkim zawiesić jakiekolwiek formy rywalizacji między ugrupowaniami lewicowymi. Szyszkowska wyraziła obawę, że na natychmiastowe zjednoczenie obecnych na sali organizacji w postaci jednej partii nie pozwolą ambicje ich przywódców. A więc na razie, jak realistycznie uznała Szyszkowska, możemy stworzyć koalicję. Jej charakter musi być jednoznacznie antykapitalistyczny i musi ona walczyć o rzeczywistą wolność światopoglądową. Jej bieżącym zadaniem, stwierdziła Szyszkowska, jest lewicowa edukacja i walka ze stereotypami.
Szyszkowska sformułowała jeszcze jeden warunek brzegowy przystąpienia do koalicji. Sensem koalicji jest, zdaniem Szyszkowskiej, tworzenie jej bez tych, którzy zdradzili idee lewicowe w imię realizacji osobistego interesu (można domyślać się, że chodziło o Unię Lewicy Izabeli Jarugi Nowackiej). Jak stwierdziła Szyszkowska, na lewicy nie może być miejsca na koniunkturalizm. Zauważyła, że dziś na wiecach w obronie prawa do zgromadzeń obrońcami wolności byli ci (SLD), którzy mając pełnię władzy nie chcieli zgodzić się, by ustawy wolnościowe (jak np. ta o eutanazji) zostały chociażby poddane pod obrady parlamentu. Tymczasem, jak powiedziała Szyszkowska, pozory lewicowości są dla naszych dążeń o wiele bardziej szkodliwe, niż wyraziście manifestowana prawicowość.
Jan Barański z Antyklerykalnej Partii Postępu "Racja" zaczął od smutnej refleksji nad brakiem skuteczności jego partii, której przez trzy lata działalności nie udało się niestety dotrzeć do szerszych mas społecznych. Jak wynika z doświadczeń przewodniczącego, większość Polaków spotykanych przez działaczy APP "Racja" podczas akcji ulotkowych itp. działań stwierdza, że nigdy nie słyszała o jej istnieniu.
Barański powiedział, że fakt ten skłonił APP "Racja" do podjęcia kilku już prób integracji lewicy pozaparlamentarnej. Pierwsza z nich, utworzenie Unii Lewicy wiosną tego roku, okazała się nieudana: nazwa UL została zawłaszczona przez małą grupę ludzi, która, jak się wyraził Barański, poszła na zgniły kompromis - startowała z listy SLD, który UL początkowo krytykowała.
Podjęta została więc kolejna próba zjednoczenia: wokół Polskiej Partii Pracy, której przewodniczący, Daniel Podrzycki, był gospodarzem i moderatorem przedsięwzięcia. Tym razem nie doszło do częstego w takich przypadkach powodowanego ambicjami konfliktu o przywództwo; za niekwestionowanego lidera został uznany Podrzycki. Jednak, jak wiadomo, na dzień przed wyborami parlamentarnymi zginął on w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, co nie pozostało bez wpływu na wynik wyborczy.
Dziś APP "Racja" musi sama sobie odpowiedzieć na pytanie o to, jaki kształt i charakter ma przybrać ta organizacja. Nieprzyjazne media marginalizowały "Rację" przedstawiając ją jako grupę antykościelnych oszołomów, którzy chcą walczyć z Bogiem i religią, podczas gdy partia ta chce po prostu normalnych standardów świeckości państwa. Jednak, kontynuował Barański, nie ma co ukrywać, że skupienie ludzi wokół hasła antyklerykalizmu oznacza, iż politycznie reprezentują oni różne opcje - od socjalistów po neoliberałów. Dziś w partii sami jej działacze muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ważniejsza jest walka o świeckie państwo, czy też może o kwestie ekonomiczne. Zostanie to rozstrzygnięte w ciągu czterech najbliższych tygodni. Kiedy już w samej "Racji" dojdzie do odpowiedzi na pytanie: "co dalej?", należy przystąpić do konkretnych rozwiązań instytucjonalnych przy budowie nowego bytu politycznego.
Mówca stwierdził, że nie należy tu stawiać warunków brzegowych, o których mówiła prof. Szyszkowska. Zdaniem Barańskiego, wiece takie jak te, które dziś się odbyły, z szeroką partycypacją wszystkich zainteresowanych sił, są właściwą formą działalności lewicowej. Jeśli bowiem lewica nie wykazuje solidarności ze wszystkimi grupami dyskryminowanymi, nie jest lewicą. Barański dodał, że sytuacja lewicy jest trudna. Prawica żyje tym, co było, głosząc hasła "Bóg, honor, ojczyzna". Lewica tymczasem musi być zawsze zwrócona ku przyszłości, musi reagować na dzisiejsze problemy społeczne i posiadać zdolność przewidywania.
Piotr Ikonowicz z Nowej Lewicy powiedział: "Założyliśmy Nową Lewicę uznając, że ta, co była, się nie sprawdziła". Dodał, że Polska bardzo potrzebuje konsekwentnej siły lewicowej, na co wskazują wyniki wyborów. Społeczeństwo polskie jest w rzeczywistości pro-socjalistyczne. Podkreślił, że to właśnie argumentacja lewicy, cynicznie przejęta przez PiS, wygrała wybory prezydenckie i parlamentarne. Wielkie oszustwo PiS polega jednak na tym, że lewicowe hasła z kampanii wyborczej nie będą realizowane, a bracia Kaczyńscy, o czym mało kto wie, wraz ze swoimi współpracownikami spędzili wiele czasu nad przygotowaniem projektów nowych represyjnych ustaw potrzebnych do stłumienia buntu społecznego, którego realnie spodziewa się rządzące ugrupowanie.
Ikonowicz stwierdził, że jako lewica musimy umieć odpowiedzieć ludziom na pytanie, jak ma wyglądać ów "lepszy świat", który, zdaniem alterglobalistów, "jest możliwy". Należy zatem sformułować propozycję konkretnego działania na dziś i jutro - czyli tzw. program przejściowy. Proces integracji lewicy antykapitalistycznej to musi być proces dogadywania się programowego. Zgoda co do programu, a nie biografie działaczy czy środowiska, z których się wywodzą, stanowi zdaniem Ikonowicza warunek brzegowy przystąpienia do koalicji. Należy więc zacząć wspólną, ciężką, solidną i systematyczną pracę nad programem. Dziś, jak zauważył Ikonowicz, w odróżnieniu od wielu wcześniejszych lat, dysponujemy wreszcie instrumentem wzajemnej informacji i koordynacji działań. Są nim taniejące komputery i coraz powszechniejszy dostęp do internetu.
Jak "solennie zapewnił" Piotr Ikonowicz, gdy tylko powstanie formuła takiej partii antykapitalistycznej, oparta na dobrym programie, wszystkie działaczki i wszyscy działacze Nowej Lewicy wstąpią do niej, nie dbając o swoje dotychczasowe funkcje ani personalne ambicje. Co bardzo ważne, Ikonowicz powiedział, że nowa partia musi być wielonurtowa i wewnętrznie demokratyczna.
W nawiązaniu do dzisiejszych wieców równości Ikonowicz zwrócił uwagę na to, że media dokonują gigantycznej manipulacji, dla własnych celów rozgrywając zaangażowanie w lewicy w udział w manifestacjach. Lewica prezentowana jest nieomal jedynie w roli obrońców praw mniejszości seksualnych. Walki społeczne są przemilczane, nie było kamer w Ożarowie, gdy część lewicy protestowała wraz z tamtejszymi robotnikami, gdy dochodziło do brutalnych pobić przez policję i ochraniarzy. To prowadzi do sytuacji, w której lewica postrzegana jest przez masy przede wszystkim jako lewica obyczajowa. Taka sytuacja uniemożliwia nam dotarcie do ludzi pracy, którzy są w większości konserwatywni obyczajowo lub też uważają, że sprawa obrony praw gejów nie jest pierwszoplanowa. Zdaniem nowej Lewicy, kolejność powinna być odwrotna: należy działać przede wszystkim w obronie interesów ekonomicznych ludzi pracy, a następnie, już w strukturach partyjnych, zwalczać zapędy dyskryminacyjne, "wychowywać" ludzi pracy.
Ikonowicz zauważył też, że część osób uczestniczących w wiecach robi to w obronie "demokracji", która jakoby zginęła wraz z dojściem PiS do władzy. Prawda jest jednak taka, że dla zdecydowanej większości ludzi pracy, dla robotników, bezrobotnych, spauperyzowanej inteligencji - nie było jej już znacznie wcześniej, bo podstawowym warunkiem rozwoju demokracji jest brak podziałów ekonomicznych w społeczeństwie. Wymowny jest przy tym fakt, że w przysłanym zaproszeniu na demonstrację jej organizatorzy wyznaczyli Nowej Lewicy limit czerwonych flag, z jakimi działacze tej partii mogą się pojawić. Zaakceptowano zaproponowaną przez Piotra Ikonowicza propozycję utworzenia grup roboczych i odbycia serii spotkań poświęconych pracy nad programem "Razem" i konkretnymi działaniami wśród ludzi pracy.
Andrzej Żebrowski z Pracowniczej Demokracji mówił głównie o konieczności masowego udziału w kolejnej demonstracji antywojennej i pomocy przy rozklejaniu przygotowanych już przez PD plakatów (z kontaktem do PD). Jego zdaniem, nie należy łączyć istniejących dotychczas struktur - w każdym razie, jego organizacja nie zamierza uczestniczyć w budowie pluralistycznej antykapitalistycznej partii lewicowej, i pragnie istnieć w dotychczasowym kształcie. W tym kontekście może więc dziwić jego obecność wśród mówców - założycieli koalicji "Razem".
Po wystąpieniach nastąpiła część dyskusyjna. Obecni na sali zgodzili się w końcu w większości co do tego, że dylemat: ruch społeczny czy partia polityczna jest pozorny, gdyż niezbędna jest zarówno walka ze skutkami kapitalizmu (czym zajmuje się ruch społeczny) jak i walka z samym kapitalizmem - zmiana ustaw konstytuujących ten system (czym musi zająć się skuteczna partia polityczna). Imprezie towarzyszyła sprzedaż publikacji organizacji lewicowych.
Urszula Ługowska
27 listopada