Tekst został wydany w Moskwie w 1918 r. przez wydawnictwo "Trybuna" Centralnego Komitetu Wykonawczego Grup Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy w Rosji. Jest to kolejny nieznany tekst Trockiego, który trockiści poznają dopiero dzięki LBC. Ponieważ ostatnio strona robi się monotematyczna to mamy do czytelników pytanie - czy dalej katować was Trockim - czy też puszczać kolejne teksty z dłuższymi odstępami.
Lew Trocki
Jan Jaures
Cztery lata upłynęło od śmierci jednego z największych ludzi 3-ej Republiki.
Wypadki, jakich nie znała dotąd historia, nadciągnęły błyskawicznie, jak gdyby po to, żeby zmyć krew Jauresa krwią innych, odwrócić od niego uwagę, zatrzeć pamięć o nim. Ale nawet największe wydarzenia dokonały tego tylko częściowo. W życiu politycznym Francji pozostała pustka. Nowi wodzowie proletariatu, odpowiadający rewolucyjnemu charakterowi nowej epoki, jeszcze nie ukazali się na widowni. Starzy zaś tylko wyraźniej każą pamiętać o tym, że Jauresa niema.
Wojna od razu odsunęła na plan drugi nie tylko poszczególne jednostki, ale i całą epokę, w ciągu której wyrosło i wychowało się pokolenie, rządzące obecnie wszystkimi dziedzinami życia. Obecnie epoka miniona przyciąga myśl naszą nieprzepartym dążeniem do gromadzenia zdobyczy kulturalnych, nieprzerwanym wzrostem techniki, nauki, organizacji robotniczych i jednocześnie wydaje się małą i bez wyrazu dzięki konserwatyzmowi życia politycznego i metodom reformistycznym walki klasowej. Po wojnie francusko-pruskiej i Komunie paryskiej (1870 - 1871) nastąpił okres pokoju zbrojnego i reakcji politycznej. Europa, jeśli nie brać pod uwagę Rosji, nie zaznała ani wojny, ani rewolucji. Kapitał potęgując się w swym rozwoju, przerastał granice państw narodowych, objął inne kraje i podbił kolonie. Klasa robotnicza tworzyła swoje związki zawodowe i partie socjalistyczne. Jednakże cała walka proletariatu tej epoki była przesiąknięta duchem reformizmu, przystosowania się do istniejącego typu przemysłu narodowego i takiegoż ustroju państwowego. Po Komunie paryskiej proletariat europejski nie próbował ani razu urzeczywistnić praktycznie t. j. drogą rewolucji zagadnień o zdobyciu władzy politycznej.
Ten pokojowy, "organiczny" charakter epoki wychował całe pokolenie wodzów proletariatu, przesiąkniętych niewiarą w bezpośrednią rewolucyjną walkę mas. Kiedy wybuchła wojna i państwo narodowe wystąpiło w pełnym uzbrojeniu swoich sił, zmusiło ono bez wysiłków do uległości większość wodzów socjalistycznych. W ten sposób epoka Drugiej Międzynarodówki zakończyła się okropnym upadkiem oficjalnych partii socjalistycznych. Wprawdzie istnieją one jeszcze, jako pamiątki minionej epoki, i trzymają się dzięki inercji i... staraniom rządów. Lecz duch socjalizmu proletariackiego odleciał od nich, i skazane są one na zagładę. Masy robotnicze, przesiąknięte w ubiegłym dziesięcioleciu ideami socjalizmu, w danej chwili, po okropnych przeżyciach wojny, zdobywają hart rewolucyjny. Wkraczamy w epokę niebywałych wstrząśnień rewolucyjnych. Masy wyłonią z pośród siebie nowe organizacje i nowi wodzowie staną na ich czele.
Dwaj najwięksi przedstawiciele Drugiej Międzynarodówki, Bebel i Jaures. zeszli ze sceny przed nadejściem epoki burz i niepokojów. Bebel umarł jako starzec, wypowiedziawszy wszystko to, co mógł wypowiedzieć. Jaures został zabity w 55 roku życia w rozkwicie swej energii twórczej. Pacyfista i skrajny przeciwnik polityki dyplomacji rosyjskiej, Jaures do ostatniej chwili walczył przeciwko udziałowi Francji w wojnie. W pewnych kołach uważano, że wojna "wyzwoleńcza" może być prowadzona jedynie po trupie Jauresa. W lipcu 1914 roku niejaki Villain, nędzny młodzik z obozu reakcji, zabił o Jauresa przy stoliku w kawiarni. Kto kierował Villainemf Czy jedynie tylko imperialiści francuscy. Gzy nie można-by, jeżeli uważnie poszukać, znaleźć poza plecami Villaina, także i rąk dyplomacji carskiej? Pytanie to często zadawano sobie w kołach socjalistycznych. Gdy rewolucja europejska zajmie się likwidacją wojny, odsłoni ona nam także tajemnicę śmierci Jauresa.
Jaures urodził się 3 września 1859 r. w Castre, w prowincji południowej Languedoc, z której pochodziło wielu wybitnych ludzi Francji: Guizot, August Comte, La Fayette, La Pśrouse Rivarol i inni. Mieszanina różnorodnych ras, zaznacza bibliograf Jauresa, Rappoport[1] wpłynęła dodatnio na cechy geniuszu, powstałego w miejscowości, która jeszcze w wiekach średnich była kołyską herezji i wolnej myśli.
Rodzina Jauresa należała do średniej burżuazji i prowadziła nieustanną walkę o byt. Jaures uciekać się nawet musiał do pomocy opiekuna, ażeby ukończyć uniwersytet. W 1881 r. skończył kurs szkoły normalnej. Od 1881 r. do 1883 r. zostaje profesorem Liceum dla dziewcząt w Alby, a następnie przechodzi do uniwersytetu w Tuluzie i "wykłada tam do 1885 r. t. j. do chwili wybrania go na posła do parlamentu. Miał on wówczas 26 lat. Od tej chwili aż do dnia śmierci Jaures poświęca się całkowicie walce politycznej i niepodzielnie bierze udział w życiu trzeciej Republiki.
W parlamencie Jaures debiutował w sprawie oświaty ludowej, "La Justice", ówczesna gazeta radykała Clemenceau nazwała pierwszą mowę Jauresa "piękną" i życzyła Izbie, by często mogła słyszeć "mowy tak pięknej i głębokiej treści". W przyszłości Jaures musiał nieraz wytężać całą siłę swej wymowy przeciwko tygrysowi, jakim był Clemenceau.
Z socjalizmem Jaures w pierwszej epoce swej działalności był obeznany tylko teoretycznie i powierzchownie. Lecz każde jego nowe wystąpienie bardziej zbliżało go do partii robotniczej. Brak ideowości i demoralizacja partii burżuazyjnych bezwzględnie odpychały go od siebie.
Od 1893 r. Jaures ostatecznie bierze udział w ruchu socjalistycznym i prawie od razu zajmuje wybitne miejsce w socjalizmie europejskim. W tym samym czasie staje się on najwybitniejszą jednostką w życiu politycznym Francji.
W 1894 r. Jaures występuje jako obrońca swego przyjaciela Jereau Richarda, oskarżonego o obrazę ówczesnego prezydenta Republiki w artykule "precz z Kazimierzem"[2]. W swej mowie sądowej, o charakterze wybitnie politycznym, Jaures wykazał pod adresem Kazimierza Perjer tę wielką siłę ducha, której imię - nienawiść.
W mowie swej bezlitośnie napiętnował samego prezydenta i jego przodków najbliższych - lichwiarzy, którzy zdradzali burżuazję dla szlachty, szlachtę dla burżuazji, jedną dynastię dla drugiej, monarchię dla republiki, wszystkich razem i każdego z osobna, nie zdradzając tylko siebie. Prezes sądu poczuł się w obowiązku zwrócić uwagę. "P. Jaures, pan zaszedł zbyt daleko pan porównuje dom prezesa z domem publicznym" Jaures na to: "Ja nie porównuje, a stawiam go niżej". [3]Jereau Richard został uniewinniony. W kilka dni po tym Kazimierz Perier podał się do dymisji. W oczach ogółu Jaures wyrósł od razu o całą głowę wszyscy poczuli niebezpieczną siłę tego trybuna.
W sprawie Dreyfusa Jaures ukazał się w całej swej wielkości. Z początku jak we wszystkich w ogóle wypadkach krytycznych życia społecznego przeszedł przez okres wahania i zwątpienia, kiedy krytycznych ogóle ulegał obcym wpływom. Pod wpływem Guesde'a i Vaillant'a, którzy traktowali dreifusiadę, jako nie mającą żadnego znaczenia dla sprawy proletariatu awanturę klik kapitalistycznych, Jaures wahał się, czy należy się mieszać do tej "sprawy". Decydujący przykład Zoli wyrwał go ze stanu nie zdecydowania, zaraził go i pociągnął. Przyjąwszy udział w walce, walczył do końca. Lubił on mówić o sobie: "Ago quod ago".
W sprawie Drejfusa dla Jauresa koncentrowała się i dramatyzowała walka przeciw klerykalizmowi, reakcji, przeciw parlamentarnemu kumaniu się, przeciw nienawiści rasowej i oślepieniu militarystycznemu, przeciw zakulisowym intrygom generalnego sztabu, sprzedajności sędziów, - przeciw wszystkim podłościom, które w ruch wprowadza potężna partia reakcji, by dopiąć celu.
Przeciwko anti-drejfusiście - Meline'owi, który niedawno wypłynął, jako minister w "wielkim" ministerstwie[4] Brianda, Jaures wystąpił z całą potęgą swego gniewu: "Czy wiecie, dlaczego wszyscy cierpimy, dlaczego giniemy? Powiem wam to na swoją odpowiedzialność. Odkąd zaczęła się ta sprawa, wszyscy umieramy od półśrodków, od przemilczania, od wykrętów, od łgarstwa, od tchórzostwa. Tak, od wykrętów, łgarstwa i tchórzostwa" - huczał on z twarzą siną, z rękoma wyciągniętymi w stronę protestujących ministrów, i prawicy, która wyła: To - Jaures.
W 1899 r. Jauresowi udało się połączyć partie socjalistyczne. Lecz to było tylko przelotnym. Udział socjalisty Milleranda w ministerstwie, jako rezultat polityki lewego bloku, był przyczyną rozłamu i w 1900-1901 r. socjalizm francuski znowu rozpadł się na dwie partie. Jaures stanął na czele jednej z nich - tej, która wysunęła z pośród siebie Milleranda. Z przekonań swych Jaures był i pozostał reformistą. Lecz posiadał on specjalną zdolność przystosowywania się, - między innymi i do tendencji rewolucyjnych ruchu. Wykazał on to nieraz i później.
Jaures wstąpił do partii - jako człowiek dojrzały z wyrobionym światopoglądem idealistycznym. To mu nie przeszkadzało jednak, by swój potężny kark - Jaures odznaczał się atletyczną budową - poddać pod jarzmo dyscypliny organizacyjnej, - musiał on nieraz i miał okazję pokazać, że umie nie tylko rozkazywać, ale i słuchać. Po powrocie i kongresu międzynarodowego w Amsterdamie, który potępił rozpraszanie partii robotniczych w bloku lewicy i udział socjalistów w ministerstwie, Jaures jawnie zrywa z polityką bloku. Ówczesny prezes ministrów, wojowniczy antyklerykał Gombes, uprzedził Jauresa, że zerwanie bloku zmusi go do ustąpienia ze sceny. Tu jednak nie przestraszyło Jauresa. Combes podał się do dymisji. Jedność partii, złożonej z jauresistów i guesdystów, była zapewniona. Od tej chwili życie Jauresa ostatecznie zlewa się z życiem partii połączonej, na czele której stanął.
Zabójstwo Jauresa nie było przypadkowym. Był to rezultat wściekłej kampanii nienawiści, szczucia i oszczerstw, jaką prowadzili przeciwko niemu wrogowie wszystkich odcieni. "Można by zebrać całe tomy z zarzutów i oszczerstw, skierowanych przeciwko Jauresowi". "Temps" - najbardziej wpływowy organ prasy francuskiej, drukował codziennie, a czasem i dwa razy na dzień, artykuły skierowane przeciwko trybunowi politycznemu. Ale napadać można było głównie na jego idee i metody działania. Jako człowiekowi, nie można mu było nic prawie zarzucić, nawet we Francji, gdzie insynuacja osobista jest najsilniejszą bronią w walce politycznej. Bez delikatnych aluzji o pieniądzach niemieckich jednakowoż nie obeszło się. Jaures umarł jako człowiek biedny, 2-go sierpnia 1914 r. "Temps" zmuszony był uznać "nieposzlakowaną uczciwość pokonanego wroga".
Zwiedziłem w lecie 1915 r. słynną odtąd kawiarnię "Crossan", w pobliżu redakcji "L'Humanite". Typowa paryska kawiarnia, brudna podłoga, skórzane kanapy, przetarte krzesła, mai murowe stoliki, niski sufit, specjalne wina i menu, - jednym słowem to wszystko, co można spotkać w Paryżu. Wskazano mi kanapę pod oknami: w tym miejscu został zabity wystrzałem z rewolweru genialny syn dzisiejszej Francji.
Burżuazyjne gniazdo rodzinne, szkoła, udział w przedstawicielstwie, burżuazyjne małżeństwo, córka, którą matka prowadzi do komunii, redakcja gazety, kierownictwo partią socjalistyczną-w tych zupełnie nie bohaterskich zewnętrznych ramkach płynęło życie człowieka o wyjątkowej potędze ducha, o sile wulkanicznej.
Jauresa nieraz, nazywano dyktatorem francuskiego socjalizmu. Prawica nazywała go nieraz nawet dyktatorem republiki. Niezaprzeczenie odgrywał on we francuskim socjalizmie niezrównaną rolę. Lecz w jego dyktaturze nie było nic z tyrana. Panował on bez wysiłku. Człowiek o budowie atlety, z potężnym intelektem, genialnym temperamentem, niezrównaną zdolnością do pracy i głosem, brzmiącym potężnie. Jaures siłą wypadków zajmował pierwsze miejsce i nie potrzebował podtrzymywać swojej pozycji drogą zakulisowych konszachtów. Za to w tej ostatniej dziedzinie wykazał zdolności wówczas już Piotr Renaudel, teraźniejszy "wódz" socjal patriotów francuskich.
Bogata natura Jauresa organicznie nie pozwalała mu na sekciarstwo. Po pewnym wahaniu znajdował zawsze właściwy punkt wyjścia. Godząc ze sobą stroną praktyczną i konstrukcje idealistyczne, umiał z łatwością wybierać te poglądy, które dopełniały lub modyfikowały jego własne - uzgadniał sprzeczności, argumenty przeciwników-nie zawsze jednak konsekwentnie. Dlatego panował on nie tylko na zebraniach ludowych i na trybunie parlamentu, gdzie słuchaczów zwyciężał jego niepohamowany zapał, lecz i na zjazdach partyjnych, na których zwalczał przeciwników, roztaczając dalekie horyzonty. Właściwie był on eklektykiem, ale eklektykiem genialnym.
"Obowiązek nasz wielki i jasny: zawsze propagować idee, zawsze wzbudzać zapał i energię, nigdy nie tracić nadziei, zawsze walczyć do zupełnego zwycięstwa"... W tej dynamice cały Jaures. Jego energia twórcza przejawia się we wszystkich kierunkach - wzbudza i organizuje energię do walki. Od Jauresa biła, według trafnego wyrażenia Rappoporta, szlachetność i dobroć. Jednocześnie w wysokim stopniu posiadał on talent gniewu,-nie tego, który oślepia, otumania mózg i doprowadza do drgawek politycznych-lecz tego, który kieruje wolą, podsuwa trafne epitety, dosadne, trafiające bezpośrednio do celu. Słyszeliśmy, jak charakteryzuje Perier Trzeba przeczytać mowy i artykuły Jauresa, zwrócone przeciwko czarnym bohaterom drejfusjady. Oto, jak określał Jaures jednego z nich: "G. Brunetiere po wypróbowaniu swych zdolności, w dziedzinie historii literatury, na pustych systematach konstrukcyjnych, znalazł w końcu przytułek pod ciężkimi sklepieniami kościoła,-teraz próbuje on ukryć swe bankructwo, bankructwo nauki i wolności. Na próżno próbuje wydobyć ze swych głębin coś na kształt myśli, wielbi on autorytet z właściwą sobie służalczością; straciwszy w oczach młodego pokolenia kredyt, którego często nadużywał przy pomocy swych zdolności do pustych uogólnień, pragnie on zabić myśl wolną, która się od niego wymyka". Bieda temu, na kogo spadała ciężka dłoń Jauresa.
Po wstąpieniu do parlamentu w 1885 r. Jaures zajął miejsce na ławach umiarkowanej lewicy. Przejście jego do socjalizmu nie było ani katastrofą, ani nadzwyczajnym przeskokiem. W początkowej "wstrzemięźliwości" Jauresa było dużo humanizmu socjalnego, który łatwo rozwinął się w kierunku socjalizmu. Socjalizm Jauresa nigdy nie wykazywał ostrych linii charakteru klasowego i nigdy nie zrywał kontaktu z humanitarnymi i historycznymi podwalinami, które głęboko wrosły w francuską myśl polityczną w epoce Wielkiej Rewolucji.
W 1889 r. Jaures zwraca się do posłów ze słowami: "Czyżby geniusz rewolucji francuskiej wyczerpał się? Czy idee rewolucji nie są w stanie dać odpowiedzi na-wszystkie pytania, rozwiązać wszystkich problematów? Czy Rewolucja nie zachowała nieśmiertelnej cnoty (Vertu), która może podołać wszystkim przeszkodom, jakie nas czekają?" Idealizm demokraty był tutaj zupełnie jeszcze nietknięty przez krytykę materialistyczną. Później Jaures wiele przejął z marksizmu, ale czysto demokratyczny podkład myślenia pozostał mu do końca. Jaures wstąpił na arenę polityczną, kiedy trzecia Republika liczyła zaledwie 15 lat swego istnienia. Nie mając poza sobą silnych tradycji, miała ona jednak swych potężnych wrogów. Walka o republikę, o jej zachowanie, o jej "oczyszczenie" była podstawową ideą całej działalności Jauresa. Starał się on znaleźć dla republiki szersze widnokręgi socjalne, pragnął republikę zbliżyć do ludu, zorganizować lud za pomocą republiki i w końcu państwo republikańskie przekuć na warsztat gospodarki socjalistycznej. Socjalizm dla Jauresa - demokraty był jedynym środkiem, zapewniającym byt republice, jedyną możliwą jej konsekwencją. W jego przekonaniach nie było sprzeczności pomiędzy polityką burżuazyjną, a socjalizmem, sprzeczności, uwydatniającej rozłam historyczny pomiędzy proletariatem i burżuazją demokratyczną". W swych niepohamowanych dążeniach do syntezy idealistycznej, Jaures występowat w pierwszej epoce swej działalności jako demokrata, który gotów był usynowić socjalizm, w ostatniej epoce, jako socjalista, który bierze na siebie odpowiedzialność za całą demokrację.
"L'Humanite" (Ludzkość) tym nieprzypadkowym tytułem nazwał Jaures wydawaną przez siebie gazetą. Socjalizm nie był dlań teoretycznym odzwierciedleniem klasowej walki proletariatu. Przeciwnie, proletariat pozostawał w jego oczach historyczną siłą na usługach prawa, wolności i ludzkości. Ponad proletariat stawiał on ideę "ludzkości", która dla przeciętnego Francuza jest czczym wyrazem, dla Jauresa zaś była pełna treści głębokiej. W polityce Jauresa umiał kojarzyć idealizm czystej wody z potężną intuicją wyczuwania rzeczywistości.
Połączenie tych zalet uwydatnia się w całej jego działałności.
Oderwane idee dobra i sprawiedliwości idą u niego w parze z empiryczną oceną wartości życiowych. Nie bacząc na wysoki poziom moralnego optymizmu duchowego, Jaures doskonale orientował się w wypadkach i ludziach, umiał wykorzystywać jedno i drugie. Rozporządzał on dużym zapasem zdrowego rozsądku. Nazywano go niejednokrotnie przebiegłym wieśniakiem, lecz zdrowy rozsądek Jauresa dzięki rozległym horyzontom daleki był od wulgarności. Jego zdrowy rozsądek służył przede-wszystkim idei. Jaures był ideologiem, głosicielem idei w tym znaczeniu, w jakim na pół zapomniany obecnie Alfred Fouille mówił o "idei - dźwigni historii". Napoleon z pogardą artylerzysty wyrażał się o ideologach (słowo to należy do niego). Tymczasem sam Napoleon był ideologiem nowego militaryzmu. Ideolog nie przystosowuje się po prostu do rzeczywistości, bierze z niej tylko "ideę" i z tej ostatniej wyciąga wnioski. W warunkach sprzyjających ideolog zdobywa takie rezultaty, o jakich marzyć nie może wulgarny praktyk; lecz te wyniki doprowadzają go też do porażki, kiedy warunki obiektywne zwracają się przeciwko niemu.
Doktryner nie widzi nic poza teorią, której ducha zabija. "Praktyk" oportunista przyswaja sobie pewną rutynę polityczną i po gwałtownej zmianie warunków jest jak tkacz-rękodzielnik, wyrzucony poza nawias życia. Ideolog w wielkim stylu czuje się bezsilnym, kiedy historia sama wytrąca mu broń z ręki, -lecz umie on prędko zmienić broń, owładnąć" ideą nowej epoki i stanąć na wysokości zadania. Jaures był ideologiem. Z danej sytuacji politycznej starał się wydobyć właściwą ideę i służąc tej idei, nigdy nie zatrzymywał się w pól drogi. A więc w epoce sprawy Drejfusa wyciągnął wnioski ostateczne z idei współpracy z lewicą burżuazyjną i namiętnie podtrzymywał Milleranda, ordynarnego empiryka, politycznego, który nie miał nic wspólnego z ideologią, z jej męstwem i porywami. Na tej drodze Jaures znalazł się w politycznej kropce, - szedł z dobrowolnym i bezinteresownym zaślepieniem ideologa, który zamknął oczy na rzeczywistość, aby nie zerwać z "ideą-dźwignią". Z prawdziwym temperamentem ideologa Jaures walczył przeciwko niebezpieczeństwu europejskiej wojny. W tej walce, jak i w innych, które prowadził, stosował nawet takie metody, które zasadniczo nie zgadzały się z charakterem jego partii i wielu jego towarzyszom zdawały się ryzykownymi. Przeważnie liczył na siebie samego, na swoją przewagę osobistą, przytomność umysłu, improwizację i w kuluarach parlamentu, z przesadną pewnością siebie napadaj na ministrów i dyplomatów, mocą swych argumentów przyciskając ich do muru. Lecz poza kulisowe rozmowy i czyny obce były naturze Jauresa, i nie stosował ich nigdy: był on politykiem-ideologiem, nie zaś doktrynerem-oportunistą.
Służąc idei, która nim owładnęła, z jednakowym temperamentem zdolny był stosować i najbardziej oportunistyczne i najbardziej rewolucyjne środki - i jeśli idea ta odpowiadała charakterowi epoki, zdolny był dojść do takich rezultatów, jak nikt inny. Nie omijały go jednak porażki. Jak Napoleon, mógł on w swej polityce przeżyć i Austerlitz i Waterloo. Wojna światowa postawiłaby go wobec zagadnień, które rozdzieliły europejski socjalizm na dwa wrogie obozy. Jakąż pozycję zająłby Jaures? Najchętniej patriotyczną. Lecz on nigdy nie pogodziłby się z tymi poniżeniami francuskiej partii socjalistycznej, które przeżyła ona pod przewodnictwem Guesde'a, Renaudela, Sembata i Thomasa. Mamy prawo przypuszczać, że w nadchodzącej rewolucji wielki trybun nieomylnie zająłby właściwe stanowisko i rozwinąłby swą potęgę.
Kawałek ołowiu uwolnił Jauresa od wielkich prób politycznych.
Jaures - to wcielenie potęgi osobistej. Oblicze duchowe w zupełności odpowiadało fizycznej budowie ciała. W jego mowie i czynach przebijało to piękno wrodzone, które cechuje potęgę twórczą, jeżeli jasność i wykwintność formy uważać za charakterystyczne rysy francuskiego ducha, to tym warunkom, jako Francuz, Jaures nie odpowiadał. Tym nie mniej jednak Jaures był prawdziwym francuzem Obok Voltaire'a, Boileau, Anatola France’a w literaturze, obok bohaterów starej Girondy, obok Viviani i Delhonneła w polityce - Francja miała również w literaturze Rabelais, Balzaca, Zole. W polityce - Mirabeau, Dantona i Jauresa. Była to rasa ludzi o niezwykłej sile fizycznej i duchowej, ludzi z niekłamaną odwagą, z potężnym temperamentem i wolą. Były te typy atletów. Wystarcza usłyszeć zeusowy głos Jauresa i zobaczyć jego twarz promienistą, potężny nos, silny kark, żeby powiedzieć: "ecce homo" - oto człowiek.
Największą siłą Jauresa, jako mówcy, było to samo, co stanowiło jego potęgę, jako polityka: temperament i żądza czynu. Jaures nie traktował krasomówstwa, jako sztuki dla sztuki. Nie był on mówcą, był czymś ponadto: retoryka nie była dla niego celem, lecz środkiem, prowadzącym do celu. Dlatego, będąc mówcą, największym może, jakich wydała ludzkość, panował on nad sztuką słowa, jak mistrz nad instrumentem.
Zola był artystą, rozpoczął swą karierę od naturalistycznej szkoły zrównoważenia duchowego i nagle wybuchnął w liście: "J'accuse" (Oskarżam). Tkwiła w nim potężna siła moralna, która znajdowała wyraz w tytanicznej twórczości artystycznej, w zasadzie jednak stała ponad pięknem: była to potęga ludzka, która druzgocze i tworzy. Tak samo Jaures. Z poza jego krasomówstwa, z poza polityki wyzierał majestat królewski o niekłamanej sile moralnej, z namiętną wolą do walki i zwycięstwa. Wchodził on na trybunę nie po to tylko, aby się wypowiedzieć i skrystalizować w mowie pewien krąg myśli, lecz aby wolę rozproszoną zebrać i skierować ku jednemu celowi. W jego mowie niema łacińskiej retoryki, mowa jego zawsze jest celowa i pożyteczna: dlatego jego krasomówstwo to wyższa forma twórczości ludzkiej. Jaures z jednakową łatwością umiał wyzyskać rozum i wyobraźnię artystyczną i namiętności ludzkie. Działał on jednocześnie na myśl, na poczucie estetyczne i na wolę. Lecz wszystkie te czynniki jego geniuszu, jako mówcy, polityka i człowieka są podporządkowane głównej potędze - żądzy czynu.
Słyszałem Jauresa na paryskich zebraniach ludowych, na kongresach międzynarodowych, komisjach kongresowych. Zawsze słuchałem go jakby po raz pierwszy. Nie wpadał on w rutynę, w zasadzie nigdy się nie powtarzał, zawsze panował nad sobą, zawsze na nowo mobilizował bogate siły swego ducha. Obok siły żywiołowej, posiadał on miękkość i subtelność, która cechuje wyższą kulturę ducha. Kruszył skały, grzmiał, huczał, ale nigdy nie zagłuszał samego siebie; zawsze był czujny, uważnie łowiąc uchem każdy szelest, chwytał go, odpierał zarzuty, czasami bezlitośnie, jak huragan, niszcząc przeszkody na swej drodze, czasami wspaniałomyślnie, jak nauczyciel, jak starszy brat. Tak ciężki młot parowy, który zmiażdży w pył bryłę kamienną, umie zarówno na dziesiątą milimetra spłaszczyć blaszkę złotą.
Paul Lafargue, marksista i ideowy przeciwnik Jauresa, nazywał go człowiekiem-diabłem. Tę diabelską silę - tę prawdziwą "boską" potęgę - czuli w nim wszyscy - i przyjaciele i wrogowie. Często wrogowie jego, jak przed zjawiskiem natury, zamierali wobec potoku jego wymowy, która była wcieleniem woli w słowie.
Cztery lata temu postać ta - rzadki dar natury dla ludzkości - zginęła w pełni sił swoich. Być może, że dla estetycznego wykończenia portretu Jauresa śmierć taka była konieczną. Wielcy ludzie umieją umierać po swojemu. Tołstoj, czując zbliżającą się śmierć, wziął kij pielgrzymi i poszedł na wygnanie od społeczeństwa, którego nie uznawał, umarł na głuchej stacji- samotny. Lafargue, w którym epikurejczyk dopełniał stoika, dożył w atmosferze spokoju i myśli do 70 lat, powiedział sobie: "dosyć", zastrzyknął do żył truciznę. Jaures, jako atleta idei, umarł na arenie, w walce z największym złem, jakie kiedykolwiek spadło na ludzkość - 1'Humanite, - w walce przeciw wojnie. Dla ludzkości pozostanie on prorokiem, zwiastunem i zapowiedzią tego wyższego typu człowieka, który musi się kiedyś narodzić a męki, upadku, nadział i walki.
[1] Charles Rappoport. „Jean Jaures. L’homme, le penseur, le socialiste”. Paris 1915
[2] Swoją drogą w czasach Marcinkiewicza tytuł ten jest całkiem aktualny -LBC
[3] W oryginale: „porównywa”, „porównywam”
[4] W oryginale: „ministerjum”