Tekst pochodzi z Gazety Wyborczej http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,3125348.html . Dyżurny polski antyfaszysta, rozpoczął ostatnio ofensywę w burżuazyjnych mediach. Oprócz tego tekstu, wczoraj był w Polsacie. Przykład Pankowskiego pokazuje, że na "antyfaszyzmie" można zrobić niezłą karierę. Tekst publikujemy, gdyż salonowiec Pankowski lubuje się w plotkach, które dotyczą min. ludzi już wcześniej opisywanych na LBC. Niestety największy problem z zawodowym antyfaszyzmem polega na tym, że gdy znikną faszyści, to Pankowski straci zajęcie. Dlatego też co jakiś czas należy  podgrzewać atmosferę i odkrywać kolejne faszystowskie spiski...


Rafał Pankowski

Poseł ze swastyką w podpisie

Mateusz Piskorski - dziś poseł Samoobrony - w drugiej połowie lat 90. redagował rasistowską gazetę "Odala", której celem była walka z "obcymi naszej Rasie doktrynami, jak chrześcijaństwo, liberalizm i marksizm... zgłębiając tajniki ezoterycznego Narodowego Socjalizmu i pierwotnego Poganizmu". Piskorski nigdy nie odciął się od propagowanych przez siebie poglądów
Zanim poseł Samoobrony Mateusz Piskorski zyskał rozgłos jako organizator ostatniego wyjazdu Andrzeja Leppera do Chin, media opisywały jego działalność w środowisku neofaszystów, rasistów i nacjonalistycznych radykałów. Mimo to zdobył mandat poselski z listy Samoobrony. Wraz z nim do partii Leppera przyłączyła się kilkuosobowa grupa młodych ludzi (m.in. Igor Górewicz i Marcin Martynowski) znanych w Szczecinie z działalności neonazistowskiej.

Wadera: Nie chcemy czarnuchów

"Niedawne wieści z Olsztyna napawają pesymizmem wszystkich, którym zależy na szerzeniu pewnych idei w Polsce. Mam nadzieję, że nie powstrzyma nas to od dalszych działań" - pisał kilka lat temu Piskorski do redaktora polskiego nazi-skinheadzkiego biuletynu "Salute". Ubolewał w ten sposób nad aresztowaniem działaczy polskiego oddziału międzynarodowej sieci neonazistowskiej Blood & Honour (Krew i Honor) zatrzymanych za propagowanie idei faszystowskich.
Przyszły poseł chwalił się własnymi dokonaniami na polu krzewienia „pewnych idei”: „Wydawnictwo Folk [którego Piskorski był jednym z szefów - R.P.] wciąż jest na etapie rozwoju, choć zdołało uzyskać już pewien prestiż. Kolejną jego pozycją powinien być skinzin »Wadera «”. List zakończony jest podpisem ze swastyką.
„Wadera” to jedno z kilku pisemek wydawanych przez grupę skupioną od połowy lat 90. wokół Piskorskiego. Jego okładkę zdobi symbol Ku-Klux-Klanu. Pismo w całości wypełnione jest artykułami propagującymi neonazizm, rasizm i antysemityzm. Np. tekst „Judeo-sprawiedliwość” pochwala pobicie amerykańskiego koszykarza. Sprawca - skinhead - został skazany przez sąd: „Wielu z was (...) słyszało zapewne o bezpodstawnym ukaraniu jednego z najbardziej zasłużonych członków naszego ruchu, Pawła ze Stargardu. Swego czasu o jego ataku na czarnucha Eggelstona głośno było nawet w ogólnopolskich mediach. (...) Sąd, który wydał ten wyrok, nie kierował się więc na pewno interesem Polski ani białego człowieka. Paweł trafił do zakładu karnego, a prowokator Eggelston nadal kala polską ziemię i zamiast skakać gdzieś w Mozambiku z palmy na palmę w poszukiwaniu kokosów, nieustannie szwenda się po ulicach Stargardu. Nie bójmy się głośno powiedzieć, że my go tu nie chcemy!”. Czasopisma tego typu zazwyczaj nie są datowane, cytowany artykuł pochodzi z końca lat 90.
„Wadera” wzywa też do fizycznej rozprawy z innymi wrogami: „Trzeba wyłapać wszystkie jednostki siejące obrzydliwą propagandę i powybijać im z głowy ich bzdurne poglądy. Organizując grupowe »naloty « na dzielnice, w których mieszkają brudasy, atakując ich na każdym kroku”.
W piśmie zamieszczono też wywiad Mateusza Piskorskiego z Danielem Milderem, przedstawicielem Unii Społeczno-Narodowej, marginalnej partii nacjonalistycznej odwołującej się do ideologii przedwojennej Zadrugi. Zadruga to polska faszyzująca grupa nacjonalistyczno-pogańska z lat 30. Jej ideologia, sformułowana przed wojną przez Jana Stachniuka, odrzuca chrześcijaństwo z powodu obcego (żydowskiego) pochodzenia. Dziś popularna jest wśród najbardziej radykalnych skinheadów. W wywiadzie z Piskorskim Milder deklaruje: "Młodzież określana jako skinheads jest polską młodzieżą. Naszym zadaniem jest wskazanie im drogi. (...) Jesteśmy polskimi narodowymi socjalistami".

Nowa era od narodzin Hitlera

Sztandarowym pismem grupy Piskorskiego jest "Odala", którą wraz z Górewiczem i Martynowskim redagował od połowy lat 90. Kiedy trzej redaktorzy wstąpili do Samoobrony, pismo zaczęło funkcjonować tylko jako strona internetowa, niedawno ją zawieszono. Również "Odala" jest firmowana przez wydawnictwo Folk.
"Odala" propaguje ideologię rasistowską i wrogość wobec chrześcijaństwa jako wytworu żydowskiego. Tylna okładka pierwszego numeru ozdobiona jest nieprzyjemnym zdjęciem ziewającego Jana Pawła II, a przednia - obrazkiem przedstawiającym zabijanie zakonnika siekierą. "Odala" reklamuje nazistowskie zespoły muzyczne Absurd i Burzum, których liderzy odsiadują w niemieckich i norweskich więzieniach wyroki za zabójstwa "wrogów" ideowych - znajomych, którzy nie akceptowali poglądów nazistowskich.
W środku czytamy: "Rasa aryjska wywarła wpływ na wszystkie wyższe osiągnięcia ludzkości". A komentarz redakcyjny podkreśla, że należy walczyć z "obcymi naszej Rasie doktrynami, jak chrześcijaństwo, liberalizm i marksizm... zgłębiając tajniki ezoterycznego Narodowego Socjalizmu i pierwotnego Poganizmu". "Jakie inne doktryny, prócz Faszyzmu i Narodowego Socjalizmu, i jakie inne kraje, prócz Italii i Trzeciej Rzeszy osiągnęły tak wielkie zyski materialne i duchowe w tak krótkim czasie, stawiając czoło tak wielu przeszkodom?". Gazetka wzbogacona jest licznymi, zaznaczonymi grubą czcionką cytatami z Adolfa Hitlera (np. "Wszystko, co nie wywodzi się z dobrej rasy, jest śmieciem").
"Odala" neguje też zbrodnię Holocaustu (artykuł "Nie było komór gazowych"): "Żaden historyk nie dowiódł istnienia holocaustu". Autorem tych słów jest David Myatt, brytyjski ideolog Ruchu Narodowosocjalistycznego. Myatt zainspirował Davida Copelanda, autora serii zamachów bombowych w Londynie w 1999 r., w których zginęły trzy osoby, a setki zostały ranne.
W drugiej połowie lat 90. Mateusz Piskorski przetłumaczył i opublikował w wydawnictwie Folk broszurę autorstwa Myatta "Narodowy Socjalizm. Zasady i ideały": "Pozorna klęska narodowosocjalistycznych Niemiec w 56 yf [według najbardziej skrajnych neonazistów czas nowej ery liczy się od roku urodzin Hitlera - R.P.] jest praktycznie gwarancją naszego przyszłego zwycięstwa, bowiem tryumf ideowy odniósł Narodowy Socjalizm i Adolf Hitler. (...) Przeznaczeniem Zachodu jest (...) utworzenie przez Aryjczyków (...) aryjskiego państwa lub federacji państw kierujących się dobrem Aryjczyka. Oznacza to stworzenie aryjskiego imperium, realizację idei Tysiącletniej Rzeszy" - pisał Myatt.
Broszura "Narodowy Socjalizm..." - podobnie jak inne publikacje wydawnictwa Folk - przyozdobiona jest godłem Zadrugi. Tak zaczynała się przygoda dwudziestoletniego wówczas Piskorskiego i jego kolegów z neopoganizmem.

Neopoganie przeciwko walentynkom

"Odala" przedstawiała na swoich łamach poglądy najważniejszych ideologów współczesnego neofaszyzmu. Podstawę programu naszego pisma stanowi "narodowy/etniczny interes zgodny z wykładnią wiecznie żywego ku chwale prawdziwego człowieczeństwa nacjonalizmu i etnocentryzmu" ("Od redakcji", "Odala" nr 4). Ową charakterystyczną niezmienność podstawowych poglądów redakcja podkreśla również w następnym numerze: "Nasze cele są od dawna niezmienne; pragniemy przedstawiać rodzimy dorobek i tradycje Indoeuropy, ze szczególnym uwzględnieniem Słowiańszczyzny (...). Marzymy o silnym i wewnętrznie zwartym Narodzie polskim". W kolejnych numerach poszerza się krąg autorów. Dochodzą do nich m.in. Tomasz Szczepański, lider neopogańskiego Stowarzyszenia Niklot, i Remigiusz Okraska, przyszły redaktor prawicowo-antyglobalistycznego magazynu "Obywatel".
"Odalowcy" rozbudowują kontakty międzynarodowe. Piskorski uczestniczy w Światowym Kongresie Religii Etnicznych na Litwie 17-19 sierpnia 1999 r. Przeprowadza też wywiad z Mattem Halem, przywódcą skrajnie rasistowskiego Kościoła Tworzyciela (Hal przebywa obecnie w więzieniu w USA pod zarzutem nakłaniania do morderstwa). W sierpniu 2000 r. Piskorski i Martynowski wraz z przyjaciółmi skinheadami z tzw. Zakonu Zadrugi "Północny Wilk" spotykali się w Moskwie z tamtejszymi liderami grup skrajnie nacjonalistycznych. Zaś na zaproszenie "Odali" w Polsce gościł m.in. Paweł Tułajew, jeden z przywódców rosyjskich nacjonalistów-neopogan.
Szczecińskie gazety zwracały uwagę na kilkunastoosobową grupę młodych ludzi w czarnych koszulach. Przez wiele lat "odalowcy" pojawiali się w lokalnych mediach jako uczestnicy rozmaitych zadym ulicznych, m.in. zakłócili uroczystą inaugurację wielonarodowego korpusu NATO. Jeszcze bardziej widowiskowe okazały się przemarsze w strojach słowiańskich wojów, połączone z propagowaniem ideologii nacjonalistycznej. W 2001 roku "odalowcy" wsławili się akcją przeciwko walentynkom, które ich zdaniem nie dadzą się pogodzić "z pochodzeniem i dziedzictwem" Polaków.
Działali coraz sprawniej. Zapisywali się do kolejnych organizacji, wykorzystując je dla propagowania swoich poglądów. Początkowo znani w Szczecinie po prostu jako Narodowi Socjaliści, w 1996 roku przystąpili do Unii Społeczno-Narodowej. Później stworzyli istniejący do dziś szczeciński oddział neopogańskiego Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury "Niklot". Lider Niklotu Tomasz Szczepański (pseudonim Barnim Regalica) przegrał proces wytoczony redakcji "Nigdy więcej" za nazwanie jego formacji antysemicką, szowinistyczną i antychrześcijańską, gdyż zdaniem sądu taka ocena była uprawniona.

Flirt z PSL, do wyborów z Samoobroną

Po samorozwiązaniu USN Piskorski z kolegami wstąpili do szczecińskiego oddziału nie tak skrajnego jak redakcja "Odali", ale też marginalnego Stronnictwa Narodowego i zaczęli odgrywać w nim istotną rolę. Zaskakujące było podpisanie przez "odalowców" w imieniu SN sojuszu wyborczego z miejscowym Polskim Stronnictwem Ludowym. Uroczystość dokonała się w asyście "odalowców" przebranych za wojów z czasów przedchrześcijańskich. "Podpisane porozumienie nie jest żadną sensacją, tylko świadectwem powrotu do nurtu narodowego, z korzeni którego wywodzi się ruch ludowy. Wprowadzenie elementów słowiańskich do kampanii wyborczej ma służyć umacnianiu tożsamości narodowej" - tłumaczył zdumionym dziennikarzom Jarosław Ościłowski, ówczesny prezes PSL w Szczecinie.
Ciosem dla dalszej współpracy okazało się jednak opublikowanie w lipcu 2000 na okładce tygodnika "Wprost" fotografii przedstawiającej "odalowców" (niektórych w geście faszystowskiego pozdrowienia) z podpisem od redakcji "Hitlerjugend". W grupie widać wyraźnie m.in. lidera Niklota Tomasza Szczepańskiego i Mateusza Piskorskiego. Ponoć ktoś nieżyczliwy faszystom podsunął tę fotografię liderom szczecińskiego PSL, którzy zdali sobie sprawę z tego, że wystawienie Piskorskiego na jakiejkolwiek liście kandydatów będzie kompromitujące.
"Odalowcy" musieli zmienić szyld partyjny i w 2002 roku zapisali się do Samoobrony. Słabość intelektualna partii Leppera sprawiła, że poseł Jan Łączny, szef zachodniopomorskiego oddziału Samoobrony, zastępca Leppera, przyjął ich z otwartymi rękoma. Dostrzegł w nich nie tyle neonazistów, ile studentów i absolwentów Uniwersytetu Szczecińskiego.
W tym czasie Piskorski skończył studia i został asystentem w Instytucie Politologii Uniwersytetu Szczecińskiego u profesora Mariana Grzędy, także związanego z Samoobroną. Grzęda zasłynął z tego, że na zajęciach opowiada studentom o tym, jak osaczają go "agenci Unii Europejskiej". Jesienią 2002 roku Piskorski, Górewicz i Martynowski wystartowali z listy Samoobrony do Rady Miejskiej Szczecina. Media cytowały wówczas poglądy głoszone przez nich na stronie internetowej "Odali": "Jesteśmy Aryjczykami i niesiemy na naszych sztandarach aryjskie przesłanie". Po wyborach Piskorski został asystentem społecznym Łącznego.
Szum podniósł się dopiero, kiedy w 2004 roku Mateusz Piskorski znalazł się na liście kandydatów Samoobrony do Parlamentu Europejskiego. "Adolf Hitler przywrócił nam naszą szlachetną wizję, dał nam siłę do marzeń, do tworzenia nowych cywilizacji" - ten cytat z broszury Myatta przypomniała "Gazeta Wyborcza". "Sympatycy Niklota to często ubrani na czarno, wygoleni mężczyźni lubiący się fotografować z ręką podniesioną w hitlerowskim pozdrowieniu" - pisała "Gazeta". Czytelnicy "Gazety" mogli też zapoznać się z wypowiedziami samego Piskorskiego: "Jeden poziom to narodowy socjalizm, drugi - słowiaństwo. Chcemy je połączyć w jeden silny ruch". Przy okazji wyszło na jaw, że rok wcześniej dyrektor Instytutu Politologii USz kazał się Piskorskiemu tłumaczyć z zarzutów o propagowanie treści faszystowskich na zajęciach ze studentami.
Zainteresowanie mediów sprawiło, że Piskorski zrezygnował z kandydowania do PE. "Wybrałem karierę naukową. We wrześniu otwieram przewód doktorski. Zależy mi na spokoju" - mówił "Gazecie". Wydawało się, że to koniec politycznego meteorytu - ekstremistycznych "odalowców" - w szeregach dużej partii.
Opublikowane 23 kwietnia 2004 r. - po rezygnacji z kandydowania - oświadczenie Piskorskiego: "W świecie nauki i publicystyki jestem osobą powszechnie znaną i cieszę się nieposzlakowaną opinią" - mogło zabrzmieć wyłącznie humorystycznie. Zarzuty o propagowanie nazistowskich idei zbył stwierdzeniem, że tylko je tłumaczył.

Partyjny intelektualista Leppera

Jednak Piskorski doszedł chyba do wniosku, że doktorat jest mniej wart niż kariera partyjna. Po paru miesiącach został szefem Wojewódzkiego Zespołu Lektorskiego, mającego przybliżać „program Samoobrony” społeczeństwu. Pisywał relacje z partyjnych imprez (często pod znanym z „Odali” pseudonimem MaT) i przemówienia dla działaczy, opracowywał dokumenty programowe. Szefowie Samoobrony znów przymknęli oko na nazistowskie koneksje Piskorskiego i jego kolegów.
W październiku 2004 r. Piskorski - mający od dawna żywe kontakty z rasistami i "słowiańskimi" nacjonalistami Rosji i Białorusi - został wysłany przez Leppera jako obserwator wyborów na Białorusi. "Nie wystąpiły żadne dające się zauważyć nieprawidłowości" - raportował na stronie internetowej Samoobrony.
Teksty pisane przez Piskorskiego na użytek lidera Samoobrony to w większości monotonna propaganda chwaląca wybitnego przywódcę, jednak zdarzyło mu się też poruszyć wątek żydowski. Z okazji 60. rocznicy wyzwolenia Oświęcimia opublikował na partyjnej stronie internetowej felieton "Bezkarny antypolonizm". W tekście tym w zawoalowanej formie Piskorski podejmuje kwestie kluczowe dla "rewizjonistów historycznych", rozmywających okrucieństwo nazizmu, a zwłaszcza minimalizujących liczbę ofiar Holocaustu, i jednocześnie eksponujących niemieckie ofiary alianckich nalotów.
W felietonie Piskorski pisał: „Doskonale znane i odmieniane w mediach na wszelkie sposoby jest określenie »antysemityzm «, któremu w ostatnich latach nadaje się często wyjątkowo rozszerzającą interpretację. Do tej pory jednak nie zdawaliśmy sobie do końca sprawy z rozmiarów innego zjawiska, szczególnie groźnego dla międzynarodowej pozycji Rzeczypospolitej, jakim jest antypolonizm". Przypisywany Żydom „antypolonizm" to jeden z ulubionych wątków publikacji skrajnej prawicy. W słowach tych pobrzmiewa echo poglądów głoszonych jeszcze niedawno przez Piskorskiego w formie znacznie bardziej agresywnej.
W maju 2005 r., kiedy Andrzej Lepper zabiegał o względy Radia Maryja, pogańsko-faszystowskie fascynacje grupy "odalowców" z Samoobrony opisała "Gazeta Polska", cytując m.in. wypowiedź Górewicza: "Wychodzimy z założenia, że chrześcijaństwo jest religią obcą i zostało uformowane przez tradycję judaistyczną". W wypowiedzi dla "GP" Piskorski stwierdził: "Od 2001 r. nie działam z neopoganami w sferze organizacyjnej, natomiast dalej cenię sobie przemyślenia Jana Stachniuka".
Jednak 11 lutego 2005 roku Piskorski przemawiał na ideologiczno-politycznym spotkaniu zorganizowanym przez Niklot w warszawskim Pałacu Kultury. U jego boku występował m.in. Stanisław Potrzebowski, szef Zrzeszenia Rodzimej Wiary, jeden z najbardziej radykalnych rasistów-neopogan w Polsce. Potrzebowski przez wiele lat mieszkał w RPA, gdzie wspierał ruchy polityczne broniące apartheidu przy użyciu siły. Po zniesieniu segregacji rasowej w RPA Potrzebowski powrócił do Polski, gdzie znany jest w środowisku nazi-skinów i sympatyków Bolesława Tejkowskiego. "Odala" wymienia go w stopce jako stałego współpracownika. Piskorski nie zaprzestał też współpracy z "rodzimym" środowiskiem towarzysko-politycznym. Skrytka pocztowa będąca adresem kontaktowym Niklotu w Szczecinie jest wciąż skrytką, którą przez lata podawał jako swój adres kontaktowy Mateusz Piskorski.
Jesienią 2005 roku Piskorski jako jeden z partyjnych "intelektualistów" wszedł w skład 30-osobowego "Komitetu Wyborczego Kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Leppera", sam też został kandydatem - na wysokim, drugim miejscu szczecińskiej listy - Samoobrony do Sejmu. W swej kampanii krytykował neoliberalizm i głosił hasła sprawiedliwości społecznej, i zdobywając 5610 głosów, w wieku 27 lat został posłem. Tym razem media nie zajęły się dotychczasową działalnością Piskorskiego.
Zapytany na internetowym czacie zwolenników Samoobrony o źródła sukcesu, Piskorski wskazał kolegów, z którymi idzie wspólną polityczną ścieżką od kilku lat, czyli "sztab wyborczy, złożony z młodych ludzi, studentów i absolwentów, którzy w Szczecinie stworzyli silną grupę w naszej młodzieżówce. W tym miejscu chciałbym podziękować jednej konkretnej osobie - szefowi mojego sztabu, znanemu z tych stron internetowych - Marcinowi Martynowskiemu".

Jedyna prorosyjska partia w Polsce

Już w 2002 r. na swojej stronie internetowej "odalowcy" pisali: "Wobec zgnilizny i wielorasowości Zachodu, tylko zjednoczona Sławia - północne imperium wschodzącego słońca - jest nadzieją dla Białej Rasy i każdy na Zachodzie, kto nie wspiera Słowian, zdradza Białą Rasę i siebie samego". A na powyborczym czacie poseł Samoobrony pisał, że pożądana jest "realizacja geopolitycznej doktryny eurazjatyzmu, polegającej na stworzeniu wielkiej przestrzeni współpracy gospodarczej, politycznej, a w przyszłości militarnej". Przedstawiał się też jako specjalista od "koncepcji Jana Stachniuka, Juliusa Evoli, Aleksandra Dugina...". Stachniuk to lider polskiej Zadrugi, Evola - włoski ideolog rasistowski, Dugin - popularny wśród neofaszystów współtwórca rosyjskiej imperialnej ideologii nacjonalbolszewizmu.
Na rosyjskiej stronie internetowej Dugina można znaleźć informację z 26 września 2005 r.: "Sukces polskich eurazjatów w wyborach". Ruch Eurazjatycki gratuluje Piskorskiemu "pomimo silnej presji obecnego atlantycko-proamerykańskiego reżimu w Polsce" wyboru do parlamentu z ramienia Samoobrony przedstawionej jako "jedyna prorosyjska partia w Polsce". Ruch informuje, że w wyniku kolejnej wizyty Piskorskiego i Martynowskiego w Moskwie (maj 2005) i rozmów z Walerijem Korowinem zostali oni przedstawicielami Eurazjatyckiego Związku Młodzieży w Polsce. Wiadomość jest bogato ilustrowana moskiewskimi fotografiami Piskorskiego, Martynowskiego i Korowina.
W partyjnej prasie Samoobrony Piskorski propaguje poglądy Walerija Korowina, ideologa ekstremistycznego Ruchu Eurazjatyckiego. Sympatię dla idei wielkiej Rosji deklarował Piskorski już wcześniej, m.in. na dyskusyjnej liście internetowej "Prawica": "Proszę nie mylić Rosji z Sowietami, bo to zasadnicza różnica. Przypominam, że sowiecko-żydowska władza (tak, właśnie nie rosyjska, a zdominowana przez ten ludek znad Morza Martwego) skatowała na śmierć nie tylko polskich oficerów, ale także (dużo wcześniej) oficerów rosyjskich".
Już jako poseł w dniach 17-18 listopada 2005 roku Piskorski wziął aktywny udział w zorganizowanej w Brukseli konferencji "Oś dla pokoju", w której uczestniczyli m.in. przedstawiciele rozmaitych reżimów Bliskiego Wschodu, Białorusi i Rosji oraz głosiciele teorii spiskowych. Organizatorem konferencji była francuska organizacja Réseau Voltaire, twierdząca, że atak na World Trade Center był wspólną operacją CIA i Mossadu.
W grudniu 2005 roku Piskorski również jako poseł odwiedził samozwańczą Republikę Naddniestrzańską - ciągnący się na lewym brzegu Dniestru pasek terytorium Mołdawii pozostający poza kontrolą Kiszyniowa i rządzony dzięki poparciu Moskwy przez mafijną dyktaturę posługującą się ideologią wszechrosyjskiego nacjonalizmu. Jako obserwator "wyborów" do Rady Najwyższej Republiki, Piskorski publicznie zadeklarował, że są one bardziej demokratyczne niż w Polsce, która powinna podjąć starania na rzecz międzynarodowego uznania "republiki" za pełnoprawny podmiot prawa międzynarodowego. Wypowiedzi Piskorskiego, przedstawianego jako reprezentanta polskiego Sejmu, zrobiły furorę zarówno w oficjalnych mediach Naddniestrza, jak i w Rosji.

Faszysta na politycznych salonach

Poseł Mateusz Piskorski nie jest dziś "faszystą", który afiszowałby się z symboliką hitlerowską. Żaden współczesny polityk europejski obracający się w kręgu ideologii neofaszyzmu czy skrajnej prawicy nie robi tego. Jednak Piskorski powołuje się na inspiracje klasykami środowisk polskiego i europejskiego neofaszyzmu i nigdy nie odciął się od propagowanych przez siebie poglądów oraz podkreślał ich ciągłość. Stosowane przez niego dzisiaj eufemizmy stają się jasne w kontekście poglądów głoszonych przez niego i jego grupę w ostatnich latach.
W innym demokratycznym kraju neonazistowskie i rasistowskie koneksje młodego polityka przyniosłyby mu nie tylko marginalizację, ale i powszechne potępienie. W Polsce dystans od "marginesu" do "poważnej" polityki okazuje się niesłychanie krótki.
* dr Rafał Pankowski (ur. 1976) - wschodnioeuropejski korespondent brytyjskiego antyfaszystowskiego miesięcznika "Searchlight", zastępca redaktora naczelnego pisma "Nigdy więcej", autor książki "Neofaszyzm w Europie Zachodniej. Zarys ideologii"