Tekst pochodzi z drugiego numeru pisma Alterglobal http://www.alterglobal.republika.pl . Autor jest zwolennikiem pokojowej rewolucji chrześcijan - antykapitalistów.
Marcin Janasik
Teologia wyzwolenia -przeszłość czy przyszłość?
"Kiedy daję biednym chleb, nazywają mnie świętym. Kiedy pytam, dlaczego biedni nie mają chleba, nazywają mnie komunistą" - arcybiskup Rio de Janeiro Hélder Câmara
W kwestiach teologii wyzwolenia przez lata narosło wiele
nieprawdziwych mitów, kształtowanych przez tych „chrześcijańskich” polityków,
dziennikarzy i hierarchów, którzy, będąc związani z estabilishmentem, czynnie
wspierają kapitalizm i jego zbrodnicze konsekwencje.
Często pojawia się pogląd, ze bohaterscy księża, broniący swych parafian przed
torturami i mordami ze strony wspieranych przez USA i Watykan junt wojskowych
walczyli o sowiecką dominację w Ameryce Południowej. To oczywista bzdura.
Owszem, będąc chrześcijanami, nawiązywali do egalitarystycznych korzeni
chrześcijaństwa, które, dla wszystkich poza wtórnymi analfabetami, którzy
czytali Nowy Testament i choć odrobinkę znają historię tej religii, były wręcz
komunistyczne (nie mylić ze stalinizmem, czy realnym ”socjalizmem”!). W swej
walce politycznej o Królestwo Boże na Ziemi nawiązywali do marksizmu,
pozwalającego na krytykę sprzeczności i zbrodniczości kapitalizmu. Nigdy jednak
żaden z nich, a były tych księży przecież dziesiątki tysięcy, nie walczyłby o
realizację w miejsce kapitalistycznej dyktatury - dyktatury sowieckiej, otwarcie
antydemokratycznej i antyreligijnej! Używanie przez nich marksistowskiej
retoryki oczywiście ułatwiało pacyfikację ruchu teologii wyzwolenia przez
hierarchów związanych z międzynarodowym kapitalizmem i jego instytucjami - tak
początkowo czynił Jan Paweł II, uznając jednak pod koniec pontyfikatu swój błąd
i częściowo rehabilitując ten ruch (można dyskutować, czy zrobił to w sposób
wystarczający), tak robił poprzedni prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, związany
cały czas z ideologią prokapitalistycznego konserwatyzmu i jej pseudo
chrześcijańskimi piewcami, obecny papież, Joseph Ratzinger.
Księża - teologowie wyzwolenia nie mieli łatwego życia. Prześladowani przez
ultraprawicowe, faszystowskie rządy i ugrupowania, mordowani, prześladowani
przez „pistolleros” CIA, wyklęci przez swojego papieża, krytykowani przez
prosowieckie ugrupowania komunistyczne. Wiara w to, że walka o wolność, równość
i sprawiedliwość jest ich obowiązkiem, wbrew wszystkim i wszystkiemu, pozwalała
im opierać się prześladowaniom. To im, a nie związanym z potęgami kapitalizmu
hierarchom, Kościół Katolicki zawdzięcza spontaniczną, głęboką religijność na
całym kontynencie Ameryki Południowej. To takim właśnie hierarchom Kościół,
powiązany z elitami kapitalistycznego autorytaryzmu, „zawdzięcza” masową
ucieczkę wiernych w Europie i na innych kontynentach, tych, którzy nie
zamierzają czekać na „lepszy świat” po śmierci i z pokorą znosić nędzę i
upokorzenia doczesnego życia. Wyklęcie teologii wyzwolenia było największym,
zarówno politycznym, jak i moralnym, błędem przywódców Kościoła w XX wieku.
Przebiło nawet milczenie w kwestii holocaustu i działalność Opus Dei.
Przeciwnicy chrześcijaństwa tylko na tym zyskali.
„Obowiązkiem każdego chrześcijanina jest być rewolucjonistą” ksiądz Camilo Torres, bojownik rewolucyjnej partyzantki ELN (Armii Wyzwolenia Narodowego) w Kolumbii
Najsłynniejszy w świecie polski męczennik, zamordowany bestialsko przez PRL-owskich siepaczy ksiądz Popiełuszko, nie jest jedynym przedstawicielem Kościoła, który w walce o wolność oddał swoje życie. W Ameryce było ich wielu. Dlaczego nikt w Polsce o nich nie mówi? Ponieważ politycy, którzy zbijają kapitał wymachiwaniem krzyżem i wiarą, jeżdżą, jak Mariusz Kamiński i Marek Jurek, do mordercy Pinocheta, prześladującego księży - teologów wyzwolenia i innych chilijskich demokratów, przepraszam, „komunistycznych zbrodniarzy”. Ponieważ wielu hierarchów, zniechęcając do czynnego uczestnictwa w życiu Kościoła zwykłych, cierpiących niedostatek, często nędzę i głód Polaków, woli wiązać się z władzą, brylować na salonach, jeździć limuzynami za które można by wykarmić całe rodziny, z mądrymi minami ogłaszając w mediach, że Polacy są wolni, a kapitalizm jest całkiem fajny. Za taką Polskę, za taki Kościół umierał Popiełuszko? O taką Polskę, o taki kościół walczyły miliony ludzi pod sztandarem Solidarności, oszukanych później pod okrągłym stołem, zwołanym przy udziale hierarchów? Czy głodne polskie dzieci mają uwierzyć biskupom krytykującym ich ojców, gdy ruszają na sejm, za „chuligaństwo”, odjeżdżając po wywiadach spod siedzib korporacyjnych mediów samochodami za setki tysięcy złotych? Czy krzyże w salach lekcyjnych mają im zastąpić obiad? Jak mają zareagować, gdy mimo wszystko, zaczną czytać Nowy Testament, gdy przeczytają słowa Jezusa? Co będzie, jeśli je zrozumieją? Co będzie, jeśli zechcą te słowa realizować, naśladować go, co jest przecież obowiązkiem chrześcijanina? Wtedy Pan Biskup, Pan Chrześcijański Polityk i Pan Chrześcijański Biznesmen wspólnie obwołają ich komuchami, bandytami, lewakami, wezwą do „spokoju społecznego”, „pojednania” i znoszenia nędzy, wyzysku i zniewolenia z pokorą i uśmiechem dobrego, grzecznego niewolnika. A policjant broniący pałką „demokracji” na demonstracji, okupant strzelający do cywilów w Iraku, czy biznesmen odbierający robotnikom prawo do wykarmienia swoich rodzin, dostaną w kościele rozgrzeszenie. Z błogosławieństwem na przyszłe zbrodnie.
„Religia wykorzystywana do usypiania ludu i służąca kapitalizmowi jest bowiem dla rewolucyjnych chrześcijan przedmiotem równie ostrej krytyki, jak dla marksistów” ojciec Manuel Perez Martinez dowódca ELN w Kolumbii
Na szczęście prawdziwy Kościół, kościół biednych, słabych,
wyzyskiwanych, gnębionych, jest ciągle w Polsce silny. Tradycje walki z
uciskiem, nadzieja na lepsze jutro, są wśród ludzi wciąż żywa, choć, dzięki
„chrześcijańskim” politykom, mediom hierarchom, dogorywa na naszych oczach. Ich
odbudowa, walka ze złem, którym jest kapitalizm, kłamstwem, jakim są próby
łączenia go z ideami chrześcijaństwa, walka z biedą i zniewoleniem będącymi
konsekwencjami tego systemu, jest naszym obowiązkiem. Reaktywacja teologii
wyzwolenia, idei Królestwa Bożego tu, na Ziemi, jest możliwa. Więcej, niezbędna,
by zerwać nasze kajdany. Pokojowa, jeśli nie nastąpi powtórka z ZOMO i stanu
wojennego, rewolucja chrześcijan-antykapitalistów, na przekór kłamcom i
hipokrytom z „katoprawicy” wycierających sobie twarze sprzedanym etosem
solidarności, jest możliwa. Jest nas - pracowników, emerytów i dzieci ponad
trzydzieści milionów, ich - biznesmenów, polityków i policjantów - zaledwie
garstka. Tysiące księży wierzy w to, co my, czekając na chwilę, w której
powiedzą zniewoleniu „dość!” i ruszą razem z parafianami na demonstracje,
rozpoczynając pokojową, chrześcijańską, antykapitalistyczną rewolucję.
Wyzwalając Polskę, postawimy pierwszy krok, by wyzwolić resztę ludzkości. Każdy
niewolnik, również o innym kolorze skóry, mówiący innym językiem, wierzący w
inną religię, zasługuje bowiem na to, byśmy poświęcili życie na zerwanie
krępujących go łańcuchów.
Marcin Janasik