Po co jest FD LBC ?
Tekst jest komentarzem do dyskusji ze zwolennikami MLK, jaka ostatnio miało miejsce na forum. Nie jest to zapowiedziana polemika z MLK, tylko szybka odpowiedź na chamstwo i ignorancję jej sympatyków, którzy swoją postawą zamieniają forum w spartakusowskie szambo. Większą satysfakcję sprawia mi pisanie o sprawach teoretycznych, ale nie jestem akademicką pizdą, lecz działaczem politycznym, który czasem musi umieć odpowiadać szybko. Choć tekst dotyczy jednego spartakusowca – to jednak zasady w nim poruszone mają charakter uniwersalny.
Zarówno forum dyskusyjne jak i czat jest dobrym narzędziem utrzymywania kontaktu z masami, czyli ludźmi nie koniecznie znającymi teorię marksistowską, gdzie dzięki szybkim i krótkim wypowiedziom można tłumaczyć różne, oczywiste dla komunistów rzeczy. Czasami też jest to dobre miejsce do polemiki między komunistami z różnych organizacji. Dyskusja taka – o ile jest prowadzona w sposób kulturalny – a rozmówcy wzajemnie siebie szanują – może wiele dać nie tylko osobom, które się wypowiadają, ale także tym, którzy tą dyskusję śledzą i dzięki temu się uczą. Ale dyskusji takiej nie można prowadzić w nieskończoność. Kiedy w grę zaczyna wchodzić rywalizacja i pytanie: „kto ma rację” – a dyskusja schodzi z wyżyn teoretycznych na codzienną praktykę – to ani na forum, ani na czacie – tego problemu się nie rozwiąże. W dodatku ciągłe dyskutowanie z tymi samymi ludźmi, ciągłe używanie tych samych argumentów powoduje wzrost wzajemnej agresji i w pewnym momencie trzeba to skończyć.
Działając na wielu płaszczyznach zdaję sobie sprawę z dwóch skrajności jakie dotyczą marksistowskiej dyskusji. Z jednej strony mamy długie, przeintelektualizowane akademickie teksty, pisane przez autorów dawno oderwanych od realnej walki. Z drugiej zaś są krótkie prymitywne propagandowe artykuły, które nie wiele wnoszą (np. większość tekstów w Pracowniczej Demokracji) lub wypowiedzi na forach dyskusyjnych. Temat ten jest dość ważny i pewnie kiedyś go poważniej opisze, teraz tylko skupie się na sprawach najważniejszych. Akademików często cechuje tchórzostwo. Pieszcząc bez końca swoje długie teksty, uciekają od codziennych zaczepek, co powoduje, że posługujący się krótką formą nabierają przesadnej pewności siebie – czego najlepszym dowodem są megalomańskie wypociny ex-GSR. Kiedy zaś w końcu akademicki lew wyjdzie z jaskini i głośno ryknie – to kundelki stosujące krótką formę schowają się w krzaki, przeczekają dwa tygodnie, by potem znowu namolnie podgryzać nogawki.
Taka jest niestety smutna zasada, że im tekst jest krótszy – tym więcej w nim agresji – bo chamski atak zawsze wzbudza zainteresowanie. Im dłużej prowadzę LBC, tym bardziej dochodzę do wniosku, że ludzie ograniczający się do agresywnych polemik popadają w nieuleczalną chorobę sekciarstwa. Nie trzeba wielkiej filozofii – by przewidzieć, że na chamstwo odpowiada się chamstwem i po jakimś czasie poziom sekciarskiego zaczadzenia jest tak wielki, że trudno w nim oddychać. Takie ataki zawsze mają charakter destrukcyjny. Czasem są one nieuniknione – tak jak w przypadku ciężkiej choroby – czasem trzeba użyć antybiotyków czy wyciąć chorą tkankę skalpelem. Ale jeśli dentysta każdy bolący ząb wyrywa, jeśli chirurg każdy bolący palec ucina, a na przeziębienie lekarz zawsze zaleca antybiotyki, to prędzej czy później zadowolony z siebie lekarz będzie musiał powiedzieć: „operacja się udała, ale pacjent zmarł”.
O ile można odnieść bezdyskusyjne zwycięstwo w zmaganiach teoretycznych – to już w codziennej praktyce – ważniejszy od siły argumentów jest argument siły. Internetowy radykał –jak głośno by nie odmieniał słowa proletariat przez wszystkie przypadki –bez realnego zakorzenienia w ruchu robotniczym – jest tylko śmiesznym błaznem. Siła argumentów nie wystarczy jeśli nie stoi za nią odpowiedni aparat partyjno propagandowy. Jeśli ktoś działa tylko w internecie, czy jeszcze gorzej – tylko na forach dyskusyjnych – nie mając nawet własnej strony – to nawet gdy czasem powie coś mądrego – to i tak nie odniesie żadnych korzyści organizacyjnych – a jego dobre pomysły przejmą inni jako swoje.
Jeśli już jesteśmy przy tematyce medycznej, to dyskusja na forach przypomina uzależnienie od różnych używek. Narkoman myśli tylko o ćpaniu i chwilowej przyjemności i jest nie zdolny do podejmowania większych inicjatyw. Wieczny internetowy dyskutant tak bardzo jest przekonany o swojej wszechwiedzy – gdyż wszystkich sprowokował do dyskusji – a skoro się nie odezwali – to na pewno ze strachu. Po co zajmować się inną robotą? Po co pisać teksty, które były by atrakcyjne, dla ludzi – z poza zamkniętego sekciarskiego kręgu? Po co skanować czy tłumaczyć klasyków? Robota nudna i trudna – a efekty przynoszą nie wielką satysfakcję.
Taką właśnie mentalność mają polscy spartakusowcy. Poza jednym przypadkiem czupurnej samicy – nie są w stanie zrobić nic więcej, oprócz chamskich ataków w internecie. Po niecałych dwóch miesiącach istnienia nowego FD LBC, napisano już ponad 900 postów – co jeśli porównamy z dyskusją na FD MLK (w ciągu ostatnich dwóch tygodni licząc od 8 lutego około 20 komentarzy) jest wynikiem niezłym, a ta przewaga na pewno będzie się powiększać. Łatwo przewidzieć czym skończy się dyskusja na FD MLK i dlatego to forum jest ledwo żywe i dopóki marksizm będzie zarezerwowany dla ZiS MLK, pozostawiając innym łatkę renegatów i solidaruchów, to się to nie zmieni. Sukces nowego FD LBC jest w dużej mierze zasługą spartakusowców – co łatwo sprawdzić, sumując wypowiedzi Kona, Kosaia czy czupurnej samicy. To dzięki polemikom z nimi forum było żywe i nowi użytkownicy się zapisali. Ale im bardziej nowe forum staje na nogi – tym więcej uwagi należy zwracać na jakość i poziom dyskusji. Sytuacja się zmieniła, spartakusowcy zrobili swoje i pora wprowadzić nowe zasady. Jak już mówiłem – jestem przeciwnikiem wiecznej dyskusji. Każdy działacz polityczny wchodząc w kontakt z innymi – ma jeden cel – szerzenie swojej ideologii. Naiwne są wyrzuty Kona, który ma pretensje do LBC, że chcieliśmy rozbić jedność MLK – bo przecież jest to sprawa oczywista. Zbliża się 80 rocznica Przewrotu Majowego i chcemy uruchomić z tej okazji stronę przeciwko II RP. Dwóch spartakusowców pierwotnie wyraziło zgodę, ale po kilku dniach wbili nam nuż w plecy. To było przyczyną dalszej ostrej dyskusji - i jest też przyczyną obecnego tekstu.
Chcemy uświadomić spartakusowcom, że siła propagandowa forum dyskusyjnego jest nie wielka, w porównaniu z poważną pracą (artykuły, tematyczne strony internetowe itd.). Niestety ugryźli wyciągniętą rękę do jednolitofrontowej współpracy i odpowiedzieli kampanią oszczerstw. Tym samym dalsza dyskusja straciła sens. By uświadomić Konowi, że jego pięciozdaniowe komentarze na forum są ulotne – zostanie z forum usunięty. Tu nie chodzi o cichą cenzurę – ale o element wychowawczy. Celem LBC jest popularyzowanie marksizmu – komu to odpowiada – może z nami współpracować. Jeśli jednak nie przestrzega naszych reguł – to zostanie potraktowany jak zużyta prezerwatywa – nikomu nie potrzebny śmieć. Z mojego punktu widzenia tylko wtedy będę reklamował czat i forum dyskusyjne – gdy będę wiedział, że będzie tam popularyzowany marksizm. Jeśli ma się to przekształcić w sekciarskie szambo – to umywam od tego ręce. Zaletą LBC są przede wszystkim teksty i równie dobrze strona może funkcjonować bez tych wszystkich dodatków. Zawsze można stworzyć nowy czat i nowe forum i zawsze można z nich rezygnować – gdy przestają spełniać swoją rolę. Nie widzę żadnej możliwości współpracy i dyskusji z człowiekiem, który nie chce robić nic konstruktywnego.
Jak już mówiłem chodzi tu o element wychowawczy. Kozłem ofiarnym co prawda został Kon, ale innych spartakusowców potencjalnie to samo dotyczy. Poza czupurną samicą, która dzielnie tłumaczy kolejne teksty z Workers Vanguard, które czasem puszczamy na stronie – całą resztę możemy skreślić. Nie tylko sami sobie szkodzą, ale w dodatku demoralizują innych – co najlepiej widać na przykładzie Kosaia, który kiedyś zrobił stronę o KPP i pod wpływem spartakusowców przestał się nią zajmować, bo to pomysł LBC. Tak jak Lenin nie wahał się przed wypędzeniem mienszewików –tak ja nie mam skrupułów – przed banowaniem spartaków. Możecie krytykować LBC, ale pod warunkiem, że robicie coś konstruktywnego. Wtedy zawsze chętnie każdej krytyki wysłucham. Jeśli jednak sami nic nie robicie- to prawa głosu nie macie. Od tej pory każdy zadeklarowany spartak, może mieć pewność, że jak się pojawię na czacie –to zadam pytanie: „co robisz dla popularyzacji marksizmu?”. Jak nie uzyskam zadowalającej odpowiedzi to zadam drugie pytanie: „czy włączysz się w nowy jednolitofrontowy projekt LBC – przeciwko II RP?” i odpowiedź negatywna jest równoznaczna z wyrzuceniem.
Tak postępował Lenin w czasie dyktatury proletariatu i nie obchodzą mnie wypowiedzi: „ale to nie demokratyczne –większość czatu jest przeciwko wywaleniu”. Taki czat mi nie potrzebny. Albo poważnie dyskutujemy o marksizmie i zastanawiamy się co razem możemy ciekawego zrobić – albo nie dyskutujemy w cale. LBC może się przecież obejść bez czatu. Można też założyć za miesiąc nowy pokój w tym samym czasie – i odpowiednio go wcześniej zareklamować – jeśli znajdą się chętni moderować pokój – zgodnie z tymi zasadami. Spartakusowcy działają na polskim podwórku kilkanaście lat i nawet nie są w stanie powołać grupy. Sami między sobą się zwalczają – czego najlepszym dowodem są ataki warszawskich spartaków pod adresem Roberta z PP i czupurnej samicy. To, że sami sobie szkodzą – mam gdzieś, ale nie pozwolę by zarażali swoim nieróbstwem czytelników LBC. Partii nie zbuduje się z ludzi, którzy nie są w stanie ciężko pracować. Najważniejsza jest chęć współpracy –a robota zawsze się znajdzie. Ale ten kto z góry mówi, że nic robić nie będzie, a równocześnie pluje na LBC, tym samym zniechęcając innych – tego trzeba od LBC izolować. Wchodzenie na miejsca polecane przez LBC jest dobrowolne i nikogo do niczego nie zmuszamy. Jeśli jednak ktoś przychodzi – musi przestrzegać regulaminu- a jak mu to nie odpowiada - to może sobie pisać na FD MLK. Tak jak Wszechmogący wygnał biblijnego Adama z raju – tak i LBC mówi Adamowi z MLK „wynocha”, ale nie palimy mostów i mamy nadzieje, że jak syn marnotrawny kiedyś do nas wróci, przeprosi za swoje chamstwo i w ramach pokuty włączy się w projekty popularyzowania marksizmu proponowane przez LBC.