Helmund
Afera w związku z pewną wystawą

 

20 lutego 2006 roku, rektor Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Wiesław Kamiński, wydał zakaz organizowania w Lublinie wystawy “tiszert dla wolności”. Nieoficjalnym powodem decyzji jest fakt skrytykowania pomysłu przez arcybiskupa lubelskiego Józefa Życińskiego i apel Archidiecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieżowego o wysyłanie e-mailów protestacyjnych do władz UMCS i jednego z organizatorów akcji- Helsinskiej Fundacji Praw Człowieka.

Decyzja rektora spowodowała oburzenie HFPC i współorganizującej wystawę Amnesty International, które zaregowały odwołaniem mającej się odbyć w “Chatce Żaka” kilkudniowej imprezy poświęconej prawom człowieka na której miano wyświetlić szereg filmów m.in. o bezdomności, wojnach i obozach koncentracyjnych.

Wydaje się że ukazywanie koszulek z prowokacyjnymi napisami które w sposób zdawkowy i nie wystarczający przekazują m.in. to o czym od dawna pisała LBC (“Nie płakałem po papieżu”, “Usunęłam ciążę” itp.) nie ma nic wspólnego z wolnością. Ponadto osoby zaangażowane w kampanię traktują prawa człowieka instrumentalnie i prawodpodobnie na pikietach KPiORP nie były bo praw “roboli” za prawa człowieka nie uznają. Również media, które krzyczały o łamaniu wolności słowa w związku z zakazaniem lubelskiej wystawy, nieporównywalnie mniejszą uwagą (jeżeli  w ogóle) obdarzyły pikiety KPiORP.

Cel wystawy był w naszym przekonaniu trywialny i miał dostarczyć m.in. taniej medialnej prowokacji, natomiast patowej sytuacji ateistów, mniejszości seksualnych czy społecznie izolowanych osób skazanych za przestępstwa o charakterze ekonomicznym, nie poprawił (bo i jak miał to zrobić?!). Jak i nie zrobi tego większość niedzielnych ideowców, obrońców “wolności” jak Jaruga-Nowacka, Szczuka, Olejniczak czy inni.

Jednakże trzeba skrytykować postawę władz uczelni, które naciskom zewnętrznym, tak ze strony kapitalistycznego państwa jak i kościoła rzymsko-katolickiego ulegać nie powinny. To wydarzenie po raz kolejny potwierdził się “dogmat” o “boskim” charakterze arcybiskupa Józefa Życińskiego który podczas swego kazania, jak i przez swego rzecznika na falach Radia Lublin wyraził “obawę” czy wystawa nie obraża zakażonych wirusem HIV czy nienarodzonych dzieci “zagrożone aborcją” (chodziło o koszulki z napisami “Mam HIV” i “Usunęłam ciążę”). To naprawdę rozczulające że Kościół Rzymsko-Katolicki który od lat prowadzi swą krucjatę przeciwko kondomom czy lekcjom wychowania seksualnego w szkołach publicznych, pochyla się nad losem osób zakażonych wirusem HIV, które mogły by swej strasznej choroby uniknąć gdyby nie działania polskiej agendy Watykanu. W równym stopniu to wzruszające jak obrona bezdomnych przez kamienicznika do spółki z komornikiem.

Największym problemem jest fakt że Ci którzy podobnie jak my krytykują uległość władz UMCS wobec kościoła i jego eminencji pana Józef Życińskiego zapominają o zasadniczym fakcie. Polskie Uniwersytety są obecnie ostojami wolnej od kleru edukacji (nie licząć KUL, uczelni Tadeusza Rydzyka czy innych wynalazków). Sytuacja jest obecnie taka jaką ją przedstawiał poseł komunistyczny, Józef Skrzypa podczas dyskusji n/t ratyfikacji konkordatu w 1925 roku:

 

“ Burżuazja oddała księżom w opiekę szkoły elementarne, żeby wychowywano dzieci chłopskie i robotnicze na bezwolne i posłuszne owieczki kleru. [...] Jednocześnie wszakże burżuazja usiłuje własną młodzież stopniowo wyzwolić spod opieki księży. I nie można się tu dziwić, bo gdyby uniwersytety i politechniki pozostawały pod kierownictwem księży, burżuazja ogłupiałaby sama siebie. [...]”

 

Kler angażuje się w sprawy indokrynacji w szkołach wyższych, bo jak słusznie zauważył poseł Skrzypa, szkoły podstawowe, gimnazja czy także i licea już pod kontrolą kleru się znajdują. I im mniejsza mieścina, a większa bieda materialna to wpływy ich są większe. Dlatego dwulicowością bądź niekonsekwencją jest protestowanie przeciw podporządkowywaniu szkolnictwa wyższego Kościołowi Rzymsko-Katolickiemu a niezauważanie klerykalizacji i poziomu indokrynacji kościelnej w szkolnictwie niższego szczebla jak zrobili to szefowie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, oburzony, cytowany przez niektóre media, jeden z bohaterów zdjęć Piotr Najsztub, czy Amnesty International.

Po zakazaniu wystawy, kręgi ją organizujące zelektryzowała i ponownie oburzyła wiadomość że na tym samym UMCS odbędą się zoorganizowane przez Duszpasterstwo Akademickie, warsztaty m.in. mające zachęcać homoseksualistów do leczenia, obnażające charakter pornografii, okultyzmu czy homeopatii (?!). Wszystkim oburzonym uprzejmie wyjaśniamy: takie coś w szkołach podstawowych i średnich nazywa się “lekcją religii”. Tylko z dowolnością do bycia jest trudniej...

O rozdział państwa od związków wyznaniowych!

O oczyszczenie polskiej edukacji ze średniowiecznej pleśni!

 

[1] http://www.geocities.com/lbc_1917_2/197skrzypa.htm  “Ratyfikacja konkordatu w Sejmie”