Tekst pochodzi ze zbioru: "Kobieta i świat polityki, Polska na tle porównawczym w XIX i początkach XX wieku, zbiór studiów pod redakcją Anny Żarnowskiej i Andrzeja Szwarca, Wydawnictwo DiG, Warszawa 1994, str. 169-179.


Andrzej Szwarc

Kobiety a rewolucyjna przemoc w Rosji w ostatnich dziesięcioleciach XIX i na początku XX wieku

 

Fenomen licznego i aktywnego uczestnictwa kobiet w rosyjskim ruchu rewolucyjnym był tak widoczny i bulwersujący, że od początku przyciągał uwagę i budził zdziwienie, zgorszenie, aplauz lub co najmniej zainteresowanie. "Starannie edukowane dziewczęta rzucające bomby" - piszą w wydanej niedawno książce o carskiej ochranie Elżbieta Kaczyńska i Dariusz Drewniak - do dziś fascynują socjologów i psychologów"[1]. Oczywiście fascynują także historyków. Tylko w ostatnich dwudziestu latach rosyjskie rewolucjonistki, a więc również terrorystki, doczekały się w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych co najmniej kilkunastu poświęconych im studiów, autorstwa m.in. Beatę Fieseler, Leopolda Helmsona, Margaret Maxwell, Roberta Mc Neala, Cathy Porther[2]; lista ta daleka jest od wyczerpania. Piszą też o nich autorzy opracowań syntetycznych, poświęconych dziejom kobiet rosyjskich; w tej obfitej literaturze na czoło wybijają się gruntowne książki Barbary Alpern Engel, Roberta Stitesa i Lindy Edmondson[3]. Wspomnieć też wypada o dorobku historiografii dawnego Związku Radzieckiego, w tym o licznych kompendiach i monografiach biograficznych, spełniających niekiedy rolę pośrednich źródeł[4]. Obfitość ta tylko po części tłumaczy się zwiększonym w ostatnich latach zainteresowaniem tematyką feminologiczną.

O znacznych rozmiarach uczestnictwa kobiet w antycarskiej opozycji i rewolucyjnej walce przekonują obliczenia, których podstawą są dwa obszerne zbiory biogramów: niedokończone, wielotomowe wydawnictwo "Diejatieli riewolju-cjonnogo dwiżenija w Rossii. Bio-bibliograficzeskij Słowar. Ot predszestwienni-kow diekabristow do padienija carizma" (Moskwa 1927-1934) oraz dwukrotnie wznawiany i uzupełniany informator "Politiczeskaja katorga i ssyłka. Biografi-czeskij sprawocznik O[bszczest]wa politkatorżan i ssylno-posielencew" (Moskwa 1927, 1929 i 1934). Rejestrują one życiorysy osób o bardzo różnym stopniu zaangażowania, od amatorów nielegalnej literatury, członków rodzin aktywistów czy nawet tylko sympatyków nielegalnych kółek i partii, ludzi represjonowanych raczej przypadkowo, poprzez szeregowych agitatorów i "żołnierzy rewolucji", aż do teoretyków, organizatorów, przywódców partyjnych i uczestników wyspecjalizowanych organizacji bojowych, przygotowujących zamachy na dygnitarzy rządowych, dowódców wojska i policji czy agentów i prowokatorów. Ścisłe oddzielenie ról pełnionych w tajnych organizacjach nie zawsze jest możliwe; jednak późniejsi przedstawiciele podziemnych elit zaczynali z reguły od terminowania w konspiracyjnym rzemiośle, a ich dalsze losy bywały kwestią przypadku.

W pierwszej połowie XIX wieku kobiety nie ujawniały w praktyce jakże licznych rodzajów postaw i zachowań, które uznawano w Rosji za "antypaństwowe". Doprowadzony do końca lat pięćdziesiątych tego stulecia pierwszy tom wspomnianego słownika "Diejatieli riewoljucjonnogo dwiżenija w Rossii..." nie wymienia ani jednej z nich, podczas gdy mężczyznom poświęca aż 1002 biogramy. Nie uwzględniono nawet członkiń represjonowanych rodzin, w tym i słynnych żon zesłanych dekabrystów, pomimo że ich osoby stały się później ważnym elementem legendy poświęcenia i ofiary, przyciągającej do kół walczących o wolność nowe pokolenia młodzieży obojga płci.

Sytuacja zaczyna się zmieniać w latach sześćdziesiątych XIX w. Na 1565 osób wymienionych w odnośnym tomie, kobiet jest 101 czyli 6,5%. Ich odsetek gwałtownie rośnie w kolejnej dekadzie, w latach siedemdziesiątych jest ich bowiem aż 1469 na 7009 osób uchwyconych przez autorów słownika i uznanych przez nich za godne, by w nim figurować. Wynosi to aż 20,1%. Zweryfikujmy częściowo te dane, sięgając do innych źródeł. Zakrojone na ogromną skalę śledztwo, które dotknęło w latach 1875-1877 uczestników tzw. "pochodu w lud" (chożdienije w naród) i innych członków rewolucyjnych kółek, a które stanowiło przygotowanie do słynnego "procesu 193" z lat 1877-1878, objęło około 770 osób, w tym 612 mężczyzn i 158 kobiet. Tych ostatnich było więc 21,8%[5]. To bardzo dużo, zważywszy, że mamy do czynienia z zestawieniami represjonowanych, wypada zaś sądzić, że aparat przemocy wówczas jeszcze bardziej konsekwentnie i bezlitośnie prześladował mężczyzn.

Tak wysokie odsetki mógłby ktoś próbować wytłumaczyć stosunkowo łagodnymi, bardziej "kobiecymi" formami antycarskiej działalności w tym okresie. Zorganizowany terroryzm jako ważny element programu politycznego narodni-ków na dobrą sprawę bierze swój początek dopiero po strzale Wiery Zasulicz do generał-gubernatora petersburskiego Fiodora Trepowa 25 stycznia 1878 r. (przełomowe znaczenie tego faktu dosyć zgodnie podkreślają pamiętnikarze, publicyści i historycy[6]), ale w następnym dziesięcioleciu, w latach osiemdziesiątych, z ich nasileniem represji i odpływem rewolucyjnej fali, sytuacja niemal się nie zmienia. W próbce, ograniczonej ze względu na sygnalizowane już luki w wydawnictwie stanowiącym podstawę naszych analiz (3890 biogramów osób, których nazwiska zaczynają się na litery od a do z, a więc na pierwszych osiem liter alfabetu rosyjskiego), kobiet jest 762, czyli 19,6%. Mamy zatem do czynienia z tym samym rzędem wielkości. Wskaźniki nieoczekiwanie spadają dopiero w okresie późniejszym. Wśród zarejestrowanych członków partii socjaldemokratycznych z okresu od początku lat dziewięćdziesiątych do rewolucji 1917 roku, Beatę Fieseler ustaliła odsetek kobiet na około 15%. Wreszcie wśród żyjących w ZSRR w końcu lat dwudziestych weteranów ruchu rewolucyjnego skłonnych do uczestnictwa w organizacji kombatanckiej (lub mogących być jej członkami), cytowana autorka stwierdza 11,5% kobiet[7] (moje własne obliczenia oparte na tych samych kompendiach biograficznych podnoszą ten wskaźnik do 13%).

Zagadkę względnego spadku udziału kobiet w nielegalnych partiach lewicy i w ruchu rewolucyjnym (gdyż w liczbach bezwzględnych, w związku z umasowieniem antycarskiej opozycji, grupa ta w początku XX w. wzrastała), zdaje się częściowo tłumaczyć zmiana składu społecznego rewolucjonistów-przeciwnikow caratu. "Nihiliści" i "nihilistki" z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX wieku to przede wszystkim osoby wywodzące się z ziemiaństwa, inteligencji oraz średniego i drobnego mieszczaństwa. Rzecz uderzająca, podobne jest pochodzenie znacznej części socjaldemokratek z pierwszych dwóch dziesięcioleci naszego stulecia, chociaż do partii mienszewików i bolszewików napływają już wówczas spore grupy robotników a nawet chłopów. Najwyraźniej jednak głównie mężczyzn.

Oczywiście wizerunek ruchu, w którym uczestniczą kobiety jedynie z elit społecznych, byłby nie do końca prawdziwy i nie wyjaśniałby tak wysokiego ich odsetka. Nieco inaczej przedstawia się ta kwestia, jeśli rozważając społeczną proweniencję rewolucjonistek tego pokolenia, zastosowalibyśmy trochę archaiczną kategorię "pochodzenie plebejskie". Zmieściłaby się tutaj bardzo liczna grupa działaczek i szeregowych uczestniczek, wywodzących się z ubogiego, przeważnie żydowskiego drobnomieszczaństwa. Na trop ten naprowadza przegląd życiorysów wielu czołowych postaci kobiecych z kierownictw partii i organizacji walczących z caratem, zwłaszcza na przełomie wieków i później. Brak jednak informacji źródłowych odpowiednio ścisłych i tak licznych jak poprzednio, nie można więc wnioskować na podstawie wielotysięcznych próbek.

Obserwacja ta każe przypomnieć o specyficznych przyczynach rewolucyjnego zaangażowania, które często związane było z uciskiem narodowym. Skądinąd czynnik ten dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Nadreprezentacja przedstawicieli mniejszości narodowych wśród bojowników o wolność polityczną i równość społeczną w Rosji jest rzeczą dobrze znaną i często podnoszoną w literaturze i publicystyce - szczególnie tej o nacjonalistycznym odcieniu. Widać ją wyraźnie na przykładzie Polaków i Polek - uczestników działań grup narodnickich i nowoczesnych partii politycznych. Pisali o tym m.in. Ludwik Bazylow i Zygmunt Łukawski, a specjalnie w odniesieniu do kobiet - Maria Wawrykowa oraz, w sposób popularny, Dionizja Wawrzykowska-Wierciochowa i Bożena Krzywobłocka[8].

Trwa spór o ile, oprócz dyskryminacji politycznej, społecznej i narodowościowej, do pobudzania kobiecej aktywności rewolucyjnej przyczyniła się dyskryminacja samych kobiet. Generalnie rzecz biorąc przeważa pogląd, iż akcenty emancypacyjne, żywe w latach sześćdziesiątych w legalnych i nielegalnych ugrupowaniach i ruchach społecznych oraz wyraźnie obecne w publicystyce, uległy następnie wyciszeniu przez obóz głoszący ideę rewolucji, która automatycznie rozwiąże wszystkie problemy. Jest faktem, że od drugiej połowy lat siedemdziesiątych dyskusje prasowe na ten temat nie były w Rosji tak częste, jak uprzednio. Równocześnie kobiece kółka, które zakładały wcześniej rosyjskie studentki w Szwajcarii oraz słuchaczki kursów w Moskwie i Petersburgu, zradykalizowały się i zaczęły ściśle współdziałać z mężczyznami, skądinąd na zasadzie pełnego równouprawnienia. Działaczki drugiej Ziemli i Woli, Narodnej Woli oraz Czornogo Pieriedieła podczas dyskusji programowych nie forsowały raczej kwestii "wyzwolenia kobiet". Ruch feministyczny w ścisłym tego słowa znaczeniu ukształtował się w Rosji dopiero w pierwszych latach XX w., w dobie rewolucji 1905 r. Od początku był on zresztą podzielony i jedynie w części, choć licznej i wpływowej, popierał socjaldemokratów i eserowców. Wiele entuzjastek i entuzjastów socjalizmu odrzucało niektóre hasła i formy działania ówczesnych emancypantek jako nazbyt "burżuazyjne"[9].

Podobnie, jak w innych społeczeństwach znajdujących się we wczesnej fazie modernizacji, również i w Rosji schyłku XIX w. dominowały tradycyjne poglądy na temat społecznych ról kobiety. Na ich straży stały bariery obyczajowe, prawno-ekonomiczne i administracyjne. W niektórych dziedzinach redukowały one do zera kobiecą aktywność zawodową. Według sumarycznych danych spisu powszechnego z 1897 r., kobiety stanowiły w rosyjskim imperium zaledwie 0,4% lekarzy (i to nie licząc wojskowych) oraz jeden promil inżynierów. Nie było ich w ogóle wśród ogromnej armii urzędników, wśród pracowników sądownictwa i adwokatów. Stanowiły co prawda 8,6% elitarnej grupy określanej w statystykach jako "uczeni i literaci" oraz 37,1% nauczycieli czynnych w szkolnictwie państwowym i prywatnym[10]. Praca pedagogiczna (zwłaszcza opieka nad małymi dziećmi i kształcenie dziewcząt) uchodziła jednak, jak wiadomo, za zajęcie odpowiednie dla kobiety.

Zauważmy, że tylko ten ostatni wskaźnik przewyższa przedstawiony uprzednio odsetek rewolucjonistek (por. s. 3-4). Jeśliby zatem uznać ich działalność za "profesjonalną", za drogę życiową podobną do kariery zawodowej, byłby to jeden z najbardziej i najwcześniej sfeminizowanych "zawodów" w carskiej Rosji. Jest to oczywiście dyskusyjny punkt widzenia, wydaje się jednak częściowo uprawomocniony. Już pobieżny wgląd w życiorysy najwybitniejszych rosyjskich działaczek partii rewolucyjnych wskazuje, że właśnie zablokowanie aspiracji zawodowych i społecznych było przyczyną frustracji i nierzadko prowadziło do radykalizacji poglądów i postaw. Jakże często zaczynało się od buntu przeciwko konserwatywnemu środowisku rodzinnemu, przeciwko presji na wczesne zamążpójście i niechętnemu stosunkowi do wykształcenia kobiet! Jakże często droga prowadziła od samokształcenia, poprzez studia w Szwajcarii lub petersburskie czy moskiewskie kursy do kontaktów z kółkami rewolucyjnymi! Zwłaszczy gdy okazywało się, iż zdobyte wykształcenie nie jest skutecznym narzędziem zmieniania świata. Mechanizm ten dostrzegały władze i rodziny przyszłych "nihilistek"; starały mu się przeciwdziałać, ale przeważnie bez skutku. Zarówno wysiłki czynników oficjalnych, jak i rygory stosowane przez rodziców, często przynosiły odwrotne rezultaty. W roku 1873 wydany został np. reskrypt carski zakazujący studentkom rosyjskim nauki w Zurychu i uzasadniający tę decyzję opinią, iż w tamtejszej kolonii rosyjskiej panuje socjalizm i wolna miłość. Zakaz wywołał powszechne oburzenie i choć część studentek podporządkowała się mu, dla innych stanowił bodziec do wkroczenia na drogę wiodącą ku zdecydowanej walce z caratem[11].

Młode buntowniczki znajdowały też sposoby na wyzwolenie się spod władzy konserwatywnych ojców i surowych matek. Służyły temu niekiedy fikcyjne małżeństwa, uwalniające spod rodzinnej kurateli. Oznaczały one przeważnie wejście na stałe w krąg opozycyjnej czy rewolucyjnej młodzieży. Ułatwiały też ukrywanie się przed policją. Zdarzało się jednak, że zerwanie z hołdującym tradycji środowiskiem społecznym bynajmniej nie wiodło do "nihilizmu". Wybitny działacz socjaldemokratyczny Paweł Axelrod wspomina, że gdy w czasach swej narodnickiej młodości, wiosną 1874 r. prowadził agitację w Kamieńcu Podolskim, grono zwerbowanej przezeń młodzieży żydowskiej uprosiło go o ratowanie "od tyranii matki" młodej dziewczyny nazwiskiem Polgielm. Wywiózł ją więc do Kijowa i umieścił u Jekateriny Breszko-Breszkowskiej, której dom był ośrodkiem rewolucyjnej konspiracji. W następstwie jednak dziewczyna ta nie została gorliwą towarzyszką podziemnych prac, lecz kochanką najpierw jednego, a później drugiego oficera żandarmerii[12]. Ale w ogromnej większości przypadków kończyło się na asymilacji z kręgiem konspiratorów. Tajne kółko czy komórka partyjna stawały się jedynym układem odniesienia; przeważnie utożsamiano się z grupą bez żadnych zastrzeżeń. Gdy wkraczała ona na drogę politycznego terroryzmu, więź ta sprzyjała odrzuceniu wszelkich wątpliwości. Dochodziły do tego jeszcze związki uczuciowe, których znaczenia w środowisku rewolucjonistów nie sposób przecenić, choć w wytworzonych przez nich relacjach często bywały przemilczane. Niekiedy dopiero w ślad za nimi szło przejęcie systemu wartości, idei i poglądów politycznych partnera.

Czy jednak liczne, jak mogliśmy się przekonać, uczestniczki nielegalnych kółek i partii nie odgrywały w nich ról pomocniczych i drugoplanowych? Czy nie bywały to - parafrazując znane rosyjskie powiedzenie - "okołoriewoljucjonnyje żenszcziny"?[13]. Choć wiele było i takich, sondażowa analiza składu grup kierowniczych rewolucyjnego podziemia zadaje kłam podobnemu przypuszczeniu. W wyłonionym w czerwcu 1879 r. na zjeździe w Woroneżu Komitecie Wykonawczym Ziemli i Woli na 18 członków było 6 kobiet (Wiera Figner, Sofia Iwanowa, Anna Jakimowa, Tatiana Lebiediewa, Maria Oszaninai Sofia Perowska)[14]. Groźna Organizacja Bojowa Partii Socjalistów-Rewolucjonistów, sprawczyni zamachów na ministra spraw wewnętrznych Wiaczesława von Plehwego i wielkiego księcia Sergiusza, liczyła wiosną 1906 r. 28 osób, wśród których było 6 kobiet[15]. Wybitną rolę odgrywały w latach rewolucji 1905-1907 r. członkinie jeszcze bardziej radykalnej partii eserowców-maksymalistów; jedna z nich, Natalia Klimowa, była prawą ręką jej przywódcy, Michaiła Sokołowa[16]. Nieco mniej było kobiet w kierownictwie mienszewików i bolszewików; niemal nie słychać o ich obecności wśród czołowych anarchistów[17].

Wróćmy raz jeszcze do statystyk obrazujących udział kobiet w zawodach inteligenckich w Rosji schyłku XIX w. Abstrahując od niewielkiej liczby inteligentek, żadne z nich - poza niektórymi aktorkami - nie mogły liczyć na osiągnięcie w kręgu swych zajęć takiego rozgłosu, pozycji i prestiżu, co "zawodowe" rewolucjonistki.

Kwestia bezpośredniego udziału kobiet w zamachach terrorystycznych budziła niekiedy wątpliwości u ich współtowarzyszy. Borys Sawinkow opowiada o swych starciach z Eugeniuszem Azefem, który podczas przygotowań do zamachu na petersburskiego gradonaczalnika von der Launitza wytypował na miotaczkę ładunku wybuchowego członkinię Organizacji Bojowej PSR Walentynę Kołosową-Popową, będącą właśnie w ciąży. Autor "Wspomnień terrorysty" gorąco zaprotestował i zagroził wycofaniem się z akcji. Stwierdził przy okazji, iż uważa, że organizacja może zlecić kobiecie zadanie tego typu wyłącznie w przypadku, gdy nikt inny nie byłby w stanie jej zastąpić. Azef wycofał się wskutek tego szantażu. Nie ulega wątpliwości, że Sawinkow pisze o tym głównie dlatego, iż chce ukazać w jak najgorszym świetle swego ówczesnego zwierzchnika, zdemaskowanego później jako prowokatora. Sam fakt wydaje się jednak prawdziwy, a przedstawiony tu konflikt – znamienny [18].

Poszukując ideowych i emocjonalnych korzeni rosyjskiego etosu rewolucyjnego - etosu poświęcenia i ofiary, posiadających wartość samą w sobie - badacze zwracają uwagę na model chrześcijańskiej, prawosławnej religijności. Nie zawsze uświadamiane wzorce, trwale obecne w kulturze, promieniowały również na adeptów narodnictwa, później zaś socjalizmu. Przypuszczenie to znajduje częściowe potwierdzenie w źródłach. Słynna "babciarewolucji" Jekatierina Breszko-Breszkowska, jak zaświadcza jej biograf, miała w dzieciństwie z upodobaniem czytywać żywoty świętych, szczególnie zaś żywot św. Barbary męczennicy[19]. Wracała do nich i na starość, gdy stała się osobą po swojemu, nieortodoksyjnie religijną. Członkini Organizacji Bojowej PSR Maria Bieniewska swój udział w aktach terrorystycznych tłumaczyła... wskazaniami Ewangelii, interpretując w szczególny sposób ustęp św. Mateusza, w którym mowa jest o konieczności złożenia bezgranicznej ofiary[20]. W wielu indywidualnych wyborach na plan pierwszy wysuwała się gotowość śmierci (w trakcie walki lub na szafocie, jako że począwszy od współorganizatorki zamachu na Aleksandra II - Sofii Perowskiej zdarzało się w Rosji - choć bardzo rzadko - że za przestępstwa polityczne wydawano na kobiety wyroki śmierci i wykonywano je). Jeszcze bardziej prawdopodobna była perspektywa męczeństwa: w więzieniu, na katordze lub na zesłaniu. Wyobrażenie przyszłego cierpienia ułatwiało decyzję wstąpienia na drogę terroryzmu, sankcjonowało jak gdyby przekroczenie - w ramach nowej moralności - tradycyjnych etycznych tabu.

Odejdźmy jednak od amatorskiego psychologizowania, aby przyjrzeć się wizerunkom rewolucyjnych heroin, kreowanym przez ich towarzyszy, sympatyków i przeciwników. Materiał źródłowy, przeważnie o charakterze paraliterackim, jest tu wyjątkowo bogaty: wspomnienia pośmiertne, pamiętniki, wreszcie artykuły publicystyczne o charakterze mniej czy bardziej propagandowym. Ich schemat bardzo często przypomina właśnie żywoty świętych. Oto jedna z najpopularniejszych publikacji tego typu: napisana w latach osiemdziesiątych XIX wieku na emigracji książka Siergieja Stiepniaka-Krawczyńskiego "Podpolnaja Rossija", wznawiana później wielokrotnie i czytana przez kilka pokoleń. O jej znaczeniu świadczy chociażby fakt, że cytowany już Paweł Axelrod charakteryzując w swych pamiętnikach znaną sobie osobiście Wierę Zasulicz, uznał za stosowne przytoczyć słowa Stiepniaka-Krawczyńskiego, posługując się niejako tekstem kanonicznym zamiast własnej refleksji[21]. Przytoczmy i my pierwsze zdania, którymi autor ten otwiera rozdziały poświęcone trzem najwybitniejszym bohaterkom rewolucyjnego narodnictwa. Hesia Helfman: "Istnieją wspaniałe heroiny i skromne pracownice, które wszystko składają na ołtarzu sprawy, niczego nie wymagając wzamian". Wiera Zasulicz: "Kartkując wielką księgę historii niełatwo jest, a prawdopodobnie w ogóle nie można znaleźć nazwiska, które osiągnęłoby tak szybko tak szeroki, bezsporny rozgłos". Sofia Perowska: "Biła od niej dobroć, choć jej uroda nie należała do tych, które oślepiają od pierwszego wejrzenia, ale do tych, które im bardziej się w nie wpatrywać, tym bardziej podobają się"[22]. Również ciąg dalszy roi się od superlatywów, niekiedy bardzo pomysłowych.

Zarówno w tej, jak i w innych publikacjach autorów wywodzących się z kół rewolucyjnych lub tylko sympatyzujących z nimi, podkreśla się - niekiedy jednym tchem - kobiecą miękkość i męską twardość bohaterek. Szczególnie jest to widoczne, gdy opisuje się ich stosunek do zamachów z bronią w ręku. Wiera Fig-ner tak pisze na ten temat: "Proponowano nam [tj. jej i siostrom Korniłowym - A. S.] udział w walce politycznej (...) Rozum mówił, że trzeba wstąpić na tę samą drogę, którą kroczą nasi upojeni walką i uskrzydleni powodzeniem towarzysze, polityczni terroryści, ale czułyśmy inaczej, serce mówiło co innego (...) Po pewnym jednak namyśle przezwyciężyłyśmy nasze skłonności i nastroje"[23]. Wspominana przez Borysa Sawinkowa jego podkomendna i bliska towarzyszka z Organizacji Bojowej PSR Dora Brylant zdaje się nie odczuwać tych rozterek. "Milcząca, skromna i wstydliwa Dora żyła tylko jednym - wiarą w terroryzm" - pisze Sawinkow[24]. Później jednak parokrotnie dodaje, że przemoc była dla niej czymś wstrętnym, że po udanym zamachu na w. ks. Sergiusza zamiast triumfować - szlochała, itd.[25]. I znów podobne przykłady można by mnożyć. Odnośne zapisy świadczą o głębokich konfliktach wewnętrznych; są też wyrazem ogromnych napięć psychicznych w obliczu nieustannego zagrożenia. Gdyby jednak wzorem historyków kultury, dopatrywać się tutaj rozmaitych toposów i archetypów, nasuwa się motyw Chrystusa w Ogrójcu. Wielokrotnie powtarza się też skojarzenie z powołaniem zakonnym. Obejmuje ono zarówno kobiety, jak i mężczyzn[26].

Jest rzeczą oczywistą, że koła oficjalne i sekundująca im prawicowa publicystyka usiłowały przeciwstawić białej legendzie szlachetnych i ofiarnych rewolucjonistów i rewolucjonistek - legendę czarną. Próby takie widoczne są już w latach sześćdziesiątych XIX w., zwłaszcza w tekstach, które wyszły spod piór Michaiła Katkowa. Choć do naszych dni doszło jedynie słabe echo tych usiłowań (podczas, gdy apologie po 1917 roku były nieustannie powtarzane), potępień i zarzutów kierowanych pod adresem "ludzi podziemnych" nie należy lekceważyć, z uwagi na wysokie nakłady "Moskowskich Wiedomostiej", "Nowogo Wremieni" oraz podobnych czasopism. Sekundowała im niemała część rosyjskich pisarzy; prócz najgłośniejszych "Biesów" Dostojewskiego, krytyczne akcenty widoczne są w powieściach "Ojcowie i dzieci" oraz "Nowizna" Turgieniewa; zdarzały się i paszkwile w rodzaju opowiadania "Sidła" ("Tienieta") Kornieja Tchorżewskiego (1885). Oficjalna, rządowa propaganda antyrewolucyjna była na ogół nieudolna i prymitywna, skrępowana własnymi ciasnymi konwencjami, a przy tym zwykle spóźniona. Z wyraźnym zamiarem przełamania sukcesów sięgającej po rząd dusz lewicy, petersburskie ministerstwo spraw wewnętrznych wyprodukowało demaskatorskie wydawnictwo "Chronika riewoljucjonnogo dwiżenija w Rossii 1878-1887 godów" (Moskwa 1906). Oto jak charakteryzuje się w nim niejaką Zofię Lóschern von Herzfeld, członkinię "Ziemli i Woli" aresztowaną w Kijowie w styczniu 1879 r.: "Była to prawdziwa rewolucyjna Herod-baba, ordynarna i zuchwała; nieliczne tylko kobiety z ruchu socjalistycznego osiągały ten stopień fanatyzmu" (w oryginale: "Była nastojaszczej reiwoljucjonnoj boj-baboj, gruboj i dierzkoj, niemnogije żenszcziny socjalisticzeskogo dwiżenija dochodili do takoj stiepieni fanatizma"[27]).

Polską wersję antynihilistycznej propagandy, stonowanej jednak i zniuansowanej ze względu na krytyczny stosunek do caratu i prawosławia, dobrze reprezentuje wydana w 1894 r. książka ks. Stanisława Załęskiego (znanego m.in. jako autor wielotomowego dzieła o jezuitach w Polsce), zatytułowna "Geneza i rozwój nihilizmu w Rosji". Załęski, nieźle zorientowany w źródłach urzędowych i materiałach wytworzonych przez samych narodników, tak pisze o interesującym nas problemie: "Panienki inteligentnych rodziców, wychowane zazwyczaj mało lub bezreligijnie, już w piętnastym roku życia uciekały z domu, zapisywały się na "kursa" lub wziąwszy pozorny ślub z nihilistą jako zamężne, a więc prawnie usamowolnione kobiety wyjeżdżały za granicę po naukę [i tam znów] zapisywały się na kursa medyczne i na listę socjalistycznych szumowin"[28]. Wytrawnym okiem specjalisty dostrzega ów autor parareligijny charakter ideowego zaangażowania niektórych rewolucjonistów, jest to jednak dla niego religia bluźnierców czy wręcz czcicieli szatana. Z drugiej strony zdarzają się u Załęskiego fragmenty posiadające charakter obiektywnej relacji czy nawet zdradzające ukryty podziw. O uczestniczkach "pochodu w lud" pisze tak: "Szły (...) jako akuszerki, cudowne lekarki, jako zwykłe robotnice w polu i w warsztatach, jako nauczycielki. Nader zręcznie wykonywały agitatorskie rzemiosło". I zaraz, jednym tchem, dodaje: "Szły różne kursistki i niedouczone lekkoduchy płci obojej"[29].

Powyżej zasygnalizowano jedynie kilka problemów nasuwających się w związku z licznym uczestnictwem kobiet w walce rewolucyjnej, a zwłaszcza w akcjach terrorystycznych. Pominięto aspekty, które wykraczają poza perspektywę "feminologiczną", takie m.in. jak przemoc władzy a przemoc rewolucjonistów, kwestie taktyki, spory wewnątrzpartyjne i międzypartyjne. Pominięto również świadectwa, które nie zostały wytworzone przez żadną ze zwalczających się stron - a należałoby poszukać odnośnych wypowiedzi liberałów oraz innych "centrystów". Niezwykle interesująca byłaby także próba wyjścia poza krąg pa-miętnikarzy, pisarzy i publicystów i dotarcia do świadomości szerszych warstw społeczeństwa. Pełniejsza charakterystyka stosunku rosyjskiej opinii publicznej do kobiet, biorących udział w konspiracji i akcjach bojowych, wymagałaby jednak długotrwałych i żmudnych badań, uwzględniających również archiwalia. Postawiłem sobie skromniejsze zadanie, pragnąc tylko zabrać głos w dyskusji. Wśród jej uczestników zdarzają się opinie nietypowe; niektórzy negują nawet specyfikę sygnalizowanych tu postaw i zachowań. Barbara Alpern Engel twierdzi np., że należy raczej mówić o fenomenie terroryzmu, nie zaś o fenomenie uczestnictwa kobiet w terroryzmie. Natomiast zdaniem D. Browera represyjny system społeczny i polityczny skłaniał je w większym stopniu niż mężczyzn do uczestnictwa w aktach przemocy, gdyż "Jedynie przemoc mogła obalić instytucjonalne i emocjonalne bariery wyznaczające młodej kobiecie przeznaczone dla niej miejsce w społeczeństwie"[30]. Prawda zdaje się leżeć pomiędzy tymi dwoma skrajnymi stanowiskami.


[1] E. Kaczyńska, D. Drewniak, Ochrana. Carska policja polityczna, Warszawa 1993, s. 46.

[2] B. Fieseler, The Making of Russian Female Social Democrats, 1890-1917, "International Review of Social History" t. XXXIV, 1989 nr 2, s. 193-226; L. Helmson i in., The Making of Three Russian Revolutionaries: Voices from the Menshevik Past, Cambridge 1987; M. Maxwell, Narodniki Women: Russian Women Who Sacrificed Themselves for the Dream of Freedom, London 1990; R. H. McNeal, Women in the Russian Radical Movement, "Journal of Social History" t. V, nr 2 (1971-1972), s. 143-163; C. Porther, Women in Revolutionary Russia, Cambridge 1987. Tematyka ta pojawia się również w zbiorach artykułów dotyczących ogólnie kobiet rosyjskich, por. np. Russia 's Women. Accomodalion. Resislance. Transformation, red. B. E. Clements, B. A. Engel, Ch. D. Worobec, Berkeley 1991; Women in Russia, red. D. Atkinson, A. Dallin, G. Warshofsky Lapidus, Stanford 1977.

[3] B. Engel, Mothers and Daughters. Women of the Intelligentsia in Nineteenth-Century Russia, Cambridge 1983; R. Stites, The Women's Liberation Movement in Russia. Feminism, Nihilism and Bolshevism, 1860-1930, Princeton 1978; L. Edmondson, Feminism in Russia, 1900-1917, London-Stanford 1984.

[4] Np. Politiczeskaja katorga i ssyłka. Biograflczeskij sprawocznik O[bszczest]wa politkatorżan i ssylno-posielencew, t. I-II, Moskwa 1934 (I wyd. 1927); Diejatieli riewoljucjonnogo dwiżenija w Rossii. Biograflczeskij słowar. Ot predszestwiennikow diekabristow do padienija carizma (Moskwa 1927-1934).

[5] Zob. M. Wawrykowa, Rewolucyjne narodnictwo w latach siedemdziesiątych XIX w.. Warszawa 1963, s. 365.

[6] Por. M. Wawrykowa, op. cit, s. 448 n.; L. Bazylow, Dzieje Rosji 1801-1917, Warszawa 1977, s. 303-304; tenże, Działalność narodnictwa rosyjskiego w latach 1878-1881, Wrocław 1960, s. 32 nn. (tu przegląd współczesnych komentarzy dotyczących czynu Wiery Zasulicz).

[7] B. Fieseler, op. cit., s. 195.

[8] Por. Z. Łukawski, Polacy w rosyjskim ruchu rewolucyjnym 1894-1907, Warszawa 1984; M. Wawrykowa, Kobiety polskie w rosyjskim ruchu rewolucyjnym w latach 70-tych XIX stulecia [w:] Prace historyczne Instytutu Polsko-Radzieckiego, 1.1, Wrocław 1956; B. Krzywobłocka, Towarzyszki tamtych dni. Poznali 1982; D. Wawrzykowska-Wierciochowa, Nie po kwiatach los je prowadził... Kobiety polskie w ruchu rewolucyjnym, Warszawa 1987.

[9] Zob. R. Stites, op. cit, s. 191 nn.

[10] Pierwaja wsieobszczaja pieriepis Rossijskoj impierii 1897 g. Obsztzij swod po impierii, t. II, S. Peterburg 1905, s. 260-284; por. L. Jerman, Intielligiencija wpierwoj russkoj riewoljucii, Moskwa 1966, s. 9-13.

[11] W. Figner, Trwały ślad, cz. 1, Warszawa 1962, s. 97; szerzej na ten temat: B.A. Engel, op. cit., s. 127 oraz D. Neumann, Stiidentinnen aus dem Russischen Reich in der Schweiz, Ziirich 1987, zwłaszcza s. 38 nn., 117 nn,

[12] P. Axelrod, Pierieżitoje ipieriedumannoje, cz. 1, Berlin 1923, s. 118-119.

[13] W oryginalnej wersji - "okołolitieraturnyje żenszcziny".

[14] L. Bazylow, Działalność narodnictwa rosyjskiego, s. 103-104.

[15] B. Sawinkow, Wspomnienia terrorysty, Warszawa 1991, s. 221.

[16] D. Pawlow, Esery-maksymalisty w pierwoj russkoj riewoljucii, Moskwa 1989, s. 167-168.

[17] Por. W. Kołodziej, Działalność anarchistów w Rosji w latach 1905-1907, Warszawa 1988.

[18] B. Sawinkow, op. cit., s. 130-131.

[19] W. Czernow, Pieried buriej. Wospominanija, N. York 1952, s. 149.

[20] B. Sawinkow, op. cit., s. 223-224; por. Mt. 16, 25.

[21] P. Axelrod,op. cit.,cz. l,s. 191.

[22] S. Stiepniak [S. Krawczynski], Podpolnaja Rossija, S. Peterburg 1906, s. 90,94,104.

[23] W. Figner, op, cit. cz. 1, s. 248; por. B.A. Engel, op. cit., s. 176.

[24] B. Sawinkow, op. cit., s. 51. W poprzednim pokoleniu rewolucjonistek, czołowych działaczek Ziemli i Woli, brak skrupułów miał cechować Marię Oszaninę (B.A. Engel, op. cit., s. 178). Trzeba jednak pamiętać, że źródła, których twórcy starają się oddać stan psychiczny innych osób, należą do najbardziej zwodniczych.

[25] B. Sawinkow, op. cit., s. 119,136.

[26] Tamże, s. 136. Spostrzeżenie to zostało też w złośliwy, choć celny sposób sformułowane przez S. Franka, współautora głośnego almanachu "Wiechi", krytycznego wobec rewolucjonistów ("Rekapitulując (...) możemy określić klasyczny typ inteligenta rosyjskiego jako wojującego mnicha nihilistycznej religii doczesnego szczęścia" -S. Frank. Etika nigilizma. K charakteristikie nrawstwiennogo mirowozzrienija russkoj intielligiencii, [w:] Wiechi. Sbornik statiej o russkoj intielligiencii, wyd. 5, Moskwa 1910, s. 204.).

[27] Cyt. za L. Bazylow, Działalność narodnictwa rosyjskiego, s. 77.

[28] S. Załęski, Genem i rozwój nihilizmu w Rosji, Kraków 1894, s. 65.

[29] Tamże, s. 85.

[30] D. Brower, Training the Nihilists, lthaca 1975, s. 22.