Teksty pochodzą z FD MLK http://users.nethit.pl/forum/read/fdlbc/4111494/ i http://users.nethit.pl/forum/read/fdlbc/4111886/ . O "wielkich" wpływach francuskich spartakusowców na 3 milionową mobilizację najlepiej świadczy cytat: "Na dzisiejszych demonstracjach w Paryżu i Rouen LTF interweniowała, przeciwstawiając się kampanii przeciwko młodzieży z gett, sprzedając ponad 150 egzemplarzy gazety Le Bolchévik". Najwyraźniej fakt sprzedania 150 gazetek, jest dla nich aż tak ważny przez swoja niecodzienność, że uznali za stosowne pochwalić się tym, przed amerykańską sekcją. Jesteśmy głęboko przekonani, że właśnie pod wpływem tej informacji, francuski rząd burżuazyjny wreszcie ustąpił. Życzymy dalszych sukcesów i może w czasie następnej wielkiej mobilizacji, gdy na ulice wyjdzie 5 milionów ludzi, to spartakusowcy pobiją kolejny rekord dochodząc do 200 sprzedanych gazetek.


Francuscy trockiści mówią:
Precz z rasistowską ustawą "Pierwsza Praca"! Brońmy młodzieży z gett!
Przedruk z: Young Spartacus, dodatku do Workers Vanguard nr 867, 31 marca 2006 r.

Poniżej przedrukowujemy tłumaczenie Dodatku z 15 marca do Le Bolchévik, gazety Ligi Trockistowskiej Francji, sekcji Międzynarodowej Ligi Komunistycznej.

Państwowe represje i zastraszanie demonstrantów, protestujących przeciwko Kontraktowi Pierwsza Praca (CPE) z każdym dniem przybierają na intensywności, wraz z rosnącą liczbą aresztowań. Natychmiast uwolnić wszystkich protestujących! Wycofać wszystkie oskarżenia! Prewencyjne oddziały policji biją i trują gazem łzawiącym studentów, państwo nastaje na nich tak, jak w listopadzie zeszłego roku na młodzież afrykańskiego pochodzenia z robotniczych dystryktów, która powstała przeciwko codziennemu rasistowskiemu uciskowi i śmierci z rąk gliniarzy dwóch młodych ludzi, uciekających z posterunku policji w Clichy-sous-Bois. Dla tej młodzieży również domagamy się, żeby zostali natychmiast uwolnieni i żeby wycofano wszystkie oskarżenia.
CPE narzuciłoby dwupoziomowy system dla robotników z dwuletniem okresem próbnym dla tych w wieku poniżej 26 lat. Młodzi robotnicy, jakiegokolwiek pochodzenia społecznego czy etnicznego, znaleźliby się na łasce swoich "pracodawców": gdyby po prostu choć raz odmówili pracy w nadgodzinach, gdyby choć raz zastrajkowali albo byli widziani w rozmowie z aktywistą związkowym, pokazano by im drzwi. To samo dotyczy robotnic zachodzących w ciążę i tak dalej. To posunięcie dąży do osłabienia jeszcze bardziej ruchu związkowego i do przygotowania nowych ataków biorących na cel wszystkich robotników. Oto dlaczego cała klasa robotnicza ma bezpośredni interes w odparciu tego ataku.
Pierwszym celem CPE jest młodzież z podmiejskich gett, która już doświadcza masowego bezrobocia, permanentnej rasistowskiej segregacji w zatrudnianiu, edukacji i warunkach mieszkaniowych, oraz stałego prześladowania przez gliniarzy. Prawo o tak zwanych "równych szansach", którego CPE jest tylko jednym składnikiem, przewiduje także zawieszanie, a nawet eliminowanie zasiłków rodzinnych dla rodziców dzieci, które opuszczają szkołę albo "z powodu jakichkolwiek innych trudności związanych z nieadekwatną opieką rodzicielską". Innymi słowy to prawo bierze na cel najbiedniejsze warstwy ludności, szczególnie te pochodzenia robotniczego, a wśród nich zwłaszcza niepełne rodziny pochodzenia imigranckiego. 12 marca w wywiadzie telewizyjnym przyznał to [premier Dominique] de Villepin, dążąc do uspokojenia studentów i bardziej ogólnie do podzielenia młodzieży - powiedział, że to posunięcie jest wycelowane w bezrobotną młodzież z gett i że (biali) studenci, ze swymi kwalifikacjami, będą nadal (?!) zatrudniani na czas nieokreślony. Precz z CPE! Precz z rasistowskim prawem o "równych szansach"! Precz z rasistowskimi policyjnymi zaporami Vigipirate! Ruch robotniczy musi bronić młodzieży z gett!
CPE jest w ogóle podkopywaniem integralności klasy robotniczej przez umacnianie podziałów między młodymi a starymi oraz między młodzieżą pochodzenia europejskiego i nieeuropejskiego. Jest to usiłowanie napuszczenia młodzieży, szczególnie tej z gett, na związki zawodowe. Aby odeprzeć ten atak, ruch robotniczy musi przezwyciężyć wąskie granice trade-unionizmu i zmierzyć się twarzą w twarz ze szczególnym uciskiem imigrantów i urodzonej we Francji młodzieży afrykańskiego pochodzenia. Musi on zwalczać rasistowską segregację w warunkach zamieszkania, edukacji i zatrudnienia. O podział całej pracy wśród wszystkich robotników, zatrudnionych na czas nieokreślony, bez obniżania płacy! System kapitalistyczny nie tylko nie jest zdolny do rozwiązania problemu bezrobocia, ale sam wytwarza warstwę permanentnie bezrobotnych w celu zwiększenia wyzysku wszystkich robotników. Wszelka poważna walka w tej kwestii stawia kwestię obalenia całego systemu kapitalistycznego przez rewolucję robotniczą.
Przywódcy związkowi i socjaldemokraci - głównie Partia Socjalistyczna (PS), ale także Francuska Partia Komunistyczna (FPK) - przeciwstawiają się CPE, równocześnie próbując hamować akcje strajkowe robotników. Oto dlaczego druga duża mobilizacja związkowa została zwołana na sobotę 18 marca. Już w listopadzie ci sami biurokraci związkowi nie kiwnęli palcem, by bronić młodzieży oblężonej w gettach. Co do PS i FPK, to u szczytu tamtej rewolty apelowały one do burżuazyjnego państwa o "przywrócenie porządku", a PS nawet otwarcie popierała stan wyjątkowy w celu obrony swojej republiki. Tak że teraz, kiedy ci sami źli przywódcy gniewnie potępiają ataki de Villepina i [ministra spraw wewnętrznych Nicolasa] Sarkozy'ego na młodzież i wysyłanie przez rząd prewencyjnych oddziałów policji przeciwko protestującym studentom, służy to jedynie podkreśleniu jeszcze raz ich grubej hipokryzji i oportunizmu oraz ich pogodzenia się z rasistowskim uciskiem. Faktycznie to ich poparcie dla rządu przeciwko rewolcie młodzieży z gett ośmieliło de Villepina do uruchomienia w styczniu CPE i prawa o "równych" szansach.
Za radykalizmem socjaldemokratycznych przywódców przeciwko CPE kryją się oczywiście ich ambicje wyborcze na 2007 r. W końcu widzą oni sposób próby zatarcia pamięci o "wielorakiej lewicy" [premiera z ramienia PS Lionela] Jospina, o poprzednim rządzie ludowofrontowym (to jest o rządzie PS i FPK wraz z partiami drobnoburżuazyjnymi, jak chevenementyści, lewicowi radykałowie i Zieloni). To "wieloraka lewica" Jospina ostatnim razem wycisnęła swoje piętno na miejscach pracy dla młodzieży za minimalną płacę, przeprowadziła "reformę" uniwersytetów i ponownie uruchomiła rasistowskie sprawdzanie tożsamości w ramach Vigipirate. Socjaldemokraci, szczególnie FPK, sprzedają kłamstwo, iż rzekomo wyciągnęli z tego naukę, i jeśli wygrają wybory, to pójdą bronić interesów robotników, imigrantów i młodzieży. Lecz administrowanie systemem kapitalistycznym oznacza po pierwsze i przede wszystkim obronę interesów własnej burżuazji i jej stopy zysku przeciwko zagranicznym kapitalistycznym rywalom - co oznacza zwiększony wyzysk robotników i więcej ucisku w kraju, w byłych koloniach, w Europie Wschodniej i gdzie indziej.
Studenci muszą zwrócić się do klasy robotniczej. Nie powinni oni pokładać żadnej nadziei w proklamacjach przeciwko CPE niektórych prezesów uniwersytetów, którzy realizują ministerialne dyrektywy, by ciąć budżety, zwalniać robotników i prywatyzować służby pomocnicze [kafeterie, sprzątanie]; oni zatrudniają kampusową służbę bezpieczeństwa i dzwonią po gliniarzy itd. Potencjalnymi sojusznikami studentów na kampusach nie są prezesi uniwersytetów, którzy reprezentują kapitalistów, lecz kampusowi robotnicy i nauczyciele. Kapitalizm nie jest polityką, od której władcy mogą odstąpić; jest on systemem zakorzenionym w wyzysku jednej klasy przez drugą, a klasa rządząca dysponuje prewencyjnymi oddziałami policji, sądami i więzieniami, by próbować zapewnić, że ten układ sił będzie nadal działać. Rolą uniwersytetów jest szkolenie następnego pokolenia ideologów i administratorów, by kierowali systemem kapitalistycznym. Studenci mają do wyboru albo pogodzić się z tym, albo gromadzić się wokół sprawy rewolucji socjalistycznej.
CPE jest najnowszym z szeregu antyrobotniczych, antymłodzieżowych ataków i musi zostać pokonane. Ale nawet jeśli tak się stanie, kapitaliści wznowią ofensywę nowymi atakami. Aby skończyć raz na zawsze z takimi posunięciami na rzecz "elastyczności", nieodłącznymi od kapitalizmu, musi zostać zniszczony sam ten system. My walczymy o budowanie rewolucyjnej partii robotniczej, wieloetnicznej i internacjonalistycznej, której celem będzie przewodzenie klasie robotniczej w rewolucji socjalistycznej. A to oznacza zwalczanie polityki tych (włącznie z licznymi studenckimi aktywistami spośród Młodzieży Komunistycznej i federacji studenckiej UNEF), którzy dziś sikają swą retoryką o "zwalczaniu prawicy", by jutro wymościć drogę do kolejnego kapitalistycznego, ludowofrontowego rządu kierowanego przez PS i FPK.
W maju sześćdziesiątego ósmego roku akcje studentów rozpaliły trzytygodniowy robotniczy strajk generalny, mobilizując miliony robotników a ulicach, ale także, co najważniejsze, okupacje fabryk. To te strajki i okupacje fabryk wstrząsnęły klasą rządzącą nie tylko tu we Francji, ale i w całym świecie. Lecz w braku partii rewolucyjnej te strajki zostały zdemobilizowane i zdradzone, głównie przez stalinowską partię komunistyczną, która wskutek swych wpływów w klasie robotniczej ostatecznie mogła uratować skórę francuskiej burżuazji.
Ale dziś nie mamy 1968 r. Teraz, po tym jak w latach 1991-1992 zniszczone zostało radzieckie zdegenerowane państwo robotnicze, kapitaliści na całym świecie nasilają swą ofensywę, by zniszczyć zdobycze robotników, w tym te osiągnięte w maju sześćdziesiątego ósmego roku, a CPE jest tylko jednym atakiem w uogólnionej ofensywie w celu zwiększenia poziomu zysków francuskich kapitalistów w porównaniu do ich rywali. Kontr-rewolucja w ZSRR przyniosła ogromną polityczną demoralizację robotników, wzmocnioną we Francji przez lata polityki kapitalistycznych oszczędności, prowadzonej przez rządy kierowane przez fronty ludowe (Mitterrand, Jospin), tak że obecnie klasa robotnicza nie postrzega rewolucyjnego socjalizmu jako zdolnej do życia alternatywy wobec kapitalizmu.
To nie komunizm zabrnął w ślepy zaułek, lecz jego parodia - stalinizm. My broniliśmy Związku Radzieckiego, pomimo jego stalinowskiej degeneracji, przeciwko imperializmowi i kontr-rewolucji, walczyliśmy o proletariacką rewolucję polityczną, by obalić stalinowską biurokrację. Na przykład na przełomie lat 1989/1990 w Niemczech Wschodnich rzuciliśmy wszystkie swoje siły do walki przeciwko kapitalistycznemu ponownemu zjednoczeniu, a o czerwone Niemcy rad robotniczych, na wschodzie i na zachodzie. To było przeciwstawne roli odgrywanej przez tak zwanych "lewicowców" z Komunistycznej Ligi Rewolucyjnej (LCR), Lutte Ouvriere (LO) itd., którzy popierali kontr-rewolucję, a którzy teraz biadają nad CPE i innymi konsekwencjami kapitalistycznej restauracji w Związku Radzieckim.
Aby przerwać błędne koło kapitalistycznych rządów prawicy i frontu ludowego, niezbędne jest zerwanie z reformistami i zdemaskowanie tych zdrajców. Zamiast tego tak zwana "radykalnie lewicowa" LCR traci czas, próbując organizować wspólne mityngi i inne bezwarunkowe propozycje "bojowej jedności" z takimi jak [szef PS] Hollande i [szefowa FPK] Buffet. 11 marca, zaraz po ataku gliniarzy na Sorbonę, [przywódca LCR] Besancenot znów apelował do tych samych sił:
"Młodzież zmobilizowana przeciwko CPE potrzebuje poparcia i solidarności wszystkich sił lewicy, zwłaszcza przeciwko samowoli i nieprzejednaniu rządu. Proponujemy spotkanie przy najbliższej okazji, by przygotować zjednoczoną kontrofensywę przeciwko tym ostatnim atakom rządu".
Pełzanie LCR przed PS i innymi "siłami lewicy", takimi jak burżuazyjni chevenementyści, w nadziei uczynienia ich bardziej bojowymi, może jedynie podsycać najgorsze złudzenia, które klasa robotnicza i bojowa młodzież pokładają w socjaldemokratycznych zdrajcach, i osłaniać z lewa ich ambicje wyciągnięcia korzyści przy wyborach w 2007 r z kampanii przeciwko CPE. Dziś ceną apelu LCR o jedność z PS i S-ką jest zapomnienie o rasistowskim charakterze prawa o "równych" szansach i faktu, że jego głównym celem jest młodzież z gett pochodzenia imigranckiego i robotniczego.
Dziś LCR pracuje dla przyszłego rządu PS-FPK, lecz w kwietniu-maju 2002 r. wykorzystywali oni swoje wpływy na masowych wieloetnicznych demonstracjach młodzieży przeciwko [faszystowskiemu demagogowi] Le Penowi, by wzywać do głosowania na [prezydenta] Chiraca. W ten sposób podzielają oni odpowiedzialność za ten reakcyjny prawicowy rząd. LO przeciwstawiała się głosowaniu na Chiraca, lecz jej poparcie dla rasistowskiej ustawy przeciwko [muzułmańskim] kwefom oraz jej wąsko ekonomiczna interwencja w klasie robotniczej ułatwia ataki Chiraca, de Villepina i Sarkozy'ego. Te reformistyczne organizacje nie mogą walczyć przeciwko rasistowskiemu uciskowi, ani tym bardziej prowadzić klasy robotniczej ku jej wyzwoleniu społecznemu, ponieważ ich cała perspektywa jest oparta na kolaboracji klasowej.
Rewolucyjna partia robotnicza będzie zwalczała tę kolaborację klasową. Rewolucyjne kierownictwo związków dążyłoby do mobilizowania klasy robotniczej naszego kraju przeciwko CPE i policyjnemu represjonowaniu demonstrantów. Klasa robotnicza jest źródłem wszelkich zysków, jakie zawłaszcza dla siebie klasa kapitalistyczna, a kiedy robotniczy wstrzymują pracę i zaczynają strajk, mają zdolność zamknięcia produkcji i wstrzymania przepływu zysku. W toku obronnych walk klasowych w Europie Zachodniej i w innych częściach świata marksizm - teoria socjalizmu naukowego i rewolucji proletariackiej - musi znów zostać zrozumiany i zaakceptowany przez klasę robotniczą jako własny. My walczymy o budowanie internacjonalistycznych rewolucyjnych partii robotniczych, by poprowadziły robotników do nowych zwycięskich rewolucji, jak w październiku 1917 r. w Rosji.


Rasistowska histeria przeciwko młodzieży z gett: Narzędzie do wykolejania walki
Masowe protesty wstrząsają Francją
NIE dla nowego frontu ludowego!
O wieloetniczną partię rewolucyjną, by walczyła o rząd robotniczy!
Przedruk z: Workers Vanguard nr 867, 31 marca 2006 r.

28 MARCA - Protesty robotników i studentów wstrząsające Francją stworzyły najostrzejszy od lat kryzys polityczny dla francuskiej burżuazji i prawicowego rządu prezydenta Jacquesa Chiraca i premiera Dominique'a de Villepina. Ruch protestu, sprowokowany przez usiłowanie rządu, by narzucić nowe posunięcie, Kontrakt "Pierwsza Praca" (CPE) pozbawiający młodych robotników wszelkiego bezpieczeństwa pracy, zelektryzował robotników w całej Unii Europejskiej, szczególnie w Niemczech, gdzie rząd podobnie próbuje obcinać płace, zasiłki i prawa zdobyte przez klasę robotniczą w ciągu dziesięcioleci walki.
W ciągu siedmiu tygodni, odkąd rozpoczęły się protesty, dziesiątki uniwersytetów w całym kraju były okupowane przez studentów albo zamknięte. Ruch rozprzestrzenił się na szkoły średnie, a w ciągu ostatnich paru tygodni i na rozpadające się banlieues (getta) mniejszości na przedmieściach francuskich miast. Ważniejsze jest, że związki zawodowe odgrywały aktywną rolę w protestach. Masowa i narastająca reakcja przeciwko CPE doprowadziła do podziałów w łonie burżuazji, w tym do opozycji wobec de Villepina w jego własnej partii.
Dziś jakieś trzy miliony ludzi wyszły na ulice w całej Francji. Tam były strajki robotników kolei, transportu powietrznego i transportu miejskiego w przeszło 70 miastach. Nauczyciele się mocno zmobilizowali i w ponad 50 procentach szkół średnich strajkowali. Była to najszersza mobilizacja strajkowa od początku walki przeciwko CPE, dotykająca nie tylko sektora publicznego, lecz także prywatnego, w tym przemysłu samochodowego i metalowego, z jego klasą robotniczą wywodzącą się głównie z mniejszości. Jednak strajk nie był powszechny, na przykład w Paryżu system transportu publicznego w większej części funkcjonował. Rząd zareagował na te mobilizacje ciężką ręką, gliniarze atakowali protestujących gazem łzawiącym i dokonali co najmniej 400 aresztowań. Podczas gdy związkowi i studenccy przywódcy grożą dalszymi protestami przeciwko CPE, rząd de Villepina nie daje żadnego sygnału wycofania się.
Usiłując podzielić i wykoleić ruch protestacyjny i strajkowy przez nastawienie robotników i młodzieży studenckiej przeciwko uciskanej młodzieży z mniejszości, rząd i prasa poszły na rękę histerii przeciwko przemocy ze strony "casseurs" (chuliganów), jak brzmi rasistowskie określenie młodzieży z gett. W listopadzie zeszłego roku gniew młodzieży z gett w obliczu nieprzerwanych policyjnych represji i szalejącej dyskryminacji eksplodował w masowym powstaniu w gettach całej Francji. Rasistowska histeria przeciwko młodzieży z gett jest podsycana przez władze i ich gazety, by spróbować przesłonić krwawą przemoc policji. Po pobiciu przez prewencyjne oddziały policji 18 marca podczas demonstracji związkowej Cyril Ferez, członek związku pocztowego SUD-PTT leży w śpiączce. Inny demonstrant doznał z rąk gliniarzy urazu głowy. 28 marca na demonstracji w Paryżu na cześć Cyrila Fereza federacja związków zawodowych SUD niosła transparent protestujący przeciwko represjom i przewodziła związkowym kontyngentom w marszu.
Nad antychuligańską histerią unosi się atmosfera manipulacji, jak głosi francuskie powiedzenie. Jedno z najgorszych szaleństw rzekomo dokonanych przez "casseurs" miało miejsce w St. Denis w tym samym czasie, kiedy przedstawiciele lewicy planowali referendum, by rozszerzyć prawo głosu w wyborach municypalnych na imigrantów. Policja przyznaje się do wykorzystywania tajniaków do infiltracji studenckich protestów, rzekomo by rugować z nich "elementy używające przemocy". Tymczasem 14 marca faszyści z Frontu Narodowego i innych brygad, uzbrojeni w metalowe pręty, atakowali protestujących studentów blisko Sorbony pod czujnym okiem prewencyjnych oddziałów policji CRS.
Od początku protestów przeciwko CPE nasi towarzysze z Ligi Trockistowskiej Francji (LTF) interweniowali na demonstracjach, studenckich zgromadzeniach i mobilizacjach związków zawodowych, by podkreślić pilną potrzebę uznania przez ruch robotniczy i protestujących studentów sprawy biedoty z gett za własną. Jednak źli przywódcy związków zawodowych, reformistyczne partie: komunistyczna (FPK) i socjalistyczna (PS) oraz ich ogoniarze z "radykalnej lewicy" pomagali rasistowskim atakom i podżegali do nich. Faktycznie, jak wyraził to Dodatek z 15 marca do Le Bolchévik (patrz artykuł pt. "Francuscy trockiści mówią: Precz z rasistowską ustawą "Pierwsza Praca"! Brońmy młodzieży z gett!" na str. 6): "To ich poparcie dla rządu przeciwko rewolcie młodzieży z gett ośmieliło de Villepina do uruchomienia w styczniu CPE i prawa o równych szansach". Teraz reformiści przyłączyli się do złorzeczeń przeciwko "przemocy chuliganów", a niektórzy organizatorzy protestów nawet zbrodniczo wzywali rasistowskich gliniarzy, by wyrzucali z demonstracyj młodzież z gett.
Na dzisiejszym marszu w Paryżu wiele kontyngentów było otoczonych przez sznury mające na celu niewpuszczenie młodzieży z banlieues. Tam były incydenty z gliniarzami po cywilnemu, powstrzymującymi młodzież na chodnikach od zbliżania się do demonstrantów na ulicach. Federacja związkowa CFDT, afiliowana przy PS, ogłaszała przez megafony, że przeciwstawia się przemocy i ma zamiar walczyć przeciwko "chuliganom", którzy mogą próbować rozbić demonstrację. Na dzisiejszych demonstracjach w Paryżu i Rouen LTF interweniowała, przeciwstawiając się kampanii przeciwko młodzieży z gett, sprzedając ponad 150 egzemplarzy gazety Le Bolchévik i rozprowadzając tysiące egzemplarzy Dodatku z 15 marca.
Rządowa ustawa o Kontrakcie "Pierwsza Praca" stwarza ogólnokrajowy dwupoziomowy system, w którym nowo zatrudnieni młodzi robotnicy staliby się obywatelami drugiej kategorii bez żadnej ochrony przeciwko zwolnieniom przez dwa lata. CPE jest atakiem na cały ruch robotniczy, jako że burżuazja próbuje wykorzystywać młodzież, która niepokoi się o swoją przyszłość - bezrobocie we Francji w grupie wiekowej od 18 do 25 lat osiąga 20 procent - by obcinać płace i pogarszać warunki pracy dla wszystkich robotników.
W szczególności CPE jest skierowane przeciwko wywodzącej się z mniejszości młodzieży z banlieues, która jest ofiarą terroru gliniarzy, dyskryminacji i masowego bezrobocia (48 procent według ostatniego spisu). CPE jest nowelizacją tak zwanej "ustawy o równych szansach", która została wydana jesienią zeszłego roku jako bezpośrednia reakcja na rebelię młodzieży z gett (patrz: "Precz z rasistowskim terrorem gliniarzy! Wrzenie wśród młodzieży z gett wstrząsa Francją", WV nr 858, 11 listopada 2005 r.) Ta ustawa legalizuje nocną pracę 15-latków i zezwala na praktyki młodocianych w wieku od 14 lat, czyniąc Francję jedynym oprócz Serbii europejskim krajem, gdzie nauka szkolna w wieku powyżej 15 lat nie jest obowiązkowa. Chociaż rasistowskie kapitalistyczne media z naciskiem nazywają ją "imigrantami", większość francuskiej młodzieży wywodzącej sie z mniejszości to obywatele francuscy, urodzeni i/lub wychowani we Francji. Są oni dziećmi i wnukami imigranckich robotników, którzy w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX w. przybyli z krajów byłego imperium kolonialnego Francji, szczególnie z Afryki Północnej, a później i z Zachodniej. LTF domaga się pełnych praw obywatelskich dla wszystkich, którzy pracują we Francji, włącznie z imigrantami i azylantami bez dokumentów.
Reformistyczni przywódcy klasy robotniczej, których poglądy kształtują już przyszłoroczne wybory prezydenckie i parlamentarne, dążą do sklecenia nowej koalicji ludowofrontowej. Front ludowy jest kolaboracją klasową, sojuszem między masowymi partiami klasy robotniczej, takimi jak FPK i PS, a partiami burżuazyjnymi, takimi jak Zieloni czy ugrupowanie ultranacjonalisty Jeana-Pierre'a Chevenementa. Ta zdradziecka polityka podporządkowuje klasę robotniczą wrogowi klasowemu, podcinając walkę klasową i demoralizując proletariat.
Wieloetniczna francuska klasa robotnicza może być mobilizowana przeciwko rasistowskim atakom. 9 listopada 2005 r. na Bobigny, robotniczym przedmieściu Paryża, demonstracja która została zwołana przez przywódców związków zawodowych pod żądaniami ekonomicznymi zamiast tego skoncentrowała się na rasistowskim terrorze gliniarzy, który ogarniał getta. Na tej demonstracji byli robotnicy z fabryki samochodów Citroën w Aulnay-sous-Bois, gdzie załoga jest głównie imigranckiego pochodzenia. Paru z nich podkreślało związek między zwolnieniem w poprzednim miesiącu 500 robotników sezonowych a rewoltą w zamieszkanych przez mniejszości osiedlach mieszkaniowych tego miasta.
Jest najzupełniej jasne, że walka przeciwko antyrobotniczym atakom kapitalistów musi koncentrować się na obronie ludności wywodzącej się z mniejszości przeciwko rasistowskiemu terrorowi i że to z kolei wymaga walki politycznej przeciwko partiom frontu ludowego. 24 marca na studenckim zgromadzeniu w Rouen było widać drobny, ale pouczający przykład tego punktu, kiedy nasi towarzysze przedstawili rezolucję wzywającą do natychmiastowego uwolnienia wszystkich aresztowanych studentów i młodzieży z banlieues oraz do wycofania wszystkich oskarżeń przeciwko nim. Ta rezolucja została z początku przychylnie przyjęta przez większość spośród 150 studentów na zgromadzeniu. I to "radykalna lewica", działająca jako walcząca awangarda rasistowskiego frontu ludowego, doprowadziła do porażki tego elementarnego oświadczenia o jedności między studentami a młodzieżą z gett.
Mówca z ramienia Lewicy Rewolucyjnej (LR), afiliowanej przy wywodzącym się z W. Brytanii Komitecie na rzecz Międzynarodówki Robotniczej (CWI) Petera Taaffego, apelował do studentów o umieszczenie w żądaniu wypuszczenia aresztowanych wyrazów poparcia dla policji. To wyrażało znane stanowisko CWI, że gliniarze kapitalistów są "robotnikami w mundurze". Za przykładem apelu LR poszedł mówca ze stowarzyszenia studenckiego UNEF, poparty przez PS i Komunistyczną Ligę Rewolucyjną Alaina Krivine’a, otwarcie broniąc gliniarzy za wykonywanie swojej roboty, czyli aresztowanie "casseurs". Przeciwstawna rezolucja, która zupełnie pominęła kwestię obrony młodzieży z banlieues, przeszła z poparciem całej "radykalnej lewicy", w tym niektórych obecnych na zgromadzeniu anarchistów.
Później niektórzy z tych anarchistów przyznawali naszym towarzyszom, że popełnili byli błąd, nie popierając naszej rezolucji. 27 marca na mityngu studenckiego zgromadzenia w Rouen z inicjatywy naszych towarzyszy przeszła rezolucja, domagająca się wykluczenia policji z protestów i wzywająca: "gliniarze - won ze związków robotniczych i ruchu robotniczego!"
24 marca na St. Denis, przedmieściu Paryża, na zgromadzeniu studenckim, gdzie nasi towarzysze także argumentowali na rzecz obrony młodzieży z banlieues, mówca z Lutte Ouvriere (LO) explicite bronił użycia szwadronów tych żłobów do fizycznego wykluczenia "casseurs" z demonstracyj. Nasi towarzysze zaangażowali się w ostre walki polityczne z anarchistami i socjaldemokratami w sprawie naszej obrony rewolucji rosyjskiej z 1917 r., której ostateczne obalenie w latach 1991-92 wymościło drogę dla obecnego antyrobotniczego i antyimigranckiego ataku.
Rasistowskie ataki na mniejszości są znakiem frontu ludowego, jako że wzmacnia on kapitalistyczne okrucieństwo przeciwko klasie robotniczej. Vigipirate, plan rasistowskiego terroru gliniarzy w gettach, został wprowadzony przez ludowofrontowy rząd za prezydenta François Mitterranda w 1991 r., przed wojną w Zatoce Perskiej. Jesienią 1998 r., w obliczu wzrastającego ruchu uczniów szkół średnich, domagających się zwiększenia liczby nauczycieli oraz protestujących przeciwko parszywym warunkom nauki w ich szkołach, ludowofrontowy rząd kierowany przez socjalistycznego premiera Lionela Jospina zareagował na to rozpętaniem policyjnego terroru przeciwko młodzieży wywodzącej się z mniejszości. "Plan natychmiastowego działania", zaproponowany przez Jospina, obejmował stworzenie dla młodzieży 10 tys. pięcioletnich umów o pracę za głodowe płace bez żadnej gwarancji zatrudnienia na stałe.
LTF jako jedyna na francuskiej lewicy tak wtedy występowała, jak i teraz występuje w obronie setek młodych ludzi, prześladowanych przez policję na demonstracjach czy przez arbitralne sprawdzanie tożsamości. Jak pisała LTF w artykule pt. "Chuligani - hasło do rasistowskiego terroru. Jedynie rewolucja robotnicza może zapewnić młodzieży przyszłość" (Le Bolchévik nr 148, zima 1998-1999):
"W całej Francji gliniarze przy użyciu przemocy atakowali młodzież z gett mniejszości, używając rasistowskiego hasła "chuligani". To hasło jest prawdziwą licencją na zabijanie, skierowaną przeciwko młodzieży imigranckiego pochodzenia. (...) Kapitalistyczny rząd PS-FPK, komitet wykonawczy burżuazji, próbuje nastawiać przeciwko młodzieży z gett mniejszości na przedmieściach drobnoburżuazyjną i burżuazyjną młodzież z białych centrów miast. Wykorzystując rasizm, rząd popiera tendencję tych ostatnich do obrony edukacji dla uprzywilejowanych, równocześnie próbując odciągnąć młodzież z gett od walki o edukację dla wszystkich".
Podczas gdy protesty trwają we Francji, Niemcy zostały ogarnięte dwumiesięczną kaskadą toczących się strajków związku pracowników sektora publicznego Ver.di przeciwko planom obcięcia bonusów i wydłużenia tygodnia pracy z 38,5 godziny do co najmniej 40 godzin. W dodatku obecny koalicyjny rząd chrześcijańskich demokratów i socjaldemokratów dąży do zniesienia ustawy chroniącej robotników przeciwko arbitralnym zwolnieniom i do narzucenia wszystkim nowo zatrudnionym dwuletniego okresu próbnego. Oczy robotników w całych Niemczech patrzyły na wydarzenia we Francji. Wielu argumentuje na rzecz potrzeby użycia "francuskich metod" przeciwko przedsiębiorcom, chociaż w ustach wierchuszki związkowej jest to ostrzeżenie dla rządu, że powinien się uspokoić albo stanie w obliczu wzrostu niezadowolenia społecznego. Szef związku Ver.di w landzie Badenia-Wirtembergia, twierdzy strajku sektora publicznego, deklarował w przesłaniu solidarności do francuskich robotników i studentów:
"Nasi wrogowie już współpracują ze sobą. I my musimy to robić!"
W całej Europie Zachodniej kapitalistyczne rządy mają zamiar obalić resztki tak zwanego "państwa dobrobytu", posunięć socjalnych wprowadzonych przeważnie podczas antyradzieckiej zimnej wojny, po II wojnie światowej przez burżuazję wystraszoną widmem rewolucji społecznej. Po kapitalistycznej kontr-rewolucji w Związku Radzieckim i Europie Wschodniej w latach 1991-92 władcy Unii Europejskiej (UE) przedsięwzięli całościowy atak na ruch robotniczy, nacelowany na zwiększenie rentowności w celu bardziej skutecznego konkurowania z ich imperialistycznymi rywalami, szczególnie "supermocarstwem" - Stanami Zjednoczonymi. Po pierwsze i przede wszystkim to oznaczało rasistowski terror i inne ataki skierowane na imigrantów, azylantów i uciskaną ludność wywodzącą się z mniejszości, pochodzenia głównie tureckiego oraz kurdyjskiego w Niemczech i afrykańskiego we Francji. Równocześnie ci robotnicy wywodzący się z mniejszości jako część proletariatu mają znaczącą potęgę społeczną i w ostatnich latach wykazali wielką bojowość w licznych walkach, w stawianiu oporu atakom kapitalistów. Jednak jak długo takie walki są kanalizowane w ślepy zaułek kolaboracji klasowej i nowych rządów ludowofrontowych, ataki władców będą tylko trwać i mnożyć się.
Wbrew apelom reformistów o kapitalistyczną "Europę socjalną" my wzywamy do rewolucji proletariackich, by osiągnąć Socjalistyczne Stany Zjednoczone Europy. W 1995 r., w czasie masowych strajków sektora publicznego we Francji, przestrzegaliśmy przeciwko reformistom, "którzy twierdzą, że oferują robotnikom przywództwo tylko po to, by dusić ich walki i wpuszczać je w kanał wyborczy" ("O nowe, rewolucyjne kierownictwo!", WV nr 635, 15 grudnia 1995 r.) Rzeczywiście, bojowe strajki z 1995 r. zostały wykolejone przez reformistycznych złych przywódców i wykorzystane do wyniesienia do władzy rasistowskiego i antyrobotniczego frontu ludowego Jospina. Dziś nasza przestroga jest nie mniej prawdziwa. Tym, co jest potrzebne przede wszystkim, jest wykuwanie rewolucyjnych partii robotniczych, oddanych pełnej i bezwarunkowej niezależności politycznej proletariatu. Ci, co pracują, muszą rządzić!