Magdalena Ostrowska
Pikieta KPiORP przeciwko kamienicznikowi
Prawie 80 osób uczestniczyło pikiecie w obronie lokatorów kamienicy przy ul. Konduktorskiej w Warszawie. Mieszkańcy kamienicy od kilku miesięcy walczą z jej właścicielem, który wszelkimi sposobami próbuje pozbyć się ich z budynku. Pikietę zorganizowała kampania Mieszkanie Prawem nie Towarem oraz Komitet Pomocy i Obrony Represjonowanych Pracowników, którego działacze wspierają również lokatorów prywatnych kamienic prześladowanych przez ich właścicieli.
Pikieta odbywała się na ul. Konduktorskiej pod siedziba Polskich Biur Rachunkowych – firmy należącej do właściciela kamienicy. Protestujących wsparli okoliczni mieszkańcy a także lokatorzy kilku innych warszawskich kamienic, przeżywający podobne kłopoty. W proteście uczestniczyli działacze organizacji współtworzących KPiORP, m.in: Czerwonego Kolektywu-Lewicowej Alternatywy, Młodych Socjalistów, Grupy na rzecz Partii Robotniczej, stowarzyszenia Enklawa, Polskiej Partii Pracy oraz związkowcy z Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80” z Tramwajów Warszawskich i ze Śląska.
Krzysztof Łabądź z WZZ „Sierpień 80” stwierdził, że choć KPiORP powstał w celu niesienia pomocy pracownikom, których prawa są naruszane przez pracodawców, udziela pomocy również prześladowanym lokatorom. Zapowiedział, że jeśli właściciel kamienicy przy Konduktorskiej nie zmieni postępowania, Komitet zorganizuje następną, tym razem zdecydowanie większą, manifestację pod jego firmą.
Działacz CK-LA Piotr Ciszewski opowiedział historię kilkumiesięcznego konfliktu lokatorów z Konduktorskiej z właścicielem budynku, przedstawił też warunki, w jakich zmuszeni są mieszkać. Powiedział, że właściciel kamienicy „to człowiek bezczelny wobec prawa oraz okrutny wobec ludzi, który myśli, że pieniądze dają mu bezkarność” Przypomniał też, że Robert J. nie włączył ogrzewania w budynku, nawet gdy nakazał mu to sąd. - Nie jest też prawdą jakoby tracił utrzymując lokatorów kamienicy, ponieważ uiszczają oni opłaty, a sama firma Juszczaka, która rzekomo musi się przenieść do kamienicy z powodu braku funduszy, w rzeczywistości funkcjonuje całkiem dobrze – oceniał działacz CK-LA.
Andrzej Smosarski z CK-LA mówił o problemach lokatorów prywatnych kamienic, których właściciele pozbywają się w podobny sposób. - Lokatorzy dysponowali korzystnym dla nich nakazem sądowym, ale ani sąd, ani policja czy komornik nie potrafili go wyegzekwować. Oznacza to, że albo kamienicznik ma takie wpływy, albo świadczy o całkowitej niemocy instytucji – podkreślał Smosarski. Dodał, że Robert J. jest hipokrytą, ponieważ oficjalnie finansuje przedsięwzięcia charytatywne, a jednocześnie pozwala, aby zamarzało dziewięć rodzin.
Zebrani wznosili okrzyki: "Juszczak łapy precz od lokatorów!", "Lokatorzy to nie towar!" oraz jak to stwierdzili, zamiast wiosennego topienia Marzanny - "Juszczak do wora, a wór do jeziora!".
Do protestujących wyszedł właściciel, Robert J., i przekazał zebranym oświadczenie. Stwierdził on, że na stronie internetowej poświęconej walce lokatorów, podawane są stronnicze informacje. Utrzymywał, że zaproponował lokatorom ugodę, ci jednak nie zgodzili się na zaproponowane warunki. Wystąpienie Roberta J. oburzyło lokatorów, którzy zareagowali na nie głośnymi protestami. Poinformowali zebranych, że to oni wystąpili z propozycją ugody, którą właściciel odrzucił. Zdaniem lokatorów, kompromis według Roberta J. to ciągłe stawianie żądań płacenia czynszów podwyższonych niezgodnie z prawem oraz uregulowania opłat za ogrzewanie, którego nie było.
Robert J. twierdził też jakoby sąd zwolnił go z obowiązku włączenia ogrzewania.
Nie przedstawił jednak na to żadnego dokumentu, a jedynie podpisane przez siebie
oświadczenie. To oswiadczenie jest warte tyle co papier na którym zostało
napisane. Kazdy może sobie coś takiego napisać - skwitował to Krzysztof
Łabądź.
Na poniedziałek Robert J. zapowiedział spotkanie z lokatorami. Udział w nim
zapowiedzieli również działacze kampanii MPnT listopadzie KPiORP.
W listopadzie ub.r. właściciel kamienicy odciął dopływ ogrzewania i przez całą zimę mieszkańcy musieli się dogrzewać we własnym zakresie. Właściciel twierdzi, że miał do tego prawo, bowiem lokatorzy nie płacili czynszu, który ten wcześniej podniósł i nie zawiadomił o tym mieszkańców. Ci z kolei płacili według poprzednich stawek, choć Robert J. zerwał umowę z firmą ciepłowniczą, o czym również nie poinformował lokatorów.
„Lokatorzy budynku przy ulicy Konduktorskiej 18 w Warszawie od listopada 2005 roku są pozbawieni centralnego ogrzewania, Poza odcięciem dopływu ciepła, kamienicznik chce zmusić 9 rodzin do wyprowadzki za pomocą: podwyżek czynszów, prób odłączania gazu i wody i zwykłego zastraszania. Pomimo, że działania te są nielegalne, nie budą praktycznie żadnego zainteresowania instytucji publicznych”, oceniają działacze kampanii Mieszkanie Prawem Nie Towarem. Więcej informacji można znaleźć na stronie: www.konduktorska18.waw.pl.
(mo)