Tekst pochodzi z książki "Feliks Dzierżyński we wspomnieniach i wypowiedziach" wydanego w 25 rocznicę śmierci Feliksa Dzierżyńskiego. Książka i Wiedza, Warszawa 1951 strony: 55-75. Polecamy zwłaszcza fragment, w którym: "Dzierżyński zyskał sobie piękny przydomek "wszechrosyjskiego opiekuna dzieci"."


Zofia Dzierżyńska

Nieugięty szermierz rewolucji

 

Naród polski szczyci się tym, że najlepsi jego synowie w różnych czasach i różnych krajach walczyli o "wolność Waszą i naszą" pod sztandarem rewolucji i postępu. Nazwiska Kościuszki, Bema, Jarosława Dąbrowskiego i innych otaczane są zasłużoną czcią i uwielbieniem. Tym bardziej usprawiedliwiony tytuł do dumy stanowi więc fakt, że w największej i najdonioślejszej w dziejach rewolucji - Wielkiej Rewolucji Socjalistycznej 1917 roku - brały czynny udział polskie masy pracujące, rzucone przez wypadki wojenne na terytorium Rosji. Na pierwszy plan wśród polskich uczestników Rewolucji Październikowej wybija się, oczywiście, postać Feliksa Dzierżyńskiego, wiernego ucznia i jednego z najbliższych towarzyszy bojowych Lenina i Stalina. Postać Feliksa Dzierżyńskiego żyje w sercach milionów ludzi w Związku Radzieckim, gdzie imię jego noszą fabryki i miasta, ulice i place, dzielnice miejskie i wsie. Postać Feliksa Dzierżyńskiego znana jest robotnikom wszystkich krajów, którzy czczą w nim płomiennego, ofiarnego bojownika o wyzwolenie proletariatu, o wolność i szczęście ludzkości.

Postać Feliksa Dzierżyńskiego jest szczególnie droga klasie robotniczej Polski - wśród której żył i działał, której przewodził w walce przeciwko uciskowi społecznemu i narodowemu. Starzy robotnicy Warszawy, Łodzi, Częstochowy, Białegostoku, Zagłębia Dąbrowskiego i innych ośrodków przemysłowych Polski pamiętają jeszcze swojego "Józefa". Żyją w polskich masach robotniczych legendy o jego rewolucyjnym zapale, jego bezgranicznym oddaniu sprawie wyzwolenia klasy robotniczej, o jego męstwie i ofiarności w walce z caratem i kapitalizmem. "Bohaterem Października" nazwał go wielki wódz narodów Związku Radzieckiego i całej postępowej ludzkości, towarzysz Stalin. "Żelaznym Feliksem" nazywają go z miłością radzieckie masy ludowe za jego nieugiętość w walce z wrogami ludu.

Wielki rewolucyjny poeta, Włodzimierz Majakowski, zwrócił się do młodzieży pracującej z wezwaniem:

 

Młodzieży, co obmyślać przyszłe życie zwykła,

szuka kogoś, by wziąć  przykład swych zamierzeń z niego,

 bez namysłu powiem:

bierz przykład z towarzysza Dzierżyńskiego.

*   *   *

Feliks Dzierżyński urodził się 11 września 1877 roku w powiecie oszmiańskim na Litwie, w rodzinie drobnego szlachcica. Dzierżyński rósł i dojrzewał w czasach, kiedy na Litwie świeże jeszcze były wspomnienia o okrucieństwach caratu po zdławieniu powstania 1863 roku. Na wrażliwy umysł chłopięcy Feliksa głębokie wrażenie wywarły opowiadania matki o ucisku    narodowościowym   Polaków,   Litwinów   i   Białorusinów, o prześladowaniach religijnych katolików i unitów, o bestialstwach carskiego satrapy - Murawjewa-,,Wieszatiela".

 

"Pamiętam - pisał do mnie Feliks w roku 1914 z X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej - opowiadania wieczorne w dworku naszym, przy lampie... o prześladowaniach, o praktykach względem unitów, o przymuszaniu do śpiewania w kościołach suplikaeji po rosyjsku, o płaceniu kontrybucji, o szykanach najrozmaitszych i poborach. To zdecydowało, że poszedłem późniejszą swoją drogą, że każdy gwałt, o którym słyszałem lub który widziałem (na przykład Kroże), zmuszanie do mówienia po rosyjsku, zmuszanie do chodzenia do cerkwi w dni galowe, system szpiegostwa itd. - był jakby gwałtem nade mną samym i wtedy przysiągłem z gromadką innych walczyć a. tym złem aż do ostatniego tchu. I miałem już serce i mózg otwarte na niedolę ludzką - i nienawiść zła. .."

 

Swej młodzieńczej przysięgi Dzierżyński święcie dotrzymał. Wchłonął w siebie wszystkie troski i cierpienia, pragnienia i nadzieje uciemiężonych i wyzyskiwanych mas ludowych, i całe swe życie, wszystkie siły swoje, całą swoją niespożytą energię i płomienny zapał oddał sprawie walki "ze złem" - z uciskiem carskim i obszarniczo-kapitalistycznym. Na szkolnej już ławie, w gimnazjum wileńskim, zapoznał się z nauką Marksa i w roku 1895 wstąpił do Litewskiej Socjaldemokracji. A w rok później, będąc w 8 klasie, opuścił gimnazjum, uważając, że "wiara powinna pociągać za sobą czyny", że należy "być bliżej mas robotniczych i samemu z nimi razem się uczyć". Zerwał całkowicie ze środowiskiem szlachecko-burżuazyjnym, wstąpił do introligatorni jako zwykły robotnik i na zawsze zespolił się z klasą robotniczą, z ludem. Odtąd całe jego życie - to jeden nieprzerwany czyn, bezustanna tytaniczna walka o socjalizm. Już w młodzieńczym okresie swej działalności rewolucyjnej Dzierżyński przekuwa w czyn słowa Marksa i Engelsa, którzy w roku 1880 wzywali socjalistów polskich, by swą walkę o wyzwolenie proletariatu polskiego łączyli "z wysiłkami naszych braci rosyjskich".

Od pierwszej chwili swej działalności rewolucyjnej prowadził Dzierżyński walkę z oportunizmem, zwalczał zgubną politykę nacjonalistycznej PPS, która usiłowała odciągnąć robotników polskich od wspólnej z proletariatem Rosji walki, rozbić jedność robotniczą, osłabić w ten sposób siły rewolucji. Ale zwalczając PPS Dzierżyński zwracał jednak uwagę na to, by krytyka PPS była rzeczowa i uzasadniona. W swoim wspomnieniu z roku 1899 zdecydowanie wypowiada się przeciwko "osobistemu" atakowaniu PPS, przeciw tego rodzaju "niesympatycznej" - jak pisze - krytyce, że "PPS - to klamkiewicze, burżua, oszuści i w tym guście". Przez długie lata swej pracy w szeregach Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy prowadził robotników polskich do wspólnej z robotnikami rosyjskimi walki z caratem i burżuazją. Żandarmi carscy rychło dostrzegli w Dzierżyńskim niebezpiecznego wroga i rozstawili nań swe sieci. W lipcu 1897 roku Dzierżyński aresztowany został po raz pierwszy w Kownie. Nie miał jeszcze wówczas 20 lat. Około roku przesiedział w więzieniu, po czym zesłano go na trzy lata do guberni wiackiej, z początku do małego miasteczka Nolińska, a potem o 500 wiorst dalej na północ - do głuchej wsi Kajgorodskoje. Ale nic nie mogło zachwiać stalowej woli Dzierżyńskiego i sprowadzić go z drogi rewolucji.

 

"Znałaś mnie dzieckiem, podrostkiem - pisał w roku 1898 z wiackiego zesłania do siostry - lecz teraz, jak mi się zdaje, już mogę siebie nazwać dorosłym, ustalonym. Życie będzie mnie mogło jedynie zdruzgotać, tak samo jak burza stuletnie dęby wali, lecz nigdy zmienić... Życiowe warunki tak już mną pokierowały, że ten prąd, który minie uniósł, po to tylko wyrzucił mnie na jakiś czas na brzeg bezludny, by później z nową siłą porwać ze sobą i unosić wciąż dalej i dalej, aż póki zupełnie zniszczę się w walce - to jest, granicą może być tylko  mogiła".

 

Zdawało się niepodobieństwem uciec spod nieustannego dozoru policji z Kajgorodskoje, otoczonego nieprzebytymi bagnistymi lasami, odległego o 250 wiorst od kolei. Ale dla Dzierżyńskiego nie było nieprzezwyciężonych przeszkód. Męczyła go tęsknota do kraju, paliła żądza czynu rewolucyjnego, więc z narażeniem życia uciekł. We wrześniu 1899 roku Dzierżyński przyjeżdża do Warszawy, gdzie z płomiennym zapałem oddaje się cały działalności partyjnej i w ciągu kilku miesięcy niestrudzonej pracy odbudowuje i rozszerza zniszczoną aresztami organizację socjaldemokratyczną. Odtąd przez długie lata - aż do ostatniego swojego aresztu w roku 1912 - buduje z bezgraniczną ofiarnością i bohaterstwem marksistowską partię proletariatu polskiego - Socjaldemokrację Królestwa Polskiego i Litwy.

W latach pierwszej rewolucji w Rosji 1905-1907 jest duszą rewolucji w byłym Królestwie Polskim. Nowe, skomplikowane zadania podwajają, potrajają jego energię i zapał. Rozjeżdża po całym kraju, rozstawia kierownicze siły partyjne, buduje miejscowe organizacje i kontroluje ich pracę, zagrzewając wszystkich swym entuzjazmem. Kieruje naradami partyjnymi i występuje na wiecach, organizuje nielegalne drukarnie, składy literatury i transport broni oraz wydawnictw partyjnych z zagranicy. Jest wśród mas robotniczych i małorolnego chłopstwa, kieruje pracą rewolucyjną wśród żołnierzy wojska rosyjskiego. Pisze odezwy i, jeśli trzeba, drukuje je sam i przewozi. Ima się każdej, najcięższej nawet pracy, która jest potrzebna partii.

Dzierżyński jest organizatorem słynnej 30-tysięcznej demonstracji robotniczej w Alejach Jerozolimskich w Warszawie w dniu 1 maja 1905 roku i powszechnego strajku protestacyjnego z powodu zmasakrowania tej demonstracji przez zbirów carskich. Gdy w grudniu 1905 roku nastąpił szczytowy moment rewolucji rosyjskiej - 9-dniowe zbrojne powstanie robotnicze w Moskwie - Dzierżyński wraz z towarzyszami organizuje strajk powszechny robotników i kolejarzy polskich w celu poparcia powstańców moskiewskich. W ciężkich latach reakcji i okrutnego terroru carskiego, w latach upadku ducha i rozczarowania do rewolucji w szeregach jej chwilowych sprzymierzeńców spośród inteligencji, Dzierżyński stoi niezachwianie na swym posterunku bojowym w podziemiach nielegalności, ani na chwilę nie tracąc wiary w zwycięstwo rewolucji. W swym słynnym "Pamiętniku więźnia", pisanym w latach reakcji w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej, Dzierżyński 31 grudnia 1908 roku pisze:

 

"Po raz piąty już w więzieniu spotykam Rok Nowy ... W więzieniu dojrzałem, w męce samotności i tęsknocie za światem i życiem. A jednak zwątpienie o "sprawie" nigdy nie zajrzało mi jeszcze w oczy. I teraz, w czasie gdy pogrzebano na długie lata może wszystkie niedawne nadzieje w potokach krwi, gdy przygwożdżono je do słupów szubienicznych, gdy mnogie tysiące bojowników wolności zamknięto do lochów lub rzucono w zaspy śnieżne Syberii - i teraz dumny jestem. Widzę te masy ogromne, które już się poruszyły, podważyły stare gmachy, masy, w których łonie przygotowują się nowe siły do nowych walk; dumny jestem, że jestem z nimi, że je widzę, czuję, rozumiem i że sam przecierpiałem wiele z nimi razem. Tu, w więzieniu, źle jest, nieraz bywa strasznie. A jednak... gdybym na nowo miał rozpocząć życie, rozpocząłbym tak samo ..."

 

Zbiry carskie ani na chwilę nie pozostawiały Dzierżyńskiego w spokoju. Sześć razy był aresztowany. Jedenaście lat - nieomal czwartą część swego życia - przesiedział w więzieniu. Trzy razy był na zesłaniu, w tym dwukrotnie na Syberii. Za każdym razem przy pierwszej możności uciekał i wracał do kraju, gdyż bez pracy partyjnej i walki nie było dlań życia. Ale i w więzieniu Dzierżyński nie przerywał partyjnej roboty. Pisał i przesyłał na wolność materiały dla nielegalnej prasy. Dużo czytał, studiował książki marksistowskie. Uczył towarzyszy więziennych. Po raz ostatni aresztowano Dzierżyńskiego w roku 1912. Skazano go najpierw na 3 lata, a potem na 6 lat katorgi. Z początku osadzono Dzierżyńskiego znowu w X Pawilonie, skąd, przezwyciężając cenzurę żandarmską, pisze on swe piękne listy, tchnące wiarą w życie, w ludzi, w zwycięstwo socjalizmu. Oto kilka jego wypowiedzi:

"Mam jedno, co trzyma mnie i każe być pogodnym - to wiara niezłomna w ludzi... Warunki życia się zmienią i zło przestanie panować, i człowiek dla człowieka będzie bratem najbliższym, a nie jak dziś wilkiem"  (15 grudnia 1913 r.). "Im piekło życia jest gorsze, tym głośniej, wyraźniej słyszę odwieczny hymn życia - piękna i szczęścia, i prawdy .. . Życie, gdy nawet kajdany wlec trzeba - może być i jest radosne" (2 czerwca 1914 r.). Po wybuchu pierwszej wojny światowej wszystkich więźniów politycznych z Polski wywieziono w głąb Rosji. Dzierżyński znalazł się w więzieniu mceńskim w guberni orłowskiej, skąd pisał w końcu 1914 r.: "Kiedy pomyślę, co musi się teraz dziać w Polsce, ile tam nieszczęść, cierpień i spustoszeń, ogarnia mnie zgroza. Muszę uciekać od tych myśli i obrazów". I gryzie się swym oderwaniem od życia i przymusową bezczynnością: "Tak ogromnie ciężko teraz siedzieć bezużytecznym i bezczynnym".

 

Wkrótce przewieziono Dzierżyńskiego do słynącego ze strasznych warunków więzienia katorżniczego w Orle. Ale i tu, zakuty w kajdany, chory, głodny, oderwany od kraju i bliskich, ani na chwilę nie upada na duchu i głęboko wierzy w rychłe zwycięstwo rewolucji.

 

"Gdybym mógł pisać o tym, czym żyję - czytamy w jego liście z marca 1915 roku z katorgi orłowskiej - to nie pisałbym ani o tyfusie, ani o kapuście i wszach, lecz o tęsknotach naszych - dziś dla nas  ideach oderwanych, lecz pomimo to będących dla  nas naprawdę chlebem naszym powszednim... Sądzę, że Warszawa, która wszystkich nas pociąga ku sobie, zbierze nas razem w innych warunkach, w innym życiu. Gdy myślę o tym, co się dzieje - o powszechnym niby rozbiciu wszelkich nadziei - dochodzę do pewnika, że życie zakwitnie tym prędzej i silniej, im silniejsze jest dziś rozbicie". Serce Dzierżyńskiego płonęło zawsze gorącą miłością do ludzi, do mas pracujących. "Zawsze, zawsze - pisał w jednym ze swych listów więziennych - w sercu mam tyle miłości, że wiecznie słyszę jakby muzykę pól, lasów i nieba błękitnego i umiem jakby z boku patrzeć na swe ciężkie brzemię".

 

W najcięższych chwilach nie przestawał marzyć o "królestwie wolności, miłości i szczęścia". Z katorgi uwolniła Dzierżyńskiego rewolucja lutowa (marcowa). Od razu stanął w bojowych szeregach bolszewickiej partii i rzucił się w wir rewolucji z całą swą namiętnością i rewolucyjnym temperamentem. Z wielkimi wodzami partii bolszewickiej, Leninem i Stalinem, zapoznał się osobiście Dzierżynski już w roku 1906, gdy jako przedstawiciel SDKPiL brał udział w IV zjeździe Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji w Sztokholmie. Pod wpływem idei leninowskiej znajdował się Dzierżynski od dawna. Już w młodzieńczych jego artykulikach i korespondencjach z r. 1897 daje się zauważyć wpływ petersburskiego Związku Walki o Wyzwolenie Klasy Robotniczej, którego założycielem i kierownikiem był Lenin. Leninowska "Iskra", z którą Dzierżynski zapoznał się po swej drugiej ucieczce z zesłania, wywarła nań tak głębokie wrażenie, że po wielu latach wspominał o niej i stawiał ją za wzór konsekwentnie rewolucyjnego pisma robotniczego.

Osobista znajomość z Leninem i Stalinem jeszcze bardziej zbliżyła  Dzierżyńskiego  z  bolszewikami,   z którymi wspólnie walczył przeciw mieńszewikom, a potem przeciw likwidatorom i "otzowistom". Po obaleniu caratu powstała w Rosji swoista dwuwładza: Rząd Tymczasowy, składający się z przedstawicieli "burżuazji i zburżuazyjniałych obszarników", oraz inna władza - rady delegatów robotniczych i żołnierskich, w których początkowo rej wodzili przedstawiciele drobnomieszczaństwa i bogatego chłopstwa, mieńszewicy i eserowcy i które, wbrew protestom bolszewików, oddały dobrowolnie władzę burżuazji. Lenin zalecał bolszewickiej partii cierpliwe, systematyczne, uporczywe, przystosowujące się zwłaszcza do praktycznych potrzeb mas, wyjaśnianie błędności taktyki mieńszewików i eserowców, konieczności przejścia całej władzy w ręce rad delegatów robotniczych. Było to nastawienie na pokojowy rozwój rewolucji. Niebawem okazało się jednak, że pokojowy rozwój rewolucji w Rosji jest niemożliwy.

Rząd Tymczasowy, do którego, począwszy od maja, obok ministrów-kapitalistów wchodzili mieńszewicy i eserowcy, stoczył się w bagno jawnego imperializmu i kontrrewolucji. Zamiast polityki pokojowej, której pragnął lud, prowadził politykę kontynuowania wojny. Zamiast obrony demokratycznych praw ludu, zaczął stosować politykę likwidacji tych praw i krwawych rozpraw z rewolucyjnymi robotnikami i żołnierzami. W lipcu 1917 roku przeciwko pokojowej demonstracji robotników i żołnierzy rząd wysłał reakcyjne oddziały junkrów i oficerów. Polała się krew robotnicza i chłopska. Mieńszewicy i eserowcy w sojuszu z burżuazją i kontrrewolucyjnymi generałami zaczęli gwałtownie prześladować partię bolszewicką. Zamknięto "Prawdę" i szereg innych gazet bolszewickich. Aresztowano wielu wybitnych działaczy partii bolszewickiej. Wydano rozkaz aresztowania Lenina. Skończył się pokojowy okres rewolucji, albowiem na porządku dziennym postawiono bagnet.

W pierwszej połowie sierpnia zebrał się w Piotrogrodzie nielegalnie VI zjazd partii bolszewickiej, który postawił przed nią zadanie przygotowania proletariatu i biedoty wiejskiej do rewolucji socjalistycznej, do powstania zbrojnego i ustanowienia władzy rad. Gdy na zjeździe tym omawiano sprawę stawienia się Lenina przed sąd kontrrewolucyjnej burżuazji, która nosiła się z zamiarem zamordowania wielkiego wodza rewolucji, Dzierżyński, w ślad za towarzyszem Stalinem, wystąpił gorąco przeciwko wydaniu Lenina w ręce Rządu Tymczasowego. VI zjazd wybrał Dzierżyńskiego do Komitetu Centralnego partii bolszewickiej.

W przewrocie październikowym Dzierżyński brał udział jako członek Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego przy Radzie Piotrogrodzkiej, należał również do Ośrodka Partyjnego, który na czele z towarzyszem Stalinem kierował powstaniem. 6 listopada (24 października) nocą do Instytutu Smolnego, gdzie mieścił się sztab rewolucji, przybył z ukrycia Lenin i ujął kierownictwo powstania w swoje ręce. Dzierżyńskiemu polecono zdobycie poczty i telegrafu. Prócz tego kierował on bezpośrednio przygotowaniem powstania w kilku dzielnicach Piotrogrodu.

7 listopada (25 października) 1917 r. o świcie poczta, telegraf, stacja telefoniczna, mosty i dworce kolejowe znajdowały się już w rękach rewolucyjnych robotników. Komitet Wojskowo-Rewolucyjny ogłosił napisaną przez Lenina historyczną odezwę "Do obywateli Rosji", obwieszczającą o przejściu władzy w ręce rad. Tegoż dnia, późnym wieczorem, został otwarty w Instytucie Smolnym II Ogólnorosyjski Zjazd Rad, który uchwalił dekrety o pokoju i o ziemi oraz wyłonił pierwszy rząd radziecki z Leninem na czele. Występując na tym zjeździe w obronie bolszewickiego dekretu o pokoju, Dzierżyński w imieniu SDKPiL i rewolucyjnych robotników polskich oświadczył:

 

"Proletariat polski zawsze był we wspólnych szeregach z rosyjskim ... My wiemy, że jedyną siłą, która może wyzwolić świat, jest proletariat walczący o socjalizm... Z rewolucyjną Rosją zawsze się dogadamy".

*   *   *

Niezwłocznie po zwycięstwie rewolucji socjalistycznej jej wrogowie - kapitaliści, obszarnicy, urzędnicy carscy, kontrrewolucyjne partie kadetów, mieńszewików, eserowców, anarchistów - rozpoczęli walkę z Republiką Radziecką, dążąc do jej obalenia. Kontrrewolucja wewnętrzna działała w zmowie z międzynarodową burżuazją imperialistyczną, która szykowała zbrojną interwencję przeciwko młodemu państwu robotników i chłopów. Rząd radziecki zmuszony był wyłonić specjalny organ - "Wszechrosyjską Komisję Nadzwyczajną do Walki z Kontrrewolucją, Sabotażem i Spekulacją" (WCzK). Na czele WCzK stanął Dzierżyński. Stanowisko przewodniczącego WCzK, przekształconej później w Państwowy Urząd Polityczny, piastował Dzierżyński do końca swego życia.

 

"Utworzenie WCzK - mówił Dzierżyński w dniu jej pięciolecia - było odpowiedzią na zorganizowany sprzeciw wobec władzy radzieckiej ze strony kół burżuazyjno-ziemiańsikich. W zmaganiach z białym terrorem, sabotażem, strzelaniem do wodzów rewolucji, przeciwdziałaniem budownictwu radzieckiemu i zamachami na samo istnienie dyktatury proletariatu - WCzK stała się bojowym organem rewolucji, awangardą w walce klasy robotniczej z kapitałem. WCzK stała się groźnym symbolem dla tych wszystkich, którzy nie mogli się pogodzić ze zwycięstwami mas pracujących, którzy marzyli o wskrzeszeniu dawnego reżymu, którzy szykowali stryczek dla robotników i chłopów. WCzK stała na straży rewolucji i z honorem spełniała powierzone jej  trudne zadania... Długim szeregiem ciągną się wykryte spiski i powstania. Baczne oko WCzK przenikało wszędzie. WCzK była narzędziem dyktatury ludu pracującego. Proletariat dał dla pracy w WCzK najlepszych swych synów. I nie dziw, że wrogowie nasi nienawidzili zaciekle WCzK i czekistów. Nienawiść ich była zupełnie zasłużona. WCzK może być dumna z tego, że była przedmiotem nieustannej nagonki ze strony burżuazji..."

 

W liście do mnie z maja 1918 roku Dzierżyński tak opisuje swą trudną pracę w WCzK:

 

"Jestem w ogniu walki - życie żołnierza, który nie ma wypoczynku, bo musi ratować dom nasz. Nie ma czasu myśleć o swoich i o sobie. Praca i walka straszna. Lecz serce me w tej walce pozostało żywe, to samo, co dawniej. Cały czas - to jeden nieprzerwany czyn, by dotrzymać placu do końca".

 

Komitet Centralny i Centralna Komisja Kontrolująca partii bolszewickiej w swym komunikacie o śmierci Dzierżyńskiego tak oceniały jego pracę w WCzK:

 

"W najcięższych czasach, w okresie nie kończących się spisków i kontrrewolucyjnych powstań, gdy ziemie radzieckie płonęły w ogniu i krwawy pierścień wrogów otaczał walczących o swe wyzwolenie proletariuszy, Dzierżyński wykazywał nadludzką energię, pracując na swej placówce dniami i nocami, nocami i dniami, bez snu, bez jadła, bez najmniejszego wytchnienia. Nienawidzony przez wrogów klasy robotniczej, cieszył się nawet wśród nich olbrzymim szacunkiem. Jego rycerska postać, jego osobista odwaga, najgłębsza ideowość, szczerość, wyjątkowa szlachetność były źródłem ogromnego autorytetu, jaki sobie zdobył. Zasługi jego są olbrzymie, nieocenione".

 

Dzierżyński był twardy i nieubłagany w stosunku do wrogów rewolucji, wrogów ludu pracującego, wolności i socjalizmu. Ale Dzierżyński zawsze traktował przemoc jedynie jako nieunikniony środek walki, środek narzucony właśnie przez bezwzględność i brutalność wroga. Dlatego, gdy tylko minęło największe niebezpieczeństwo, Dzierżyński wystąpił z wnioskiem o ograniczenie funkcji WCzK i zniesienie kary śmierci. W latach wojny domowej i interwencji państw imperialistycznych Dzierżyńskiego nieraz posyłano na odpowiedzialne odcinki frontu. Tak na przykład w końcu roku 1918 wraz z towarzyszem Stalinem został on skierowany na front wschodni, gdzie wskutek zdradzieckiej taktyki Trockiego III armia radziecka cofała się przed nacierającymi wojskami Kołczaka i opuściła Perm. Energiczne kroki przedsięwzięte przez towarzysza Stalina i Dzierżyńskiego spowodowały przełom na froncie, pomogły III armii przejść do ofensywy.

Po zakończeniu wojny domowej i pokonaniu interwentów Republika Radziecka mogła nareszcie przejść na tory pokojowego budownictwa gospodarczego, które później, w latach stalinowskich pięciolatek przekształciło dawną Rosję carską - słabą, zacofaną - w potężne przemysłowo-kołchozowe mocarstwo socjalistyczne. Dla odrodzenia i rozkwitu gospodarki radzieckiej niemałe zasługi położył Dzierżyński. W roku 1921 Dzierżyński został mianowany kierownikiem najważniejszego i najbardziej wówczas zniszczonego odcinka gospodarstwa narodowego - komisarzem ludowym Komunikacji. Zniszczenie techniczne dróg i kolei radzieckich doszło wtedy do niesłychanych rozmiarów. Bez odbudowy i podniesienia kolejnictwa nie można było myśleć o zaopatrzeniu miast w żywność, fabryk - w surowiec i opał, wsi - w towary przemysłowe i narzędzia rolnicze, nie podobna było w rozległym kraju podnieść z ruin ani przemysłu, ani rolnictwa. Dzierżyński nie miał żadnego doświadczenia w pracy gospodarczej. Był jednak bezgranicznie oddany sprawie socjalizmu i wierzył niezłomnie w twórcze siły wyzwolonych z ucisku mas pracujących. Z całą swą rewolucyjną energią wziął się do pracy na nowym posterunku.   Po kilku   zaledwie   miesiącach zdołał w pełni zapoznać się z nie znaną mu gałęzią gospodarki i szybko osiągnął ogromne sukcesy.

Zlikwidował sabotaż w aparacie administracyjnym, zmobilizował i zorganizował masy robotników i pracowników kolejowych, którzy gorąco popierali wszystkie jego poczynania. Zaraził swym entuzjazmem uczciwych specjalistów, udzielając im stałego poparcia i zaprowadził na kolejach karność i porządek. W stosunkowo krótkim czasie kolejnictwo zostało odbudowane. Dzierżyński odznaczał się niezwykłym poczuciem odpowiedzialności. Wkrótce po mianowaniu go komisarzem ludowym Komunikacji, na skutek nieurodzaju nad Wołgą i na Ukrainie Republika Radziecka znalazła się w nadzwyczaj trudnym położeniu. Jedynie zboże syberyjskie mogło uratować Moskwę, Leningrad i inne miasta od głodu. Tymczasem koleje syberyjskie znajdowały się w stanie prawie zupełnego rozprzężenia. Wobec tego zimą 1921 - 1922 roku Dzierżyński pojechał z grupą współpracowników na Syberię. Ogromny wysiłek i talent organizacyjny Dzierżyńskiego zrobiły swoje: kolejnictwo syberyjskie zostało postawione na nogi, zboże z Syberii zostało dostarczone głodującym obszarom. Wszechzwiązkowa Konferencja Partii Komunistycznej, oceniając w styczniu 1924 r. owoce trzyletniej pracy Dzierżyńskiego na odcinku komunikacji, stwierdziła, że "transport znajduje się w takim stanie, iż może bez szczególnych trudności zaspokoić wszystkie wymogi gospodarstwa narodowego".

*   *   *

W lutym 1924 roku, po śmierci Lenina, powierzono Dzierżyńskiemu jeszcze trudniejszą placówkę - stanowisko przewodniczącego Najwyższej Rady Gospodarstwa Narodowego. Był to organ, który kierował całym socjalistycznym przemysłem radzieckim. Produkcja przemysłowa Związku Radzieckiego nie sięgała wówczas nawet połowy poziomu przedwojennego (czyli 1913 r.), rozwój jej pozostawał znacznie w tyle poza wzrostem potrzeb kraju. Pod koniec 1923 r. było jeszcze około miliona bezrobotnych, w dodatku rozbudowę przemysłu i w ogóle rozwój gospodarczy kraju hamowała przestępcza działalność trockistów, którzy dążyli do odbudowy kapitalizmu w ZSRR.

Dzierżyński ze zwykłą sobie sumiennością i rewolucyjnym zapałem zabrał się do nowej pracy. Znowu wypadło mu od podstaw zapoznawać się z nieznaną dziedziną. Bywał w fabrykach i kopalniach, w instytucjach naukowych i na budowlach przemysłowych. Uczył się od robotników, majstrów, inżynierów, uczonych i szybko zaznajomił się z tajnikami gospodarki przemysłowej. Pracował bez wytchnienia, zarażając swym entuzjazmem, swą niestrudzoną energią całe swe otoczenie. Dzierżyński stale podkreślał rolę nauki i techniki w rozwoju przemysłu; organizował instytuty naukowo-badawcze, ze wszystkich sił popierał specjalistów oddanych sprawie budownictwa socjalistycznego, otaczał ich stale opieką; nawoływał komunistów do opanowania wiedzy technicznej i ekonomicznej, dbał o przygotowanie młodych kadr technicznych i gospodarczych spośród robotników i chłopów.

Gorący zwolennik stalinowskiej polityki socjalistycznego uprzemysłowienia kraju, Dzierżyński oddał wszystkie swoje siły, cały swój talent organizatorski, cały swój twórczy temperament sprawie odbudowy i rozwoju przemysłu. W swej wielostronnej pracy w charakterze przewodniczącego Najwyższej Rady Gospodarstwa Narodowego Dzierżyński - jak zwykle - opierał się na masach.

 

"Stojące przed nami zadania - mówił - będą mogły być rozwiązane pomyślnie tylko pod jednym warunkiem - jeżeli staną się zadaniami najszerszych mas proletariatu".

 

Dzierżyński starał się ze wszystkich sił przyciągać robotników do czynnego udziału w racjonalizacji wytwórczości; żądał, by personel kierowniczy utrzymywał żywą łączność z masami robotniczymi, by rozwijał w nich twórczą inicjatywę, przysłuchiwał się ich zdaniu, by cenił i wykorzystywał ich doświadczenie. Z całą szczerością bolszewika nigdy nie ukrywającego przed ludem prawdy, nie bał się poruszać drażliwych kwestii. Otwarcie mówił np. robotnikom o niemożliwości znacznego podwyższenia płacy zarobkowej w owym czasie, gdyż Związek Radziecki mógł liczyć tylko na własne siły, a środki materialne potrzebne były do rozwiązania "zasadniczej kwestii, sprawy naszej egzystencji, naszego rozwoju - socjalistycznego uprzemysłowienia kraju". Nie przestawał piętnować próżniaków, krytykował bez osłonek zacofane nastroje wśród robotników, przypominał im ciągle o konieczności dyscypliny pracy. Dbając bezustannie o polepszenie warunków pracy i życia robotników radzieckich, tłumaczył im, że jedyną drogą do polepszenia ich bytu może być tylko podniesienie wydajności pracy.

Dzierżyński nieugięcie wprowadzał w życie dyrektywę partii o konieczności jak najbezwzględniejszej oszczędności w wydatkowaniu pieniędzy państwowych, racjonalizacji produkcji, obniżenia kosztów własnych przemysłu, likwidacji nieprodukcyjnych wydatków. Dbał o to, by każdy wolny grosz obrócony został na budownictwo socjalistyczne. Dzierżyński prowadził zaciekłą walkę z odziedziczonym po kapitalizmie biurokratyzmem, z papierowym załatwianiem spraw, z chaosem organizacyjnym w pracy, z niezaradnością, z bezwzględnym stosunkiem do próśb i skarg ludzi pracy. A jednocześnie odnosił się z wielkim samokrytycyzmem do własnej roboty. W swym przemówieniu na plenarnym posiedzeniu Komitetu Centralnego i Centralnej Komisji Kontrolującej Partii Komunistycznej w lipcu 1926 roku śmiało krytykując braki w dziedzinie pracy, którą sam kierował, powiedział:

 

"Wiecie doskonale, na czym polega moja siła. Nigdy siebie nie oszczędzam. Lubicie mnie tu wszyscy dlatego, że mi ufacie. Nigdy nie jestem obłudny i jeśli widzę u nas nieporządki - zwalczam je z całą siłą".

 

Podniesienie całej gospodarki narodowej zależało w owym czasie od rozwoju ciężkiego przemysłu. Dzierżyński zabrał się z niezmordowaną energią do urzeczywistnienia tego zadania i wziął na siebie kierownictwo przemysłu metalowego. Pod jego kierownictwem zostały opracowane plany budownictwa nowych zakładów przemysłowych: w Stalingradzie - budowy traktorów, w Rostowie - wyrobu maszyn rolniczych. Stwierdzając w maju 1925 roku niewątpliwe sukcesy w dziedzinie rozwoju metalurgii, towarzysz Stalin powiedział: "Jeżeli chodzi o przemysł metalowy, który stanowi główną sprężynę całego przemysłu w ogóle - to okres martwoty minął i nasz przemysł metalowy ma wszystkie dane, by dźwignąć się w górę, do pełnego rozkwitu. Towarzysz Dzierżyński ma rację mówiąc, że kraj nasz może i powinien stać się krajem metalu".

W ciągu dwu i pół lat pracy Dzierżyńskiego w NRGN przemysł osiągnął poziom r. 1913. Założony został kamień węgielny socjalistycznego uprzemysłowienia Związku Radzieckiego, którego olbrzymie znaczenie, jak i dokonanej potem kolektywizacji gospodarki rolnej, dobitnie wykazało historyczne zwycięstwo nad faszyzmem w drugiej wojnie światowej.

*   *   *

Charakterystycznym rysem Dzierżyńskiego była miłość do dzieci. W więzieniu i na wolności, w latach konspiracji i na kierowniczych stanowiskach państwowych - pamięta o dzieciach, którym przypaść mają owoce jego trudów, cierpień i męki, jego bezgranicznie ofiarnej walki. Jeszcze w młodości, w listach pisanych do siostry z więzienia i z zesłania, Dzierżyński pisze o swej miłości ku dzieciom:

 

"Nie wiem, dlaczego tak kocham dzieci jak nikogo ... Własnych dzieci nie mógłbym kochać więcej niż nie własne... Często wydaje mi się, że matka nawet nie kocha tak gorąco jak ja". I daje rady siostrze, jak wychowywać dzieci, by nie wyrosły na samolubów, życząc jej, "aby wyszli z nich ludzie silni i mężni duchem i ciałem, aby nigdy nie handlowali sumieniem, aby byli szczęśliwsi od nas i doczekali już wieku swobody, braterstwa i miłości". W listach pisanych do mnie z X Pawilonu Feliks daje rady, jak wychowywać naszego syna. "Chodzi - pisze on w czerwcu 1914 roku - o wpojenie mu wstrętu, odrazy i pogardy dla kłamstwa i komedianctwa... Nie powinien być cieplarnianym kwiatem, a powinien... być zdolnym do walki w życiu w imię prawdy, idei... Mieć w duszy świętość szerszą, silniejszą od świętości matki i poszczególnych ukochanych. Powinien umieć ukochać ideę - to, co go połączy z masami, co opromieni mu życie... Mieć mus wewnętrzny iść na śmierć dla życia, w niewolę dla wolności i mieć siły przeżywać całe piekło życia z otwartymi oczami, czując w swej duszy wzięty z życia hymn wielki, wzniosły - piękna, prawdy, szczęścia ..."

 

Później, po rewolucji, gdy na skutek wojny i głodu spowodowanego przez nieurodzaj 1921 roku, bezdomność wśród dzieci przybrała zagrażające rozmiary, Dzierżyński pochłonięty odpowiedzialną pracą państwową, znajduje czas i siły do walki z tą klęską. Wykorzystuje w tym celu sprężysty aparat WCzK i jej lokalnych organów. Z inicjatywy Dzierżyńskiego i pod jego przewodnictwem powstaje przy Wszechrosyjskini Centralnym Komitecie Wykonawczym Rad specjalna Komisja do Spraw Polepszenia Warunków Bytu Dzieci, która uratowała wiele tysięcy bezdomnych sierot od śmierci głodowej i moralnego zwyrodnienia. Z inicjatywy Dzierżyńskiego zorganizowano również komuny pracy, które wychowywały bezdomne dzieci i małoletnich przestępców na uczciwych obywateli Związku Radzieckiego. Dzierżyński zyskał sobie piękny przydomek "wszechrosyjskiego opiekuna dzieci".

*   *   *

Dzierżyński był naturą wykutą jakby z jednej bryły. Cały bez reszty należał do partii. Walka o urzeczywistnienie jej ideałów była jego osobistym życiem. Był komunistą w każdym calu, do ostatniego tchu. Żył dla Partii Komunistycznej i umarł w walce o jej jedność, o jej stalinowską linię generalną. 20 lipca 1926 roku Dzierżyński wystąpił na plenarnym posiedzeniu Komitetu Centralnego i Centralnej Komisji Kontrolującej Wszechz wiązkowej Partii Komunistycznej z namiętnym przemówieniem w obronie stalinowskiej polityki socjalistycznego uprzemysłowienia kraju przeciwko jej wrogom - trockistom i zinowjewowcom, zdemaskowanym później agentom niemieckiego faszyzmu. W parę godzin po tym przemówieniu przestało bić jego chore, doszczętnie zrujnowane pracą serce. Śmierć powaliła go w jednej chwili. Umarł, tak jak żył - w walce. Żegnając swego wiernego druha, Józef Stalin pisał:

 

"Stara gwardia leninowska straciła jeszcze jednego z najlepszych przywódców i bojowników. Partia poniosła jeszcze jedną niepowetowaną stratę. Kiedy teraz, nad otwartą trumną, wspominamy całą przebytą przez tow. Dzierżyńskiego drogę - więzienia, katorgę, zesłanie, Komisję Nadzwyczajną do Walki z Kontrrewolucją, odbudowę zrujnowanego transportu, budowę młodego przemysłu socjalistycznego - ma się ochotę scharakteryzować to tętniące energią życie jednym słowem: WIECZNY PŁOMIEŃ".

*   *   *

Walcząc pod kierownictwem Lenina i Stalina o zwycięstwo Rewolucji Socjalistycznej w Rosji, odpierając spiżową dłonią ataki jej wrogów, zakładając podwaliny socjalistycznej gospodarki w Związku Radzieckim, Dzierżyński ani na chwilę nie zapominał o Polsce, o polskiej klasie robotniczej, o ludzie polskim, który gorąco kochał, a który za jego życia jęczał w niewoli obszarniczo-kapitalistycznej. W swym liście do robotników-Polaków huty szklanej w Dołbyszu (na Ukrainie) w roku 1925, Dzierżyński pisał m. in.:

 

"Dla Polski, dla jej losu, jest decydującą sprawa sojuszu robotnika i włościanina ... I druga sprawa nie mniej ważna. Sprawa narodowościowa... Tylko... zastosowanie nauk Lenina prowadzi do zwycięstwa. Nikt inny, jak właśnie Lenin i bolszewicy, stanąwszy na czele Republiki Radzieckiej, proklamowali prawo każdego narodu do stanowienia o własnym losie i oderwania się od państwa. Tylko ustawa zasadnicza (Konstytucja naszego Związku Republik Radzieckich) głosi (w punkcie 4), że "każda z Republik Radzieckich ma prawo swobodnego opuszczenia Związku". Żadna inna konstytucja na świecie nie zawiera takiej wolności narodów, żadne państwo burżuazyjne nie śmie głosić swym ludom prawa do oderwania się od państwa. Już to samo powinno przekonać polski lud pracujący, że jeżeli sprawie wolności i niepodległości Polski może w przyszłości grozić niebezpieczeństwo, to nie ze strony państwa robotniczo-włościańskiego, które w konstytucji   swej   wcieliło zasadę wolności i braterstwa narodów".

 

Dzierżyński zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że walcząc o władzę robotniczo-chłopską w Rosji, stojąc na straży zdobyczy Wielkiej Rewolucji Październikowej i budując socjalizm w Związku Radzieckim walczy tym samym nie tylko o pomyślność i szczęście narodu radzieckiego, ale też o wolność i niepodległość Polski, o dobro    ludu polskiego i wszystkich ludów świata, że służy sprawie pokoju i szczęścia ludzkości. Dzierżyński nie dożył stalinowskich pięciolatek, które przekształciły Związek Radziecki w niezwyciężone socjalistyczne mocarstwo i potężną ostoję pokoju. Nie dożył wiekopomnego zwycięstwa nad Hitlerem ani powstałej na gruzach polskiego faszyzmu prawdziwie wolnej i niepodległej Polski Ludowej, związanej węzłami przyjaźni ze Związkiem Radzieckim i pomyślnie budującej socjalizm. Dzierżyński nie dożył zwycięstwa demokracji ludowych w środkowej i południowo-wschodniej Europie, zwycięstwa Wielkiej Rewolucji Chińskiej i powstania niebywałego w dziejach świata, liczącego setki milionów ludzi wielkiego frontu obrońców pokoju. Nie dożył dni naszych ani wielkich sukcesów Związku Radzieckiego w dziedzinie budownictwa komunizmu. Ale umierając był świadom spełnionego obowiązku i pełen niezachwianej wiary w siły mas ludowych, w zwycięstwo komunizmu na całym świecie.

"Nowe Drogi", nr 6, 1947 r.