Bożena Krzywobłocka
Bo musi ratować dom nasz
Początek roku 1918 nie był bitwy dla młodej władzy
radzieckiej. Spiski kontrrewolucjionistów, sabotaż gospodarczy, spekulacja
żywnościowa dawały się we znaki obywatelom Republiki. W takiej sytuacji Feliks
Dzierżyński, został powołany na przewodniczącego instytucji, która miała chronić
zdobycze rewolucji przed wrogiem wewenrznym- Wszechzwiązkowej Nadzwyczajnej
Komisji do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem (WCzK).
Od samego początku WCzK atakowali lewicowi eserowcy (wchodzili wówczas w skład
Rady komisarzy Ludowych i WCIK). Wszelkimi sposobami starali się bronić
kontrrewolucjonistów przed sprawiedliwą karą. WCzK zlikwidowała w Pioltrogrodzie,
Moskwie oraz innych miastach tajne organizacje antyrewolucyne oraz punkty
werbunkowe w których wysyłano ludzi do oddziałów Kaledina i Dutowa.
W samym Pioiiogradzie przygotowywano zamach na Lenina, którego zamierzano porwać
i przesłać jako zakładnika do generała Kaledina. Gdy plan nie powiódł się -
próbowano zamachu na życie przywódcy rewolucji. Lenin chodził i jeździł wówczas
po mieście bez żadnej ochrony. Terroryści napadli na samochód, przestrzelili
podwozie i szwajcarskiego socjalistę Fritza Plattena, który jadąc razem z
Leninem zasłonił jego głowę. Tym razem Lenin wyszedł z zamachu zdrów i cały.
WCzK wykryła i aresztowała większość zamachowców z kontrrewolucyjnej
organizacji, przygotowującej ów zamach. Przy okazji tych aresztowań ujawniły się
powiązania kontrrewolucjonistów z obcymi wywiadami.
Należy podkreślić tez fakt, że Dzierżyński brał udział w rokowaniach pokojowych
z Niemcami, realizując koncepcje podpisania układu za wszelką cenę- nawet za
cene dużych ustępstw terytorialnych. Trocki odmówił jednak podpisania układu w
Brześciu. Niezmiernie dramatyczne były ówczesne dyskusje w gronie bolszewików
nad warunkami pokojowego traktatu, przedstawianymi przez Niemców. Miały one
charakyer zdecydowanie upokarzający. Lenin i część Komitetu Centralnego uważali,
że jedynie pokój może uratować zdobycze rewolucji. Przeciwnikami Lenina w tym
względzie byli Trocki i Bucharin. Grupa lewaków domagała się kontynuowania wojny
rewolucyjnej. Podobne stanowisko reprezentował Dzierżyński- ale z odmiennych
powodów. Uważał że przyjmując ciężkie warunki pokojowe wcale nie ma się
pewności, czy Niemcy za chwilę nie wysuną nowego ultimatum.Wojna wybuchła więc
na nowo. W dniu 21 lutego 1918 r. rozpoczęła się ofensywa niemiecka. Dekret-
apel Rady Komisarzy Ludowych "Ojczyzna socjalistyczna w niebezpieczeństiwe"
wzywał do obrony kraju, a równocześnie zwiększył uprawnienia WCzK, głosząc:
"agenci nieprzyjaciela, spekulanci, bandyci, chuligani, agitatorzy
kontrrewolucyjni, szpiedzy niemieccy powinni być rostrzelani na miejscu
przestępstwa".
Z początkiem marca 1918 r. rząd radziecki przeniósł się z Piotrogrodu do Moskwy.
Dzierżyński po przyjeździe do Moskwy zamieszkał na ulicy Wielka Łubianka 11,
gdzie mieściła się też siedziba WCzK. Tam również miał mieszkać przez najbliższe
miesiące 1918 roku.
Kim byli ówcześni czekiści? Rekrutowali się się oni nie tylko spośród starych
(nie tyle wiekiem, ile stażem w partii) bolszewików i bardzo młodych ludzi,
delegowanych przez wielkie zakłady pracy i Rady Żołnierskie. Starsi towarzysze
prowadzili z nimi ciągłą pracę szkoleniową. Sam Dzierżyński mawiał, że czekista
musi mieć chłodną głowę, gorące serce i czyste ręce. Surowo karano wszystkie
nadużycia władzy- usuwano za pijaństwo, udzielano ostrej nagany za grubiaństwo w
stosunku do oskarżonych. Stale powtarzano czekistom, że mają dbać swój honor i
pamiętać, iż są przedstawicielami władzy radzieckiej- władzy robotników i
chłopów. "Grubiaństwo, brak skromności, nieuprzejme zachowanie się- to plama,
która będzie ciążtć na tej władzy? tak uczył swych towarzyszy Dzierżyński.
Czekiści musieli być odporni na wszelkiego rodzaju łapówki i przekupstwa.
Pierwsze miesiące po zwycięskim powstaniu zbrojnym były bowiem prawdziwą okazją
dla rozmaitego rodzaju kombinatorów do nielegalnego przechwytywania ogromnych
majątków. Na przykład na mocy układów pokojowych w Brześciu rząd radziecki
zobowiązał się do wykupienia wszystkich akcji znacjonalizowanych
przedsiębiorstw, które zgłaszaliby Niemcy. Poseł hrabia Mirbach wysyłał agentów
skupujących za bezcen akcje u byłych właścicieli Rosjan, a następnie
przedstawiali je władzom radzieckim do wykupienia. Tego typu operacje groziły
poważnymi wstrząsami dla zrujnowanej gospodarki. Z polecenia Rady Komisarzy WCzK
zajęła się ściganiem tego typu nielegalnych operacji. Spekulanci i aferzyści
gotowi byli dawać spore łapówki, by uniknąć kar za swe kombinacje. Próbowali
więc demoralizować czekistów licząc, że młodzi, niedoświadczeni ludzie dadzą się
oszołomić zawrotnymi sumami pieniędzy lub widokiem złota. Nie zdawali sobie
sprawy z żarliwości rewolucyjnej tych głodnych i obdartych strażników rewolucji.
Podobnie było z konfiskowanymi zapasami żywności. I Piotrogród i Moskwa
głodowały- natomiast nie zdażyło się by czekiści konfiskujący żywność u
spekulantów wzieli z niej coś dla siebie. Przykładem tu był sam ich szef.
Udzielał on nagany, gdy ktoś próbował dać mu większy przydział jedzenia niż
wszystkim. Jeden z towarzyszy Dzierżyńskiego Kotus - Jankowski wspomina, że
kiedyś przyprowadził na Łubiankę siostrę Feliksa - Jadwigę Kuszelewską. Feliks
ucieszył się na jej widok i serdecznie pytał o losy 18-letniej siostrzenicy-
Jadzi. Kuszelewska rozpoczęła narzekania na głód, panujący w Moskwie, który
bardzo im dokucza. Dzierzyński wyjął z biurka ćwierć funta masła i ćwierć
kilograma cukru, wręczył je siostrze dla Jadzi. Gdy Kotus spotkał następnie
bliskiego współpracownika Dzierżyńskiego- Miedwiedia, ten go obrugał za
przyprowadzenie na Łubiankę Kuszelewskiej.- Wiesz- powiedział oddał tej babie
własny cukier i masło, będzie teraz przez tydzień pił gorzką herbatę i jadł
suchy chleb. - Nie możecie dać mu dodatkowej porcji?- zdziwił się Kotus, jako że
w całej Moskwie opowiadano legendy o wszechmocy "Żelaznego Feliksa".
Miedwied spojrzał z politowaniem na swego rozmówcę: - Nie wiesz że on za
dodatkowe porcje zaraz nagany daje. Gdy władzy radzieckiej udało się wymienić
generałów niemieckich na Juliana Marchlewskiego i Marchlewscy przybyli do
Moskwy- Dzierżyński pojawił się w ich skromnym mieszkanku z butelką mleka -
wszyscy gruźlicy oraz dzieci otrzymywali taki przydział i koniecznie chciał, by
Julek po niemieckim obozie choć trochę się odżywił. Marchlewski nie chciał za
nic przyjąć należnego mu przydziału. Obaj tak długo debatowali, komu należy się
ów płyn, że wreszcie żona Juliana dolewała mleko do kawy obu polemistom.
W wielu filmach radzieckich pokazano metody śledztwa czekistów, ich przygody
związane z niebezpiecznymi misjami, i tak w końcu maja 1918 r. zlikwidowano
wielką kontrrewolucyjną organizację "Związek Obrony Ojczyzny i Wolności"; na jej
czele stał znany szeroko przywódca prawicowych eserowców Borys Sawinkow.
Członkowie tej organizacji składali się głównie z carskich generałów i oficerów,
mieli kontakty z misjamu Ententy, jak i z Niemcami. Planowano uderzenie armii
niemieckiej i zajęcie Moskwy do dnia 15 czerwca. Poseł niemiecki hrabia Mirbach
był w stałej łączności z spiskowcami.
Równocześnie jednak część członków "Związku Obrony", ma kontakty z zachodnimi
sojusznikami carskiej Rosji. Na wypadek okupacji Moskwy przez Niemców mieli
wyjechać do Kazania i tam utworzyć własny rząd z Sawinkowem na czele.
Śledztwu w sprawie "Związku Obrony Ojczyzny i Wolności" prowadził osobiście
Dzierżyński W archiwach zachowały się jego protokoły z badań oskarżonych,
dopisywał do nich swe własne wnioski, wynikające z pozornie nie wiążących się ze
sobą okoliczności. Żądał od swych współpracowników przenikliwości oraz uważnej
analizy materiałów śledczych.
Skuteczne wykrywanie organizacji spiskowych byłoby niemożliwe bez współdziałania
zwykłych obywateli. Do ujawnienia "Związku Obrony" przyczyniła się trójka ludzi,
robotnik, pielęgniarka i oficer Armii Czerwonej.
Czekiści umieli wykorzystać zdobywane w trakcie śledztwa materiały. Znaleziono
np. przy rewizji u białogwardzistów dziwne karty wizytowe, poprzecinane w
szczególny sposób. Wydedukowali, że był to rodzaj przepustek. Zaopatrzeni w owe
"przepustki" pojechali do Kazania, gdzie istniała filia tajnej organizacji i
udało im się aresztować miejscowego szefa kontrrewolucjonistów generała Popowa.
Sukcesy Cze-Ka były niezrozumiałe dla wrogów władzy radzieckiej, zarówno
zagranicą jak i wewnątrz kraju. Głosili przecież wszędzie, że bolszewicy są
prymitywnymi dzikusami i nagłe oto ci "dzicy ludzie" doskonale dawali sobie radę
z ich rozgałęzionymi siatkami, docierali do miast, gdzie dotąd spiskowcy czuli
się bardzo pewnie. Za ten stan rzeczy obarczali odpowiedzialnością głównie
Dztcrżyńskiego. W opowieściach o nim przekazywano obraz jednostki o nadludzkiej
wręcz mocy. Tymczasem ci. którzy się z nim mieli okazję zetknąć zupełnie inaczej
go przedstawiali, niż skłonni do sensacji dziennikarze.
W maju 1918 r. Dzierżyński napisał list do żony przebywającej nadal w
Szwajcarii. Chyba dość dokładnie list ów malował sytuację, w której żyli
działał:
"Jestem w ogniu walk - życie żołnierza, który nie zna wypoczynku, bo musi
ratować dom nasz.
Nie ma czasu myśleć o swoich i sobie. Praca i walka straszna, lecz serce me w
tej walce pozostało żywe, to samo, co dawniej. Cały czas - to jeden nieprzerwany
czyn, by dotrzymać placu do końca. Otaczające nas koło wrogów opasuje coraz
mocniej, coraz bliżej serca. Z każdym dniem trzeba się chwytać coraz
straszniejszej broni. Dziś głód prawdziwy zajrzał już w oczy - i wyrósł wróg
najstraszniejszy. Wysunięto mnie na posterunek pierwszych linii - i wola moja -
wal-c/yć i patrzeć otwartymi oczami na cala grozę położenia i samemu być
slrasznym - by jak pies wierny rozszarpać złodzieja. Fizycznie zmęczony jestem,
lecz nerwami żyje i nie czuje przemęczenia. Nie wychodzę prawie wcale z lokalu
swego, tu pracuje, w kącie za parawanem mam lóżko. W Moskwie jestem już od kilku
miesięcy"
Na wiosnę 1918 r. nie tylko długo było zimno, ale w maju - jak wspomina F.
Sławiński -spadły w Rosji Środkowej ogromne śniegi. Stanęły pociągi na liniach
Piotrogród-Moskwa-Orzeł, potęgując trudności aprowizacyjne. Kontrrewolucjoniści
usiłowali wywołać z powodu głodu strajki robotnicze w Moskwie i Piotrogrodzie.
Bolszewicy odbyli wiełe zebrań i spotkań z robotnikami, wyjaśniając im sytuację.
W lipcu zaledwie zdołano zapobiec owym przygotowanym już strajkom, miała miejsce
próba zbrojnego powstania, zorganizowana przez lewicowych eserowców. Przywódcy
ich Spirydonowa, Kamkow, Karelin postanowili sprowokować wojnę z Niemcami,
aresztować Lenina i innych kierowniczych działaczy, torując w ten sposób drogę
do Moskwy wojskom interwencyjnym - Anglikom, Amerykanom, którzy już byli w
Archangielsku. 4 lipca w gmachu Teatru Wielkiego w Moskwie rozpoczął swe obrady
V Zjazd Rad. Referat wygłaszał Lenin; ocenił on dotychczasowe osiągnięcia Rosji
Radzieckiej, mówił także o konieczności dalszej walki z kontrrewolucją i
podkreślał wagę działań WCzK i Dzierżyńskiego osobiście.
W czasie obrad lewicowi eserowcy występowali przeciwko Leninowi, domagając się
zerwania układów pokojowych z Niemcami. Nie spotkali się jednak z poparciem
większości zjazdu i dlatego zdecydowali się na otwarty bunt.
6 lipca pracownicy WCzK - lewicowi eserowcy na polecenie swego KC wdarli się
przy pomocy sfałszowanych przepustek do gmachu niemieckiej ambasady i zabili
posła hrabiego Mirbacha. Po zabójstwie ukryli się w gmachu sztabu jednego z
oddziałów WCzK, na któego czele stał eserowiec- Popow.
Dzierżyński był wówczas u siebie- na Łubiance, gdy odebrał telefon od Lenina o
zabójstwie Mirbachu. Zaczął przeprowadzać śledztwo w gmachu ambasady, gdzie
pokazano mu przepustki ze sfałszowanymi podpisami, min. samego Dzierżyńskiego, z
gmachu ambasady pojechał więc Feliks prosto do zaułka przy Bramie
Piotrowskiej-tam stał oddział czekistów Ropowa. Jechał z trzema towarzyszami bez
żadnej ochrony. Uważał wówczas, że Blumkin- zabójca Mirbacha działał wbrew swej
partii. Zanim jednak przybył na miejsce- musiał się zorientować w sytuacji: w
pośpiechu kopano okopy, ustawiano ciężkie karabiny maszynowe oraz 8 dział. Lufy
dział skierowane był na Kreml.Widział, że były to przygotowania do buntu
przeciwko władzy radzieckiej. Ale mimo daru szybkiej orientacji- Dzierżyński nie
cofnął się przed wejściem do tej jaskini lwa. Nie byłyby sobą, gdyby nie
przekonał się osobiście, co zamierzają spiskowcy. Wchodzi do pomieszczeń,
zajmowanych przez Popowa. Widzi pijanych marynarzy i członków KC lewicowych
eserowców, którzy odbierają przewodniczącemu WCzK broń i oświadczają. Pokój
brzeski zerwany. Niech Niemcy zajmą Rosję aż po Wołgę.
Po aresztowaniu i rozbrojeniu Dzierżyńskiego eserowcy usiłowali przekonać go o
pełnym poparciu robotników dla ich ruchu. Pijani marynarze grozili zatrzymanym,
ale nikt nie ośmielił się czynnie atakować "Żelaznego Feliksa".
Rozstrzeliwano natomiast przyprowadzonych do sztabu eserowców emisariuszy władz
radzieckich oraz wziętych do niewolli żołnierzy z oddziałów nadal wiernych
rządowi.
Część ochrony WCzK składała się z lewicowych eserowców i podczas gdy Dzierżyński
przebywał w zaułku Triechswiatilżeskim opanowano gmach na Łubiance, aresztowano
zastępcę Dzierżyńskiego- M. Łacisa. Ponadto zajęto podstępnie pocztę główną i
nadano depesze, unieważniające do tej pory rozkazy podpisane przez Lenina i
Swierdłowa.
Wobec tego typu zajść aresztowano całą frakcję eserowców na Zjeździe. Wszystkich
podejrzanych i aresztowanych przewożono na Kreml bez przesłuchania. Zatrzymano
m.in członka KC eserowców Marię Spirydonową, uznawaną przez to środowisko za
żywą świętość ruchu, nazywano ją "babcią rewolucji". Gdy Dzierżyńskiemu
oświadczono, że jest on zakładnikiem za aresztowaną Spirydonową - ten
oświadczył:
-Powinniście mnie rozstrzelać od razu, gdyż będę żądał by Spirydonowej w żadnym
razie nie wypuszczono na wolność.
Niepokój w całej Moskwie o los "żelaznego Feliksa" był wielki. Na zebraniach
robotniczych podejmowano rezolucje żądające natychmiastowego uwolnienia. Mijały
godziny. Cześć buntowników nie wierzyła już w poparcie klasy robotniczej Moskwy.
Eserowcy nadal grozili, że zburzą z dział pół Kremla, pól Łubianki i pół Teatru
Wielkiego. Próbowano nawet ostrzelać Kreml.
O świcie 7 lipca sztab eserowców został otoczony przez oddziały
czerwonoarmistów: w ich szeregach było wielu Polaków i strzelców łotweskich.
Dowodził nimi Mikołaj Podwojski. Zażądał bezwzględnej kapitulacji buntowników.
Zagrzmiał działa i pocisk trafił w sztab- członkowie KC eserowców przebrali się
w ubrania cywilne i rzucili się do ucieczki.
Każda nowa salwa przerzedzała szeregi buntowników. Żołnierze pilnujący
Dzierżyńskiego oraz innych aresziowanych działaczy zwolnili areszcie
aresztowanych, oddali im broń, w końcu zaczęli ich chronić przed dawnymi swymi
przywódcami. W samo południe 7 lipca - A momencie ostatecznej ucieczki
buntowników Feliks stał już na czele sporej grupki żołnierzy. Rozpoczęto na jego
polecenie zatrzymywanie przywódców lewicowych eserowców. Aleksandrowicz i 12
aktywnych uczestników, głównie pracowników WCzK zostało z wyroku komisji
rozstrzelanych. W tym samym czasie stłumiono podobny bunt w Jarosławiu.
Przywódców wywieziono do Moskwy, gdzie zapadły równie surowe wyroki.
Po południu pojawił się Dzierżński na posiedzeniu bolszewickich delegatów na V
Zjazd Rad. Bolszewicy zostali zebrani w sali uniwersytetu na Dymitrowce. Nagle
na trybunie pojawił się Feliks. Powinno go nie milknącą 10-minutową owacją braw
i krzykiem entuzjazmu. jeden z najstarszych stażem partyjnych towarzyszy
wyjaśnił, czyni było wtargniecie do samego gniazda buntowników przez
przewodniczącego WCzK. Chwalił jego odwagę i ganił za narażenie życia. Wreszcie
zabrał głos sam Dzierżyński, by poinformować zebranych o przebiegu swego pobytu
u eserowców.
Tego samego dnia zwrócił się do Rady Komisarzy Ludowych z prośbą o zwolnienie go
z obowiązków przewodniczącego WCzK. Prośba została uwzględniona - obowiązki
Feliksa przejął czasowo J. Peters. Przedstawił on nowy skład personalny WCzK,
usuwając z niej wszystkich, którzy mieli styczność z działalnością lewicowych
eserów.
22 sierpnia Dzierżyńskiego mianowano na nowo przewodniczącym WCzK. W 3 dni
później w Domu Polskim w Moskwie odbyły się uroczystości z racji 25-lecia
powstania SDKPiL. Przemawiali J. Unszlicht i J. Marchlewski, a w imieniu KC RKP
(b) powitał zebranych Jakub Swierdłow, przemawiali także delegaci szwajcarskich
socjaldemokratów, komunistów Litwy i Łotwy, terenowych grup SDKPiL, polscy
żołnierze Armii Czerwonej. Największe owacje zebrał jednak Dzierżyński: wzywał
on polskich komunistów, by bronić zdobyczy Wielkiej Rewolucji.
Miesiące letnie roku 1918 były ciężkie dla Dzierży ńskiego - fala białego
terroru nie opadała ani na chwile. Pisał do oddalonej żony i synka: "Zosiu
kochana moja i Jasieczku mój miły! W wiecznej gorączce nie mogę dziś skupić się,
analizować, opowiadać. Jesteśmy żołnierzami na posterunku. I żyje tym - co mam
przed sobą - wymaga bowiem całej uwagi i baczności, by zwyciężyć. Jest wola do
zwycięstwa i pomimo, że strasznie rzadko można uśmiech ujrzeć na mej twarzy -
jestem pewien zwycięstwa tej myśli i ruchu - w trybie których jestem. To daje
siły, A tutaj - taniec życia i śmierci. Chwila naprawdę walki krwawej, wysiłków
tytanicznych..."
Gdy Feliks 29 sierpnia wysyłał ten list - nie wiedział, jakie jeszcze
dramatyczne chwile są luz obok. 30 sierpnia został zabity przez
kontrrewolucjonistę przewodniczący Piotrogrodzkiej CzK M. Urycki. Lenin
zaproponował Dzierżyńskiemu, by natychmiast pojechał na miejsce i poprowadził
śledztwo. Ale gdy tylko przyjechał do Piotrogrodu Feliks otrzymał następną
wiadomość: wieczorem Lenin był obecny na wiecu w fabryce Michelsona: tam
strzelała do niego, ciężko go raniąc eserówka Dora Kapłan.
W całym Kraju Rad rozległ się glos oburzenia prostych ludzi, którzy żądali
ostatecznego rozprawienia się z wrogami rewolucji. Dzierżyński opublikował w
prasie odezwę WCZK do ludności, w klórej pisał: "Karząca ręka klasy robotniczej
zrywa łańcuchy niewoli i biada temu kto stanie na drodze klasy robotniczej, kto
ośmieli się godzić w rewolucję socjalistyczną."