Kilka słów  w kwestii alienacji i wyzwolenia człowieka

w ujęciu Marksowskiej teorii materialistyczno-dialektycznej.

 

W centrum zainteresowań Marksowskiej filozofii znajduje się człowiek, jako jednostka i jako społeczność, jego życie i potrzeby. Marksizm jest materializmem, albowiem źródeł problemów i ich rozwiązań szuka w realnie istniejącym obiektywnym świecie, tzn. istniejącym bez względu na świadomość ludzką. Idealizm z kolei „przekształca proces myślenia w podmiot samodzielny pod nazwą idei, będący twórcą rzeczywistości, stanowiącej jedynie jego przejaw zewnętrzny” (Marks).

Jądrem marksizmu jako metody badawczej jest dialektyka, zaczerpnięta od Hegla, za pomocą której analizuje otaczający nas świat. O ile jednak heglowska dialektyka ma czysto idealistyczny charakter, tzn. uznaje prymat ducha, idei, nad materią, o tyle Marks odrzuca abstrakcyjny idealizm na rzecz materializmu, przypisującego idei wtórność wobec materii.

Dialektyka heglowska stwierdza, że świat znajduje się w nieustannym rozwoju odbywającym się wskutek walki wewnętrznych przeciwieństw. Proces ów nie zawsze musi przebiegać wg. schematu słynnej triady, gdyż często przybiera bardziej zawoalowane formy. Marks przyjmuje tę definicję procesu dialektycznego. Poprzez konfrontacje, porównanie dwóch lub większej ilości tez jesteśmy w stanie wyciągnąć z nich wnioski końcowe. Synteza, czyli rozwój jest właśnie praktycznym przykładem na istnienie procesu rozwojowego i ruchu. Dialektyczny pogląd na świat zakłada, że wszystkie zjawiska są ze sobą połączone oraz wzajemnie na siebie oddziałują, z czego wynika także przyczynowość i anty-fatalistyczny determinizm w odniesieniu do historii.

Według Marksa, w systemie Hegla pojawia się wewnętrzna sprzeczność, gdyż łączy on dialektykę z metafizycznym idealizmem, który ma tendencje do stwarzania bytów absolutnych, uniwersalistycznych, nie podlegających rozwojowi (jak bóg). Dopiero łącząc dialektykę z materializmem pokonuje się tę sprzeczność. Marks stosując metodę dialektyczną do analizy współczesnego mu świata, dostrzega alienację jednostki w społeczeństwie opartym na antagonistycznych stosunkach społecznych, tj. istnieniu przeciwstawnych sobie grup interesów społecznych.

Samo zjawisko alienacji, czyli poczucie wyobcowania ze społeczeństwa, utrata tożsamości jednostki oraz idea wyzwolenia się spod jej zgubnego wpływu występuje już w filozofii Hegla, jednak to dopiero Feuerbach nadał mu bardziej przejrzystą formę.

Feuerbach, jeden z najsłynniejszych filozofów nowożytnego ateizmu, będący „jednocześnie spadkobiercą, krytykiem i epigonem” klasycznej filozofii niemieckiej twierdzi, że źródłem alienacji jest idea transcendentalnego boga. Im więcej przymiotów otrzymuje od człowieka jego bóg, tym bardziej, ów człowiek musi sam siebie ich pozbawiać, „człowiek potwierdza w bogu to, co neguje w sobie samym”. Istotą religii jest poczucie zależności, jej źródłem - strach.

Dla Marksa religia, będąca jedną z form ideologicznego panowania grup uprzywilejowanych ekonomicznie, również jest formą alienującą, ale wtórną wobec głównego jej źródła: podziału na klasy i grupy społeczne, a w krajach kapitalistycznych istnienia pracy najemnej oraz fetyszyzmu towarowego, powstałych na gruncie własności prywatnej środków produkcji. Dochodzi tutaj do zjawiska określanego w literaturze marksistowskiej jako alienacja pracy. Poprzez wyzysk i konieczność sprzedaży towaru, którym jest własna siła robocza, człowiek zatraca część swojego człowieczeństwa. Sama praca również odczłowiecza, gdyż pracujący będąc jednocześnie zmuszonym sprzedawać siebie by żyć, nie może czerpać z niej satysfakcji (rzecz, którą produkuje jawi mu się jako obca, zreifikowana, czego najwyższą formą jest ów fetyszyzm towarowy). Natomiast, samo wyobcowanie religijne przedstawia Marks nieco inaczej niż Feuerbach. Jego zdaniem:

 

Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jak jest duszą bezdusznych stosunków. [...] Prawdziwe szczęście ludu wymaga zniesienia religii jako urojonego szczęścia ludu. Wymagać od kogoś porzucenia złudzeń co do jego sytuacji, która bez złudzeń obejść się nie może. Krytyka religii jest więc w zarodku krytyką tego padołu płaczu, gdyż religia jest nimbem świętości tego padołu płaczu [Marks Karol, Przyczynek do krytyki heglowskiej filozofii prawa. Wstęp]

 

 Kres alienacji może nadejść tylko w chwili obalenia źródeł alienacji jednostki w społeczeństwie, w społeczeństwie będącym samemu „chore” z powodu jej istnienia. Jednakże, jej ostateczny koniec może nadejść jedynie wraz z zapanowaniem ustroju komunistycznego, który występuje w Marksowskiej filozofii jako obiektywna tendencja dziejowa.

Zróbmy w tym miejscu małą dygresję i prewencyjnie odpowiedzmy na zarzuty naszych adwersarzy, uważających projekt komunistyczny za „utopię”. Część idealistów twierdzi np., że formy alienacji nie mają jedynie podłoża ekonomiczno-klasowego, ale wiążą się z istnieniem metafizycznego zła, zrodzonego przez grzech pierworodny, a które przejawia się w tych wszystkich formach zadawania przykrości, nie mających klasowych źródeł, jak kłótnie, obrażanie czy zranienie uczuć. I dlatego też wszelkie próby zniesienia alienacji na tym grzesznym świecie są nie realne. Sami marksiści, mówią ci religianci, wymyślili sobie, że zniosą własność prywatną, klasy i zapanuje powszechna harmonia. Takie postawienie sprawy jest fałszywe i zakrawa na infantylistyczny konformizm. Owe, nazwijmy je umownie, subiektywistyczne alienacje są czymś nie możliwym do wyeliminowania. Nie mają one grzesznych źródeł, ale są zwyczajnie ludzkie. Marksistom chodzi o zniesienie tych form alienacyjnych, które mają swoje przyczyny w tym, co zmienne na świecie, tj. formacjach społecznych. Projektem marksizmu nie jest jak niektórzy zwykli sądzić stworzenie iście rajskiego społeczeństwa. Mówiąc inaczej, Marksowski komunizm to nie Eden, a marksizm to nie „ateistyczna religia”. 

Jednostka świadoma swojej pozycji w społeczeństwie musi dążyć do wyzwolenia społecznego, którego instynktownie pragnie, buntując się (choćby w samych myślach) za każdym razem w chwili upodlenia, bądź wyrządzania jej niegodziwości. Dlatego „byt kształtuje świadomość”, świadomość której najwyższą formą jest świadomość proletariacka. W tym momencie dochodzimy do zagadnień czysto praktycznych w odniesieniu do kwestii społecznej. Jak należy znieść alienację pracy? Poprzez obalenie prywatnej własności środków produkcji, oraz opartej o nią wymiany towarowej, odpowiada Marks. Jednak, czemu ci, co podlegają wyobcowaniu po prostu nie zmienią zastałych stosunków? Dlatego, że są pewne grupy, klasy panujące, którym te stosunki przynoszą korzyść, w systemie mieszczańskim są to kapitaliści, burżuazja. W tym miejscu dochodzimy do kwestii rewolucyjnego przeobrażenia panujących stosunków w ramach społeczeństwa klasowego.

Wedle Marksa mogą to zrobić jedynie ci, co są uciskani, a więc proletariat, którego misją dziejową jest ostateczne ustanowienie komunizmu. Należy niemniej jednak zaznaczyć, że nie jest to podejście fatalistyczne, które oznacza, iż bez względu na warunki, sytuacje i wydarzenia historia „nieprzerwanie” i „konsekwentnie” zmierza ku komunizmowi. Takie podejście charakterystyczne dla kontrrewolucyjnego stalinizmu oraz kautskizmu jest błędne; Marks nie tyle mówił, że komunizm zapanuje bez względu na to, co się wydarzy, ale że w historii występuje jedynie pęd ku niemu. Dlatego też wybitna marksistka Róża Luksemburg stwierdziła, że przed światem są dwie drogi rozwoju: socjalizm albo barbarzyństwo, a nie jedna, komunistyczna. Jeśli światowym siłom reakcji uda się pokonać rewolucyjną awangardę i dalej niszczyć świat w imię zysków dla nielicznych, żadne wyzwolenie społeczne nie nastąpią, bez względu na stopień rozwoju sił wytwórczych.

Tendencja ta widoczna jest także we wcześniejszych systemach klasowych (niewolnictwo, feudalizm), gdzie formy alienacyjne również występowały, choć w innej formie i na inną skalę. Walka klasowa tak też jest tym, co posuwa ludzkość do przodu (oczywiście nie jest to linearny, mechaniczny postęp, ale dialektyczny, nierównomierny, czasem odrzucający wstecz). W kapitalizmie pojawia się ponadto konflikt między starymi stosunkami społecznymi (panowanie klasowe), a coraz prężniej rozwijającymi się siłami wytwórczymi. Dzięki odpowiednio wysokiemu rozwoju tychże sił, pojawiają się obiektywne przesłanki dla ustanowienia komunizmu. Zmiany jednak mogą zostać wprowadzone jedynie drogą rewolucyjną, bowiem żadna z klas panujących nie oda dobrowolnie swojego panowania i zysków, jakie z tego czerpie. Sama rewolucja jest dziełem mas, nie jednostek. Jednostka może dużo, ale sama jest tylko jednym indywidualnym podmiotem znajdującym się w konkretnych warunkach historycznych. Dlatego też, ostatecznie obalenie systemu alienującego prowadzi do sytuacji, kiedy przestają istnieć sprzeczne interesy między grupą a jednostką, powstaje sytuacja, którą najlepiej streszczono w Manifeście komunistycznym, iż „swobodny rozwój każdej jednostki jest warunkiem swobodnego rozwoju wszystkich”.

Tak jak wcześniej burżuazja na drodze walki klasowej i rewolucji zdobyła władzę obalając feudalizm, pociągając za sobą klasy ludowe przeciw szlachcie i absolutyzmowi, będąc wtedy siłą jak najbardziej historycznie postępową, tak teraz proletariat będzie musiał obalić jej panowanie. W chwili przejęcia przez nią władzy, przestaje być ona klasą rewolucyjną, a staje się barierą postępu społecznego.

Jednym z najważniejszych pojęć w filozofii Marksowskiej jest pojęcie ideologii jako fałszywej świadomości. W społeczeństwie klasowym konieczne dla dalszego utrzymania władzy klas panujących nad innymi grupami jest wytworzenie fałszywego obrazu świata, maskującego rzeczywiste przyczyny nędzy i alienacji. Burżuazja, która zdobyła władzę operując hasłami równości i wolności jest zmuszona okłamywać lud, który instynktownie jest niezadowolony i czuje się wydrwiony. Cytując „neomarksistowską” Dialektykę oświecenia stwierdźmy, iż:

 

oszukiwane masy domyślają się, że obietnica ta, jako ogólna, pozostaje kłamstwem dopóty, dopóki istnieją klasy, wzbudza to ich furię; czują się wydrwione. Muszą wciąż na nowo tłumić myśl o owym szczęściu, [...] zaprzeczając jej tym gwałtowniej im bardziej jest aktualna. Gdziekolwiek myśl ta wydaje się zrealizowana [...] muszą powtarzać ucisk, jakiego doznała ich własna tęsknota. [...] Z tytułu posiadania maszyn i materiału [kapitalista – przyp. P. Sz.] wymuszał produkcję na innych. Nazwał się producentem, ale w głębi ducha wiedział, jak jest naprawdę. Produkcja kapitalisty [...] była ideologią, zasłaniającą istotę umowy o pracę i grabieżczy charakter systemu ekonomicznego w ogóle [Horkheimer, Adorno, Dialektyka oświecenia.]

 

W chwili, kiedy proletariat przezwycięży w sobie burżuazyjną świadomość, ustanawiając na jej miejsce własną, będzie mógł przystąpić do realizacji swoich celów dziejowych. Jednakże, klasa robotnicza, mówiąc za Leninem, nie jest zdolna sama wypracować pełnej świadomości proletariackiej, potrzebuje do tego swojej awangardy – partii komunistycznej, partii nowego typu, nie oderwanej od mas i nie używającej ich „po jakobińsku” do realizacji swoich celów, ale takiej która wie jakie są prawdziwe interesy uciskanych. Partia komunistyczna ma na celu ustanowienie nowej formy sprawowania władzy, nazwanej przez Marksa dyktaturą proletariatu, a której formy bliżej nie określił, a co zrobili już następcy Marksa opierając się na doświadczeniach międzynarodowego ruchu robotniczego, m.in. bolszewicy.

Marksowski materializm dialektyczny jest jednym z najoryginalniejszych systemów filozoficznych doby nowożytnej. Jako „filozofia praktyczna”, że posłużę się tym terminem, łączy w sobie pozytywne treści z wcześniejszych prądów myślowych, przy odpowiedniej ich adaptacji do nowych warunków, daje spójny obraz doktrynalny za pomocą którego można zmienić panujący status quo, a także zainicjował i zainspirował wiele ruchów społecznych i rewolucyjnych na świecie; był również podstawą ideologiczną pierwszego państwa proletariackiego, Związku Radzieckiego, następnie zdeformowanego przez biurokratyzację i zniszczonego przez termidoriański stalinizm.

Paweł Szelegieniec.