Helmund
Polowanie na weterana
Rząd planuje kolejne kroki przeciwko weteranom Gwardii Ludowej i Armii Ludowej. O zapędach tego typu, promowanych i podsycanych przez endecki organ prorządowy "Nasz Dziennik", pisaliśmy już wcześniej na łamach Lewicy Bez Cenzury: "Hipokryzja prawicy"[1]. Obecnie koalicyjny rząd przygotowuje nową ustawę o kombatantach, z listy których mają być wyłączeni żołnierze Gwardii Ludowej i Armii Ludowej.
O tych zamiarach zapewniał weteranów z skrajnie prawicowego Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych obecny kierownik ds. Urzędu ds. Kombatanckich i Osób Represjonowanych, Janusz Krupski. Związane jest to ze skandaliczną opinią wydaną przez Instytut Pamięci Narodowej 12 lipca 2004 roku, która mówi, m.in o tym iż GL i AL nie wchodziła w skład, "polskich sił zbrojnych".
W artykule z 14 listopada 2006, prorządowy "Nasz Dziennik", stwierdza też za kombatantami z POKiN iż formacje lewicowe: "nie uznawały one zwierzchnictwa konstytucyjnych władz II Rzeczypospolitej", oraz były: "organami militarnymi sowieckich partii politycznych". Dziwnie brzmi to w ustach dawnych członków Narodowych Sił Zbrojnych, czyli osób przed wojną związanych z obozem Narodowej Demokracji, który swe "uznanie zwierzchnictwa konstytucyjnych władz II Rzeczpospolitej" wyraziła podjudzaniem i ostatecznym doprowadzeniem do zabójstwa pierwszego prezydenta II RP, Gabriela Narutowicza. Niewątpliwe jest to oryginalny sposób wyrażenia "uznania zwierzchnictwa".
Wątpliwe wydają się też podstawy wspomnianej opinii IPN, ponieważ te same kryteria pozwalają nie uznać AL i GL za "część polskich sił zbrojnych" spowodu związków tych formacji z Związkiem Radzieckim oraz uznawać za "część polskich sił zbrojnych", wojska księstwa Warszawskiego, które było wasalem napoleońskiej Francji. Walka z okupantem nazistowskim pod Rąblowem zdaje się więc być elementem "kolaboracji" oraz "zdrady", podczas gdy piękną kartę historii Polski stanowi tłumienie powstania na Santa Domingo i podbijanie Hiszpanii.
POKiN, od dawna pokazywała już iż nie chodzi jej o szeroko rozumiany interes środowisk polskich kombatantów, tylko skłócanie tych środowisk w celu realizowania partykularnych celów swoich własnych członków. Organizacja kilkakrotnie już próbowała "pozbyć" się weteranów AL i GL ze środowiska kombatanckiego. Natmoast jej przewodniczący dr. Jerzy Bukowski protestował też przeciwko przepraszaniu Żydów w Jedwabnem. Najbardziej znany i spektakularny "sukces" porozumienie osiągnęło w walce z "Czterymi Pancernymi i Psem", oraz "Stawką większą niż życie", które wycofano z telewizji po interwencji właśnie POKiN.
Henryk Zarychta, z lubelskiego oddziału Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, nie kryje oburzenia zakusami prawicowej organizacji i kibicującego im "Naszego Dziennika": "Mamy na temat tych działań jak najbardziej krytyczne, stanowisko." w wypowiedzi dla portalu internetowego Lewica Bez Cenzury, dodaje też że:" Środowisko krakowskie, bruździ od kilku lat i nie jest reprezentatywne. To są byli właściciele i obszarnicy oraz przedwojenni bogacze. Ustosunkujemy się do ich zamiarów na Radzie Krajowej Żołnierzy Armii Ludowej. Kroki przeciwko weteranom AL, mają niewatpliwe podtekst polityczny. Obecnie w Stanach Zjednoczonych partia komunistyczna działa z większymi swobodami niz w polska lewica. Ci ludzie (chodzi o działaczy prawicowego porozumieni- dop. Autor) którzy kiedyś działali przeciwko Polsce Ludowej a potem niszczyli jedność narodową, dziś działają na rzecz wrogów Polski."
Nie można się oprzeć wrażeniu, że jest to kolejny element ofensywy historycznej polskiej prawicy, która stara się zniszczyć zdobycze działalności polskiego ruchu robotniczego i pozostałości. Przy ogromnym, wręcz nie wyobrażalnym krytycyzmie wobec Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stanowisko całkowicie odmienne, bezkrytyczne przyjmuje się w stosunku do II RP. Na początku tego roku włos zjeżyło, każdej osobie znającej w minimalnym stopniu historię Polski międzywojennej, stwierdzenie Andrzeja Przewoźnika, sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa[2]. Rezolutny aparatczyk, miał stwierdzić, iż przedwojenna Polska, miała być państwem pozbawionym represji wobec opozycji, a przeciwne zdanie w tej kwestii jest fałszerstwem. Co gorsza uzasadniał też swoją opinię "literaturą naukową" (sic!). Wydaje się więc że papier wszystko przyjmie od razu zmieniając to w "literaturę naukową" i pochłaniając jednocześnie niczym trójkąt bermudzki m.in obóz w Berezie Kartuskiej i łącznie kilkanaście ofiar wydarzeń 1923 i 1936 w Krakowie.
Kolejnym etapem jest brutalny napad na osoby starsze, które nie miały młodości bo strawiły ją na walkę i oglądanie śmierci towarzyszy. Teraz miały one to robić tylko, dla wątpliwej przyjemności "zdradzania Polski" i "kolaboracji z okupantem" (najlepiej i III Rzeszą i ZSRR jednocześnie). Mimo tej błotnej kanonady, wiadome pozostaje iż jednostki lewicowe, o taką jak NSZ Polskę nie walczyły.
[1] http://www.geocities.com/lbc_arc_1917/1815helus.htm
[2] Sprawę szczegółowo opisała Magdalena Ostrowska w artykule "Mity Przewoźnika" http://www.geocities.com/lbc_1917/1795magda.htm
17.11.06